Kiedyś Kisiel w jednym ze swoich felietonów upierał się, iż będzie nielogicznie twierdził, że « idzie na uniwersytet », gdyż tak mówi się zgodnie z tradycją. « Idę do uniwersytetu » też nie jest logiczne, a « idę w uniwersytet » choć jest logiczne, gramatycznie jest niezręczne.
Wiadomo, że gramatyka nie zawsze jest logiczna. W VIII w. po J. Ch. gramatycy ze szkoły w Basra chcieli ulogicznić język arabski, a konkurenci ze szkoły w Kufa pragnęli ujednolicić arabski kolacjonując wszystkie wyrażenia używane przez różne plemiona (klany) Półwyspu Arabskiego. Ani jedni, ani drudzy nie zrealizowali do końca swego pomysłu. Koran pozostał źródłem klasycznego języka arabskiego, a i tak jest ciągle interpretowany w trudnych kwestiach przez danego imama w indywidualny sposób.
« Otóż on na chwilę obecną …», zdarzyło napisać się Trybeuszowi w jego ostatnim artykule.
Co to za polszczyzna ?!
Można wyjść za potrzebą « na chwilę », ale za moich czasów mówiło się « w tym momencie » lub « w tej chwili »;
Trybeusie, proszę, nie obrażaj się czasem za tę moją uwagę; zauważyłem także, że m.in. pani Szydło używa tego zwrotu, a również inni parlamentarzyści i spikerzy tv. Skąd to się wzięło ?! Z angielskiego ? « for a moment », z francuskiego ? « en ce moment » ? z niemieckiego ? « jetzt », chyba nie. Więc jakieś silenie się na oryginalność ? Ale już prawie wszyscy dziennikarze tak mówią !
Także uszy mi puchną, gdy dziennikarze używają często zwrotu « prawdą jest, że… »; za moich czasów niekiedy młodzi księża wycierali sobie « prawdą » gębę głosząc kazania;
Poprawnie powinno być « To jest prawda, że… »; kiedyś w « Polonia Christiana » czytałem bardzo sensowny artykuł, lecz autor kilkakrotnie używał tego « ą », więc napisałem całą stronę uwag, ale nie odpisali. Czy to jest jakieś silenie się na wydumaną staropolszczyznę ?
I jeszcze jedno – chodzi mi o dosłowne tłumaczenie z rosyjskiego nielogicznego zwrotu : « kak nie but’ » na polski « jakby nie było ». Po polsku mówi się : « jakkolwiek by było »; nielogiczne jest używanie przeczenia « nie », bo skoro nie było, to i teraz tego nie ma, więc jaki sens jest perorować o czymś, czego nie ma i wiadomo, że nie będzie ! A jednak dużo osób posługuje się tym rusycyzmem; nawet Czarna Limuzyna, nawet G. Brauna przyłapałem na tym, a on kończył polonistykę. Przecież nie wszyscy Polacy pochodzą z Kresów, ale i tam zwracano bardzo uwagę, by nie wykorzystywać rusycyzmów w polskiej mowie. Miałem w podstawówce nauczycielkę, która podczas lekcji polskiego zwróciła na ten zwrot uwagę. W naszej klasie nie lubiliśmy rosyjskiego; biedne towarzysko były dwie bliźniaczki, które przyjechały z Białorusi i jedynie one miały same piątki z rosyjskiego. Później rosyjski wraz z Okudżawą i Wysockim został ułaskawiony, a gdy Wertyński śpiewał swoje czastuszki, nostalgia stepów ogarniała serce.
« Nie ma na to zgody » – to też formuła polityków, która powoduje u mnie skręt kiszek; czyż nie można odpowiedzialnie powiedzieć « Ja nie zgadzam się z tym » !
« Wszystko jest możliwe », toż to jest przecież absurd ! nie można wyskoczyć z 10 piętra bez szwanku, a jednak politycy zaklinają rzeczywistość, że « wszystko można ».
Dbajmy o język polski, który już jest tak bardzo niszczony przez neomarksizm.
z kont/skont zamiast skąd
dokładnie zamiast właśnie, otóż to
na prawde zamiast naprawdę
Ja nie zgadzam się z tym zamiast Ja się z tym nie zgadzam
w każdym bądź razie zamiast w każdym razie
etc etc etc…
Pozdrawiam
Szkoda że nie mogę wkleić filmu, bo odpisałbym ci pijanym dudą z Francji :) Jak się nabija z Polaków
Wczoraj słuchałem polonisty R. Ziemkiewicza, który też zaraził się « prawdą jest …».
Jeżeli rzeczywiście chcemy żyć kulturą europejską, to powinniśmy zwracać uwagę na retorykę – « ars bene loquendi » (sztuka pięknego wyrażania myśli). Dziś pewnie niewielu licealistów czy studentów wie, czym jest retoryka. A przecież od Demostenesa, Arystotelesa, Cicerona, Piotra Skargi, Bossueta właśnie retoryka wykładana w szkołach wyznaczała także wielkość, wspaniałość, dostojność naszej kultury.
Ktoś powie, tak jak moja siostra, że są ważniejsze sprawy. Owszem, ale gdy ktoś jest osobą publiczną, to nie tylko « po czynach ją poznajemy » lecz « i po języku również ».
Nie pamiętam abym używał podobnych wyrażeń. Błędy oczywiście zdarzają się każdemu,a uczymy się do końca życia.
Ależ oczywiście. Moją intencją nie było naśmiewanie się z kogokolwiek lecz zwrócenie należytej uwagi na to jak piszemy czy mówimy.
gdzie idziesz? zamiast dokąd idziesz
jak nie wiesz, jak napisać “żółte”, napisz “kanarkowe” zamiast jeśli/skoro nie wiesz,…
etc etc etc
:)
Mam świadomość popełnienia błędów…nie obrażam się, słowa słusznej krytyki należą się jak bat dupie :))))
Na moje usprawiedliwienie…”na chwilę obecną he he” :))) mogę tylko dodać, że nie jestem polonistą, a czasu na pisanie tekstów mam niewiele. Czasem tylko tyle, co na wypicie kawy. Pozdrawiam
ps No i nie mogę obiecać, że się poprawię, ale “na chwilę obecną” już mi się może zapisać na “twardym dysku” :)))
…albo chińskie :))
Proszę kontynuować; lubię czytać Pana teksty
Szanowny Panie Marku,
dziękuję, że znowu Pan publikuje i za uwrażliwianie nas na problem używania poprawnego języka polskiego. Często sam łapię się za głowę, gdy czytam, co wcześniej napisałem i widząc popełnione błędy, a zapewne wielu z nich nie dostrzegam, bo nawet nie mam świadomości, że coś jest błędem. Ważne jest zatem, abyśmy sobie wzajemnie pomagali w dostrzeganiu tych słabości językowych, aby dać szansę poprawienia się następnym razem.
Zastanawiam się nad logiką tych różnych form i nie potrafię zrozumieć, dlaczego “w uniwersytet” jest logiczne, a “do uniwersytetu” i “na uniwersytet” już nie. Proszę o wyjaśnienie.
A propos Pana batalii z awangardowymi zapożyczeniami językowymi, nie chcę jej dezawuować, lecz zauważyć, że Pana atak z użyciem pistoletu wymierzonego w rusycyzmy omija galicyzmy (wytłuszczone przeze mnie wyrazy). Myślę, że nawet parlament jakąś ustawą, prezydent jakimś dekretem, czy brygada purystów językowych, prędzej zdezerteruje w tej walce niż powstrzyma zapożyczenia z obcych języków. Będę kontent, jeśli tej żonglerki językowej nie poczyta Pan jako mojej impertynencji.
Takich galicyzmów, które wytłuściłem, albo w formie prostych kalek z języka francuskiego bez zmiany pisowni (a propos), albo z nieco zmienioną pisownią (prezydent) mamy w języku polskim prawie 6 tys. Dlaczego one Panu nie przeszkadzają, a rusycyzmy przeszkadzają (“jakby nie było”)? Germanizmów mamy w języku polskim ponad 2 tys. To zjawisko przenikania się języków jest zupełnie naturalne.
Teraz w ramach wzajemnego pouczania się i doskonalenia, szlifowania języka ojczystego, wrzucę kamyczek do Pana ogródka.
Zwracając uwagę koledze Trybeusowi na błąd językowy, popełnił Pan w tym zdaniu kilka własnych błędów:
1. Cytując w tekstach czyjeś wypowiedzi, w języku polskim stosujemy podwójny polski cudzysłow (” “), a Pan zastosował cudzysłów francuski (« »). On również jest używany w języku polskim, ale w innych celach. Zatem francuzuje Pan swój tekst nadmiernie.
2. Po znaku otwierającym cydzusłów umieścił Pan odstęp (« Otóż). W polskiej pisowni nie robimy odstępu.
3. Przed wielokrokropkiem umieścił Pan odstęp (obecną …). W polskiej pisowni wielokropek stawiamy bezpośrednio po ostatniej literze, bez odstępu.
4. Pseudonim “Trybeus” w celowniku powinien brzmieć “Trybeusowi”, a nie “Trybeuszowi”.
5. Przed znakiem zapytania na końcu zdania umieścił Pan odstęp (polszczyzna ?!). W polskiej pisowni znak zapytania i wykrzyknik stawiamy bezpośrednio za ostatnim wyrazem w zdaniu.
Gdyby policzyć wszystkie tego typu błędy we wpisie, wyjdzie kilkadziesiąt. Wciska mi się samo na klawiaturze: przyganiał kocioł garnkowi ;-) Dzięki temu wpisowi wszyscy mają szansę się poprawić, tytułowi adresaci i Autor ;-)
Pozdrawiam
>” “ ten jest z kolei amerykański, zaś polski: „ ”. Dzięki za cenny wpisik :) Teżem ciekaw tego wuniwersytetu.
Racja! Dzięki. Ja nie mam na klawiaturze tego dolnego ;-)
Tak, precz z pierogami ruskimi, barszczem ukraińskim, zupkami chińskimi,
walcem angielskim, tangiem argentyńskim, czeską polką,
wihajstrami, ;-)
A trochę poważniej, to obok rusycyzmów, których już nawet nie dostrzegamy, mamy zalew koszmarnych anglicyzmów: ewentów, dilerów, szopingów, marketingów, lerningów, kursingów, blogingów… i innego dziwologingu.
Zebie, zapomniałeś o “szpejach” :))
…taki target w tej destynacji.
Jeżeli dobrze sobie przypominam (felieton czytałem ponad 40 lat temu), Kisiel polemizując z jakimś polonistą stwierdzał nielogiczność zarówno swojego jak i jego wyrażenia, gdyż « idąc na » lub « idąc do », nigdy nie znajdziemy się « w uniwersytecie », najwyżej na dachu uniwersytetu lub przed bramą dochodząc do niego. Trochę taki sofizmat wykazujący, że język nie zawsze jest logiczny, bo idziemy też ‘na spotkanie », ‘na koncert’ ale jakby inaczej niż byśmy wchodzili ‘na’ drabinę, ‘na’ krzesło lub ‘do domu’ i ‘do łóżka’.
Może Pan nie zauważył, ale te moje przykłady dotyczą raczej z frazeologii, a nie terminologii. Konstrukcje zdań są budowane dość różnie w różnych językach, natomiast pojęcia ludzie wymyślają lub kopiują z innych języków. Językoznawcy twierdzą, że ponoć 80% terminów angielskich jest pochodzenia łacińskiego, a francuski to tylko zwulgaryzowana łacina. ‘Matka Polka’ czyli Seweryna Duchińska gromiła Bronisława Trentowskiego, żeby przestał pisać po niemiecku i zechciał uczyć Polaków po polsku swojej filozofii. Biedny Trentowski zaczął wymyślać polskie neologizmy dla swej filozofii inspirowanej heglizmem i wyszły mu koszmary typu ‘chowanna’, czyli pedagogika, ‘mysł’, czyli władza rozumno-umysłowa itd., ale jako pierwszy Polak użył pojęcia ‘cybernetyki’ jako sztuki rządzenia narodem. Wnuk Tatarkiewicza w początkach epoki komputerów osobistych (PC) pokazywał mi słownik, który chciał napisać wraz z przyjaciółmi, by spolszczyć angielskie nazewnictwo komputerowe; dziś widzę, że się nie przyjęło. DelfInn usiłował mnie kiedyś nauczyć angielskich abrewiacji, których używał w swoich komentarzach, ale to się nie udało, bo przypominało mi skróty, w których lubowali się sowieci takich jak Czeka, OGPU, NKWD, KGB, PZPR …, a tych trzeba najpierw nauczyć się w rozwiniętej formie, żeby ich używać w abrewiacji lub zastąpić ogólnikami – bezpieka, partia…
Już łatwiejsza dla mnie, gdyż logiczna, jest paleografia łacińska czy XX-wieczna stenografia niż te tajemne skróty.
Ma Pan rację co do 1, 2, 3, 5. Już kilka razy oberwałem za to od redaktorów polskich czasopism. Kupiłem komputer w Paryżu, więc być może program do niego jest francuski (?) i dlatego po « i przed » automatycznie ukazuje się odstęp. Nawet gdy włączam polskie czcionki, zaprogramowanie nie zmienia się na polskie, tylko błędy ortograficzne zaczerwieniają się. Natomiast odstęp przed ? ! : … to mój francuski nawyk, którego nie umiem się pozbyć, gdy piszę po polsku. Ale czy czasami Francuzi nie mają racji wprowadzając te odstępy ? Czy tekst wydaje się bardziej czytelny, bardziej estetyczny ? Pewnie kwestia gustu, ale reguły pozostają regułami – mój błąd. Teraz szperając w komputerze zauważyłem, że mogę regulować cudzysłów na polski, francuski, amerykański i jeszcze na pięć innych sposobów : „i”, «i», »i«, “i”, ale za każdym razem muszę to zmieniać w klawiaturze.
Faktycznie z odmianą Trybeusa mam problem. Czyż nie cieplej, milej jest podziękować Trybeuszowi, a nie Trybeusowi? Mam tendencję do zmiękczania imion. A automat zaczerwienia Trybeusowi?, czyli że nie ma takiego słowa.
Otóż to, nie jesteśmy doskonali, ale możemy się doskonalić.
Dzięki za komentarz.
Ps. ‘a propos’ poprawnie po francusku trzeba napisać z akcentem nad ‘a’ tzn. à
Panie Mareczku Szanowny…może problemu by nie było, gdybym swój nick oparł stricte na mojej ksywie, którą mi moi koledzy w szkole dorobili. Tak, nazywali mnie trybeuszem, ale kiedyś zaistniał czynnik elektroniczny, który wysupłał mi przy zakładaniu konta e-mail kilkanaście “trybeuszów”, a ja chciałem mieć tego najbardziej unikatowego…skróciłem więc o “z”…i tym sposobem jestem unikalnym bytem, jakiego wirtualna ziemia kiedykolwiek nosiła :)))..i dlatego pewnie “zaczerwienia”… :))…Panie Mareczku, nie wszystko w życiu da się zaszeregować, tudzież zaszufladkować, albo skatalogować, coby brzmiało porządnie…jest jeszcze podziemie filozofii, o którym się (jakby tak zacytować Ferdka Kiepskiego) fizjologom nie śniło :))…pozdrawiam
Dzisiaj w Mediach Narodowych(!) “zakazano premierĘ ksiazki”( Sumlińskiego).
Kto wreszcie zatrzyma zalew żydowskiego biernika (accusativus) zamiast dopełniacza (genitivus)….Brońmy Ojczyzny ( nie ojczyznę), przestrzegajmy przepisów( nie przepisy),nauczajmy historii( nie historię) Takze w przeczeniach- “nie skaleczył nogi”( nie nogę).
Takie błędy panoszą się nawet w tekstach wielkich publicystów(Michalkiewicz). Czasami podejrzewam,ze tworzą je niedouczeni korektorzy w redakcjach.
Uff, pięknie dziękuję Szanownemu Panu Trybeusikowi (odmieniam jak autobusik) za obszerne wyjaśnienie historii ksywki. Już zaczynałem wątpić w moją znajomość języka polskiego. Może trzeba by zapytać Ziemkiewicza, co o tym sądzą poloniści. Chociaż i on ostatnio zabawiając się wynajdowaniem żeńskich odpowiedników dla męskich zawodów niekiedy ma wątpliwości.
Ma Pan rację, że nie wszystko da się zaszufladkować. W młodości chciałem być hippisem (czytaj buntownikiem); na zdjęciu w dyplomie magisterskim mam fryzurę niczym Angela Davis. Ale gdy chodzi o język, to dobrze jest utrzymać porządek, gdyż wtedy komunikacja i zrozumienie drugiej osoby staje się łatwiejsze. Sądzę, że niektórzy filozofowie mieli w tym porządkowaniu ważny udział, inni trochę mniejszy, a nawet próbowali go zburzyć.
Pozdrawiam Pana
Słusznie! Zapomniałem o anglicyzmach i amerykanizmach. Ale… one, nawet jeśli szwankują językowo, są chyba dzisiaj poprawne politycznie. ;-)
;-)
Dziękuję za wyjaśnienie. Rozumiem konwencję tego żartu, ale Kisiel chyba zbyt pochopnie zarzucił tu brak logiczności. Przecież, idąc wytrwale do Paryża, w końcu do niego kiedyś dojdę i będę wtedy w Paryżu, więc “do” nie wyklucza “w”. Przyimek “na” służy z kolei tak samo jak “do” i “ku” wyznaczeniu celu lub kierunku przemieszczania się: “na południe”, “ruszyli na Warszawę”, “pisz na Berdyczów”, “idę na koncert”.
W duchu Kisielowej logiki da się wybronić nawet tytułowe “na tę chwilę”. Skoro możemy legalnie iść na chwilę to, gdy już pójdziemy na tę chwilę i dojdziemy, możemy powiedzieć: na tę chwilę przyszedłem i tutaj jestem. ;-)
Nie da się jednak wybronić w ten sposób rusycyzmu “jakby nie było”. Jest kompletnie nielogiczny. Niebyt nie może skutkować jakimkolwiek bytem, nawet gdy weźmiemy pod uwagę jakikolwiek niebyt ;-)
Jeśli chodzi jeszcze o rusycyzmy, zabawne jest, że są używane odważnie przez rusofobów, np. tutaj “łże-elity” w wykonaniu Jerzego Targalskiego: “łże elity” w akcji., ale ten akurat w środowisku PIS zawdzięcza swoją popularność Jarosławowi Kaczyńskiemu: “stanęła tutaj do walki w zwartym ordynku łże elita III Rzeczypospolitej”.
Ma Pan rację, że trzeba odróżnić zapożyczanie obcej terminologii od obcej frazeologii. Ja w przykładach podawałem obcą terminologię, a Pan obcą frazeologię. Drugie jest bardziej szkodliwe, więc trzeba się przed tym bardziej bronić i Pana wpis temu dobrze służy.
Uszanowanie
>le za każdym razem muszę to zmieniać w klawiaturze
no wiec wlasnie ekspedycka bezpieka nie puscila mojego komenta, w ktorym dalem linka do sposobu, dzieki ktoremu niekoniecznie musisz.
daje jeszcze raz.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cudzys%C5%82%C3%B3w#Dost%C4%99pno%C5%9B%C4%87_cudzys%C5%82owu_z_klawiatury -> Dostępność cudzysłowu z klawiatury
Uwaga, pierwszy opis dot. maca, potem idzie linux, dopiero potem windows.
(wazne zeby te liczby byly klepane z kl. numerycznej – NumLock: on)
Dzięki DelfInnie za linka; mam polski cudzysłów “hurra”!!!!; teraz muszę przyzwyczaić się do naciskania dodatkowego klawisza ‘hurra’!!!
Serdecznie
No nie, ten pierwszy powinien być na dole, a nie na górze “boff”; ale już nie robi odstępu z automatu; widzisz jaki ze mnie informatyk.
dzieki ze zajrzales, ze wyprobowales :) aha, nie zachecalem cie do tego zebys uzywal tych internetowych skrotow, ale pokazalem jeno co znacza i gdzie znaczenia znalexc. a to po temu ze jak spotkasz taki zebys wiedzial o co kaman.
narka
ps https://en.wiktionary.org/wiki/Appendix:English_internet_slang
pps alt+0132
ppps sorki za grame i w ogole
pppps to ma powiedziec jak poprawnie ppsowac. kto sie zorienowal, dostaje ciastko z kremem :)))
Na wstępie proszę o wybaczenie ewentualnych błędów językowych …. humanistą, a zwłaszcza polonistą a tym bardziej językoznawcą nie jestem. Wydaje mi się jednak, że obecnie największym zagrożeniem dla współczesnej polszczyzny jest zalew anglicyzmów/amerykanizmów – bo to jest śmiertelnie toksyczna mieszanka językowego lenistwa ze snobizmem. A jeśli chodzi o inne zapożyczenia – to już kwestia dość zróżnicowana: rusycyzmy i germanizmy to spadek po zaborcach więc trudno to traktować pozytywnie … ale galicyzmy i makaronizmy to spadek po czasach potęgi Rzeczypospolitej Obojga Narodów, więc chyba zasługują na większą wyrozumiałość.
Przynajmniej tak mi się wydaje…
PS.
1) W języku technicznym – trochę (choć nie zupełnie) inna sprawa. Najbardziej podoba mi się spolszczenie interface (sprzęg, układ sprzęgający) jako “międzymordzie“. Czytam (z racji wieku …) trochę współczesnej technicznej literatury rosyjskiej … i Rosjanie jakoś sobie radzą z tłumaczeniami terminów angielskich. Duży naród, im wolno … my musimy przejmować te terminy dosłownie, bo wtedy czujemy się lepiej.
2) W sprawie przedwojennego (czyli z czasów pełnej suwerenności) języka technicznego – polecam klasyczny tekst Juliana Tuwima “Ślusarz”
http://slownik.omat.pl/11259/niezupelnie-czy-nie-zupelnie
btw, https://jaksiepisze.pl/#spellcheck
Via con Dios! :)
OT. Jest taka sprawa -> https://m.niedziela.pl/artykul/47400/Post-w-intencji-ks-Piotra-Pawlukiewicza
Poruszycielu,
a jakby spojrzeć na te “na“, “do“, “w“ z punktu widzenia geometrii, która jest bardziej logiczna niż gramatyka, to okaże się, że te przyimki nie są takie oczywiste ? Wyobraźmy sobie, że uniwersytet to tyle co sześcian : dochodzimy “do“ jednej ściany sześcianu, wchodzimy “na“ drugą, ale znajdujemy się “w“ środku.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
Maćku,
Ten angielski slang informatyczny być może jest chęcią używania sekretnego języka, albo po prostu jest lenistwem. We Francji dzieciaki też piszą SMS-y używając skrótów (abrewiacji). Skutek jest taki, że już kilka lat temu minister edukacji zwiększył dozwoloną ilość błędów ortograficznych na maturze z 3 do chyba 5-ciu lub więcej. Nauczyciele skarżą się, że studenci popełniają błędy ortograficzne. Ale urzędnicy w administracji także. Zdarzało się, że wielokrotnie zwracaliśmy uwagę właścicielom restauracji, że w menu są takie błędy. Bieda językowa straszy wszędzie.
Ha!ha!ha! – zaśmiał się austriacki hrabia po angielsku- z francuskim akcentem…
Polskie zwroty przetłumaczone na angielski
( humor)
Never Ending Story = Bardzo Długie Zaslony
To fuck onself off like a janitor on Corpus Christi Day = odpieprzyc sie jak stroz w Boze Cialo
Don’t make a village = nie rob wiochy
Shit is going around me = gowno mnie to obchodzi
He was in Warsaw = był, wojne widział
I tower you = wierze Ci
Don’t tear yourself = nie drzyj sie
Glasgow = Szklo poszlo
I’ll animal it to you = zwierze Ci sie
I thank you from the mountain = dziekuję z góry
I feel a train to you = czuje do Ciebie pociag
Penis is walking around me = ch… mnie to obchodzi
Go out on people = wyjsc na ludzi
It’s after birds = juz po ptokach
Without small garden = bez ogrodek
I’m from Beeftown = Jestem z Wolomina
Village killed by desks = wioska zabita dechami
Universal Pregnancy Law = Prawo Powszechnego Ciazenia
I see in boat = Widzew Lodz
Brain tire fire = zapalenie opon mozgowych
To go to the second page of the street = przejsc na druga strone ulicy
Do you divide my sentence? = czy podzielasz moje zdanie?
Heritage of prices = spadek cen
To make the profit on time = zyskac na czasie
Railway on you! = kolej na Ciebie!
To divorce the facts = rozwodzic sie nad faktami
Can you throw me up? = mozesz mnie podrzucic?
My girlfriend is very expensive to me = moja dziewczyna jest mi bardzo droga
Day, memory is flying…= Dzien, wspomnienie lata…
Post him shoping = wyslac go na zakupy
Garden School Band = Zespol Szkol Ogrodniczych
Little business of movement = kiosk ruchu
Fugitive of circumstances = zbieg okolicznosci
Heritage of prices = spadek cen
Tom divided their lottery coupon = Tom podzielil ich los
Coffee on the table = kawa na lawe
First from the shore = pierwszy z brzegu
Coin paintings = obrazy Moneta
Serious music concert = koncert muzyki powaznej
don’t boat yourself – nie łódź się
cut off myself a nap – uciac sobie drzemke
behind-eyes student – student zaoczny
to cut percentage feet – obnizyc stopy procentowe
give me the second time – daj mi sekunde czasu
he killed her nail – zabil jej cwieka
the profits are flying into the hole – zyski leca w dól
he was her right hand in driving the left businesses – Byl jej prawa reka w prowadzeniu lewych interesów
time swimming allowed – czas plynie wolno
a lot of faith – pelno wiary
slowness of word – wolnosc slowa
blind lottery-ticket – slepy los
outpepper yourself! odpieprz sie!
Pisses Man – Szczepan
afterbills – porachunki
feet of metals – stopy metali
old good tenses – stare dobre czasy
don’t make stages! nie rób scen!
to break down the first ice-creams – przelamywac pierwsze lody
volleyball of the eye – siatkówka oka
half of a “K” – pólka
Miasta
The Dug-Up – Zakopane
Oh-Field – Opole
Think-It-Over – Przemysl
Tytuły
Grandfathers – Dziady
Crossmen – Krzyzacy
Baldie from Ida deck – Lysek z pokladu Idy
On blueberries – Na jagody
Citizen Chirper – Obywatel Piszczyk
Sandcity – Piaseczno
Beeftown – Wołomin…
little ribs after Californian = żeberka po kalifornijsku