W najnowszym numerze tygodnika “Sieci” [nr 18/2019] Sygnalista napisał:
“Czy Konfederacja może obejść PiS z prawej i w ten sposób oddać władzę w ręce III RP? Na pewno pomaga jej stałe napięcie w relacjach polsko-żydowskich. Z badania pracowni Social Changes dla wPolityce.pl wynika, że Polacy obawiają się żydowskich roszczeń majątkowych. I to bardzo. 79 proc. badanych mających zdanie w tej sprawie zgadza się ze stwierdzeniem, że “roszczenia żydowskie wobec mienia bezspadkowego stanowią zagrożenie dla interesu Polski”. Tylko 5 proc. stanowczo twierdzi, że to nie jest problem. A wiec to fala, której nie należy lekceważyć.”.
Toteż PiS jej nie lekceważy i stąd w ostatnich dniach lawina zapewnień ze strony najwyższych władz tej partii [i Polski], że o żadnym zwrocie majątków nie ma mowy. Rzecz jednak w tym, czy po miesiącach udawania, ze ten problem nie istnieje – wyborcy w nie uwierzą? Trzy dni temu [5.05.2019] opublikowałam notkę na temat wyborów do PE {TUTAJ}. Zebrała ona kilkadziesiąt komentarzy. W wielu z nich namawiano mnie właśnie do głosowania na listę Konfederacji.
W tygodniku “Do Rzeczy” [nr 19/2019] ukazał się artykuł Łukasza Warzechy “Straszak zamiast alternatywy”. Autor nie pozostawia w nim suchej nitki na Konfederacji. Stwierdza jednak m.in.:
“Inna kwestia, że część analiz lidera partii KORWiN jest celna. Szczególnie trafne wydaje się przekonanie, że w wyborach europejskich na Konfederacją może zagłosować wielu zwolenników PiS tylko po to, by zwrócić uwagę “swojej” partii, iż powinna w większym stopniu uwzględniać ich postulaty. Temu właśnie przypisuje polityk względnie wysokie notowania Konfederacji w sondażach.”.
Swój tekst Warzecha kończy następująco:
“Słuchając opowieści liderów Konfederacji, naprawdę można się zacząć bać. Socjalistyczny , siermiężny populizm w neopepeesowskim stylu mógłby zastąpić populizm prymitywnego i, co najgorsze, bezmyślnego nacjonalizmu.”.
Mnie jednak do glosowania na Konfederację zniechęcają nie tyle hasła wykrzykiwane przez liderów tego ugrupowania, ile niezwykle slaby poziom polityków Konfederacji. Podam dwa przykłady: W kończącej się kadencji PE znalazł się w nim Janusz Korwin-Mikke oraz dwóch jego partyjnych kolegów. Nic oni tam nie wskórali, a JKM zrezygnował z mandatu przed końcem kadencji, bo uznał, że się w PE nudzi. W 2015 roku do Sejmu RP weszło kilku posłów Ruchu Narodowego [z listy Kukiza]. Poza braniem diet poselskich – niczego oni nie dokonali. Nawet Stowarzyszenie Endecja okazało się fikcją. Nie ma sensu wpychanie do parlamentów ludzi mających dwie lewe ręce.
Dodaj komentarz