Sam pomysł podobnego konfliktu wydaje się absurdalny. W ciągu tysiąca lat żadnych zatargów między tymi państwami nie było,, a ostatnio wspominaliśmy ciepło życzliwe przyjęcie przez Irańczyków Polaków z armii Andersa. Ostatnio jednak pojawiły się publikacje wręcz straszące nas możliwością wybuchu takiej wojny. Trzy dni temu w Salonie 24.pl ukazał się tekst Romualda Kałwy “Czy Polska napadnie na Iran?” {TUTAJ}, a Grzegorz Braun {TUTAJ} pisze o groźbie wojny z Iranem. Dlaczego?
Wszystko przez Stany Zjednoczone. Romuald Kałwa stwierdza:
“sekretarz stanu USA Mike Pompeo ogłosił, że za około miesiąc w Polsce odbędzie się międzynarodowa konferencja na temat zagrożenia światowego pokoju przez Iran. Zaczyna się „niebezpieczna zabawa” największych sojuszników Polski: USA i Izraela.
Zaproszenia do 70 państw zostały już wysłane, tymczasem dziennik „Tehran Times” pisze:
Kamal Kharrazi, szef Iranskiej Strategicznej Rady ds. Stosunków Zagranicznych, powiedział we wtorek, że akcja Polski w organizacji amerykańskiej konferencji przeciwko Iranowi jest zniewagą dla tożsamości Europejczyków.
“Stany Zjednoczone ustalają polski interes narodowy, organizując program polityczny, a to działanie Polski jest obrazą dla tożsamości europejskiej i narodów europejskich”, powiedział podczas spotkania z norweską delegacją akademicką.
Źródło: https://www.tehrantimes.com/ne…
Sposób podania wiadomości przez amerykańskich polityków robi wrażenie, jakby polscy politycy o amerykańskich planach nie wiedzieli. Amerykanie i Izrael po prostu sprawdzają, na ile sobie mogą pozwolić, a widać, że mogą na bardzo dużo. Czy to akurat w Polsce muszą szukać sojuszników do wojny z Iranem? Ze swojego punktu widzenia – tak. Lepszy taki sojusznik niż żaden,a kimś przecież gębę trzeba wycierać.
Wojciech Szewko – wykładowca akademicki i ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych ds. Bliskiego Wschodu na Twitterze napisał, że Iran oficjalnie poinformował Polskę, że udzielanie gościny antyirańskiej konferencji jest aktem wrogim wobec Iranu, który może się „odwzajemnić” podobnymi działaniami. Polska w odpowiedzi tłumaczy, że konferencja nie jest antyirańska (czym zapewne wzbudza politowanie – przyp. R. K.).
3 dni temu media poinformowały, że Ministerstwo Kultury Iranu zawiesiło zaplanowany na koniec stycznia festiwal filmów polskich w Teheranie.
Polska potrzebna jest jako żyrant tej napaści. Przecież nienawiść całego świata za kolejną wojnę nie może skupić się tylko na Izraelu i USA. Sytuacja jest bardzo poważna, a my możemy spodziewać się wrogości i aktów terrorystycznych na swoim terytorium.
Jeśli Polska nie wycofa się z takich działań, zginie wielu Polaków “.
Grzegorz Braun alarmuje:
“Zarządził zagraniczny minister, sekretarz stanu, tutaj naradę wojenną – stwierdził Grzegorz Braun o konferencji wywołującej napięcia na linii Polska-Iran. – Jakie naród polski ma kwestie, nie mówię konfliktowe, ale w ogóle sporne z narodem irańskim? Żadne. Mamy historyczne długi wdzięczności wobec Iranu – zauważył w rozmowie z Piotrem Barełkowskim.
– Mnie obiecał ten główny bandzior, że tutaj rzekomo nie pozwoli mnie skrzywdzić tym z sąsiedniej ulicy, to ja czuję się zobowiązany razem z nim wziąć udział w skoku na pobliski zieleniak – metaforycznie opisał stosunki Polski i USA Grzegorz Braun dodając, że nie chce, by naród polski był wplątywany w wojnę na Bliskim Wschodzie. Zdaniem zaangażowanego społecznie reżysera i publicysty, taki potencjalny konflikt „nie ma nic wspólnego z polskim interesem narodowym i z polską racją stanu”, zaś na warszawskiej konferencji „Polska będzie występowała w charakterze głównego lokaja.”.
Prawda jest taka, że:
“Bliskowschodni szczyt w Polsce w dniach 13-14 lutego jest inicjatywą Amerykańską, którą Waszyngton wcześniej uzgodnił z Warszawą. Na korytarzach w MSZ można było o tym usłyszeć już w grudniu 2018 r. Ambasadorowie krajów arabskich dowiedzieli się o nim nieoficjalnie, “ze swoich źródeł”, dwa dni przed upublicznieniem tej informacji przez sekretarza stanu Mike’a Pompeo w Kairze 10 stycznia. (…) Formalnie szczyt ma odbyć się na poziomie ministerialnym, ale nadal nie wiadomo na jaki szczebel reprezentacji zdecydują się poszczególne kraje ani ilu delegatów przyjedzie. Proszący o dyskrecję ekspert wyraża obawy, że trudno już mówić o szczycie, a co najwyżej o konsultacjach, czy wręcz seminarium, które następnie zostanie rozdmuchane przez MSZ w celu stworzenia wrażenia wielkiego, międzynarodowego sukcesu.” {TUTAJ}.
Wygląda na to, że Amerykanie wydali rozkaz, a Polska pokornie posłuchała. Wielu się to nie podoba. Możemy przeczytać {TUTAJ}:
“Problemem jest rezygnacja z podmiotowości w polityce zagranicznej, a także wewnętrznej. Niedawno dowiedzieliśmy się, że ambasador Stanów Zjednoczonych jest w stanie domagać się od polskiego rządu procedowania, lub nie, takich czy innych ustaw. Przykładem może być próba uzyskania przywilejów podatkowych dla amerykańskich firm. Do tego doszło skuteczne wymuszenie na partii rządzącej rezygnację z prób uregulowania działalności Ubera.
W tej chwili ambasador USA zachowuje się względem polskiego rządu, niczym rosyjscy ambasadorowie u schyłku Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie można mieć do niej o to pretensji – robi tylko to, na co nasze władze pozwalają. Robią to dlatego, że to oni czegoś chcą od Stanów Zjednoczonych, a nie na odwrót. Postawę tą bezbłędnie opisał Radosław Sikorski w trakcie nagranej w „Sowie i Przyjaciołach” rozmowie. Dokładnie zresztą przewidując, jak będzie wyglądać polska polityka zagraniczna po ewentualnej zmianie władzy.
Z drugiej strony jednak taka postawa może dziwić. W końcu czy Prawo i Sprawiedliwość nie przekonuje nas wszystkich, że dopiero teraz Polska jest na drodze do odzyskania podmiotowości? Że wstaje z kolan?”.
Bardziej umiarkowana jest opinia Jarosława Kociszewskiego z portalu Wp.pl {TUTAJ} “Szczyt dot. Iranu w Polsce: Możemy odegrać pozytywną rolę albo wplątać się konflikt”. Autor zauważa:
“Największym jednak wyzwaniem dla Warszawy jest uniknięcie roli “widelca w oku Unii”, jak określił to Piotr Łukasiewicz, były ambasador w Afganistanie. Europejczycy nadal starają się obejść, albo przynajmniej złagodzić politykę USA, wobec Iranu, choć próby znalezienia sposobu na obejście sankcji na razie nie przynoszą rezultatu. Amerykanie skutecznie te zabiegi niweczą grożąc restrykcjami wobec każdego, kto nie podporządkuje się decyzjom
Do końca 2019 r. Polska pełni funkcję niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, co pomoże w zorganizowaniu spotkania świadczącego także o zaufaniu USA. Polscy dyplomaci i politycy wielokrotnie podkreślali, że chcieliby pełnić rolę pomostu między Brukselą i Waszyngtonem. Teraz mają taką możliwość.”.
Nic z tego jednak nie wyjdzie, jeśli Warszawa nadal będzie jedynie biernym wykonawczynią poleceń Waszyngtonu. Na razie były szef polskiego MSZ, Waszczykowski apeluje:
“Były minister spraw zagranicznych uważa, że Iran powinien brać udział w szczycie bliskowschodnim w Warszawie. “Apeluję, żeby zaprosić Iran” – mówi RMF FM Witold Waszczykowski. Wcześniej w rozmowie z naszym dziennikarzem ambasador Iranu Masur Edrisi Kermanszahi nazwał lutowe spotkanie organizowane przez Warszawę i Waszyngton błędem Polski i służeniem amerykańskim interesom. (…) Polska jest suwerenna i kieruje się własnymi interesami -mówi Witold Waszczykowski odpierając zarzuty ambasadora Iranu, który w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grzegorzem Kwolkiem podkreślił, że Polska organizując tego typu spotkanie traci neutralną pozycję w regionie i służy interesom Stanów Zjednoczonych.
Taka konferencja pokazuje, że jesteśmy krajem koncyliacyjnymi – uważa Witold Waszczykowski,ale dodaje, że brak zaproszenia dla Iranu to błąd.” {TUTAJ}..
Ciekawe, czy głos Waszczykowskiego zostanie wysłuchany.
Dodaj komentarz