„Nikt nie kocha posłańca, który przynosi złe wieści” – pisał Sofokles w „Antygonie”, a według mitologicznych podań posłaniec złych wieści był skracany o głowę. Trwające intensywnie od ponad dekady polityczne igrzyska w Polsce moim skromnym zdaniem skutecznie podzieliły Polaków na dwa, naparzające się ze sobą obozy. O dwupartyjnym modelu władzy pisałem jakiś czas temu, jest to doskonałe narzędzie, aby grunwald polsko-polski trwał w najlepsze i absolutnie nie zwalniał tempa ku uciesze partyjnych kacyków, ale też zewnętrznych wrogów.
Dziś pozwolę sobie na porównania. Pewnie znów jako “posłaniec złych wieści”, lub może niepoprawny politycznie wywrotowiec jeżdżąc sobie po PiS-ie nie zaoferuję nic w zamian, ale może nie tak do końca.
Może wpierw trochę porównań. Czym partie polityczne działające na polskim poletku różnią się od dawnej, komunistycznej partii politycznej, jakim była Polska Zjednoczona Partia Robotnicza? Ano w zasadzie niczym, choć nazewnictwo uległo troszkę modyfikacjom. Zawsze jest lider, dawniej nazywany Pierwszym Sekretarzem, obecnie nazywany Prezesem Partii. Jest stado klakierów…koledzy partyjni czyli dawniej towarzysze. Są konwencje partyjne, dawniej nazywane zjazdami. Są oklaski jak i dawniej były. I co najważniejsze, są, jak i dawniej były gęby pełne frazesów o budowaniu dobrobytu Polaków i silnego, dostatniego Państwa miodem i mlekiem płynącego.
Oczywiście jako “posłaniec złych wieści” mam tylko tyle na swoje usprawiedliwienie, że jako apolityczny obserwator wszystkie partie polityczne wrzucam w czambuł do jednego wora… razem z PiS-em oczywiście. Ale mam też świadomość, że nie jest to mile przyjmowane przez sympatyków tychże ugrupowań. Polacy, ale na szczęście nie wszyscy uwielbiają polityczne igrzyska, lubią być utożsamiani z konkretną opcją polityczną i będą jej bronić do ostatniej kropli krwi i do tzw “usranej śmierci”.
I to jest niestety największa tragedia Polaków. Zaczadzeni, kompletnie zindoktrynowani, niedoinformowani, zbałamuceni, podzieleni, rozpracowani nie widzą, że Naród został podzielony na dwie, można by tak stwierdzić zupełnie niekompatybilne, egzotyczne cywilizacje, które cudem zdawałoby się można by ze sobą zjednoczyć.
Bardzo mało Polaków ma świadomość, że powierzając władzę partiom politycznym, które nota bene wyrywają z kieszeni podatników potężne, wielomilionowe subwencje na swoją “działalność”, tak naprawdę powierzają władzę jednemu, lub dwóm partyjnym kacykom, którym przewodniczy tabun zawsze wiernych klakierów.
Model dwupartyjny w sprawowaniu władzy nie tylko niszczy jedność Narodu, ale wyzwala niesamowite pokłady żądz, począwszy od żądzy pieniądza, poprzez żądze seksu skończywszy na żądzy władzy, która jest ponoć królową wszystkich żądz.
Tutaj nic się nie zmieniło na przestrzeni wieków, dziś polityczna szlachta w sprawach kluczowych dla Polski zawsze głosuje wspólnie, ponad podziałami i generalnie zawsze pod dyktando swoich zewnętrznych mocodawców.
Jako “posłaniec złych wieści” jestem świadomy dysonansu poznawczego, który wywołuję, a który czasami jest nie do przyjęcia dla sympatyków politycznych… ja sam, przyznaję doświadczyłem tego zjawiska.
Jako dawny wyborca PiS-u (na PO nigdy nie głosowałem) z zarzutem, że “pluję na PiS”, a nie potrafię “dać nic w zamian” od jakiegoś czasu mam rozwiązanie…głosować na twarze, a nie na partie. W wyborach samorządowych było to kluczowe, aby ludzie znani, z zasadami, zupełnie niezależni objęli stanowiska prezydentów miast, burmistrzów, wójtów, radnych…omijając szerokim łukiem partyjnych kandydatów, gdyż nigdy nie jest wiadomo czy w danej miejscowości władzę będzie sprawował wybraniec, czy Prezes Partii, który nawet może nie wiedzieć gdzie dana miejscowość się znajduje.
Powiewem świeżości tego zatęchłego, partyjnego marazmu, czyli zmiany tej idiotycznej sytuacji w Polsce może być tylko i wyłącznie model wyborów w systemie bezpartyjnym, począwszy od radnych gminnych, powiatowych poprzez sejmiki, aż po sejm. Kandydat oddolnie przechodziłby prawdziwy chrzest bojowy, musiałby się wykazać wolą służby (nie żądzą władzy), niesłychaną inteligencją, salomonową mądrością, nieposzlakowaną opinią, oraz konkretnym planem swojej kadencji. Niemal automatycznie wyeliminowane byłoby partyjne klakierstwo, włazidupstwo i wazeliniarstwo. Powie ktoś, że to utopia…tak, dopóki partie polityczne dominują będzie to utopia, ale to Ty wyborco decydujesz na kogo oddajesz swój głos. Jeśli głosujesz na partie polityczne nic się w Polsce nie zmieni…
Mam świadomość złych wieści, które przekazuję, mam świadomość sytuacji poselstwa, które nie spotyka się z przychylnością. Ale tli się iskierka nadziei…poza partiami politycznymi życie naprawdę istnieje…
(…)
„O nierządne królestwo i zginienia bliskie!” powtórzyć można za Ulissesem…to wy partyjni Parysi umiłowaliście prywatę i głupotę nikczemnie, ponad los państwa swojego, Antenor zignorowany, poselstwo greckie odprawione, Kasandra nie wysłuchana…Troja zostanie zniszczona…
Istnieją dwa zjawiska:
1. Zjawisko, o którym pisze prof. Bartyzel
2. Sztuczny podział, o którym ty piszesz
To prawda.
Każda partia jest “pro partia“,
co nie ma NIC wspólnego z:
“PRO PATRIA“…
Pozdrawiam.
“Gdzie dwoch sie bije tamm trzeci korzysta”….tylko dlaczego nikt nie pisze o tej trzeciej ukrytej grupie jak w “zimnej wojnie” albo w religiach.
Ale jesli wiecie juz o kogo chodzi to niezapominajcie, ze w 3D ten trojkat ma cztery plaszczyzny a wiec kto to jest ta ukryta “sila”?
Według mnie trzecią siłą jest wróg zewnętrzny (nie jeden), a w “wymiarze metafizycznym” – diabeł, który coraz bardziej jawny i widoczny przez swoje manifestacje, wciąż jest odrzucany przez większość jako fantasmagoria.
A można przecież doprowadzić do zdrowej konkurencji dwóch obozów [bo nie „partii”], według naturalnego sposobu wybierania NAJLEPSZYCH wg nas: W każdym okręgu- wybieramy tego, co uzyskał najwięcej głosów. Nie zas tego, co podlizał się Prezesowi najlepiej. To działa od stuleci, tego też boją się „prezesi”. I zwalczają, jak potrafią: intgrygami, zastraszaniem itp.
Mirosław Dakowski
Osobiście optuję za systemem:
demokracja tylko w gminach (JOW lub system mieszany)
na urzędach arystokracja ( merytokracja)
w państwie Monarchia katolicka
Przepraszam, pozwolę sobie zapytać – JAK Pan TO widzi…?
…?
Odpowiadam:
1. wstęp
Ustroje polityczne mieszane według św. Tomasza z Akwinu
Św. Tomasz z Akwinu dokonał podziału na formy sprawiedliwe i niesprawiedliwe:
Sprawiedliwe: Królestwo, Arystokracja, Republika.
Niesprawiedliwe: Tyrania, Oligarchia, Demokracja.
Najlepsza z form prostych to Królestwo. Najlepsza z form złożonych to ustrój mieszany (Republika).
Z przytoczonych typologii wynika niezbicie, że ustroje dobre to: monarchia i arystokracja, a do złych zaliczane są: tyrania (samowola, przemoc), oligarchia (chciwość), demokracja (niewiedza, niesprawiedliwość).
2. O władzy i demokracji, cytaty:
Św. Tomasz uważał, że: „Rządy właściwe to „rządy słuszne i sprawiedliwe”, „kierujące społeczność wolnych ku dobru wspólnemu społeczności”. W przeciwieństwie do tego, rządy niesprawiedliwe i przewrotne skierowane są ku „prywatnemu dobru rządzących”.
W tym momencie wypada doprecyzować, że pewna część aktualnie rządzących w Polsce, czyli osoby lub instytucje podejmujące decyzje, rezydują poza Polską oraz są osobami obcej narodowości oraz innego wyznania, zazwyczaj są to osoby czczące starego jak świat bożka – „Mamonę”, kierując się swoim prywatnym dobrem oraz dobrem organizacji pasożytujących na skolonizowanych narodach.
Z połączenia i skrzyżowania etycznego kryterium władzy oraz formy władzy Arystoteles, a za nim Tomasz wymieniają możliwe ustroje państw:
Źródło cytatu: Tomizm.pl ; Artur Andrzejuk WŁADZA WEDŁUG ŚW. TOMASZA Z AKWINU
3. Dlatego właśnie Monarchia, a katolicka, bo król jest z nadania i łaski Bożej. W tym systemie Suwerenem jest Bóg, a nie demokratyczna zbiorowość, której przeciętna duchowa nie gwarantuje dbałości o stałe odwołanie do prawa naturalnego, zapisane w konstytucji. Ponad królem jest Jezus Chrystus. Takie jest moje zdanie.
W gminach “małych ojczyznach” niech rządzą mieszkańcy na swój pożytek lub zgubę
Oczywiście wszystko zależy od pana historii- Boga. Czy będzie kiedyś monarchia w Polsce- nie wiem.
Bardzo Panu dziękuję za odpowiedź i przywołanie fragmentów cennego opracowania.
Zadałam powyżej pytanie, ponieważ dla mnie niemożliwe jest połączenie demokracji z monarchią katolicką.
Może się mylę, ale według mnie, jedno wyklucza drugie.
* * *
Wychodzę z założenia, że “małe ojczyzny” tworzą wspólną, jedną Ojczyznę.
Nie bardzo rozumiem, jak “zlepek demokracji” może tworzyć katolicką monarchię…
Ja też nie wiem, czy Polska będzie Monarchią Katolicką.
Nie wiem, ale głęboko w to wierzę… i tej intencji odmawiam pacierze…
aby Polska składane Śluby Lwowskie i Jasnogórskie wypełniła…
Ja tam demokrację bym zostawił, przy normalnym prawie. Taka Monarchia nie byłoby “zlepkiem demokracji” Demokracja tylko w gminie, nie wyżej, nie na szczeblu państwowym
ale JAK TO zrobić? gdy szczebel państwowy… na gminie stoi?
(w wyobraźni – widzę to tak: szczyt góry społecznej wyrasta z jej podstawy)
* * *
a ja – nie… ja już dziękuję za demokrację i demokracji.
Podobnie też już dziękuję partiom.
To przez demokrację i przez partie jesteśmy skłóceni, podzieleni.
Czekam, kiedy powiemy: DOŚĆ! demokracjo!
Szanuję Pana zdanie… co nie zmienia faktu, że jestem za Katolicką Monarchią. Od podstawy do – wyżej.
Od pojedynczego poddanego do – władzę sprawującego…
a wszyscy razem… poddani i oddani Najwyższej Władzy Króla, Któremu Cześć i Chwała na wieki wieków.
Trybeusie, naprawdę wierzysz w mit bezpartyjności?
U mnie w mieście “bezpartyjni” oraz tzw. “ruchy miejskie” to zazwyczaj przebierańcy z PO, SLD, Nowoczesnej i lewactwa. Podejrzewam, że wszędzie w Polsce tak jest. Przecież “bezpartyjność” to ulubiony fetysz służb tworzących dla nas nowe alternatywy. PO też u swych korzeni miała być “bezpartyjna”. Inny przykład, Kukiz. Takich bezpartyjnych chcemy?. Polacy kochają “bezpartyjność”, bo przecież “wszyscy politycy kradną” i wyborcy dają się łatwo nabierać na te sztuczki, na różne “nowe jakości”.
A subwencje z budżetu dlaczego niby są złe? Jeśli nie będą nami rządzić partie opłacane przez podatników, to zrobią to chętnie oligarchowie.
W takim razie pozostań w tym partyjnym powietrzu i dokonuj dalej wyborów między dżumą a cholerą :)))…ja nie zamierzam już nikogo przekonywać, wystarczająco widziałem w życiu, aby wyrobić sobie zdanie…
Jeśli chodzi o gminy, to jest taki system wyboru, choć partie mają dużo mocniejszą pozycję, ale w samorządach da się to zrobić…a reszta ? Hmm…podoba mi sie, ale chyba Polacy do tego nie dorośli, albo się na tyle zepsuli, ze nie jest to możliwe…
Tak właśnie myślę :)))…pozdrawiam