Z racji olbrzymich kosztów jakie ponosi budżet państwa w związku z zaniedbaniami rządu i paramentu przy rozwiązaniu problemu tzw. kredytów frankowych, wszyscy jesteśmy Frankowiczami.
Utracenie wpływu rządu i NBP na emisję i kurs złotego jest kolejnym karygodnym zaniedbaniem, które musi być penalizowane, gdyż poważnie zagraża polskiej suwerenności finansowej.
Relacja z sali sądowej
i Apelacja – Zażalenie.
Loading...
Autor: Wojciech Dobrzyński
W programie „Gość Wiadomości” wyemitowanym w TVP w dniu 4 października 2018 r.
około godziny 20.00 Prezes Partii Prawo i Sprawiedliwości Pan Jarosław Kaczyński,
przedstawił informacje niezgodne ze stanem faktycznym i prawdą, cyt (wypowiedź z około
minuty 19 audycji):
“(…) jeżeli niektórzy nam mówią, że taką sprawą są np frankowicze, to mogę powiedzieć,
dzisiaj kurs franka, jest dużo dużo niższy niż kiedyś a sądy, kiedyś mówiłem że zgłaszajcie się
do sądów, przyznają także przy pozwach zbiorowych odszkodowania. Krótko mówiąc i tu
sprawy posuwają się do przodu.”
Naprawdę nie mogę się powstrzymać od skomentowania tego raportu. Jego podstawą jest stwierdzenie iż:
“Roczny odpływ z rynku CHF (spłacany kapitał) to ponad 2 mld CHF – ponad 8 mld zł.”
Dalsze wnioski raportu bazują na tezie, iż spłacanie kredytów powoduje odpływ pieniądza z rynku a tym samym spadek PKB – oczywiście PKB nominalnego, nie skorygowanego inflacją (czego autorzy raportu nie raczyli uwzględnić).
Dokładnie taki sam zarzut jest prawomocny wobec wszystkich kredytów, także a może nawet przede wszystkim złotówkowych, których nominał jest kilkukrotnie większy.
Autorzy zauważają, że przewaga spłat kredytów nad nowymi kredytami powoduje inflację – o po prostu morderczej wielkości 1,6%. Szkoda, że nie starcza autorom wyobraźni by per analogia zauważyć także efekt przeciwny. Czyli że wzrost kredytowania, “dosypywanie” pieniędzy do rynku powoduje inflację. Faktycznie inflacja powoduje wzrost nominalnych wpływów do budżetu, jednocześnie jednak zawsze powoduje jeszcze szybszy nominalny wzrost wydatków z budżetu na realizację tych samych zadań.
Przykład to obecne przetargi na drogi i koleje które są odwoływane z powodu wysokich cen ofertowych. Inny przykład to służba zdrowia i podwyżki dla lekarzy. To waloryzacje wszystkich wypłacanych z budżetu świadczeń.
Także powyższy raport można uznać za pozbawiony jakiegokolwiek merytorycznego znaczenia jednocześnie będąc negatywną oceną wiedzy jego twórców.
Czy aby na pewno?
Nawet biorąc pod uwagę, że w przypadku innych kredytów nie dochodzi do efektywnego wymuszenia spłaty z RRSO na poziomie – strzelam – kilkudziesięciu procent?
I to, że w przypadku innych kredytów ilość upadłości konsumenckich (niekoniecznie w sensie prawnym, ale faktycznych, czyli takich skutków życiowych jak: wycofanie się z biznesu, utrata nieruchomości, rodziny, zdrowia) jest wielokrotnie niższa?