Ja nie lepszy poeta
Moja sprawa lepsza
Marian Hemar
(cytat zamieszczony przez prof. B. W. jako motto do tekstu:
“Jeszcze o karze głównej”, por. dz. cyt. niżej)
Mija rok odkąd opuścił ten świat wielki żołnierz polskiego patriotyzmu, najjaśniejsza gwiazda na firmamencie współczesnej światowej filozofii – Pan Profesor Bogusław Wolniewicz – nasz narodowy skarb, który mamy obowiązek zachować dla przyszłych pokoleń. W związku z tą smutną rocznicą oraz oficjalnym wykreśleniem z katechizmu Kościoła Katolickiego zapisu dopuszczającego stosowanie kary głównej postanowiłam przypomnieć stanowisko Pana Profesora w tejże sprawie. Zanim jednak oddamy głos Filozofowi, powiedzmy kilka słów o Nim samym.
Pan Profesor Wolniewicz był człowiekiem wielkiego serca i rozumu. Jego zasług dla chrześcijańskiej apologii nie sposób wycenić. Ów “niewierzący rzymski katolik” – jak sam siebie w sposób przekorny określał – był prawdziwym “Bogusławem”, człowiekiem ze szczerego serca sławiącym Boga, ku Jego chwale. Śmiem twierdzić, że nie ma wśród konfesyjnych, kapłanów i teologów katolickich drugiego takiego, który mógłby mu dorównać na polu chrześcijańskiej filozofii. Pan Profesor może równać się z takimi chrześcijańskim tytanami mądrości jak święty Augustyn, święty Anzelm i Leibniz, których to filozofów darzył największym podziwem i uwielbieniem. Publikacje Wolniewicza winny być lekturą obowiązkową dla każdego księdza, filozofa i wykształconego chrześcijanina, by szczepić wątłe umysły przeciw neomarksistowskiej zarazie.
O tym, z jakiego był to człowiek nasienia, świadczą owoce jego działalności. Do owoców tych należą teksty z zakresu filozofii religii i filozofii chrześcijańskiej (katolickiej), zamieszczone w cyklu: “Filozofia i wartości I-IV”, takie jak:
- “Rola cudów w apologetyce”- w tegoż: Filozofia i wartości I
- “Psychotronika jako neookultyzm”- w tegoż: Filozofia i wartości I
- “Scjentyzm i okultyzm”- w tegoż: Filozofia i wartości I
- “Potrzeby i wartości”- w tegoż: Filozofia i wartości I
- “O istocie religii”- w tegoż: Filozofia i wartości I
- “Epifania diabła”- w tegoż: Filozofia i wartości I
- “Kilka tez do sporu o aborcję”- w tegoż: Filozofia i wartości I
- “Neokanibalizm” – w tegoż: Filozofia i wartości I
- “Diabeł, czyli miłość zła” – w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Religia a magia – kwestia modlitwy” – w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Formy pogrzebu a wizje życia pośmiertnego”- w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Ku nowej religii”- w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Krytyka teodycei u Bayle’a” – w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Parę uwag o naturze sumienia” – w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Filozoficzne aspekty kary głównej”- w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Jeszcze o karze głównej” – w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Eutanazja w świetle filozofii”- w tegoż: Filozofia i wartości II
- “Determinizm i odpowiedzialność”- w tegoż: Filozofia i wartości III
- “W sprawie kary głównej”- w tegoż: Filozofia i wartości III
- “O karze śmierci”- w tegoż: Filozofia i wartości III
- “Uwagi o klonowaniu”- w tegoż: Filozofia i wartości III
- “O tzw. bioetyce”- w tegoż: Filozofia i wartości III
- “Perspektywy eutanazji”- w tegoż: Filozofia i wartości III
- “Eutanazja i biolatria”- w tegoż: Filozofia i wartości III
- “Poeta umiera z własnym sercem”- w tegoż: Filozofia i wartości III
- “Motywy i motywacje”- w tegoż: Filozofia i wartości IV
- “Hedonizm i obowiązek” – w tegoż: Filozofia i wartości IV
- “Polemika Kanta z hedonizmem” – w tegoż: Filozofia i wartości IV
- “O logice Bożej”- w tegoż: Filozofia i wartości IV
- “O chrześcijaństwie”- w tegoż: Filozofia i wartości IV
- “O idei losu”- w tegoż: Filozofia i wartości IV
- “O wartości życia – względnej i bezwzględnej”- w tegoż: Filozofia i wartości IV
- “Melioryzm kontra pejoryzm”- w tegoż: Filozofia i wartości IV
- “W sprawie pejoryzmu”- w tegoż: Filozofia i wartości IV
Fragmenty dwóch publikacji wyżej wymienionych, dotyczących kary głównej, będą dziś przedmiotem naszych duchowych (tj. moralnych) rozważań. Kluczową kwestią dla sposobu postrzegania kary śmierci, jest według Wolniewicza stanowisko jakie osoba zajmuje w kwestii natury ludzkiej. Antropologiczni optymiści, zakładający jej pierwotne dobro (nie uznający istnienia diabelskich intencji w duszy), okazują się zawsze jej przeciwnikami (abolicjoniści), podczas gdy antropologiczni pesymiści, zakładający pierwotną grzeszność – zepsucie człowieka, są jej zwolennikami (rygorystami). Wynika z tego, że kara główna jest istotnym elementem chrześcijańskiego poczucia sprawiedliwości i żaden chrześcijanin nie może być jej przeciwnikiem, gdyż chrześcijaństwo wyraża tezę antropologicznego pesymizmu, a nie pogańskiego optymizmu – takiego jaki charakteryzował starożytnych Greków.
Oddajemy głos Panu Profesorowi.
Prof. Bogusław Wolniewicz
FILOZOFICZNE ASPEKTY KARY GŁÓWNEJ
(fragmenty)
4. Są ogółem trzy teorie kary: retrybucyjna, prewencyjna i korekcyjna. Każda objaśnia jakoś główny cel kary i usprawiedliwia nim fakt i rozmiar zadawanego karą cierpienia.
Według teorii retrybucyjnej, kara to “odwet”. Zło czynu popełnionego przez sprawcę ma być okupione złem zadanego mu cierpienia – malum actionis per malum passionis (złe czyny za złe namiętności – przyp. J. S.). Według teorii prewencyjnej, kara to “środek zapobiegawczy”. Przez unieszkodliwienie danego osobnika i odstraszenie innych, ma ona chronić społeczeństwo na przyszłość od czynów podobnych. Wreszcie według teorii korekcyjnej, kara to “zabieg wychowawczy”. Ma ona doprowadzić do moralnej poprawy sprawcy i przywrócić go tak społeczeństwu.
Czy teorie te się wykluczają? Odróżnijmy cel kary od jej funkcji. “Celem” jest jej efekt “zamierzony”, który ma ją moralnie usprawiedliwić. Polega to na tym, że kara ma też nieść jakieś dobro, które przeważy zło jej cierpienia. Natomiast jej “funkcją” są wszelkie jej efekty “wyglądane”, czyli zarazem oczekiwane i pożądane. Albo mówiąc prościej: cel kary to jej efekt główny, a funkcja to także różne jej efekty uboczne. Cel kary jest jeden, funkcji może być wiele. Dlatego wymienione trzy teorie kary wykluczają się jako teorie jej celu (jest nim bądź odwet, bądź odstraszanie, bądź poprawa – i zawsze tylko jedno z tych trojga), a jako teorie jej funkcji – nie (wyglądanym przez nas efektem kary może być i to, i tamto, jednocześnie). W dalszym ciągu rozważamy tylko cel kary, nie jej ewentualne efekty uboczne.
5. (…) Abolicjoniści odsuwają teorię retrybucyjną z niechęcią na bok jako niegodną uwagi, bo “prymitywną i barbarzyńską”. Sensu tych epitetów bliżej nie objaśniają, ale jeden ma zapewne dyskwalifikować zwolenników tej teorii intelektualnie (“to prymitywy”), a drugi cywilizacyjnie (“to jacyś barbarzyńcy”). Ponadto próbuje się ich jeszcze zdyskwalifikować moralnie, przypisując im niskie pobudki (“oni łakną widoku krwi”). Miesza się przy tym zwykłe pojęcie “odwetu” – inaczej “pomsty” – z pojęciem “zemsty”, choć tylko tamto retrybucja ma na oku. Wprawdzie i odwet, i zemsta polegają na wyrządzeniu komuś jakieś szkody – to jest im wspólne. Jednak w odwecie szkoda jest obiektywnie ograniczona: ma być jedynie proporcjonalna do doznanej krzywdy. Natomiast zemsta nie zna granic. Nie chodzi w niej o szkodę proporcjonalną, tylko o jak największą; oraz o to, by się nią delektować (“zemsta jest słodka”). W odwecie delektacji nie ma.
Otóż twierdzimy, że wbrew abolicjonistom z trzech teorii tylko retrybycyjna ma charakter immanentnie moralny, bo tylko ona “wiąże ideę kary z poczuciem sprawiedliwości” (Por. doskonały artykuł K. G. Armstronga, “The Retributivist Hits Back”. “Mind”, October 1961, któremu nasz wywód wiele zawdzięcza). Poczucie to zwane inaczej “sumieniem”, na tym bowiem polega, że jak głosi formuła klasyczna trzeba zawsze cuique suum tribuere: oddać każdemu, co mu się należy – w dobrym i złym. Ta myśl stoicka, sformułowana po raz pierwszy tak wyraźnie przez Cycerona, a potem przejęta poprzez Ulpiana przez całe prawo rzymskie, stanowi po dziś dzień fundament naszej świadomości prawnej, świadomości prawnej Zachodu (Por. W. Włodkiewicz i in., “Prawo rzymskie. Słownik encyklopedyczny”, Warszawa 1986, s. 196) Tak właśnie myślał Kant. Sąd to nie organ opieki społecznej ani zakład użyteczności publicznej, tylko miejsce wymiaru sprawiedliwości. Pisze on:
Kary sądowej nie wolno wymierzać tylko jako środka do realizacji jakiegoś innego dobra – czy to samego przestępcy, czy społeczeństwa ogółem – lecz jedynie dlatego, że zawinił. (I. Kant, “Metaphysik der sitten” [1797], Hamburg 1966, s. 158, przekład. B. W.)
I Kant ma rację. Przestępstwo jest naruszeniem ładu moralnego świata. Jedynym dobrem, jakie kara ma na widoku, jest przywrócenie tego ładu – przez to właśnie, że jego naruszenie nie ujdzie płazem, czyli spotka się z odwetem. Wymiar kary oglądający się na tzw. “względy społeczne” podcina sama ideę prawa.
Widać teraz jeszcze lepiej różnicę między odwetem a zemstą: inne są ich pobudki. Dla zemsty jest nią mściwość, dla odwetu – sprawiedliwość. Mściwość to motyw niski, a sprawiedliwość nie.
Sprawiedliwość nie jest miłosierna. I znowu ma racje Kant, gdy wskazuje, że “sprawiedliwość płynie wprawdzie z dobroci prawodawcy, ale sama nie jest dobrocią” [I. Kant, “Uber das Misslingen aller philosophischen Versuche in der Theodicee” (w jego: “Kleine Schriften”, s. 323, przypis) (…)]. Albo jak mówi Apostoł: “Kto przekracza Prawo Mojżeszowe, ponosi śmierć bez miłosierdzia za świadectwem dwóch lub trzech” (Hebr. 10, 28). Miłosierdzie, w które chętnie stroją się abolicjoniści, to cnota wielce problematyczna(…)
8. W systemie prawnym kara główna pełni rolę wyjątkową, ale nie dlatego, że jest najbardziej surowa. Śmierć to jeszcze daleko nie najgorsze, co może człowieka spotkać (…). Więzień pozostaje członkiem społeczeństwa i nawet skazany dożywotnio, może zachować “nadzieję”. (I nie bez podstaw, bo w praktyce tzw. dożywocie oznacza około 10 lat uwiezienia [Por. S. Podemski, “Po stronie kata”, “Polityka”. 1988, nr 6 (…)]).
Kara główna wyprowadza poza ten świat i gasi wszelką nadzieję. Jej wyjątkowość bierze się nie z wyjątkowej surowości, lecz z wyjątkowej pozycji, jakiej w całości ludzkiego życia zajmuje śmierć. Kardynał Ratzinger rzekł: “Śmierć to są drzwi, przez które wkracza w nasz świat metafizyka” (J. Ratzinger, “Śmierć i życie wieczne”, Warszawa 1986, s. 87). Tak samo można też rzec, że są to drzwi, którymi wkracza ona w nasz system prawny. Kara główna jest karą metafizyczną (…) Absolutna nieodwołalność wyraża tu ściśle to, co ma być wyrażone: absolutną i nieodwołalna odprawę dla osobnika, w którym zło tego świata tak wyraźnie odsłoniło swe budzące grozę oblicze. Tu nie ma – jak mówi Kant – namiastek ani substytutów.
Obecność kary głównej w systemie prawnym rzuca na ten system posępny blask. Tak musi być, bo odzwierciedla się w niej otchłań zła, jakie kryje się w naturze ludzkiej i czasem z niej wychyla. Zarazem jednak kara główna daje prawu “majestat”. Jakkolwiek rzadko by się do niej uciekano, sama jej możliwość sprawia, że sąd jest postawiony na pograniczu między tym i tamtym światem, budząc tym samym trwożną cześć. Zdaniem rygorysty – powinien ją budzić. Bez kary głównej prawo jest tylko jeszcze jednym urządzeniem administracyjnym, jak poczta, podatki, wywóz śmieci czy przepisy ruchu drogowego. Cywilizacja nie może trwać bez szacunku dla prawa.
9. (…) Tym, co mimo nie-zerowego prawdopodobieństwa pomyłki uprawnia nas “moralnie”, by głosować za zachowaniem kary głównej, jest jedna tylko okoliczność: – ta mianowicie, że owo nie-zerowe prawdopodobieństwo pomyłki “dotyczy także nas samych i naszych bliskich”. To znaczy: mierzymy tu wszystkich równą miarą, wystawiając innych tylko o tyle na ryzyko fatalnej pomyłki, o ile wystawiamy się na nie sami. Czy może być coś bardziej rzetelnego i sprawiedliwego? (…) Stając nawet tak osobistym kosztem na straży ładu, uznajemy tym samym i potwierdzamy, że ład ten tyle jest wart. Dokonujemy w ten sposób niejako aktu jego moralnej asercji, utwierdzenia w bycie. Abolicjoniści tego nie rozumieją.
10. Prawo karne ma funkcje ekspresywną. Wyraża się w nim najdobitniej stopień społecznego potępienia pewnych czynów, oraz wola czynnego przeciwstawienia się im (…). Pośrednio zaś wyraża ono wiarę społeczeństwa we własne wartości, oraz siłę tej wiary. Prawo karne to barometr moralności [Tak sądzi też znany konserwatywny dziennikarz amerykański, G. F. Will (“The Value of Punishment”, “Newsweek”, May 24, 1982)] (…) Świadomość prawna społeczeństwa “słabnie”. Abolicjonizm jest jednym z przejawów tego zjawiska. Zjawisko to tłumaczy też pewien pozorny paradoks. Z jednej strony rośnie przestępczość – jej bezwzględność, bezczelność i brutalność; z drugiej zaś rośnie równolegle nacisk na łagodzenie i “humanizację” represji karnej. Są to jednak dwie strony jednego medalu. Z osłabieniem świadomości prawnej maleją powściągi “wewnętrzne” u potencjalnych sprawców; a jednocześnie u potencjalnych ofiar gaśnie wola czynnego oporu, która byłaby dla tamtych powściągiem “zewnętrznym”. Mówiąc obrazowo, puszczają jednocześnie hamulce ręczne i nożne.
Społeczeństwo stoi coraz bardziej “bezradne” wobec wznoszącej się fali zła – bandytyzmu, terroryzmu, gangsterstwa i rozwydrzenia – bo brak mu siły moralnej i woli do walki z nim. Nic nie pomogą wołania o więcej policji, bo ta jest częścią tego samego społeczeństwa i tak samo brak jej owej siły i woli. Zechciejmy bowiem dobrze zrozumieć, co ta siła i wola znaczy. Otóż znaczy ona, że jest się gotowym stanąć czynem w obronie porządku prawnego – wszystko jedno kto, policjant czy cywil, sędzia czy nauczyciel, każdy – i to także z narażeniem własnego życia i zdrowia. (…)
POSTSCRIPTUM. Już w czasie pracy nad powyższym tekstem ukazała się – datowana na 25 marca 1995 roku – encyklika papieska “Evangelium vitae, (O wartości i nienaruszalności życia ludzkiego)”, w której porusza się także kwestie kary głównej. Nie sposób więc się do niej nie odnieść, choć czynimy to niechętnie – nie tyle nawet dlatego, że trudno się z nią zgodzić, ile dlatego, że trudno ją zrozumieć.
Kwestia pojawia się w r. III. “Nie zabijaj”. W punkcie zatytułowanym “Upomnę się […] u człowieka o życie człowieka” (Rdz. 9, 5): życie ludzkie jest święte i nienaruszalne”, czytamy:
W tej perspektywie należy też rozpatrywać problem kary śmierci. […] “Wymiar i jakość kary” […] nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru kary, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale. (Encyklika “Evangelium vitae” ojca Świętego Jana Pawła II (O wartości i nienaruszalności życia ludzkiego), Kraków 1995, s. 102-103)
Te trzy zdania, to wraz z tytułem wszystko, co encyklika mówi o karze głównej. Uderzają w nich dwie rzeczy. Pierwszą jest nikłość podstawy teologicznej: poza piątym przykazaniem, stanowi ją tylko ułamek wersetu 9, 5 z “Księgi Rodzaju”. Drugą jest utylitarny punkt widzenia: karę ujmuje się czysto prewencyjnie jako “sposób obrony społeczeństwa”. Obie budzą istotne wątpliwości co do samej doktryny wiary.
O wykładni Dekalogowego zakazu “nie będziesz zabijał” pisaliśmy niedawno gdzie indziej (B. Wolniewicz, “Etyka abstrakcyjna i konkretna” w “Nauka i język”, M. Omyła (red.), Warszawa 1994: , por też tegoż: Filozofia i Wartości II, Warszawa 1998, s. 186-193) wskazując, że w świetle całego “Pięcioksięgu” zakaz ów nie jest ani absolutny, ani bezwarunkowy – wręcz przeciwnie. Zaś co do przymierza Noahowego, z którego ów ułamek jest wzięty, to przypatrzmy się mu bliżej w jego najbliższym kontekście. Brzmi tak (Rdz. 9, 5-6):
Co do ludzi – upomnę się o życie każdego u bliźniego jego. Kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego; bo człowiek został stworzony na obraz Boży.
Ten, który to mówi – kimkolwiek jest – nie jest prewencjonistą.
Prewencyjna teoria kary jest czysto utylitarna. Rozważmy więc dwie przesłanki, które zdają się trudne do odrzucenia. Oto większa z nich: czysty utylitaryzm jest sprzeczny z duchem i tradycją chrześcijaństwa. A oto mniejsza: stosunek do kary głównej wyrażony w encyklice “Evangelium vitae” jest czysto utylitarny. Wniosek, jaki z nich wynika, leży na dłoni – i stąd wątpliwości.
Prof. Bogusław Wolniewicz
JESZCZE O KARZE GŁÓWNEJ
- MOŻLIWOŚĆ KOMPROMISU. Abolicjonistom żaden kompromis nie wydaje się możliwy. Jest to postawa fanatyzmu. Kompromis w sprawie kary głównej jest możliwy i to wielorako: co do szerokości jej stosowania, co do rygorów postępowania sądowego w przypadkach nią zagrożonych, co do form i trybu samej egzekucji, co do ewentualnego prawa łaski i jego granic, i pewnie jeszcze co do innych aspektów. (…)
Fragmenty tekstów zaczerpnięte z: B. Wolniewicz, “Filozofia i wartości II”, WFiS UW, 1998, s. 209-211, 214-219.
Komentując obecne poczynania stolicy apostolskiej Pan Profesor zapewne powtórzyłby raz jeszcze, to, co zdążył już powiedzieć z innej okazji, a brzmiało to mniej więcej tak: “Duch Święty opuścił stolicę Piotrową”.
Módlmy się o łaskę i działajmy. Albowiem przyszedł czas, w którym owce muszą zawracać pasterzy ze zwodniczych ścieżek.
Warto z tej okazji przypomnieć ostatni odcinek “Głosu racjonalnego”, w którym uczniowie i przyjaciele wspominają Pana Profesora.
Przypomnijmy też mszę pożegnalną odprawioną dla Pana Profesora.
Pani Joanna jest jedyną osobą (albo jedną z niewielu), która uczciła publicznie rocznicę śmierci Prof. Bogusława Wolniewicza. Zrobiła to w piękny sposób, bo reagując na świat tak – jak by Profesor zareagował, gdyby żył.
Otóż wyrzekniecie się przez Kościół kary głównej (poena capitalis) jest krokiem heretyckim i samobójczym. Heretyckim, bo królestwo Chrystusa jest nie z tego świata, a Kościół właśnie poddaje się tym krokiem całkowicie temu światu, negując też dwa tysiące lat własnej tradycji. Bałamutnie wmawia się wiernym, że godność człowieka wynika z człekokształtności, z biologii. A nie ma innej godności niż ta, która wynika z przestrzegania prawa Bożego. Nie z tego świata są także diabelskie działania niektórych ludzi – mordowanie niewinnych – i tylko kara śmierci może je potępić w sposób absolutny. Odstąpienie od tej kary to w istocie negowanie istnienia diabelstwa, co jest czystą herezją. Krok dzisiejszego Kościoła jest także samobójczy, bo zwiększa ilość zła w świecie (przez bezkarność sprawców) i odpycha wielu ludzi od chrześcijaństwa – które jawi im się jako niesprawiedliwe, urągające sumieniu.
Na szczęście Kościół to nie tylko grono biskupów, uległych dziś w wielkim stopniu światu doczesnemu, ale – przede wszystkim – rzesze proboszczów, mających realny wpływ na wiernych. To proboszczowie winni sięgać, i sięgają, po pisma, Prof. Wolniewicza – w imię encykliki JP II “Fides et ratio”. W tym nadzieja: szarzy duszpasterze i sami wierni uratują Kościół od zagłady. Przykład daje p. Joanna.
Paweł Okołowski (dr hab. z IF UW), uczeń Bogusława Wolniewicza
Od strony Tradycji katolickiej:
Święty Augustyn dopuszczał wojny sprawiedliwe i karę śmierci. Państwu prawo do karania śmiercią przyznawali papieże Mikołaj I i Innocenty III. Ostatni z wymienionych pisał:
Jeśli chodzi o władzą świecką, oświadczamy, że bez grzechu śmiertelnego możliwe jest wykonywanie kary śmierci, dopóki karę tę wykonuje się nie z nienawiści, ale na mocy wyroku, nie nierozważnie, ale z rozmysłem.
Pius X:
Taką jest, Czcigodni Bracia, teoria jaką jest praktyka modernistów; i jedna i druga głosi, że nie ma w Kościele nic trwałego, nic co by było niezmiennym.
Pius IX na kartach Syllabusa potępia następujące stwierdzenie:
Objawienie Boże jest niedoskonałe i stąd podlega nieustannemu i nieskończonemu rozwojowi, który odpowiada rozwojowi rozumu ludzkiego.
Kard. Dulles ostrzegał:
Argumentację z postępu świadomości etycznej stosuje się, by propagować pewną liczbę rzekomych praw ludzkich, które Kościół katolicki konsekwentnie odrzuca w imię Pisma Świętego i Tradycji. Magisterium odwołuje się do tych autorytetów jako podstaw do odrzucenia rozwodu, aborcji, relacji homoseksualnych i wyświęcania kobiet do kapłaństwa. Jeśli Kościół czuje się związany Pismem Świętym i Tradycją w tych obszarach, to wydaje się, że brakiem konsekwencji byłoby, gdyby katolicy głosili rewolucję moralną w kwestiach kary śmierci.
Całość
Również gratuluję Pani Serafińskiej wyboru tematu dla uczczenia pierwszej rocznicy śmierci prof. Bogusława Wolniewicza. Przyznawał on karze śmierci duże znaczenie w istnieniu państw i cywilizacji. Jako rygorysta (zwolennik kary śmierci) podważał argumenty abolicjonistów (przeciwników kary śmierci). Jest to bardzo dobrze ukazane w w/w artykułach.
Dlaczego w UE zlikwidowano karę śmierci? Podstawowej przyczyny należy szukać, według mnie, w wielkiej polityce. Zauważmy, że kary spełniają też funkcję scalającą w danej wspólnocie. Jeżeli nie ma kar, to wspólnota odgrywa mniejsze znaczenie lub nawet rozpada się. Ta zależność odnosi się również do kary śmierci. Zlikwidowano karę śmierci w poszczególnych krajach UE i w bardzo wielu krajach cywilizacji Zachodu, aby zmniejszyć rangę tych państw. W ostatnich miesiącach niestety również Kościół Katolicki ostatecznie wycofał się z aprobaty kary śmierci. W ten sposób tzw. uchodźcy z Afryki i Azji mogą łatwiej przybywać do krajów UE. Wolniewicz określa tzw. uchodźców jako nachodźców (najeźdźcy plus uchodźcy). Przyjmując terminologię Krzysztofa Karonia powiemy, że komuniści Zachodu (w tym kierownictwo UE) konsekwentnie zmierzają do utworzenia komunizmu w Europie. Wtedy, rzecz jasna, kara śmierci będzie przywrócona. Jan Zubelewicz (PW) – uczeń Bogusława Wolniewicza
Gdzie jest Kościół?
Słusznie powiedział jeden z kapłanów:
„Jesteśmy kuszeni, aby widzieć Kościół tam,
gdzie zanegowano wiarę katolicką”
(x. Florian Abrahamowicz).
Ecclesia ibi est, ubi fides vera est.
„Kościół jest tam, gdzie jest prawdziwa wiara”
(Św. Hieronim, Doktor Kościoła).
https://verbumcatholicum.com/2017/10/24/gdzie-jest-kosciol-2/
Dziękuję za wszystkie komentarze merytoryczne, a także za ciepłe słowa pod moim adresem. Sobie oraz wszystkim, którym myśl Pana Profesora Wolniewicza jest bliska życzę, aby ludziom złej woli nie udało się zgasić pamięci o Nim i Jego głębokiej myśli. Mam też nadzieję, że uczniowie Pana Profesora będą do nas częściej zaglądać.
Co do przyszłości jedynej prawdziwej wiary, to niestety perspektywy nie napawają optymizmem. Prawdziwy Kościół Katolicki skurczył się do wąskiego grona wiernych tradycji. Nadciąga nowa fala neokomunistycznego fanatyzmu i prześladowań, których skalę i zakres trudno sobie nawet wyobrazić uwzględniwszy nowe narzędzia technologiczne.To, co dzieje się w protestanckich krajach już teraz, zbliża się do nas wielkimi krokami, a pseudopolski rząd nie zamierza temu przeciwdziałać, przeciwnie zdaje się temu sprzyjać. Tymczasem Polacy otumanieni pisowską propagandą nie zdają sobie sprawy ze swojej rzeczywistej, niewesołej sytuacji.Jak do nie dawna mieliśmy do czynienia jedynie z POlszewickimi zombie, tak teraz przychodzi nam się mierzyć z jego pisowską odmianą. Przyszło nam żyć w “ciekawych czasach”.
Ponieważ od kilku miesięcy funkcjonuje strona poświęcona dorobkowi intelektualnemu Pana Profesora, a znajdą tam państwo wiele ciekawych materiałów, toteż zapraszam wszystkich zainteresowanych do jej monitorowania:
https://wolniewicz.org/
P.S. Wśród “aktualności” znalazł się również link do niniejszego “Wspomnienia”.
Przypominam o dzisiejszej rocznicy.
https://wolniewicz.org/2019/07/24/msza-sw-w-druga-rocznice-smierci-profesora/
Św. Augustyn – Rozróżnienie na pomstę i zemstę:
„Czyż nie obserwuje się – mówi św. Augustyn – że ludzie ledwie zaczepieni gotowi są zabić, łakną krwi i aż trudno im wyszukać takie zło dla wroga, które mogłoby ich nasycić? Któż uderzony pięścią nie idzie do sądu, aby ten ukarał sprawcę? Albo też sam chce mu oddać i jeśli nie chwyta za jaką włócznię, to pastwi się nad winowajcą za pomocą pięści i kopniaków. Aby postawić tamę tej nieumiarkowanej i niesprawiedliwej zemście, sprawiedliwe prawo ustanowiło karę odwetu: aby jakiego kto dopuści się przestępstwa, taką ponosił karę. Zatem zasada oko za oko, ząb za ząb nie była zarzewiem gniewu, ale wyznaczała granice; nie rozbudzała tego, co było w stanie uśpienia, ale nakładała kaganiec na rozszalały żywioł”.
Czy tacy prezydenci jak teraz w Gdańsku podpadają pod karę główną?
https://marucha.wordpress.com/2019/08/03/portowa-agencja-towarzyska-wita-radosnie-wehrmacht/
W czasie wojny na pewno podpadaliby ….
Sądzę, że to nie są polscy prezydenci, a zatem nie podpadają nawet pod zdradę stanu – aby naród zdradzić trzeba najpierw do niego należeć, oni są jedynie polskojęzyczni i udają Polaków. To są kompradorzy, a zatem wrogowie Polski niepodległej. Tego typu uzurpatorzy charakteryzują się brakiem jakichkolwiek skrupułów i władzy nie oddadzą inaczej niż po własnym trupie.
A jeśli ktoś powoduje śmierć jednocześnie 96 osób, to jest mordercą, czy należą mu się najwyższe stanowiska?
http://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/tusk-zlecil-morderstwo-lecha-kaczynkiego-agent-stasi-na-celowniku-prawicowa
Brat zamordowanego Lecha Kaczyńskiego sprezentował Polsce Pana Premiera, doradcę Tuska w czasach Smoleńska, wcześniej wychowanka Jana Krzysztofa Bieleckiego, wyprzedającego Polskę za srebrniki. Do rozwikłania tajemnicy morderstwa brata w Smoleńsku(?!) Pan Prezes mianował pana Macierewicza, który w światłach jupiterów wykoleił śledztwo na tor ostatnich sekund lotu i rosyjskich bomb na pokładzie, odwracając naszą uwagę od innych sprawców w Polsce oraz u naszych Sojuszników na Bliskim, czy Dalekim Zachodzie i Bliskim Wschodzie. Dzisiaj przedstawicielka “gorszego sortu” zostaje nowym Marszałkiem Sejmu, a “lepszy sort” leży plackiem przed zakłamanymi i pazernymi 447 Żydami. To jakaś patologiczna koteria polityczna, która dla marnych apanaży wzajemnie się promuje, morduje i ochrania, zgodnie łamiąc Boże Prawo i działając przeciw dobru polskiego narodu.
Czy Poruszyciel głosował w wyborach do Sejmu? Czy wzywał do bojkotu wyborów?
Głosowałem. Nie wzywałem do bojkotu. Choć jestem z przekonania monarchistą i zwolennikiem prawdziwej intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla, również z nadaniem mu tytułu Króla Polski, biorę udział w wyborach do Sejmu, będąc nawet przekonanym, że Boży pomazaniec dla Polski wybrany przez Niego już stąpa po naszej ziemi.
Jakoś nie przekonują mnie argumenty nakłaniające do bojkotu wyborów. Gdybym w obozie koncentracyjnym w zorganizowanych wyborach mógł wybierać kapo dla mojego baraku, skorzystałbym z tego przywileju, nie tracąc nadziei na wyzwolenie całego obozu. Zwłaszcza w obecnych wyborach do Sejmu z chęcią będę wspierał KORONĘ Grzegorza Brauna i głosował na Konfederację, dokładając swoją cegiełkę do przypilnowania uczciwości wyborów przynajmniej w mojej OKW.
19 grudnia zmarł w wieku 90 lat brat profesora Bogusława Wolniewicza – prof. dr hab. Lutosław Wolniewicz, światowej klasy naukowiec w dziedzinie fizyki, twórca szkoły obliczeń atomowo-molekularnych, wieloletni pracownik naukowy i dyrektor Instytutu Fizyki UMK.
https://wolniewicz.org/2020/12/23/zmarl-prof-lutoslaw-wolniewicz/
Życiorys i podsumowanie głównych osiągnięć można znaleźć na stronie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu: https://portal.umk.pl/en/article/zmarl-prof-lutoslaw-wolniewicz
Dziś robię rundkę po wpisach, a więc i tu coś dopiszę:
Przy okazji tej smutnej informacji…
Profesor Lutosław Wolniewicz pisał swoją pracę doktorską pod kierunkiem wybitnego “zasymilowanego” żydowskiego fizyka, który potem współpracował z Albertem Einsteinem, pisząc z nim nawet książkę. Obydwaj fizycy, wybitni w swojej dziedzinie, mieli lewicowe ciągotki. Jest to kolejna okazja do sprawdzenia umiejętności różnicowania rzeczy dobrych i złych w życiorysach wybitnych ludzi. Podobnie rzecz ma się z omawianym kiedyś J.S.Lecem, wybitnym aforystą, który doskonale sportretował m.in. żydokomunę, do której formalnie należał.
https://wolniewicz.org/2021/01/10/pawel-okolowski-zasada-sokratesa/
Wykład docenta Okołowskiego, ucznia prof. Wolniewicza, na temat dwóch stanowisk w antropologii filozoficznej co do istoty i pochodzenia zła moralnego. Polecam.
Słaba jakość nagrania
Odstrasza od słuchania
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Proste słowa z ulubionej książki Pileckiego „O naśladowaniu Chrystusa”
Negatywne stanowisko w sprawie melioryzmu prezentowałem nie raz…
To prawda. Poza tym mam pytanie.Docent Okołowski mówi o dwóch ideach, które przyniosło Chrześcijaństwo:
1) idei grzechu pierworodnego.
2) idei diabła.
Zastanowiło mnie dlaczego nie wspomina o idei Zbawienia, a jest to przecież najważniejsza idea Chrześcijaństwa. Pominął też Jezusa, który mówił niezwykle istotne rzeczy o człowieku i diable. Idea Zbawienia nie mieści się w polu zainteresowania antropologii?
Autor wspomina również o Schopenhauerze
Charakter ludzki = „trzon duchowy”: jest wrodzony, indywidualny, niezmienny, empiryczny, działający w oparciu o trzy pobudki.
Charakter ma również cechy nabyte: cnoty można kształtować. Ukształtowana cnota jest trwałą sprawnością moralną osoby. Zwracam uwagę, że jest trwała, a więc działająca bez przerwy.
4 teza: uświadomienie charakteru czyli charakter empiryczny, rozpoznawalny po czynach, OWOCACH,
5 teza: Istnieją 3 pobudki, motywy-stałe elementy konstrukcyjne charakteru, „3 sprężyny”
– egoizm (pragnie swojego dobra)
– współczucie – litość (nie chce cudzego zła)
– złośliwość (pragnie cudzego zła)
Paweł Okołowski nie powiedział o fuzji pobudek oraz o ich konflikcie w sytuacji uaktywnienia się poczucia sprawiedliwości, które chce cudzego dobra. Tego nie ma u Schopenhauera, który przypominam mówił także:
Następny cytat świadczący o znajomości psychologii na najbardziej podstawowym gruncie:
O kobietach:
Zgadzam się całkowicie;-) Są osoby które znając wartość nie pragną jej, działając nawet przeciw danej wartości,a to działanie wynika z charakteru – złośliwości. Jakie są dla nich rokowania według omawianej antropologii- piekło na ziemi? /w sytuacji, gdy zło do nich “powróci”…/. Czy istnieje tylko jedno wytłumaczenie: inklinacja do moralnego zła? To wszystko? Można to zmienić? Czy świadomość zaplanowania według tej antropologii nie przeszkadza jej wyznawcom w pracy nad sobą?
Czy możliwość zmiany nie jest częścią planu powstałego przed narodzinami- czy nie wchodzi w skład potencjału? Własnie taka możliwość byłaby częścią planu. (Dla Boga wszystko jest możliwe).
Jest również coś o czym nigdy nie wspomina autor wykładu, a jak wspomina, to chyba ( z tego, co pamiętam) ośmiesza, negując istnieje nieświadomości jako obszaru w ludzkiej psychice, negując też zjawisko nieświadomego dokonywania złych czynów.
Warto wiedzieć, że istnieje wiedza, która te same lub podobne istniejące, działające w człowieku dynamizmy, nazywa inaczej.
Na przykład: Persona występuje w świadomości zbiorowej, Ego w świadomości indywidualnej, Cień w nieświadomości indywidualnej, Archetypy w nieświadomości zbiorowej. Nieświadomością zbiorową zajmuje się religia oraz inżynieria społeczna odnosząca ostatnio spektakularne sukcesy.
Aby mówić o ludzkiej naturze trzeba ją dobrze poznać. Poznać dobrze siebie i innych, być zanurzonym w życie społeczne, mieć relacji z ludźmi, obserwując i analizując ich zachowanie, rozpoznając motywy ich działania. W historii nauki były osoby wybitne, które to robiły zajmując się naukowo ludzką naturą, psychopatologią i leczeniem.
Co znaczy zdanie Miłosza: jak nie byłoby człowieka nie byłoby diabła?
Jak nie byłoby człowieka , to nic byśmy nie wiedzieli o byciu i nie byciu. Nie byłoby diabła urojonego, diabła ludzkiego, a diabeł jako byt być może by istniał.
Aby rozszerzyć wiedzę o człowieku proponuję: Profesora Kazimierza Dąbrowskiego, który omawia naturę ludzką używając innych pojęć, a robi to bardziej wnikliwie, a co najważniejsze w sposób bardziej optymistyczny pomimo twierdzenia, że duża cześć ludzi ma dziedziczną naturę zintegrowaną na poziomie bliskim psychopatii.
Zdrowie psychiczne według niego to dynamiczny proces psychiczny, a nie stan. Proces rozwojowy obejmuje zmianę od stanu pierwotnej integracji, poprzez dezintegrację do stanu integracji wtórnej. Brak mi czasu na szczegółowy opis (kiedyś o tym wspominałem).
Ad. Co do cytatu z Kempisa, prawda to jak sądzę, ale znana już Sokratesowi, a zapewne Sokrates też tutaj Ameryki nie odkrył.
Ad.Idea zbawienia (od zła moralnego) – jak podejrzewam, temat nie wymagał koniecznie jej uwzględnienia, choć przyznaję, że dla porządku zapewne warto wymienić i tę. O zbawieniu i jego relacji z pozstałymi czterema ideami chrześcijaństwa (łaska, wiara, dobra wola, dobre uczynki) pisze Okołowski w rozdziale trzynastym swojej ostatniej książki “Filozofia i los. Szkice tychiczne”, Kraków 2015, pt. “Neoaugustinus”, s.309-326.
Ad.
Przypominam, że tematem wykładu jest ogólne zarysowanie kwestii melioryzm vs. pejoryzm, a nie mechanizm działania woli. W kwestii tego ostatniego odsyłam do artykułu Wolniewicza pt. “Hedonizm i obowiązek”, w: Filozofia i Wartości IV,Warszawa 2016, s. 101-135.
Ad. Cytaty z Schopenhauera – wykład nie jest poświęcony antropologii tego filozofa, ale wykorzystuje elementy zaczerpnięte z jego antropologii.
Ad.
Autor neguje istnienie “podświadomości” – freudowskiego wymysłu służącego wmawianiu ludziom, że są wielbłądami, a nie neguje nieświadomości. Człowiek albo jest czegoś świadomy, albo nie jest.
Ad.
Zdanie jest oczywiście co najmniej dwuznaczne, może oznaczać, to, co już zostało wspomniane albo że diabeł istnieje tylko w ludziach – w postaci diabelskich skłonności. Jeśli ktoś jest zainteresowany klasyfikacją czy interpretacją poglądów Miłosza, to Okołowski napisał artykuł pt. “Lewicowy manicheizm Miłosza”, znajduje się we wspomnianej już wyżej książce autorskiej, s.243-259.
Ad.
Skomentuję to Wolniewiczem: “Filozofia nie jest od pocieszania, od pocieszania jest psychologia”.
Ważne, że jakość dźwięku jest zadowalająca. Rysunki są dołączone w plikach pod nagraniem.
U mnie jest zła, to wina głośników
Nawet po robieniu jakichś trików
Nawet na pełną moc się głos buja
A nie chce mi się wymieniać zbója
pozdrawiam
Szczęść Boże
Wykład w swojej kategorii oraz w zakresie zapowiedzianego tematu jest bez zarzutu.
Z mojego punktu widzenia jako osoby wierzącej i przeżywającej pewne wydarzenia natury duchowej zabrakło w nim perspektywy Zbawienia. Pokierowała mną również ciekawość odnosząca się do dwóch aspektów- poznawczego i rozwojowego.
Jest bardzo ważne jak się rozpozna, jaką nada nazwę temu, co dzieje się w człowieku.
Rozpoznać to powinna zainteresowana osoba. Mogą to uczynić również ci, którzy są w bliskiej relacji z tą osobą. Psychologia i religia dysponują wiedzą o narzędziach za pomocą których można dokonać zmiany, ustalić konsekwentny kurs na przyszłość i go korygować. Bywa tak, że cześć psychologów i część naszych braci w wierze prócz korzystania z tych narzędzi obdarowuje taką osobę życzliwością, a nawet miłością. Dokonuje się zmiana w oparciu o łaskę związaną z otrzymanym potencjałem. Po prostu religia i psychologia mają większy potencjał praktyczny od filozofii. Nie jest to deprecjacja filozofii, lecz stwierdzenie, że ludziom najbardziej przydaje się religia. W ramach założenia, że mamy właściwą religię, właściwą psychologię i taką samą filozofię również niezbędną, ale do czegoś innego. Filozofia może nam pomóc w duchowym rozwoju tylko do pewnego momentu. Moje negatywne zdanie o wielu koncepcjach psychologicznych i o wielu “psychologach” znasz.
Nie o pocieszanie tu chodzi, lecz o coś ważniejszego: o Wiarę, Nadzieję i Miłość.
Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn, a użytek z niej prowadzi do podróży w kierunku nowych celów. Tymczasem to, co proponują ateistyczne antropologie to postój w formie biesiady, delektowanie się starymi zdobyczami. Czas upływa. Koło gospody z napisem “kochamy mądrość” przechodzą kolejne wyprawy, mijające obżartych, zadowolonych z siebie, niezdolnych do ruchu biesiadników. Naoliwione słowa po raz kolejny wprawiają w ruch perfekcyjną maszynerię o zasięgu, jak twierdzą niektórzy – doraźnym, lecz inni nasyceni dystansem dzielącym ich od urodzonych głupców- twierdzą, że wiecznym, w wieczność nie wierząc.
Prowadzący wykład podkreślił, że inspiracją jest jedno z najbardziej nurtujących ludzi myślących pytanie- skąd się bierze zło. Nie sposób odpowiadając na to pytanie nie wspomnieć o mechanizmie działania woli, mechanizmie zmiany osobowości.Ach… zapomniałem, że to wszystko dzieje się w pewnym sensie samo…
Paweł Okołowski wspomina dość znacząco o bardzo ważnym elemencie antropologii Schopenhauera: o charakterze ludzkim. Z tego powodu pozwoliłem sobie troszkę rozwinąć to zagadnienie cytując Schopenhauera jako wstęp do moich pytań.
Do pocieszania nie jest wcale potrzebny psycholog. Wydaje mi się, że los człowieczy mieści się w kontekście wykładu. Moje dwa dodatki – wątki związane z religią i psychologią były związane z potraktowaniem religii jako uzupełniającego mitu. Religii ocenionej jako rodzaj mitu lub inny rodzaj filozofii (przekaz biblijny).
Nie zbuduje się prawdziwej- pełnej antropologii człowieka bez sięgnięcia do źródła – Pisma Św., bez zrozumienia istoty jego zmagań z losem, z diabłem, innymi ludźmi oraz z samym sobą i wreszcie bez jego relacji z Bogiem. Jeżeli używa się pojęć z antropologii chrześcijańskiej to wypada je odczytać w pełni. Wypada omówić grzech pierworodny i nie tylko oddzielnie, lecz w połączeniu z diabłem.
Dorzucę:
„Niebo Chrystusa opiera się na wolności, pozwalającej potępionym chcieć własnego potępienia” Wolniewicz też znał to zdanie i ponoć je cytował. Czy rozumiał je tak samo jak Ratzinger?
W tym miejscu była moja dywagacja o tym, co możliwe, ale skasowałem, bo napisałem bzdurę. Leczę poważną kontuzję i muszę brać z powodu bólu silne tabl. p.bólowe i one strasznie zamulają.:-(
Ad.
Filozofia ma zasadniczo zarówno cel teoretyczny jak i praktyczny, występują one w dwóch odmianach: idealnej i realnej. Celem teoretycznym idealnym jest poznanie prawdy, celem realnym jest jasność myśli. Celem praktycznym idealnym jest dobro, czy dobre życie a realnym powstrzymywanie się od zła.
Ad.
Profesor Wolniewicz pisał o “możliwości pseudodiodorowej”, która z całą pewnością nie ma nic wspólnego z tezą, że możliwość, to jest to, co się zdarzyło lub zdarzy. Możliwość, to to, co może się wydarzyć, a może się nie wydarzyć. Nie będę wchodzi tutaj w skomplikowane wywody, jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany tą koncepcją Wolniewicza, to niech studiuje artykuł pt. “Krytyka teodycei u Bayle’a” w Filozofia i Wartości 2, s.84-108. Przy czym uprzedzam, że wywód zawiera dość skomplikowany aparat logiczny. Można też zajrzeć pomocniczo do innego artykułu tegoż:”Determinizm i odpowiedzialność”, s. 124-130 w: “Filozofia i Wartości III”.
Ad. Mechanizm działania woli – to temat na osobny wykład.
Właśnie skasowałem ten fragment z przyczyny o której wspomniałem w dopisku.
Podsumowanie
Moje subiektywne refleksje oraz pytania (na niektóre nie otrzymałem odpowiedzi) były podyktowane moim osobistym, niedawno ugruntowanym przekonaniem, że nie należy spoczywać na laurach, tym bardziej w czasach podejrzewanych o ostateczne wypełnienie Bożych zapowiedzi. Wykład Pawła Okołowskiego może być w pewnym zakresie odtrutką dla młodych ludzi zaczynających swoją przygodę z filozofią, suplementacją niezbędną w sytuacji dotkliwej pustki związanej z brakiem jakiejkolwiek prawdy w dyscyplinach humanistycznych. To wszystko o wykładzie.
Ogród Prozerpiny
Na pewnym etapie podróży naszego ducha przekłuwa serce ostatnim tchnieniem
Piękno mądrej rezygnacji. Czy naprawdę mądrej?
W pierwszym filmie, po koniec wspomnień Paweł Okołowski cytuje w przekładzie Horzycy swój ulubiony lub jeden z ulubionych wierszy, fragment wiersza Algernona Charlesa Swinburne’a. Pierwszy raz zacytował to Jack London w swojej powieści „Martin Eden”. Tytułowy bohater czytał ten wiersz podczas podróży statkiem na Tahiti. Książkę Londona przeczytałem w wieku około 10 lat. Pamiętam, że byłem zbulwersowany głupotą Martina popełniającego samobójstwo w kwiecie życia. Pamiętam opis kobiecej dłoni ze śladami blizn (pracowała w fabryce konserw).Tak to zapamiętałem. Nie lubiłem Ruth, która chyba go na początku odtrąciła, zostawiła gdy jej potrzebował, a potem, gdy odniósł sukces chciała zostać jego żoną. Z własnych doświadczeń wiem, że można kochać kobietę i równocześnie nie chcieć jej pojąć za żonę z powodu jej wad nie byle jakich, bo śmiertelnych dla duszy. (“Więź wzbroniona sankcją metafizyczną” ;-). Jeżeli jest to miłość, to nigdy nie minie, stanie się trochę inna. Martin zabił się pomimo tego, że prędzej czy później czekała go śmierć. O wiele bardziej odpowiada mi postawa krzyżowca z pewnego filmu, który jadąc na bitwę w formacji zakonnej dowodzonej przez idiotę pełnego pychy, zareagował na ostrzeżenie: “jedziesz na pewną śmierć”- odpowiedzią: “każda śmierć jest pewna”. Krzyżowiec zginął, ale zginął w walce. Różniący się od krzyżowców głupcy, a także tzw. poeci przeklęci lub inni ulubieńcy lepszych filozofów giną najczęściej w walce z samym sobą. Napisałem lepszych filozofów w odróżnieniu od mniemanologów, których plaga zapaskudziła całą współczesną Agorę.
Słynny fragment wiersza czytanego na statku przez Martina brzmi:
W jakiś czas potem biedny głupiec popełnił samobójstwo.
Inny przekład Stanisława Barańczaka:
Są też inne przekłady, których nie będę cytować. Zamiast ich proponuję ten fragment:
kiedy Spinoza zamilkł
rzecze Bóg
– mówisz ładnie Baruch
lubię twoją geometryczną łacinę
a także jasną składnię
symetrię wywodów
pomówmy jednak
o Rzeczach Naprawdę
Wielkich
– popatrz na twoje ręce
pokaleczone i drżące
– niszczysz oczy
w ciemnościach
– odżywiasz się źle
odziewasz nędznie
– kup nowy dom
wybacz weneckim lustrom
że powtarzają powierzchnię
– wybacz kwiatom we włosach
pijackiej piosence
– dbaj o dochody
jak twój kolega Kartezjusz
– bądź przebiegły
jak Erazm
– poświęć traktat
Ludwikowi XIV
i tak go nie przeczyta
– uciszaj
racjonalną furię
upadną od niej trony
i sczernieją gwiazdy
– pomyśl
o kobiecie
która da ci dziecko
– widzisz Baruch
mówimy o Rzeczach Wielkich
– chcę być kochany
przez nieuczonych i gwałtownych
są to jedyni
którzy naprawdę mnie łakną
teraz zasłona opada
Spinoza zostaje sam
nie widzi złotego obłoku
światła na wysokościach
widzi ciemność
słyszy skrzypienie schodów
kroki schodzące w dół
https://wolniewicz.org/2021/01/24/pawel-okolowski-stanislawa-lema-teologia-diabla/
Zachęcam do wysłuchania młodzieńczego opowiadania Lema “Hauptsturmfuhrer Koestnitz” wraz z komentarzem ucznia prof. Wolniewicza, docenta Pawła Okołowskiego.
Paweł Okołowski jest jednym z liderów środowiska (jednego z nielicznych w Polsce), które teoretycznie jest w stanie pracować na rzecz formacji intelektualnej polskiej młodzieży.
Z mojej aktualnej perspektywy, prezentowana przez niego antropologia druzgocze lewicowe poglądy, lecz nie jest antropologią chrześcijańską. Nie jest, choć w sposób bardzo efektowny ubogaca swój przekaz używając pojęć teologicznych i metafor ludzi wierzących oraz osób uznanych za świętych Kościoła katolickiego. Nawiązanie do chrześcijaństwa wydaje mi się trochę mitologiczne… Jest także wiele rzeczy z którymi zgadzam się w 100%, dostrzegając ich urodę i precyzję.
Zauważyłem (cytuję z pamięci):
/P.Okołowski/
Napisałaś:
– to jest dobry przykład na jasność myśli dokonującej podziału na dwie kategorie, lecz wyżej jest hierarchia… Podtrzymuję: Religia i psychologia mają większy potencjał praktyczny od filozofii. Wiemy już jaka religia i jaka psychologia. Tak na wszelki wypadek: Nie deprecjonuję filozofii.
?
Wiem, że jest to skrót myślowy, moim zdaniem niefortunny, związany z “ideą grzechu pierworodnego”. Sformułowaniu: Chrześcijaństwo to religia diabła… brakuje przynajmniej jednego słowa./Obejrzałem “wykład o miłości” oraz “Stanisława Lema teologia diabła”/.
Według mnie religia katolicka, to religia założona przez Syna Bożego. Teologia natomiast zajmuje się Objawieniem w które się wierzy lub nie wierzy.
Przy okazji przyszedł mi do głowy pewien pomysł związany z Twoją miłością do osoby Rotmistrza. Myślę, że teoretycznie jesteś w stanie napisać esej o Witoldzie Pileckim wkomponowując jego postać w antropologię… katolicką. Nikt chyba jeszcze tego nie zrobił, a jeżeli zrobił, to o tym nie wiem. Musiałbyś dorównać mistrzowi oraz zerwać z wodzirejem ;-). Wodzirej, jak widzę, słyszę i czytam, to nader częsty gość – bohater domyślny i faktyczny.
Od początku:
Teoretycznie prawie wszyscy nie poważamy freudyzmu i słusznie. Zastanawiam się jednak dlaczego niektórzy w swoich rozważaniach personifikują freudowskie ID ?
Zło wrodzone w którym mieści zasada przyjemności kierująca tymi co lubią ( lubią, chcą i muszą) Ci, którym się wydaje, że muszą, są częściowo pokazani w doświadczeniach Zimbardo. /Zakładam, że jak polecasz, to znasz wykład/.
Paweł Okołowski:
Jest to nieprawda.Pomieszanie dwóch oddzielnych porządków.
To cytat z Twojej wypowiedzi. Diabły występują tylko w ludzkiej skórze, tak? A diabeł tasmański?
Nawiązując do “obcowania świętych”: Wierzę, lecz także wiem, że “świętych obcowanie” jest czymś, co pozwala realizować w praktyce dobro moralne Analogicznie jest z diabłem, który je niszczy. Zdaję sobie sprawę, że to, co napisałem powyżej jest traktowane przez niektórych ze wzgardą i z pychą, a przecież istnieją na świecie realne skutki religijności. Ileś lat temu tak bym nie napisał, bo tego nie wiedziałem. Teraz wiem, bo to widziałem na własne oczy różne fenomeny. Domyślam się, że będzie ci bardzo trudno odpalić film, który dziś udostępnił JAM. Świadectwo tej kobiety Nie wszędzie, ale w niektórych miejscach występuje oczekiwana jasność w formie “jasnych zdań”. Jeżeli nie będziesz chciała tego oglądać to napisz, a wówczas, kiedyś napiszę parę zdań o tych fenomenach lub coś wkleję.
Ad. Prezentowana przez docenta Okołowskiego antropologia nie jest chrześcijańską.
Jeśli cytaty te pochodzą z Biblii:
Ewangelia wg św. Mateusza.
List św. Pawła do Rzymian.
I jeszcze List do Rzymian:
Jeśli tak, to antropologia docenta Okołowkskego JEST antropologią, jak mniemam, chrześcijańską. No chyba, że Biblia, nie jest księgą religii chrześcijańskiej.
Są ludzie z dobrego i złego nasienia – taka jest antropologia chrześcijańska. Inaczej mówią tylko poganie.
Fragment opowiadania “Hauptsturmfuhrer Koestnitz” na zachętę:
Czy to zwiastuje kolejną porcję czytania?
Przyznam że chętnie się zagłębię w takie treści
Czy jest w niej trochę rzeczywistości z nadania?
Bo iluzja niweczy chęć do ciekawości
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Ma pan powyżej link do wykładu docenta Okołowskiego, docent zaczyna wykład od przeczytania całego tekstu powyższego opowiadania – tekst opowiadania opublikowano w “Odrze” nr 2 z lutego 2017.
Co do “rzeczywistości” opowiadania, to niewątpliwie refleksja Lema oparta na doświadczeniach wojennych. Sam w obozie nie siedział, ale prawie cała jego rodzina zginęła. Razem z chłopcami z AK udało mu się wyciągnąć z obozu swoich rodziców.
Docent Okołowski pisze o tym opowiadaniu tak: “Napisane zostało w ostatnich dniach września 1945, dwa miesiące po repatriacji autora ze Lwowa – a opublikowane w 1946 roku w numerze 11. dzis zapomnianej “pierwszej” “Odry”, pisma literacko-społecznego, wydawanego od 1945 roku w Katowicach jako dwutygodnik…”. Cyt. za: P. Okołowski, “Predestynacja a wolna wola. Młodzieńcze opowiadanie Stanisława Lema”., w: “Odra” nr 2, luty 2017, s. 59.
Zastanawiam się z czym lub z kim mam teraz polemizować, bo na pewno nie z cytatami z Pisma Świętego.
Ile one mają wspólnego z antropologią Okołowskiego? To jest pytanie, na które trzeba odpowiedzieć oraz dokonać analizy, co jest sprzeczne w tej antropologii z chrześcijaństwem, a właściwie, będą precyzyjnym, z katolicyzmem.
Paweł Okołowski rzeczywiście wypowiedział ileś razy zdanie, że ludzie są z dobrego lub złego nasienia, lecz w kontekście także innych jego wypowiedzi, a więc summa summarum wszystkich ujawnionych poglądów i twierdzeń, sprawa nie jest tak oczywista i jednoznaczna jak ją tutaj przedstawiasz.
Cytaty te są standardowym argumentem protestanckiego tudzież innej proweniencji światopoglądu, który ma w swoim fundamencie teorię podwójnej predestynacji, uznanej przez Kościół katolicki za herezję.
W sytuacji, gdy otrzymałem tak ogólną odpowiedź nie otrzymawszy uprzednio odpowiedzi na moje bardziej szczegółowe pytania odpowiem:
1. ogólnie
oraz
2. szczegółowo
Uczynię to dziś. Mam teraz inne priorytety i muszę na razie opuścić legionową Agorę.
Nie mam zamiaru wchodzić z jegomościem w żadną polemikę. To jest moje ostatnie do niego słowo.
Odpowiedź ogólna.
Niewykluczone, że jedną z kluczowych kwestii jest rozumienie Wszechmocy Bożej. To przekracza naszą zdolność pojmowania. Jest oczywiście pokusa, aby określić Boga – ograniczyć go w ramach jakiegoś sytemu filozoficznego lub czegoś podobnego. Jest nam wówczas łatwiej snuć dywagacje w kontekście teodycei. Są różne strategie radzące sobie z problemem zła. Jedną z nich jest ateizm (istnieje zło, bo nie ma Boga) (są także inne źródła ateizmu). Inną strategią jest ograniczanie Boga w jego atrybutach – doskonałości, dobroci: niedoskonały skutek (świat) nie może być spowodowany doskonałą przyczyną.
Bóg może wszystko, lecz czyni widocznym i zrozumiałym dla nas tylko to, co robi w ramach objawienia, w ramach swoich obietnic.
Zastanówmy się nad słowem wszystko. Jak mało ono zawiera w stosunku do wszechmocy Bożej. Przypomniało mi się pytanie czy Wszechmogący Bóg może stworzyć kamień, którego nie mógłby unieść? Mógłby i za chwilę w ułamku czasu mógłby go podnieść z powrotem. Ludzie potrafiący myśleć logicznie odczuwają pokusę i dają jej wyraz w formie tworzenia systemu logicznego, w którym zamykają Boga. Czy Bóg działa logicznie? Oczywiście, ale może też działać w inny sposób, bo jest wszechmocny. Na pewno nie łamie danego Słowa. Czy istnieje coś takiego jak predestynacja zgodna z cytowanym fragmentem Biblii? Istnieje. Czy w takim razie teoria inspirowana Wielebnym Jonathanem jest prawdziwa od A do Z? Wydaje mi się, że nie jest. Nie jest dlatego, bo wyklucza wszechmoc Boga, który najprawdopodobniej stworzył system inny niż opisany. Boży Algorytm dający ludziom realny wybór współpracy z Bożą Łaską. Co powinniśmy stawiać przed naszą wolą? Bożą Wolę, pokorę i pragnienie Łaski w ćwiczeniu cnót prowadzących do moralnego życia. Jak nam to wychodzi? Fatalnie, ze względu na naszą naturę. Napisałem Ci kiedyś na temat którejś z Twoich prac, że zgadzam się oraz, że czytanie sprawiło mi intelektualną przyjemność, bo jest świetnie napisana. Cytowałem ci też pewien fragment, który wyjaśnia predestynację.
Rozdział 13 Ewangelii Św. Mateusza z którego zacytowałaś fragment liczy sobie 48 wersów. Wersów bardzo ciekawych. Pozwól więc, że trochę uzupełnię Twój cytat.
Rozumiem, że reprezentuje Pani Joannę Serafińską, występując w jej imieniu. Czy ceny w firmie Wzgarda & Pogarda są wciąż takie same? Czy lockdown coś zmienił? Chodzi o outsourcing.;-)
Skłamałbym, gdybym nie przyznał, żem się domyślił od samego początku
W chwili, gdy Waćpanna wylała na czyjąś głowę porcję świeżutkiego wrzątku.
Odpowiedź szczegółowa
Uważam, że osoba niewierząca może być doskonałym uczestnikiem dyskusji oraz mieć poglądy, które same w sobie zawierają dużo prawdy. Piszę te słowa dlatego, że kiedyś spotkałem się z zarzutem, że krzywo patrzę, a właściwie krzywo na Ciebie patrzymy z powodu tego, że jesteś ateistką.
Staram się dociec przyczyn dla których dana osoba prezentuje taki, a nie inny pogląd. Wydaje mi się, że jest tak jak napisałem w odpowiedzi ogólnej. Jest to sprawa różnicy w pojmowaniu wszechmocy Boga oraz różnicy wynikającej z innej koncepcji wolnej woli. Tym się różnimy. Natomiast w kwestii ludzkiej natury wydaje mi się, że mamy zdanie bardzo zbliżone albo nawet identyczne.
W moich poprzednich komentarzach wskazałem dokładnie w formie cytatów z czym się nie zgadzam. Odniosłem się negatywnie do samobójczych wersetów, cytowanych przez docenta Okołowskiego. Żałosne epitafium. . Oczywiście, jest to mój subiektywny punkt widzenia.
Napisałem także z czym konkretnie się nie zgadzam:
Napisałem całkiem sporo i zadałem sporo pytań na które nie uzyskałem odpowiedzi. Poleciłem też film, ale jak się domyślam, nie chcesz tego wysłuchać, a na tym przecież polega życie ludzi, którzy autentycznie otrzymują łaskę wiary, którzy autentycznie zmagają się ze złem, wychodząc z grzechu.
Wykład ma dźwięk byle jaki
Nie wiem czego to oznaki
Dojścia do tekstu w Odrze brak
Może to jakiś z Nieba znak?
Skoro w obozie sam nie był
To tylko fikcję nam zmierzył
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Panie JAM, wykład ma dobry dźwięk. Mam stary komputer z Windowsem XP i bardzo kiepskimi głośnikami, znacznie gorszymi niż w moim nowszym telefonie i nie mam problemów z dźwiękiem. Sam Pan mówił, że ma problemy z głośnikami. Rozumiem, że mam Panu wysłać w prezencie nowe?
PS “Tylko fikcję”, uznajmy fakt zamknięcia rodziców Lema w obozie za fikcję i w ogóle ruch oporu w obozach za fikcję i bądźmy szczęśliwi i głupi.
PPS Idąc tym tropem, uznajmy za nie warta lektury Biblię, wielu ludzi uważa ja za fikcję.
Owszem, reprezentuje.
No nie mów, że Cię nie stać na nowe głośniki. Stary komputer? Nie czaruj, Z.S. używa bardzo dobrego sprzętu. A propos jak tam w firmie Wzgarda i Pogarda? Podobno weszliście na giełdę. Jaka była cena otwarcia? ;-)
Polecam porównać nagranie które wstawiłem
Nie piszę że to fikcja-spowiedź rodziców
O tym nie ma mowy w opisanej treści
Nasuwa się jedynie wniosek z opisów
Głośniki są dobre gdy w nich dźwięk się mieści
Biblię uznają za fikcję ateiści
Którzy nie chcą spotkać Boga w drodze życia
Piekło w ich końcu życia się pewnie ziści
Lecz to nie jest dla nas ludzi do odkrycia
Pozdrawiam
Szczęść Boże
PS.
Jestem wyjątkiem który Boga spotkał
Jezus posługiwał się przypowieściami czyli zmyślonymi historiami, aby przekazać prawdę. Według logiki jegomościa nie warto czytać przypowieści, bo to bajeczki, które nie miały miejsca.
Ad. “Żałosne epitafium”. Żałosne to są jegomościa pseudo-literacjkie wypociny w duchu fantazji erotycznych niejakiego Bruna Schulza, stręczonego Polakom, jako objawienie literatury. Zieje z nich na kilometr duchową pustką, a nawet siarką czy wyziewami z obrzydliwej książki niejakiego Nabokova. Jak mawiała Jane Austen. “Niektórzy mają całą cnotę, a niektórzy cały jej pozór”.
Widzisz, ze mną tak jest, że trudno mnie wpędzić w konfuzję, tym bardziej, że mam zdolność bycia samokrytycznym. Porównanie do Schulza zupełnie nietrafione.
Jane Austen… owszem, lubię: Rozważna i kasandryczna, Duma i rozrzedzenie – niezapomniane ;-)
“Żałosne epitafium”- tu rzeczywiście chyba trochę przesadziłem. W samym określeniu. Szkoda, że nie używasz żadnych argumentów w opozycji do mojej opinii na ten temat. Proszę bardzo, niech się inni zachwycają, mają do tego prawo. Ja się nie zachwycam, bo nie znajduję tam ani wiary ani nadziei. Nie mam zamiaru uwalniać się od “ciężaru nadziei”.
Co powyższe wersy mają wspólnego z chrześcijaństwem?
Piękne oczy położnej okazały się ślepiami śmierci
Każdy nosi w sobie mniej lub bardziej rozwiniętą świadomość śmierci. W czasie doświadczenia cierpienia, które nie ominie żadnego z nas, gestami na wagę życia i przeżycia okazuje się dotyk dłoni drugiego człowieka, kilka życzliwych słów, którymi można nakarmić wygłodzoną umierającą duszę. Miłość o której mówił Chrystus. Tego często brakuje. Brakuje tego współczesnym ludziom oddzielonym od tych, których kochają i za którymi tęsknią.
Ogród Prozerpiny – dla tych, którzy chcą wiedzieć w czym rzecz.
Skończ waść, wstydu sobie oszczędź.
Sednem Biblii jest zabicie Syna Bożego!!
A także Ta droga prowadząca do tego
Przypowieści były nauczaniem zgubionych
Druga wojna to jest czas zbrodni objawionych
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Mając świadomość z jakim mozołem pogłębiałem i pogłębiam swoją wiarę, wiem jak trudne ci się może wydawać dojście do stanu wiary. Mam ogromną prośbę: nie rób z ateizmu punktu wyjścia, elementu konstrukcji czegokolwiek. To ci może zablokować drogę lub wejście…Przypomnij sobie co Chrystus mówił o wierze, która przenosi góry. Bez wiary nie możesz skorzystać w pełni z religii. Pisałaś przecież, że najważniejsza jest “Boża Chwała”, a ja dodałem do tego “zbawienie duszy”. Co jest nam potrzebne? Łaska Boga – wiara i miłość, a ta ostatnia powinna się objawiać w czynach, nie w paplaninie. Zostałem dzięki temu ocalony. Powinniśmy umieć walczyć o siebie i o innych.
Bardzo konkretne i przejrzyste. Zgadzam się i chyba o tym wiesz. Dlatego wydaje mi się, że wkleiłaś to ze względu na wątek biolatrii.
prof. Wolniewicz:
Z tego, co wiem Wolniewicz uważał, że pod względem logicznym i moralnym transplantacje są tym samym, czym jest ludożerstwo głodowe.
Nic nie różnicował? A transplantacje organu, na przykład nerki od żyjącej osoby dla drugiej, której potrzebuje – od rodzica dla dziecka lub dla innej lub od innej osoby? Transplantacje części wątroby również od żyjącej dla osoby potrzebującej. Są też dawcy szpiku oraz rzecz najbardziej akceptowana: krwiodawcy. (Nie zgadzają się tylko tzw. świadkowie Jehowy).
W przypadku osoby, którą obydwoje znamy jest ogromne prawdopodobieństwo, że było zgodne ze standardem moralnym. Także to, co się stało potem stanowi istotną przesłankę, którą można nazwać planem Boga. W obszarze tych zjawisk istnieje również domena diabła i to jest dosłownie potworne, ale nie będę wywoływać tematu.
https://wolniewicz.org/2021/05/03/pawel-okolowski-spor-o-kare-smierci/
Polecam wykład docenta Okołowskiego na temat kary głównej.
Zachęcam do wysłuchania. Wydaje mi się, że wystarczy raz wysłuchać, aby zapamiętać historię i argumenty związane z tym sporem.
Karanie złodzieja i karanie mordercy
Rezygnacja z kary w przypadku kradzieży nie ma żadnego sensu. Nie ma również sensu wymierzanie kary nieproporcjonalnie małej na przykład kary (?) zwrotu 100 zł za kradzież 2 tys. W niektórych przypadkach stosowane są również kary dodatkowe w postaci tzw. nawiązki + odsetki za inflacje. Osobiście jestem przeciwny odsetkom liczonym metodą lichwiarską. W przypadku, gdy złodziej nie ma w danej chwili majątku, powinien odpracować.
Rezygnacja z kary w przypadku morderstwa (powinno się różnicować zabójstwo od morderstwa z premedytacją) taka rezygnacja z kary jest absurdem. Według mnie należy rozważyć rodzaj kary za zbrodnię, która jest złożona z dwóch przestępstw: tortury i akt morderstwa. Morderca, który torturował ofiarę, a potem ją zabił popełnia dwie zbrodnie, a jest karany tylko za morderstwo. W tym przypadku kara śmierci wymierzona mordercy jest karą łagodną. Paweł Okołowski również o tym wspomina prezentując skalę cierpień obalając tezę, że kara śmierci jest karą okrutną. W przypadku o którym wspomniałem NIE JEST. Okrucieństwem w stosunku do bliskich i rodziny ofiary jest brak sprawiedliwości. Kara śmierci jest nieraz karą niepełną w stosunku do czynu lub czynów zbrodniczych.Tu należy rozważyć czy i w jaki sposób wymierzymy karę za tortury czy zostawić to Bogu. Wydaje mi się, że większość boi się tego tematu z tego powodu, że w normalnym umyśle nie ma naturalnej przestrzeni dla tego typu dylematów, nie ma jej również w dyskusji publicznej. Jest to paradoksem w relacji do tego, że równocześnie w przestrzeni publicznej jest miejsce na postulaty zalegalizowania tortur i morderstw dokonywanych na ludziach w wieku płodowym – w czasie przed ich urodzeniem.
“Filozofia i wartości. Post factum” już dostępna w księgarni.
Polecam wykład docenta Okołowskiego na temat trzech koncepcji zła u św. Augystyna.
https://wolniewicz.org/2021/05/30/pawel-okolowski-wolnosc-slowa-na-polskich-uczelniach/
https://wolniewicz.org/2021/05/28/patryk-kossowski-filozofia-boguslawa-wolniewicza/
Rusza seminarium Wolniewiczowskie, zachęcam do wzięcia udziału:
https://wolniewicz.org/2021/07/22/seminarium-wolniewiczowskie-2021-zapisy/
Poniżej lista prelegentów seminarium wraz z referatami:
https://wolniewicz.org/2021/07/28/seminarium-wolniewiczowskie-2021-harmonogram/
Msza Święta w czwartą rocznicę śmierci Profesora:
https://wolniewicz.org/2021/07/29/msza-swieta-w-4-rocznice-smierci/