Upadek starożytnego Rzymu i losy Unii Europejskiej

17 listopada w sali konferencyjnej Domu Poselskiego Sejmu odbył się wykład dra Davida Engelsa „ Przyszłość Unii Europejskiej przez pryzmat doświadczeń z przeszłości”. Trochę zniechęcało mnie nazwisko prelegenta, a poza tym jestem w Sejmie rzadkim gościem. Uważam jednak, że  dopóki zapraszają  należy na takich imprezach bywać, a gdy przestaną zapraszać – przestanę się bawić w bywalca.
Wykład okazał się niezwykle ciekawy. Dr David Engels to belgijski historyk, profesor w Katedrze Historii Starożytnego Rzymu na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim. Specjalizuje się w historii religii Starożytnego Rzymu oraz w zagadnieniach związanych z instytucjami państwa Seleucydów.
Jak wiadomo Seleucydzi lub też Seleukidzi to  dynastia hellenistyczna wywodząca się od jednego z dowódców Aleksandra Wielkiego Seleukosa, który w 312 p.n.e. (link is external) został władcą wielonarodowego, ogromnego imperium rozciągającego się od Azji Mniejszej na zachodzie do granic Indii na wschodzie. Imperium Seleucydów przetrwało do roku 63 p.n.e.,  kiedy Pompejusz przyłączył jego resztki do Rzymu.
Dr Engels jest autorem monografii „Zmierzch. Kryzys Unii Europejskiej a upadek Republiki Rzymskiej”, w której zestawia kryzys tożsamości Unii Europejskiej z symptomami kryzysu Republiki Rzymskiej w końcowym stadium jej istnienia. Książka ta zainicjowała w kręgach naukowych Europy Zachodniej dyskusję na temat aktualności historii Starożytnego Rzymu i co ciekawsze – kryzysu UE. Przełamuje zmowę milczenia wokół tego bezspornego problemu. Co ciekawe i znamienne nawet  Süddeutsche Zeitung przyznał tej pracy tytuł „ Eseju miesiąca”.
Unia Europejska stoi nad przepaścią powiedział wprost David Engels. W jego rodzinnym kraju Belgii tylko 10% populacji ufa elitom, a 88% uważa, że katastrofa UE jest nieunikniona. Prelegent widzi w UE ścisłe analogie do sytuacji Cesarstwa Rzymskiego przed jego upadkiem. Podstawowe przejawy kryzysu to bezrobocie, upadek rodziny, przestępczość a nawet terroryzm. Charakterystyczne jest poczucie obcości  we własnym kraju. Jak to powiedział Cyceron „ obcość w obczyźnie” gdy ojczyzna staje się obczyzną.
Liczna imigracja powoduje zanik kultury wiodącej, będącej ośrodkiem identyfikacji. Obce kultury zaczynają odgrywać znaczącą rolę. Kraje wyludniają się, grozi im katastrofa demograficzna. Takie zjawiska obserwowano właśnie w starożytnym Rzymie. Cycero wiązał to z pychą i egoizmem, a Seneca krytykując skandale rozwodowe widział przyczynę zła w rozwiązłości mu współczesnych. Obecnie również obserwujemy kryzys rodziny, wyrażający się choćby przez promocję rodzin patchworkowych, a także indywidualizm i egoizm konsumpcyjnego społeczeństwa. Obcy element reklamowany  przez obecne elity władzy jako „dobro importowane” grozi obywatelom marginalizacją we własnym kraju. Dobrze rozumieli to starożytni. Oktawian August w czasie swego panowania doprowadził do umocnienia roli rodziny w państwie. Karano senatorów i ekwitów za bezżeństwo i bezdzietność odebraniem prawa dziedziczenia. Rodzinom wielodzietnym nadawano liczne przywileje. Dodatkowo wprowadzono ustawy przeciwko cudzołóstwu, rozpuście i zbytkowi.
August apelował do samotnych aby się rozmnażali i groził, że Rzym wpadnie w ręce barbarzyńców. Jednak w II wieku n.e. populacja cesarstwa rzymskiego dramatycznie się zmniejszyła . Cesarz Antonin Pius wykorzystywał nawet monety, aby przekonać Rzymian do płodzenia liczniejszego potomstwa. Pieniądze bite przez mennicę cesarską zdobił wizerunek bóstwa płodności Fecunditas.
W kwestiach religijnych też widać wyraźne analogie pomiędzy starożytnym Rzymem a czasami współczesnymi. Religia rzymska pod obstrzałem racjonalizmu helleńskiego zwracała się ku kultom orientalnym podobnie jak obecnie świat zwraca się do islamu. Charakterystyczne zarówno dla starożytnego Rzymu jak i dla czasów współczesnych jest drwienie z własnej religii, lekceważenie jej przez ludzi wykształconych. Następną wspólną cechą obu upadających potęg jest globalizacja i związany  z nią synkretyzm kulturowy.
Typowe  dla rynków finansowych zglobalizowanego świata jest przenoszenie  się kryzysów. Harmonizacja tych rynków sprzyja plutokracji. Cycero przestrzegał że straty dobytku w jednym kraju pociągają za sobą ubożenie innego kraju.  Następną wspólną cechą upadających systemów jest przeniesienie wojny z zewnątrz do wewnątrz kraju. Zamachy terrorystyczne, ataki hakerów, dezinformacja- wszystko to co nazywa się obecnie wojną hybrydową było w innej postaci znane już w starożytności. Charakterystyczne jest, że społeczeństwa żyją  w złudnym odczuciu pokoju, w stan wojny nikt nie wierzy. Społeczeństwo cechuje egoizm i polaryzacja. Chleb i igrzyska w starożytnym Rzymie to w społeczeństwie współczesnym opieka społeczna i piłka nożna. Demokracja zarówno w Rzymie jak  i  obecnie to demokracja elit. Wspólną cechą Rzymu i UE jest również  populizm. Krytyka jest demagogiczna a nie konstruktywna gdyż mimo demokratycznej fasady całe bogactwo i władza są w rękach oligarchii. Lud (populus) zamiast być suwerenem staje się motłochem, jest przedmiotem nie podmiotem władzy. System  staje się niewiarygodny i nieskuteczny. Obywatele gotowi są oddać władzę skutecznej dyktaturze. Tak było w Rzymie za rządów Pompejusza, który pogrążył państwo w anarchii. Następuje banalizacja przemocy, elity nie potrafią rozwiązać problemów, które same stwarzają. Spod zarządu państwa wymykają się obszary zarządzane przez grupy paramilitarne.
Bardzo ciekawy wykład wywołał oczywiście gorącą dyskusję. Najistotniejsze było jednak moim zdaniem, że ktoś ze sfer naukowych odważył się stwierdzić expressis verbis, że Unia Europejska stoi na skraju przepaści.
Wiersz Verlaine’a pod tytułem „Niemoc”, opisujący zmierzch  Cesarstwa Rzymskiego wydaje się być tu wyjątkowo adekwatny.

Jam Cesarstwo u schyłku wielkiego konania,
Które, patrząc, jak idą Barbarzyńce białe,
Układa akrostychy wytworne, niedbałe,
Stylem złotym, gdzie niemoc sennych słońc się słania.
…………
Wszystko, wszystko wypite, zjedzone- Cóż dalej?

Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie

O autorze: izabela brodacka falzmann