postanowili upamiętnić ich w dość osobliwy sposób. Piotr Zychowicz zamieścił w najnowszym numerze “Do Rzeczy” [nr 9/2017, 27 lutego 2017] artykuł p.t. “Nie pudrujmy żołnierzy wyklętych”, w którym starannie wymienił wszystkie zbrodnie dokonane przez bojowników antykomunistycznego podziemia. Twierdził, iż nie należy zamiatać pod dywan niewygodnych faktów. Owszem, trzeba mówić także i o ciemnych sprawkach Żołnierzy Wyklętych, ale czy koniecznie z okazji ich święta?
Także 27 lutego ukazał się nr 10/2017 “Najwyższego Czasu”. Znalazł się w nim tekst Adama Wielomskiego “Kto był wyklęty, a kto nie?”. Napisał on:
“Stoję na stanowisku, że od 1944 roku (wejście Armii Czerwonej w przedwojenne granice Rzeczypospolitej) do 22 lutego 1947 roku (ogłoszenie amnestii) w Polsce trwała normalna i regularna wojna domowa, w której uczestniczyły dwie strony:
1) żołnierze zachowujący lojalność wobec przedwojennego państwa polskiego (…)
2) polskojęzyczni komuniści tworzący jawnie działające struktury nowo powstającego państwa socjalistycznego (…)”.
Wielomski kończy swój artykuł następująco:
“I teraz zreasumuję moje stanowisko:
jako katolik, Polak i konserwatysta oczywiście popieram stronę antykomunistyczną w wojnie domowej lat 1944-1947. Ale wojnę tę przegraliśmy i styczeń 1947 oznaczał ostateczne zwycięstwo PPR, która ukonstytuowała nowe państwo polskie – jedyne, jaki wtenczas mieliśmy. Dalsza walka nie miała już sensu militarnego i Żołnierze Wyklęci zginęli na darmo. O ile uczestnicy wojny domowej winni być czczeni, o tyle kult otaczający “wyklętych” jest dla mnie nieakceptowalny, ponieważ wynika z niego przesłanie dla przyszłych pokoleń, że dobry Polak to ten, który ginie za Polskę, a nie żyje dla niej.”.
Nie można się zgodzić z Wielomskim. W latach 1944-1947 mieliśmy walkę Polaków z dywizjami sowieckiego NKWD, a nie “wojnę domową”. Po drugie – amnestia wkrótce okazała się oszustwem. Wreszcie po trzecie – Żołnierze Wyklęci liczyli na wybuch trzeciej wojny światowej. To, że do niego nie doszło – nie było ich winą.
Wielomski tylko powtarza podstawową tezę sowiecko-bolszewickiej, komunistycznej propagandy o “wojnie domowej”…
Polscy patrioci i bohaterowie walczyli przecież z komunistycznymi najeźdźcami i sowieckimi zbrodniarzami, którzy dążyli do zniszczenia niepodległości Polski. Ta komunistyczno-bolszewicka agentura, która została nominowana przez sowieckiego zbrodniarza Stalina – nie miala nic wspólnego z polskością.
Przecież jak twierdził agent sowieckiego zbrodniczego NKWD, komunistyczny zbrodniarz Moczar: “Dla nas, dla partyjniaków Związek Radziecki jest naszą Ojczyzną, a granice nasze nie jestem w stanie dziś określić, dziś są za Berlinem, a jutro na Gibraltarze.”
Na rozkaz tego komunistycznego zbrodniarza funkcjonariusze łódzkiego UB śpiewali piosenkę zawierającą słowa “Niech żyje Polska Republika Rad”…
Zgadzam się z przedmówcą. To nie była wojna domowa. W “wojnie domowej” są dwie polskie strony i dwie wizje Polski. Podobnie dziś nie ma wojny polsko – polskiej, lecz tylko konflikt pomiędzy sojuszem “polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej”, pasożytami, ich sponsorami, a resztą polskich środowisk.
czy można się czegoś mądrzejszego spodziewać po obrońcy gen. Jaruzelskiego?
“Konieczność dziejowa” – czyżby ukąszenie heglowskie v 2.0?
Dlatego też zachęcam do zamilczenia tego “profesora”.
Jakie znaczenie ma czy i co ten pętaczyna “uważa” ?
Dla sowieckich s-synów nadeszły złe czasy.
Bo to i finansowanie pada, żadnych fruktów do zaoferowania , a i starzy agenci (JKM,Wielomski,Engelgard,Piskorski) też robią bokami,a co jakieś tromtadrackie oświadczenie to kompromitacja.
MON czyszczony z sowieckich złogów,brygada amerykańska w Polsce.
Olszański vel Jabłonowski zdaje się przechodzi do rezerwy kadrowej…:-)))).
Hadacz…Sendecki,Wasiak,Grudniewski et cons…..bez komentarza…:-).
Po obrońcy Jaruzelskiego zapewne różnych rzeczy można się spodziewać, ale najbardziej doskwiera fakt, że nawet bardzo inteligentne osoby, jak prof. Wolniewicz, nie odróżniają propagandy w stylu powstania warszawskiego: “poszli nasi w bój bez broni”, która również mnie wydaje się zbrodniczym pomysłem komunistycznych wrogów Polski, na który to pomysł-pułapkę wielu patriotów się łapie. Dajmy na to, to nie prawda, że Komorowski musiał wydać rozkaz do powstania i skazać kwiat młodzieży i nie tylko młodzieży polskiej na pewną śmierć – moim zdaniem był zdrajcą, który uczynił to z premedytacją. Natomiast sytuacja Wyklętych była inna, oni nie mogli się w większości ujawnić, bo po ujawnieniu czekała ich pewna śmierć – kto mógł (mieć nadzieję na życie), bo nie był jeszcze bardzo “ubabrany”, ten się ujawniał, kto nie mógł musiał walczyć. Poza tym, to nie było tak, że oni nie starali się wydostawać z Polski, starali się, ale często wpadali w pułapki, bo okazywało się, że “wyjazdy” organizowali ubecy. Po trzecie wreszcie, po wojnie panował totalny chaos -ludzie byli napadani, mordowani, ograbiani – komuchów żydowskich i rosyjskich, a nawet polskich nic to nie obchodziło, wręcz przykładali łapska do tego terroru.Trudno było oficerom, ludziom wolnym, posiadającym broń i umiejętności, dać się rozbroić i patrzeć na bezbronną ludność, która cierpi krzywdy. Żołnierze antykomunistycznego podziemia pełnili funkcję wymiaru sprawiedliwości, zaprowadzali względny ład, tam gdzie działali. Wielu konserwatystów tego nie rozumie, a wręcz o tym nie wie – mają ogromne luki w wiedzy z tego zakresu.Podjęcie decyzji o walce, było decyzją tragiczną, tu nie było dobrego wyjścia z sytuacji.
Żołnierze Wyklęci (Dodatek historyczny)w tygodniku Gazeta Polska
19 lat walki Żołnierzy Wyklętych
Bilans krzywd.
Około 8 tys. Żołnierzy Wyklętych zostało zabitych w walce.
Ponad 39 tys. zakatowano i zamordowano w wiezieniach
Około 50 tys. zesłano w bezkresy sowieckiego państwa.
Około 40 tys. uwięzionych przeżyło, lecz zostawili w ubeckich kazamatach zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne.
Do tego dochodzi trauma rodzin…
To ogromna krwawa rana pozostawiona na naszym narodzie. Rana, której sprawcami byli, niestety, w większości nasi rodacy.
Latem i jesienią 1944 r. Armia Czerwona, a wraz nią NKWD i rodzący się polski aparat bezpieczeństwa zajęły całą wschodnią część polski aż do linii Wisły. Były to miesiące bezprzykładnego terroru i fizycznego likwidowania AK, choć dopiero dawały przedsmak tego, co miało nastąpić w następnych latach.
(…)
Andrzej Wroński
Cytat za Gazeta Polska, nr 9 z 1 marca 2017 r., s. 23.
Michalkiewicz: Walka trzeciego pokolenia UB i AK
„Tyle wysiłku ubeckie dynastie włożyły, żeby wszelką pamięć o tych ludziach pogrzebać z kretesem, tymczasem nastąpiła zmian pokoleniowa i młodzi ludzie zaczęli odgrzebywać śmietnik historii (…) i w poszukiwaniu korzeni własnych tożsamości, natknęli się na groby bohaterów” – powiedział w rozmowie z „Magna Polonia” Stanisław Michalkiewicz.
„Sama sztuka, to bardzo dobre dzieło napisane przez Wyspiańskiego, na tle prawdziwych wydarzeń. Zupełnie inna sprawą jest to, co zrobił z nią chorwacki reżyser, dodał do tego swoje fantasmagorie” – ocenił skandaliczny spektakl „Klątwa”.
Oceniając aktorką, która w przedstawieniu dopuściła się wulgarności na figurze św. Jana Pawła II, Michalkiewicz powiedział: „Nie wiedziałem, że z niej taki lachociąg, ale to inna sprawa”.
Publicysta podkreślił, że nie krytykuje samego faktu stworzenia takiego spektaklu.
„Głupiec zawsze znajdzie głupca który go uwielbia, więc skoro ktoś chce to wystawiać, niech to robi. Ale nie podoba mi się to, że Teatr Powszechny dostał w ub.r. 8 mln subwencji z ratusza. Jakaś część pieniędzy, jako podatnikowi warszawskiemu, została mi skradziona przez Hannę Gronkiewicz-Waltz” – mówił.
Jak zaznaczył, jest to „kradzież zuchwała”.
Dodał jednak, że trzeba w tej sprawie odszukać pozytywy. „Może dobrze się stało, że ten spektakl się ukazał, bo to może być punkt wyjścia do pozbawienia teatrów i innych przedsiębiorstw przemysłu rozrywkowego, dotacji z publicznych pieniędzy” – mówił. „Niech każdy płaci sam za swoje przyjemności” – stwierdził.
Stanisław Michalkiewicz pytany o krytykę Żołnierzy Wyklętych przez środowiska lewicowe, ocenił, że proces przywracania pamięci o bohaterskich żołnierzach podziemia jest im „nie w smak”.
„Tyle wysiłku ubeckie dynastie włożyły, żeby wszelką pamięć o tych ludziach pogrzebać z kretesem, tymczasem nastąpiła zmian pokoleniowa i młodzi ludzie zaczęli odgrzebywać śmietnik historii (…) i w poszukiwaniu korzeni własnych tożsamości, natknęli się na groby bohaterów” – powiedział publicysta.
(…)
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/michalkiewicz-walka-trzeciego-pokolenia-ub-i-ak,19461379604#ixzz4aB7N3yHy