Obejrzałam wczoraj [18.11.2016] w Internecie relację ze spotkania Rafała Ziemkiewicza ze studentami na UW {TUTAJ}. Impreza ta odbyła się w dniu 13 października 2016. Znany publicysta i pisarz mówił o roku rządów PiS. Szczególnie ubolewał nad tym, że nie ma zmian struktur i procedur, ale są głównie zmiany personalne. Twierdził też, iż ani francuski model administracji, ani niemiecki nie są dla Polski odpowiednie. On zalecałby system prezydencki, taki jak w USA, lecz w obecnej chwili nie da się zmienić Konstytucji [nie ma wystarczającej wiekszości w parlamencie].
No cóż, konstytucja z roku 1997 przeforsowana przez SLD zablokowała wszelkie poważniejsze próby zmian ustrojowych w naszym kraju. Pewne próby reform jednak były. Myślę tu o “czterech wielkich reformach” z roku 1999, za rządów Jerzego Buzka [patrz {TUTAJ} i {TUTAJ}]. Pierwsza z nich, administracyjna, była właściwie kontrreformą. Zniosła ona podział administracyjny.wprowadzony przez Gierka w 1975 roku {TUTAJ}. Powstalo 16 województw i odtworzono ponad 300 powiatów. System znów stał się trójstopniowy [województwo – powiat – gmina]. Pod tym względem – był to powrót do głębokiego PRL.
Pozostałe trzy reformy wprowadzały jednak nowe struktury. W przypadku reformy emerytalnej były to OFE, czyli otwarte fundusze emerytalne, na które trafiała część składki. Powinny były one pomnażać te pieniadze poprzez inwestycje w akcje i obligacje. W roku 2013 śmiertelny cios zadał im rząd Donalda Tuska powodując przeniesienie większości uzbieranych pieniedzy [153 mld. zł.] z OFE do ZUS. Obecnie rząd PiS planuje całkowitą likwidację OFE i przeniesienie środków, jakie w nich jeszcze pozostaly do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
Reforma służby zdrowia polegała na decentralizacji i utworzeniu Kas Chorych. Instytucje te przetrwały najkrócej, bo tylko ok. dwóch lat. Po zwycięstwie wyborczym SLD w roku 2001, Kasy Chorych zostały rozwiązane i zastąpione centralnym Narodowym Funduszem Zdrowie [NFZ}.
Reforma szkolnictwa zastąpiła dwustopniowy system – trójstopniowym. Zamiast 8 lat szkoly podstawowej i czterech – liceum, wprowadzono 6 lat szkoły podstawowej, 3 lata gimnazjum i 3 lata liceum. Reforma oświaty zapowiadana na przyszły rok [2017] przez panią minister Zalewską, zakłada stopniową likwidację gimnazjów i powrót do systemu 8 + 4. Co z tego wynika?
Ano to, że nawet tak skromne reformy strukturalne zakończyły się klęską. Wprowadzone nowe instytucje po kilku lub kilkunastu latach okazywały się niefunkcjonalne i pozbawione poparcia społecznego. Wprawdzie dziś odbył się kilkunastotysięczny wiec w obronie gimnazjów, gromadzący związkowców ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, ale chodziło w nim przede wszystkim o utrzymanie miejsc pracy dla nauczycieli.
Nic więc dziwnego, że PiS po takich doświadczeniach nie kwapi się do własnych reform, zadowalając się usuwaniem skutków nieudanych pomysłów poprzedników. Podobny charakter ma “konstytucja dla biznesu” przedstawiona ostatnio przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Jest ona powrotem do idei “ustawy Wilczka” z 23 grudnia 1988 roku. Jak widać, lepiej udają się nam “powroty do przeszłości”, niż wymyślanie i wprowadzanie nowych idei.
Bo te reformy zeżarły przede wszystkim biurokracja i błędne założenia.
Reforma szkolnictwa – czas nauczania się nie zmienił, nowa matura nauczyła odpowiadania na testy a nie na rozwijanie myślenia.
Reforma samorządowa – na dzień dobry zwiększyła się ilość urzędników o około 150 tysięcy. Jaki był jej sens?
Reforma emerytalna – za to powinien być Trybunał Stanu dla ich twórców. Za jawne złodziejstwo. Kupowanie obligacji przez TE z zabieranych pieniędzy pod przymusem i branie za to 10% prowizji i odkup przez państwo również z pieniędzy zabieranych pod przymusem. Geszeft 1000lecia. Mogłem robić to samo ja ale bez prowizji 10%.
Co do reformy fikcji zdrowia – zarżnęło ją SLD i ciężko cokolwiek o niej powiedzieć.
Święta racja.