Czy można relatywizować dobro i zło?
Oczywiście, nie można.
Bardzo wygodnie się nie relatywizuje siedząc z pełnym brzuchem i solennie deklarując – ja nie zazdroszczę nikomu dobrobytu. Albo zwykłego bezpieczeństwa. Ale to już trudniej sobie uzmysłowić – jak ja mogę siedzieć z brzuchem pełnym bezpieczeństwa? Co to znaczy?
Tego oczywiście nie wiemy, ale można siedzieć z brzuchem pełnym NIEBEZPIECZEŃSTWA, szczególnie i mało egoistycznie to odczuwając, niebezpieczeństwa grożącego bliskim i rodakom. I sąsiadom. Czy w takiej okoliczności myślimy tymi samymi kategoriami, co człowiek syty i bezpieczny?
Stanowisko Kościoła wobec samobójców jest znane.
Piszę oczywiście o Ryszardzie Siwcu. Miał wobec otaczającej go rzeczywistości obawy i sprzeciw tak silny, że postanowił dokonać samospalenia.
Czyn samobójczy sam w sobie jest skrajnie egoistyczny, dwojako – wobec Boga, który dał nam życie i wobec bliźnich, których ranimy.
Jeśli ktokolwiek uzna, że czyn Siwca był samolubny – tego w kaftan i do Tworek. To był czyn heroiczny i głęboko humanitarny. Ofiara.
Moją wiarą nieustannie targają rozterki, ale nie w sprawie Siwca. Tutaj kryterium samobójstwa, szczególnie samobójstwa przy ograniczonej poczytalności, nie aplikuje się. Siwiec był poczytalny i, całkiem serio piszę, „jedyny sprawiedliwy”.
Na Stadionie Narodowym, w miejscu dawnego Stadionu Dziesięciolecia wybrzmiał dramatyczny apel Ryszarda Siwca, księgowego z Przemyśla, który w proteście przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego podpalił się. 45 lat później jego słów w miejscu samospalenia słuchał m. in. jego syn – Wit Siwiec. (2013)
Samospalenie Ryszarda Siwca w proteście przeciw inwazji na Czechosłowację 40 lat temu nie wywołało adekwatnej reakcji wśród współczesnych, ale – w oczach czeskiego historyka Petra Blažka – uratowało honor Polaków
Stefan Kisielewski, pisarz i poseł katolickiego klubu Znak, napisał 14 września 1968 roku w swoim dzienniku: „Wciąż mówią, że na dożynkach w obecności Wiesia [Władysława Gomułki] i Józia [Józefa Cyrankiewicza] ktoś się oblał benzyną i podpalił. Nie wiadomo tylko, „po jakiej linii” to się stało”.
I tak już miało zostać. Służba Bezpieczeństwa zadbała, aby żadne bliższe informacje o incydencie, który miał miejsce 8 września na Stadionie Dziesięciolecia, nie przedostały się na zewnątrz. Cytat: Rzeczpospolita.pl