“Dobro nie bierze się znikąd”. Narodziny Maryi_Czwartek 8 września 2016 r.

Maryja_święto

Cytat dnia

Znajdowałem lud zbuntowany przeciwko Ewangelii za każdym razem, kiedy obok krzyża Zbawiciela nie pokazywałem postaci Jego Matki.

(Św. Franciszek Ksawery)

Dobro nie bierze się znikąd. Zawsze jest owocem jakieś historii, nie koniecznie pięknej i dobrej, tak jak nie zawsze piękna i dobra była historia Izraela, historia protoplastów Maryi i Jej Syna. Skoro Bóg jest obecny w historii, to dlatego nie jest ona nigdy do końca zła. Z każdego złego zawirowania historii Bóg potrafi wydobyć wielkie dobro i doprowadzić historię do szczęśliwego końca. (Mieczysław Łukasiak SJ)

 

 

 ______________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, Święto

Mt 1, 18-23

Maryja z dzieciątkiem

Dzisiejszy dzień zaprasza nas do refleksji nad cudem nowego życia. Świętujemy bowiem narodzenie Maryi, a w Ewangelii usłyszymy o historii narodzenia Syna Bożego. Wchodząc powoli w klimat modlitwy zadaj sobie pytanie: czy korzystasz z życia na 100%?

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Mateusza
Mt 1, 18-23
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy: «Bóg z nami».

Życie jest jak kolejka górska w wesołym miasteczku. Są wzloty i upadki. Są momenty kiedy będąc na samym szczycie zwalniamy i podziwiamy piękną panoramę okolicy. Są też chwile kiedy się boimy i robi nam się niedobrze. Używając tej przenośni spróbuj opisać etap, w którym obecnie się znajdujesz w swoim życiu? Zauważ jakie uczucia wysuwają się na pierwszy plan twojej opowieści?

Rodzice Maryi borykali się z niepłodnością. Józef, mąż Maryi, obawiał się zniesławienia i opinii innych ludzi… Oni także mieli swoje problemy, troski i zmartwienia. To wszystko jednak zostało wynagrodzone przez dar nowego życia jaki otrzymali w postaci potomstwa. Co Tobie przynosi ulgę i wytchnienie, gdy zmagasz się z trudnościami codzienności?

W historiach ludzi zawartych w Piśmie Świętym odnajdujemy pewien niezmienny wzorzec. Życie przeżywane w relacji i obecności dobrego Boga napełnia się nie tylko pełnią miłości i radości, ale także i ponadludzkiej siły do stawiania czoła temu co z pozoru wydaje się nie do zniesienia. Tylko w Bogu możemy doświadczyć życia w pełni.

Na koniec tej modlitwy poproś dobrego Ojca, aby był przy Tobie i umacniał Cię szczególnie w tych momentach, gdzie otacza Cię mrok; aby Ten, który jest światłością prowadził Cię do pełni życia.

_____________________________________________________________________________________________________________

Liturgia słowa na dziś

PIERWSZE CZYTANIE  (Mi 5,1-4a)

Mesjasz będzie pochodził z Betlejem

Czytanie z Księgi proroka Micheasza.

Tak mówi Pan: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich. Z ciebie Mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności. Przeto Pan wyda ich aż do czasu, kiedy porodzi mająca porodzić. Wtedy reszta braci Jego powróci do synów Izraela.
I powstanie, i będzie ich pasterzem mocą Pana, przez majestat imienia Pana, Boga swego. Będą żyli bezpiecznie, bo Jego władza rozciągnie się aż do krańców ziemi. A On będzie pokojem”.

Oto słowo Boże.

DRUGIE CZYTANIE  (Rz 8, 28-30)

 

Bóg współdziała z tymi którzy go miłują
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian.

 

Bracia:

Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą.

 

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 96,1-2.11-13)

Refren: Duch mój się raduje w Bogu, Zbawcy moim.

Śpiewajcie Panu pieśń nową, *
śpiewaj Panu, ziemio cała.
Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię, *
każdego dnia głoście Jego zbawienie.

Niech się radują niebiosa i ziemia weseli, *
niech szumi morze i wszystko, co je napełnia.
Niech się cieszą pola i wszystko, co na nich rośnie, *
niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z radości.

Przed obliczem Pana, który już się zbliża, *
który już się zbliża osądzić ziemię.
On będzie sądził świat sprawiedliwie, *
a ludy według swej prawdy.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Szczęśliwa jesteś, Najświętsza Panno Maryjo, i godna wszelkiej chwały,
bo z Ciebie narodziło się słońce sprawiedliwości, Chrystus, który jest naszym Bogiem.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA DŁUŻSZA  (Mt 1,1-16.18-23)

Maryja poczęła Jezusa za sprawą Ducha Świętego

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.
Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Żary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida.
Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.
Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emanuel”, to znaczy „Bóg z nami”.

Oto słowo Pańskie.

EWANGELIA KRÓTSZA  (Mt 1,18-23)

Maryja poczęła Jezusa za sprawą Ducha Świętego

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emanuel”, to znaczy „Bóg z nami”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Matka Jezusa
Rodowód Jezusa Chrystusa pokazuje nam nie tylko Jego pochodzenie jako syna Dawida, syna Abrahama w ziemskim wymiarze. Ukazuje on także, kim jest Maryja – Jego Matka. W sposób nieporównywalny jaśnieje Ona na tle innych postaci kobiecych z genealogii. Przewyższa je wszystkie swoją wiernością, wiarą, miłością, pokorą oraz posłuszeństwem. Maryja przyjęła posłusznie wolę Bożą, a nie usiłowała zmieniać bieg wydarzeń po swojemu jak Tamar. Jej wiara była większa niż ta, która ocaliła Rachab przed zagładą. Podobnie miłość Maryi była mocniejsza od tej, która ożywiała serce Rut, choć była ona stawiana jako przykład. Matka Jezusa nad wszystko była wierna Bogu i danemu Mu słowu, czego zabrakło żonie Uriasza.

Jezu, Synu Maryi, pokornej Służebnicy Pańskiej, Twoja Matka jest i moją. Patrząc na Jej piękne i w pełni oddane Bogu życie, uczę się od Niej wierności, wiary, miłości, posłuszeństwa.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks.Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła

______________________________________________________________________________________________________________

O Maryi i naszym wkładzie w zbawienie

(fot. Repina Valeriya / Shutterstock.com)

Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą (Rz 8, 28-30).

 
 
Bóg czyni (prawie) wszystko
W święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny słyszymy od św. Pawła rzeczy niezwykłe i bardzo obiecujące. W jego słowach objawia się wiedza, którą dać może tylko Jezus Chrystus. Swoją pieczęć natchnienia położył na nich także Duch Święty. Skoro tak, to otwartym sercem przyswójmy sobie choć coś z Pawłowej Ewangelii.
Najpierw uradujmy się tym, że sam Bóg współdziała z nami – założywszy naszą miłość do Boga – we wszystkim dla naszego dobra. Nawet w najtrudniejszej sytuacji możemy mieć pewność, że Bóg współdziała z nami i wyprowadza dobro. My nie wiemy, jak On to czyni, ale wystarczy wierzyć, że On to wie i skutecznie sprawia.
Na czym Paweł opiera swe przekonanie? Skąd wywodzi pewność co do tak niezwykłego zaangażowania Boga we wszystko, co czynimy i przeżywamy? Oczywiście, z odwiecznej Miłości Ojca, który powołuje nas do bycia braćmi Wcielonego Syna! Jako tak bardzo spokrewnieni z samym Synem Bożym, ufnie i ochoczo podzielamy przekonanie i pewność Apostoła Narodów. Jesteśmy pewni nie tylko Bożego współdziałania z nami dla naszego dobra, ale i końcowego rezultatu, że mianowicie Bóg Ojciec, który od wieków poznał nas i przeznaczył na to, byśmy się stali na wzór obrazu Jego Syna, rzeczywiście tego dokona. Nie przeszkodzą Mu (choć przeszkadzają) w tym nawet nasze … grzechy.
Owszem, wiemy, że grzech pierworodny i inne grzechy uczyniły nas skażonymi i niezdolnymi do komunikowania się i komunii z Bogiem. Jednak tu, gdzie my się potykamy, upadamy i jesteśmy całkiem bezradni, wkracza Bóg Ojciec i podejmuje takie działanie, które nas w pełni usprawiedliwia. Miłosierna Miłość Ojca czyni nas na powrót świętymi i nieskalanymi przed Jego obliczem (por. Ef 1, 4). Ta Miłość dosięga nas i usprawiedliwia w Synu Bożym, który stał się Człowiekiem dla naszego zbawienia! Nowy Testament, a poniekąd i cała Biblia, mówi o tym jednym, jak to Bóg Ojciec dokonuje zbawienia ludzi w Jezusie Chrystusie. Jest to prawdziwie dzieło na miarę samego Boga!

A wracając do słów św. Pawła, zauważmy, że wszystkie użyte przez niego czasowniki mówią o działaniach, których autorem jest jedynie sam Bóg. Nie widać tam niczego, co miałby czynić człowiek. To sam Bóg Ojciec powołuje, przeznacza (ale nie w sensie predestynacji wykluczającej niektórych czy kogokolwiek). On też usprawiedliwia, a w końcu obdarza chwałą!

 
– Jakie to radosne i odbarczające! I to na poziomie fundamentalnym, najważniejszym.
To prawda, wbrew (czy niejako obok) usłyszanej Dobrej Nowinie, będzie nas nieraz nawiedzać i przygnębiać poczucie, że jarzmo życia jest nazbyt gorzkie, a brzemiona nazbyt ciężkie. To prawda. Ale czyż to wszystko nie odmienia się w momencie poważnego przyjścia do Jezusa i poproszenia, by spełnił to, co tak ujmująco obiecuje: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28-30).
 
Co ma czynić człowiek?
Skoro Bóg (już) tak wiele dla nas czyni, a jeszcze więcej uczynić obiecuje, to czy nam, zapyta ktoś, pozostaje jeszcze coś do zrobienia? – Tak. I to nawet dużo. Bóg Ojciec oczekuje, że my na Jego uprzedzający dar Miłości po prostu odpowiemy, i to najlepiej w stu procentach. A jeśli nie w stu, to przynajmniej w sześćdziesięciu czy choćby trzydziestu! Jednak zachodzi konieczność dania Bogu odpowiedzi i nikt nas z niej nie zwolni. Ani nikt nie wyręczy. Powód tej konieczności jest oczywisty: Miłość Boga może nas zbawić, ocalić i uszczęśliwić (zasadniczo) tylko wtedy, gdy my ją zechcemy poznać, przyjąć i odpowiedzieć na nią ufną wiarą i umiłowaniem Jej.
Można zatem powiedzieć, że uszczęśliwiająca Miłość Boga i Jej współdziałanie z nami we wszystkim dla naszego dobra – uzależniona jest tylko od jednego warunku, a jest nim właśnie nasza odpowiedź ufnej wiary i nasze umiłowanie Miłości. Oczywiście, pójść za ufną wiarą powinny także nasze inne czyny, krótko mówiąc prawe życie, dobre uczynki (por. Jk 2, 14-26).
Powinniśmy jednak uniknąć wielkiego błędu: nie sądźmy, że to dopiero nasza miłość (czy jakikolwiek inny czyn ludzkiej osoby) niejako “uruchomi” wspaniałą Miłość Boga do nas. Jest na odwrót. To Bóg pierwszy nas umiłował, powie św. Jan (por. 1 J 4, 19). Najzupełniej zatem wystarczy, jeśli my – “pokornie”, jako drudzy – Miłość Boga poznamy, umiłujemy Ją i zawierzymy Jej siebie. To czyniąc (co dzień od nowa), dajemy Miłości Boga przystęp do nas. Ojciec, Syn, Duch Święty mogą, bez większych przeszkód, współdziałać z nami dla naszego dobra – we wszystkim, przez całe nasze życie: dzień po dniu, godzina po godzinie. Aż do wejścia w chwałę Życia wiecznego.
Zauważmy, choćby mimochodem, że swój wspaniały Plan Zbawienia i uszczęśliwienia nas Bóg Ojciec odsłonił nie od razu, nie naraz, lecz stopniowo. Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo (Ga 4, 4-5).
– Właśnie, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty, której urodziny dzisiaj obchodzimy.
  
Narodziny Maryi, która zrodzi Syna Bożego
Kościół uznał, że oprócz uroczystego obchodu dnia Narodzenia Pana Jezusa, a także Jego poprzednika, św. Jana Chrzciciela, potrzebny jest dzień, w którym czcimy narodzenie Tej, która z Ducha Świętego poczęła Syna Bożego i Go zrodziła. Nie dziwimy się temu, że Kościół już od bardzo dawna – Jerozolimski od wieku V, zaś Kościół Rzymski od wieku VII – obchodzi święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. (Może tylko szkoda, że nie jest to uroczystość, a tylko święto).
To prawda, szczytem zbawczego działania Boga wobec nas i szczytem objawienia się Miłości Boga do nas – jest Jezus Chrystus. To w Nim jest Pełnia Łaski (por. Ef 4, 13; Kol 1, 19; 2, 9) i z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce (J 1, 16). A skoro tak, to można by pytać: Jeśli w Jezusie Chrystusie zamieszkała cała Pełnia (por. Kol 1, 19) i z niej otrzymujemy łaskę po łasce, to czy jest jeszcze tak wyjątkowe “miejsce” dla Niewiasty. Dla Matki Jezusa?
Z pewnością tak! Wiele by mówić o tym. Za odpowiedź niech staną liczne uroczystości i święta Maryjne, “podbudowane” w swej wymowie aksjomatem, dobrze znanym, zwłaszcza w Kościele Wschodnim: “prawo modlitwy prawem wiary”. Lud Boży, odbywający pielgrzymkę wiary pod przewodem Papieża i Biskupów, coraz wyraźniej pojmuje jaśniejącą postać Maryi – Matki Syna Bożego i Matki Kościoła. A daje temu wyraz m.in. w osobistej pobożności, w uroczystych orzeczeniach dogmatycznych, w Liturgii, w pieśniach i modlitwach.
Zatroskani o Chrystocentryzm i chwałę samego Boga, mogą być spokojni: Święta Boża Rodzicielka zawsze prowadzi nas do swego SYNA. Do Niego prowadzi, bo dobrze wie, że i Ona jako najpierwsza wszystko otrzymała też od Syna, i ze względu na Niego! To powiedziawszy, możemy i winniśmy kontemplować samą MARYJĘ jako arcydzieło Bożej Miłości. Jej Osoba wzbudza podziw i zachwyt. Święci często dają temu wyraz. Także poeci. Najpierw jedno, a potem drugie – poetyckie tego potwierdzenie.
MIRIAM
Ty otwierasz Biblię obietnicą
i zamykasz ją zwycięstwem
Niewiasto pierwszych i ostatnich stronic
klamro czasów
cicha ojczyzno dobrej nowiny
psalmie bez nut fałszywych
ziemio na której wróg stopy nigdy nie postawił
życiorysie wichrem i ogniem napisany
ziarnko pisaku w którym oceany toną
łzo wezbrana tęsknotą całych wieków
gwiazdo od słońca zapalona
zwiastunko przed zwiastunami biegnąca
słoneczniku każdym ziarnem ku niebu zwrócony
jedyna kolumno wśród zgliszcz stojąca
księgo święta
czynem Boga zapisana (Andrzej Madej OMI).
Osoba Najświętszej Maryi Panny zasługuje na kontemplację i sama w sobie, i także dlatego, że w Niej widzimy to, do czego także nas Bóg Ojciec powołał przed wiekami (por. Rz 8, 33; Ef 1, 4). Ona, jako Matka Zbawiciela i nasza Matka, pragnie gorąco wspierać przemianę naszych serc. Choć jest pokorną Służebnicą Boga, to przecież dobrze wie, że gdy Ją naśladujemy, to tym piękniej i skuteczniej upodobniamy się do Jezusa Chrystusa!
I jeszcze jeden motyw, by być blisko z Nią. Skoro nasze powołanie jest tak wielkie i godne (jak przypomina św. Paweł), i skoro jesteśmy tak drodzy i cenni w oczach Boga (por. Iz 43, 4), to zasługujemy na to, by zawierzyć siebie Sercu tak dobrej i wspaniałej Matki. Skoro Bóg Ojciec powierzył Jej swojego Syna Wcielonego, to czy my będziemy się wahać w kwestii powierzenia Jej siebie.
A całą “resztę” na temat wspaniałości rodzącej się dzisiaj maleńkiej Miriam, niech wypowie znakomity poeta, G. M. Hopkins SJ:
Ty jesteś powietrzem, którym oddychamy
Maryja niepokalana, tak prosta kobieta,
a jednak jej obecność i Jej potęga
są wyższe ponad wszystko, co się kiedyś marzyło
o jakiejkolwiek bogini.
Jej jedyne zadanie:
pozwolić, by przez Nią zabłysła
cała Boża chwała,
ta chwała Boga, który chciał Ją przeniknąć
a potem się rozszerzyć poza Nią daleko
i tylko tak – przez Nią.
Tak, ośmielam się twierdzić
że przez Nią jesteśmy ogarnięci miłosierdziem Bożym
tak, jak nas ogarnia dokoła powietrze.
Taka właśnie jest Maryja dla nas,
Maryja, której imię jest miłosierdziem.
To ona swym płaszczem przedziwnym okrywa
cały świat grzeszny,
ponieważ Bóg przez Jej wstawiennictwo
roztacza swoją Opatrzność.
Ona rozdaje jałmużny,
ale jeszcze bardziej sama jest miłą jałmużną,
a ludzie są przeznaczeni do czerpania z jej życia,
jak życie czerpie się z powietrza.
Bądź więc, najdroższa Matko,
atmosferą, w której oddycham.
Bądź światem bardziej szczęśliwym,
bym w Tobie kierował me kroki daleko od grzechu.
Bądź nade mną i dokoła mnie,
ukaż moim spojrzeniom przekornym
niebo bez ran i gniewu.
Spraw, niech drży mój bębenek w uchu:
niech usłyszy, jak mówisz o miłości Bożej –
Ty żywe powietrze –
i o cierpliwości, o pokucie i o modlitwie.
Macierzyńskie powietrze dla świata, powietrze porywające,
przyjmij do owczarni Twojej dziecko
przywiązane do Ciebie, chroniące się na Twej wyspie.
Przyciśnij je mocno do siebie.
 
 
Akt zawierzenia się Niepokalanemu Sercu Maryi, Królowej Polski
Niepokalana Matko Jezusa i Matko moja – Maryjo, Królowo Polski!
Biorąc za wzór Sługę Bożego Jana Pawła II mówię dziś: cały jestem Twój.
Twojemu Niepokalanemu Sercu zawierzam całego siebie, wszystko, czym jestem; mój umysł, serce, wolę, ciało, zmysły, emocje, pamięć, zranienia, słabości, moją przeszłość od chwili poczęcia, teraźniejszość i przyszłość wraz ze śmiercią cielesną – każdy mój krok, czyn, słowo i myśl. Twojemu Niepokalanemu Sercu zawierzam także moją rodzinę i wszystko, co posiadam. Tobie oddaję wszystkie moje prace, modlitwy i cierpienia. Ty, Najlepsza Matko chroń mnie i moich bliskich od Złego. Upraszaj nam łaski potrzebne do przemiany i uzdrowienia. Prowadź po drogach życia i posługuj się nami do budowania Królestwa Twojego Syna Jezusa Chrystusa – jedynego Zbawiciela świata, od którego pochodzi wszelkie dobro, prawda i życie. Amen.
______________________________________________________________________________________________________________

Czytelnia

O narodzeniu Najświętszej Maryi Panny Pismo Święte nie wspomina. Nawet imiona jej rodziców – Anna i Joachim – znamy tylko z apokryfów.

Vittore Carpaccio, tempera na płótnie, ok. 1504, Accademia Carrara, Bergamo   Archiwum GN

Narodziny Maryi
Vittore Carpaccio, tempera na płótnie, ok. 1504, Accademia Carrara, Bergamo

Za chwilę zacznie się kąpiel niedawno narodzonej Maryi. Jej matka, osłabiona porodem, leży w łóżku, a po mieszkaniu krzątają się służące. Wszystko wygląda więc tak jak w zwykłym, zamożnym mieszczańskim domu. Wszystko? Co zatem robią na podłodze dwa króliki zajadające trawę?

O narodzeniu Najświętszej Maryi Panny Pismo Święte nie wspomina. Nawet imiona jej rodziców – Anna i Joachim – znamy tylko z apokryfów, czyli starych pism opowiadających o wydarzeniach biblijnych, ale nie uznanych przez Kościół za natchnione i w pełni wiarygodne.

Z apokryfów też wiadomo, że rodzice Maryi byli już ludźmi niemłodymi. Dlatego widoczny z lewej strony obrazu Joachim jest przedstawiony jako starzec. Wnętrze domu wygląda tak jak rezydencje włoskich mieszczan na początku XVI wieku. Artysta chciał jednak jakoś zaznaczyć, że chodzi o Jerozolimę. Dlatego na ścianie umieścił tablicę z napisem w języku hebrajskim.

Służące kręcą się po mieszkaniu zajęte domowymi pracami, wszystko wygląda na zwykłą scenkę rodzajową. Tylko mała, dyskretnie narysowana aureola nad głową noworodka sugeruje, że to obraz religijny.

A dlaczego Carpaccio namalował na podłodze króliki? Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny ma także w Polsce tradycyjną nazwę Matki Bożej Siewnej. Po tym święcie i uprzątnięciu pól brano się bowiem do orki i siewu. Takie zwyczaje panowały dawniej również w innych krajach. O tym mają przypominać właśnie króliki, te zwierzęta bowiem były kiedyś uważane za symbol urodzaju. Dziś o symbolicznym znaczeniu królików już zapomniano, ale w czasach renesansu było to w pełni czytelne.

Źródło: kultura.wiara.pl

_____________________________________________________________________________________________________________

7 cech dojrzałego narzeczeństwa

(fot. shutterstock.com)

Szczęście nie jest stacją docelową, ale sposobem podróżowania. Można powiedzieć, że dojrzałość jest nie tyle metą do osiągnięcia, lecz raczej sposobem życia. Zobacz na jakich cechach zbudować dojrzałe narzeczeństwo.

 

1. Przejrzystość

 

W naszym życiu zdarza się często, że nie potrafimy widzieć jasno; w niektórych momentach i w pewnych sytuacjach brak nam zdolności ustalenia tego, co jest do zrobienia. Powód jest prosty: dzieje się tak, bo wymykają się niektóre aspekty problemu. W narzeczeństwie stajemy wobec ważnego i decydującego wyboru; konieczne jest zatem, aby nie umknął nam żaden aspekt problemu. W pewnym sensie jest to nawet łatwe: wystarczy przeanalizować z realizmem własną indywidualność, przemyśleć spokojnie wszystkie jej ładunki życiowe i podsumować.

 

Istnieje obecnie, niestety, dużo filtrów i dużo przeszkód, które mogą zniekształcać drugiego w naszych oczach: pośpiech współczesnego życia, który nie pozwala na przerwy dla kontemplacji; chęć pokazania się innymi, niż jesteśmy, bardziej skutecznymi; wielka choroba plotkowania, która potrafi wzbudzić podejrzenia i uprzedzenia; nikła cierpliwość, by pozwolić drugiemu wzrastać zgodnie z własnym rytmem… Jeśli do tych filtrów zniekształcających doda się też pewną dozę marzeń lub fantazji typowych dla narzeczeństwa, jest prawie nieuniknione, że w przyszłości dojdzie do westchnień: “Po nim się tego nie spodziewałam; jest inny niż wtedy, kiedy go poznałam”. To prawda, że dojrzewając zmieniamy się; ale jest też prawdą, że zmiana, wyłączając szczególnie dramatyczne sytuacje, przebiega zawsze w zgodzie z tym, czym się jest naprawdę.
Stajemy się tym, czym jesteśmy. Jeśli stajemy się “nie do wytrzymania”, “konfliktowi”, “wulgarni”, “egoistyczni”, jest to znak, że zalążki tej nieznośności, kłótliwości, wulgarności i egoizmu już istniały i powinny były zostać zauważone. Przysłowie mówi: “Tylko ten, kto ma czysty wzrok, dostrzega rzeczy małe”. Jeśli chce się zbudować dojrzałe narzeczeństwo, potrzeba czystego wzroku.

 

2. Racjonalność

 

Jeśli potrzeba decyzji, aby pójść do fryzjera, o ileż bardziej jest ona potrzebna w przypadku zawierania małżeństwa. Wielu uważa a priori, że potrafi rozjaśnić najskrytsze tajniki życia we dwoje, ale później wstrzymują ich pierwsze trudności. “Kiedy byliśmy narzeczeństwem – mówiła pewna żona – to zawsze ja musiałam go mobilizować. Nie interesował się niczym. Nie miałam nawet satysfakcji z pokłócenia się z nim. Pewnego dnia, niespodziewanie, powiedział mi, że ma inną kobietę”. W tym świadectwie widzimy rozczarowanie wizją własnego małżeństwa, prawie przyznanie się do porażki. Dlaczego? Mężczyzna, który nie interesuje się niczym i który ustawicznie jest pobudzany i prowokowany do podejmowania decyzji, nie ma kręgosłupa i łatwo poddaje się wpływom kogoś, kto potrafi dostarczyć mu silniejszych bodźców. W tym przypadku wcześniejsze “dostrzeżenie jasno” pomogłoby złagodzić trudności lub, w najgorszym razie, zerwać związek skazany wcześniej czy później na wygaśnięcie.
Czasami w fazie zakochania, a także narzeczeństwa, nietrudno jest, jak się to mówi, mieć klapki na oczach. Wszystko wydaje się piękne, idylliczne, proste. Narzeczeni widują się od czasu do czasu i nie “chcą niszczyć tych chwil” myśleniem o rzeczywistości, która składa się także z “drugiej strony medalu”. Przeżywa się razem fragmenty życia i czasami woli się nie patrzeć w twarz całej jego rzeczywistości. Wydaje się nietaktem lub czymś niewłaściwym rozdrapywanie ewentualnych ran; a jednak należałoby to zrobić, aby zabezpieczyć się możliwie jak najlepiej przed niespodziankami w przyszłości.

 

3. Zdolność przewidywania
Cecha ta jest przedłużeniem cechy przejrzystości. Tutaj jednak trzeba wypracować pewną elastyczność. Mówiłem, że żadne życie nie jest ściśle zaprogramowane, ponieważ życie, każde życie, poddane jest zawsze takim czynnikom, jak wolność i nie przewidywana okoliczność. Służy to wykształceniu postawy dyspozycyjności wobec drugiego. Typ “niedźwiedzia” będzie mógł zmienić swój sposób życia, nawet jeśli nigdy nie okaże się człowiekiem ekspansywnym czy wybuchowym. Wiedza o tym jest przydatna przede wszystkim dlatego, że zawsze będzie możliwa miłość do osoby o skrytym charakterze; poza tym, ponieważ nie będziemy się irytować w przyszłości wobec przymkniętych drzwi jej milczenia. Ryzyko, którego należy unikać, jest, jak zawsze, na krańcach. Są to: powierzchowność i ograniczony horyzont z jednej strony; sztywność i fatalizm z drugiej.

 

Cnota równowagi jest, również w przypadku narzeczonych, cnotą wartościową. Czasami zdarza mi się usłyszeć: “Teraz podoba mi się taki, jaki jest, później go zmienię, jak mi się spodoba”. Są to bardzo niebezpieczne stwierdzenia. Drugi człowiek nie jest nigdy marionetką, ani też my nie posiadamy licencji misjonarzy.
Posiadanie zdolności przewidywania oznacza także brak pośpiechu. Oto pewne świadectwo: “Mam dwadzieścia lat, a mój chłopak dwadzieścia cztery. Mieliśmy się pobrać w lipcu. Tak głupio się spieszyłam! Henryk zapytał mnie trzy tygodnie temu, czy mogłabym poczekać jeszcze rok, aby mógł uzyskać dyplom. Wtedy rok wydawał mi się wiekiem! Przedyskutowaliśmy to: rok dla Henryka oznaczał uzyskanie lepszej pozycji, dla mnie była to okazja pójścia na kurs szycia (szycie nigdy nie było moją mocną stroną). To wszystko oznacza, że kiedy skończymy kursy, będziemy mieć wszystkie wieczory wolne w czasie pierwszego roku naszego małżeństwa. W sumie, będzie to z dużym pożytkiem dla naszej miłości”.
A oto inne świadectwo: Paula zauważyła, że matka Andrzeja, jej narzeczonego, ustaliła już datę ślubu i miejsce podróży poślubnej. Zastanawiając się nad tym faktem, powiedziała sobie: “Będę miała do czynienia z nachalną teściową. Koniecznie muszę porozmawiać o tym z Andrzejem, aby uratować niezależność naszej przyszłej rodziny”.

 

4. Modlitwa
Dojrzałe narzeczeństwo nie powinno pomijać aspektu duchowego: wiara, w istocie, jest światłem, które pochodzi od Boga i daje specjalną “jasność”. Inteligentna dyskrecja Boga jest bardziej skuteczna od jakiegokolwiek zebrania. Przysłowie mówi: “Lepiej jest umiejętnie rozmawiać o minerałach, niż mówić w sposób niezręczny o Bogu”. Duchowość nie jest czymś klejącym się jak etykietka, ale jest sposobem myślenia i przeżywania wszystkich rzeczywistości poprzez łączenie ich z Tym, który je zaprojektował. W takim sensie zatem “proszenie – w modlitwie – o światło” Tego, który w jakiś sposób doprowadził do naszego spotkania, jest niezbędne, abyśmy mogli traktować Go jako “sprzymierzeńca” w naszej przygodzie miłości.
5.Wolność

 

Narzeczeństwo jest doświadczeniem wolności. Nikt nie może nas zmusić do zaręczenia się. Panuje jednak na temat wolności wiele dwuznacznych poglądów.

Najpoważniejszym jest to, iż wierzy się, że “bycie wolnymi” oznacza robienie tego, co się chce, lub możliwość zrobienia jakiejś rzeczy i jej przeciwieństwa. Potrzebne jest wyjaśnienie. Działanie pod wpływem instynktu nie jest wyborem wolnym: jest się wolnymi wtedy, gdy można się za czymś opowiedzieć świadomie; jest się prawdziwie wolnymi, aby coś zrobić, jeśli jest się wolnymi, aby tego nie zrobić. Wzrastać w wolności oznacza wzrastać jako osoby ludzkie, odwołując się ciągle do pewnej skali fundamentalnych wartości, takich jak prawda, sprawiedliwość, życie, dobro, wiara. Ale wzrastanie w wolności jest możliwe tylko pod warunkiem, że przetnie się pępowinę ślepej zależności od innych. Osiągnięciem nauk psychologicznych jest twierdzenie, według którego zbytnie uzależnienie od innych stwarza roboty zamiast istot wolnych. Pewna dziewczyna wyznała mi: “Kiedy jestem z moim chłopakiem, czuję się zablokowana, nie umiem być sobą, wydaje mi się, że jestem plagiatem. Chciałabym uwolnić się od tego, ale nie mam odwagi”. Była to sytuacja męcząca. W istocie po dwóch miesiącach związek przestał istnieć.

 

Wolność jest przede wszystkim faktem wewnętrznym. Istnieją osoby uwięzione psychicznie, zamknięte w świecie roszczeń, uprzedzeń w stosunku do innych. Bycie wolnymi oznacza również bycie wolnymi w zaakceptowaniu własnych ograniczeń (lub ograniczeń innych), oznacza zaakceptowanie tego, że drugi może się pomylić, oznacza bycie wolnymi od roszczenia sobie prawa do niepopełniania błędów.

 

Szczytem wolności ludzkiej jest wolność od egoizmu. Jest to nieustająca walka. Narzeczony naprawdę wolny jest w stanie odeprzeć kolejne pokusy egoizmu. Jeśli prawdziwą wolnością jest wolność od złego i jeśli krańcowym złem w związku dwóch osób jest egoizm, to konkluzja staje się jasna. Związek nie może dojrzewać w obecności postaw egoistycznych.

 

6. Odpowiedzialność
Każdy powinien wziąć na siebie własną odpowiedzialność. “Są nieodpowiedzialni!” – ileż razy słyszy się takie zdania, które bolą jak rana zadana strzałą! Mówi się o jakiejś osobie, że jest nieodpowiedzialna, kiedy nie umie wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Odpowiedzialność jest zatem umiejętnością dania odpowiedzi na każde “dlaczego”, na każde pytanie, na każde żądanie wyjaśnienia odnośnie naszych czynów i odnośnie naszego sposobu bycia. Odpowiedzialność jest wartością, która rośnie razem z człowiekiem. Nie jest to jednak wzrastanie automatyczne: jest się odpowiedzialnym, jeśli sumiennie prowadzi się pewien rodzaj wywiadu z samym sobą. W istocie, człowiek jest jedynym stworzeniem, które umie się pytać samego siebie; zwierzę przeżywa swoje istnienie bez tej huśtawki pytań: dlaczego. Człowiek natomiast nie może przed nią uciec: także aby odmówić dania odpowiedzi, trzeba przeanalizować dany fakt.

 

W okresie narzeczeństwa dobrą rzeczą jest wdrażanie się do podejmowania wspólnie “naszych odpowiedzialności”. Jeśli dochodzi się do narzeczeństwa tak wypróbowanymi, łatwiej jest podsumować w miłości poprzednie doświadczenia. Dwoje zakochanych młodych ludzi powiedziało mi: “Nie ukrywamy przed sobą trudności, ale przyzwyczailiśmy się dzielić nimi: w ten sposób lepiej znosimy ich ciężar”. Jest to doskonały początek.

 

Wielu natomiast wciąż zachowuje dziwną formę heroicznej samotności, nawet jako narzeczeni. Wyjaśnię: kiedy jest się we dwoje, nie traci się nic z godności darując drugiemu również tę najboleśniejszą część nas samych. Dawać siebie nie znaczy stracić. Pewien młodzieniec mówił mi: “Nie chcę, aby moja dziewczyna mieszała się do moich spraw, i pragnę, aby ona też przybrała podobną postawę w stosunku do mnie”. Jakkolwiek z jednej strony może się to wydawać postawą siły, z drugiej jawi się jako wątpliwy podział odpowiedzialności. Co to są “moje sprawy”, skoro zdecydowałem się ofiarować drugiemu całego siebie?
Istnieje wiele “kryjówek” odpowiedzialności; przytoczę tylko niektóre, odwiedzane po trochu przez wszystkich. Jednym ze zdań na pierwszy rzut oka banalnych, ale mrożących w swym oskarżycielskim tonie, jest na przykład to: “Ja ci to mówiłem!” W istocie, tutaj jeszcze ty i ja są oddzielone, występuje przeklęta chęć obciążenia drugiego lub drugiej całym ciężarem ewentualnego błędu. O ile lepiej byłoby powiedzieć: “Zobaczmy, gdzie popełniliśmy błąd”. Jeśli kochamy całkowicie, błąd nie może być nigdy przypisywany tylko jednemu z partnerów.
Innym schowkiem odpowiedzialności jest zniechęcenie. Rzeczą ludzką jest “przeżywanie dołka”, ale nieludzką rzeczą jest czynienie z tego niemal stylu życia. “Próbowałem, ale nic nie da się zrobić. Przestań mnie dręczyć twoimi roszczeniami. Wiesz, że nie warto. A co ty myślisz, że spotkałaś księcia?” W tym oto wyrażeniu zamyka się cała choroba indywidualizmu i spokojnego życia.
Poza tym lepsze jest pogłębienie dojrzałości niewielu konkretnych rzeczy od blasku tysiąca świecidełek. Tak mówi przysłowie: “Bardziej rozgrzewa małe ognisko niż grad sztucznych ogni”.
Istnieje też pewien rodzaj nieodpowiedzialności, który określa się mianem powierzchowności. Czasami ten, kto nie chce brać na siebie ciężaru własnej odpowiedzialności, mydli oczy pianą pozorów, półsłówek, nierealnych projektów… Jest to, ogólnie mówiąc, przykład człowieka, który chwali się, że rozumie problemy społeczne, a nie zauważa, że ten, kto go słucha, chciałby również powiedzieć swoje zdanie.
Narzeczeni, nie mający zamiaru zagnieździć się w tych schowkach, muszą uczynić bardzo prostą rzecz: nie wchodzić tam. Jak to zrobić? Przede wszystkim poprzez bycie realistami. Zarówno pesymizm jak i optymizm mogą być niebezpieczne: w istocie, jak mówi przysłowie, pesymista to ten, kto spośród dwóch rodzajów zła wybiera oba; optymista natomiast ryzykuje, że widzi zbyt łagodnie. Bycie realistami oznacza zmierzenie się razem z własną rzeczywistością, wyciągnięcie z tego wniosków i stawienie czoła trudnościom, po kolei. Przyszłość widziana globalnie to ciężar zdolny przygnieść każdego: “Myślenie o tym, co nas czeka w przyszłości, napełnia nas lękiem; myślenie o tym, co mamy do zrobienia następnego ranka, napełnia nas radością i odwagą”, stwierdza zaskakująco dwudziestojednoletnia Francesca.

 

7. Radość
Radość wiąże się z pewną zdolnością kontemplowania darów istnienia; dlatego nie można swobodnie wzrastać, jeśli zamykamy się w więzieniach trosk lub w sieci kalkulacji. Radość – ten rodzaj ciepła – stwarza klimat sprzyjający wzrastaniu, ponieważ pobudza wszelkie możliwości danej osoby. Pewien pisarz tak mówi: “Bóg jest radością; oto dlaczego przed swoim domem zawiesił słońce”. Radość rozwija poczucie odpowiedzialności, ponieważ pozwala na pogodne widzenie rzeczy, pomimo naszych ograniczeń i naszych braków. Odpowiedzialny narzeczony nie dostrzega wszędzie nieprzyjaciół i nie dramatyzuje każdej kwestii. Ale, aby tak postępować, potrzeba pokornej pogody ducha tego, kto – powtarzając za Pawłem VI – “jest szczęśliwy dzisiaj, ponieważ oczekuje jutro pełnej szczęśliwości”.

 Kraina miłości – Gigi Avanti

______________________________________________________________________________________________________________

Zdjęcie w ikonie wpisu: Kadr z filmu Młody Mesjasz

O autorze: Słowo Boże na dziś

Brak komentarzy

Skomentuj notkę, rozpoczynając dyskusję...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*