Cytat dnia
Słowo Boże
Łk 10, 38-42
Jezus przyszedł do pewnej wsi. Tam niejaka niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».
Jedną z działalności człowieka jest praca. Papież Franciszek zachęca nas do bycia świadomymi tego, że godności nie daje nam władza, pieniądze czy kultura. Godność daje nam praca.
Aby dobrze zrozumieć ponadczasowe wartości zawarte w Ewangelii, trzeba przyjąć postawę Marii, która „siadła u nóg Pana”. Każdy kto choć na chwilę usiądzie i będzie się wsłuchiwał w Słowo Boże, odkryje nieprzemijający blask zamysłu Bożego.
Liturgia słowa na dziś
PIERWSZE CZYTANIE (Rdz 18,1-10a)
Abraham przyjmuje Boga
Czytanie z Księgi Rodzaju.
Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham, spojrzawszy, dostrzegł trzy ludzkie postacie naprzeciw siebie. Widząc je u wejścia do namiotu, podążył na ich spotkanie.
A pokłoniwszy się im głęboko, rzekł: ”O Panie, jeśli jestem tego godzien, racz nie omijać swego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Pozwólcie też, że pójdę wziąć nieco jedzenia, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego”. A oni mu rzekli: ”Uczyń tak, jak powiedziałeś”.
Abraham poszedł więc spiesznie do namiotu Sary i rzekł:
”Prędko zaczyń ciasto z trzech miar najczystszej mąki i zrób podpłomyki”. Potem podążył do trzody i wybrawszy tłuste i piękne cielę, dał je słudze, aby ten szybko je przyrządził. Po czym, wziąwszy twaróg, mleko i przyrządzone cielę, postawił przed nimi, a gdy oni jedli, stał przed nimi pod drzewem.
Zapytali go: ”Gdzież jest żona twoja, Sara?”. Odpowiedział im: ”W tym oto namiocie”. Rzekł mu jeden z nich: ”O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara, będzie miała wtedy syna”.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 15,1b-3a.3b-4ab.4c-5)
Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
Kto zamieszka na Twej górze świętej? *
Ten, kto postępuje nienagannie,
działa sprawiedliwie i mówi prawdę w swym sercu, *
kto swym językiem oszczerstw nie głosi.
Kto nie czyni bliźniemu nic złego, *
nie ubliża swoim sąsiadom,
kto za godnego wzgardy uważa złoczyńcę, *
ale szanuje tego, kto się boi Pana.
Kto dotrzyma przysięgi dla siebie niekorzystnej, *
kto nie daje swych pieniędzy na lichwę
i nie da się przekupić przeciw niewinnemu. *
Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje.
DRUGIE CZYTANIE (Kol 1,24-28)
Cierpiąc z Chrystusem, dopełniamy Jego dzieła
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Kolosan.
Bracia:
Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić posłannictwo głoszenia słowa Bożego.
Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan.
Jest nią Chrystus pośród was — nadzieja chwały. Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. Dz 16,14b)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Otwórz, Panie, nasze serca,
abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Łk 10,38-42)
Marta i Maria przyjmują Chrystusa
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus przyszedł do pewnej wsi. Tam niejaka niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: ”Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”.
A Pan jej odpowiedział: ”Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Gościnność
Krzątanina i zaniepokojenie Marty, aby posiłek był pięknie podany, stawiają pytanie o to, co przynosi Bóg ze swoją gościną. Pośpiech i niepokój? Bynajmniej! To wywołują ludzie, którzy przychodzą do nas nie po to, aby spotkać się, a jedynie po to, aby się najeść. Jezus, który przychodzi do nas, wnosi do ludzkiego serca miłość, pokój i wszelkie dobro, których nawet przy największych staraniach nie zdołamy zapewnić sobie i innym. Marta, jako pani domu, nie dostrzegła tego, skupiając się na swojej kuchni i stole. Maria, uczennica Pańska, podeszła i usiadła blisko Jezusa. W ten sposób weszła w Jego orbitę miłości, udzielając Mu najlepszej gościnności. To jest prawdziwa uczta miłości, w której również i my mamy trwać.
Chryste, przychodzisz do mnie, abym mógł “skosztować, jak dobry jest Pan”. Zostawiam moją codzienną krzątaninę, która niepotrzebnie oddala mnie od Ciebie, i wybieram to, co lepsze.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks.Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła
______________________________________________________________________________________________________________
Czy jestem bardziej “Martą” czy “Marią”?
Stanisław Bial SJ/Deon
Trójka rodzeństwa: Marta, Maria i Łazarz, była złączona z Jezusem głęboką przyjaźnią i miłością. Dom Marty w Betanii był domem Jezusa. W nim Jezus często przebywał, gościł, odnajdywał pokój i siłę. Czuł się, jak w rodzinie.
Dzisiaj w Betanii znajduje się współczesne sanktuarium, które nazywa się po prostu “domem”. W sanktuarium jest mozaika przedstawiająca legendę związaną z ptakami ciernistych krzewów. Jest wiele wersji tej legendy. Jedna z nich mówi, że kiedy matka wysiaduje pisklęta, samiec cały czas troszczy się o nią, zdobywa pokarm i umila jej czas śpiewem. Gdy wyklują się młode, samiec wyśpiewuje najpiękniejszą pieśń swojego życia, a potem przebija serce w ciernistych krzewach i umiera.
Ta legenda mówi o Jezusie, który, jak ptak ciernistych krzewów, troszczy się o każdego człowieka. A w końcu z miłości do człowieka pozwala sobie przebić serce. Ale jest to również legenda o nas. O naszym trudzie życia, cierpieniu i miłości. To, co najpiękniejsze i najcenniejsze rodzi się w bólu i cierpieniu. Nie ma miłości bez cierpienia. Prawdziwa miłość jest przebijaniem swego serca i wydawaniem go dla innych. “Przebijanie swego ja” jest zawsze bolesne i pozostawia ranę. Ale bez tej rany, bez tego cierpienia nie ma miłości. Jest egoizm.
Św. Łukasz w Ewangelii o dwóch siostrach chce nam pokazać dwa różne sposoby służenia Jezusowi, dwa różne odcienie miłości. Obie siostry – uczennice Jezusa służą Mistrzowi. Każda z nich chce Go przyjąć i ugościć na swój sposób.
Maria służy poprzez słuchanie i kontemplację. Siedzi u stóp Jezusa i wsłuchuje się w Jego słowa. Przyjmuje postawę ucznia, którego najważniejszym zadaniem, troską jest słuchać Mistrza. Daje Jezusowi kochające, rozumiejące serce.
Marta z kolei podejmuje rozmaite posługi, diakonię. Marta daje, troszczy się o potrzeby materialne. Nie jest natomiast nastawiona, jak Maria, na odbiór. I efektem tego jest podenerwowanie, niepokój, rozbicie wewnętrzne.
Postawę Marty można porównać do człowieka bogatego, który daje, nic nie biorąc. Maria przyjmuje postawę przeciwną: zachowuje się jak człowiek ubogi, który przyjmuje. W życiu nie można tych postaw izolować, rozdzielać. Nie można jedynie dawać, nie zauważając własnych potrzeb. Nie można również tylko brać, nic w zamian nie dając. Pierwsza postawa może doprowadzić do wewnętrznego wypalenia i pustki, albo nadmiernego aktywizmu. Druga jest prostą drogą do egoizmu.
Miłość zawsze zakłada wymianę, wzajemną komunię, wzajemne obdarowywanie. Musi jednak uwzględniać wsłuchiwanie się w osobę kochaną: w Boga, innych ludzi, siebie. Inaczej grozi manipulacja drugim. Miłość bez wolności jest zniewalaniem.
“Syntezą” dwóch sióstr jest Maryja. Maryja łączy ducha kontemplacji, modlitwy, wsłuchiwania się w Boga i człowieka z codziennym, trudem i pracą.
Czy jestem zdolny do przyjaźni? Czy mam przyjaciół, czy raczej wielu znajomych? Czy potrafię nawiązywać relacje w wolności, nie wiążąc innych z sobą uczuciowo i nie wykorzystując ich potrzeb emocjonalnych? Czy nie manipuluję przyjaciółmi, nie zniewalam ich sobą? Czy godzę się na cierpienie, które jest “przebijaniem mojego ja”? Do jakich granic byłbym zdolny posunąć się z miłości? Czy jestem bardziej “Martą” czy “Marią”?
______________________________________________________________________________________________________________
Potrzeba tylko jednego
Mieczysław Łukasiak SJ
Komentarz do Ewangelii:
Marto, to dobrze, że służysz, ale twoja służba nie wypływa z Miłości, tylko z troski o wiele, głównie zapewne z troski o to, by zrobić jak najlepsze wrażenie na gościach. A tymczasem potrzeba mało albo tylko jednego. Trzeba nauczyć się Miłości. Z niej też wyniknie służba, ale nie będzie już ona troską o wiele. Pozostanie sama tylko Miłość.
Aby nauczyć się Miłości, trzeba najpierw usiąść u stóp Jezusa i uważnie Go słuchać. On powie jak wygląda Miłość i jak ją uczynić własnym sposobem istnienia.
_____________________________________________________________________________________________________________
Czego uczy nas drugie przykazanie?
PCh24.pl/mat
„Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy” (Wj 20, 7). „Poprzez to przykazanie Bóg zakazuje nam mówienia o Nim w sposób pozbawiony szacunku, składania fałszywych bądź bezprawnych przysiąg. Zakazuje nam mówienia bez szacunku o osobach i rzeczach z Nim związanych” – tłumaczy ks. Dolindo Ruotolo.
Zakaz wzywania imienia Pana na próżno posiada głębokie uzasadnienie. „W istocie rzeczy, Bóg jest naszym ostatecznym kresem. To do Niego wznosić musi się nasza dusza. Jeśli ktoś wykorzystuje Jego imię tak, jakby nic nie znaczyło, albo jakby nie było ono najsilniejszą pieczęcią jego planów, to w jaki sposób będąc tak leniwym i słabym może odnaleźć środki potrzebne do tego, by wzrastać? Imię Boże nie jest zwykłym słowem, jest ono równe nieskończonemu bogactwu ponieważ to w imię Boże żyje to, co żyje, posiada swój porządek i wielkość” – tłumaczy ks. Dolindo Ruotolo.
Wezwanie Boga poprzez użycie Jego imienia jest modlitwą. To modlitwa „nas motywuje, dodaje nam sił, daje nam pocieszenie”. „Ktokolwiek wzywa Jego imienia nadaremno marnotrawi olbrzymie bogactwo. Jeśli ktoś przywołuje je bez szacunku, to – w przenośni – niszczy drogocenne naczynie tylko po to, by wyładować swój gniew. Ktoś, kto przeklina, godny jest szatana ponieważ bezcześci on imię własnego Stworzyciela, który dał mu usta po to, by swego Stworzyciela czcił” – wyjaśnia duchowny.
Drugie przykazanie zabrania nam mówienia o Bogu w sposób nieprzystający do czci, jaką powinniśmy Go darzyć. Nawet jeśli nie towarzyszą temu złe intencje – imię Boże jest święte. Bóg zakazuje nam także bluźnienia i przeklinania. „Ludzie przeklinają nie tylko używając słów bluźnierczych, ale i mówiąc w sposób niewłaściwy o Opatrzności, przypisując Bogu cechy, które są Boga niegodne bądź ludziom przymioty odnoszące się wyłącznie do Boga” – czytamy. Poprzez to samo przykazanie Pan zabrania nam potwierdzania przysięgą nieprawdy, jak również przysięgania przed Bogiem rzeczy mało ważnych bądź w sytuacjach, które tego nie wymagają.
Bóg nakazuje nam „czczenie Jego przenajświętszego Imienia, zwracanie się do Niego z szacunkiem i miłością”. „Powszechnie znany naukowiec, Newton, zdejmował nakrycie głowy za każdym razem, gdy w rozmowie napomknięto o Bogu. Było to znakiem czci, jaką miał dla Boga. Wielu ludzi dalej się tak dziś zachowuje. W wielu dobrych, katolickich rodzinach istnieje taki właśnie zwyczaj. We wszystkich katolickich rodzinach Jego imię musi być czczone, ponieważ to Bóg daje nam życie i ochronę. Jak zostało napisane, Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie! (Ps 118, 26)” – zachęca ks. Rutolo.
Chcąc czcić imię Boże musimy pamiętać o tym, by spełniać składane śluby i przysięgi. „Ślub jest dobrowolną przysięgą składaną Bogu, chcąc otrzymać od Niego specjalne dobro. To dobrowolna ofiara, do której nie jesteśmy zobowiązani, ale chcemy ją złożyć po to, by bardziej podobać się Bogu. Praktyka spalania świec w kościele bądź czynienia jałmużny nie należą do ślubów, o ile właśnie tego Bogu nie przysięgliśmy. W naszym życiu zdarza się, że coś komuś obiecujemy i czujemy się zobowiązani do wypełnienia tego przyrzeczenia jako dowodu szacunku dla własnego słowa i słowa danego nam przez innych. Jako że dotrzymywanie słowa jest znakiem szacunku i miłości, jakże mocno powinniśmy czuć się zobowiązani do dotrzymywania słowa danego Bogu. Kiedy obiecujemy coś komuś przysięgając, to jest to niemal ślubem. Ta obietnica nie należy już do nas, została powierzona Bogu. Jeśli nie zostanie zrealizowana, to jest to niesprawiedliwością. Oczywiście, śluby bądź przysięgi składane w złej intencji nie mają wartości. Jako że serce człowieka jest bardzo niestałe, rzeczą mądrą jest nieskładanie ślubów bądź obietnic, o ile nie jesteśmy pewni, że możemy ich dotrzymać” – czytamy w „Nauce doktryny katolickiej”.
Ks. Dolindo Ruotolo (1882 – 1970) włoski duchowny, tercjarz franciszkański, wielki czciciel Najświętszej Maryi Panny. Jest autorem 33 tomów komentarzy biblijnych i dzieł teologicznych. Zmarł w opinii świętości.
PCh24.pl/mat
____________________________________________________________________________________________________________
Akt oddania się Panu Jezusowi według Don Dolindo
(przeciw niepokojom i zmartwieniom)
Don Dolindo Ruotolo, neapolitański kapłan, który żył i zmarł w opinii świętości, spisał niżej przedstawioną, a zainspirowaną przez samego Pana Jezusa naukę o oddaniu się Panu Bogu.
„Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie Mi troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę powiadam wam, że każdy akt prawdziwego, ślepego i całkowitego oddania się Mnie rozwiązuje trudne sytuacje. Oddanie się Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, abym podążał za wami. Oddanie się, oznacza zamianę niepokoju na modlitwę. Oddanie się oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i poddanie się Mnie, bo tylko dzięki Mnie poczujecie się jak dziecko uśpione w objęciach matki, gdy pozwolicie, abym mógł przenieść was na drugi brzeg.
To co wami wstrząsa, co was boli bezgranicznie, te wasze wątpliwości, wasze przemyślenia, wasze niepokoje i chęć przedsięwzięcia odpowiednich kroków za wszelką cenę, aby zapobiec temu, co was trapi.
Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie mówiąc: „TROSZCZ SIĘ TY”, zamyka oczy i uspokaja się! Dostajecie niewiele łask, kiedy się męczycie i dręczycie, aby je otrzymać; otrzymujecie ich bardzo dużo, kiedy modlitwa jest pełnym oddaniem się Mnie. W cierpieniu prosicie, żebym oddalił je od was, ale w taki sposób, jaki wy sobie tego życzycie…
Zwracacie się do Mnie, ale chcecie, bym to ja dostosował się do waszych planów. Nie bądźcie jak chorzy, którzy proszą lekarza o kurację, ale sami mu ją podpowiadają. Nie postępujcie tak, lecz módlcie się, jak was nauczyłem w modlitwie „Ojcze nasz”: „Święć się imię Twoje”, to znaczy bądź uwielbiony w tej mojej potrzebie; „Przyjdź Królestwo Twoje”, to znaczy niech wszystko przyczynia się do chwały Królestwa Twojego w nas i na świecie; „Bądź wola Twoja” to znaczy Ty decyduj. Ja wkroczę z całą Moją wszechmocą i rozwiążę najtrudniejsze sytuacje. Czy widzisz, że nieszczęścia następują jedne po drugich, że sytuacja wciąż się pogarsza, zamiast się poprawiać? Nie przejmuj się, zamknij oczy i powiedz Mi z ufnością: „Bądź wola Twoja, troszcz się Ty”. Powiadam ci, że się zatroszczę, że interweniuję jak lekarz, a nawet uczynię cud, jeśli zajdzie taka potrzeba. Dostrzegasz, że stan chorego się pogarsza? Nie przerażaj się, ale zamknij oczy i powiedz: „Troszcz się Ty”. Zapewniam cię, że się zatroszczę.
Sprzeczne z oddaniem się Mnie jest zamartwianie się, niepokój, chęć rozmyślania o konsekwencjach zdarzenia. Przypomina to zamieszanie spowodowane przez dzieci, które domagają się, aby mama troszczyła się o ich potrzeby, a jednocześnie wszystko chcą zrobić samodzielnie, utrudniając swymi pomysłami i kaprysami jej pracę. Zamknijcie oczy i pozwólcie się ponieść nurtowi Mojej Łaski, zamknijcie oczy i pozwólcie Mi działać, zamknijcie oczy i nie myślcie o chwili obecnej, odwróćcie myśli od przyszłości jako od pokusy.
Oddajcie się Mnie, uwierzcie w Moją dobroć, a przysięgam wam na Moją Miłość, że kiedy z takim zamiłowaniem mówicie: „Troszcz się Ty”, Ja w pełni się zatroszczę, pocieszę was, wyzwolę i poprowadzę. A gdy zmuszony jestem poprowadzić was drogą odmienną od tej, jaką widzielibyście dla siebie, wówczas pouczam was, noszę w moich ramionach, bo nie istnieje skuteczniejsze lekarstwo nad interwencję Mojej Miłości. Jednak troszczę się tylko wtedy, kiedy zamkniecie oczy.
Jesteście bezsenni, wszystko chcecie oceniać, wszystkiego dociec, o wszystkim myśleć i w ten sposób zawierzacie siłom ludzkim, albo jeszcze gorzej – ludziom, pokładając zaufanie w ich interwencję. A to właśnie stoi na przeszkodzie Moim słowom i Moim zamiarom. O! Jak bardzo pragnę tego waszego całkowitego oddania się Mnie, abym mógł was obdarować i jakże smucę się widząc, że jesteście niespokojni!
Szatan do tego właśnie zmierza: aby was podburzyć, by oddzielić was ode Mnie i od Mojego działania i rzucić na pastwę ludzkich poczynań. Przeto ufajcie tylko Mnie, spocznijcie we Mnie, oddajcie Mi się we wszystkim. Czynię cuda proporcjonalnie do waszego pełnego oddania się Mnie, a nie do waszego zaufania w was samych. Wylewam na was skarby łask, kiedy znajdujecie się w całkowitym ubóstwie!
Beze Mnie nic uczynić nie możecie! Żaden człowiek rozumujący i rozważający tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów, nawet spośród Świętych.
Kto odda się Bogu, działa po Bożemu. Kiedy widzisz, że sprawy się komplikują, powiedz z zamkniętymi oczami duszy: „Jezu, troszcz się Ty!”. I odwróć swoją uwagę w inną stronę, bo dociekliwość twego umysłu utrudnia ci dostrzeżenie zła. Zawierzaj Mi często nie skupiając uwagi na samym sobie. Czyń tak we wszystkich swoich potrzebach. Czyńcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne i ciche cuda. To wam poprzysięgam na Moją miłość. Zapewniam was, że Ja się zatroszczę.
Módlcie się zawsze z tą gotowością do oddania się Mnie, a zawsze będziecie odczuwać wielki spokój ducha i osiągać znaczne korzyści, również wtedy, gdy udzielam wam łaski ofiary, zadośćuczynienia i miłości, która nakłada na was cierpienie. Wydaje to ci się niemożliwe? A zatem zamknij oczy i powiedz całą swoją duszą: „Jezu, troszcz się Ty!”.
“Oddaj się Mojemu Sercu… a zobaczysz”.
Chcę, żebyś wierzył w Moją wszechmoc, a nie w twoje poczynania, żebyś pozwolił działać Mnie, a nie innym. Szukaj Mojej bliskości, spełń Moje pragnienie posiadania cię, wzbogacenia i kochania tak, jak tego chcę. Zapomnij się, pozwól, abym spoczął w tobie, pozwól, aby Moja wszechmoc nieustannie mogła w tobie działać.
Jeśli pozostaniesz blisko Mnie, nie będziesz się martwić, że działasz samodzielnie, że żyjesz w ciągłym pośpiechu po to, żeby ci się udało, żeby stwierdzić, że coś zrobiłeś. Wówczas udowodnisz Mi, iż wierzysz, że jestem wszechmogący, a Ja intensywnie będę pracować z tobą; także wtedy, kiedy będziesz mówił, chodził, pracował, modlił się lub spał, bo „moim umiłowanym dam to, czego potrzebują nawet podczs snu” (“Pan i we śnie darzy swych umiłowanych” – Psalm 127). Ja zaś zaufałem Twemu miłosierdziu. Niech się cieszy me serce z Twojej pomocy, chcę śpiewać dla Pana, który obdarzył mnie dobrem” (Ps. 13,6).
Jeśli będziesz ze Mną i nie będziesz się chciał spieszyć, ani nie będziesz się martwił o nic dla siebie, a zwrócisz się do Mnie z bezgranicznym zaufaniem, dam ci wszystko, czego będziesz potrzebował, zgodnie z Moim zamysłem wiecznym. Dam ci uczucia, których wymagam od ciebie, dam ci ogromne współczucie dla bliźniego i spowoduję, że będziesz mówił i czynił to, co Ja będę chciał. Wówczas twoje działanie pochodzić będzie z Mojej Miłości. Tylko Ja, a nie ty wraz ze wszystkimi twoimi poczynaniami stworzę nowe dzieci, które zrodzą się ze Mnie. Stworzę ich tym więcej, im bardziej będziesz chciał się stać moim prawdziwym synem, jak mój Jednorodzony. Albowiem wiesz, że „jeśli wypełnisz Moją wolę, będziesz Mi bratem, siostrą i matką”, pozwalając mi, abym zrodził się w innych, bo Ja stworzę nowe dzieci, posługując się prawdziwymi dziećmi. „Trwajcie w Miłości Mojej…, jeśli trwać będziecie we Mnie i trwać będą w was Moje Słowa, proście o cokolwiek byście chcieli, a będzie wam dane” (Jan 15).
Źródło: “Fui chiamato Dolindo, che significa dolore” (Nazwałem się Dolindo, to znaczy boleść). Jest to autobiografia kapłana Dolindo Ruotolo (1882-1970) tercjarza franciszkańskiego, który został przeniesiony i pochowany w parafii Matki Bożej Niepokalanej z Lourdes i św. Jana dei Vecchi w Neapolu.
Powyższa nauka posiada w oryginale Imprimatur biskupa pomocniczego Neapolu ks. Vincenzo Pelvi z 25 lipca 2006 r.
Źródło: sanctus.pl
Grafika w ikonie wpisu: 1598. Jan Sadeler. Grabado de Cristo en casa de Marta y María de Jacopo Bassano (British Museum, Londres. Nº catálogo: W.9.123)
Dodaj komentarz