Cytat dnia
Chrystus otrzymał od swojej Matki Serce, które wzrusza się na ludzki sposób.
kard. Stefan Wyszyński
W dniu, w którym uwielbiamy Serce Jezusa, postaraj się zauważyć w Słowie, które do nas kieruje – jak bardzo Jezus pragnie odnaleźć cię w swoim sercu i rozradować się twoją obecnością.
Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza
Łk 15, 3-7
Jezus opowiedział faryzeuszom i uczonym w Piśmie następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia».
W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi o niepojętym miłosierdziu Boga. Chrystus jest najlepszym pasterzem – jeśli owce Jego stada, odchodzą od Niego i gubią się – dzieje się tak przez ich własne słabości, pokusy lub wpływy z zewnątrz.
Kochające serce Pasterza popycha Go do tego, aby zostawić stado i wyruszyć w poszukiwania zaginionej owcy. Jezus zna ciebie i kiedy błądzisz, bierze cię w swoje ramiona, przytula do swojego kochającego serca i niesie cię do miejsca, od którego się oddaliłeś, w którym jesteś bezpieczny – by razem z innymi radować się z twojego powrotu. Może nadeszła w twoim życiu pora, abyś dał odnaleźć się swojemu Pasterzowi…?
Ile razy w swoim życiu cieszyłeś się z powrotu do domu osoby, na którą czekałeś? Ile razy odczułeś ulgę ze znalezienia czegoś, co zgubiłeś? Jeżeli tak pozytywne emocje towarzyszyły tobie, pomyśl, jak wielką radość w sercu Boga sprawia znalezienie się człowieka w gronie zbawionych. Wsłuchaj się w słowa Ewangelii po raz drugi. Postaraj się dostrzec, jak bardzo Bóg troszczy się o ciebie.
Podziękuj Bogu za Jego miłosierne, szukające cię serce. Spróbuj sprawić Mu radość twoją obecnością przy Nim.
______________________________________________________________________________________________________________
Liturgia słowa na dziś
PIERWSZE CZYTANIE (Ez 34,11-16)
Bóg sam będzie pasterzem swoich owiec
Czytanie z Księgi proroka Ezechiela.
To mówi Pan Bóg:
„Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Wyprowadzę je spomiędzy narodów i zgromadzę je z krajów, sprowadzę je z powrotem do ich ziemi i paść je będę na górach izraelskich, w dolinach i we wszystkich zamieszkałych miejscach kraju. Na dobrym pastwisku będę je pasł, na wyżynach Izraela ma być ich pastwisko. Wtedy będą one leżały na dobrym pastwisku, na tłustym pastwisku paść się będą na górach izraelskich.
Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko, mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie”.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 23,1-2ab.2c-3.4.5.6)
Refren: Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego.
Pan jest moim pasterzem, *
niczego mi nie braknie.
Pozwala mi leżeć *
na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, *
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach *
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, *
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska *
są moją pociechą.
Stół dla mnie zastawiasz *
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem, *
a kielich mój pełny po brzegi.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną *
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pana *
po najdłuższe czasy.
DRUGIE CZYTANIE (Rz 5,5-11)
Bóg ukazuje nam swoją miłość przez Chrystusa
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian.
Bracia:
Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas jako za grzeszników w oznaczonym czasie, gdyśmy jeszcze byli bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć.
Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez Krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni.
Jeżeli bowiem będąc nieprzyjaciółmi zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to, ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 10,14)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Ja jestem dobrym Pasterzem
i znam owce moje, a moje Mnie znają.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
albo:
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 11,29ab)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie,
bo jestem cichy i pokorny sercem.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Łk 15,3-7)
Przypowieść o zgubionej owcy
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus opowiedział faryzeuszom i uczonym w Piśmie następującą przypowieść:
„Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zagubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła».
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Jestem zagubioną owcą
Na Jezusowe pytanie odpowiedź może być jedna: nikt! Nikt nie odważy się zostawić stada na pustyni, wydając je na pastwę losu, aby szukać owcy, która odłączyła się od pozostałych. W tym przypadku jeden procent można bezpiecznie wpisać w bilans strat. Więcej, pasterzowi, który tak by postąpił, należy odebrać wszystkie owce dla ich dobra. To oczywiste dla naszej logiki, gospodarki i ekonomii. Inaczej jest u Boga. Przypowieść ukazuje Go jako Pasterza, który postępuje wbrew temu porządkowi. On szuka właśnie tej, która się zagubiła. Tej jednej! Takie jest działanie Boga, bo On nie tylko miłuje całe stado, ale każdą owcę osobno. Dlatego wychodzi i szuka. Zaakceptuję to w pełni, gdy zrozumiem, że tą owcą jestem właśnie ja sam.
Panie, Twoje Serce to gorejące ognisko miłości, dlatego z bólem odczuwasz brak każdej owcy w Twej owczarni. Dziękuję Ci, że przyprowadzasz mnie, ilekroć zagubię się w moich grzechach.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks. Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła
_____________________________________________________________________________________________________________
Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa (link)
_____________________________________________________________________________________________________________
Czytelnia
Krystian Kratiuk/ PCh24.pl
A kiedy będziecie bić? Na razie „Wyborcza” zachęca do składania donosów na arcybiskupa
Można by przewrotnie napisać, że „Gazeta Wyborcza” piórem pastora i lewaka wystawia kapitalną laurkę arcybiskupowi Jędraszewskiemu, który od dawna wykazuje się niezwykłą odwagą i trzeźwością umysłu. Wszystkie zarzuty jakie stawiają hierarsze publicyści, w oczach katolika powinny być bowiem powodem do chwały. Gorzej, że artykuł przypomina obrzydliwe paszkwile z prasy stalinowskiej.
Autorami tekstu pod wszystko mówiącym tytułem „Arcybiskup – siewca złej nowiny” są Kazimierz Bem – pastor ewangelicko-reformowany w USA, publicysta protestancki oraz Jarosław Makowski – filozof, teolog i publicysta (często „katolickiego” Tygodnika Powszechnego), radny sejmiku śląskiego z ramienia PO. Artykuł rozpoczynają od rzewnych wspominek o Łodzi, która „nie była typowym polskim miastem”, gdyż żyli tam przedstawiciele licznych mniejszości religijnych i narodowych. Dzisiejszy kształt łódzkiego społeczeństwa zdaje się im przeszkadzać – ale przede wszystkim nie podoba im się aktualny łódzki metropolita.
Czym przewinił arcybiskup Jędraszewski? Zlikwidował ekumeniczną drogę krzyżową! Przestrzegał przed upadkiem cywilizacji! Sugerował, że dzisiejsi Europejczycy będą umieszczani jak Indianie w rezerwatach! Mówił, że wokół Smoleńska powstało wiele kłamstw! Wyrażał daleko idący sceptycyzm w stosunku do płynących z Watykanu zachęt do przyjmowania uchodźców! Zorganizował pożegnanie zwłok Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” w tamtejszej katedrze, i nazwał go bohaterem! A w ostatnim tygodniu, wbrew woli środowisk lewackich, wpuścił do katedry członków ONR!
Co powie trzeźwo myślący katolik czytając te zarzuty! Krzyknie: „brawo”! „Vivat”! „Boże błogosław arcybiskupa!” i naraz padnie na kolana dziękując Bogu za to, że są jeszcze tacy biskupi! Przeprosi, że tak rzadko modlił się za pasterza, który potrafi z podniesioną przyłbicą sprzeciwiać się antychrześcijańskim ideologiom, które próbują zawojować współczesny świat! Że dostrzega niebezpieczeństwa wypaczonej wersji ekumenizmu! Że troszczy się o patriotyczne wychowanie młodzieży! Że rozsądnie odnosi się do najbardziej niebezpiecznych pułapek dzisiejszego świata!
Ale „Wyborcza” to przecież nie pismo dla katolików, a wręcz przeciwnie – pismo dla fanatycznych ultrasów spod znaku zoologicznej nienawiści do Chrystusa, nie ważne czy ubranych w „szaty chrześcijan innych denominacji”, „katolików otwartych” czy „przyjaciół Kościoła”. I to wszystko pomimo tego, że niedawno nawet szef tego pisma buńczucznie deklarował, że „Kościół jest jego miłością”.
Sprawę oczywiście można by skomentować jedynie stwierdzeniem, że „GW” wystawia laurkę biskupowi przypominając jego najodważniejsze odpowiedzi. Jednak na tym nie możemy poprzestać – trzeba bowiem zauważyć, że w swej konstrukcji artykuł do złudzenia przypomina paszkwile komunistycznej prasy, w której to dziennikarze obsmarowywali biskupów niechętnych jedynie słusznej ideologii. Bem i Makowski powielają te sprawdzone wzorce, używając nawet podobnych środków stylistycznych. Przypominają, że arcybiskup poinformował, że w Polsce przyjęcie imigrantów byłoby trudne, bo „często księża nie są w stanie zapłacić rachunków za prąd”. Oto odpowiedź autorów paszkwilu: „Niestety, żaden z dziennikarzy nie miał cywilnej odwagi, by poprosić dostojnika o choćby jeden konkretny przykład takiej sytuacji. Gwoli sprawiedliwości należy przyznać, że ogromna siedziba kurii biskupiej w Łodzi płaci prawdopodobnie kolosalne rachunki za prąd, a uchodźcy mogliby się w niej zwyczajnie zgubić”. Urban mógłby czyścić im buty, nieprawdaż?
Co więcej, publicyści „Gazety” w formie pytań sugerują następujące rozwiązania problemu z łódzkim ordynariuszem: „czy milcząc, nie akceptujemy złej nowiny, którą rozsiewa arcybiskup Łodzi? Czy nie powinniśmy raczej wychodzić z mszy, gdy dla kaznodziei ważniejsza staje się polityka? Czy nie powinniśmy pisać listów do Watykanu, informując papieża, że nauczanie arcybiskupa obraża rozum i wiarę?”. Tak oto pismo, które zbudowało swoją tożsamość ideową na obronie donosicieli zachęca kolejne osoby do składania donosów. Czy więc owa obrona donosicieli była dla redaktorów „GW” jedynie obowiązkiem środowiskowym, czyli stawaniem murem za kolegami? Nie, widocznie było to promowanie donosicielstwa jako idei, filozofii i stylu życia!
Czy autorzy nie pamiętają jednak, jaki efekt przynosiły takie artykuły kilkadziesiąt lat temu? Czy namawiając katolików do czynnego oporu wobec ich pasterza (wychodzenie ze mszy, skarżenie do Watykanu, zaprzestanie milczenia) nie wywołają wilka z lasu? A może o to właśnie im chodzi?
Jest i element humorystyczny całej tej poważnej sprawy. Otóż należy sobie uświadomić, że do pisania listów do Watykanu na łamach „Wyborczej” katolików namawia … protestant! To już ekumenizm w wersji 2.0, zupełnie nowa jakość w dialogu ekumenicznym i dodajmy szczerze – kolejny argument by pochwalić arcybiskupa Jędraszewskiego za dystans wobec tej idei.
Zachęcając wszystkich czytelników do modlitwy za szkalowanego arcybiskupa, warto zwrócić uwagę, że nie tylko on wywołał w redaktorach „GW” irytację. W tym samym wydaniu, w którym opublikowano haniebny paszkwil na kapłana, trzykrotnie zaatakowano bowiem… poznańską figurę przedstawiającą Najświętsze Serce Pana Jezusa. Ksiądz arcybiskup znalazł się więc w doborowym towarzystwie. Oby nadal wiernie trwał przy Chrystusie, który przecież ludzi atakowanych za wiarę w niego nie opuszcza nigdy.
Krystian Kratiuk/ PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Dodaj komentarz