Mecenat kościelny-papieski był przez wieki istotnym bodźcem umożliwiającym rozwój nauki, kultury i sztuki. W czasach współczesnych sponsoring królewski, dworski, magnacki i kościelny został prawie całkowicie zastąpiony przez instytucje państwowe i prywatne – fundacje, które finansując projekty służące ideologicznym celom, produkują dzieła nie mające nic wspólnego ze sztuką.
Chciałbym Szanownym Czytelnikom zaprezentować doskonały przykład kontrowersyjnego dzieła, które nie było zamierzoną profanacją, a jego twórca w przeciwieństwie do wielu pseudo artystów potrafi rysować i malować. Chodzi o obraz Macieja Świeszewskiego “Ostatnia Wieczerza” .
W promocję obrazu był zaangażowany ksiądz Krzysztof Niedałtowski, „teolog i religioznawca, duszpasterz środowisk twórczych, rektor kościoła św. Jana, działacz społeczny”, autor książki Zawsze Ostatnia Wieczerza, poświęconej malarskim wizjom “Najważniejszej Kolacji Wszech Czasów”.
Autor obrazu, prof. Maciej Świeszewski jest absolwentem Wydziału Malarstwa Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku. „Ostatnia Wieczerza” powstawała przez 10 lat. Pierwszy raz została zaprezentowana w listopadzie 2005 roku w kościele św. Jana w Gdańsku.
Dzieło zostało skomponowane według znanych podziałów matematycznych i geometrycznych przestrzeni świata. W centralnym miejscu zasiada za stołem Chrystus Trójjedyny. Ma trzy twarze. Twarz środkowa odbija się w lustrze płynu stojącego przed nim naczynia. Twarz po prawej symbolizuje chrzest, a twarz z lewej strony Ukrzyżowanie.
W roli apostołów zostali przedstawieni członkowie trójmiejskiej elity kultury, władzy i Kościoła. (od prawej): Janusz Limon – profesor genetyki gdańskiej Akademii Medycznej, Jerzy Kiszkis – aktor, Władysław Zawistowski – poeta, pisarz i wydawca, ksiądz Krzysztof Niedałtowski, Krzysztof Izdebski – malarz, Stefan Chwin – pisarz, Jezus Chrystus, Jerzy Limon – anglista i teatrolog, Aleksander – syn Macieja Świeszewskiego, Kiejstut Bereźnicki – malarz, Paweł Huelle – pisarz, Jan Kozłowski – marszałek województwa pomorskiego i Jacek Tylicki – malarz. Z roli apostoła w „ostatniej chwili” wypadł polityk PO i prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz.
O swojej twórczej mocy i niemocy sam artysta mówi tak:
Oczywiście, szukałem jakiegoś wzoru twarzy Jezusa. Początkowo namalowałem nawet twarz androgyniczną, ale mnie to przeraziło. Poszukiwałem ekspresji sacrum, ale bez osobistej więzi z Chrystusem. Okazało się to artystyczną i duchową porażką, i pułapką zarazem. Przeraziła mnie ówczesna chęć wprowadzenia kulturowego banału, ale – na szczęście, mam nadzieję – wyzwoliłem się z tego ograniczenia. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że nie znam odpowiedzi na fundamentalne pytania odnoszące się do Jezusa. Jedynie symbolika „kwadratury koła” mogła stanowić jakiś znak mojej twórczej bezradności, ale i – po ludzku sądząc – zwycięstwa. Bo cóż jesteśmy w stanie przeciwstawić Bożej mądrości i tajemnicy? W ten sposób pytam też o wyobrażenie twarzy Jezusa odbiorców mego obrazu. Przeciwstawiłem te trzy twarze odbiciu twarzy w kielichu. I właściwie nie dałem odpowiedzi. http://www.recogito.pologne.net/recogito_37/znaki1.htm
W innym wywiadzie Świeszewski zdradza, że zanim namalował obraz, czytał Pitagorasa, Platona i kabałę.
Obraz wzbudził liczne kontrowersje. Wycofany w ostatniej chwili z polskiego pawilonu na Expo w Mediolanie, doczekał się również filmu i książki na swój temat. Od 21 marca 2016 roku, obraz można podziwiać w Terminalu T2, czyli w dworcu pasażerskim, Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Gdańsku.
Odsłonięcie Obrazu Macieja Świeszewskiego “Ostatnia Wieczerza”
Terminal Pasażerski Portu Lotniczego Gdańsk im .Lecha Wałęsy. Uroczystość odsłonięcia obrazu Macieja Świeszewskiego “Ostatnia Wieczerza” Nz Arcybiskup Sławoj Leszek Głódz, Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Srtuk, Paweł Huelle-Pisarz i Arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Data: 2016-03-21 19:16:00, Autor: Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
__________________________________________________________________________________________________________
Niektóre obrazy Świeszewskiego są postrzegane jako ”surrealistyczne”.
„Ostatnią Wieczerzę” pomimo twórczej męki autora zaliczyłbym do współczesnego “fajnego” pop-artu. Popularność dzieła postrzegam jako wyraz sympatii i wsparcia towarzystwa wzajemnej adoracji. Obraz otrzymał nagrodę Episkopatu przyznaną w 2006 r. To właśnie skłoniło mnie do zadania tytułowego pytania.
Na zasadzie kontrastu i porównania Domenico Ghirlandaio… kliknij prawym klawiszem myszy i wybierz”pokaż obrazek”.
Poniżej obrazy innego współczesnego malarza, które nie roszczą sobie pretensji do bycia czymś czym nie są.
Nie chciałbym wyrokować na podstawie pobieżnego porównania (grafik, nie obrazów), ale wydaje mi się, że Maciej Świeszewski na pewno nie ustępuje umiejętnościami autorowi powyższych prac. Jake Baddeley ma po prostu inne wzory. Inspiruje go Starożytna Grecja, włoski Renesans i holenderscy mistrzowie. Swoje malarstwo określa jako: contemporary symbolism – imaginary realism.
_____________________________________________________________________________________________________________
Nowoczesna sztuka sakralna?
Inną propozycją artystyczną, uznawaną za przykład sztuki sakralnej, cieszącą się uznaniem niektórych hierachów kościoła katolickiego i protestanckiego jest malarstwo Håkona Gullvåga.
Obraz “Stworzenie Świata” prezentowany w katedrze
Håkon Gullvåg (brak tytułu)… czyżby Ostatnia Wieczerza..?
Przeglądając zdjęcia prac norweskiego malarza, znalazłem wśród nich kilka dobrych obrazów, lecz mam wątpliwości, czy można je zaliczyć do malarstwa sakralnego. Niewykluczone, że jestem za mało postępowy, ale przecież nie każdy dobry obraz zawierający odpowiednią symbolikę i pozornie spełniający formalne wymogi malarstwa religijnego i zawartych w nim alegorii, jest duchową “bramą” do sacrum. Nie każda wizja artystyczna tego typu ma formę odzwierciedlającą duchowość – formę, w której nie ma miejsca na dysharmonię, zniekształcenie, oszpecenie i tworzący oniryczną papkę chaos .
Domyślam się również, że to czego nie lubią, a nawet nienawidzą w starym malarstwie religijnym niektórzy współcześni krytycy i “artyści” to malujące się na twarzach, niemodne i wstydliwe: bogobojność, dostojeństwo i spokój. Kanon dobra, piękna i prawdy ma się po prostu nijak do “nowoczesnej sztuki”.
Wow! Obraz powinien mieć tytuł “Uczta Próżności”, a nie “Ostatnia Wieczerza”. Kto płaci za tę ucztę?
:-)
Judasza nie widzę:))) Adamowicz mógłby być, albo ewentualnie Bolek Lejba…
a z drugiej strony przydałoby się tym hierarchom może huknąć, że to brzyćkie okrutnie jest i urągające Chrystusowi…no chyba, że ciężko im wykrztusić z siebie, że “król jest nagi” i klaskają jak pospolite, polityczne klakiery…żenada
Obraz bez Judasza jest niekompletny z teologicznego punktu widzenia. Za to jest “poprawny politycznie”. Może w piekle będzie osobny europoziom dla “poprawnych politycznie” ?
:-) dokładnie tak.
Ja bym powiedziała tak (parafrazując autora tejże notki): wyczucie dobra, piękna i prawdy ma się po prostu nijak do tzw. „nowoczesnej sztuki”, w tym także do tej pseudo-sakralnej.
Dla mnie to nie jest żadna sztuka – to jest po prostu brzydkie, nudne, nijakie i rozmemłane – bez jakiegokolwiek wyczucia harmonii czy porządku. Nie zbliża mnie takie malarstwo do Boga, wręcz przeciwnie – powoduje, że odwracam oczy bo to jest po prostu wstrętne.
Nie wiem, może mam inne poczucie estetyki…nie-współczesne ;-) i inną wrażliwość.
Jako dodatek:
“Tak wiele napisano o tym, że celem sztuki jest ukazywanie piękna, prawdy i dobra, że wydaje się rzeczą zbędną jeszcze do tego powracać. A jednak – obserwując tendencje panujące w sztuce współczesnej często dostrzegamy coś przeciwnego. W galeriach trudno znaleźć obraz, który mógłby wzbudzić autentyczny zachwyt. Twórca usiłuje “robić wrażenie” na widzu i właśnie to staje się głównym jego celem, przesłaniającym wszystkie inne wartości.
Kryzys sztuki nie omija też sztuki sakralnej, (…) od tej gałęzi sztuki wymagamy czegoś więcej, niż tylko to, żeby zdobiła wnętrza. Oczekujemy, że ars sacra ukazywać będzie prawdę o Bogu, że opowie nam o Nim poprzez sceny ewangeliczne, poprzez obrazy maryjne. Obraz i rzeźba powinny skłaniać do modlitwy, ułatwiać skupienie, wprowadzać nastrój ciszy.
Istnieje potrzeba tworzenia sztuki, która nie szuka taniego rozgłosu, nie obraża nikogo, niekoniecznie “robi wrażenie”, ale skłania do skupienia i pobudza ludzką wrażliwość, słowem – sztuki ciszy.”
http://arssacra.art.pl/index.php?plik=article003
W czasach “mrocznego” średniowiecza umiano “zrobić wrażenie” jednocześnie zachwycając, skłaniając do modlitwy i ukazując prawdę o Bogu…
Katedra w Beauvais: