Według wdowy po Kiszczaku, uznanym prawomocnie przez sąd III RP za przestępcę, jej mąż, a także Lech Wałęsa to polscy bohaterowie. W krótkim wywiadzie udzielonym w swoim domu reporterom polskojęzycznego portalu Onet.pl pani Kiszczak podzieliła się swoimi refleksjami. Powiedziała, że „popełniła błąd” udostępniając materiały o Wałęsie ponieważ jej mąż nie chciał szkodzić [Wałęsie] mówiąc, że po ujawnieniu informacji o współpracy z SB Wałęsa spadłby z piedestału. „Gdyby spopularyzowano jego współpracę z SB, to on by z tego piedestału spadł”.
„Mąż uważał, że Polsce potrzebni są bohaterowie i mamy mało prawdziwych bohaterów”.
W tym momencie nietrudno zauważyć pewną sprzeczność zestawiając to z opinią Kiszczaka o Wałęsie, którą wygłosił podczas posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR w dniu 18 listopada 1982 r. określając go m.in. następującymi słowami: mały człowiek, żulik, lis, a także: bez doradców – Geremka i innych – jest analfabetą politycznym.
Maria Kiszczak podkreśliła, że w jej przekonaniu Czesław Kiszczak jest „polskim bohaterem, który walczył o Polskę” Uzasadniając dodała: „nie wydał żadnego wyroku zabójstwa kogokolwiek… żadnego rozkazu dotyczącego zabójstwa”
Wynika z tego, że środowisko Gazety Wyborczej wraz ze swoim guru Michnikiem miało rację twierdząc, że Kiszczak jest „człowiekiem honoru”, a autorytetu Lecha Wałęsy trzeba bronić. Nie dziwi więc ostatnia akcja „Solidarni z Lechem”, a także doskonała komitywa pomiędzy starymi komunistami i trockistami panująca w KOD.
Sam Lech Wałęsa, który podkreślał, że to nie on, lecz „SB z nim współpracowała” zapowiedział, że będzie walczył w sądzie.
Czy sprawa teczki Kiszczaka to prowokacja starych służb?
W swoim ostatnim wpisie zwróciłem uwagę, że najbardziej istotne nie jest to, że Wałęsa był tajnym współpracownikiem, lecz to, że jako jawny współpracownik dopuścił się zdrady i pomógł pomógł w konsolidacji postkomunistycznej mafii po 1989 roku. Znając przebiegłość służb nie zdziwiłbym się również, kiedy okazałoby się, że jest to prowokacja – gra ustawiona na wyższym poziomie niż refleksje wdowy po komunistycznym przestępcy. Przypominam, że Wałęsa był szykowany na jednego z przywódców lewackiego majdanu wspieranego przez antypolskie środowiska na „Zachodzie”.
Według zapowiedzi samego Wałęsy: “Jeszcze żyje człowiek sprawca, który powinien ujawnić prawdę i na to liczę (…) Ja dotrzymuje danego słowa nawet przeciwnikom. Jeśli ten sprawca nie ujawni prawdy, będzie kłopot, ale ja wierzę, że to zrobi. Wierzę, że prawda się obroni”.
Inna interpretacja ostatnich wydarzeń skłania do wniosku, że układ zdecydował się poświęcić Wałęsę.
Czegoś tu nie rozumiem. Przecież starym służbom chyba bardzo zależałoby na Majdanie w Polsce? Po co miałyby więc kompromitować potencjalnego przywódcę ulicznych rozruchów?
Układ miałby poświęcić Wałęsę? W imię jakiego celu? Co na tym Układ mógłby zyskać? Bo na pierwszy rzut oka traci. Więc ta druga teza też trochę mglista jak na mój gust.
Pomimo to nie wierzę w “spontaniczność” tej akcji, polegającej na nieporadnej wpadce starszej pani, która ma demencję i nie wie co robi. Tam służby musiałby maczać palce. Tylko no właśnie, po co? Nie mogę znaleźć tego drugiego dna.
Bo jeśli była to akcja nie starych, a nowych służb pisowskich (w co średnio wierzę), to była ona rozegrana po mistrzowsku i rozpoczyna jakiś nowy etap historii Polski.
Mogły włożyć do teczki fałszywki. Lemingom wiele nie trzeba, aby uwierzyły w “bolkową” wersję.
Nie można zakładać, że historią ostatecznie rządzą siły zła. Gdyby wszystkie ich plany i zamysły się udawały – marny byłby nasz los.
Nie twierdzę, że akurat ujawnienie tych teczek jest na pewno dziełem Opatrzności Bożej, kiedy jednak tak swobodnie o tym dywagujemy, to nie możemy pomijać nawet takiej ewentualności.
Dodam jeszcze coś, co usłyszałem od p. Andrzeja Gwiazdy: rozmawiał on kiedyś ze specjalistami wywiadu (chyba amerykańskiego) i dowiedział się od nich, że metody detekcji przewyższają techniki fałszowania dokumentów. Jest to zresztą logiczne, ponieważ w papierze i farbie zachodzą procesy starzenia, których efektów nie da się w pełni zrekonstruować możliwymi do zastosowania technikami. Można sfabrykowanym paszportem czy dowodem osobistym zmylić pracownika urzędu, czy nawet pogranicznika na lotnisku, ale nie da się ukryć fałszerstwa przed wyspecjalizowanym laboratorium archiwistycznym.
Dlatego teza, że dowody na współpracę z SB mogły być fabrykowane przez komunistów lub same służby w celu skompromitowania działaczy opozycji – jest fałszywa. Jeśli nawet były takie próby – IPN w końcu odsiałby ziarno od plew. Oczywiście oddzielną sprawą jest to, co dalej z tą wiedzą by się stało. To też usłyszałem od pana Gwiazdy, że do IPN pielgrzymowali przedstawiciele wszystkich możliwych jawnych i tajnych, obecnych i dawnych sił politycznych – z naciskami na ukrywanie wyników dochodzeń w sprawach poszczególnych osób – z różnych względów ważnych dla tych grup. Z obecną partią rządzącą włącznie.
Sylwetka Prezesa IPN ze strony http://ipn.gov.pl/o-ipn/struktura/prezes
Proszę zwrócić uwagę na wytłuszczenia (moje) i odpowiedź jest prosta w jakim celu i dlaczego właśnie teraz wyszła sprawa “teczek” i akt zdeponowanych w domu Kiszczaka.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej
Łukasz Kamiński (ur. 1973) – absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego (1996), od 1999 r. adiunkt w tymże Instytucie. Od 2000 r. w IPN, początkowo naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej we Wrocławiu, następnie kierownik Referatu Badań Naukowych, Dokumentacji i Zbiorów Bibliotecznych. Od 2006 r. zastępca dyrektora Biura Edukacji Publicznej, od 2009 r. – dyrektor BEP. Pomysłodawca i kierownik Letniej Szkoły Historii Najnowszej. Członek redakcji półrocznika „Pamięć i Sprawiedliwość” i redakcji „Encyklopedii Solidarności”, członek kolegium „Biuletynu Instytutu Pamięci Narodowej”, Komitetu Redakcyjnego słownika biograficznego „Konspiracja i opór społeczny w Polsce 1944–1956”, Rady Redakcyjnej kwartalnika „Soudobe Dejiny” (Republika Czeska), Rady Naukowej pisma „Caiatele CNSAS” (Rumunia). Autor i współautor ponad trzystu publikacji naukowych i popularnonaukowych. Stypendysta Fundacji dla Uniwersytetu Wrocławskiego, Fundacji z Brzezia Lanckorońskich i Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Laureat nagród im. J.J. Lipskiego (1997) i im. R. Gąsowskiego (2000).
Zainteresowania badawcze dr. Łukasza Kamińskiego koncentrują się wokół problematyki opozycji i oporu społecznego wobec reżimu komunistycznego w latach 1944–1989. Jest autorem m.in. monografii „Strajki robotnicze w Polsce w latach 1945–1948” (1999), „Polacy wobec nowej rzeczywistości 1944–1948. Formy pozainstytucjonalnego, żywiołowego oporu społecznego” (2000), i „Drogi do wolności Zagłębia Miedziowego” (2006).
Z inicjatywy dr. Kamińskiego i pod jego redakcją został również opublikowany fundamentalny wybór dokumentów z archiwów wschodnioeuropejskich, pokazujący reakcję krajów bloku sowieckiego na kryzys 1980–1981 w Polsce („Przed i po 13 grudnia: państwa bloku wschodniego wobec kryzysu w PRL 1980–1982”, t. 1-2). Wspólnie z dr. Grzegorzem Waligórą wydał zbiory dokumentów dotyczących działań organów bezpieczeństwa PRL wobec organizacji i środowisk opozycyjnych w latach 70. i 80. („Solidarność Walcząca w dokumentach” (2007), „Kryptonim »Wasale«: Służba Bezpieczeństwa wobec Studenckich Komitetów Solidarności 1977–1980” (2007), „Kryptonim »Pegaz«: Służba Bezpieczeństwa wobec Towarzystwa Kursów Naukowych 1978–1980” (2008)).
Jest inicjatorem międzynarodowej współpracy naukowej dotyczącej najnowszych dziejów Europy Środkowo-Wschodniej. Jest pomysłodawcą seminariów i konferencji naukowych poświęconych problematyce kryzysów społeczno-politycznych w krajach bloku sowieckiego oraz redaktorem naukowym tomów prezentujących dorobek tych konferencji.
Dr Łukasz Kamiński jest również pomysłodawcą i współorganizatorem kilku ważnych międzynarodowych konferencji naukowych na temat systemu komunistycznego i komunistycznego aparatu represji współorganizowanych przez Instytut Pamięci Narodowej. Zgromadziły one uczonych o najwyższej światowej renomie („Komunistyczny aparat bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej 1944/45–1989” (2005); „Kryzysy systemu komunistycznego 1953–1989” (2006); „Międzynarodowy ruch komunistyczny 1944–1956 (2007)). Jest współredaktorem pionierskiej zbiorowej monografii komunistycznego aparatu represji w krajach bloku sowieckiego, która ukazała się w języku angielskim („A Handbook of the Communist Security Apparatus in East-Central Europe 1944–1989”) i niemieckim („Handbuch der kommunistischen Geheimdienste in Osteuropa 1944–1991”).
10 czerwca 2011 r. Sejm RP wybrał dr. Łukasza Kamińskiego na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
i jeszcze ;
10 czerwca 2016r. upływa kadencja aktualnego, powołanego przez koalicję PO-PSL, Prezesa IPN.
Prezesa IPN powołuje Sejm RP na wniosek Rady IPN ….
Miałem na myśli, że nawet byle jaki “dokument”, ewidentnie sfałszowany wrzucony do teczki, mógłby zachwiać tokiem logicznego myślenia u przeciętnego leminga.
Trwa brutalna walka polityczna z obecnym prezydentem i rządem…
Ja skłaniam się przyznać rację Panu Stanisławowi:
http://www.pch24.pl/tv,stanislaw-michalkiewicz-o-sprawie-ujawnionych-teczek-tw–bolka-,41348