Problem Sumlińskiego jest o wiele poważniejszy

I nie sprowadza się tylko do działań ubecji. W dniu 20.01.2015 przeczytałam komentarz Carcajou do notki Sumlińskiego “Droga na zatracenie” {TUTAJ}:

“Pal licho wszystko, interesuje mnie odpowiedź tylko na jedno pytanie: Dlaczego Pan to zrobił swemu dziecku ?!

“Pan Sumliński, jako dobry ojciec, postanowił pomóc swojej siedmioletniej córce w napisaniu pracy pisemnej, która miała być oddana na literacki konkurs dla dzieci organizowany przez Senat RP. Referat wyszedł zgrabnie, opublikowano go na stronie internetowej “Tygodnika Podlaskiego”. “Wśród laureatów znalazła się Anna Sumlińska z Białej Podlaskiej, która była jedną z najmłodszych uczestniczek konkursu” – czytamy w notce z rozstrzygnięcia konkursu.”

http://natemat.pl/168629,w-spirali-inspiracji-sumlinski-uzywa-zapozyczen…
CARCAJOU14:34″.

Komentatorka Agama sprecyzowała:

“@CARCAJOU W konkursie brała udział córka Sumlińskiego mając 12, 13? lat – konkurs dotyczył uczniów V i VI klas, a w pracy opisywała ‘swoje’ wrrrr ‘wspomnienie’ jako siedmiolatki:
http://www.tygodnikpodlaski.pl/archiwum/mlodzi-laureaci-senackiego-konku…
AGAMA15:40”.

Zajrzałam do notki Adama Gaafara, linkowanej przez Carcajou i przeczytałam {TUTAJ}:

“Wyobraźcie sobie państwo sytuację następującą. Pan Sumliński, jako dobry ojciec, postanowił pomóc swojej siedmioletniej córce w napisaniu pracy pisemnej, która miała być oddana na literacki konkurs dla dzieci organizowany przez Senat RP. Referat wyszedł zgrabnie, opublikowano go na stronie internetowej “Tygodnika Podlaskiego”. “Wśród laureatów znalazła się Anna Sumlińska z Białej Podlaskiej, która była jedną z najmłodszych uczestniczek konkursu” – czytamy w notce z rozstrzygnięcia konkursu.

Tata mógł być jak najbardziej dumny. Tyle, że powinien jednocześnie wstydzić się tego, co sam uczynił… Jeden fragment listu wydał się wyjątkowo podobny do… no właśnie do czego?

A. SUMLIŃSKA
córka Wojciecha Sumlińskiego

Wspomnienie drugie. Mam siedem lat. Jestem z Tobą, mamą i rodzeństwem na plaży w Darłówku nad morzem, gdzie jeździmy co roku. Leżę na brzuchu na gorącym piasku, obserwuję przepływające w oddali rybackie kutry, słońce piecze mnie w plecy. Ty nad brzegiem morza bawisz się z moimi siostrami, Kasią i Zosią. Wraz z nimi gonisz uciekające fale i sam uciekasz, gdy wracają. W pewnym momencie odwracasz się i patrzysz na mnie, a Twój uśmiech mówi: „jesteś moją córką i kocham cię”. Tato, tak wiele dobrych rzeczy przemija, i znika na zawsze. Dziękuję Ci za ten pamiętnik, bo dzięki niemu wiem, że nic, co jest dla mnie ważne, już nie zniknie bezpowrotnie.

Później ten sam fragment znalazł się w książce taty, a konkretnie – na 118 stronie “Niebezpiecznych Związków Bronisława Komorowskiego”.

WOJCIECH SUMLIŃSKI
dziennikarz śledczy

Wspomnienie. Mam siedem lat. Jesteśmy z rodzicami na plaży w Darłówku. Leżę na brzuchu na gorącym piasku, obserwuję przepływające w oddali rybackie kutry, słońce piecze mnie w plecy. Moja dwunastoletnia, dziś już nie żyjąca, siostra Ania nad samym brzegiem morza bawi się z naszym psem, Kamą. Wraz z nią goni uciekające falę i sama ucieka, gdy wracają. Kama głośno szczeka i macha ogonem. W pewnym momencie Ania odwraca się i patrzy na mnie, a jej uśmiech mówi: „jesteś moim bratem i kocham cię”. Tak wiele dobrych rzeczy ginie. Odchodzi bez słowa protestu, najwyżej cichy szept pozostaje tam, gdzie kiedyś istniało coś namacalnego.

Cóż z tego wynika? Póki co chyba tylko zwykłe czepialstwo. Sumliński skopiował fragment tego, co kiedyś sam napisał córce? Paranoja! Rzecz w tym, że ten fragment od początku nie był autorstwa dziennikarza, lecz Michaela O’Briena. Oryginalny “cytat”, którym “inspirował” się Sumliński pochodzi z książki “Dziennik zarazy”. “.

Carcajou słusznie pyta: “Jak można zrobić coś takiego swojemu dziecku?”. Sumliński nie tylko uczy swoją córkę oszukiwania, ale też naraża ją na kompromitację w oczach całej szkoły [kompromitacja ta niewątpliwie teraz nastąpi, ta wiadomość już pewnie dotarła do Białej Podlaskiej]. Jeśli Sumliński “ubarwiał” swą książkę zapożyczając całe akapity od różnych autorów, to w końcu jego problem. Narażał tylko swoją wiarygodność. Tu jednak zrobił krzywdę dziecku i to podwójnie – ucząc je nieuczciwości [wyłudzona nagroda w konkursie] i narażając na ośmieszenie w przypadku, gdy sprawa się wyda [właśnie się wydała].

Nic na to nie poradzę, ale okazuje się, iż własna psychika i charakter są groźniejszymi wrogami Sumlinskiego niż ubecja.

O autorze: elig