Aż strach się bać, co przyniesie grudzień…
Dla mnie jest to materiał po prostu szokujący.
Aż strach się bać, co przyniesie grudzień…
Dla mnie jest to materiał po prostu szokujący.
Copyright Legion Św. Ekspedyta. All Rights Reserved.
Coś mi się zdaje, że “szok” nie jest reakcją Ducha Świętego. Zło podkopało nasz fundament zaufania do Papieża i teraz, gdy pojawia się NOWE, ogarnia nas strach. Czyż nie spełniają się najgorsze koszmary? Ekumenizm, rozumiany, jako oddawanie pola innym “bogom”, jako łamanie pierwszego przykazania?!
Można to jednak odebrać inaczej, w duchu miłości i pokoju: jako zachętę do odwagi w rozmowie i głoszeniu własnej wiary. Nie musimy się bać i wstydzić swojej religii, tylko możemy śmiało prowadzić apologetykę wobec innych wyznań chrześcijańskich oraz pogan. Przecież jesteśmy światłością świata i solą tej ziemi! Wiemy, że Chrystus jest Panem. Mogliśmy niegdyś bać się rozmowy np. ze świadkami Jehowy. Teraz możemy spojrzeć na tych wszystkich ludzi wierzących w różne inne rzeczy, jako na dzieci Boże, jakimi i my jesteśmy. Mamy większą, “lepszą” wiedzę, ale czy mamy większą wiarę i miłość? Czy jesteśmy prawdziwymi świadkami Chrystusa, jakimi On chciałby nas widzieć?
Czy jest prawdą, że „inaczej wierzący” spotykają Boga w inny sposób? Kim i czym jest spotykany „w inny sposób Bóg”? Jak się przejawia w ich życiu? Oczywiście to pytanie może sobie zadać, a nawet powinien każdy chrześcijanin.
Na filmie wyznawczyni Buddy nie mówi, że wierzy w Buddę. Mówi „mam zaufanie/ pokładam zaufanie w Buddzie. W polskim tłumaczeniu jest błąd.
Budda nie jest Bogiem. Buddyzm nie jest religią sensu stricto. Jest „religią nieteistyczną”. Buddyści nie wierzą w Boga. Żywią współczucie dla istot żywych z powodu cierpienia. Czy wierzą w miłość? Istotą buddyzmu jest osiągnięcie nirwany przerywającej kołowrotek wcieleń. Buddyści nie wierzą w miłość. Pragną pozbyć się ego, a tym samym pragnień i uczuć. Inną kwestią jest pojmowanie przez buddystów bytu. Jeżeli dobrze pamiętam według buddystów „Bóg nie jest”.
Rozumiem intencję papieża – apel o dialog, aby ten rodził wspólne owoce – pokój i sprawiedliwość.
Film nie jest ekumeniczny, bo Ekumenizm to ruch w obrębie chrześcijaństwa dążący do przywrócenia pierwotnej jedności pomiędzy wyznaniami chrześcijańskimi w ramach jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego Kościoła.
Nie rozumiem i nie podoba mi się końcowa scena zbliżenia religijnych symboli. Z punktu widzenia reklamy, marketingu, chwytu psychologicznego bardzo dobre- ale tylko teoretycznie, bo domyślam się, że jedna z grup docelowych /muzułmanie/ tego nie kupi. Jak odbiorą to ortodoksi żydowscy i buddyści? Czy osoby na filmie są osobami znaczącymi w swoich społecznościach?
Znam buddyzm nieco bliżej z teorii i praktyki. Z założenia jest dość chwalebny – celem Bodisattwy
(Łagodny i pozbawiony arogancji, wolny od fałszu i obłudy
Oraz pełen miłości dla wszystkich czujących istot –
Taki jest bodhisattwa.)
jest osiągnięcie stanu uwolnienia od cierpienia i nauczenie tego innych. Buddyzm nie odnajduje Boga w sensie osoby Stwórcy wszechrzeczy, nie znajduje także uniwersalnego zbawiciela. Jest filozofią nieskończoności, ale nieskończoności ograniczonej, która nie może odkupić win i otrzeć każdej zły. Jest to zatem moim zdaniem nieskończoność smutna i samotna. Buddyzm nie odkrywa Boga, nie odkrywa Chrystusa, który jest Bogiem, a zatem jest zdolny odkupić Ludzkość i wszystko uczynić nowym.
Buddyzmowi brakuje tego kroku, którym jest skok z miłości nad przepaścią niewiary. My, jako znający Pana, powinniśmy pomóc buddystom odnaleźć tę Prawdziwą Drogę, gdyż – jeśli naprawdę łakną sprawiedliwości, jeśli naprawdę są cisi, jeśli naprawdę się smucą, jeśli naprawdę miłują, nie utracą swojej nagrody. My w każdym razie nie możemy ich odrzucić.
Mnie ten spot nie szokuje – Papież po prostu realizuje przesłanie Soboru Watykańskiego II (zob. Deklaracja “Nostra aetate”). Drażni mnie natomiast nieco to wypowiadane w spocie przez wszystkich “wierzę w miłość” – trochę mi to brzmi sztucznie bo czyż dla muzułmanina czy buddysty (według ich doktryny) rzeczywiście najważniejsza jest miłość?..
Nie znam na tyle ich konfesji żeby wypowiadać się na ten temat w sposób jednoznaczny, może te wypowiedzi są po prostu wypowiedziami pojedynczych ludzi którzy czują, że dla nich osobiście najważniejsza jest miłość…nie wiem.
Papież na pewno przypomina nam o jednym ważnym aspekcie – że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, że łączy nas człowieczeństwo i stąd też płynie obowiązek traktowania się nawzajem z miłością i szacunkiem. A skoro tak, to istnieje i potrzeba zaangażowania się w dialog na rzecz pokoju i sprawiedliwości które są bezcennym darem dla wszystkich.
Końcowa scena nie jest dla mnie bynajmniej “zrównaniem” wszystkich religii – raczej potwierdzeniem, że wszyscy możemy podążać do Boga własną drogą, tradycją z której wyrośliśmy, a pomimo to prowadzić skuteczny dialog prowadzący do wzajemnej miłości i poszanowania oraz rodzący pokój i dobro.
Źródło: Nostra aetate – Deklaracja Soboru Watykańskiego II o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich http://religie.wiara.pl/doc/471908.Nostra-aetate-Deklaracja-Soboru-Watykanskiego-II-o-stosunku
Jan Paweł II, Audiencja generalna 9 września 1998 “Duch Boży a «ziarna prawdy» obecne w religiach niechrześcijańskich” http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/audiencje/ag_09091998.html