Warszawska Gazeta 11 – 17 grudnia 2015 r.
KOMENTARZ TYGODNIA
Ks. Stanisław Małkowski
NASTAŁ CZAS WPROWADZANIA SŁOWA PRAWDY W CZYN
Gdy św. Jan Chrzciciel nauczał nad Jordanem, jak czytamy w Ewangelii niedzielnej 13 grudnia (Łk 3,10-18), pytali go ci wszyscy, którzy przychodzili do niego, aby otrzymać chrzest pokuty: Co mamy czynić? Prorok dawał odpowiedzi proste: dzielcie się z biednymi tym, co macie, nie krzywdźcie ludzi, nie nadużywajcie swojej władzy; zarazem zapowiadał Sąd Boży jako oddzielenie pszenicy od plew, jako zgromadzenie w spichlerzu jednych, a spalenie w ogniu nieugaszonym drugich oraz wskazywał na Chrystusa, który chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.
Pytanie: co mamy czynić?, zwrócone do proroka i do Boga świadczy o postawie nawrócenia, posłuszeństwa i pokory. Kto tak pyta, szuka odpowiedzi nie w swojej woli, ani w poddaniu się woli ludzi (częstokroć kierujących się własnym interesem), ale wyraża wiarę w dobro wyższe od doraźnych korzyści. Dawcą trwałego, wiecznego dobra jest Bóg.
Podobnie zapyta później bogaty młodzieniec Jezusa: Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? (Mt 19,16). Jezus odpowie: Zachowaj przykazania, a jeżeli chcesz być doskonały, chodź za mną. Kto szuka woli Bożej, ten ją znajdzie dla własnego i wspólnego dobra – doczesnego i wiecznego. Błędem jest więc samowola i posłuszeństwo okazane bardziej ludziom niż Bogu. Czy Polska chce poddać się woli Boga dla własnego ocalenia i zbawienia wiecznego Polaków? A ta wola zawiera się w prawym sumieniu, w ludzkiej naturze i w nauce głoszonej przez Kościół. Tę wolę uobecnia Chrystus Król, gdy mówi: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi (Mt 28,18). Poddanie się z miłością i nadzieją tej władzy w wymiarze osobistym prowadzi do życia wiecznego i zbawienia, zaś w znaczeniu społecznym – do ocalenia państwa i narodu w doczesnej drodze ku wiecznej ojczyźnie.
Taka jest istota intronizacji, w wyniku której dokonuje się nie tylko trwałe rozróżnienie dobra i zła, ale również wsparcie mocą z wysoka dobra i sprzeciwu wobec zła już teraz. Ludzkie siły nie wystarczą, aby uratować Polskę, gdy tak wielu wewnątrz i na zewnątrz polskich granic chce nasz naród i nasze państwo unicestwić. Oby władze państwowe i kościelne w ojczyźnie to przyjęły i zrozumiały. Jezus jest Królem w Polsce, skoro Polska jest małą cząstką Wszechświata, ale chce być Królem Polski z woli Polaków. Bo w inny sposób sprawuje się władzę nad tymi, którzy jej się poddają, a w inny nad tymi, którzy ją odrzucają. Obok wołania: „Króluj nam Chryste!”, rozlega się wołanie: „Regnare Christe nolumus!”, bo nie chcemy mieć króla poza cezarem.
Wspominamy 34. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, połączonego z krzywdą, prześladowaniem i śmiercią wielu Polaków. Komunistyczni funkcjonariusze sięgnęli po tę broń przeciwko narodowi i Solidarności, aby potwierdzić swoje niegodziwe i szkodliwe panowanie. W różnych postaciach stan wojny przeciwko Polsce trwał poprzez dziesięciolecia PRL i III RP jako PRL-bis. Jest obecnie szansa, aby tę wojnę pokonać ku ojczystemu zwycięstwu za przyczyną naszych świętych patronów, a wśród nich patrona Solidarności – bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Patronat jest nie tylko orędownictwem i wstawiennictwem u Boga, ale również wskazaniem na Boga jako na źródło zwycięstwa dobra nad złem, życia nad śmiercią, prawdy nad kłamstwem, miłości nad nienawiścią, pokoju nad wojną, światła nad ciemnością.
Dobre zamiary i poczynania nowo wybranych władz są cenne, ale nie wystarczą, aby Polskę uratować i wywyższyć bez sięgnięcia po te narzędzia, które daje nam Bóg przez ręce i Niepokalane Serce Maryi Królowej Polskiej Korony, a są nimi: Krucjata Różańcowa za Ojczyznę, intronizacja Jezusa Chrystusa jako Króla Polski oraz społeczna modlitwa o ofiarowanie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, którego zwycięstwo poprzedzi powtórne przyjście Chrystusa u kresu czasów.
Niedawno w „Rozmowach niedokończonych” w Radiu Maryja ks. prof. Tadeusz Guz zwięźle uzasadnił słuszność tytułu „Jezus Chrystus Król Polski”. Tę zbawienną słuszność wspiera Maryja Królowa Polski, która chce królować razem z Synem. Nie jest to sprawa dewocji ani kultu, ale istoty naszej wiary i Bożego ładu na świecie.
Ks. Stefan kardynał Wyszyński jako biskup lubelski w liście pasterskim na Adwent 1946 napisał: Zbliżenie ludzi do Boga nie tylko podnosi godność obywateli, ale i państwu samemu dodaje blasku jako sprawującemu swoją władzę nad dziećmi Bożymi. Niech państwa nie wyrzekają się tego zaszczytu wiedząc, że władza opromieniona wolą Bożą większą cieszy się powagę u ludzi niż władza bezbożnicza.
Po latach władzy bezbożniczej w III RP, częściowo udającej pobożność, chcemy wreszcie mieć władze pobożne w słowie i w czynie, poddane woli Boga.
Dodaj komentarz