Myśl dnia
József Eötvös
Cytat dnia
Spójrzmy tylko na królestwo (Polskę) nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i pewni siebie.
Jan Zamoyski. Hetman i polityk (1542-1605)
fot. Colosso dell`Appennino, Florence, Italy _ Wonderful World
Jezu, ufam Tobie i wierzę w Twoje miłosierdzie. Sam z siebie mogę niewiele,
dlatego otwieram moje serce i umysł, prosząc o łaskę poznania Ciebie.
Wzorem jest mi Maryja, pokorna służebnica z Nazaretu.
_______________________________________________________________________________________________________
Słowo Boże
________________________________________________________________________________________________________
SOBOTA XXXIII TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II
PIERWSZE CZYTANIE (1 Mch 6,1-13)
Śmierć króla Antiocha
Czytanie z Pierwszej Księgi Machabejskiej.
Do Persji przybył do niego jakiś posłaniec z wiadomością, że pobite są te wojska, które były wysłane do ziemi judzkiej; przede wszystkim wyruszył Lizjasz na czele ogromnego wojska i został przez nich pobity; oni zaś stali się naprawdę mocni dzięki broni, wojsku, a także dzięki wielkim łupom, które zabrali pobitemu wojsku; zburzyli ohydę, którą wybudował na ołtarzu w Jerozolimie, świątynię wokoło otoczyli wysokimi murami jak poprzednio, a także jego miasto Bet-Sur.
Gdy król usłyszał o tych wypadkach, zdumiał się i przeraził się do tego stopnia, że padł na łoże i ze smutku się rozchorował, bo nie tak się stało, jak sobie życzył.
Przez wiele dni tam przebywał, gdyż przyszedł na niego ciężki smutek i nawet przypuszczał, że umrze. Przywołał więc wszystkich swoich przyjaciół i powiedział do nich: „Sen odszedł od moich oczu, a troska gniecie me serce; powiedziałem więc w swoim sercu: «Doszedłem do tak wielkiej udręki i niepewności, w jakiej obecnie się znajduję, a przecież w używaniu swej władzy byłem łaskawy i miłosierny. Teraz jednak przypominam sobie całe zło, którego dopuściłem się w Jerozolimie. Zabrałem bowiem wszystkie srebrne i złote naczynia, które tam się znajdowały, i bez przyczyny wydałem rozkaz, aby wytępić wszystkich mieszkańców ziemi. Wiem, że dlatego właśnie spotkało mnie to nieszczęście, i oto od wielkiego smutku ginę na obcej ziemi»”.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 9,2-3.4 i 6.16 i 19)
Refren: Będę się cieszył z Twej pomocy, Boże.
Chwalić Cię będę, Panie, całym moim sercem, *
opowiem wszystkie cudowne Twe dzieła.
Cieszyć się będę i radować Tobą, *
zaśpiewam psalm na cześć Twego imienia, Najwyższy.
Bo ustępują moi wrogowie, *
padają i giną przed Twoim obliczem.
Rozgromiłeś pogan, wygubiłeś grzeszników, *
na wieki wymazałeś ich imię.
Poganie wpadli do dołu, który sami kopali, *
w sidle przez nich ukrytym noga ich uwięzła.
Bo ubogi nigdy nie będzie zapomniany, *
a nieszczęśliwych ufność nie zawiedzie na wieki.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. 2 Tm 1,10b)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył,
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Łk 20,27-40)
Uduchowione życie zmartwychwstałych
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus im odpowiedział: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani są za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.
A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa «Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”.
Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: „Nauczycielu, dobrze powiedziałeś”, bo o nic nie śmieli Go już pytać.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Chcielibyśmy wiedzieć,
co nas czeka po śmierci. Jak będzie wyglądało to obiecane nam Królestwo Niebieskie. Czy jednak jesteśmy w stanie to pojąć? Człowiek zmysłowy patrzy na świat w kategoriach zmysłowych, a człowiek duchowy – w kategoriach duchowych. Od wieków ludzie zadają sobie trud i szukają odpowiedzi na pytanie dotyczące świata wewnętrznego. Mnisi w klasztorach spędzają długie godziny na modlitwie i milczeniu, aby zrozumieć, co mówi do nich Pan. Przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa zostaliśmy wykupieni z niewoli grzechu i śmierci. Otrzymaliśmy ten dar, nawet nie starając się o niego jakoś szczególnie. Bóg, widząc nasze pragnienie zbawienia, na pewno nie pozostawi nas samych sobie.
Jezu, ufam Tobie i wierzę w Twoje miłosierdzie. Sam z siebie mogę niewiele, dlatego otwieram moje serce i umysł, prosząc o łaskę poznania Ciebie. Wzorem jest mi Maryja, pokorna służebnica z Nazaretu.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html
**********
Na dobranoc i dzień dobry – Łk 20, 27-40
Mariusz Han SJ
Bóg żywych, nie umarłych…
Sprawa zmartwychwstania
Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę.
Jezus im odpowiedział: Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.
A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa “O krzaku”, gdy Pana nazywa Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla niego żyją. Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: Nauczycielu, dobrześ powiedział, bo o nic nie śmieli Go już pytać.
Opowiadanie pt. “O planie Chrystusa”
Kiedy Chrystus wstąpił do nieba i zasiadł po prawicy Ojca, przystąpili do Niego zatroskani aniołowie z zapytaniem o przyszłe losy Królestwa Bożego? – Mam przecież tam swoich uczniów – odpowiedział Syn Boży.
Ale aniołowie widząc, jak słabi, jak mali i zawodni są Jego uczniowie, nie chcieli uwierzyć w takie kiepskie rozwiązanie i nalegali dalej: – Panie, naprawdę nie masz żadnego innego lepszego planu?
– Nie, innego planu naprawdę nie ma i nie będzie – odparł Jezus.
Refleksja
Wszystko co robimy na tej ziemi powinno być ukierunkowane na życie, ale nie tylko to doczesne, ale przyszłe – to wieczne. Nasze życie zatem to czas, który ukierunkowuje nas na “coś”, co nas przekracza. Doczesność, która jest w około nas jest tylko częścią (skrawkiem) tego, czym żyjemy. Nasze możliwości poznawcze próbują zredukować to, co jest tylko do wartości materialnych, tymczasem duch daje nam o wiele większą perspektywę widzenia tego, co nas otacza…
Jezus naucza nas, że nasze życie trwa tu na ziemi i wraz ze śmiercią się nie kończy. Zaczyna się zatem coś nowego. Sam fakt, że nic po tym życiu doczesnym nie ma, może prowadzić w nas poczucie pustki. Tymczasem Bóg jest tym, który wypełnia każdą przestrzeń naszego życia. Dlatego przebywając z Nim w naszym zranieniu, pustce, cierpieniu, rozgoryczeniu, samotności, czy beznadziei, zawsze musimy mieć świadomość, że jest tym bardziej w nas, w naszym całym jestestwie, które jest nieśmiertelne i nie kończy się nigdy…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy masz świadomość, że życie doczesne to nasza droga do Boga?
2. Jak często myślisz o tym, co będzie po życiu doczesnym?
3. Czy masz w sobie radość spotkania z Bogiem w niebie?
I tak na koniec…
Wpatruj się w niebo i śpiewaj z radości, gdyż słońce otula cię ciepłem i opromienia światłem – za darmo (Phil Bosmans)
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,454,na-dobranoc-i-dzien-dobry-lk-20-27-40.html
***********
Ofiarowanie NMP
Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza
Łk 20, 27-40
Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę». Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania». A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją». Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: «Nauczycielu, dobrze powiedziałeś», bo o nic nie śmieli Go już pytać.
Wydaje się być normalnym, zwyczajnym, że człowiek chce poznać odpowiedź na nurtujące go pytania. Inną jest jednak kwestią, kiedy ktoś ma wątpliwości i chciałby je rozwiać, a inną, kiedy ktoś chce po prostu uzyskać potwierdzenie swojego stanowiska w danej sprawie. Spójrz, w jaki sposób saduceusze chcą uzyskać odpowiedź na swoje twierdzenie.
Jezus zna doskonale prawo. Nie obraża się za metodę, jaką stosują saduceusze. Odpowiada im. Robi to z szacunkiem, aczkolwiek ze stanowczością i pewnością. Jakie uczucia wywołuje w tobie reakcja Jezusa?
Gdyby tylko zatrzymać się na uczuciach, można by pominąć głębszy sens wypowiedzi Jezusa. Chce On przekazać, że to, czym się martwimy, jest tylko tu, na ziemi. Nie znaczy to, że są to sprawy błahe i mało ważne. Myśląc jednak o nich w perspektywie „zmartwychwstania”, rozwiązania okazują się prostsze, droga staje się mniej zawiła i kręta.
Przypomnij sobie jeszcze raz obraz z początku modlitwy – konkretną sytuację, w której dokonałeś wyboru. Mając przy boku Jezusa, który nie ocenia, porozmawiaj z Nim o tym wyborze i posłuchaj, co ma ci do powiedzenia.
#Ewangelia: Nie jesteśmy zabawką
Mieczysław Łusiak SJ
Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: “Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: «Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu». Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę”.
Świętych Obcowanie – 21 Listopada
_______________________________________________________________________________________________________
Zobacz także:
|
W dawnych czasach istniał wśród Żydów zwyczaj religijny, polegający na tym, że dzieci – nawet jeszcze nie narodzone – ofiarowywano służbie Bożej. Dziecko, zanim ukończyło piąty rok życia, zabierano do świątyni w Jerozolimie i oddawano kapłanowi, który ofiarowywał je Panu. Zdarzało się czasem, że dziecko pozostawało dłużej w świątyni, wychowywało się, uczyło służby dla sanktuarium, pomagało wykonywać szaty liturgiczne i asystowało podczas nabożeństw.
Święta Anna, matka Maryi, przez wiele lat była bezdzietna. Mimo to nie utraciła wiary i ciągle prosiła Boga o dziecko. Złożyła obietnicę, że jeśli urodzi dziecko, odda je na służbę Bogu. Tak zrobiła, choć po tylu latach oczekiwania na upragnione potomstwo musiało to być wielkie poświęcenie z jej strony. Ewangelie nie mówią dokładnie, kiedy miało miejsce ofiarowanie Maryi, ale na pewno na początku Jej życia, prawdopodobnie, gdy Maryja miała trzy lata. Wtedy to Jej rodzice, św. Joachim i św. Anna, przedstawili Bogu przyszłą Królową Świata. Oddali Ją wówczas kapłanowi Zachariaszowi, który kilkanaście lat później stał się ojcem św. Jana Chrzciciela. Według niektórych autorów Maryja pozostała w świątyni około 12 lat. Zdarzenie to wspominamy właśnie w dniu dzisiejszym. Informacje o nim pochodzą z pism apokryficznych, nie przyjętych do kanonu Pisma świętego.
W Protoewangelii Jakuba, napisanej ok. 140 r. po narodzeniu Jezusa, czytamy, że rodzicami Maryi był św. Joachim i św. Anna i że stali się jej rodzicami w bardzo późnym wieku. Dlatego przed swoją śmiercią oddali Maryję na wychowanie i naukę do świątyni, gdy Maryja miała zaledwie trzy lata. Opis ten powtarza apokryf z VI w. – Księga Narodzin Błogosławionej Maryi i Dziecięctwa Zbawiciela, a także pochodzący z tego samego czasu inny apokryf, Ewangelia Narodzenia Maryi.
W Kościołach wschodnich panuje zgodne przekonanie, że Maryja faktycznie była ofiarowana w świątyni. Potwierdzają to bardzo liczne wypowiedzi wschodnich pisarzy kościelnych. Oprócz powagi apokryfów, na których się oparli, o ustanowieniu święta Ofiarowania Maryi w świątyni zadecydował zapewne w niemałej mierze również paralelizm świąt Maryi i Jezusa. Skoro obchodzimy uroczyście Poczęcie Jezusa (25 III) i Poczęcie Maryi (8 XII), Narodzenie Jezusa (25 XII) i Narodzenie Maryi (8 IX), Wniebowstąpienie Jezusa i Wniebowzięcie Maryi (15 VIII), to naturalne wydaje się obchodzenie obok święta ofiarowania Chrystusa (2 II) także święta ofiarowania Jego Matki.
Dla uczczenia tej tajemnicy obchodzono osobne święto najpierw w Jerozolimie (prawdopodobnie już w VI w., kiedy to poświęcono w Jerozolimie kościół pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny), potem od VIII w. na całym Wschodzie. W 1372 r. wprowadził je w Awinionie Grzegorz XI, a w 1585 r. Sykstus V rozszerzył je na cały Kościół.
Chociaż dzisiejsze wspomnienie nie ma żadnego potwierdzenia historycznego, przynosi ono ważną refleksję teologiczną: Maryja przez całe życie była oddana Bogu – od momentu, w którym została niepokalanie poczęta, poprzez swe narodziny, a potem ofiarowanie w świątyni. Stała się w ten sposób doskonalszą świątynią niż jakakolwiek świątynia uczyniona ludzkimi rękami. Od wieków Maryja była przeznaczona w Bożych planach dla wypełnienia wielkiej zbawczej misji. Upatrzona przez Opatrzność na Matkę Zbawiciela, przez samo to stała się darem dla Ojca. Do swojej misji Maryja przygotowywała się bardzo pilnie i z całym oddaniem – o czym świadczą chociażby jej własne słowa wypowiedziane do Gabriela: “Oto ja, służebnica Pańska” (Łk 1, 38).
W tradycji bizantyńskiej obchodzi się uroczyście święto Wprowadzenia Przenajświętszej Bogurodzicy do Świątyni (Wwiedienije Preświatoj Bohorodicy wo Chram). Bracia prawosławni opowiadają, że 3-letnia Maryja samodzielnie weszła po 15 wysokich stopniach świątynnych w ramiona arcykapłana Zachariasza, który wprowadził Ją do Świętego Świętych, gdzie sam miał prawo wchodzić tylko raz w roku.
W Kościele katolickim dzisiejsze wspomnienie jest świętem patronalnym Sióstr Prezentek, założonych w 1626 r. w Krakowie przez Zofię z Maciejowskich Czeską dla nauczania i wychowania dziewcząt. Jest też dniem szczególnej pamięci o mniszkach klauzurowych, o czym przypomniał św. Jan Paweł II w 1999 r.: “Maryja jawi się nam w tym dniu jako świątynia, w której Bóg złożył swoje zbawienie, i jako służebnica bez reszty oddana swemu Panu. Z okazji tego święta społeczność Kościoła na całym świecie pamięta o mniszkach klauzurowych, które wybrały życie całkowicie skupione na kontemplacji i utrzymują się z tego, czego dostarczy im Opatrzność, posługująca się hojnością wiernych. Zalecając wszystkim troskę o to, aby tym konsekrowanym siostrom nie zabrakło wsparcia duchowego i materialnego, kieruję do nich słowa serdecznego pozdrowienia i podziękowania”.
W naszych czasach nie ma już zwyczaju ofiarowywania swoich dzieci Bogu na służbę w świątyni. Wszyscy jednak zostaliśmy niejako przedstawieni Bogu przez naszych rodziców w czasie chrztu. Nie powinniśmy zapominać o tamtym wydarzeniu, ale nieustannie odnawiać w swoim życiu chęć poświęcania siebie Bogu i szukania Jego woli.
Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny |
Wspomnienie obowiązkowe obchodzone w Kościele katolickim 21 listopada. Przekonanie, że Maryja została jako dziecię ofiarowana w świątyni, opiera się na bardzo dawnej tradycji chrześcijańskiej. |
Skąd takie święto? |
Kiedy Najświętsza Maryja Panna miała 3 lata, została przez swoich rodziców św. Joachima i św. Annę ofiarowana w świątyni. Miała przebywać tam aż do swoich zaślubin ze św. Józefem. Ku uczczeniu tej tajemnicy obchodzono osobne święto najpierw w Jerozolimie, potem na całym Wschodzie (w. VIII). W 1372 roku wprowadził je w Avinionie papież Grzegorz XI, a w 1585 roku papież Sykstus V rozszerzył je na cały Kościół. |
Było nie było |
Przekonanie, że Maryja została jako dziecię ofiarowana w świątyni, opiera się na bardzo dawnej tradycji chrześcijańskiej. Potwierdzają ją starodawne pisma apokryficzne. Być może to one właśnie inspirowały to przekonanie. I tak w “Protoewangelii Jakuba”, w apokryfie napisanym ok. 140 roku po narodzeniu Pana Jezusa, czytamy, że rodzicami Maryi byli św. Joachim i św. Anna, że stali się rodzicami Maryi w bardzo późnym wieku. Dlatego przed swoją śmiercią oddali Maryję na wychowanie i naukę do świątyni, kiedy Maryja miała zaledwie trzy lata. Opis ten powtarza apokryf z VI wieku: “Księga Narodzin Błogosławionej Maryi i Dziecięctwa Zbawiciela”, jak też z tego samego czasu pochodzący inny apokryf “Ewangelia Narodzenia Maryi”. Znaczna większość autorów katolickich odrzuca możliwość pobytu Maryi w świątyni. Na poparcie swojej wielkiej rezerwy wobec faktu ofiarowania Maryi wysuwają następujące argumenty: nie mamy żadnego potwierdzenia w Piśmie świętym, by przy Świątyni istniał jakiś przybytek dla dziewcząt. Owszem, biorąc pod uwagę, że niewiastom wstęp w obręb świątyni był zakazany, wydaje się rzeczą nieprawdopodobną, by miały tam być dzieci, których wychowaniem musiałyby się zająć niewiasty. Nadto przeciwnicy nie widzą sensu dla takiego internatu czy szkoły. W mentalności żydowskiej, w duchu mozaizmu było to rzeczą nie do pomyślenia. |
A jednak, zdaniem niektórych współczesnych pisarzy, możliwości internatu dla dziewcząt nie można zupełnie wykluczyć. Ich zdaniem była konieczna potrzeba prania i naprawy kapłańskich szat liturgicznych, jak również dostarczanie nowych paramentów. Do tej pracy najlepiej nadają się niewiasty. Mogła więc istnieć taka szkoła w Jerozolimie, jeśli nie w cieniu samej świątyni, to w jej pobliżu. Świadectwo apokryfów jest bardzo dawne, bo pochodzi z początków chrześcijaństwa (w. II), co ma przecież swoją wymowę. Zwolennicy powołują się również na tekst Biblii, która podaje, że za czasów Machabeuszów był taki internat dla dziewcząt. Czytamy bowiem, że kiedy Heliodor wpadł do świątyni, by ją ograbić “zamknięte dotychczas dziewczęta, jedne pobiegły do bram, inne na mury, inne wreszcie wychylały się przez okna. Wszystkie zaś wyciągały ręce do nieba i wznosiły błagania” (2 Mch 3,19-20). A przecież od owych czasów do narodzenia Maryi upłynęło zaledwie ok. 150 lat. Można więc przypuszczać, że w pobliżu świątyni był internat dla młodych dziewcząt, poświęconych Panu Bogu, które mogły zajmować się także wyrobem czy ozdabianiem szat liturgicznych kapłanów. Wszystko to jednak są domysły. W kościołach wschodnich panuje zgodne przekonanie, że Maryja faktycznie była ofiarowana w świątyni. Potwierdzają to bardzo liczne wypowiedzi pisarzy kościelnych. Zapewne, oprócz powagi apokryfów, na których się oparli, o ustanowieniu święta Ofiarowania Maryi w świątyni zadecydował w niemałej mierze również paralelizm świąt Maryi i Jezusa. Skoro Kościół obchodzi uroczyście: Narodzenie Pana Jezusa i Jego Ofiarowanie w świątyni, dlaczego nie miałby święcić dnia Narodzenia Maryi i Jej Ofiarowania w tejże świątyni? Paralelizm ten obserwujemy także w innych świętach: Poczęcia Jezusa (25 III) i Poczęcia Maryi (8 XII), Wniebowstąpienia Pana Jezusa i Wniebowzięcia Maryi (15 VIII), Serca Jezusa i Serca Maryi. |
Świątynia w domu |
Jeśli odrzucimy możliwość ofiarowania Maryi w świątyni, to jednak musimy przyjąć, że sam dom Maryi przypominał świątynię w klimacie pobożności i zachowania prawa. Być może, Kościół przez ustanowienie święta Ofiarowania Maryi w świątyni i przez fakt zachowania tego święta w najnowszej liturgii, chciał przypomnieć prawdę zasadniczą, nie podlegającą żadnej wątpliwości, że Maryja od wieków była przeznaczona w planach Bożych dla wypełnienia wielkiej zbawczej misji. Upatrzona przez Opatrzność na Matkę Zbawiciela przez to samo stała się darem ofiarnym Ojcu niebieskiemu. Nadto do swojej misji Maryja przygotowywała się bardzo pilnie i z całym oddaniem. Świadczą o tym chociażby jej własne słowa, które w chwili Zwiastowania wypowiedziała do niebieskiego posła, archanioła Gabriela: “Oto ja służebnica Pańska” (Łk 1,38). Świadomie nazywa się Maryja służebnicą Boga, gotową wypełnić swoim życiem wolę Bożą, chociażby miało to od niej wymagać największych ofiar i wyrzeczeń. I chyba w tym jest dla nas jakaś aktualność tego święta. Ale w tajemnicy tego dnia tkwi również i nasza misja. Zazwyczaj nie mamy kłopotu woli Bożej rozeznać. Sam bowiem Bóg tak zwykle układa koleje naszego życia, że w nich już mieści się nasze posłannictwo i zadania. Bóg żąda jedynie od nas gotowości i zaufania. Nader szczodra nagroda spotkała Maryję za ofiarowanie się Bogu, chociaż zdawało się, że życie Matki Mesjasza powinno potoczyć się zupełnie innymi torami. I dla nas również może być nasz własny los zagadką, może nawet budzą się wątpliwości i powstają opory. Dochować wierności Bogu nawet w takiej sytuacji, zawierzyć Bogu, to jest ofiarą prawdziwą i tak bardzo Panu Bogu miłą! Nie pozostanie też bez odpłaty.Ku czci tajemnicy Ofiarowania Najśw. Maryi powstało aż 15 zakonnych rodzin: l męska i 14 żeńskich. Już to samo świadczy, jak bardzo to święto było w Kościele popularne. W Polsce działają Siostry Prezentki, założone w roku 1627 w Krakowie przez Zofię z Maciejowskich Czeską dla nauczania i wychowania dziewcząt. |
wygłoszona w uroczystość Ofiarowania N.M.P.
w kościele św. Jana (PP. Prezentek) w Krakowie 21 XI 1968 r. przez kard. Karola Wojtyłę Wiele jest w ciągu roku dni, które Kościół poświęca na uczczenie Matki Najświętszej. Każde z nich ma oparcie albo w wydarzeniu z Jej życia, albo w tajemnicy Jej duszy.Dzisiejsze święto ma oparcie zarówno w wydarzeniu z Jej życia, jak i w tajemnicy Jej duszy, które spotykamy u początku Jej życia. Jest to Jej pierwsze świadome spotkanie z Bogiem, bo Mu się świadomie oddała. Kiedy to było? Ewangelia nie podaje, ale jest pewne, że takie wydarzenie było i dzień taki miał miejsce. Był to dzień dojrzałego spotkania z Bogiem. Dzień ten nosi nazwę prezentacji – ofiarowania, bo Matka Najświętsza była Bogu przedstawiona, a miało to miejsce w Świątyni Jerozolimskiej. Po polsku to się też tłumaczy jako “prezent” – bo Matka Najświętsza przyniosła siebie Bogu w darze, w prezencie.Dzień ten, Drogie Siostry Prezentki, jest Waszym świętem patronalnym: sama nazwa to mówi. Dlatego dziś zeszliśmy się tutaj na to święto, by wobec wizerunku Matki Bożej Świętojańskiej, niedawno ukoronowanego, złożyć Wam życzenia, które chcę tu od ołtarza sformułować. Idąc za liturgią, ŻYCZĘ – ABY W KAŻDEJ Z WAS DOKONAŁO SIĘ SPOTKANIE Z BOGIEM, JAKIE DOKONAŁO SIĘ W MATCE NAJŚWIĘTSZEJ. Aby ta Wasza rodzina zakonna, mała, ale bardzo nam droga, bo jesteście tutaj w Krakowie bardzo z nami związane, aby w tej rodzinie Waszej zakonnej odbyło się takie spotkanie z Bogiem, w którym każda z Was będzie mogła ODDAĆ BOGU SIEBIE Z CAŁEGO SERCA I DUSZY. I ABY WASZ DOM, BYŁ TAKIM MIEJSCEM SPOTKANIA Z BOGIEM DLA TYCH CO GO NAWIEDZAJĄ. A Wasz dom od stuleci był szeroko otwarty dla wszystkich, a zwłaszcza dla dziewcząt, które się tu uczyły. A więc życzę z myślą o tych Waszych młodych “siostrach”, które tu przychodzą uczyć się, aby ten dom był dla nich miejscem spotkania z Bogiem, a wy abyście mogły im w tym dopomagać.Wobec cudownego Wizerunku Matki Bożej, prosić będę we Mszy św. aby te życzenia się spełniały z dnia na dzień i z roku na rok. Amen.
wygłoszona w uroczystość Ofiarowania Matki Bożej
21 XI 1969 r. Dzisiaj obchodzimy uroczystość patronalną Zgromadzenia Sióstr Prezentek. Ich nazwa wywodzi się od nazwy dzisiejszego święta, które po łacinie określa się jako – “Praesentatio Beatae Mariae Virginis”, dosłownie: przedstawienie Najświętszej Dziewicy. I wedle tradycji to przedstawienie miało miejsce w Jej latach najwcześniejszych. Przedstawili Ją Bogu w świątyni Jej rodzice. Przedstawiła się ona sama Bogu za wybraną na Matkę Syna Bożego. PRZEDSTAWIŁA SIĘ W ŚWIĄTYNI PRZEDE WSZYSTKIM WEWNĘTRZNIE, PRZYNOSZĄC W DARZE SWOJĄ NIEPOKALANĄ DUSZĘ I PRZYNOSZĄC W DARZE CAŁĄ SWOJĄ OSOBĘ. Tak to wydarzenie zostało utrwalone w tradycji kościelnej. Kościół je podtrzymuje, nawiązując do niego właśnie dzisiaj w święto, które nosi nazwę: “Praesentatio Beatae Mariae Virginis”.To jest zarazem święto patronalne naszych Sióstr, poza tym jest to jak gdyby główna przewodnia idea ich życia zakonnego. Piękna idea, tak jak piękna i głęboka jest treść wydarzenia tego święta. Uczy nas to wydarzenie o tym, że WSZYSCY MAMY SIĘ ODDAĆ PANU BOGU. ŻYJEMY PO TO, AŻEBY BYĆ DLA NIEGO DAREM. A najlepszym wskaźnikiem tego jest prawda, iż On jest dla nas darem. “On się nam daje…” – tak śpiewamy – nie tylko śpiewamy, ale uczestniczymy w tym wydarzeniu, ilekroć przyjmujemy Pana Jezusa. On się nam daje, my mamy też dla Niego być darem. Tego nas uczy przede wszystkim dzisiejsza uroczystość.Ale można powiedzieć więcej jeszcze, uczy nas ona, w jaki sposób człowiek może stać się darem dla Pana Boga, jaka jest metoda tego oddania siebie Panu Bogu. Uczy nas tego dzisiejsze święto i wystarczy, jeżeli dobrze zastanowimy się nad tym co znaczy słowo: “praesentare” – to znaczy przedstawiać, tak to jest przedstawione w polskim Mszale.Otóż ażeby coraz bardziej oddawać siebie Panu Bogu, musimy koniecznie wszystko to, czym żyjemy, co czynimy, kim jesteśmy, wciąż Jemu przedstawiać. Nie możemy z tym wszystkim od Niego uciekać. “Przedstawiać” – to znaczy kierować się z zaufaniem jak do Ojca, przynosić Mu wszystko, “wszystkie – jak to śpiewamy – nasze dzienne sprawy”, wszystkie wogóle sprawy życia naszego. Być przed Panem Bogiem tak otwartym, aby On mógł czytać.
I otóż, jeżeli w życiu przyjmiemy taką metodę, jeżeli tak będziemy postępować w naszym życiu wewnętrznym, to znaczy jeżeli będziemy przedstawiali Panu Bogu wszystko: czym żyjemy, co czynimy, co myślimy, co czujemy, wszystkie nasze słabości, po prostu kim jesteśmy, jeżeli będzie taka metoda naszego życia wewnętrznego, to na tej drodze będziemy się stawać coraz bardziej darem, będziemy Panu Bogu oddawać siebie. Oddawać to co jest Jego, bo przecież tu jest Matka Boża dla nas przykładem. Miała Ona głęboką świadomość tego, że jest “Jego”, świadomość swojej stworzoności. Każde stworzenie jest Jego, pochodzi od Niego. PRZEŻYCIE DO KOŃCA TEGO, ŻE JESTEM STWORZENIEM, ŻE POCHODZĘ OD PANA BOGA, POLEGA NA TYM, ŻE SIEBIE TEŻ DO KOŃCA DAJĘ. Tego nas uczy Matka Boża.
Niechaj to krótkie rozważanie związane z uroczystością patronalną Sióstr Prezentek, pomoże nam wszystkim w pogłębieniu naszego życia wewnętrznego, naszego obcowania z Bogiem w całej prawdzie – w całej prawdzie! – w wielkim zaufaniu, i w wielkiej miłości. Moi drodzy, to tak bardzo człowieka wyzwala, jeżeli żyje tą właśnie prawdą, jeżeli zawsze ze wszystkim przychodzi do Boga, jeżeli ma po prostu tę świadomość do kogo pójść, komu siebie otworzyć, komu siebie przedstawić, komu siebie dać. To tak bardzo człowieka wyzwala.
Niech Matka Najświętsza pomoże nam, niech nam to pokaże, niech nas tego nauczy. To było metodą również Jej życia wewnętrznego, Jej wewnętrzną prawdą, drogą do Boga, który Ją ku Sobie w szczególny sposób prowadził. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
W blasku Bożej łaski
VITTORE CARPACCIO
“Ofiarowanie Maryi”, olej na płótnie, 1504-1508
Pinakoteka Brera, Mediolan
O ofiarowaniu Maryi w świątyni jerozolimskiej mówią tylko apokryfy (pisma nieuznane za natchnione i niewłączone do Biblii). Według nich, rodzice Niepokalanej, św. Anna i św. Joachim, przyprowadzili trzyletnią Maryję do świątyni, aby ofiarować Ją Bogu.
“Dziewica Pańska sama bez żadnej pomocy wbiegła po stopniach aż do góry, tak że można było sądzić, iż jest już dorosła. W ten cudowny bowiem sposób Pan ukazał już w dzieciństwie swej dziewicy, jak wielkie rzeczy ona dokona i kim będzie w przyszłości” – czytamy w apokryficznej “Księdze o narodzeniu świętej Maryi”.
Tropem tych słów poszedł Vittore Carpaccio. Na jego obrazie Najświętsza Panienka wydaje się starsza. W ten sposób artysta podkreśla, że poddanie się Bożemu planowi było Jej świadomą decyzją. Dlatego też sama wchodzi po schodach. Namalowani z lewej strony rodzice, w otoczeniu kilku pobożnych niewiast, patrzą na swą córkę z troską i nadzieją. Kapłan czeka na Nią z wyciągniętymi ramionami. Za chwilę Maryja zostanie włączona w historię zbawienia.
Bardzo ważnym symbolem jest siedzący pod schodami jednorożec. Z pozoru to scenka rodzajowa – pastuszek prowadzący na smyczy zwierzątko. Jednorożec to jednak przecież symbol Chrystusa. W sztuce renesansowej bardzo często przedstawiano Wcielenie jako Matkę Bożą trzymającą na kolanach jednorożca. Jednorożec czekający pod schodami to więc metafora losu Maryi, Jej przeznaczenie, jakie przygotował dla Niej Bóg.
Vittore Carpaccio był Wenecjaninem. Właśnie w Wenecji, w scenerii budowli z Placu św. Marka, umieścił niewidoczną na obrazie świątynię.
Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr 47 – 19 listopada 2006r.
****************
W asyście czcigodnych obywateli
TIZIANO VECELLIO
Ofiarowanie Maryi w świątyni, olej na płótnie, 1534-1538
Galleria dell’ Accademia, Wenecja
W roku 1534 Tycjan otrzymał bardzo prestiżowe zamówienie. Czcigodni obywatele Wenecji, zrzeszeni w la Scuola Grandę di Santa Maria delia Carit?, poprosili artystę o namalowanie do swej głównej sali spotkań wielkiej sceny ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. Na malowidle mieli zostać uwiecznieni dostojni fundatorzy. Obraz był dostosowany rozmiarami do ścian i wyposażenia sali, stąd jego nietypowy kształt. Dzieło do dziś znajduje się w tym samym miejscu, tylko budynek Scuoli stał się w tym czasie muzeum.
Scuole, instytucje charakterystyczne dla Wenecji, były bractwami osób świeckich, zakładanymi przez franciszkanów i dominikanów. Członkowie scuoli, pochodzący z najzamożniejszych warstw społecznych, finansowali przedsięwzięcia charytatywne. Scuola Grandę di Santa Maria delia Carit? była najstarszą (powstała w 1260r.) i jedną z największych.
Fundatorzy obrazu zostali przedstawieni z lewej strony, jako grupa osób przyglądających się ofiarowaniu. Maryja idzie sama po schodach. Artysta namalował ją na podeście, by była lepiej widoczna. Dodatkowo otoczył całą jej postać złocistą poświatą – symbolem świętości. W drzwiach świątyni czeka już na nią kapłan. O ofiarowaniu Maryi w świątyni jerozolimskiej mówią tylko apokryfy (pisma nie uznane za natchnione i nieomylne, i nie włączone do Biblii). Według nich, rodzice Niepokalanej, św. Anna i św. Joachim, przyprowadzili trzyletnią Maryję do świątyni, aby ofiarować Ją Bogu.
Spory wśród historyków sztuki wywołuje postać kobieca z koszem jaj, siedząca pod schodami. Być może to zwykła scenka rodzajowa. Niektórzy doszukują się w niej jednak znaczenia symbolicznego. Jaja mogłyby oznaczać odrodzenie życia za sprawą Jezusa, zapowiedziane już wiele lat wcześniej jako część losu Maryi
Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr Nr 46 – 18 listopada 2007r.
Liturgia i… schody
JACOPO COMIN, zwany TINTORETTO
“Ofiarowane Maryi”
olej na płótnie, 1553-1556 kościół Madonna dell’0rto, Wenecja
Trudno oprzeć się wrażeniu, że głównym bohaterem tego obrazu są… schody – wspaniałe, rzeźbione, pozłacane. Maryję dostrzegamy dopiero po chwili. To mała dziewczynka podchodząca z prawej strony do czekającego na nią kapłana. Artysta nie namalował Jej ani w środku kompozycji, ani na pierwszym planie. Żeby jednak postać nie umknęła uwadze widzów, otoczył Jej głowę aureolą, a w tle za Nią rozświetlił niebo poświatą.
O ofiarowaniu Maryi w świątyni jerozolimskiej mówią tylko apokryfy (pisma nieuznane za natchnione i nieomylne, i niewłączone do Biblii). Według nich, rodzice Niepokalanej, św. Anna i św. Joachim, przyprowadzili trzyletnią Maryję do świątyni, aby ofiarować Ją Bogu.
“Dziewica Pańska sama bez żadnej pomocy wbiegła po stopniach aż do góry, tak że można było sądzić, iż jest już dorosła. W ten cudowny bowiem sposób Pan ukazał już w dzieciństwie swej dziewicy, jak wielkie rzeczy ona dokona i kim będzie w przyszłości” – czytamy w apokryficznej “Księdze o narodzeniu świętej Maryi”.
Zainspirowany tym apokryfem Tintoretto podkreśla samodzielność Maryi, malując poniżej kilka matek, których dzieci wyraźnie nie chcą same podejść do kapłana. Na pierwszym planie widzimy jedną z nich, jak palcem pokazuje swojej córce Maryję, stawiając Ją za wzór.
Liczące 15 stopni schody nadają obrazowi Tintoretta dodatkowe znaczenie. W XVI wieku popularne były w Wenecji coroczne procesje w kościele Madonna dell’0rto, podczas których śpiewano 15 graduałów. Malowidło Tintoretta dekorowało organy w tej świątyni. Poszczególne schodki symbolizowały więc kolejne śpiewy liturgiczne.
Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr 46 – 15 listopada 2009r.
_______________________________________________________________________________________________________
To warto przeczytać
Dodaj komentarz