Myśl dnia
André Gide
Jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim
Czytanie z Księgi Mądrości.
„Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu.
Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo — jak mówił — będzie ocalony”.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 54,3-4.5.6 i 8)
Refren: Pan podtrzymuje całe moje życie.
Wybaw mnie, Boże, w imię swoje, *
mocą swoją broń mojej sprawy.
Boże, wysłuchaj mojej modlitwy, *
nakłoń ucha na słowo ust moich.
Bo powstają przeciwko mnie pyszni, *
gwałtownicy czyhają na me życie,
nie mają oni Boga *
przed swymi oczyma.
Oto mi Bóg dopomaga, *
Pan podtrzymuje me życie.
Będę Ci chętnie składać ofiarę *
i sławić Twe dobre imię.
DRUGIE CZYTANIE (Jk 3,16-4,3)
Źródłem niepokojów jest nieład wewnętrzny
Czytanie z Listu świętego Jakuba Apostoła.
Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.
Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie
swych żądz.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (2 Tes 2,14)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Bóg wezwał nas przez Ewangelię,
abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mk 9,30-37)
Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich
Słowa Ewangelii według świętego Marka.
Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: „O czym to rozmawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.
On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”.
Potem wziął dziecko; postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”.
Oto słowo Pańskie.
Panie, powierzamy Ci środki społecznego przekazu: ich odbiorców i nadawców. Niech służą Prawdzie i będą przekaźnikami Dobrej Nowiny o zbawieniu.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła http://www.paulus.org.pl/czytania.html
*********
Wprowadzenie do liturgii
TAJEMNICA UKRYTA W SŁUŻENIU
Ludzkie relacje często opierają się na rywalizacji. Chcemy być od innych lepsi, bogatsi, silniejsi. Taka postawa jest jednak daleka od ducha ewangelicznego.
Pan Jezus w swoim nauczaniu odwraca logikę, jaka płynie z myślenia jedynie w kategoriach ludzkich. Wychodząc od sporu o pierwszeństwo, jaki pojawił się pomiędzy uczniami, ustanawia zasadę: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich».
Ktoś, kto poświęca się wychowaniu dzieci, może w zamian otrzymać ich uśmiech i miłość, ale już dużo trudniej przychodzi mu zrobić tzw. karierę. Pomyślmy o rodzinach wielodzietnych. Tylko nieliczne są zamożne. Wychowanie dzieci pociąga za sobą ciągłe wydatki finansowe i rezygnację z czasu „tylko dla siebie”. Nie oznacza to jednak, że rodziny te są nieszczęśliwe. Jest wręcz przeciwnie. Choć żyją skromniej, w ich domach nie ma samotności, a postawy egoistyczne ustępują miejsca relacjom międzyosobowym.
Papież Franciszek w tegorocznym orędziu na 49. Dzień Środków Społecznego Przekazu podkreśla rolę rodziny jako miejsca spotkania w duchu bezinteresownej miłości, gdzie człowiek uczy się budować relacje oparte na poczuciu bliskości i dialogu. Postawa taka jest daleka od modelu zmierzającego do dominacji fizycznej bądź emocjonalnej nad drugim człowiekiem. Papież zachęca do aktywnego uczenia się dialogu bazującego na dzieleniu się sobą i naturalnym dla człowieka opowiadaniu o własnych przeżyciach, a nie tylko wytwarzania i konsumowania informacji, które mają niewiele wspólnego z kształtowaniem relacji.
ks. Mariusz Krawiec – paulista
http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/942
*********
Liturgia słowa
Gdy czytamy gazety, oglądamy wiadomości w telewizji lub w internecie, to zauważamy, że na pierwszym miejscu znajdują się złe informacje. Być może dlatego, że działają na nasze emocje, przyciągają czytelnika czy widza. W tym nagromadzeniu złych nowin tęsknimy za dobrymi. Na szczęście mamy okazję usłyszeć dobre nowiny przynajmniej raz w tygodniu. Wystarczy przyjść na Mszę Świętą. Tu dociera do nas Dobra Nowina głoszona przez Pana Jezusa obecnego w słowie Bożym, liturgii i Komunii Świętej. Każdy z nas zna miejsce i czas, gdzie może zetknąć się z Dobrą Nowiną. Wystarczy przyjść…
PIERWSZE CZYTANIE (Mdr 2,12.17-20)
Pragnienie poznawania prawdy jest wpisane w powołanie każdego człowieka. Prawda o świecie, prawda o wydarzeniach, prawda o nas samych. Szukanie prawdy zakłada odwagę. Ten dar też w sobie posiadamy, bo Duch Święty obdarzył nas męstwem. Boimy się prawdy, wydaje się nam ona niewygodna. Tymczasem prawda czyni nas wolnymi. A jej poznawanie to szukanie Boga.
Czytanie z Księgi Mądrości
Bezbożni mówili:
«Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu.
Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony».
PSALM (Ps 54,3-4.5.6 i 8)
W klasztorze kamedułów w podkrakowskich Bielanach jest ogród. To właściwie część lasu. W tym ogrodzie stoi stara zniszczona już ławka. Na jej oparciu wyrzeźbiony jest pięknymi literami napis: „Samotni nie jesteśmy, Bóg jest z nami”. Kameduli żyją odgrodzeni od świata, w małych domkach. Milczą, modlą się, pracują. Ten napis wykonał jeden z nich, brat Tyburcy. To jego odkrycie jest przesłaniem dla nas o nieustannej Bożej obecności.
Refren: Pan podtrzymuje całe moje życie.
Wybaw mnie, Boże, w imię swoje, *
mocą swoją broń mojej sprawy.
Boże, wysłuchaj mojej modlitwy, *
nakłoń ucha na słowo ust moich. Ref.
Bo powstają przeciwko mnie pyszni, *
gwałtownicy czyhają na me życie,
nie mają oni Boga *
przed swymi oczyma. Ref.
Oto mi Bóg dopomaga, *
Pan podtrzymuje me życie.
Będę Ci chętnie składać ofiarę *
i sławić Twe dobre imię. Ref.
DRUGIE CZYTANIE (Jk 3,16 – 4,3)
Poznanie prawdy jest drogą do posiadania mądrości – mądrości życiowej. Ta mądrość mówi nam o słabościach i niedoskonałościach naszych i bliźnich. Tacy jesteśmy. Zamiast walczyć z sobą i bliźnimi, uczmy się miłosierdzia, cierpliwości, ustępowania. To wszystko pomoże nam w budowaniu jedności. Bo życie ludzkie to wspólna droga do jednego celu. Do zbawienia.
Czytanie z Listu świętego Jakuba Apostoła
Najmilsi:
Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.
Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (2Tes 2,14)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Bóg wezwał nas przez Ewangelię,
abyśmy dostąpili chwały
naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mk 9,30-37)
Konkurencja jest zjawiskiem pożądanym w handlu, w biznesie. Tam, gdzie dotyczy to relacji międzyludzkich, konkurencja staje się niebezpieczna. Przeważnie zamienia się w walkę z podświadomym pragnieniem wyeliminowania przeciwnika. Gdy znam swą wartość i mam poczucie własnej godności, wtedy drugi człowiek to mój bliźni, a nie konkurent.
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.
Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?». Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.
On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich».
Potem wziął dziecko; postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».
http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/942/part/2
********
Katecheza
Głosząc Ewangelię na Wschodzie
W roku 2014 pauliści na całym świecie obchodzili stulecie założenia zgromadzenia. Chcąc wydarzenie to uczcić konkretnym dziełem, zakonnicy z Polski rozpoczęli działalność na Ukrainie.
Miasto, w którym zamieszkali, to Lwów. Tam też powstała pierwsza księgarnia oraz rozpoczęło działalność wydawnictwo, publikując pierwsze książki w języku ukraińskim, m.in. ilustrowany mszalik dla dzieci.
Dwaj pauliści − ks. Mariusz i ks. Wojciech, przybyli do Lwowa 5 marca 2014 r. Od razu zaangażowali się zgodnie z ich misją i charyzmatem w działalność medialną i formacyjną. Jeden z nich jest korespondentem sekcji polskiej Radia Watykańskiego z Ukrainy, drugi kieruje Katolickim Programem Radiowym, jaki w każdą niedzielę emitowany jest w języku polskim na falach lwowskiego Radia Niezależnost (106,7 FM).
Włączeni w Kościół lokalny
W pierwszym okresie swojego pobytu zakonnicy z Polski zamieszkali w archidiecezjalnym seminarium duchownym we Lwowie-Brzuchowicach, poszukując jednocześnie miejsca, gdzie mogliby otworzyć swój dom zakonny. Przebywając na terenie seminarium, jeden z nich włączył się w formację kleryków, pełniąc funkcję ojca duchownego, drugi prowadził wykłady w seminarium duchownym oraz instytucie teologicznym, z zakresu edukacji medialnej i technologii informacyjnych.
Pod koniec 2014 r. zgromadzenie nabyło dom w lwowskiej dzielnicy Łyczaków. Będzie on pełnił funkcję domu zakonnego, miejsca formacji przyszłych kandydatów do zgromadzenia pochodzących z Ukrainy i krajów byłego Związku Radzieckiego. Tutaj też znajdzie swoją siedzibę wydawnictwo. Dom, którego początki sięgają roku 1912, wymaga gruntownego remontu i dostosowania do potrzeb wspólnoty zakonnej. Jak podkreślają obaj księża, daje on możliwość organizowania także spotkań formacyjnych, dotyczących formacji do mass mediów oraz związanych z formacją duchową.
Misjonarze komunikacji
Misja paulistów na Ukrainie jest ściśle związana z charyzmatem zgromadzenia. Chodzi o to, aby dać temu wciąż odradzającemu się z pożogi komunizmu Kościołowi pomoce pastoralne, zwłaszcza w języku ukraińskim, których wciąż brakuje. Jesteśmy – podkreśla ks. Mariusz − otwarci na wszystkie możliwe formy apostolstwa środków społecznego przekazu, jakich będzie potrzebował tutejszy Kościół i jakie będą możliwe do realizacji. Ważne jest to, aby uczyć ludzi komunikacji, która jest czynnikiem istotnym w kształtowaniu relacji z Bogiem i z drugim człowiekiem.
Być z tymi, którzy są poranieni
Państwowość ukraińska jest stosunkowo młoda. W tym roku mijają 24 lata, kiedy 2 grudnia 1991 r., po ogólnonarodowym referendum, Ukraińcy opowiedzieli się za niepodległością swojego kraju. Od tamtego czasu rozpoczęło się odbudowywanie struktur kościelnych (parafii, seminariów, ośrodków formacyjno-edukacyjnych i charytatywnych), zniszczonych całkowicie w czasach sowieckich. Obecny konflikt zbrojny na wschodzie kraju, oprócz zagrożenia, jakie niesie dla niepodległości i integralności państwa, doprowadza także do zubożenia społeczeństwa. Ciągły wzrost cen powoduje, że na Ukrainie żyje się ciężko, a ludzie z trudem wiążą koniec z końcem. Aby serca ludzkie odzyskały wewnętrzny pokój, potrzeba będzie dużo modlitwy i duchowego towarzyszenia ofiarom przemocy zbrojnej.
Wszyscy Ci, którzy chcieliby w jakikolwiek sposób wesprzeć dzieło ewangelizacji przez środki społecznego przekazu realizowane przez paulistów na Ukrainie, mogą to uczynić za pośrednictwem:
- strony internetowej: www.paulisty.org
- e-maila: paulisty@paulisty.org
Możliwa jest także pomoc materialna, która pozwoli rozwinąć działalność na Ukrainie. Ofiary można wpłacać na polskie konto zgromadzenia:
Towarzystwo Świętego Pawła
(konto złotówkowe)
PL84 1600 1097 1847 3409 9000 0005
BIC (SWIFT): PPAB PLPK
Towarzystwo Świętego Pawła
(konto walutowe)
PL57 1600 1097 1847 3409 9000 0006
BIC (SWIFT): PPAB PLPK
**********
Rozważanie
Jeśli kto chce być pierwszym… (Mk 9, 35).
Nieprzypadkowo pycha wymieniana jest na pierwszym miejscu wśród grzechów głównych. Dlaczego? Bo nie ma nic gorszego, niż stawianie się ponad innymi, upokarzanie i wykorzystywanie kogokolwiek albo pogardzanie braćmi. Życie niesie wiele pokus dążenia do niezdrowej rywalizacji: kariera, pieniądze, tytuły, popularność. Tymczasem Chrystus mówi: „Jeśli chcesz być pierwszy, bądź ostatni”. O jakże różna jest logika Jezusa od rozumowania dzisiejszego świata. Ilu ludzi ma ochotę służyć, ilu chce pochylić się nad potrzebującym, ilu umie zrezygnować z zaszczytów, aby pozostając anonimowym na wzór Chrystusa, stać się wszystkim dla wszystkich? Aby zrozumieć ten pozorny paradoks nauki Jezusowej, najpierw trzeba pokochać Jego samego, ofiarować Mu całe swoje jestestwo, aby On je przemienił. Wtedy Jego sposób myślenia stanie się naszym. Wtedy służba Jego Imieniu stanie się dla nas najwyższym zaszczytem, wtedy bez problemu dostrzeżemy Jezusa, który przychodzi do nas w ubogich, samotnych, zrozpaczonych.
Rozważanie zaczerpnięte z terminarzyka Dzień po dniu
Wydawanego przez Edycję Świętego Pawła
http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/942/part/4
*********
Dwudziesta piąta Niedziela Zwykła
Mk 9, 30-37
Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?». Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko; postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».
Jezus okazuje ogromne zaufanie uczniom, którym zwierza się z najgłębszych spraw. Jednocześnie chce ich przygotować na czekające ich trudne wydarzenia. Oni jednak nie odwzajemniają zaufania. Nie rozumieją słów Jezusa ale nie pytają o ich sens. Czego się boją? A może wygodniej im było nie wgłębiać się w to co trudne i niezrozumiałe.
Jakby zupełnie nie rozumiejąc powagi słów Jezusa uczniowie skupili się na sobie. „On o niebie, oni o chlebie” – co jest ważniejsze? Jezus znów mówi słowa, które wywracają do góry nogami ich sposób myślenia i wartościowania. Pomyśl o swoich planach, i marzeniach. Czy dzięki ich realizacji zbliżysz się do Boga, staniesz się lepszym człowiekiem?
Dla wielu ludzi dzieci są realizacją marzeń, źródłem radości i szczęścia. Oczekują ich z niecierpliwością i tęsknotą. Dzięki dzieciom stają się lepsi, uczą się kochać bezinteresownie. Czasami poczęcie dziecka bywa zaskoczeniem, szokiem, burzy własne plany na życie. Jezus mówi, że kto przyjmuje dziecko, przyjmuje samego Boga. Jak trudne to słowa. A przecież każde poczęte dziecko ma w zamyśle Boga jakiś cel.
Pomyśl jeszcze raz o tym co najbardziej poruszyło cię w dzisiejszej Ewangelii. Co chcesz powiedzieć Jezusowi teraz? Może zapytać, o to co dla ciebie jest niezrozumiałe w twoim życiu, a może podziękować za coś co choć trudne do przyjęcia- zbliża cię do Niego.
Na dobranoc i dzień dobry – Mk 9, 30-37
Mariusz Han SJ
Pycha czyni człowieka słabym.
Druga zapowiedź męki i zmartwychwstania
Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!
Opowiadanie pt. “Mniemanie o sobie samym”
W trakcie rekolekcji znany misjonarz mówił o siedmiu grzechach głównych współczesnego człowieka. Pycha stała na pierwszym miejscu. Ilustrując przykładem jej skutki, podkreślił: – Zazwyczaj wielkie mniemanie o sobie samym, świadczy, że jest to jedyna wielka myśl tego kto je o sobie posiada.
Refleksja
Apostołowie zamiast przysłuchiwać się temu o czym mówił do nich ich Mistrz, wolą spierać się o to, który z nich jest najważniejszy, pierwszy, lepszy. Współzawodnictwo zaślepia ich do tego stopnia, że nie widzą Tego, który jest najważniejszy. Ich pycha czyni z nich ludzi bardzo słabych, skoncentrowanych tylko na sobie. Egoizm i wygoda, szukanie pierwszych miejsc i krzeseł zajmuje im więcej czasu niż wsłuchanie się w tego, który jest dla nich lekarstwem. Uczniowie są jak ten przysłowiowy “Pan Hilary” z książki Juliana Tuwima, który ma swoje okulary na nosie, a szuka ich po całym domu. Apostołowie poświęcają uwagę temu, co jest mało istotne i zbyteczne. Tracą jednocześnie to, co mają od Jezusa podane i gotowe na “tacy”.
Jezus uczy nas, że wielkość człowieka polega na służbie drugiemu człowiekowi. Aby tak się stało, potrzeba nam modlitwy i ufności. Jezus mówi, że musimy stać się jak dzieci, aby jeszcze bardziej otworzyć się na otaczającą nas rzeczywistość: na siebie, drugiego człowieka i wszystkie rzeczy pomocne dla naszego zbawienia. Tylko wtedy potrafimy widzieć rzeczywistość “okularami samego Boga”.
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy próbowałeś wsłuchać się w to, czego chce od Ciebie Jezus?
2. Czy współzawodniczysz z innymi w czynieniu dobra, czy może raczej zła?
3. Co oznaczają dla Ciebie słowa, żeby stać się jak dziecko? Co znaczy zaufać Bogu bez końca?
I tak na koniec…
“Pycha nie znosi tłoku, ale pcha się chętnie” (Władysław Grzeszczyk, Parada paradoksów).
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,23,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mk-9-30-37.html
*********
Taniec ego
Wprowadzenie do modlitwy na 25 Niedzielę zwykłą, 20 września
Jk 3, 16 – 4, 3
Źródłem niepokojów jest nieład wewnętrzny
Czytanie z Listu świętego Jakuba Apostoła
Najmilsi:
Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.
Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
Oto Słowo Boże.
Prośba: o serce mądre i pełne pokoju.
Czytając dzisiejszy tekst, wsłuchaj się w słowa o mądrości. Zobacz, jak Jakub ją określa. Nie ma nic wspólnego z inteligencją, wiedzą czy ludzką roztropnością. Za to ma wiele wspólnego z miłosierdziem, zgodą i wolnością od ludzkich uwarunkowań (np. co inni o mnie myślą). Czy w ten sposób myślałeś o mądrości? Jakub dodaje, że wszelki bezład i występek rodzi się z zazdrości (chorobliwej, zawłaszczającej, kontrolującej, „posiadającej” bliźniego) oraz żądzy sporu. Jakby chciał powiedzieć, że kiedy człowiekowi wydaje się, że „posiada”, zwłaszcza drugiego człowieka, wtedy rodzi się występek. Pomyśl o tym przez chwile.
Jakub pisze również o żądzach, które walczą w nas. Co to jest i o co walczą? Można w skrócie powiedzieć, że to nasze ego, które jest zazwyczaj bardzo kapryśne, humorzaste, lubi komfort i żeby szło wszystko po jego myśli. Kiedy tak się nie dzieje, zaczyna się w nas walka. Wtedy wartości, które wyznajemy mogą zostać lekko na boku, a emocje biorą górę. Dzieje się tak, gdy coś nie idzie po naszej myśli, gdy ktoś nam naciśnie na odcisk (czasem drobiazg wywołuje furię – reakcja jest nieadekwatna), gdy sporo przeciwności, gdy trzeba pokonywać jakiś opór (wewnętrzny lub zewnętrzny). Nasze ego tego bardzo nie lubi i wtedy zaczyna swój szaleńczy taniec. Wtedy może się „oberwać” – „winnym” lub niewinnym. Szczególnie tym drugim, bo zazwyczaj oni są słabsi. Wczytując się w tekst Jakuba spróbuj spotkać się ze swoim ego. Pomyśl o momentach, w których Ty o coś walczysz albo reagujesz nieadekwatnie do sytuacji (w sposób przesadzony). Czy podejmowałeś wcześniej refleksję, dlaczego tak jest? Czy uświadamiasz sobie te różne siły, które w Tobie są i chcą Ciebie zdominować? Czy jest w Tobie pragnienie, by te sytuacje oddawać Bogu, ofiarowywać Mu wszystko, co się w Tobie dzieje?
http://e-dr.jezuici.pl/taniec-ego/
*********
Kazanie
Zrobiliśmy zasadzkę na jedynego sprawiedliwego
O. Stanisław Jarosz OSPPE
Pierwsze czytanie spełniło się na Jezusie i spełnia się na nas, bezbożnymi ludźmi jesteśmy my wszyscy (por. Jr 50, 14; Rz 3, 23; Rz 5, 12). Zrobiliśmy zasadzkę na Jedynego Sprawiedliwego, na Jezusa, i On w niepojętej miłości do grzesznika wszedł w nią. Przyjął grzechy nas wszystkich, zapłacił rachunek na krzyżu, zabity zmartwychwstał, i przez to objawił miłosierdzie i przebaczenie grzechów. Spełnia się ono również w inny sposób: tak naprawdę Prawo Boże jest dla nas niewygodne, sprzeciwia się naszym sprawom, naszemu ziemskiemu, ludzkiemu pojmowaniu życia, naszemu egoizmowi, naszej zachłanności, naszemu wygodnictwu, naszym namiętnościom i żądzom, temu wszystkiemu, o czym mówi dzisiejsze drugie czytanie. Słowa te sprzeciwiają się również naszym pomysłom na życie i szczęście. Dla wielu Ewangelia jest niewygodna, ocenia nasze postępowanie i życie: „Zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów”. A może doświadczamy faktu, że inni nas osaczyli i atakują, wtedy możemy śpiewać za psalmistą: „Pan podtrzymuje całe moje życie”.
Słowa Ewangelii są dobrą nowiną, ponieważ większość ludzi żyje w biedzie, w ubóstwie, nie zrobiło kariery, biznesu, nie są nikim ważnym, życie obeszło się z nimi brutalnie, nie zrealizowali się. Jeżeli więc jesteś ostatni, na końcu – będziesz pierwszy! Przyjmij te słowa, masz wspaniałą obietnicę: będziesz wielki jako ostatni. Bóg widzi twoje uniżenie. Jesteś podobny do Jezusa. Jak dzieciaka potraktowało cię życie? Odwagi, Bóg cię wywyższy wedle ewangelicznej obietnicy. Przyjmiesz to Słowo? Uwierzysz, że Bóg może je wypełnić? Nie potrafisz? Powtarzaj jak Maryja: „Niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38).
Nie jest to łatwe, jak wskazuje Ewangelia: „Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym”. Chciał być tylko dla nich, robił im swoiste rekolekcje, pragnął, aby oni w sposób właściwy zrozumieli Jego misję: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. „Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać”. Nie rozumieli? Możliwe, ja też tego nie rozumiem. I dobrze, nie chciałbym zmieścić Pana Boga w swoim rozumie. Dlaczego bali się pytać? „W drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy”. Niestety, taka jest prawda o tobie i o mnie. Nie mam wyjścia, przyjmuję to Słowo i chcę modlić się o wypełnienie woli Boga, a nie mojej woli.
Słowa Jezusa nie zostawiają wątpliwości: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”. Będąc otwarci na życie, przyjmujecie Jezusa.
Modlitwa brewiarzowa
Tom IV. Teksty w psałterzu na niedzielę I tygodnia – s. 519 [s. 721]. W Godzinie czytań – czytania z 25. niedzieli zwykłej – s. 215. Antyfona do pieśni Zachariasza w Jutrzni i pieśni Maryi w Nieszporach z roku B – s. 218 [s. 633].
Przypomnienia
1. 20 września obchodzony jest Dzień Środków Społecznego Przekazu. Polecajmy w modlitwach pracowników mediów, by byli strażnikami prawdy i chrześcijańskiej miłości.
2. Ponówmy zaproszenie parafian do włączenia się w działalność grup i ruchów duszpasterskich.
Intencje Apostolstwa Modlitwy na miesiąc wrzesień 2015 r.
OGÓLNA: Aby wzrastały możliwości kształcenia się i pracy dla wszystkich ludzi młodych.
EWANGELIZACYJNA: Aby katecheci byli w swoim życiu konsekwentnymi świadkami wiary, którą głoszą.
II Krucjata Modlitw w intencji Ojczyzny: Za katolików o aktywny udział w wyborach parlamentarnych oraz głosowanie zgodne z sumieniem i nauczaniem społecznym Kościoła.
http://liturgia.niedziela.pl/index.php?data=2015-09-20
*********
CENTRUM
by Grzegorz Kramer SJ
Ewangelia to dobra nowina, a więc taka, która z założenia powinna sprawiać, że nasze serce rośnie, że na nowo się nam chce. I tak jest. Kiedy zadajemy sobie trud wgryzania się w Słowo, w trud słuchania. Jednak, co jakiś czas w Ewangelii pojawiają się trudne słowa. Jak choćby dziś – zapowiadające mękę i śmierć. Jezus nie mówi tych słów by straszyć, by nam przypominać ciągle o krzyżu. Nie. Tymi przypomnieniami jakby przestawiał wykolejony tramwaj na tory, z powrotem. Mówiąc, że nasze życie nie może być czymś, co jest kolejnym odcinkiem serialu, ale ma być konkretną walką o jakość i cel naszej wędrówki.
W Ewangelii, uczniowie jakby nie chcieli usłyszeć kolejnej zapowiedzi męki. Zajmują się czymś innym. Wymyślają sobie sztuczny problem. Myślą o karierze. Mają idealne warunki, by się czegoś nauczyć. Mają Jezusa blisko, na osobności, nikt im nie przeszkadza, a jednak zamiast posłuchać, co ma im do powiedzenia, nie słuchają. Nie rozumieją i nie pytają.
No właśnie, ile razy jest tak z nami? Że mamy jakieś przeczucie, że powinniśmy usiąść i z Panem się spotkać. Nasze serce nas do tego wzywa, może ktoś podpowie, sytuacja życiowa nas zmusza, a jednak nie siadamy i nie rozmawiamy z Nim. I choć niewiele rozumiemy, to jednak wolimy odejść w jakieś nieistotne dywagacje, bo czujemy, że gdybyśmy się zajęli tym, o czym On nam mówi, tym, od czego podświadomie uciekamy, to mogłoby się coś w naszym życiu zmienić. Coś, co może dziś jest dość wygodne.
Tak już jest, że logika uniżenia, krzyża, a więc przyjmowania także tego, co jest trudne, są przestrzeniami, przed którymi uciekamy. I kiedy apostołowie zostają sami, kiedy my zostajemy sami, z naszymi teoriami, zaczyna się wszystko psuć. Apostołowie pokłócili się, ich relacje zostały zachwiane przez zwykłą kłótnię o stołki, a więc kto jest najważniejszy, czyje ego ma być najbardziej zaspokojone, kto ma największą rację. Kiedy zostajemy sami z tą niechęcią usłyszenia tego, co trudne, zaczyna się wszystko w nas rozwalać, zaczynamy innych naciągać na nasz sposób życia. Kiedy Pan Bóg przestaje być punktem odniesienia w moim życiu, a staje się nim moje ego, wtedy zaczynamy odczuwać niepokój.
Nie mam żadnego dowodu na to, że kiedy Bóg jest w centrum, to wszystko zaczyna być OK. Nie mam. Po pierwsze, Bóg w centrum nie sprawia, że życie jest łatwiejsze, a tego moglibyśmy oczekiwać, po drugie – trzeba po prostu spróbować i się przekonać. Jednak kiedy On staje na swoim – centralnym – miejscu, wtedy wszystko zaczyna mieć inne znaczenie, mamy większy dystans i do siebie, i do wydarzeń, ludzi i spraw. I widać to na przykładzie tych samych apostołów, po latach, kiedy potrafili oddawać życie za Jezusa, ci sami, którzy dziś kłócą się o stołki, a więc o swoją chwałę.
Ewangelia jest prosta. Niektórzy próbują powiedzieć, że jest pełna dziwnych zakazów, nakazów i praw. Tymczasem to, czego się w niej boimy, to właśnie to dzisiejsze zdanie. Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! Bo przecież któż z nas nie chce być obsługiwany, pierwszy? Św. Jakub to potwierdza. Nasze żądze – to, co ciągle nas pochłania, sprawiają, że nie skupiamy się na Nim, tylko na sobie. Nawet w naszej modlitwie próbujemy często Boga sprowadzić do roli czarodzieja, który ma zaspokajać nasze potrzeby, nawet te najbardziej szlachetne, pobożne, ale ciągle ustawiane pod nas, według naszego widzimisię.
Może warto dziś zaryzykować powiedzenie Mu: Panie chcę iść drogą Twojej logiki, nawet jeśli miałoby to mnie boleć? Może warto dziś, znów, drogie Panie zapragnąć odkrycia własnego piękna, odkrycia Waszej przygody? Może warto drodzy Panowie znów pójść na wojnę, zapragnąć dzikości, która popcha nas do rzeczy innych niż nasz wyuczony schemacik?
Po to ostre i trudne słowa dziś, byśmy wrócili do konkretnej jakości, a nie szli drogą bylejakości, byśmy znów zapragnęli, byśmy znów otworzyli się na propozycję Jezusa, która zawsze jest poprzedzona słowami jeśli chcesz…
http://kramer.blog.deon.pl/2015/09/20/centrum/
********
Mordercza zazdrość i inne żądze
20 września 2015, autor: Krzysztof Osuch SJ
Z atakującym nas złem nie poradzimy sobie sami. Tylko otwierając się na zbawcze działanie Boga, możemy odnieść zwycięstwo nad grzesznym egocentryzmem, który zakrzywia nas ku sobie samym. Tylko Boska miłość może wyrwać nas z samolubstwa i przeprowadzić ku miłowaniu Boga i bliźnich. Podobnie rzecz się ma z upodobaniem w „woli własnej” i z nienawiścią oraz wszystkimi innymi żądzami. „Tylko Bóg może nas uratować”.
Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś /zstępująca/ z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój. Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz (Jk 3,16-4,3).
Nasz (fatalny) punkt wyjścia
Słowo Boże, czytane w liturgii mszalnej, dość często konfrontuje nas z prawdą o nas samych, o naszym wnętrzu. Także powyższe słowo z Listu św. Jakuba przypomina prawdę i o jasnej, i o mrocznej stronie naszych serc. Jasne i piękne w nas jest to, że mamy dobrą wolę. W zasadzie wszyscy chcemy być życzliwi, przyjaźni dla bliźnich i sprawiedliwi. Chcemy być dobrzy i chcemy miłować. Widzimy wartość bycia kimś, kto umie ustąpić i stara się budować zgodę i zaprowadzać pokój.
Niestety, nie jest to cała prawda o nas. Słowo Boże przypomina nam, że między ludźmi toczą się spory i wojny. Jednak najważniejsza linia frontu biegnie w sercu każdego człowieka. Naprzeciwko siebie stają w naszym wnętrzu dwa dążenia: by czynić dobro, które buduje, i by czynić zło, które niszczy. Z serca zatem pochodzą piękne i wielkie pragnienia. Ale to samo serce jest też „rezerwuarem” negatywnej energii, która znajduje upust w wadach i grzechach głównych, a także, ogólnie mówiąc, w pożądliwości i żądzach. Te ostatnie tym się charakteryzują, że skłócają człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem. Narzucające się zło raz bywa ewidentne i wulgarne, kiedy indziej przybiera pozór dobra.
Apostoł Jakub twierdzi, że wystarczy przyzwolić na jakiś rodzaj zła, na przykład oddać się zazdrości czy ulec żądzy sporu, by wnet doświadczyć wszechogarniającego bezładu i by popaść we wszelki występek. „Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek” (Jk 3, 16). Św. Paweł w swym oglądzie wnętrza idzie jeszcze głębiej i wskazuje, co jest pierwszym ogniwem w łańcuchu zła i nieprawości. Twierdzi, że jeśli ktoś poznaje Boga (a każdy poznaje Go w dziele stworzenia), a nie oddaje Mu czci i nie dziękuje Mu, to fatalnym skutkiem takiego zaniechania (takiego grzechu) jest znikczemnienie myślenia i zaćmienie serca (por. Rz 1, 21-22).
- Ludzie lekceważący Boga są nieuchronnie porywani przez wysoką falę „wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości”. Tak łatwo jest im oddawać się „zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości”. Św. Paweł mówi o nich: „potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe – pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości” (Rz 1,29-31).
Niestety, pomysłowość ludzi w czynieniu zła jest niebywała i może przerażać. Przeraża też i poraża bezczelność w żywieniu nieprawych myśli i w przeprowadzaniu nikczemnych rozumowań i wniosków. Księga Mądrości opisuje, na jaki tok rozumowania wpadają ludzie bezbożni, gdy stykają się z człowiekiem pobożnym i autentycznie sprawiedliwym. Przede wszystkim doznają irytacji, oburzają się na człowieka pobożnego i poddają go strasznej próbie.
„Bezbożni mówili: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony” (Mdr 2,12.17-20).
– Aż trudno komentować ten jasny i precyzyjny tok nieprawego rozumowania! Zbyteczne wydaje się wykazywanie, jak wielka jest aberracja w myśleniu bezbożnych i do jakiego okrucieństwa potrafią się posunąć. To zdumiewające, że widok człowieka, który czci Boga i jest Mu wdzięczny, budzi w nich „uśpione demony”.
– Chyba z łatwością odkryjemy, że sytuacja opisana w Księdze Mądrości po wielekroć powtarzała się za sprawą bezbożnych ideologii XX wieku. Prześladowania wyznawców Boga dzieją się nadal; nie tylko w Chinach, ale także w Europie, choć w sposób nie tak brutalny, ale nadal bardzo dotkliwy. Benedykt XVI mówił niedawno w Bawarii (10. 09. 2006) o zagrożeniu dla współczesnego świata i dla tożsamości chrześcijańskiej, które płynie z pogardy dla Boga i z cynizmu. Bezczelni cynicy szydzą ze świętości, powołując się przy tym na prawo wolności.
„Czarne bagno”
Przywołane fragmenty Pisma Świętego ośmielają nas, by przypomnieć starą chrześcijańską tradycję, która nie waha się twierdzić, że po grzechu pierworodnym ulokowało się w ludzkiej duszy „czarne bagno”. A składa się na nie przede wszystkim samolubstwo, wola własna i nienawiść.
- Samolubstwo lubienie tylko siebie samego; to nierozumne pomijanie bliźniego, który jest przecież jakby częścią nas 1. Pawłowy obraz Kościoła jako Ciała, którego Głową jest Chrystus, dobrze uwydatnia to nasze wzajemne powiązanie i niemożność obchodzenia się jednych bez drugich (por. Ef 4, 15n).
- Drugi element „czarnego bagna” w nas to rodzaj obsesji, by pełnić jedynie wolę własną. Nie chodzi tu o bezcenny dar wolności i czynienie użytku z wolnej woli, ale o rodzaj zafiksowania na upartym (i nieraz demonstracyjnym) pełnieniu wyłącznie woli własnej. Każdemu z nas (co najmniej) zdarza się z uporem iść za jakąś własną myślą, emocją (impulsem, żądzą), nawet gdy widać, że wiedzie ona do zła. Satysfakcję czerpie się z tego, że jest to „moje”, własne, a nie czyjeś, dla czyjegoś dobra. Nie liczy się wtedy wola Boga i prawdziwe dobro własnej osoby. Wynosząc wolę własną ponad wszystko, człowiek zamyka się w swoim małym światku i karleje.
- Kwintesencją wszelkiej złości, do której człowiek czuje się pociągany, jest nienawiść. Skrywa się w niej demoniczna zabójcza moc (por. J 8,44). Nienawiść odrzuca drugiego, nie chce go widzieć, a nawet potrafi go zabić, złośliwymi słowami czy też dosłownie 2.
Żywioł zła, które pochodzi z ludzkiego serca (i od wrogich Zwierzchności „na wyżynach niebieskich” – por. Ef 6, 12) stanowi największe zagrożenie dla człowieka. To dlatego ludzie wszystkich kultur i religii podejmowali starania, by nie dać się pochłonąć czarnemu bagnu samolubstwa, „woli własnej” i nienawiści.
- Człowiek, obdarowany podobieństwem do Boga i pragnieniem najwyższego Dobra, wie (wyraźnie czy jakoś), że wtedy rozkwita i staje się szczęśliwy, gdy jest miłowany i gdy miłuje. Tęskni za czystością serca i czynów. Czystość serca staje się jednak faktem wtedy, gdy wypełnia je miłość (a nie żądze, pożądania). Czystość serca – czystość płynąca z miłości – czyni człowieka zdatnym do zjednoczenia z Bogiem, który jest doskonale czysty, bo jest Miłością (por. 1 J 4, 16).
Jest na „to” sposób – rachunki sumienia
Dotychczasowe rozważanie prowadzi nas do zadania kilku praktycznych pytań. Co należy czynić, aby nie dać się zwyciężyć żywiołom zła? Jak oczyścić swoje serce z żądz i pożądań, a przynajmniej, jak skutecznie opierać się ich naporowi? Jak wypełnić swe serce Boską miłością, by żyć mądrze, w pokoju ducha, w zgodzie z innymi?
- Najpierw to spostrzeżenie: z atakującym nas złem nie poradzimy sobie sami. Staje się to jasne w świetle refleksji nad złem, doświadczanym w własnym sercu i w świecie, a także w świetle słowa Bożego. Tylko otwierając się na zbawcze działanie Boga, możemy odnieść zwycięstwo nad grzesznym egocentryzmem, który zakrzywia nas ku sobie samym. Tylko Boska miłość może wyrwać nas z samolubstwa i przeprowadzić ku miłowaniu Boga i bliźnich. Podobnie rzecz się ma z upodobaniem w woli własnej i nienawiścią oraz z wszystkimi innymi żądzami. „Tylko Bóg może nas uratować”.
Rzeczywiście, Bóg wyciąga nas z czarnego bagna grzechu, żądz i rozpaczy, gdy daje nam Swego Syna, Jezusa Chrystusa. Wystarczy uchwycić wyciągniętą dłoń Zbawiciela. Dokonuje się to w akcie wiary w nieskończoną i miłosierną miłość Boga Ojca do nas. Nasze zbawienie pogłębia się, gdy codziennie spotykamy się z Bogiem na modlitwie, gdy rozważamy Jego Słowo, a także gdy spotykamy się z Jezusem w sakramentach świętych (zwłaszcza Chrztu, Pokuty i Pojednania oraz Eucharystii). Proces zbawienia, uświęcenia i jednoczenia z Bogiem w miłości dzieje się w czasie i wymaga określonych duchowych działań. Niektóre z nich winny być regularnie ponawiane. Szczególnie pomocne w zmaganiach z naporem zaborczych żądz są regularnie odprawiane rachunki sumienia. Jest to taka modlitwa, którą św. Jakub na pewno bardzo by pochwalił.
Św. Jakub mówi wprost i chyba z niemałą emocją:
„Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” (Jk 4, 3).
Tak, nie wystarczy modlić się jakkolwiek. Modlitwa może być chybiona, gdy polega na przychodzeniu do Boga z prośbą (czy nawet z żądaniem), by On zaspokajał nasze żądze. Chrześcijaninowi potrzebna jest również taka modlitwa, która na bieżąco ujawnia żądze, mające swe umiejscowienie w „czarnym bagnie” lub, jeśli kto woli, w mrocznej podświadomości. Żądz i pożądań na pewno nie należy maskować ani tym bardziej hołubić. Należy ujawniać je wobec siebie. Ale nie tylko to. Należy destrukcyjną „energię” żądz poddać Łasce, Miłości – i w tym sensie je wyeliminować.
Jeśli ktoś jest zainteresowany skuteczną walką z grzechem i oczyszczaniem sumienia z winy, to niech zechce bliżej poznać codzienny ogólny rachunek sumienia, proponowany przez św. Ignacego Loyolę. Zawiera on pięć punktów – pięć działań, które mają niebywałą skuteczność w strzeżeniu i odbudowywaniu naszego Przymierza Miłości z Bogiem 3. Jeśli zaś jesteśmy zainteresowani efektywną współpracą z Chrystusem nad oczyszczeniem swego serca z żądz, pożądań i wadliwych postaw, to poznajmy dokładniej i praktykujmy – niełatwy, ale bardzo pomocny – szczegółowy rachunek sumienia, proponowany też przez św. Ignacego 4.
Częstochowa, 24 września 2006 AMDG et BVMH Krzysztof Osuch SJ
___________________________________________________
1 Tomasz Spidlik SI, U źródeł światłości, Wyd. Ks. Marianów, 1991, s. 196.
2 Por. Spidlik, tamże, s. 196 n.
3 Artykuł Georges Aschenbrenner SJ a także moje rozważanie
4 Św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne, numery 22-32.
http://osuch.sj.deon.pl/2015/09/20/mordercza-zazdrosc-i-inne-zadze/
*********
#Ewangelia: Prawdziwa wielkość
Mieczysław Łusiak SJ
Homilia o pokorze, 5-6
Przypomnijmy, co mówi Pismo: “Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4,6). Oto i słowa samego Pana: “kto się poniża, będzie wywyższony” (Mt 23,12)… Jeśli wydaje ci się, że masz coś dobrego, możesz to sobie przypisać, ale nie zapomnij o swoich winach; nie pysznij się tym, co dobrego uczyniłeś dzisiaj, nie zapominaj o tym, co było złe, zarówno niedawno, jak i dawno. Jeśli teraźniejszość jest dla ciebie powodem chluby, przypomnij sobie o przeszłości – w ten sposób pozbędziesz się próżnych złudzeń! A jeśli widzisz, że twój bliźni grzeszy, bacz, abyś nie dostrzegał w nim jedynie tego grzechu, a wręcz myśl o tym co robi lub zrobił dobrego. Często będziesz odkrywał to lepiej, kiedy będziesz rozważał całe swoje życie, a nie tylko wybrane fragmenty. Gdyż Bóg nie ocenia człowieka fragmentarycznie… Przypominajmy sobie często wszystko to, aby uchować się od pychy, pochylając się, by stać się uczniami.
Naśladujmy Pana, który zstąpił z nieba aż do ostatniego poniżenia… Ale po tak wielkim poniżeniu, sprawił, że zajaśniała Jego chwała, zanurzając w niej ze sobą tych, którzy wraz z nim byli poniżani. Tacy byli ci, błogosławieni pierwsi uczniowie – ci, którzy ubodzy i nadzy przemierzali wszechświat, bez mądrych słów, bez okazałej obstawy, ale samotnie, wędrując w trudach, włóczędzy na ziemi i morzu, bici rózgami, kamienowani, prześladowani i w końcu zabijani. Takie jest dla nas boskie nauczanie naszego Ojca. Naśladujmy ich, aby dotrzeć do chwały wiecznej – tego doskonałego i prawdziwego daru Chrystusowego.
*************
Wytrwale pytać Boga – 25. Niedziela Zwykła
Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?». Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko; postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał» (Z 9. rozdz. Ewangelii wg św. Marka)
„Bali się Go pytać”. I ponieważ się bali, nie rozumieli Go, nie postępowali tak, jak On tego od nich oczekiwał. I, jak notuje Ewangelista, posprzeczali się w drodze – nie byli w stanie dłużej iść razem przez życie. Musimy mieć odwagę, aby Boga pytać, aby chcieć zrozumieć nasze życie tak, jak On je widzi. Jest tyle spraw, których nie rozumiemy bez Boga: sens naszego życia, nasze powołanie, co jest dobre, a co złe, czym są sakramenty, Kościół, kim jesteśmy my sami i nasi bliźni. Trzeba Boga pytać, szukać wraz z Nim odpowiedzi na dręczące nas pytania. To długa droga, czasami pełna ciemności, ale chyba jedyna droga, którą warto podjąć i z której schodzić nigdy nie warto.
Dzisiejsze czytania liturgiczne: Mdr 2, 12. 17-20; Jk 3, 16 – 4, 3; Mk 9, 30-37
Szymon Hiżycki OSB | Modlitwa Jezusowa
http://ps-po.pl/2015/09/19/wytrwale-pytac-boga-25-niedziela-zwykla/
**********
Propozycja kontemplacji ewangelicznej według “lectio divina”
XXV NIEDZIELA ZWYKŁA B
20 września 2015 r.
I. Lectio: Czytaj z wiarą i uważnie święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.
Jezus i Jego uczniowie podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: “Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: “O czym to rozmawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: “Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”. Potem wziął dziecko; postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: “Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”. (Mk 9,30-37)
II. Meditatio: Staraj się zrozumieć dogłębnie tekst. Pytaj siebie: “Co Bóg mówi do mnie?”.
Może nie interesują mnie podróże. Wyjście do sklepu, pracy, szkoły to dla mnie ogromny wysiłek i wręcz podróż na koniec świata. Tej podróży jednak nie uniknę. To przecież podróż mojego życia, podróż do niebieskiej Ojczyzny. Ważne, abym ją odbywał wraz z Panem Jezusem. On najlepiej zna drogę do domu Ojca. Nie muszę nigdzie wyruszać. Tę podróż odbywam tam, gdzie jestem. Tę podróż bowiem nie wyznaczają przebyte kilometry, lecz miłość. Nawet, kiedy się nie ruszam, jestem w drodze. Ważne, aby z miłością w sercu. Czy na liczniku życia z dnia na dzień przybywa mi “miłosnych” kilometrów?
Ewangelia dzisiejszej niedzieli przypomina mi także, że Pan Jezus ciągle jest wydawany w ręce ludzi. To są różne ręce. Ręce księdza, który rozdaje Go w Komunii Świętej. Ręce wiernego, który bierze do rąk świętą Księgę, otwiera i czyta Jego słowa zapisane w Ewangelii. Ręce złego człowieka, który krzywdzi Go obecnego w drugim człowieku. Wydany w moje ręce Pan czuje się zagrożony czy bezpieczny?
Ach, te nasze rozmowy: w drodze, pod sklepem, w tramwaju czy pociągu, w poczekalni do lekarza. O tylu sprawach i rzeczach rozmawiamy. Tematy, który zwykle ciągle czekają w kolejce, aby być przedmiotem naszych rozmów to Pan Bóg, wiara, dzielenie się Ewangelią. Na te tematy zwykle nic lub niewiele mamy do powiedzenia. Trudno rozmawiać o Kimś, z Kim ma się słabą relację, dzielić się Ewangelią, której się nie słucha nawet na niedzielnej Mszy świętej, a co dopiero czyta w domu. Czy dzielić wiarą, której się nie praktykuje lub czyni to od wielkiego święta. Czy w moich rozmowach, które prowadzę, pojawiają się te tematy, czy może ich unikam? To tematy dla mnie mało atrakcyjne a może niewygodne, takie moje życiowe tabu?
W oczach Pana Jezusa nie ten, kto ma całą kolekcję złotych medali, a więc i pierwszych miejsc na zawodach, nie ten, kto ma ogromny dom i służbę na każde zawołanie, nie ten, kto porusza się na szczytach władzy jest wielki, ważny, wyjątkowy, itd. Jego kryteria wielkości są inne. Ostatnie miejsce i służba braciom i siostrom, i tak codziennie, do końca ziemskiej wędrówki. Owszem, to po ludzku mało atrakcyjne. Tu jednak nie chodzi o atrakcyjność. Tu znowu chodzi o miłość. Jakiej ja pragnę wielkości, o jakiej marzę, do jakiej dążę, tej w oczach świat czy tej w oczach Jezusa?
Pomodlę się za wszystkich, którzy wykonują tzw. zawody służebne, aby mieli dobrą pamięć i nigdy nie zapomnieli o swojej służebnej roli, o postawę służby dla wszystkich uczniów Pana.
III Oratio: Teraz ty mów do Boga. Otwórz przed Bogiem serce, aby mówić Mu o przeżyciach, które rodzi w tobie słowo. Módl się prosto i spontanicznie – owocami wcześniejszej “lectio” i “meditatio”. Pozwól Bogu zstąpić do serca i mów do Niego we własnym sercu. Wsłuchaj się w poruszenia własnego serca. Wyrażaj je szczerze przed Bogiem: uwielbiaj, dziękuj i proś. Może ci w tym pomóc modlitwa psalmu:
Oto mi Bóg dopomaga,
Pan podtrzymuje me życie.
Będę Ci chętnie składać ofiarę
i sławić Twe dobre imię…
(Ps 54, 6.8)
IV Contemplatio: Trwaj przed Bogiem całym sobą. Módl się obecnością. Trwaj przy Bogu. Kontemplacja to czas bezsłownego westchnienia Ducha, ukojenia w Bogu. Rozmowa serca z sercem. Jest to godzina nawiedzenia Słowa. Powtarzaj w różnych porach dnia:
Boże, wysłuchaj mojej modlitwy
***
opracował: ks. Ryszard Stankiewicz SDS
Centrum Formacji Duchowej – www.cfd.salwatorianie.pl )
Poznaj lepiej metodę kontemplacji ewangelicznej według Lectio Divina:
http://www.katolik.pl/
**********************************************************************************************************************
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
20 WRZEŚNIA
*********
W Tonkinie, w Indochinach – św. Jana Karola Cornay, męczennika. W roku 1830 wstąpił do seminarium francuskiego Towarzystwa Misji Zagranicznych. W rok później przybył do Macao z zamiarem przedostania się do Chin, ale plan się nie powiódł. Przybył wtedy do Tonkinu. Prześladowania co dopiero się nasiliły. Mimo to doczekał się święceń. W roku 1837 został przychwycony i skazany na rozćwiartowanie. Zginął tego samego roku. Beatyfikował go w roku 1900 Leon XIII, kanonizował – Jan Paweł II w 1988 r.
oraz:
świętych męczenników: małżonków Eustachego i Teopisty oraz ich synów Agapita i Teopista (+ III w.); św. Gliceriusza, biskupa (+ ok. 438)
**********************************************************************************************************************
TO WARTO PRZECZYTAĆ
***********
Głoszenie Dobrej Nowiny o Jezusie |
Jak głosić dziś Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie? jak dziś ewangelizować?
- Bóg potrzebuje więzi braterskich w dziele ewangelizacji: nie rób sam, co możemy zrobić razem! Potrzebujemy więzi, spotkań, radości, że jesteśmy razem – to umacnia przekaz Ewangelii!
- Wiara kwitnie na głoszeniu Kerygmat! Kerygmat ma być głoszony w mocy Ducha Świętego. Duch Święty prowadzi do głoszenia Dobrej Nowiny z mocą!
- W głoszeniu, nauczaniu Kościoła zapomnieliśmy o Jezusie! Zajęliśmy się drugorzędnymi sprawami w Kościele, licząc że ludzie mają dojrzałą wiarę. Zgubiliśmy Jezusa, zostawiliśmy Go jak Maryja i Józef w świątyni. Musimy Go pilnie odnaleźć i postawić w centrum głoszenia!
- Życie wiary jest jak mecz piłkarski: I połowa to Kerygmat (zadanie ewangelizatorów), II połowa to Nauczanie (katecheza, liturgia, doktryna, prawo). Biskupi są trenerami, muszą być doświadczeni w grze, najlepiej by sami byli graczami! My często przestawiamy połowy meczu: najpierw w Kościele dajemy naukę, katechezę, liturgię, pobożność a zapominamy o Kerygmacie, o przyjęciu Jezusa jako Pana (co ma być na początku).
- Bóg kazał Ananiaszowi iść do Szawła, ale on się bał, bo Szaweł był prześladowcą chrześcijan. Wreszcie poszedł, bo Bóg tego chciał! Kiedy ogłosił Szawłowi, po co przyszedł, zstąpił na Szawła Duch Święty i uzdrowił jego ślepotę. Ananiasz powiedział do Szawła: „Bracie! Pan mnie do ciebie przysłał”. Ananiasz posłuchał Boga, podszedł do Szawła jak do swego brata! To jest droga do ewangelizacji tych, którzy prześladują Kościół!!!
- Piotr nie chciał iść do pogan, dotykać ich, bo byli spoza Izraela. Duch Święty mu kazał. Kiedy głosił im słowo Boże, sam Duch Święty zstąpił na pogan, a wtedy wszyscy prorokowali! Duch działa tam, gdzie człowiek idzie głosić słowo Boże, wbrew swoim lękom i oporom!!!
- Trzeba uczyć się rozpoznawać głos Ducha Świętego. Młody Samuel w świątyni musiał nauczyć się rozpoznawać głos Boga. Pomógł mu w tym kapłan Heli. Potrzebujemy przewodników duchowych!!!
- Nie trzeba krzyczeć, by Duch Święty zstąpił. Duch zstępuje w ciszy, w spokoju, tam gdzie jest głoszone słowo Boże!
- Wszystkie dary, które otrzymałem są dla dobra Kościoła. Bóg rozliczy mnie z tych darów Ducha Świętego, które mi dał dla służby w budowaniu królestwa Bożego!
- Bóg wie, że nie jesteś godzien otrzymać darów Ducha Świętego! Masz je używać, bo Bóg tak chce!
- Co przeszkadza w posługiwaniu darami Ducha Świętego: pycha, bunt, nieposłuszeństwo, lęk, szukanie swej chwały, światowość, pożądliwość, duchowość bez krzyża, chęć dominacji, brak jedności, samowystarczalność. To wszystko zasmuca Ducha Świętego!
- Jezus umarł, bym nie żył dla siebie, ale dla Niego, a z Nim dla braci i sióstr tak jak On, aż do oddania swego życia. Skoro Jezus oddał życie, bym nie żył dla siebie – JAK WAŻNE to musiało być dla Jezusa! Oddał swe życie, coś najcenniejszego, bym NIE ŻYŁ DLA SIEBIE!
- Moje życie dla siebie, moje bałwochwalstwo siebie: służę sobie, realizuję siebie, kręcę się wokół siebie, kombinuję dla siebie, gromadzę rzeczy dla siebie, żyję dla siebie, wykorzystuję wszystko dla siebie, ustawiam sobie życie, odrzucam tych, którzy prowadzą mnie do umierania dla siebie!
- Jezus powiedział przez swoją śmiercią: „Umrę za ciebie, za was, byście uwierzyli, że można kochać tak jak Ja!”.
- Kapłani mają zachęcać świeckim do otwartości na dary Ducha Świętego i uczyć posługiwania się nimi.
- Ewangelizacja przez przyjaźń to zasada św. Andrzeja, który jak spotkał Jezusa to od razu poszedł do swego brata Szymona, wykorzystał więź z Nim, by opowiedzieć mu o Jezusie, o tym co się wydarzyło! Więzi przyjaźni TRZEBA wykorzystywać w dziele ewangelizacji. Mów swoim przyjaciołom o Jezusie! Przyjaźń może rozgrzać serce niewierzącego!
- Módl się w każdej sytuacji, proponuj modlitwę osobom, z którymi rozmawiasz o Jezusie, módl się od razu za daną osobę.
- Musimy wyjść z murów Kościoła na ulice, i tam modlić się za ludzi, razem z nimi!
- Duch Święty daje moc, że nie czuję się obciążony, przygnieciony troskami, problemami innych ludzi!
- Moja odwaga dzięki mocy Ducha Świętego dodaje odwagi ludziom świeckim!
- Kapłani mają świeckich: uczyć jak być uczniem Jezusa, uczyć jak „łowić” innych ludzi dla Jezusa, dawać zachętę, formację, uczyć miłości do słowa Bożego.
- Aniołowie są zaangażowani w ewangelizację. Zależy im na zbawieniu ludzi.
- Nie mogę odpowiadać na pytania, które nikt nie zadaje. Muszę poznawać ludzkie pytania i na nie odpowiadać. Muszę przebywać blisko ludzi i wsłuchiwać się w ich pytania.
- Wszystkie Kościoły chrześcijańskie są wewnątrz Kościoła Chrystusowego. Trzeba myśleć o innych Kościołach: Jesteśmy w Ciele Chrystusa, a nie poza instytucją Kościoła katolickiego.
- Prawda Jezusie nie należy do Kościoła. Jezus jest Prawdą, do Niego należy przekaz, a Kościół jest sługą Prawdy, na służbie przekazu Prawdy. Prawda nas posiada, a nie my ją.
- Ksiądz jest na służbie całemu Kościołowi. Świeccy w parafii nie są własnością księdza, nie są poddanymi księdza. Ksiądz jest na służbie wspólnocie, ma służyć wzrastaniu wspólnoty, wzrastaniu świeckim, by byli tym, do czego są powołani.
- W centrum Kościoła jest KOMUNIA a nie instytucja, prawo, obrzędy. Porządek w Kościele nie jest głównym priorytetem. W Kościele nie tyle ma być kontrola by nie wyjść poza jego ramy, ale rozeznawanie charyzmatów, i tego co pochodzi od Boga a co nie!
- Stare myślenie w Kościele: porządek i kontrola w parafii. Nowe myślenie w Kościele: słuchamy Ducha Świętego razem ze świeckimi!
- Kościół to wspólnota pojednanych grzeszników. Nie jesteśmy w Kościele, we wspólnocie, dlatego że się lubimy, ale dlatego że Bóg pojednał nas ze sobą i zgromadził!
- Rywalizacja w Kościele to SKANDAL! Rywalizacja między kapłanami to SKANDAL! Ludzie podzieleni, księża podzielani muszą stanąć razem pod krzyżem Jezusa i prosić o przebaczenie i pojednanie!
- Wspólne zaangażowanie w ewangelizację, stworzy jedność Kościoła.
- „Gdzie mieszkasz Rabbi” – to pytanie uczniów o Jezusa. „Gdzie mieszkasz Duchu?” – to pytanie o Kościół.
- Gdzie mieszka Duch Święty:
a) gdzie dzieci Boże są zebrane razem na modlitwie,
b) gdzie Jezus jest wyznawany jako Pan,
c) w sercach ludzi wierzących,
d) gdzie miłość wzajemna jest między wierzącymi,
e) gdzie ludzie stają w prawdzie ze swoimi grzechami i wyznają je przed Bogiem,
f) w sytuacji, gdy przebaczam i sam proszę o przebaczenie,
g) Duch jest ciągle w ruchu, wędruje, nie wiemy skąd przychodzi i dokąd zmierza.
34. Duch Święty daje wyzwania, powoduje zaskoczenie, jest nieodgadniony, burzy poczucie bezpieczeństwa.
35. Musimy w Kościele pozbyć się triumfalizmu w podejściu do dziedzictwa Kościoła katolickiego i negatywizmu w podejściu do Kościołów po reformacji.
36. Czego katolicy mogą nauczyć się od protestantów:
a) szkolenia świeckich ewangelizatorów,
b) ukazywania osobistej odpowiedzialności za rozwój Kościoła,
c) dzielenia się kerygmatem,
d) misji ewangelizowania świata,
e) podejmowania ryzyka w ewangelizacji.
37. W parafii musi być miejsce dla ludzi, którzy chcą formacji, wspólnoty, ewangelizacji!!!
38. Trzeba dziś formować kapłanów i świeckich, którzy w parafii poprowadzą grupy formacyjne!
39. Gdzie zaprosisz młodego człowieka, który przyjdzie do ciebie i spyta: „Szukam wspólnoty, w której wzrastałbym duchowo, poznawał słowo Boże. Wskażesz mi taką?”.
40. Dziś trzeba nowej parafii:
a) napełnieni Duchem Świętym kapłani z wizją,
b) formacja liderów świeckich, animatorów grup, liderów wspólnot,
c) propozycja różnych wspólnot w parafii,
d) rekolekcje ewangelizacyjne w parafii.
41.Jezus wysyłał WSZYSTKICH swoich uczniów na ewangelizację. Nie pytał się, kto chce iść. Jezus wysyłał tych, którzy już byli uczniami. Najpierw trzeba zostać uczniem Jezusa a potem ewangelizować.
42. Uczeń Jezusa to ten, kto wyrzeka się wszystkiego ze względu na Mistrza. Cały czas jest z Nim, uczy się od Niego. Obserwuje Mistrza, pracuje z Nim, uczy cię od Niego „rzemiosła”. Na koniec uczeń musi zdać egzamin praktyczny, czyli wykazać się, że potrafi ewangelizować.
43. Najważniejsza jest motywacja do ewangelizacji. Dlaczego idę ewangelizować młodych ludzi. Co powoduje, że chcę im dać Jezusa? (obowiązek, misja, uznanie ludzi, nakaż przełożonych, zachęta innych ludzi).
44. Najważniejszą motywacją w ewangelizacji jest BYĆ ZAKOCHANYM W JEZUSIE! Człowiek zakochany mówi z pasją o ukochanej osobie!
45. Szatan przekonał już zbyt wielu ludzi, że Bóg jest odpowiedzialny za zło wokół nas. Szatan wpakował w nasze umysły fałszywy obraz Boga. Kto nosi fałszywy obraz Boga ten nie może ewangelizować innych! Najpierw pokaż jak dobry jest Bóg, który objawił się w Jezusie i co dla nas uczynił! Potem zachęcaj innych do wiary w tego Boga, do odpowiedzi na Jego miłość, do dodania Mu swego życia!
46. Jak poznać Boga? Boga objawia: Jezus, Duch Święty, Kościół, Pismo św.
47. Co motywowało Jezusa do misji?
a) miłość do Ojca i posłuszeństwo Jego woli,
b) współczucie dla ludzi: ich cierpienie, ból, zagubienie, niemoc.
48. Muszę mieć miłość do ludzi, którym głoszę Jezusa! Muszę stać dla nich kimś bliskim! Jeśli nie kocham ludzi, lepiej żebym im nie głosił Dobrej Nowiny o Jezusie!
http://www.marcinkozyra.salezjanie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=517:goszenie-dobrej-nowiny-o-jezusie&catid=17:ewangelizacja&Itemid=28
*************
Co znaczy przyjąć królestwo Boże jak dziecko? (1 marca 2014)
Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego (Mk 10,15).
Jest to jedno z piękniejszych zdań Ewangelii, ale jednocześnie jest ono groźnym zdaniem, zawiera bowiem ostrzeżenie: ten nie wejdzie do niego.
Co znaczy przyjąć królestwo Boże jak dziecko? Ten obraz niesie w sobie pewną dwuznaczność, która powoduje kłopoty ze zrozumieniem.
Dzisiejsze czytania liturgiczne: Jk 5,13–20; Mk 10,13–16
Na początku warto przypomnieć ogólną zasadę egzegetyczną dotyczącą interpretacji przypowieści ewangelijnych, czyli midraszy. Nie są one opowiadaniami alegorycznymi, jak byśmy je chcieli widzieć. Dlatego nie można ich alegoryzować w całości, starając się przypisywać poszczególnym elementom przenośne znaczenie. Chodzi w nich zawsze o jeden punkt znaczeniowy stanowiący analogię, na który zwraca uwagę Pan Jezus. Najlepszym przykładem, który ilustruje tę zasadę interpretacyjną, jest często budząca niepokój przypowieść o nieuczciwym rządcy. Pan Jezus oczywiście nie chwali jego nieuczciwości, pochwala jedynie jego przezorność i myślenie o przyszłości tak, jak ją widział. W naszym przypadku tą przyszłością jest królestwo Boże i dlatego powinniśmy zasadniczo o nie się troszczyć: Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6,33). Energia i zatroskanie owego nieuczciwego rządcy stają się dla nas wzorem w swoim zaangażowaniu, a nie jako metody realizacji.
Czym jest ten punkt porównawczy w przypadku wzoru dziecka? Kojarzy się nam z prostotą: dziecko przyjmuje w prostocie to, co się mu mówi. W Ewangeliach znajdujemy dużo fragmentów mówiących o potrzebie prostoty. Mówią o niej błogosławieństwa: błogosławieni czystego serca, błogosławieni ubodzy… Ale może najmocniej brzmi to w słowach modlitwy, jaką Pan Jezus zanosi do Ojca: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie (Łk 10,21). Dalej Pan Jezus poleca nam być prostym w mowie: Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5,37).
Niemniej prostota czasem mylona jest z naiwnością. Pan Jezus przy całej prostocie zaleca nam jednocześnie przezorność w postępowaniu: Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt 10,16). Ponadto domaga się od nas zrozumienia, a często nawet karci za brak myślenia, domaga się także rozeznania, szczególnie jeżeli chodzi o Niego samego i Jego misję, ostrzegając jednocześnie przed fałszywymi prorokami. Nie można zatem mylić prostoty z naiwnością i brakiem wiedzy.
Niedawno opowiadała mi znajoma o swojej córce, która jako mała dziewczynka (ok. 5 lat) po zobaczeniu na filmie Batmana, przechodzącego przez mur, na podwórzu także chciała tego dokonać ze swoją młodszą koleżanką. Biegnąc z absolutną pewnością, zderzyła się z murem.
Wiemy także, jak dzieci bywają uparte i nieposłuszne. I tego Pan Jezus na pewno nie chciał nam dawać za wzór.
Zwróćmy uwagę na samą scenę. Dzieci były przynoszone a nie przyprowadzane, czyli były to bardzo małe dzieci, niemowlęta. Pan Jezus brał je w objęcia, tj. obejmował je całkowicie, kładł na nie ręce i błogosławił je. Takie małe dziecko nie jest w stanie samo się utrzymać, a nawet przeżyć, jest całkowicie zdane na dobroć swoich rodziców. Nieco większe dzieci, kiedy coś przyjmują, to angażują się całkowicie, traktują całą sprawę najpoważniej, brak w nich dwuznaczności, podwójnej gry, której uczą się z wiekiem i która jest charakterystyczna dla postawy dorosłych. Przykład tej małej dziewczynki pokazuje, jak dosłownie i z całkowitą pewnością przyjęła to, co widziała na filmie. Czasem, jak wiemy, prowadzi to do tragedii. Tym razem skończyło się jedynie rozbitym nosem i utratą kilku mlecznych zębów.
Przyjęcie prawdy z całą prostotą, bez wątpliwości, poważnie i dosłownie harmonizuje z owym obejmowaniem dziecka przez Pana Jezusa. Tylko On karmi nas prawdą, którą musimy przyjąć w prostocie, bez wątpliwości i konsekwentnie. Dzisiaj największym problemem chrześcijaństwa jest religijna schizofrenia. Polega ona na rozdwojeniu pomiędzy tym, co deklarujemy, a rzeczywistością, czyli tym, czym się naprawdę kierujemy. Deklarujemy wiarę w Ewangelię, ale jej nie stosujemy w naszym życiu. Charakterystyczne jest np. krytykowanie innych bez miłosierdzia przy jednoczesnym deklarowaniu zasady miłości bliźniego i miłości nieprzyjaciół. „Miłosierdzie, przebaczenie – ależ oczywiście! Sąsiadowi, komuniście… – temu draniowi, przenigdy!”
W zwykłych stosunkach przejawia się to chowaniem latami urazy i żalów, czemu zwykle towarzyszy obmowa. Trzeba powiedzieć, że aby zachowywać urazy, to trzeba je w sobie podtrzymywać. Ileż to zabiera energii! W imię czego? I to wszystko wobec jednoznacznej, niepozostawiającej żadnej wątpliwości nauki Pana Jezusa: Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6,14n).
Przed kilku dniami czytaliśmy w Ewangelii: Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami (Mk 9,40). Jaka to niesamowita otwartość! Jak niezmiernie harmonizuje z dziecięcą prostotą. Pamiętam kiedyś w Sopocie przy dworcu kolejowym spotkałem mahometanina. Podszedł do mnie bardzo uradowany i po angielsku pyta: Are you Christian? Zaskoczony zupełnie odpowiedziałem, że tak. Na co on z radością: I am Muslim! Radość ze spotkania człowieka wierzącego w Boga! Pamiętamy wypowiedź ks. biskupa Piotra o tym, że w Kazachstanie po latach ostrego prześladowania każdej religii istnieje wielka życzliwość pomiędzy wyznawcami różnych religii, nie tylko pomiędzy chrześcijanami. Ludzie po prostu cieszą się, że człowiek szuka wsparcia u Boga, modli się do Niego. Stąd wynika wielka tolerancja, a właściwie trzeba by powiedzieć, że panuje wielki szacunek i radość.
W Liście św. Jakuba odnajdujemy zasadniczą myśl o wielkiej sile modlitwy wstawienniczej, szczególnie jeżeli jest to modlitwa człowieka sprawiedliwego. Otóż modlitwa jest u niego spontaniczną odpowiedzią na przyjęcie z prostotą dziecka wiary w Boga, który jest dobrym Ojcem: Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli! Jest ktoś radośnie usposobiony? Niech śpiewa hymny! (Jk 5,13). Cóż prostszego i bardziej konsekwentnego?!
Włodzimierz Zatorski OSB
http://ps-po.pl/2014/03/01/co-znaczy-przyjac-krolestwo-boze-jak-dziecko-1-marca-2014/
***********
***********
***********
Musisz nauczyć się kochać!
„W swoim życiu masz tylko jedno zadanie. Nauczyć się kochać!” – mówił do zebranych w ramach Czwartkowych Wrocławskich Katechez w kościele garnizonowym o. Adam Szustak OP. Nauczania dominikanina słuchało ok. 1500, w większości młodych osób.
W swojej katechezie o. Adam Szustak mówił o miłości i warunkach jej rozwoju. Wzrostowi miłości musi towarzyszyć otwarcie się człowieka na drugą osobę – “Ktoś musi w moje życie wtargnąć, musi je zagarnąć, czasem nawet rozwalić” – mówił kaznodzieja porównując naukę miłości do mozolnego powstawania perły. – “Aby prawdziwie kochać trzeba ograniczyć siebie, przyjąć coś, co nie jest mną” – zaznaczał.
Pięknej miłości służą trzy kroki. Doskonałą ich ilustracją jest opisana w Ewangelii historia choroba teściowej św. Piotra. Jezus wykonał trzy gesty względem kobiety. Podszedł do niej, aby zobaczyć sytuację jej oczami; ujął ją za rękę, co jest symbolem szacunku i delikatności, a następnie podniósł ją. Wówczas – zdaniem kaznodziei – kobieta poczuła, że została potraktowana z miłością i doceniona.
wideo-realizacja Zdzisław Maj tvrodzina
*************
Jakość SŁUCHANIA – nie być „drogą”
12 lipca 2014, autor: Krzysztof Osuch SJ
Bóg stwarzający nas na swój obraz i podobieństwo czyni nas glebą żyzną i otwartą na Jego Słowo. To wrogie demoniczne moce dwoją się i troją (im bliżej końca dziejów), by urodzajną glebę ludzkich dusz sprowadzić do poziomu palestyńskiej drogi z przypowieści…
Wrogie człowiekowi zamysły Złego zakładają, że ludzie mają być konsekwentnie sprowadzani z zielonych pastwisk Bożego Objawienia, a kierowani na duchową pustynię!
Gdy zebrał się wielki tłum i z miast przychodzili do Niego, rzekł w przypowieściach: Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je. Inne padło na skałę i gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. Inne znowu padło między ciernie, a ciernie razem z nim wyrosły i zagłuszyły je. Inne w końcu padło na ziemię żyzną i gdy wzrosło, wydało plon stokrotny. Przy tych słowach wołał: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha! Wtedy pytali Go Jego uczniowie, co oznacza ta przypowieść. On rzekł: Wam dano poznać tajemnice królestwa Bożego, innym zaś w przypowieściach, aby patrząc nie widzieli i słuchając nie rozumieli. Takie jest znaczenie przypowieści: Ziarnem jest słowo Boże. Tymi na drodze są ci, którzy słuchają słowa; potem przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni. Na skałę pada u tych, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, lecz nie mają korzenia: wierzą do czasu, a chwili pokusy odstępują. To, co padło między ciernie, oznacza tych, którzy słuchają słowa, lecz potem odchodzą i przez troski, bogactwa i przyjemności życia bywają zagłuszeni i nie wydają owocu. W końcu ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc przez swą wytrwałość (Łk 8, 4-15).
Weryfikacja jakości słuchania
Przypowieść o siewcy zaprasza nas do poważnej refleksji nad jakością słuchania słowa Bożego w ogóle, a szczególniej tego Słowa, którym jest Jezus Chrystus. Jezus wie, że wraz z Jego przyjściem rozpoczyna się nowa epoka. Miliony, a nawet miliardy ludzi odkryją w Nim swego Pana i Zbawiciela, ale zawsze będą temu towarzyszyć osobiste opory i niedowierzania, a nawet gwałtowne sprzeciwy, zarówno wsobne (ze strony „starego człowieka w nas) jak też z zewnątrz przychodzące. Przypowieść o siewcy oświetla tę sytuację w punkcie newralgicznym, a zarazem bardzo osobistym. Każe nam się zastanowić i odpowiedzieć na pytanie: jakim jestem „słuchaczem Słowa” – marnym czy znakomitym? Uważnym i „profesjonalnym” czy raczej byle jakim i „amatorskim”?
- Jezus wyróżnił cztery rodzaje gruntu, na który może paść ziarno Jego słowa. Oczywiście chodzi o cztery kategorie słuchaczy i ich sposoby słuchania i przyjmowania słów Jezusa. Trzy pierwsze kategorie mają jeden wspólny mianownik: słuchanie słów Jezusa kończy się fiaskiem. Ziarno nie wydało plonu, gdyż bądź zostało podeptane i wydziobane, bądź uschło we wstępnej fazie rozwoju, bądź później zostało zagłuszone i też okazało się bezowocne.
Wydaje się, że z paru powodów warto zatrzymać się nieco dłużej przy pierwszej kategorii słuchaczy słowa Bożego. Ci słuchacze stwarzają najgorsze warunki dla słowa Bożego, gdyż u nich cenne ziarno pada na drogę i zostaje podeptane. Reszty „dzieła” dopełniają ptaki powietrzne, które ziarno wydziobują.
- Być podobnym do drogi, to rzeczywiście rzecz najgorsza. „Droga” to coś, po czym się chodzi i jeździ. Na takim gruncie szlachetne ziarno nawet nie zakiełkuje, a co tu mówić o wzroście i dobrym plonie… Na pewno nikt nie chciałby być jak droga. Ale jak jest naprawdę? I czy nie bywaliśmy podobni do drogi?
- I co ważne na teraz i na przyszłość: Czy nie wpływają na nas różne „czynniki”, które (nieraz niemal niepostrzeżenie) zamieniają nas w drogę nieprzyjazną wobec słowa Bożego i wręcz niezdolną przyjąć ziarno Jezusowej Ewangelii?
Człowiek – „słuchacz Słowa” – mocno zagrożony
Przed udzieleniem odpowiedzi na powyższe pytania, przypomnijmy sobie bardzo ważną prawdę, że każdy człowiek jest „słuchaczem Słowa”. Jest nim z definicji, czyli na mocy aktu stworzenia na Boży obraz i podobieństwo. A idąc „po kolei”, powiedzmy najpierw, że najważniejszym Słowem, wypowiedzianym (zrodzonym) przez Boga Ojca, jest Przedwieczny Syn Boży. My zaś, ludzie zostaliśmy stworzeni jako dzieci Boże (por. 1 J 3, 1), wyjątkowo powiązane i zjednoczone z Synem Bożym. Miłość Ojca rodząca przedwiecznie Syna, powołuje do istnienia także nas jako „synów w Synu” (por. Ef 1, 5). Mając swój pierwowzór w Przedwiecznym Synu Bożym i Synu Bożym Wcielonym, możemy zrozumieć siebie tylko w Nim. Należy Go zatem poznać, usłyszeć, umiłować i przylgnąć do Niego, aby wraz z Nim i w Nim wydać się w ręce Ojca.
- Szatan, jako śmiertelny wróg ludzkiej osoby (tak mocno „osadzonej” w Przedwiecznym i Wcielonym Słowie Ojca), chce tę sytuację radykalnie zmienić. Z demoniczną nienawiścią i zaciekłością usiłuje odebrać człowiekowi wielką godność bycia właśnie słuchaczem Przedwiecznego Słowa, które dla naszego zbawienia stało się Człowiekiem.
- Zły, szatan ma swoje demoniczne powody, żeby człowiek stał się i egzystował jak droga, na którą pada ziarno słów Słowa Przedwiecznego i zostaje podeptane, a także „wydziobane”, całkiem zabrane z serca człowieka. O tym wielkim niebezpieczeństwie mówi Jezus w swym objaśnieniu przypowieści: przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni.
– Tak, słowa Jezusa mają moc wzbudzić w nas ufną wiarę i wprowadzić nas w orbitę Życia Bożego. Ale, niestety, człowiek – wtórnie upodobniony do drogi – nie przyjmuje słowa Bożego, wręcz nie potrafi przyjąć Słowa, które ma tak wielką moc!
Kilka ważnych pytań
Choć na mocy aktu stworzenia wszyscy jesteśmy „słuchaczami Słowa”, to jednak wszystkim nam grozi „przekwalifikowanie” i upodobnienie do ubitej drogi. Możemy popaść w fatalny stan serca, który sprawia, że stajemy się nieczuli na Słowo Boga Ojca, wypowiedziane do nas w Synu Wcielonym! Niestety, każdy z nas może – mniej lub bardziej świadomie – przyzwolić na takie oddziaływania, które człowieka-”słuchacza Słowa” potrafią uniezdolnić do autentycznego słuchania Słowa Wcielonego i dania Mu odpowiedzi!
W naszych czasach całe społeczeństwa zdają się być, programowo i perfekcyjnie, zamieniane w drogę. Sprzyja temu fatalnemu procesowi laicyzowana kultura, poddana coraz bardziej agresywnej „dyktaturze relatywizmu”. Benedykt XVI często krytykuje tę dyktaturę i prosi, by ludzie nie zamykali się w samej doczesności, nastawionej jedynie na przyjemność i materialne korzyści. Prosi, by także jedni drugim nie wyświadczali niedźwiedziej przysługi.
„We współczesnej kulturze, pełnej celebrytów i naśladowania idoli ze świata sportu czy rozrywki, zbyt wiele prowadzi młodych na fałszywe drogi do szczęścia – mówił Ojciec święty w czasie wrześniowej wizyty w Wielkiej Brytanii. Zdaniem Papieża nie dadzą go ani pieniądze, ani kariera, światowy rozgłos czy związki z innymi ludźmi. Jedynie spotkanie z Bogiem i przyjaźń z Nim jest drogą, która może uszczęśliwić człowieka” (za KAI).
Uwięzieniu ludzi w jednym wymiarze samej doczesności służą media monopolizowane (przez ludzi bardzo bogatych, a zamkniętych na Boga). Wiedza socjotechniczna wykorzystywana jest do tego, by przedefiniować ludzką osobę i uczynić ją ubitą drogą, niezdolną do przyjęcia Słowa Bożego i przejęcia się Nim.
Trzeba by zapytać siebie bardzo konkretnie:
- co w obecnej cywilizacji, zamykającej się na Boga i Chrystusowy Kościół, oddziałuje na mnie najmocniej i próbuje zrobić ze mnie drogę? Które media to czynią? Które stacje radiowe i programy telewizyjne systemowo i konsekwentnie próbują zamknąć nas w cieśninie doczesności (por. Hi 36, 16)?
- Które środowiska, które osoby, które czasopisma a także książki, pozorujące naukowość (a w istocie pseudonaukowe) mają za cel to, żeby zamienić nas w drogę, która nie potrafi przyjąć słów Boga Wcielonego na temat niebywałej godności człowieka?
I przeciwnie: co rekultywuje glebę naszych serc? Jakie media, książki, czasopisma, środowiska, wspólnoty – uprawiają nasze serca i czynią je gotowymi słuchać Słowo Boga?
Przed najgorszym chroni rozum
Żyjemy w takich czasach, w których – zanim wyruszymy w subtelne rejony życia duchowego – winniśmy ustrzec się najgorszego i nie dać zrobić z siebie … „drogi”. Bóg stwarzający nas na swój obraz i podobieństwo czyni nas glebą żyzną i otwartą na Jego Słowo. To wrogie demoniczne moce dwoją się i troją (im bliżej końca dziejów), by urodzajną glebę ludzkich dusz sprowadzić do poziomu palestyńskiej drogi z przypowieści… Wrogie człowiekowi zamysły Złego zakładają, że ludzie mają być konsekwentnie sprowadzani z zielonych pastwisk Bożego Objawienia, a kierowani na duchową pustynię!
- Jak się obronić i przeciwstawić lucyferycznym wpływom, zwielokrotnianym przez media?
- – Św. Paweł doradza Efezjanom, by w konfrontacji z podstępnymi zakusami demonów przyoblekali się w pełną zbroję Bożą: Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła (Ef 6, 11).
- Bardzo ważnym elementem tejże zbroi Bożej jest właśnie słowo Boże: Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania (Ef 6, 17 n).
- Rzeczywiście, w słowie Bożym znajdziemy wszystko, co ochroni nas przed atakami Złego, a jednocześnie da nam siłę do ewangelizacyjnej ofensywy i obrony godności ludów i narodów. Rzecz w tym, by to słowo przyjąć – w końcu – także wśród wszelakiej modlitwy i błagania.
By jednak ze słuchania słowa Bożego mogła zrodzić się w nas dialogiczna modlitwa i wielkie błagania zanoszone do Boga Ojca, to najpierw winniśmy przyłożyć do tego słowa – rozum. Tak, rozum! Ważność rozumu i rozumienia w odniesieniu do słowa Bożego akcentuje sam Jezus. W Mateuszowym (pełniejszym) objaśnieniu, co znaczy być jak droga, czytamy: Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze (Mt 13, 19).
Wyżej mówiliśmy o różnych zewnętrznych wpływach i oddziaływaniach, które by tak rzec robią z nas ubitą drogę. My różnorako możemy na te wpływy otwierać się lub zamykać; możemy współdziałać z nimi lub się im zdecydowanie przeciwstawiać. To jasne. Ale Pan Jezus uwrażliwia nas na to jeszcze,
- żebyśmy mianowicie zechcieli używać rozumu w odniesieniu do słowa o królestwie. Skoro Jezus tak mówi, to naprawdę do Jego słów o królestwie Bożym należy przyłożyć rozum.
- W słowie Bożym jest bowiem tyle wspaniałych „rzeczy”, które należy (warto) pojąc i objąć najpierw rozumem, a następnie sercem, czyli całym sobą.
Zachodzi tu pewna analogia ze światem materii. Nigdy nie doszlibyśmy do skonstruowania samochodów, komputerów i tylu pożytecznych urządzeń, gdyby ludzie nie przykładali rozumu do poznania i zgłębienia różnych fragmentów materialnej rzeczywistości… Podobnie jest z „narodzeniem się z Ducha”, z żywą wiarą, z religią, z intensywnym życiem duchowym. Tu też potrzebny jest rozum, który wnika w słowa Bożego Objawienia i zachwyca się Boskim Logosem, Boskim Sensem.
- Sfera religii, wiary, pogodnego istnienia i zaangażowania w czynienie dobra (w służbę) – nie rozwinie się na zasadzie niewiadomego pochodzenia uniesień, emocji i improwizacji.
- Nikt też nie stanie się święty i doskonały, jeśli nie „przyłoży” rozumu do Boga, Jego wielkich dzieł i Jego Objawienia w historii. Bóg mówi do nas z Miłością, ale także „z sensem”, i chce być rozumiany oraz kochany.
- Oczywiście, rozum winien z wielkim respektem zatrzymać się na progu wielkiej Tajemnicy Boga, ale ma wpierw do wykonania wielką pracę – właśnie rozumienia tego, co słyszą uszy, co widzą oczy, czego dotykają ręce i co wypełnia wyobraźnię oraz pamięć, gdy naprzeciwko nas staje Wcielony Boży Syn (por. 1 J 1, 1).
Wszystkie ludzkie działania – rozumu i inne – są oczywiście poprzedzone łaską. Nawet one same są łaską, darem Boga. Ale i od nas zależy, na ile użyjemy rozumu, by słowa o królestwie Bożym zostały przez nas zrozumiane i w ten sposób zakorzeniły się w nas, wiążąc nas z Bogiem w trwałym Przymierzu ufnej wiary i miłości.
Absolutna niezbędność Słowa Bożego – nie być amatorem
W Jezusowej przypowieści o siewcy byłoby jeszcze tyle do zrozumienia i powiedzenia. Ale nie wszystko da się i należy wypowiadać…
Cenną pomocą w dalszym osobistym zgłębianiu Jezusowej przypowieści może się okazać poniższy cytat z Madeleine Delbrêl, prowokującej do myślenia:
„Nie możemy być czcicielami Boga w duchu i prawdzie, nie słysząc i nie ucząc się tego, co mówi nam On od siebie i o sobie przez swojego Syna. Słuchanie Chrystusa Pana naprawdę i na dobre jest dla nas kwestią życia i śmierci. Ale największym dla nas niebezpieczeństwem jest nie tyle niesłuchanie Chrystusa, ile słuchanie go po amatorsku.
Amatorstwo w stosunku do Słowa Bożego jest dlatego naszym największym niebezpieczeństwem, że zachowując z Nim pewien kontakt, mamy „czyste sumienie”. W życiu, które powinno wciąż rodzić się i odradzać z tego Słowa, znajdować w Nim stałość i siłę, otrzymywać od Niego codziennie nie tylko przykłady, ale aktualny plan drogi, przypowieść o siewcy powinna być ustawicznym ostrzeżeniem.
Być amatorem w stosunku do Słowa Bożego to najpierw brać je i porzucać, zostawiać je poza naszym umysłem, „na drodze”, dostatecznie daleko, aby zaledwie dojrzane światło nie wpłynęło na nasze życie, postawy, czyny. Pluszczemy się chwilkę w Ewangelii, a potem pozwalamy jej żywej wodzie wyparować lub osuszamy ją ręcznikiem. Być „amatorem” w stosunku do Słowa Boga to także coś z Niego wziąć i coś zostawić, poniechać.
Nie należy mylić wewnętrznego natchnienia, upodobania, które daje Duch Święty, gdy „tropimy” myśli, uczucia, wolę Chrystusa – z pewnymi „ciągotami”, jakie budzi w nas intelektualne badanie studiowanych tekstów, ani z chęcią usprawiedliwienia – przy pomocy przypadkowo wyłowionych ustępów – jakiejś doraźnej tendencji, albo jeszcze ze zwykłym lenistwem: czyta się to, co jest pod ręką, przed oczami, „na chybcika” i zamyka się Biblię czy Ewangelię z poczuciem spełnionego obowiązku.
Być amatorem to także wierzyć „przez pewien czas”. Rzucamy się na jakiś przykład, jakieś wezwanie Chrystusa, a potem pozwalamy sobie zapomnieć, jak gdyby to, czego wymaga się od nas zawsze, było tylko jednorazowym zaproszeniem.
„Amatorstwo” to wreszcie i może przede wszystkim uprawianie w stosunku do Słowa Bożego „konwersacji” o Nim, nawet z Nim, a nie dokonywanie „konwersji”, nawrócenia, dla którego zostało powiedziane wszystko, co mówi Chrystus Pan” 1.
—————–
Podobne opisy:
Mateusz 13,1-23:
Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha! Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich? On im odpowiedział: Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny.
Mk 4, 1-20 Przypowieść o siewcy
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Jezus znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej na jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora. Uczył ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce:
«Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo gleba nie była głęboka. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny». I dodał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha».
A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieści. On im odrzekł: «Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana tajemnica».
I mówił im: «Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie inne przypowieści?
Siewca sieje słowo. A oto są ci posiani na drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w nich. Podobnie na miejscach skalistych posiani są ci, którzy, gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością; lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Gdy potem przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to są ci, którzy słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny».
o. Krzysztof Osuch SJ
Częstochowa, 17 września 2010 AMDG et BVMH
1 Madeleine Delbrêl, za ks. Jerzy Grześkowiak, Do końca ich umiłował, Katowice 1987, s. 68 n.
http://osuch.sj.deon.pl/2014/07/12/k-osuch-sj-jakosc-sluchania-nie-byc-droga/
***********
Zachęcam do WSPARCIA:
Popieram wezwanie św. Jana Pawła II o prawo do wolności sumienia dla każdego.
jp2
człowiek sumienia
Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!
LINK: http://www.czlowieksumienia.pl/index.php
Bracia i Siostry!
Czas próby polskich sumień trwa!
Musicie być mocni w wierze!
Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek – jakie będzie jego sumienie!
Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.
Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12, 21). […]
Św. Jan Paweł II, fragmenty przemówienia w Skoczowie 22 maja 1995 r.
w odpowiedzi na wezwanie św. Jana Pawła II
stwierdzamy:
• Każdy ma prawo do działania zgodnego ze swoim prawidłowo ukształtowanym sumieniem, niezależnie od wykonywanego zawodu i pozycji społecznej.
• Życie każdego człowieka powinno być chronione zawsze, tj. od poczęcia do naturalnej śmierci.
• Szacunek, zachowanie godności i integralności są należne każdemu niezależnie od stanu zdrowia, wieku, umiejętności czy pozycji społecznej.
• Każdy ma prawo do wyznawania swojej wiary i ochrony swoich wartości religijnych.
• Rodzina, oparta na małżeństwie jednego mężczyzny i jednej kobiety, jest podstawową komórką społeczną i ma prawo do szczególnej ochrony.
• Rodzice mają prawo do wychowywania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Zasady te powinny być zawsze przestrzegane w demokratycznym państwie prawa. Art. 53 Konstytucji RP mówi: 1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. Niestety ostatnio coraz częściej są naruszane lub atakowane i trzeba się o nie głośno upomnieć.
Popieram wezwanie św. Jana Pawła II o prawo do wolności sumienia dla każdego.[…]
LINK: http://www.czlowieksumienia.pl/index.php
Przyjęto, dziękujemy za poparcie!
Zebraliśmy już
771 podpisów!
Deklaracje „Człowiek sumienia” prowadzi Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia – Human Life International – Polska.
Zobowiązujemy się nikomu Waszych adresów e-mailowych nie udostępniać.
Deklaracja ta zostanie przekazana władzom oraz upowszechniona w mediach.
*********
Alicja “POUCZENIA” czw. 27.07.1989, godz. 13.25
† Niech nie miotają tobą fale, które unoszą innych. Ty masz trwać jak skała, o którą rozbije się każdy niepokój, każde zło, każde zwątpienie czy odejście.
Tą skałą ma być w tobie ufność, miłość i oddanie. Nade wszystko oddanie i zawierzenie Bogu twojemu, który jest niezmienny, wieczny. Który jest Pokojem i Miłością, i Mądrością. Ty masz być taka. Cokolwiek jest wokół ciebie, w tobie ma być Mój Pokój i Moja Miłość.
Bądź bezpiecznym portem dla każdego zbłąkanego serca. Przygarniaj, uciszaj Moim Pokojem w tobie. I napełniaj Moją Miłością – karm zabiedzone dzieci Moje.
2 Kor 6, 4–7a “… okazujemy się sługami Boga przez wszystko: przez wielką cierpliwość, wśród utrapień, przeciwności i ucisków, w chłostach, więzieniach, podczas rozruchów, w trudach, nocnych czuwaniach i w postach, przez czystość i umiejętność, przez wielkoduszność i łagodność, przez objawy Ducha Świętego i miłość nieobłudną, przez głoszenie prawdy i moc Bożą…”
Adam Szustak OP – “Żarówki i przyprawy, czyli po co światu chrześcijanin”
Ja zwykle wielka obfitość :-) dziękuję.
Tytułowe słowa z homilii biskupa Józefa Zawitkowskiego. Wygłosił kazanie w bazylice pw. Św. Krzyża z okazji 30-tej rocznicy transmisji Mszy Św. w programie I PR. Piękne?
Po wysłuchania o. Szostaka rozumiem to tak: “Ludzi przekonuje miłość, a nie nauka”
25 Niedziela w ciągu roku
Komentarz do I czytania (Mdr 2, 12. 17-20)
Jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim. To próba, którą przygotowali niesprawiedliwi na człowieka Bożego. Czytanie nie precyzuje jednak, w jaki sposób Bóg obroni wierzącego. Wiemy jedynie, że stanie w jego obronie, mimo obelg, katuszy, a nawet śmierci. Nie znaczy to, że te wszystkie przeciwności się nie zdarzą. Znaczy to tyle i aż tyle, że i w nich Bóg będzie działał. Wskutek tego niesprawiedliwi ostatecznie padną na twarz przed Bogiem i jego sługami, uznając swe błędy. Choć gdy niesprawiedliwi, spiskując przeciw niewinnemu, nie wierzyli w moc Boga, w czasie Jego działania przekonają się, że On jest blisko i udowadnia niewinność swych wybranych. Oby jednak doświadczany katuszą przez ludzi świata syn Boży, czyli każdy z nas, ufał i wierzył, że Bóg ujmie się za nim! To jest miarą synostwa Bożego, o którym przypomina nam dziś Księga Mądrości.
Komentarz do II czytania (Jk 3, 16 – 4, 3)
Apostoł Jakub nie miał wątpliwości, że mądrość nie zna słowa „skuteczność”. Podobnie sprawiedliwość Boga brata się z pokojem. Te cechy nie lubią przebojowości. Same w sobie są wystarczająco wielkie i silne, więc nie muszą walczyć o miejsce, które i tak zajmą z woli Boga. Historia gmin apostolskich przypomina nam dzisiaj, że chrześcijanin to człowiek z krwi i kości, upomina się o swoje i walczy. Pytanie tylko dlaczego? Zbyt często dla chęci posiadania, a nie z woli Boga, zbyt często dla żądzy przyjemności, a nie z pragnienia obrony dobra. Nawet sama modlitwa może się obrócić przeciwko temu, który się modli, jeśli na pierwszym miejscu nie wybrzmi modlitwa Jezusa: Bądź wola Twoja. Jeżeli nasza modlitwa i nasze życie przenika ta prośba, wówczas mądrość działa w nas, wydając owoce sprawiedliwości. A dziwna to sprawiedliwość, bo polega na upodobnieniu się do Boga, Jedynego w pełni sprawiedliwego.
Komentarz do Ewangelii (Mk 9, 30-37)
Dzieją się rzeczy najważniejsze: Jezus poucza uczniów o tajemnicy Paschy, a oni kłócą się o pierwszeństwo! Ten ludzki pierwiastek w Kościele obecny jest od zawsze, nawet w najświętszych momentach i miejscach. Skąd płynie jego siła? Dzisiejsza liturgia podpowiada, że leży ona w słyszeniu słowa Jezusa, lecz nie słuchaniu Jego samego. Mimo słyszanego słowa Jezusa, przyjmowanych sakramentów i mądrości Bożej głoszonej w Kościele w dalszym ciągu się spowiadamy, nawracamy i podejmujemy postanowienia. A Pan nasz dziś mówi, byśmy osądzili siebie samych na podobieństwo sług. Ile w nas chęci służenia, taka nasza wielkość. A jak święci jesteśmy, mogą nam powiedzieć nasi podwładni. Cechy charakteru i duchowy stan chrześcijanina widać najpełniej wtedy, gdy zajmuje stanowisko pozwalające kierować innymi. Być Jezusem, będąc przełożonym nad pracownikami, dziećmi, najemnikami, to realizować dzisiejszą Ewangelię.
Pomyśl:
Jak odbieram lub odebrałbym oszczerstwo skierowane przeciwko mnie?
Kiedy ostatni raz i w jaki sposób przeprosiłem jakiegoś człowieka za własne winy?
Jak odnoszę się do swoich podwładnych, dzieci, niższych wykształceniem, rangą?
Pełne teksty liturgiczne oraz komentarze znajdziesz w miesięczniku liturgicznym Od Słowa do Życia.
Orędzie na 49. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu.