W portalu Onet.pl znalazłam dziś [22.08.2015] artykuł Piotra Halickiego “Ostatnie dni słynnej tęczy. Na placu Zbawiciela stanął fotomat”. Można w nim przeczytać, że:
“Już we wrześniu budząca wciąż skrajne emocje kolorowa instalacja zniknie z placu Zbawiciela w Warszawie. Wciąż trwa poszukiwanie dla niej nowej lokalizacji. Tymczasem w ramach symbolicznego pożegnania z Tęczą, dziś na placu Zbawiciela stanął specjalny fotomat. Każdy może sobie zrobią z nią zdjęcie, a potem ściągnąć je z sieci. (…)
Jak informuje IAM, instalacją zainteresowane są dwie ważne instytucje kultury. Nieoficjalnie mówi się o tym, że na placu przed Zamkiem Ujazdowskim chciałoby ją ustawić mieszczące się w nim Centrum Kultury Współczesnej. O drugim chętnym na razie nic nie wiadomo. Wszystko owiane jest tajemnicą.” {TUTAJ}.
To dobrze, iż to jarmarczne badziewie wreszcie przestanie [po trzech latach] szpecić plac Zbawiciela. [historia “tęczy” – {TUTAJ}]. Gorzej, że może ono teraz “ozdabiać” Zamek Ujazdowski. Moim zdaniem zeszmacone sztuczne kwiatki nadają się na wysypisko śmieci, a metalowa konstrukcja – do składnicy złomu.
Głupi upór prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, która po każdym podpaleniu “tęczy” wciąż ją remontowała i zapewniała instalacji ochronę policji i straży miejskiej kosztowal miasto kilkaset tysięcy złotych i spowodował ostry konflikt społeczny. Pisałam o tym {TUTAJ}.
Trzeba jednak powiedzieć. że usunięcie “tęczy” z placu Zbawiciela jest zwycięstwem nad pseudonowoczesną, “postępową” i “europejską” estetyką. Próby zastąpienia polskiej kultury i tradycji takimi erzacami trwają już od wielu lat. Odbywaja się pod hasłem “fajnej Polski” lansowanym usilnie przez PO. Ma być śmiesznie, zabawnie, kolorowo i wesoło – jak w lunaparku.
Nie zawsze usiłowania te przybierają tak kontrowersyjne formy jak w przypadku “tęczy”. Przykładem może być zainstalowanie na rondzie gen. Charlesa de Gaulle’a sztucznej palmy. Nie jest ona tak szpetna jak “tęcza”, stoi już od prawie 13 lat i została powszechnie uznana za zabawną ciekawostkę. Jednak to również jest tandeta. Dwa dni temu przejeżdżałam kolo niej i zauważyłam, że z metalowej konstrukcji znowu odłazi plastikowa “kora”. Sztuczna palma była remontowana już wielokrotnie, raz odpadały liście, a raz kora [historia “palmy” – {TUTAJ].
Same autorki [tak się składa, że są to kobiety] na ogół nie traktują swych “dzieł” zbyt poważnie. Z linkowanej powyżej historii sztucznej palmy dowiadujemy się, iż:
“W 2012, w przeddzień rozpoczęcia Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012, Joanna Rajkowska wraz z Ruchem 10 Czerwca w proteście przeciwko polityce władz Warszawy i ustawieniu bez konsultacji z nią ogromnej piłki futbolowej obok palmy, powiesiła na niej transparent z napisem Chleba zamiast igrzysk oraz usunęła wszystkie liście.”.
Na złość Euro 2012 odmroziła więc sobie uszy zaprzepaszczając szanse promocji swej twórczości. Wszyscy byli bowiem przekonani, że po raz kolejny liście zniszczył wiatr. Jeszcze dalej posuneły się autorki “rózowych jelonków” z Powiśla. Gdy pokłócily się z Fundacją Bęc Zmiana – po prostu je zniszczyły {TUTAJ}.
Jaki jest wniosek z tych historii? Należy ozdabiać miasto dziełami sztuki, ale trzeba robić to z głową. Unikać nawiedzonych “artystek” i jakichkolwiek “prowizorycznych” konstrukcji. Ogłaszać poważne konkursy na wykonanie dzieł sztuki i konsultować ich projekty z mieszkańcami oraz z instytucjami mieszczącymi się w pobliżu wybranej lokalizacji. Ludzie nie mogą być zaskakiwani pojawianiem się jakichś dziwnych tworów, których potem trudno się pozbyć..
Według mnie sprawa tęczy była umotywowana ideologicznie. Tego typu instalacje są totemami pełniącymi funkcję wojennych symboli, które dodatkowo oznaczają zdobyty teren w przestrzeni publicznej.
Sowieci oznaczali teren swoimi pomnikami ku czci.
Komuniści kulturowi robią to w podobny sposób.
Ja też nie mam najmniejszych wątpliwości, że to nie był przypadek, dobór akurat takiego “dzieła” i ustawienie go w tym konkretnym miejscu.