Szanowni Państwo.
Idę sobie. Dziękuję za wszystko dobre od Was. Przepraszam, że nie zawsze byłem taki jak trzeba.
Szanowni Państwo.
Idę sobie. Dziękuję za wszystko dobre od Was. Przepraszam, że nie zawsze byłem taki jak trzeba.
Copyright Legion Św. Ekspedyta. All Rights Reserved.
O ogniu
“Wszyscy znamy biblijne tak, tak, nie, nie oraz bądź zimny lub gorący. Niestety, bywa nieraz tak, że ów zapał płomienny roznieca ogień, którego pozornie ożywczy blask oślepia i odbiera rozum. Tak rodzi się fanatyzm, czyli owładnięcie czymś w rodzaju idei nadwartościowej lub drobniejszego płazu poglądami upośledzającymi logiczne myślenie”.
Tak napisałem jakiś czas temu o fanatyzmie, nie wiedząc, że moje słowa okażą się prorocze.
To są pańskie słowa, w chwilę przedtem określił pan ludzi, którzy poszli do wyborów innym, wyjątkowo obelżywym słowem.
Ten ogień, który trawi nasz dom i jest nieustannie podsycany potrafi poparzyć dotkliwie nawet niektórych strażaków, którzy później latają jak opętani roznosząc wokół jego iskry.
Może się pan zdziwi Panie Karolu, ale ja doskonale rozumiem pana gniew, lecz chodzi o to, żeby gniew nie odbierał nam rozumu.
Jest pan zatroskany z powodu płomieni, które niszczą nasz Dom. Nie pan jeden, lecz pan uważa, że pana sikawka jest najlepsza, tak?
Obraża pan ludzi, których nie zna pan i nie ma zielonego pojęcia co robili, co robią. Sam fakt ich uczestnictwa w wyborach powoduje, że kwalifikuje ich pan do dwóch najgorszych kategorii: k… i wrogów.
Wychodzi na to, że nawet najlepsi z najlepszych, którzy z dużym kacem poszli do II tury, a poszli z powodu kilkudziesięcioletniej głupoty swoich rodaków, ci wszyscy są pana wrogami i k… Nawet kapłani, o których wypowiada się pan z estymą.
Nikt z nas nie jest bez winy, lecz dowcip polega na tym, żeby mówić o niej w sposób rozumny. Nie muszę wyzywać polityków PiS-u, którzy zwycięstwo Dudy określają mianem zwycięstwa “jedności narodu”. Nie ma jedności i nie ma jasności, w społecznej świadomości, co do diagnozy i przyczyn wieloletnich, nieustannych porażek tego “narodu”, o którym mówią i który jest wodzony po manowcach przez swoich partyjnych idoli przez 25 lat.
Tego ognia nie ugasi pan sam.
Nie piszę tych słów koniunkturalnie, a i nie mam wobec Pana Karola żadnego długu wdzięczności. Wszak był jednym z tych, którzy mnie z “Legionu” przegnali…
Podpisuję się pod jego oceną zachowań Polaków. Wszystko wokół jest tak poukładane, że prosty akt wyborczy nie jest w stanie zmienić naszej rzeczywistości. Co najmniej od trzydziestu lat (tu możemy dyskutować i okres ten wydłuuuuuuuuużać) nasi wrogowie tak układają pionki na szachownicy i uzgadniają między sobą reguły gry, że nam pozostaje tylko rozpirzyć całą tę ich planszę. Stawianie na niej własnych pionków skazane jest z góry na porażkę. Kto idzie na wybory, ten akceptuje narzucone nam, niekorzystne reguły gry, legitymizuje władzę.
Nie sieję tu defetyzmu, ale wzywam do wysiłku intelektualnego celem wypracowania radykalnej zmiany metody walki o Wielką Katolicką Polskę.
I na koniec jedna z sentencji naszych wrogów: “Jeśli nie możesz zatrzymać pochodu swoich przeciwników, stań na jego czele”. Macie już Państwo, na gorąco, jakieś skojarzenia?
Przy tym stanie powszechnej świadomości – nie. W drugiej turze chodziło o to, żeby nie zaszkodzić bardziej.
Nie wiem jaki jest Andrzej Duda i do czego jest zdolny. Bardzo szybko się to okaże. Nie mam złudzeń i mam poważne wątpliwości, ale zobaczymy, czy jego wiara, którą deklaruje pomoże mu w działaniu na rzecz Polski.
Wywalić tę planszę może tylko elita działania, a ta dopiero się rodzi.
Stworzyć alternatywny -polski system polityczny, naszą polską planszę można i trzeba, ale powinniśmy nauczyć się rozmawiać na poziomie jakościowym wyższym od partyjnego, fanatycznego, bolszewickiego.
Nie potrzebujemy większości, lecz tylko i aż: elity działania.
Czy na 100% jest Pan pewien, że nie zaszkodził Polsce jeszcze bardziej? Czy – w obecnych uwarunkowaniach – istnieje różnica między odpowiedzialnością wyborcy a takąż samą wybranego?
Dalej sam Pan sobie odpowiada:
Czyli ten wybór to tylko loteria, nieprawdaż?
A tu pełna zgoda.
A tu mam problem:
Z kim?
Problemem nie są z definicji partie polityczne, ale tajne agentury swobodnie poruszające się po Polsce.
“Fanatyczny” – tego wyrazu nie lubię. Często słyszę go pod swoim adresem.
“Bolszewicki” – w Polsce nie ma bolszewików. To nasi wrogowie mącą wodę wskazując nam wiatraki do walki z nimi.
Pełna zgoda.
No, ale trzeba o tym mówić i pisać. Mówię i piszę i nie różnicuję wśród agentur, które są lepsze -ruska, niemiecka, żydowska, amerykańska.
Nie mam 100% pewności. Wydaje mi się, że odsunięcie golema było warte głosowania na Dudę. Wkrótce przekonamy się, czy się myliłem.
Nie loteria, lecz przeraźliwie skąpy wybór w II turze, graniczący z brakiem wyboru. Andrzej Duda jest na pewno inny niż Komorowski. Na ile inny pokażą jego czyny.
Dlatego powinniśmy wywierać nieustanną i rozumną presję na PiS i Dudę, a przede wszystkim rozmawiać ze zwolennikami PiS-u, w celu uświadomienia im marazmu, konformizmu ich idoli oraz towarzyszącej temu ułudy.
Określenia fanatyczny i bolszewicki odnoszą się do sposobu, formy prowadzenia rozmowy – kto nie z nami, ten przeciw nam. Ten “wróg, zdrajca i k…”.
Działa to u wszystkich, także po stronie PiS-u. Z tym, że zamiast słowa faszysta lub antysemita używają “ruski agent”.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, że te dwa zdania są ze sobą sprzeczne. Jeśli akt wyborczy nic nie zmienia, nie można osoby, która głosuje nazwać ku..ą i wrogiem Polski, a taką właśnie ocenę wystawił p. Karol. Dziwię się, że Pan podpisuje się pod taką oceną.
Również nieprawdziwa jest teza, że akt wyborczy nie zmienia rzeczywistości. Przecież zmienia właśnie prezydenta i jego ekipę. Pan neguje rzeczywistość, a to prowadzi do idealizmu. Szkoda, bo roztropniej i skuteczniej można działać będąc realistą.
Nic podobnego. Chce odbić kawałek Polski z rąk okupanta, bo nie zna lepszej metody. Siedzenie w domu tą metodą nie jest, nawet jeśli jest okraszone soczystym przeklinaniem na władzę. Za dorodny owoc tych wyborów uważam podłączenie się do szczekaczki głównego nurtu przez Grzegorza Brauna, świetne wywiady, których udzielał (niestety słabiutko w debacie) i dotarcie z przemilczanymi tematami do wielu nowych osób, otwarcie im oczu. To jest też zmiana rzeczywistości.
Szanowny Panie,
przeczytałem jeszcze dwa razy komentowany tu tekst Pana Karola i żadnych “brzydkich wyrazów” tam nie znalazłem. Stąd dziwię się Pańskiemu zdziwieniu, że ja podpisuję się pod czymś nietaktownym. Może czegoś nie dostrzegam?
Nie dostrzegam również sprzeczności w stwierdzeniu:
Może Pan mi ją wskaże?
Rzadko biorę udział w dyskusjach internetowych. Dlaczego? Bo zdecydowana większość zabierających tu głos “wciska” interlokutorowi poglądy, których ten nie wypowiedział, a następnie próbuje z nimi dyskutować. I Pan postąpił tu według tego klasycznego schematu:
I dalej to samo:
O Braunie mam inne zdanie.
Słowo obraźliwe i wulgarne było w komentarzu i zostało wycięte.
Panie Krzysztofie, dziękuję za te wyważone słowa i przepraszam Pana, bo przez mój błąd doszło do nieporozumienia. Nie chciałem Panu wciskać żadnych poglądów. Przyjąłem bowiem błędnie, że Pana słowa “Podpisuję się pod jego oceną zachowań Polaków” dotyczą oceny p. Karola wyrażonej w komentarzach, a nie w treści tej notki. Notka jest jedynie pożegnaniem zawiedzionego p. Karola, natomiast ocena polegała na nazwaniu Polaka biorącego udział w wyborach prezydenckich “ku..ą” i wrogiem Polski. Dlatego byłem zdziwiony, bo myślałem, że Pan podziela właśnie tę ocenę.
Odnosząc to do wiersza DOM, rzeczywistymi wrogami są podpalacze, a nie domownicy, nawet jeśli śpią. Nie można jednocześnie spać i grzeszyć, nawet zaniechaniem. Śpiących trzeba budzić, aby ich ratować i ratować dom, a nie uśmiercać. Zresztą nawet tym wierszem DOM p. Karol sobie przeczy, bo wcześniej upierał się, że ten dom już od dawna nie istnieje. Dom, którego nie ma, nie może płonąć.
Pan również, jak p. Karol, jest przeciwny braniu udziału w wyborach. Ja przez to nie nazywam obu Panów k… lub wrogami Polski. Linia frontu przecież nie przebiega między tymi, którzy poszli głosować, a tymi którzy nie poszli. To są ewentualnie różne metody gaszenia tego pożaru. Właściwie p. Karol namawiany wielokrotnie, nie wyjawił, jaki ma pomysł na jego ugaszenie. Ciekaw jestem, jaki jest Pański.
Osobiście uważam, że dzisiaj jesteśmy w stanie tylko małymi krokami odbijać państwo z rąk okupantów, jak to robi Orban. Jak my zrobiliśmy to walcząc o kandydowanie Brauna, albo wybierając Dudę zamiast Komorowskiego, bo takie było pole działania. Prawdziwe odzyskanie Ojczyzny przyjdzie wraz z Bożą interwencją, która nastąpi niebawem, gdy rakiety balistyczne będą latać nad naszymi głowami. Największą armią w tej wojnie będą zastępy polskich moherów, najskuteczniejszą sikawką jest i będzie różaniec, najdzielniejsi strażacy będą z ognia piekielnego wyciągać tysiące ludzi, gdy ci obudzą się w końcu i zobaczą swoją nędzę.
Proszę się podzielić tym zdaniem. On jest dobrym punktem odniesienia do czytelnego wyrażenia własnego stanowiska.
Szanowny Panie,
zapewniam, że istnieje taki projekt, o który Pan pyta. Są też Polacy, którzy zdecydowali się go ponieść. Jakie zdanie miałby Pan o mnie, gdybym ujawnił go w internecie/
Zgoda, że Polskę musimy odbijać małymi kroczkami. Czy przykład Orbana jest właściwy? Nie wiem. Trudno mi sobie wyobrazić, by tak łatwo zerwał się ze smyczy Sorosa. System nie wybacza takich oswobodzeń.
O Braunie nie chcę dyskutować publicznie. Przynajmniej nie teraz.