Myślałem, że Bartoszewski był anty-Polakiem, a bp. Ryś mądry i prawy człek, a tu bp. Ryś odprawia “profesora” mszę i daje pochwalne kazanie. W mojej opinii dla takich msza powinna być bez kazania. Żeby nie mówić źle. Gdzie mój błąd?
http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,24145,bp-rys-bartoszewski-czlowiek-dwoch-dialogow.html
Szymon Hiżycki OSB
Tajemnice Opatrzności
Święty Antoni Wielki (zm. 356 r.), ojciec mnichów, nie bał się stawiać Bogu trudnych pytań.
Abba Antoni, kiedy raz rozmyślał o głębokości sądów Bożych, zapytał: „Panie, dlaczego to jedni umierają we wczesnej młodości, a inni dożywają późnej starości? Dlaczego jedni są w nędzy, a inni się bogacą? Dlaczego bogacą się źli, a dobrzy są w nędzy?” I usłyszał głos mówiący: „Antoni, pilnuj siebie samego: bo tamto wszystko to sądy Boże, i zrozumienie ich nie wyszłoby ci na dobre”.
Pytania Antoniego są bardzo biblijne. Podobnie pytał Hiob; takie same słowa odszukać możemy w wielu psalmach. Antoni, mimo swej zażyłości z Bogiem, nie uzyskuje jednak odpowiedzi na te ciekawe pytania. Zostaje za to pouczony w dwóch innych, równie ważnych kwestiach.
Po pierwsze zostaje poskromiona jego ciekawość względem życia innych ludzi. Z pytań, które Antoni stawiał rodzą się plotki i obmawianie bliźnich. Arbitralne ocenianie moralnych postaw ludzkich rzadko prowadzi ku czemuś dobremu. Nie my jesteśmy, na szczęście, sędziami naszych braci i naszych sióstr. Jest nim Bóg. W tym napomnieniu nie chodzi o zachętę do obojętności wobec zła — raczej o nieosądzanie bliźnich.
Po drugie uwaga Antoniego zostaje skierowana na coś, co zostaje określone jako „sądy Boże”. Chodzi tutaj o Opatrzność, czyli pełną roztropnej miłości opiekę Boga nad światem. Nauka o Opatrzności była w czasach Antoniego znana nie tylko chrześcijanom, ale także wielu pogan, zwłaszcza tych, którzy odebrali wykształcenie filozoficzne, przywiązywało do niej dużą wagę. W tym napomnieniu skierowanym do naszego bohatera pobrzmiewa także nauka o szacunku wobec Boga Żywego.
Apoftegmat zachęca także nas: nie szperajcie w życiu innych ludzi i nie frustrujcie się ich błyskotliwą karierą albo urojonymi grzechami. Każdy człowiek jest ostatecznie w ręku Boga. A wiemy, że są to ręce miłosiernego Ojca. Niech On nas wszystkich ma w opiece!
Szymon Hiżycki OSB | w oparciu o Apoftegmaty Ojców Pustyni
http://www.ekspedyt.org/judyta/2015/05/04/35670_slowo-boze-na-dzis-4-maja-2015-r-poniedzialek-wspomnienie-sw-floriana-meczennika.html#comment-52395
Och Judyto, upokarzasz mnie chyba, oceniając, zamiast miłosiernie wytłumaczyć (jeśli znasz odpowiedzi) lub milczeć. Dla mnie liczy się prawda, a w Kościele zwłaszcza. Powiedz mi, że Bartoszewski przysłużył się Sprawie Polskiej i był Polski przyjacielem, a nie pouczaj w taki sposób. Ja nie pojmuję, dlaczego biskup pomocniczy Ryś wygłasza kazanie pochwalne zmarłemu, a nie pytam o jakieś tajemne sprawy Boże.
Napisz do biskupa pomocniczego diecezji krakowskiej – ks. biskupa Rysia i poproś o wyjaśnienie, bo ja też nie rozumiem. Jest wykładowcą na AT im. Jana Pawła II w Krakowie, powinien młodemu człowiekowi odpisać i wyjaśnić.
Nie miałam zamiaru Cię upokarzać, przedstawiłam fragment myśli Ojców Pustyni, by pokazać czego uczy nauka Kościoła Katolickiego w przypadku naszych wątpliwości w podobnych kwestiach.
Z jednej strony rozumiem, to co zacytowała Judyta, lecz z drugiej strony zmarły tyle nabroił, że po prostu nie wypada, po ludzku tak się zachowywać- po ludzku, no, bo przecież po ludzku tylko jesteśmy w stanie ocenić zasługi kogoś lub szkody, które uczynił. Nie osądzamy, czy zasłużył na zbawienie, lecz nie może być przykładem ktoś, kto wielokrotnie deklarował polityczną więź z tymi, którzy dzielili społeczeństwo i szczuli jednych przeciw drugim. Nie może być wzorem ktoś, kto bez zmrużenia oka będąc na służbie publicznej przyjmuje upokarzające Polaków nagrody. Mam na myśli złoty medal Towarzystwa im. Gustawa Stresemanna.
space.
Mowa pogrzebowa w cywilizacji rzymsko-katolickiej widzi i wspomina tylko to co w człowieku było dobre, bo i Bóg widzi tylko to co dobre, bo sam jest dobrem Absolutnym. Człowiek idzie więc za przykładem Jezusa który zmazał wszystkie grzechy do tego stopnia, że ich nie pamięta. Pamięta to co dobre.
Każdy z nas jest grzesznikiem i porównywanie że ktoś tam grzeszył więcej czy mniej nie jest sądem sprawiedliwym, bo tylko Bóg wie ile dostaliśmy i ile się od nas wymaga.
Każdy z nas oczekuje od Kościoła usprawiedliwienia i mowa pogrzebowa jest tego ostatnim wypełnieniem. Bóg jest miłosierny i jego Kościół jest miłosierny. Nazywa się to ”oczyszczeniem” pamięci. Radujmy się tym, bo i my kiedyś na tym skorzystamy.
Biskup Ryś lepiej zresztą to ujmuje;
“Czy wystarczy jednak tylko widzieć – nawet wiele widzieć – by wypełnić misję świadka, zwłaszcza, by być świadkiem w perspektywie pojednania?” – pytał kaznodzieja. Zachęcił, by szukając odpowiedzi odwołać się do wrażliwości Kościoła, który nie mówi nigdy o grzechu, jeśli nie mówi jednocześnie o odkupieniu.”
Podkreślił też, że “pokazywać zło, bez wskazania możliwość wyjścia znaczy tyle samo, co zabić człowieka!”
Kościół jest wielki, naprawdę wielki.
Trzeba nam wypłynąć na głębię, inaczej internet nas zniszczy.
A Bartoszewski będzie kiedyś przez historię wspominany jako człowiek słaby i omylny, ale to już inna sprawa, tak jak miłość i sprawiedliwość to dwie różne jakości choć tworzą całość, jak jin i jang;-)))
W jego życiu wszystko było wyjątkowe, w tym ostatnia droga:
Trochę mi to zajeżdża apokatastazą O. Hryniewicza?
A tak w ogóle to przypomniała mi się pewna żydowska opowieść:
Pogrzeb w USA. Ktoś prosi rabina, żeby wygłosił kilka dobrych słów o zmarłym.
Rabin na to: Ja tu jestem nowy, sami coś o nim opowiedzcie.
Cisza. Mijają minuty. W końcu ktoś mówi: Jego brat był jeszcze gorszy!
To jak Pan wyobraża sobie tę mowę, jako listę błędów i przewinień?
Proszę pomyśleć czy chciałby Pan usłyszeń na swoim pogrzebie wszystkie swoje grzechy powiedziane publicznie do opłakujących by zostali z tym?
Pożegnanie człowieka to nie mniej ważne wydarzenie niż chrzest. Ma go wyposażyć na wieczność w przebaczenie i wymazanie, na tym polega posługa Kościoła którą sam Bóg mu powierzył. Łatwiej to zrozumieć jak już samemu się odchodzi.
Mógł pewne rzeczy przemilczeć. Nie będę komentował słów bp. Rysia wypowiadanych bezpośrednio o Bartoszewskim, a jedynie powiem za Spacem, że nie rozumiem. Mogę natomiast bez ogródek powiedzieć, że stawianie środowiska Tygodnika Powszechnego z Turowiczem na czele jako autorytetów “społecznie zaangażowanej wiary” pachnie mi przejawem lokalnej krakowskiej koterii i jest mąceniem nam w głowach. Przecież ci ludzie tworzący Tygodnik Powszechny wywodzą się z przedwojennej krakowskiej lewicy i masonerii. Narodowców traktowali jak wrogów, a pokojowo i w duchu dialogu układali się z komunistami. Turowicz i Stomma chcieli nowego katolicyzmu, który będzie zgodny z socjalizmem, dlatego oczerniali polski “zabobonny” katolicyzm, za wzór podając nowoczesny katolicyzm francuski i domagali się uznania zdobyczy komunizmu. Ta lewica w Kościele od początku była nieposłuszna hierarchii kościelnej, a po mianowaniu Mazowieckiego naczelnym TP (w czasach zmasowanego niszczenia Kościoła przez bezpiekę) przypuścili otwarty atak na kard. Wyszyńskiego. Dzisiaj m.in. x.Boniecki broni Nergala, a wyraźnym symbolem tego lewactwa i nieposłuszeństwa jest koncelebrowanie Mszy św. za Bartoszewskiego przez x?Lemańskiego (zdjęcie wyżej), który został suspendowany przez samego Franciszka.
Brzmi jak paranoja! Dlatego piszę w notce, że Msza Św (!!!) mogła być bez kazania, po cichu. Żeby prawdy nie ranić!
http://www.archpoznan.org.pl/serwis/artykuly/2002/1/pogrzeb.html
Z cyklu – jak obronić idola/i…
Panie karolku. Widzę, że chce Pan zostać na tym poziomie rozwoju na którym jest Panu dobrze, i nigdzie dalej nie potrzebuje się Pan ruszać.
Ja się nie ruszam…
____________________
Pamięta Pani jak jeszcze niedawno temu mieliśmy jedynego zbawcę narodu?
Dzisiaj jest inny. I jest na prawdę dobry.
Ale co z tego, że ładnie myśli i mówi jeśli nie jest zdolny tych piękności zrealizować?!
Przepraszam, że wciąż nie daję dłuższej odpowiedzi w formie notki. Dopiero za dwa, trzy dni będę miał wolną głowę.
Widzę że zaczał Pan prorokować na poważnie. W tak młodym wieku to rzadkość.
Ma pan rację panie Karolu, po tym jak zobaczyłam jak Nycz udziela Komunii Św. Komorowskiemu na pogrzebie Bartoszewskiego, wiem, że nie zmieni się nic.
Gdzie ma się przebić prawda? a i to nie wystarczy bo trzeba Ducha Św. do pomocy. Kłamią w tv, kłamią z ambony, kłamią w Radiu Maryja. Szkoda mi tylko tych wszystkich prawych ludzi, ale cóż odbiorą swoją nagrodę, ale już na tamtym brzegu.
Boję się, że musi najpierw spaść trudna i bolesna nauka na ten Naród, aby wrócił do Boga.
“Dzień Damaszku” zapowiedziany w Orędziach Fatimskich. Każdy stanie w Prawdzie, a my mamy tak wzrastać wewnętrznie, by tym, którzy z przerażeniem zobaczą swoje życie, móc pomóc, by nie uciekli od Boga na wieczne potępienie.
Wzrastajmy w Miłości do bliźniego, to ciężka i trudna praca, ale przyniesie owoce.
o. Wacław Hryniewicz OMI
Zacheuszów jest wielu
(w Słowie Bożym na dziś)
*****
Nie patrz gdzie publikowane i kto pisze, ale wczytaj się w te słowa.
Jak mawiał Prymas Polski, ks. kardynał S. Wyszyński: “Nie ważne kto mówi, ważne co mówi.”