Myśl dnia
przysłowie greckie
Błogosławiony, kto ufa Bogu
Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza.
„Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie. Nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście. Wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną.
Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją! Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.
Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne. Któż je zgłębi? Ja, Pan, badam serce i doświadczam sumienie, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków”.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 1,1-2.3.4.6)
Refren: Błogosławiony, kto zaufał Panu.
Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, +
nie wchodzi na drogę grzeszników *
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w prawie Pańskim upodobał sobie *
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.
On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
które wydaje owoc w swoim czasie,
liście jego nie więdną, *
a wszystko, co czyni, jest udane.
Co innego grzesznicy: *
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem znana jest Panu droga sprawiedliwych, *
a droga występnych zaginie.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 8,12b)
Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.
Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym
zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc przez swoją wytrwałość..
Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.
EWANGELIA (Łk 16,19-31)
Przypowieść o Łazarzu i bogaczu
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
„Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu».
Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać».
Tamten rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.
Lecz Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają».
«Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą».
Odpowiedział mu: «Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą»”.
Oto słowo Pańskie.
**********************************************************************************************************************************
KOMENTARZ
Zwyczajna droga
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła
#Ewangelia: Na kogo czeka Niebo?
Mieczysław Łusiak SJ
Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu».
Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać».
Tamten rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki».
Lecz Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają». «Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą». Odpowiedział mu: «Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą»”.
Komentarz do Ewangelii
Rzecz jasna, Pan Jezus nie chce nam powiedzieć, że w naszym życiu im gorzej jest, tym lepiej i że “świetna zabawa” jest z natury zła. Powinniśmy jednak pamiętać, że wszelka pomyślność i radość jest darem Boga, a nie powinna stawać się naszym celem. Faktycznie, zionie ogromna przepaść między tymi, dla których przyjemne życie jest celem, a tymi, którzy poprzez trudy i cierpienia wydoskonalili się w miłości. Ci pierwsi po śmierci cierpią straszne męki, bo śmierć pozbawia ich wszystkiego, co mieli i co uczynili podstawą swojego szczęścia. Szczęście nie może być celem życia człowieka, może być tylko jego owocem. Na tych, którzy za wszelką cenę chcą być szczęśliwi, czeka piekło. Niebo czeka na tych, którzy za wszelką cenę chcą kochać.
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2357,ewangelia-na-kogo-czeka-niebo.html
*********
90 sekund z Ewangelią – Łk 16, 19-31 [VIDEO]
Maciej Plewka CSsR
90 sekund z Ewangelią, codziennie i do końca świata. W każdym z odcinków rozważamy Słowo w myśl zasady: minimum słów, maksimum treści.
Rozważanie do dzisiejszej Ewangelii przygotował o. Maciej Plewka CSsR – redemptorysta, duszpasterz Ruchu Światło-Życie, katecheta.
*******
Na dobranoc i dzień dobry – Łk 16, 19-31
Mariusz Han SJ
Dwa inne podejścia do życia…
Bogacz i ubogi Łazarz
Jezus powiedział do faruzeuszów: Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie.
I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać.
Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą.
Opowiadanie pt. “A co potem?”
Młody student prawa siedział w biurze adwokackim. Znajdował się sam w pokoju. Nagle usłyszał jakby głos rozlegający się z głębi serca: “Co zamierzasz robić po ukończeniu studiów?”
Odpowiedź nie nastręczała trudności: – Oczywiście będę pracował jako adwokat. – I co wtedy? – Zarobię pieniądze, stanę się bogatym człowiekiem. – I co wówczas? – Wybuduję sobie piękny dom, założę rodzinę, zdobędę szacunek i dobre imię. – I co potem? – No cóż… Sądzę, że zestarzeję się i pójdę na emeryturę. – A co potem? – Umrę w końcu. – A co potem?
Słowa te dręczyły go coraz mocniej. Co potem? Co wtedy, po śmierci?
Refleksja
Bogacz i żebrak, biedny i bogaty, ten co ma wiele i ten co nie ma nic. Zawsze tak było, jest i będzie, że bogactwo będzie wymieszane z biedą. Tego nie da się uniknąć, bo jak ktoś kiedyś powiedział: “nierówności na ziemi nie da się uniknąć”. I jest w tym stwierdzeniu wiele prawdy, bo przecież tak już jest od wieków i nie zanosi się w tym względzie na wielkie zmiany…
Jezus uczy, że nie bogactwo, czy też bieda są wyznacznikami naszego człowieczeństwa. Raczej samo nasze podejście w życiu do tego bogactwa i biedy jest wyznacznikiem tego, jakimi jesteśmy ludźmi. Będąc bogatymi, jeśli zapominamy o biednych, nie jesteśmy nic warci. Ale będąc biednymi, jeśli złorzeczymy bogatym, stawiamy się na równi z grzesznikami. Niczym się wtedy od siebie nie różnimy. No może tylko ubraniem, czy wyglądem, bo serce na pewno jest tak samo puste…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Lepiej jest mieć za dużo, czy w ogóle nie mieć?
2. Czy pamiętasz o biednych?
3. Czy oceniasz ludzi po ich wyglądzie, statusie społecznym, pozycji jaka zajmują w społeczeństwie?
I tak na koniec…
“Człowiek nie jest bogaty tym, co posiada, lecz tym, bez czego z godnością może się obejść” (Immanuel Kant)
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,182,na-dobranoc-i-dzien-dobry-lk-16-19-31.html
*******
#MwD: Rozejrzyj się wokół
Piotr Stanowski SJ
W Ewangelii Jezus poprzez przypowieść upomina faryzeuszów. Spróbuj jednak dzisiaj nie traktować ich jak odpychających hipokrytów. Poczuj się jednym z nich. Podczas słuchania Ewangelii wyobraź sobie, że Jezus zwraca się bezpośrednio od ciebie.
Dzień powszedni
Łk 16, 19-31 ściągnij plik MP3
W Ewangelii Jezus poprzez przypowieść upomina faryzeuszów. Spróbuj jednak dzisiaj nie traktować ich jak odpychających hipokrytów. Poczuj się jednym z nich. Podczas słuchania Ewangelii wyobraź sobie, że Jezus zwraca się bezpośrednio od ciebie.
Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza
Łk 16, 19-31
Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz, i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”».
Dla Jezusa bogacz w przypowieści symbolizuje faryzeuszów. Są bogaci w wiedzę, w pobożność, zapewne również ich majątki są większe niż średnia krajowa. Ty też jesteś bogaty. Nawet jeśli nie dysponujesz miliardami dolarów, to masz wiele talentów i darów. Przypomnij je sobie i dziękuj za nie Bogu, bo pochodzą od Niego!
Problemem bogacza nie jest to, że jest bogaty. Nie ma w tym nic złego. Problemem jest to, że nie chce się dzielić swoim bogactwem z innymi. Może brakuje mu miłości, a może twórczego zaangażowania w pomoc tym, którzy jej potrzebują. Pomyśl o tym, jak mógłby on za życia w sposób twórczy i pełen miłości pomóc Łazarzowi!
Żeby zacząć coś robić dla innych, nie musisz czekać, aż nawiedzi cię jakiś duch z zaświatów i powie, co dokładnie jest do zrobienia. Wystarczy rozejrzeć się wokół, otworzyć serce i umysł na innych. Ewangelia i modlitwa pomoże w inspiracji, Kościół w rozeznaniu. Wsłuchując się w muzykę, otwórz się na Boga, przychodzącego w pragnieniu służenia innym.
Z radością podziękuj Bogu za wielką ilość darów, które od Niego otrzymałeś. Pozwól Mu posługiwać się nimi dla dobra ludzi, żyjących wokół ciebie.
http://modlitwawdrodze.pl/home/
***
zWierzamy do doskonałości
DEON.pl
Każdy człowiek, który w pewnym momencie stanie przed Bogiem, który chce spotkać Boga żywego, który chce pójść jego drogą zyskuje nową tożsamość. To nie jest jednorazowy akt, tylko jest to pewnego rodzaju poszukiwanie.
Siódmy odcinek internetowego słuchowiska wielkopostnego MLEKO I MIÓD prowadzonego przez o. Adama Szustaka OP. Po więcej zapraszamy na: www.langustanapalmie.pl
Grzechy mają rożne różne podziały. Jeden z takich najpopularniejszych podziałów, dzieli grzechy ze względu na ciężar.
Franciszkańskie rekolekcje na Wielki Post 2014 – NAMRQCENIE. Rekolekcje oglądać można codziennie od 18 lutego do 5 kwietnia 2015 r. na DEON.pl i franciszkanie.tv Tegoroczny cykl prowadzi o. Leszek Łuczkanin OFMConv, Wikariusz Prowincji św. Maksymiliana.
Podążając śladem duchowej drogi Ewagriusza z Pontu, przestąpiliśmy już próg, analizując myśl obżarstwa. Dziś czeka nas kolejny krok – stawianie czoła nieczystości. Dla Pontyjczyka ataki demonów obżarstwa i nieczystości są ze sobą ściśle powiązane – pierwszy poprzedza drugi, obżarstwo otwiera drzwi nowej żądzy; obie te myśli nękają te same władze w człowieku.
Asceza, życie duchowe, wewnętrzne zmagania – to jednak rzeczywistość bardziej skomplikowana, niż mogłoby się nam wydawać. Błędnie ocenia Ewagriusza ten, kto skłonny jest uznać go za zwolennika łatwych teorii. W dzisiejszym odcinku ojciec Szymon wyjaśnia, iż myśl jest rzeczywistością niejednorodną, mającą nieskończenie wiele form, nacierającą na wnętrze człowieka z coraz to nową siłą; myśli właściwa jest uporczywość i pewna przewrotna świeżość. Stąd głoszona przez mnichów konieczność zachowywania prosoche, czujności; mnich – jak uczył święty Antoni Wielki – ma się spodziewać pokusy do ostatniego oddechu.
Ojciec Hiżycki pokazuje, jak postawa człowieka dotkniętego wpływem gastrimargia (czyli “obżarstwa” właśnie), z początku obejmująca cały świat, niebezpiecznie się zawęża i w niewłaściwy sposób skupia się na człowieku, tworząc z niego przedmiot swych pożądań. Porneia, nieczystość, okalecza zdolność widzenia innych ludzi w sposób czysty. Wracamy tu do koncepcji ośmiu złych myśli jako ośmiu wad odbierania rzeczywistości.
Czy nieczystość związana jest jednak tylko ze sferą seksualną? Czy i ona nie jest pozbawiona rozmaitych odcieni? O tych i innych zawiłościach drugiej złej myśli dowiecie się z nauki opata Szymona.
“Światowość nie pozwala dostrzec ubogich”
KAI / pk
Światowość zaciemnia duszę, nie pozwalając dostrzec ubogich, żyjących obok nas a także ich ran – powiedział Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty. W swojej homilii Ojciec Święty skoncentrował się na dzisiejszej Ewangelii (Łk 16,19-31), zawierającej przypowieść o bogaczu, człowieku ubranym “w purpurę i bisior”, który “dzień w dzień świetnie się bawił” oraz Łazarzu, wygłodniałym, pokrytym ranami, ubogim żebraku.
Ojciec Święty charakteryzując bogacza zauważył, że w przypowieści nie ma wzmianki, jakoby był on człowiekiem złym, może był nawet na swój sposób religijny, modlił się, składał ofiary w wyznaczonym czasie, dawał duże sumy na potrzeby kapłanów, zyskując w zamian zaszczytne miejsce. Tym niemniej nie zdawał sobie sprawy, że u jego bram siedział Łazarz, symbol wielu ludzkich bied i potrzeb. Może posługiwał się samochodem z przyciemnionymi szybami, aby nikt go nie mógł widzieć z zewnątrz, ale na pewno miał przyciemnioną duszę, by nie widzieć biedy. Zdaniem papieża bogacz był chory na światowość, która przekształca dusze i dlatego nie był zdolny do dostrzegania rzeczywistości, wielu biednych żyjących obok nas. Nie można ich nigdy zrozumieć, jeśli mamy serca światowe.
– Z sercem światowym nie można zrozumieć potrzeb i biedy innych. Z sercem światowym można iść do kościoła, można się modlić, można zrobić wiele rzeczy. Ale Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy o co się modlił do Ojca? «Zachowaj Ojcze tych uczniów, aby nie ulegli światu, aby nie popadli w światowość». Jest to subtelny grzech, więcej niż grzech: grzeszny stan duszy” – stwierdził Franciszek.
Papież zauważył, że w przypowieści o bogaczu i Łazarzu zawarty jest osąd: przekleństwo człowieka, który ufa w świat i błogosławieństwo dla tych, którzy ufają Panu. Bogacz oddala swe serce od Boga, jego dusza jest jak ziemia pustynna, zasolona, gdzie nic nie może żyć, bo ludzie światowi są samotni ze swoim egoizmem. Ich serce jest chore, tak bardzo przywiązane do tego świata, że z wielkim trudem może wyzdrowieć.
Ojciec Święty zauważył ponadto, że o ile człowiek ubogi posiadał imię – Łazarz, to bogacz był go pozbawiony. Bowiem ludzie światowi są jedynie tłumem żyjącym w dobrobycie, który niczego nie potrzebuje. Dodał, że bogacz z przypowieści, po śmierci znajduje się w mękach w piekle, i prosi Abrahama, aby posłał kogoś z martwych, aby ostrzegł żyjących członków jego rodziny. Lecz Abraham odparł, że jeśli nie słuchają Mojżesza i Proroków, to nie dadzą się przekonać, nawet gdyby ktoś powstał z martwych. Papież zaznaczył, że ludzie światowi chcą niezwykłych zjawisk, ale przecież w Kościele wszystko jest jasne, Jezus mówił jasno, ukazując drogę.
Franciszek dostrzegł także w dzisiejszej Ewangelii pocieszenie dla ludzi światowych, bowiem Abraham uosabiający Boga zwraca się do bogacza słowami. “synu”. Nie jesteśmy sierotami, aż do ostatniej chwili mamy pewność, że jest Ojciec, który na nas czeka. Jemu trzeba się powierzy, Jemu zaufać – podkreślił papież.
http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,2807,swiatowosc-nie-pozwala-dostrzec-ubogich.html
*********
Porozmawiaj ze mną o… Bogu
ks. Artur Stopka
Czy w Polsce znalazłby się wykładowca, który na dzień dobry kazałby podpisywać studentom kartkę ze stwierdzeniem “Bóg umarł”? Wątpię. Zaraz zrobiłaby się kosmiczna awantura. Sam zresztą z ochotą wziąłbym w niej udział, zaczynając od tego, że nie wolno ludzi szantażować i wymagać od nich sygnowania własnym nazwiskiem tez, z którymi się nie zgadzają lub przynajmniej nie są do nich przekonani. Czym to się różni od wymuszania fałszywych zeznań i sugerowania świadkom, co mają mówić? Moim zdaniem, niczym. Powiem więcej. To łamanie sumień. Tego nie wolno robić nigdzie i nikomu.
Z drugiej strony, gdyby jednak taki wykładowca w Polsce się pojawił, zastanawiam się, ilu studentów bez mrugnięcia okiem pod stwierdzeniem “Bóg umarł” by się podpisało. Ilu z przekonaniem, a ilu dla “świętego” spokoju? W amerykańskim filmie “Bóg nie umarł” w wypełnionej sali (ok. 80 osób) znalazł się tylko jeden, który odważył się przeciwstawić profesorowi. Zgodnie z klasyczną regułą wykorzystywaną w kinematografii właściwie od zawsze.
Czy mieszkańców kraju nad Wisłą trzeba przekonywać, że “Bóg nie umarł”? Czy wiara jest u nas zagrożona?
Właśnie ogłoszono wyniki sondażowych badań. CBOS przebadał zarówno “Zmiany w zakresie podstawowych wskaźników religijności Polaków po śmierci Jana Pawła II”, jak i “Kanon wiary Polaków”. W ciągu zaledwie kilku dni dowiedzieliśmy się, że “Od końca lat dziewięćdziesiątych niezmiennie ponad 90 procent ankietowanych uważa się za wierzących, w tym mniej więcej co dziesiąty (ostatnio co jedenasty-dwunasty) ocenia swoją wiarę jako głęboką”, a także, że “Niezachwianą wiarę w Boga deklaruje 56 procent Polaków”. Natomiast zupełny brak wiary w Boga wyraża trzech na stu badanych. Reszta ma mniejsze lub większe wątpliwości.
Jest więc dobrze, czy są powody do niepokoju i upowszechniania kasandrycznych wizji przyszłości wiary w Polsce? Moją uwagę przykuł komentarz, jakim wyniki badań opatrzył Rafał Boguszewski z CBOS. Stwierdził m. in.: “Uważanie się za wierzącego, a nawet regularne uczestnictwo w praktykach religijnych nie dość, że często nie oznacza akceptacji wielu podstawowych prawd wiary, to nierzadko wiąże się z uznawaniem przekonań niezgodnych z nauczaniem Kościoła katolickiego”. Komentator z CBOS użył określeń “często” i “nierzadko”. Wraca pytanie o zagrożenie dla wiary w kraju, gdzie niezmiennie ponad 90 procent pytanych deklaruje się jako wierzący. Tyle, że teraz pojawia się w zupełnie innym kontekście.
Trzy lata temu Jacek Żakowski diagnozował, że w Polsce od śmierci ks. Józefa Tischnera o Bogu się nie rozmawia. “Rozmawia się o Kościele, księżach i papieżach, Radiu Maryja, a Bóg jest kompletnie nieobecny” – ocenił. Rzadko zgadzam się z Żakowskim, ale tym razem, moim zdaniem, miał sporo racji. Podobno w ogóle niechętnie rozmawiamy o sprawach podstawowych i fundamentalnych. Ponoć pytania “Czy istnieje Bóg?” nie postawiło sobie nigdy dwie trzecie polskiego społeczeństwa. Coś chyba jest na rzeczy. Wielokrotnie przekonałem się, że nawet z księdzem ludzie chętniej rozmawiają o zdrowiu lub polityce, niż o Bogu i w ogóle szeroko rozumianych sprawach wiary. Odnoszę wrażenie, że to “nierozmawianie” o Bogu staje się coraz głośniejsze.
Niektórzy tęsknią do czasów sprzed kilkunastu stuleci, gdy o poważnych kwestiach teologicznych dyskutowały nawet przekupki na targu. Ja wolałbym raczej, aby Bóg powrócił na listę tematów, które pojawiają się w naszych codziennych rozmowach. Żeby nie był spychany do tematów tabu, których z jakichś niejasnych względów lepiej nie poruszać. “Wszyscy jesteśmy uczniami-misjonarzami” – napisał Franciszek w adhortacji apostolskiej “Evangelii gaudium”. Ten dokument ma podtytuł: “O głoszeniu Ewangelii we współczesnym świecie”. Jak ją głosić bez rozmawiania o Bogu? Według mnie po prostu się nie da.
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1932,porozmawiaj-ze-mna-o-bogu.html
*********
Spotkałeś Boga? Sprawdź, czy to było prawdziwe
Wydawnictwo WAM / pz
Miłość Boga często rozpoznajmy w ten sposób, że jej jakoś doświadczamy (np. czujemy Jego bliskość albo obecność). Ktoś podejrzliwy może zadać pytanie: skąd ja mam wiedzieć, że to jest naprawdę Bóg, a nie wytwór mojej tęsknoty i moich pragnień? Jak to sprawdzić?
Więcej w książce “Zioło-lecznictwo, czyli wywary na przywary” >>>
http://www.deon.pl/czytelnia/ksiazki/art,785,spotkales-boga-sprawdz-czy-to-bylo-prawdziwe.html
Każdy szuka swojej połówki
Vittorio Luigi Castellazzi / slo
Każdy z zakochanych odkrywa w partnerze siebie samego, podobnie jak dziecko dostrzega w twarzy matki swoje odbicie.
Dlatego zanika w nich poczucie pustki i braku spełnienia, które – zazwyczaj niepokojąc – towarzyszą ludzkiemu istnieniu. Dzięki ukochanej osobie każdy z nich zaczyna przeżywać poczucie pełni.
Zakochanie – smak czegoś dziwnie znajomego
Poznanie jest zawsze formą ponownego poznania. Szczególnie doświadczamy tego w uczuciu zakochania. Zwracając się ku przeszłości, człowiek budzi w sobie na nowo wszystkie pozytywne wrażenia, których zaznał pierwotnie w relacji z matką. Należą do nich:
- potrzeba fizycznej bliskości;
- nieznoszenie nieobecności przedmiotu miłości;
- dążenie do bycia w centrum;
- brak poczucia barier;
- uczucie pełni;
- postrzeganie części jako całości;
- traktowanie kogoś jak gdyby znało się go od zawsze;
- szukanie w drugim siebie przy jednoczesnym traktowaniu siebie jako odpowiedzi na pragnienia innych;
- nieustanne używanie języka ciała (patrzenie w oczy, całowanie, dotykanie, obejmowanie, obejmowanie twarzy dłońmi, zmieniony ton głosu).
Wszystkie te wrażenia, odczucia i gesty, pojawiające się ze szczególnym natężeniem w okresie zakochania, są koniecznym przedsionkiem szczęścia. Jednak napotkane szczęście ma smak czegoś dziwnie znajomego, a przybywa z daleka. Rodzi się bowiem z przeświadczenia, że znajdujemy się blisko obiektu miłości, który jest nam od dawna dziwnie znajomy i który musieliśmy niegdyś opuścić.
Moc odczuwanego wówczas szczęścia jest tak olbrzymia, że wszyscy przyznają, iż pierwszego zakochania i pierwszej miłości nikt nigdy nie zapomina. Jednak właściwie która to jest ta pierwsza miłość? Na pewno nie ta, której doświadczyliśmy w okresie dojrzewania lub w młodości. Pierwszym autentycznym zakochaniem i prawdziwą miłością jest dobra relacja z matką u progu naszego życia. Tego na pewno nikt nie zapomina przez całe późniejsze życie.
Jak wcześniej stwierdziliśmy, jest to relacja, która pozostawia niezatarte ślady na wszystkich naszych późniejszych związkach uczuciowych. Do tego stopnia, że sami zauważamy, iż przez całe życie poszukujemy i doznajemy tej samej miłości, której pierwotnie doświadczyliśmy i utraciliśmy, wchodząc w świat dorosłych.
Skoro powyższe stwierdzenie odnosi się do wszystkich naszych uczuć, to w szczególny sposób dotyczy zakochania. Nagle czujemy tę samą euforię, moc, pełnię, świadomość bycia dla kogoś najważniejszym, brak poczucia czasu i przestrzeni. Wprawdzie nieświadomie, ale doświadczaliśmy ich już jako dzieci.
Platon wyjaśnia to mitem o androgenezie. W Uczcie opowiada o tym, że człowiek u swoich początków był jednego rodzaju. Za swą arogancję i przeciwstawianie się bogom został ukarany przez Zeusa, który nakazał go osłabić przez podzielenie na dwie części: męską i żeńską.
Każdy szuka swojej połówki
Odtąd stale towarzyszy człowiekowi pragnienie połączenia tych dwóch elementów. Od zawsze drzemie w człowieku miłość do drugiego, taka jest jego pierwotna natura. Dlatego człowiek dąży do połączenia się z drugim i do uzdrowienia natury ludzkiej. Każdy z nas jest jakby odbiciem drugiego, będąc jednością podzieloną na dwie części. Dlatego każdy szuka swojej połówki, swojego lustrzanego odbicia.
“Niektórzy całe życie pędzą tak przy sobie. […] Ich obojga dusze, widocznie, czegoś innego pragną, czego nie umieją w słowa ubrać, i dusza swe pragnienia przeczuwa tylko i odgaduje. I nie wiedzieliby, co odpowiedzieć mają, gdyby tak nad ich łożem Hefajstos z narzędziami stanął i zapytał: «Czego wy chcecie od siebie, ludzie? Prawda, że chcecie tak się złączyć w jedno, możliwie najściślej, żebyście się ani w dzień, ani w nocy nie rozłączali? Jeżeli tego chcecie, ja was spoję i zlutuje w jedno, tak że dwojgiem będąc, jedną się staniecie istotą. I aż do skonu razem będziecie żyli, niby jeden człowiek, a potem, po wspólnej śmierci, będziecie w Hadesie nie dwojgiem istot, lecz znowu jednym cieniem». […] Gdyby to usłyszeli, z pewnością żadne by się nie wzbraniało ani by nie mówiło, że czego innego chce, ale by się każdemu po prostu zdawało, że słyszy to, do czego oboje już od dawna dążyli, do stopienia się w jedno w uściskach i ciał zespoleniu. A stąd to wszystko pochodzi, że dawna natura nasza była właśnie taka, że były z nas kiedyś skończone całości […] dlatego każdy powinien drugiego do pobożności zachęcać; wtedy może się nam uda tego losu uniknąć, a swoją parę odnaleźć w imię Erosa i pod jego wodzą” (Platon, Uczta,).
Współczesna psychologia mówi nam, że ten pierwotny rodzaj, o którym pisze Platon, nie jest niczym innym jak wspomnieniem matki z okresu płodowego i niemowlęctwa. Ślad ten w szczególny sposób uobecnia się w uczuciu zakochania. Tak jak to było u zarania życia, zaciera się granica między ego a obiektem miłości, a w niektórych przypadkach prawie zanika.
Freud pisze: “Na wyżynach zakochania pojawia się zagrożenie, że granica między «ja» a obiektem [miłości] ulega zatarciu. Wbrew wszelkim świadectwom zmysłów zakochany twierdzi bowiem, że «ja» i «ty» stanowią jedno, i jest gotów zachowywać się tak, by była to prawda”. Zresztą podobnie zostało powiedziane w Biblii: “Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24).
Zakochanie trwalsze niż szczęście
Każdy z zakochanych odkrywa w partnerze siebie samego, podobnie jak dziecko dostrzega w twarzy matki swoje odbicie. Dlatego zanika w nich poczucie pustki i braku spełnienia, które – zazwyczaj niepokojąc – towarzyszą ludzkiemu istnieniu. Dzięki ukochanej osobie każdy z nich zaczyna przeżywać poczucie pełni.
Ale to nie wszystko. Zakochani czują, że moc ich uczucia prowadzi ich do osób trzecich. Erazm z Rotterdamu, odwołując się do fragmentu Fajdrosa Platona, zauważa: “Kto kocha głęboko, nie żyje już w sobie, ale w tym, kogo ukochał. Im bardziej wyrzeka się siebie, by odnaleźć się w drugim, tym bardziej jest szczęśliwy”.
Oto dlaczego zakochanie okazuje się bardziej trwałe i fascynujące niż szczęście. Daje nam ono możliwość wznowienia oszałamiającej relacji pierwszej miłości do matki. Pozwala też na ponowne przeżycie uczucia bycia w centrum, które w pierwszym etapie życia pozwalało nam czuć się spełnionymi, zaspokojonymi, jedynymi i wszechmocnymi.
Oznacza to jednak, że w okresie zakochania — nawet jeśli jesteśmy zafascynowani i zaangażowani projektami na przyszłość — tak naprawdę naszą uwagę przykuwa przeszłość. A właściwie to całe nasze postrzeganie czasu i przestrzeni zostało zmienione.
“Zakochany chodzi jakby kroczył po chmurach, jakby był ponad nimi: jego stopy zdają się nie dotykać ziemi. Egzystuje poza sobą i poza światem. Chwilowo świat ziemski znika albo opada jak motyli kokon, a zakochany czuje się uwolniony od wszelkich egoistycznych poruszeń. To właśnie odczucie leży u podstaw jego szczęścia” – pisze Lowen.
Zakochanie przeobraża wszystko i czyni je godnym uwagi. Wszystko staje się bardziej intensywne, przyjemne, zachwycające, cenne. Wokół znikają wszelkie przeszkody i granice. Krajobraz wydaje się piękniejszy i kojący. Nielubiane wcześniej z powodu hałasu i korków miasto postrzegane jest teraz w zupełnie innym świetle. Gdy zgarbieni przechodnie przemykają w deszczu, zakochany doszukuje się skrawka błękitu na niebie.
Czasami zakochanie się daje tak silne uczucie szczęścia, że zdaje się ono przerastać emotywny potencjał człowieka. Wydaje się nawet jakby graniczyło z bólem. Wówczas odczuwa się potrzebę zaczerpnięcia świeżego powietrza. Oznacza to, że nadszedł czas, by – jak pisze Joseph Roth – odpocząć “od ciężaru szczęścia”.
Szczęście i jego ciężar
Freud uważa, że ciężaru tego nie odczuwają tylko te osoby, które potrafią przeobrazić miłość indywidualną w miłość uniwersalną. Istotnie, “konstytucja psychiczna nielicznej mniejszości umożliwia znalezienie szczęścia na drodze miłości, niezbędne są tu jednak dalekosiężne przemiany w funkcji miłości. Osoby te uzależniają się od akceptacji ze strony obiektu, jako że podstawową wartość bycia kochanym przesuwają na własną miłość i chronią się przed utratą tego, kierując swą miłość nie tylko na jednostkowe obiekty, lecz także w tej samej mierze na wszystkich ludzi — unikają wahań i rozczarowań, jakie niesie ze sobą miłość genitalna, w ten sposób, że przemieniają popęd w pobudkę zahamowaną ze względu na cel. To, co w ten sposób u siebie tworzą — jednostajnie niestałego, nieomylnego, czułego doznawania — pozornie niewiele przypomina burzliwe, genitalne życie miłosne. Święty Franciszek z Asyżu, który w ten sposób wykorzystywał życie miłosne, zapewne odniósł w tym największe sukcesy, jeśli chodzi o stworzenie poczucia szczęścia wewnętrznego […]”.
Podsumowując: czujemy się szczęśliwi po to, by uszczęśliwiać innych. Szczęście bliźnich staje się naszym. Taki rodzaj szczęścia pozwala nam kroczyć drogą dobrze pojętego altruizmu, czyli zdrowego altruizmu, który uzdalnia do kochania innych tak jak siebie samego, ale nie bardziej niż siebie samego. Jednak kłopoty zaczynają się wtedy, gdy ogarnie nas poczucie zbawczej mocy. Ryzyko polega na zagrożeniu popadnięcia w zależności sadomasochistyczne. Wówczas tyranizujemy tych, którzy potrzebują naszej miłości, albo to oni niszczą nas swoją narzucającą się i pełną przemocy miłością.
Wiecej w książce: Sposób na szczęście – Vittorio Luigi Castellazzi
Oddalono pozew za określenie “polski obóz”
PAP / pk
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w czwartek pozew obywatela Polski o ochronę jego dóbr osobistych wobec wydawcy “Die Welt” za użycie w tej gazecie zwrotu “polski obóz koncentracyjny”. Wyrok jest nieprawomocny.
Zbigniew Osewski wniósł w pozwie, by sąd nakazał pozwanej spółce wpłatę miliona zł na cel społeczny oraz przeprosiny w głównych polskich mediach za naruszenie jego dóbr osobistych, jakimi są tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej. Pozew poparła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która przyłączyła się do procesu. Pełnomocnicy pozwanej spółki wnieśli o oddalenie pozwu lub też o jego odrzucenie.
Przyczyną pozwu było użycie przez niemiecką gazetę w 2008 r. zwrotu “polnische Konzentrationslager Majdanek” (zaraz po tym “Die Welt” opublikował przeprosiny). Osewski poczuł się dotknięty osobiście, bo jeden jego dziadek zmarł w niemieckim obozie pracy w Iławie, drugi był więziony w obozach w Niemczech. Powód uznaje takie zwroty za przejaw niemieckiej polityki historycznej. Strona pozwana podkreśla, że przedmiotem procesu nie jest taka polityka.
Według “Die Welt” inkryminowany zwrot to “niezamierzona pomyłka”, a autorka miała na myśli tylko położenie geograficzne obozu i nie zamierzała przypisywać Polakom, by go założyli. Polscy pełnomocnicy pozwanej spółki przyznali, że używanie takiego “wadliwego kodu pamięci”, zwłaszcza przez niemieckie media, jest haniebne. Adwokaci kwestionują jednak, aby tożsamość narodowa czy prawo do poszanowania prawdy o historii narodu podlegały ochronie jako dobra osobiste z kodeksu cywilnego – chroniona jest zaś pamięć zbiorowa, o którą dba aparat państwa. Strona powodowa replikuje, że katalog dóbr osobistych z kodeksu cywilnego jest katalogiem otwartym, a ochrona pamięci zbiorowej nie wyklucza dochodzenia roszczeń przez jednostkę.
PiS wniosło do Sejmu projekt by używanie takich zwrotów było przestępstwem, zagrożonym karą do 5 lat więzienia (dotyczyłoby to także zagranicznych dziennikarzy).
http://www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,20659,oddalono-pozew-za-okreslenie-polski-oboz.html
*******
75 lat temu zamordowano 22 tys. Polaków
PAP / pk
5 marca 1940 r. Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło uchwałę o rozstrzelaniu polskich jeńców wojennych przebywających w sowieckich obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw RP.
W wyniku tej decyzji zgładzono około 22 tys. obywateli polskich. Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej zapadła na najwyższym szczeblu sowieckich władz partyjnych i państwowych. Jej podstawą było ściśle tajne pismo, które w marcu 1940 r. skierował do Stalina ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria.
Szef NKWD pisał w nim m.in.: “W obozach dla jeńców wojennych NKWD ZSRS i w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi w chwili obecnej znajduje się duża liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników policji polskiej i organów wywiadu, członków nacjonalistycznych, kontrrewolucyjnych partii, członków ujawnionych kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych, uciekinierów i in. Wszyscy są zatwardziałymi wrogami władzy sowieckiej, pełnymi nienawiści do ustroju sowieckiego”.
W dalszej części sporządzonej notatki Beria stwierdzał: “Będący jeńcami wojennymi, oficerowie i policjanci, przebywający w obozach, usiłują kontynuować działalność kontrrewolucyjną, prowadzą agitację antysowiecką. Wszyscy czekają tylko na wyjście na wolność, aby móc aktywnie włączyć się do walki przeciw władzy sowieckiej. Organy NKWD w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi wykryły szereg kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych. We wszystkich tych kontrrewolucyjnych organizacjach przywódczą rolę odgrywali byli oficerowie armii polskiej, byli policjanci i żandarmi”.
Według danych zawartych w piśmie Berii do Stalina, w obozach dla jeńców wojennych, nie licząc szeregowców i kadry podoficerskiej, przetrzymywano: “14 736 byłych oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, żandarmów, służby więziennej, osadników i agentów wywiadu – według narodowości: ponad 97 proc. Polaków”.
Szef NKWD podawał, że wśród nich znajduje się: 295 generałów, pułkowników i podpułkowników, 2080 majorów i kapitanów, 6049 poruczników, podporuczników i chorążych, 1030 oficerów i podoficerów policji, straży granicznej i żandarmerii, 5138 szeregowców policji, żandarmerii, służby więziennej i agentów wywiadu oraz 144 urzędników, obszarników, księży i osadników.
Notatka informowała również, że: “W więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi przetrzymywanych jest ogółem 18 632 aresztowanych (wśród nich 10 685 Polaków)”.
W tej liczbie: “1207 byłych oficerów, 5141 byłych policjantów, agentów wywiadu i żandarmerii, 347 szpiegów i dywersantów, 465 byłych obszarników, fabrykantów i urzędników, 5345 członków różnorakich kontrrewolucyjnych i powstańczych organizacji i różnych kontrrewolucyjnych elementów, 6127 uciekinierów”.
Oceniając, że wszyscy polscy jeńcy wojenni przetrzymywani w obozach oraz Polacy znajdujący się w więzieniach “są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”, Beria wnioskował o rozpatrzenie ich spraw w trybie specjalnym, “z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelanie”. Dodawał, że sprawy należy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia.
Formalnie wyroki miały być wydawane przez Kolegium Specjalne NKWD, w składzie: Iwan Basztakow, Bogdan Kobułow i Wsiewołod Mierkułow.
Powyższe wnioski przedstawione przez szefa NKWD zostały w całości przyjęte 5 marca 1940 r. przez Biuro Polityczne KC WKP(b). Na omawianym piśmie Berii znalazły się aprobujące podpisy Stalina – sekretarza generalnego WKP(b), Klimenta Woroszyłowa – marszałka Związku Sowieckiego i komisarza obrony, Wiaczesława Mołotowa – przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i komisarza spraw zagranicznych i Anastasa Mikojana – wiceprzewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych i komisarza handlu zagranicznego, a także ręczna notatka: “Kalinin – za, Kaganowicz – za”. (Michaił Kalinin – przewodniczący Prezydium Rady Najwyższej ZSRS – teoretycznie głowa państwa sowieckiego; Łazar Kaganowicz – wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i komisarz transportu i przemysłu naftowego).
3 kwietnia 1940 r. NKWD rozpoczęło likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Z Kozielska 4404 jeńców przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy.
3896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach.
6287 jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano 14 587 osób.
Na mocy decyzji z 5 marca 1940 r. NKWD wymordowało także 7305 obywateli polskich przebywających w różnych więzieniach na terenach włączonych do Związku Sowieckiego.
Na Ukrainie rozstrzelano 3435 osób – miejscem ich upamiętnienia jest Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni pod Kijowem, którego uroczyste otwarcie i poświęcenie odbyło się we wrześniu ubiegłego roku. Jest to czwarty cmentarz katyński, po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Miednoje i Charkowie-Piatichatkach.
Na Białorusi NKWD zamordowało 3870 polskich obywateli – najbardziej prawdopodobnym miejscem ich pochowania są Kuropaty pod Mińskiem.
Spośród jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa ocalała grupa 448 osób (według innych źródeł 395). Byli to ci, których przewieziono do utworzonego przez NKWD obozu przejściowego w Pawliszczew Borze, a następnie przetransportowano do Griazowca.
W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., a więc w czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb ZSRS przeprowadzonej przez władze sowieckie. Decyzję o jej zorganizowaniu Rada Komisarzy Ludowych podjęła 2 marca 1940 r. Według danych NKWD w czasie dokonanej wówczas wywózki zesłano łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.
http://www.deon.pl/po-godzinach/historia-i-spoleczenstwo/art,171,75-lat-temu-zamordowano-22-tys-polakow.html
**********
Zobacz oszałamiające wizje litewskiego grafika
gedomenas.com / pk
Pierwsze artystyczne ziarenka zasiał we mnie chyba ojciec chrzestny. Do dziś pamiętam intensywny zapach olejnych farb z jego niedokończonych obrazów.
Autor o sobie:
Urodziłem się w Panevezys, niewielkim miasteczku na Litwie. Pierwsze artystyczne ziarenka zasiał we mnie chyba ojciec chrzestny. Do dziś pamiętam intensywny zapach olejnych farb z jego niedokończonych obrazów. Poza tym, mój kontakt ze sztuką rozwijał się dzięki babci, która pracowała jako kasjerka w teatrze. Często wspominam to oszałamiające wrażenie, gdy sztuka wyłaniała się z ciemności. Moja mama z kolei zarządzała orkiestrą teatru dla dzieci. Czy może być lepsze środowisko rozwoju kreatywności?
(fot. gedomenas.com)
Nie byłem dobrym uczniem, ale kochałem rysować. Konsekwentnie szedłem ścieżką edukacji artystycznej, aby skończyć na akademii sztuk pięknych, gdzie zapisałem się na nietypowy kierunek – fresk. Był ku temu jeden powód – na kierunku było mnóstwo świetnych dziewczyn!
Tuż po studiach zacząłem pracować w kinie… projektowałem tam broszury i bannery. Nie była to jednak praca marzeń, więc zrezygnowałem z niej, aby rozwijać swoją prawdziwą pasję – design artystyczny i grafikę komputerową.
W pracy twórczej inspiruję się malarstwem dawnych mistrzów i sztuką cyfrową. Życiem, muzyką, ciszą. Pracując staram się nie spieszyć, dużo myśleć o idei. Słucham też muzyki wprowadzającej mnie w klimat obrazu. I sprawia mi ogromną satysfakcję, gdy widz odczuwa to samo co ja.
Sam proces twórczy to nic odkrywczego – szkic, kompozycja, większe elementy, detale, światło i kolory…
Gediminas Pranckevičius – autor grafik. Prowadzi stronę internetową www.gedomenas.com oraz fanpage www.facebook.com/pages/GedoMenas/173486866003011
http://www.deon.pl/po-godzinach/kultura–sztuka/inne/art,1392,zobacz-oszalamiajace-wizje-litewskiego-grafika.html
********
Dodaj komentarz