Kupiłam najnowszy numer tygodnika “W Sieci” /nr 9/2015/. Dołączono o niego bezpłatny program PIT 2014, na okładce którego czytamy:
“Ubóstwo dzieci – 34% dzieci i młodzieży żyje w ubóstwie – 27% osób z rodzin wielodzietnych zyje w nędzy, poniżej minimum egzystencji – głód wśród dzieci to powód do wstydu – 800 tys. dzieci jest niedożywionych – ponad 600 tys. dzieci z rodzin wielodzietnych żyje w skrajnej nędzy.”
Te dane mają zachęcać do przekazania Fundacji Nadzieja – Fundacji Archidiecezji Warszawskiej Pomocy Bezrobotnym i Biednym NADZIEJA /TUTAJ/ jednego procenta podatku PIT /nr KRS – 0000172690/.
Skąd się jednak one wzięły? W numerze 320 internetowego pisma “Kultura Liberalna” zamieszczono 24 lutego /TUTAJ/ wywiad z panią socjolog Elżbietą Tarkowską, która mówi:
“Bieda jest instrumentalnie wykorzystywana przez polityków. Polityk powie jakąś bzdurę na konferencji prasowej czy w wywiadzie, a dziennikarze tego nie sprawdzają. Nikt nie oponuje. Pojawiają się absurdalne hasła: „2 miliony głodnych dzieci w Polsce!”, gdzie indziej „pół miliona głodnych dzieci w Polsce!”. Powołują się na dane wyssane z palca lub na innych badaczy. Podam przykład. Nazwisko pewnego mojego kolegi pojawiło się w jednym z tekstów „o głodujących dzieciach”, więc napisałam do niego z pytaniem o źródła informacji. Odpowiedział tylko, że nie pamięta tego wywiadu. Na jakich danych się to opierało? Nie przypomniał sobie.”
Tarkowska przyznaje jednak, iż ubóstwo w rodzinach wielodzietnych jest problemem:
“Cechą charakterystyczną polskiej biedy jest bieda dzieci, w tym ubóstwo rodzin wielodzietnych. Statystycznie w populacji skrajnie ubogich 1/3 stanowią dzieci – dzieje się tak, ponieważ w grupie tej nadreprezentowane są właśnie rodziny wielodzietne. Odsetek osób poniżej wskaźnika ubóstwa rośnie wyraźnie w rodzinach o większej liczbie dzieci. Przy czwórce dzieci wskaźnik ten przekracza 1/5… Bieda w Polsce to obszar mitów. W lepszej sytuacji ekonomicznej niż rodziny wielodzietne są na przykład samotne matki czy ojcowie,”.
We wstępniaku do “Kultury Liberalnej” /TUTAJ/ Łukasz Pawłowski napisał:
“Jak rok temu informowały media na podstawie raportu GUS, ponad pół miliona dzieci nie dojada lub odżywia się źle ze względu na trudną sytuację materialną. Kilka miesięcy wcześniej szok wywołały dane z raportu Fundacji Maciuś, zgodnie z którymi niedożywionych jest w Polsce nawet 800 tys. dzieci. Raport spotkał się jednak z falą krytyki z powodu rzekomych błędów metodologicznych, a jego krytycy przekonywali, że niedożywionych dzieci jest w rzeczywistości nawet 10-krotnie mniej. Kiedy jednak w tym samym 2013 r. UNICEF ogłosił, że liczba dzieci skrajnie ubogich w Polsce gwałtownie spadła, również podniosły się głosy krytykujące wykorzystaną metodologię badań. I tak w kółko…”.
Wynika z tego, że tak naprawdę to nie mamy pojęcia, ile dzieci w Polsce jest w bardzo trudnej sytuacji materialnej.
Cztery dni temu PAP doniosła /TUTAJ/:
“26.02. Warszawa (PAP) – 55 proc. Polaków jest zadowolonych ze swoich dochodów, a sytuacja 7 proc. z nich jest na tyle dobra, że mogą pozwolić sobie na wszystko – wynika z badania przeprowadzonego przez TNS Polska na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Jak wskazują autorzy badania przeprowadzonego w styczniu br. na reprezentatywnej grupie tysiąca Polaków w wieku 18+, na drugim biegunie znaleźli się ci, którym nie wystarcza pieniędzy nawet na bieżące potrzeby – przyznało się do tego 4 proc. ankietowanych. (…)
W badaniu wskazano, że 7 proc. z przebadanych Polaków deklarowało, iż stać ich na zaspokojenie wszystkich potrzeb. “Trochę gorzej powodzi się natomiast prawie połowie Polaków (48 proc. wskazań – PAP) – żyją nieźle, choć nie mogą pozwolić sobie na beztroskie wydawanie pieniędzy. Co piąty Polak (22 proc. – PAP) twierdzi, że aby przeżyć musi bardzo zaciskać pasa – stać go na skromne życie, ale musi mocno ciąć wydatki” – czytamy w badaniu.”.
Mozna więc uznać, ze z tą biedą w Polsce nie jest jednak aż tak żle. Cztery procent Polaków to ok. 1,5 mln osób. Ilość dzieci żyjących w niedostatku nie przekraczałaby więc 500.tys. To i tak dużo i niewątpliwie należy wesprzeć działalność Fundacji Nadzieja.
Na zakończenie przywołam bardzo interesujace dane Eurostatu za rok 2013 /TUTAJ/:
“Informacje Eurostatu będą dla wielu niespodzianką, pokazują bowiem powolną poprawę sytuacji dochodowej Polaków, co z trudem przebija się do świadomości opinii publicznej w naszym kraju. Zagrożenie ubóstwem i wykluczeniem społecznym zmniejszyło się w Polsce w analizowanym okresie aż o 4,7 pkt. proc. (w Rumunii o 3,8, a w Austrii o 1,8 pkt. proc.), głównie za sprawą poprawy w możliwościach zaspokajania potrzeb, czyli zmniejszenia wykluczenia materialnego.
Dzięki nieprzerwanemu wzrostowi PKB, zwanego też dochodem narodowym, którego ważną częścią są dochody ludności, łączny wskaźnik zagrożenia ubóstwem i wykluczeniem społecznym mamy obecnie niewiele gorszy od Wielkiej Brytanii.”.
Z załaczonej tabeli wynika, że ilość zagrożonych ubóstwemi i wykluczeniem w Polsca w 2008 wynosiła 11,94 mln a w 2013 – 9,75 mln.
Sytuacja zdaje się więc poprawiać, choć p. Tarkowska demonstruje nieco przesadny entuzjazm. Oto jak kończy się wywiad z nią:
“A pani uważa, że te 25 lat III RP było sukcesem?
Ależ to nie ulega żadnej wątpliwości!”.
Pierwsza część do wykropkowania jest ujeta częściowo, bo z PKB płacimy coraz większe odsetki od kolejnych długów zaciąganych przez państwo w bankach, wniosek po wykropkowaniu jest więc nieuprawniony.
To, że ucieczka za pracą młodzieży z Polski nie ustaje dowodzi, że w Polsce nie jest lepiej, ale gorzej.
Nie dajmy się zmamić kupionym sondażom i różnym głupkom interpretującym rzeczywistość.
Próbowałem czytać ten wywiad, kiedy redakcja S24 wrzuciła go na SG, ale doczytałem tylko do tego momentu, w którym pani socjolog stwierdza, że
I dalej już nie było sensu. Jeśli ona nie widzi 3 milionów emigrantów, którzy transferują do Polski miliardy złotych rocznie, wspierając swoje rodziny, a próbuje tę całą pomoc przykryć parawanem biurokratycznych “reform”, to ja dziękuję za taką mądrość.
Mówię to na marginesie, bo do tzw. meritum nie dotarłem z racji powyższych.
zgadzam się w 100%:
1)Liczba emigrantów powinna byc przynajmniej doliczana do statystyk jako ci którzy nie żyją/nie mają szans życia na godnym poziomie w Polsce.
2) Jednocześnie przesyłane do Polski pieniądze statystycznie fałszują obraz – bo podwyższają poziom życia, ale to nie jestw najmniejszym stopniu zasługa rządu ani tzw “transformacji” …Trudno to jednak ująć statystycznie … więc z metodologicznego punktu widzenia pozostaje tylko punkt 1.
Pytanie zakrawa na prowokację w kraju w którym nawet tzw. “klasa średnia” jest ekonomicznie na poziomie marginesu społecznego w “kraju morderców” który II wojnę światową wywołał i podobno przegrał …
Się zastanawiam czemu elig daje się podpuszczać takim bzdurom i poważnie je traktuje.