A co do mangi – chcesz, to masz. Ja czasem lubię, gdy muzyka opowiada mi jakąś historię, najlepiej epicką, a nie tylko sobie tak brzdąka dla samego brzdąkania. Dlatego lubię Susumu Hirasawę – artysta za słabo znany i za słabo doinwestowany. Nie miał na prawdziwą orkiestrę i robił to wszystko elektronicznie.
Możesz mówić, co chcesz, ale nie znajdziesz mi dziś NIKOGO, kto z takim rozmachem i umiejętnością streści tak wiele i tak pięknie w jednym krótkim utworze o podobnej tematyce (nie chodzi o obrazki, tylko o uczucia za muzyką i głębię). I ten głos – tak czysty, szlachetny… Nikt go nie zastąpi.
Jednak słucham raz w roku może, jak mi się przypomni… Dzięki Tobie posłucham sobie dziś :) A Ty po prostu nie rozumiesz. I nie zrozumiesz przed śmiercią.
17 lutego 2015 godz. 23:39 - w odpowiedzi do: space 22:07
Przepraszam, literówka. Miało być “po”.
Przepraszam raz jeszcze, że się wcinam, ale mnie zgorszyły tak ostre słowa. Wydaje mi się, że już i tak niewosoło mamy, i nie warto, żebyśy sobie jeszcze dokładali przykrości.
Oprócz pewnej goryczy i poczucia wyższości, że potrafię docenić geniusz Japończyka, a Circ nie, nie ma w tych słowach żadnej przykrości – w szczególności nie życzyłem Circ śmierci. Czasem, żeby coś zrozumieć, trzeba wyjść z własnej skóry, stać się kimś innym. Śmierć daje pełną wiedzę poznania twarzą w twarz.
18 lutego 2015 godz. 07:29 - w odpowiedzi do: space 05:02
Zwykle wypowiadający przykre słowa nie czuje przykrości, tylko ten, do kogo są skierowane. Kiedyś właśnie Iza napisała mi, że do końca życia z czegośtam nie wyrosnę. Nie zabolało mnie to, że tak mnie ocenia, ale jej pycha i zła wola, bo nikt nie ma prawa tak powiedzieć, chyba, że otrzyma dar proroctwa i tylko przekazuje, co mu wlał Duch Święty.
Ty też nie wiesz, napisałeś to aby jej nacisnąć na odcisk (za fałszywe oskarżenia o uwielbianie mangi), prawda?
A w ogóle, to nie ważne, czy Witek Wilk robi lepszą muzykę niż jakiś japoniec czy gorszą.
Ważne, czy przemawia przez niego własny rozumek, czy Duch Święty. Space, posłuchaj go uważnie, bo warto. Dobrze Ci radzę :)
Jeśli Cię nie zatelepie parę razy, toś albo wielki, bo już sam więcej dostałeś, alboś głuchy i ślepy.
“… ale grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie zostaną odpuszczone”.
19 lutego 2015 godz. 10:20 - w odpowiedzi do: space 19:48
Jeśli DŚ mówi przez muzykę, to jeszcze daleko mi do poziomu aby to usłyszeć. Ale jeśli prostak tak mi objaśnia “Ojcze Nasz”, że mi gacie spadają z wrażenia, to wiem, że nie mówi tego z własnej mądrości.
19 lutego 2015 godz. 10:43 - w odpowiedzi do: space 19:48
Co cię wstrzymuje bracie by przesłuchać tego Wilka? Nie chcesz modlić się by ci Bóg błogosławił skutecznie np. w zdrowiu dzieci i rodziców, kupnie mieszkania czy w karierze naukowej?
19 lutego 2015 godz. 10:49 - w odpowiedzi do: space 19:48
Aha, dla mnie byłoby wazne czy rozpoznaję w muzyce duchy, czy rozróżniam ducha prawdy od kłamstwa.
Jakby mi ktoś powiedział, że mogę to rozpoznać, usiłowałabym po to sięgnąć zaraz, nie zeszłoby to z mojej pamięci aż to osiągnę.
Zresztą mnie tak nauczyli moi nauczyciele od muzyki, nauczyli mnie odróżniać dając przykłady dobrej i złej muzyki i zanim jeszcze to zrozumiałam już to przyjęłam za prawdę, odtąd postępowało moje rozumienie.
19 lutego 2015 godz. 21:00 - w odpowiedzi do: circ 10:37
Ten Japończyk jest świadectwem buddyjskiej tęsknoty za Bogiem. Ta tęsknota jest głęboka, nie pozbawiona nadziei. Wsłuchuję się w tę opowieść, japońską “haggadę” którą Ty nazywasz kłamstwem, w ten smutek i w tę nadzieję i w to wołanie z Szeolu i to jest dla mnie piękne. Doskonały ten hamburger, soczysty, ze świeżutkiej chrupiącej bułki, najlepszej wołowiny z pyszną sałatką, treściwy sycący i zdrowy. Muzyka Witka natomiast nie dociera do mnie, może dlatego, że nie lubię jazzu.
Ten hamburger potrafi też mnie podnieść na duchu, pocieszyć, uspokoić, jak żaden inny. Dziękuję więc Ci Boże, że stworzyłeś tego geniusza – Susumu Hirasawę i dałeś mu ten niespotykany talent! Byłeś przy mnie w tej muzyce w moich najcięższych chwilach. I pobłogosław jeszcze skutecznie Circ, żeby więcej pojęła i bardziej skutecznie prowadziła ludzi do Ciebie :)
19 lutego 2015 godz. 23:43 - w odpowiedzi do: space 21:23
Susumu Hirasawę
Infantylne;- tanie elektroniczne cytaty z klasyki orkiestrowej, tandetne echa, czterotaktowe cytaty z Czajkowskiego, tricki naśladujące polifoniczne plany i ten japoński Połomski z drżącym pedalskim falsecikiem. Fuj.
Mowię ci posłuchaj Witka rekolekcji a nie pożałujesz.
A tak wogle to nie słucham muzyki, bo nie mam czasu, a w tle jak leci, to nie to samo.
A co do mangi – chcesz, to masz. Ja czasem lubię, gdy muzyka opowiada mi jakąś historię, najlepiej epicką, a nie tylko sobie tak brzdąka dla samego brzdąkania. Dlatego lubię Susumu Hirasawę – artysta za słabo znany i za słabo doinwestowany. Nie miał na prawdziwą orkiestrę i robił to wszystko elektronicznie.
Możesz mówić, co chcesz, ale nie znajdziesz mi dziś NIKOGO, kto z takim rozmachem i umiejętnością streści tak wiele i tak pięknie w jednym krótkim utworze o podobnej tematyce (nie chodzi o obrazki, tylko o uczucia za muzyką i głębię). I ten głos – tak czysty, szlachetny… Nikt go nie zastąpi.
Jednak słucham raz w roku może, jak mi się przypomni… Dzięki Tobie posłucham sobie dziś :) A Ty po prostu nie rozumiesz. I nie zrozumiesz przed śmiercią.
No bo byku to krześcijańskie było…
Bo?
Przepraszam, literówka. Miało być “po”.
Przepraszam raz jeszcze, że się wcinam, ale mnie zgorszyły tak ostre słowa. Wydaje mi się, że już i tak niewosoło mamy, i nie warto, żebyśy sobie jeszcze dokładali przykrości.
Oprócz pewnej goryczy i poczucia wyższości, że potrafię docenić geniusz Japończyka, a Circ nie, nie ma w tych słowach żadnej przykrości – w szczególności nie życzyłem Circ śmierci. Czasem, żeby coś zrozumieć, trzeba wyjść z własnej skóry, stać się kimś innym. Śmierć daje pełną wiedzę poznania twarzą w twarz.
Zwykle wypowiadający przykre słowa nie czuje przykrości, tylko ten, do kogo są skierowane. Kiedyś właśnie Iza napisała mi, że do końca życia z czegośtam nie wyrosnę. Nie zabolało mnie to, że tak mnie ocenia, ale jej pycha i zła wola, bo nikt nie ma prawa tak powiedzieć, chyba, że otrzyma dar proroctwa i tylko przekazuje, co mu wlał Duch Święty.
Ty też nie wiesz, napisałeś to aby jej nacisnąć na odcisk (za fałszywe oskarżenia o uwielbianie mangi), prawda?
A w ogóle, to nie ważne, czy Witek Wilk robi lepszą muzykę niż jakiś japoniec czy gorszą.
Ważne, czy przemawia przez niego własny rozumek, czy Duch Święty. Space, posłuchaj go uważnie, bo warto. Dobrze Ci radzę :)
Jeśli Cię nie zatelepie parę razy, toś albo wielki, bo już sam więcej dostałeś, alboś głuchy i ślepy.
“… ale grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie zostaną odpuszczone”.
To rodzaj wyzwania, żeby się może wsłuchała głębiej bez uprzedzeń. Niewiasta ta lubi wyzwania :) Ale to prawda, że ona nie rozumie.
Ale go mam posłuchać? Tej muzyki, czy tego co mówi? A ten Duch Święty co ma do tego tutaj, czy ja grzeszę przeciwko Niemu?
To co tu wkleiłeś to nie muzyka.
Klasyczna, jazz i etniczna to muzyka, a twoje to hamburger.
Kiedyś to zrozumiesz, jak dojrzejesz.
Jeśli DŚ mówi przez muzykę, to jeszcze daleko mi do poziomu aby to usłyszeć. Ale jeśli prostak tak mi objaśnia “Ojcze Nasz”, że mi gacie spadają z wrażenia, to wiem, że nie mówi tego z własnej mądrości.
To jest ważne, bo jest potwierdzeniem tego co on głosi, że Bóg błogosławi skutecznie, nie do połowy skutecznie.
Muzyka Witka nie jest kłamstwem jak ta japońska. Witek cały jest prawdziwy, we wszystkim. I to jest dla mnie świadectwo prawdziwej wiary.
Co cię wstrzymuje bracie by przesłuchać tego Wilka? Nie chcesz modlić się by ci Bóg błogosławił skutecznie np. w zdrowiu dzieci i rodziców, kupnie mieszkania czy w karierze naukowej?
Aha, dla mnie byłoby wazne czy rozpoznaję w muzyce duchy, czy rozróżniam ducha prawdy od kłamstwa.
Jakby mi ktoś powiedział, że mogę to rozpoznać, usiłowałabym po to sięgnąć zaraz, nie zeszłoby to z mojej pamięci aż to osiągnę.
Zresztą mnie tak nauczyli moi nauczyciele od muzyki, nauczyli mnie odróżniać dając przykłady dobrej i złej muzyki i zanim jeszcze to zrozumiałam już to przyjęłam za prawdę, odtąd postępowało moje rozumienie.
Jak chcesz być mistrzem, przyjmij że to co mowię o muzyce której słuchasz jest prawdą, a twoje uszy się otworzą.
Nie bądź pyszałkiem, spróbuj.
Zacząłem słuchać.
Pierwsze 35 sekund tego nagrania wydaje się być w sprzeczności z tymi informacjami:
http://fundacjazanim.pl/projekty/kursy/134-kurs-nowe-zycie-luty-2015.html
Daj proszę linka do OjczeNasza.
Ten Japończyk jest świadectwem buddyjskiej tęsknoty za Bogiem. Ta tęsknota jest głęboka, nie pozbawiona nadziei. Wsłuchuję się w tę opowieść, japońską “haggadę” którą Ty nazywasz kłamstwem, w ten smutek i w tę nadzieję i w to wołanie z Szeolu i to jest dla mnie piękne. Doskonały ten hamburger, soczysty, ze świeżutkiej chrupiącej bułki, najlepszej wołowiny z pyszną sałatką, treściwy sycący i zdrowy. Muzyka Witka natomiast nie dociera do mnie, może dlatego, że nie lubię jazzu.
Ten hamburger potrafi też mnie podnieść na duchu, pocieszyć, uspokoić, jak żaden inny. Dziękuję więc Ci Boże, że stworzyłeś tego geniusza – Susumu Hirasawę i dałeś mu ten niespotykany talent! Byłeś przy mnie w tej muzyce w moich najcięższych chwilach. I pobłogosław jeszcze skutecznie Circ, żeby więcej pojęła i bardziej skutecznie prowadziła ludzi do Ciebie :)
Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.
To pociąga twoje serce? smutek i wołanie z szeolu?
I ty oddałeś zycie Matce Bożej?
To kogo ty masz w sercu? Rozum woła do Boga, a serce do kogo?
To dobrze że teraz to z ciebie wyszło, widzisz jak na dłoni. Matka Boża w tym dialogu macza palce. Patrz.
Każda sztuka dotyka ducha, a walka idzie o duszę.
Infantylne;- tanie elektroniczne cytaty z klasyki orkiestrowej, tandetne echa, czterotaktowe cytaty z Czajkowskiego, tricki naśladujące polifoniczne plany i ten japoński Połomski z drżącym pedalskim falsecikiem. Fuj.
Mowię ci posłuchaj Witka rekolekcji a nie pożałujesz.
Która minuta jest szczególnie interesująca? A masz linka do Ojcze Nasz, bo to Asadow polecał?
Ja w tej muzyce kocham to, co jest prawdziwe.
No dobra, może być ten Witek :)
Całego posłuchałeś, czy tylko trochę?
To jeszcze posłuchaj. To bardziej podejdzie twojemu gustowi, bo człowiek ten jest doktorem informatyki i pracował w korporacji.