Znany publicysta Rafał Ziemkiewicz wyraził się ostatnio brzydko o Papieżu Franciszku /TUTAJ/. W swoim wczorajszym /24.01.2015/ “subotniku” “Usłyszcie mój bluzg” /TUTAJ/ tłumaczył się z tego, pisząc przy okazji:
“Myślę o sytuacji, gdy na przykład Papież Franciszek, pytany o występki hierarchy-homoseksualisty, odparł efektownie: „a kimże ja jestem, aby go osądzać?”
Na litość – jak to, kim? Papieżem! Następcą Chrystusa na Ziemi! Któż może być bardziej powołany do tego, by siejącego zgorszenie biskupa osądzić i by wyraźnie potępić, nie tyle jego samego, co jego grzech? Jeśli Ojciec Święty się od tego uchyla – to kto ma wskazywać biednym katolikom, gdzie jest dobro, a gdzie zło?
Zgoda, wypowiedź o „królikach” zmanipulowano. Ale któraż to już była wypowiedź Franciszka, która wiernych wprawiła w konfuzję i zmieszanie, a z kwikiem radości przyjęta została przez najzagorzalszych wrogów Chrystusa i jego Kościoła? A ta, iż „Kościół kocha homoseksualistów”? Tak, oczywiście, Bóg kocha wszystkich, więc kochał i Hitlera, i Stalina, Bóg kocha Fritzla i Trynkiewicza, a my, chrześcijanie, mamy obowiązek starać się kochać ich także, jakkolwiek trudne się to nam wydaje. Ale przecież każdy człowiek z elementarnym pojęciem o mediach, cóż dopiero najwyższy z hierarchów, powinien zdawać sobie sprawę, że taki papieski bon-mot pójdzie w świat w spokracznionej formie „Kościół popiera ruchy homoseksualistów” – te właśnie, które najaktywniej i najbrutalniej niszczą dziś europejski katolicyzm.
Jeśli taki przykład płynie z samego serca Kościoła, zza spiżowej bramy – cóż się dziwić niemądremu księdzu, który głupkowato autoryzuje pop-satanistę, czy jezuitom, ogłaszającym, że oni też są Charlie Hebdo?”.
Ja sama krytykowałam niedawno Papieża Franciszka w swej notce “Opat Sugar kontra Papież Franciszek” /TUTAJ/:
“Niestety, zupełnie przeciwnego zdania jest Papież Franciszek. W Wigilię oglądałam transmisję pasterki z Watykanu. Uderzyło mnie wrażenie szarości i pewnego ubóstwa. Dekoracje zostały zredukowane do minimum, a cała celebracja wyraźnie skrócona. Papież marzy wyraźnie o “kościele ubogim” i walczy z przepychem uroczystych mszy. (…) cała ta fałszywa skromność nie poprawi losu nawet jednego biedaka. Wprost przeciwnie – pozbawia ubogich możliwości oderwania się na moment /podczas oglądania uroczystości, choćby w telewizji/ od codziennej szarości i nędzy. Nie jest dobrze, gdy w Bazylice Świętego Piotra najbardziej przyciąga wzrok postać ubranego w barwny strój szwajcarskiego gwardzisty.”.
Podobne krytyczne głosy słychac coraz częściej. Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, czy Papież Franciszek nie jest czasem jeszcze jedną ofiarą Zasady Petera, sformułowanej w 1969 roku. Według Wikipedii: “Zasada Petera (ang. Peter Principle). W organizacji hierarchicznej każdy awansuje aż do osiągnięcia własnego progu niekompetencji. Zasadę sformułował Laurence J. Peter. Czasem używa się również zamiennie pojęcia progu kompetencji.” /TUTAJ/.
Papież Franciszek był wybitnym duchownym i dobrym pasterzem Buenos Aires. Trudno jednak powiedzieć, że jest wielkim przywódcą Kościoła Katolickiego. Podejrzewam, że on sam to czuje. W sierpniu 2014 roku, w niecałe półtora roku po objęciu papieskiego tronu, już zaczął mówić o swej emeryturze /patrz – /TUTAJ//. W tej chwili jego głównym zajęciem jest reforma Kurii Rzymskiej, a zwłaszcza jej finansów.
Być może, rzeczywiście byłoby najlepiej, by po ukończeniu tego dzieła Papież Franciszek przeszedł na emeryturę. W obecnych trudnych czasach Kościół potrzebuje zdecydowanego przywódcy mówiącego: “tak-tak, nie-nie”, zgodnie ze słowami Jezusa: “Niech mowa wasza będzie tak-tak, nie-nie; a co nadto jest od Złego pochodzi.”
Pytanko inne.
Kimże są ci, którzy krytykują Papieża?!…
Kto nie wchodzi przez Bramę owiec ten jest złodziejem i rozbójnikiem.
Ziemkiewicz wyśmiewał Krajskiego za zwracanie uwagi na istotność masonerii i jej wpływ na losy Polski i świata. To powinno dawać nieco do myślenia. Przecież człowiek ten nie jest mało inteligentny…
pamiętajmy też o tym:
strzeżcie się wilków w owczych skórach
Droga Pani Elig, to raczej red. Ziemkiewicz et consortes są ofiarami braku zasad. Pierwsza jest taka, że nawet jak mam jakieś “ale” wobec Papieża, to nie mówię o tym publicznie, żeby osób chwiejnych nie odwodzić od wiary i Kościoła.
Szanowni Państwo.
Temat jest głębszy i szerszy.
Owieczek się naroiło. Całe stada – do wyboru do koloru.
Jest takie np. PCh.
Fajowe, prawda? Takie konserwowe, katolipskie…
Po co jednak jest? Ano po to, żeby systematycznie, w natłoku super słusznych słów, po troszku, po troszeczku wlewać w Polaków faryzejski kwas:
http://www.pch24.pl/oderwanie-od-ziemi,33480,i.html
Oczywiście wszystko w trosce! Niszczenie bez troski byłoby mniej skuteczne.
Z papieżem się nie polemizuje nawet w myślach, bo za papieżem stoi Duch św.
”Wierzę w Swięty i Apostolski Kościół”
Jak śmiecie mówić Credo i zastanawiać się czy papież miał rację?
Papież nie wyraża ”swojego zdania”, ale zdanie Boga.
Papież codzień wiele razy powtarza ”Nie moja wola, ale Twoja Panie niech się stanie” i Bóg pełni przez papieża swoją wolę. My nie musimy tego rozumieć, mamy to przyjąć. W Kościele nie ma demokracji.