Przypadkiem natrafiłam wczoraj /23.01.2015/ w sieci na artykuł Marcina Lange “Gdynia. Za 152 zł długu bank domaga się od inwalidy 38 tys. zł odsetek”, opublikowany na stronie “Dziennika Bałtyckiego” /TUTAJ/. Można w nim przeczytać:
“okazało się, że Bank Handlowy w Warszawie, gdzie pan Jerzy swego czasu zaciągnął kredyt konsolidacyjny, domaga się od niego spłaty niespełna 152 zł należności i odsetek od tej kwoty w wysokości… ponad 38 tys. zł. – Myślałem, że dostanę zawału, jak to przeczytałem. Początkowo wydawało mi się, że to pomyłka, że po prostu źle postawili przecinek. Ani razu bowiem nie dostałem wcześniej żadnego wezwania do zapłaty.
A gdybym dostał, to chociaż jestem w ciężkiej sytuacji finansowej, 150 złotych bym zapłacił – zapewnia Jerzy Lechowicz z Gdyni. (…) kilka dni po tym, jak Jerzy Lechowicz odebrał pismo z banku, odwiedził go komornik i na poczet astronomicznych odsetek zajął samochód. W tym miejscu warto zaznaczyć, iż Jerzy Lechowicz jest inwalidą i pojazd jest specjalnie przystosowany do tego, aby mógł się nim poruszać. (…) Pan Jerzy od decyzji komornika się odwołał i ten, co znamienne, okazał ludzką twarz i po kilkunastu dniach umorzył postępowanie egzekucyjne samochodu. (…)
[Jerzy Lechowicz] wpadł w klasyczną spiralę długów. Szukając wyjścia z tej sytuacji, trafił na reklamę kredytu konsolidacyjnego w Banku Handlowym. – Zaciągnąłem ten kredyt, ale zamiast skonsolidować moje wszystkie wierzytelności, bank wziął na siebie tylko ich część. Dlatego też z czasem, chcąc spłacić pozostałe, przestałem wpłacać ratę do BH, więc w sprawie tej wierzytelności na emeryturę wszedł mi komornik i miesiąc w miesiąc zajmował mi środki na pokrycie rat. (…)
Skąd się w takim razie wzięło około 152 zł zaległości? Jak twierdzi nasz Czytelnik, jego zdaniem, BH z premedytacją nie zgłosił do komornika jego całej zaległości, tylko “zatrzymał” sobie wspomnianą niewielką kwotę, aby po latach się o nią, już powiększoną o astronomiczne odsetki, zgłosić. Gdy zapytaliśmy Bank Handlowy w Warszawie o całą sytuację, a także przedstawiliśmy sugestię Jerzego Lechowicza, jakoby ta placówka z premedytacją nie zgłosiła komornikowi całej zaległości, otrzymaliśmy pismo od Doroty Szostek- Rusteckiej, rzecznika prasowego Banku Handlowego, w którym powołując się na tajemnicę bankową, odmówiła odniesienia się do sprawy Jerzego Lechowicza.”.
W tej drobnej, wydawałoby się, sprawie, widać całą perfidię postępowania banków. Po pierwsze nieuczciwe reklamy – w tym przypadku kredytu konsolidacyjnego, który wcale taki nie był , a po drugie – żądanie od klienta horrendalnych odsetek za coś, co stało się z winy banku – wskutek nie zgłoszenia do komornika pełnej kwoty wierzytelności. O tym, że postępowanie Banku Handlowego jest w istocie próbą wyłudzenia od klienta nienależnych bankowi odsetek, świadczy zasłanianie się tajemnicą bankową.
Jeszcze niedawno temu banki były uważane powszechnie za instytucje zaufania publicznego. Mówiło się “pewne jak w banku”. Obecnie bankowcy kompletnie się zdemoralizowali i banki stały się szajkami pragnącymi tylko jak najskuteczniej złupić swych klientów. Przytoczę teraz komentarz Pomorzanina pod cytowanym artykułem:
“Pomorzanin (gość) • 23.01.15, 14:55:44
Kolejna wiadomość jak robią banki w Polsce …była historia z zajęcia traktora sąsiada kredytobiorcy ,a teraz to …coraz większe przeświadczenie mam aby już nigdy nie korzystać z usług banków .Ten artykuł to kolejna przestroga aby nie brać jakichkolwiek kredytów .pozdrawiam i miłego weekendu :)”.
Wniosek ten jest logiczny – powoli gra w “rosyjską ruletkę” staje się bezpieczniejsza od brania kredytu w banku.
Od kilku dni wszyscy mówią o bankowym przekręcie na gigantyczna skalę czyli o tzw. “kredytach we franku szwajcarskim” /w istocie tylko denominowanych we frankach – wypłacano złotówki, a banki w ogóle szwajcarskiej waluty nie miały/.
W artykule Zbigniew Kuźmiuka w portalu Wpolityce.pl /TUTAJ/ czytamy:
“Według prof. Modzelewskiego (ale także wielu innych poważnych ekspertów prawników i bankowców) tzw. kredyty frankowe nie były więc żadnym kredytem ale toksycznym instrumentem inwestycyjnym, który banki – wprowadzając w błąd swoich klientów, oferowały im jako kredyt.”.
Europoseł Ryszard Czarnecki zgłasza w tej sytuacji /TUTAJ/ następujące postulaty:
” 1. Przewalutowanie kredytów po kursie z dnia ich zaciągnięcia, przy czym rozliczenie kapitału w złotych tak, by uwzględnić szkody wyrządzone kredytobiorcom za sprawą stosowania przez banki klauzul niedozwolonych.
2. Wyeliminowanie zapisów Bankowego Tytułu Egzekucyjnego (BTE) z prawa i obiegu prawnego oraz wstrzymanie podjętych egzekucji bankowych.
3. Przyjęcie zasady, że przejęcie przez banku nieruchomości jednoznaczne byłoby z wygaśnięciem umowy kredytowej i anulowaniem wszelkich zobowiązań kredytobiorcy.
4. Opracowanie standardowych umów na kredyty hipoteczne tak, by kredytobiorcy mogli refinansować kredyty w konkurencyjnych bankach.
5. Przyjęcie zasady, że kredyty hipoteczne oprocentowane będą na stałą stopę tak, by kredytobiorca z góry znał swe miesięczne raty przez cały okres obowiązywania umowy.
6. Znowelizowanie ustawy o upadłości konsumenckiej tak, by nie stanowiła fikcji dającej wyłącznie pretekst do przekłamań w sprawozdaniach finansowych banków.
7. Wstrzymanie pomocy publicznej dla deweloperów i banków pod przykryciem programu Banku Gospodarstwa Krajowego: „Mieszkania na wynajem”.”.
Pan europoseł ma oczywiście rację. Usługi finansowe i bankowe są w tej chwili tak samo niezbędne dla funkcjonowania naszej cywilizacji jak np. transport lub energetyka. Te dwie ostatnie dziedziny są jednak poddane ścisłym regulacjom i kontroli. To samo MUSI stać się z bankami. Trzeba ukrócić ich samowolę, zanim zniszczy ona wszystko wokół /a na końcu same banki/.
Ten system bankowy już teraz jest w rozsypce. Wystarczy tylko panika społeczna i run na banki, żeby okazało się, że pieniędzy fizycznie nie ma.
Takie są rezultaty oddania pieczy nad pieniądzem prywatnym instytucjom typu FED.