I NIEDZIELA ADWENTU, ROK B
PIERWSZE CZYTANIE (Iz 63,16b-17. 19b; 64, 3-7)
Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił
Czytanie z Księgi proroka Izajasza.
„Odkupiciel nasz” to Twoje imię odwieczne.
Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić
z dala od Twoich dróg,
tak iż serce nasze staje się nieczułe
na bojaźń przed Tobą?
Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi
i na pokolenia Twojego dziedzictwa.
Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił,
przed Tobą skłębiłyby się góry.
Ani ucho nie słyszało,
ani oko nie widziało,
żeby jakiś bóg poza Tobą działał tyle
dla tego, co w nim pokłada ufność.
Wychodzisz naprzeciw tych,
co radośnie pełnią sprawiedliwość
i pamiętają o Twych drogach.
Oto Tyś zawrzał gniewem, żeśmy zgrzeszyli
przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani.
My wszyscy byliśmy skalani,
a wszystkie nasze dobre czyny
jak skrwawiona szmata.
My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście,
a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Nikt nie wzywał Twojego imienia,
nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie.
Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami
i oddałeś nas w moc naszej winy.
A jednak, Panie, Tyś naszym ojcem.
Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą.
My wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 80,2ac i 3b,15-16,18-19)
Refren:Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie.
Usłysz, Pasterzu Izraela, *
Ty, który zasiadasz nad cherubinami.
Zbudź swą potęgę *
i przyjdź nam z pomocą.
Powróć, Boże Zastępów, *
wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl.
Chroń to, co zasadziła Twoja prawica, *
latorośl, którą umocniłeś dla siebie.
Wyciągnij rękę nad mężem Twej prawicy, *
nad synem człowieczym, którego umocniłeś w swej służbie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, *
daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili.
DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 1,3-9)
Oczekujemy objawienia się Jezusa Chrystusa
Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.
Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa. Nieustannie dziękuję mojemu Bogu za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie doznajecie braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ps 85,8)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Okaż nam, Panie, łaskę swoją,
i daj nam swoje zbawienie.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mk 13,33-37)
Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie
Słowa Ewangelii według świętego Marka.
„Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie”.
Oto słowo Pańskie.
KOMENTARZ
*****
Dom Boga
Co jest domem Boga powierzonym mojej trosce, uwadze i czuwaniu? Domem Boga i moim jest cały stworzony świat, rzeczywistość, w której żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Domem Boga i moim jest moje życie, czas, który został mi dany, osoby i wydarzenia. Domem Boga i moim jest moja osoba, moje serce, moja dusza, moje zdolności i możliwości. Jezus pragnie, aby nasze oczekiwanie było uważne a zarazem pełne ufności, nadziei i radości, a nie niepewności czy lęku. Oto powraca Pan i Przyjaciel, Zbawiciel i Oblubieniec!
Oczekuję Cię, Jezu, z nadzieją i radością, z troską i cierpliwością. Pragnę być gotowy na spotkanie z Tobą w codzienności i w wieczności!
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html?data=2014-11-30
*****
Wprowadzenie do liturgii
KIEDY BĘDZIE KONIEC ŚWIATA?
Bóg, który dał Syna, aby wyrwać nas z niewoli lęku przed śmiercią, nie jest już oczekiwanym gościem. Jego ostateczne objawienie budzi raczej strach niż entuzjazm spotkania ukochanej Osoby.
Chrześcijanie pierwszych wieków z niecierpliwością oczekiwali na chwalebny powrót Jezusa. Dzisiejsi wierzący myślą o nim z podobnym niepokojem, z jakim niewierzący wypatrują oznak końca świata.
Bez łaski Boga spontanicznie odwracamy się od Jego przykazań, a zwracamy się ku bożkom, które są tworem naszych samolubnych pragnień. Toteż budowanie dojrzałej wiary musi być oparte na doświadczeniu obecności Boga w historii naszego życia. Dlatego prorok Izajasz modli się, aby Bóg się ukazał, pomimo bolesnej historii naznaczonej porzucaniem Jego dróg (I czytanie).
Ale oczekiwanie na powrót Pana nie jest „świętą bezczynnością”. To codzienne, pokorne podejmowanie zadań, które On nam wyznaczył. Dlatego wezwanie do nawrócenia obejmuje nie tylko konieczność przestrzegania przykazań, ale też świadome pełnienie woli Boga. Ale czy chcemy i potrafimy odkrywać to, czego Bóg oczekuje od nas?
Pełnienie woli Boga owocuje życiem w pokoju. Ponieważ On wychodzi naprzeciw tym, którzy radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Jego drogach (I czytanie). Kiedy świat lękliwie nasłuchuje oznak katastrof, ogłasza kolejne zagrożenia i diagnozuje nowe, nieuleczalne choroby, chrześcijanie żyją pełnią łask od Boga. Oczekiwanie na spotkanie z Panem chroni przed egoizmem życia, a pytanie o datę końca świata zamienia w pytanie, czy aby we wszystkim czynię to, co się podoba Bogu?
ks. Maciej Warowny
http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/887
I NIEDZIELA ADWENTU Rok B (fioletowy) Nr 58 (30 listopada 2014)
Liturgia słowa
„Mówię wszystkim: czuwajcie!”. Te słowa Jezusa rozpoczynają tegoroczny Adwent, czyli czas radosnego oczekiwania na przyjście Pana. Czujność wymaga pewnego napięcia i uwagi. Aby nie przegapić śladów Nadchodzącego. Aby nie zagubić drogi, którą idzie. Aby być gotowym do porzucenia własnego szlaku, który wiedzie donikąd.
PIERWSZE CZYTANIE (Iz 63,16b-17.19b; 64,3-7)
Lektura tekstów proroka Izajasza staje się naszym przewodnikiem na czas Adwentu. Bóg jest nazywany Odkupicielem, a trzymając się ściśle tekstu hebrajskiego – Wykupicielem, czyli kimś, kto zobowiązywał się wykupić z niewoli swojego krewnego lub pomścić jego śmierć.
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
Tyś, Panie, naszym ojcem,
„Odkupiciel nasz” to Twoje imię odwieczne.
Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić
z dala od Twoich dróg,
tak iż serce nasze staje się nieczułe
na bojaźń przed Tobą?
Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi
i na pokolenia Twojego dziedzictwa.
Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił,
przed Tobą skłębiłyby się góry.
Ani ucho nie słyszało,
ani oko nie widziało,
żeby jakiś bóg poza Tobą działał tyle
dla tego, co w nim pokłada ufność.
Wychodzisz naprzeciw tych,
co radośnie pełnią sprawiedliwość
i pamiętają o Twych drogach.
Oto Tyś zawrzał gniewem,
żeśmy zgrzeszyli
przeciw Tobie od dawna
i byliśmy zbuntowani.
My wszyscy byliśmy skalani,
a wszystkie nasze dobre czyny
jak skrwawiona szmata.
My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście,
a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Nikt nie wzywał Twojego imienia,
nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie.
Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami
i oddałeś nas w moc naszej winy.
A jednak, Panie, Tyś naszym ojcem.
Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą.
My wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich.
PSALM (Ps 80,2ac i 3b,15-16,18-19)
Psalm 80. jest pieśnią wyrażającą wielkie cierpienie. Usłysz, zbudź, powróć, wejrzyj, chroń, wyciągnij swą rękę – to pełna ufności modlitwa do Pana Boga, aby zaczął działać. On zawsze jest gotów powrócić do swojego ludu, ale pod warunkiem, że lud nawróci się do Niego i będzie Mu wierny.
Refren: Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie.
Usłysz, Pasterzu Izraela, *
Ty, który zasiadasz nad cherubinami.
Zbudź swą potęgę *
i przyjdź nam z pomocą. Ref.
Powróć, Boże Zastępów, *
wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl.
Chroń to, co zasadziła Twoja prawica, *
latorośl, którą umocniłeś dla siebie. Ref.
Wyciągnij rękę nad mężem Twej prawicy, *
nad synem człowieczym,
którego umocniłeś w swej służbie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, *
daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili. Ref.
DRUGIE CZYTANIE (1Kor 1,3-9)
Każdy z nas został przez Boga obdarowany wszystkim, co jest mu potrzebne, by rozpoznać przychodzącego Pana, żyć na co dzień Jego łaską, a w ostatecznym momencie życia dotrzeć do Królestwa Bożego. Dobitnie o tym zaświadcza św. Paweł w pełnych wdzięczności słowach Listu do Koryntian. Na początku Adwentu i my z nowym zapałem zintensyfikujmy nasze duchowe przygotowanie do spotkania z Panem.
Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa. Nieustannie dziękuję mojemu Bogu za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie doznajecie braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ps 85,8)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Okaż nam, Panie, łaskę swoją
i daj nam swoje zbawienie.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mk 13,33-37)
Adwent to czas, w którym Jezus wzywa do czujności. Mamy być nie tylko gotowi na nadejście Zbawiciela w chwale, co w Ewangelii porównane jest do momentu zaskoczenia wywołanego niespodziewanym powrotem właściciela z podróży, ale żyć uważnie i ostrożnie, by nie pogubić w swoim życiu szlaków prowadzących do Boga. Cokolwiek czynimy, róbmy to starannie i sumiennie, tak jak dobry sługa, który stara się jak najlepiej przygotować dom na powrót swego Pana.
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie».
http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/887/part/2
******
Katecheza
Błogosławiona Maria Klementyna Anuarita Nengapeta (1939-1964) – ofiara nienawiści rasowych i obrończyni czystości
„Lilia z buszu”, „czarna Maria Goretti”, „afrykańska Karolina” – oto popularne tytuły mało znanej u nas kongijskiej błogosławionej.
Urodziła się 29 grudnia 1939 roku w Wamba we wschodnim Kongu jako czwarte z sześciorga dzieci małżeństwa z niewielkiego plemienia Babudu. Nazywano ją Anuarita, czyli „drwiąca sobie z wojny”, i Nengapeta, czyli „delikatna gołębica”. Jej rodzice szybko się rozwiedli. W wieku sześciu lat przyjęła razem z matką chrzest św. i otrzymała imię Alfonsyna. Chodziła do szkoły misyjnej, którą prowadziły kongijskie siostry Najświętszej Rodziny. W wieku 16 lat zdecydowała się wstąpić do tego zgromadzenia. W roku 1959 złożyła śluby zakonne i przyjęła imiona Maria Klementyna.
Pracowała jako nauczycielka, otaczając swoich uczniów serdeczną troską. W zakonnej wspólnocie była zakrystianką i pomagała w kuchni. Jej życiowa dewiza to: „Służyć i sprawiać radość”. Była osobą niezwykle wrażliwą na wszelkie przejawy zła i starała się unikać najpowszedniejszych nawet grzechów. Reagowała stanowczo na jakiekolwiek niedociągnięcia duchowe w swojej wspólnocie.
W roku 1961 w Kongu wybuchło powstanie przeciwko białym kolonizatorom, które przerodziło się w krwawą wojnę domową. Pod koniec 1964 roku żołnierze ludu Simby wtargnęli do siedziby sióstr i wywieźli je ciężarówką do odległej miejscowości Isiro. Siostra Maria Klementyna próbowała uciec, jednak żołnierze ją schwytali. Zginęła 1 grudnia 1964 roku, broniąc swojej czystości. Brutalny dowódca oddziału upatrzył ją sobie i chciał zmusić do uległości. Siostra Maria Klementyna zdecydowanie odparła: „Nie chcę! Wolę zginąć niż zgrzeszyć”. Odtrącony dowódca kazał ją wtedy zabić. W obliczu śmierci s. Anuarita powiedziała do oprawców: „Przebaczam wam, bo nie wiecie, co czynicie”. Żołnierze wielokrotnie przebili ją bagnetami, a dowódca postrzelił ją z karabinu. Świadkami męczeństwa s. Anuarity były siostry uprowadzone razem z nią. W chwili jej konania odśpiewały Magnificat. Po zakończeniu rebelii ciało męczennicy złożono w katedrze w Isiro.
Święty Jan Paweł II beatyfikował ją w Kinszasie w 1985 roku. Kościół wspomina s. Anuaritę 1 grudnia.
br. Zbigniew Gawron – paulista
http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/887/part/3
Rozważanie
W życiu nie jesteśmy w stanie wszystkiego idealnie przewidzieć. Choroba, kryzys finansowy, ulewny deszcz, korek drogowy – to sytuacje niespodziewane, które mogą zaburzyć harmonogram naszego działania. Dlatego planując różne sprawy, powinniśmy brać pod uwagę niespodziewane sytuacje. Dobrze jest być czujnym i posiadać rezerwę finansową na wypadek kryzysu czy odpowiedni zapas czasu przed spotkaniem, na które musimy dojechać przez zatłoczone ulice. Unikniemy wówczas wielu niepotrzebnych stresów i kłótni. Jezus, zachęcając swoich uczniów do czujności, chciał, aby przeżywali oni swoje życie duchowe świadomie i z zaangażowaniem. Powinni liczyć na działanie Opatrzności, ale jednocześnie starać się, na ile to możliwe, brać los w swoje ręce i przemieniać świat pracą wykonywaną z miłością i zaangażowaniem.
Miejcie oczy szeroko otwarte, czuwajcie,
gdyż nie wiecie, kiedy nadejdzie odpowiedni czas.
Mk 13, 33
Rozważania zaczerpnięte z terminarzyka Dzień po dniu
wydawanego przez Edycję Świętego Pawła
http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/887/part/4
*********
Piotr z Blois (ok. 1130-1211), archidiakon kościoła w Anglii
Kazanie 3 na Adwent
Istnieją trzy przyjścia Pana: pierwsze w ciele, drugie w duszy, trzecie przez sąd. Pierwsze wydarzyło się pośród nocy, zgodnie ze słowami Ewangelii: „Lecz o północy rozległo się wołanie: ‘Pan młody idzie!’ (Mt 25,6). To przyjście dokonało się już, gdyż Chrystus przyszedł na ziemię i przebywał wśród ludzi (Ba 3,38).
Teraz zaś dokonuje się to drugie przyjście, pod warunkiem, że jesteśmy w takiej dyspozycji, żeby Pan mógł do nas przyjść – bo jak powiedział, że jeśli ktoś Go miłuje, to przyjdzie i zamieszka w nim (J14,23). Zatem drugie przyjście wiąże się z niepewnością, bo tylko Duch Boży zna tych co są z Boga (1 Kor 2,11). Wszyscy, którzy przez silne pragnienie rzeczy boskich rezygnują z siebie, wiedzą dobrze, kiedy On przychodzi, jednakże nie wiedzą oni „skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3,8).
Jeśli chodzi o trzecie przyjście, możemy być pewni, że ono nastąpi, choć nie wiemy kiedy, ponieważ w życiu człowieka nic nie jest pewniejsze niż śmierć, ani bardziej niepewne niż dzień śmierci. „Kiedy bowiem będą mówić: ‘Pokój i bezpieczeństwo’ – tak niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą” (1 Tes 5,3). Tak więc pierwsze przyjście było skromne i zakryte przed wieloma, drugie jest misterium wypełnionym miłością, zaś trzecie będzie donośne i przerażające. W czasie pierwszego przyjścia Chrystus był niesprawiedliwie sądzony przez ludzi; przez drugie przyjście usprawiedliwia nas łaską; w ostatecznym przyjściu będzie sądził sprawiedliwie. Najpierw przychodzi jako Baranek, na końcu jako Lew, teraz zaś jako Przyjaciel pełen czułości.
www.evzo.pl
*************
*************
Propozycja kontemplacji ewangelicznej według “lectio divina”
I NIEDZIELA ADWENTU B
30 listopada 2014 r.
I. Lectio: Czytaj z wiarą i uważnie święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.
Jezus powiedział do swoich uczniów: “Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie”.
Mk 13,33-37
II. Meditatio: Staraj się zrozumieć dogłębnie tekst. Pytaj siebie: “Co Bóg mówi do mnie?”.
Uważać na drodze za kierownicą samochodu, aby nie spowodować karambolu, wypadku. Uważać na pasach dla pieszych, aby nie wpaść pod samochód. Czuwać przy łóżku chorego, aby w każdej chwili móc usłużyć, pomóc. Czuwać stojąc na straży, aby przepędzić skradającego się intruza. Człowiek nie wie wielu rzeczy, dlatego ciągle się dokształca, ciągle poznaje, uczy się. Ale tego czasu, Jego powtórnego przyjścia, choćby nie wiem jak zabiegał o tę wiedzę, nie pozna. Co pozostaje: czuwać!
Czy ja uważam? Czy ja czuwam? Czy z każdym kolejnym czasem adwentu nie słabnie moja uwaga i czujność? Czy się do nich nie przyzwyczajam? Czy nie ogarnia mnie znużenie i duchowa senność? Czy się uczę i uznaję za pewną wiadomość, że nic pewnego nie wiem o Jego powtórnym przyjściu? Czy zamiast spekulować o datach, sumiennie wypełniam swoje obowiązki, wyznaczone zajęcia, realizuję Bożą wolę, dbam o piękno Bożego domu, ziemi? Czy jak dobry i czuwający odźwierny w każdej chwili jestem gotowy otworzyć Panu drzwi mego życia?
Pan może przyjść w każdej chwili. Każda pora dnia jest dobra na Jego powrót. Jego powrót będzie jak niespodzianka. My mamy zadbać, aby nie było to również zaskoczenie. Jezus nie zabrania nam odpoczywać a w ramach tego spać. Mamy być jak strażnicy, którzy czuwają, wymieniając się na warcie. W czasie Jego przyjścia oczy mogą być zamknięte. Ważne, aby serce było otwarte.
On może przyjść w każdej chwili. Ja mam w każdej chwili oczekiwać Jego powrotu. On wybiera porę dnia swego przyjścia. Ja o każdej porze czuwam i jestem gotowy, czy to będzie poranek, czy wieczór, czy dzień lub noc w swej pełni. Dla mnie nie ma pory zwolnienia od czuwania. Nawet, kiedy zamykam oczy i zapadam w sen, moje serce czuwa, jest gotowe. Dziękuję Panu, że mi o czuwaniu przypomina i do niego zachęca. Jego powrót będzie dla mnie niespodzianką, ale nie zaskoczeniem. Marana tha! Przyjdź, Panie Jezu!
Pomodlę się o owocne i twórcze przeżycie czasu adwentu dla Kościoła i dla siebie. Polecę Bogu wszystkich spowiedników, penitentów, rekolekcjonistów tego okresu.
III. Oratio: Teraz ty mów do Boga. Otwórz przed Bogiem serce, aby mówić Mu o przeżyciach, które rodzi w tobie słowo. Módl się prosto i spontanicznie – owocami wcześniejszej “lectio” i “meditatio”. Pozwól Bogu zstąpić do serca i mów do Niego we własnym sercu. Wsłuchaj się w poruszenia własnego serca. Wyrażaj je szczerze przed Bogiem: uwielbiaj, dziękuj i proś. Może ci w tym pomóc modlitwa psalmu:
Usłysz, Pasterzu Izraelu,
Ty, który zasiadasz nad cherubinami.
Zbudź swą potęgę
i przyjdź nam z pomocą…
Ps 80,2-3
IV. Contemplatio: Trwaj przed Bogiem całym sobą. Módl się obecnością. Trwaj przy Bogu. Kontemplacja to czas bezsłownego westchnienia Ducha, ukojenia w Bogu. Rozmowa serca z sercem. Jest to godzina nawiedzenia Słowa. Powtarzaj w różnych porach dnia:
Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie
*****
opracował: ks. Ryszard Stankiewicz SDS
Centrum Formacji Duchowej – www.cfd.salwatorianie.pl )
Poznaj lepiej metodę kontemplacji ewangelicznej według Lectio Divina:
http://www.katolik.pl/
***************
Powierzył swoim sługom
Taka jest prawda o mnie, o każdym człowieku.
Prawda, którą mniej lub bardziej staramy się od siebie odrzucić.
Niby sami powiemy, że jesteśmy sługami Jezusa, ale postępujemy jak ktoś, kto jest panem i kto ma prawo rządzić.
Tymczasem jedynym prawem, jakie ma sługa, to służenie. I to nie tam, gdzie mu się podoba, ale tam, gdzie postawił go Pan: w tej rodzinie, wśród tych ludzi, w takich, a nie innych czasach.
Tymczasem i w tej służbie zdarza się, że słudzy zaczynają oceniać samych siebie, jako lepszych: czy to pod kątem rodzaju zajęcia, jakie wykonują, czy pod kątem tego, jak wykonują to, co zostało im powierzone, albo miejsca, w którym służą – i zaczynają uważać się za lepszych od innych sług.
A już nie daj Boże, gdy inni słudzy źle służą, popełniają błędy, czy zupełnie odwracają się od służenia, oddając się lenistwu, żądzy posiadania i wszelkim innym przywarom. Wtedy inni słudzy, trwający wiernie na posterunku, pozwalają sobie ich osądzać. Czyli tak naprawdę stawiają się w roli Pana. Bo tylko On ma prawo osądzenia postępowania sług swoich.
Jak być dobrym sługą?
Jak prawdziwie służyć, nie uzurpując sobie praw Pana?
Jedyne, co może sługa, to nieustannie wzbudzać w sobie świadomość, że tu, na ziemi, jest tylko sługą. I to nieużytecznym, bo nie potrafiącym kochać tak, jak Pan to robi.
Nie umiemy być kochającymi małżonkami, rodzicami, dziećmi, pracodawcami, pracownikami.
Jeśli kochamy, to wiele w tym egoizmu i zaspokajania własnych oczekiwań i pragnień.
Jeśli kochamy, to tylko ludzi nam miłych i przyjemnych, odsuwając się od trudnych i wymagających.
Zamiast doskonalić się w miłości, doskonalimy się we wszystkim innym, co miłością nie jest. I nie widzimy tego.
Tylko Pan może odnowić swoje sługi.
Tylko On może sprawić, że coś zobaczymy, zrozumiemy.
Tylko On ma moc dać słudze serce z ciała, a zabrać serce kamienne.
Tylko On może stworzyć nas na nowo i dać nam nowe życie.
Modlitwa:
Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie.
Zbudź swą potęgę i przyjdź nam z pomocą.
Chroń to, co zasadziła Twoja prawica, latorośl, którą umocniłeś dla siebie.
Wyciągnij rękę nad mężem Twej prawicy, nad synem człowieczym, którego umocniłeś w swej służbie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili. (Ps 80)
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
http://biblia.wiara.pl/kalendarz/67b56.Refleksja-na-dzis/2014-11-30
*******
Czas teraźniejszy – to on dominuje w przeważającej większości nauk i mów Jezusa, spisanych na kartach Ewangelii. Opowiadając o Królestwie Bożym, Jezus ukazuje swoim słuchaczom rzeczywistość, która już się zaczyna: oto siewca już wyszedł siać, oto sieć już została zarzucona w morze, oto pasterz już wyruszył na poszukiwanie zaginionej owcy… Oto spełniają się słowa Pisma, które słyszeliście…
Ale szczególnie poruszający jest czas teraźniejszy w Jezusowym nauczaniu o dniu Jego powrotu. Bo – choć przekład Biblii Tysiąclecia nie pozwala nam tego dostrzec – w tekstach tych Jezus mówi o dniu, który nadchodzi, o czasie, który jest, o panu, który powraca… To się już dzieje – choć może na pełen „efektów specjalnych” dzień ostatecznego rozstrzygnięcia musimy jeszcze chwilę poczekać, to przecież teraz właśnie odbywa się sąd nad światem. TERAZ dokonuje się nasza weryfikacja. Jesteśmy dziećmi Bożymi, dziećmi światłości, ale – czym będziemy…?
Król nadchodzi. Oto stoi u drzwi i kołacze.
© dri
http://www.dst.waw.pl/2014/11/juz-i-jeszcze-nie/
***************************************************************************************************************************************
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
Andrzej pochodził z Betsaidy nad Jeziorem Galilejskim (por. J 1, 44), ale mieszkał ze św. Piotrem, swoim starszym bratem i jego teściową w Kafarnaum (por. Mk 1, 21. 29-30). Był – jak Piotr – rybakiem. Początkowo był uczniem Jana Chrzciciela. Pod jego wpływem poszedł za Chrystusem, gdy Ten przyjmował chrzest w Jordanie. Andrzej nie tylko sam przystąpił do Chrystusa; to on przyprowadził do Niego Piotra: “Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa” (J 1, 35-41). Andrzej był pierwszym uczniem powołanym przez Jezusa na Apostoła.
Apostołowie Andrzej, Jan i Piotr nie od razu na stałe dołączyli do tłumów chodzących z Panem Jezusem. Po pierwszym spotkaniu w pobliżu Jordanu wrócili do Galilei do swoich zajęć. Byli zamożnymi rybakami, skoro mieli własne łodzie i sieci. Właśnie przy pracy Chrystus po raz drugi ich wezwał; odtąd pozostaną z nim aż do Jego śmierci i wniebowstąpienia. Spotkanie nad Jeziorem Genezaret i powtórne wezwanie przekazał nam św. Mateusz: “Gdy (Jezus) przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro: byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za nim” (Mt 4, 18-20). Św. Łukasz dorzuca szczegół, że powołanie to łączyło się z cudownym połowem ryb (Łk 5, 1-11). Pan Jezus chciał w ten sposób umocnić w swoich pierwszych uczniach wiarę w to, że prawdziwie jest Tym, za Kogo się podaje.
W Ewangeliach św. Andrzej występuje jeszcze dwa razy. Kiedy Pan Jezus przed cudownym rozmnożeniem chleba zapytał Filipa: “Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?” – Andrzej rzekł do Niego: “Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?” (J 6, 5. 8-9). I jeszcze raz występuje św. Andrzej, kiedy pośredniczy w przekazaniu prośby, aby poganie także mogli ujrzeć Chrystusa i zetknąć się z Nim bezpośrednio: “A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon (Bogu) w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy, i prosili go mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi” (J 12, 20-22). Chodziło w tym wypadku o prozelitów, czyli pogan, którzy przyjęli religię judaistyczną.
W spisie Apostołów wymieniany jest na drugim (Mt i Łk) lub czwartym (Mk) miejscu. Przez cały okres publicznej działalności Pana Jezusa należał do Jego najbliższego otoczenia. W domu Andrzeja i Piotra w Kafarnaum Chrystus niejednokrotnie się zatrzymywał. Andrzej był świadkiem cudu w Kanie (J 2, 1-12) i cudownego rozmnożenia chleba (J 6, 8-15).
W tradycji usiłowano wybadać ślady jego apostolskiej działalności po Zesłaniu Ducha Świętego. Orygenes (+ 254) wyraża opinię, że św. Andrzej pracował w Scytii, w kraju leżącym pomiędzy Dunajem a Donem. Byłby to zatem Apostoł Słowian, których tu właśnie miały być pierwotne siedziby. Według św. Hieronima (+ 421) św. Andrzej miał także pracować w Poncie, w Kapadocji i w Bitynii, skąd udał się do Achai. Ten sam pogląd podziela Teodoret (+ 458), który twierdzi, że św. Andrzej przeszedł ze Scytii do Tracji i Epiru, aby zakończyć życie śmiercią męczeńską w Achai. Wszystkie źródła są zgodne, że św. Andrzej zakończył swoje apostolskie życie śmiercią męczeńską w Patras w Achai, na drzewie krzyża. Patras leży na Peloponezie przy ujściu Zatoki Korynckiej.
Niemniejsze zainteresowanie osobą i działalnością, a zwłaszcza śmiercią św. Andrzeja, okazują apokryfy: Dzieje Andrzeja z wieku II-III oraz Męka św. Andrzeja z wieku IV. Są to dokumenty bardzo dawne, sięgające niemal czasów poapostolskich. Zwłaszcza Dzieje Andrzeja cieszyły się kiedyś wielkim powodzeniem. Według tych źródeł, po Zesłaniu Ducha Świętego Andrzej miał nauczać i dokonać wielu cudów (nawet wskrzeszania zmarłych) w miejscach, do których dotarł: w Poncie i Bitynii (dzisiaj zachodnia Turcja) oraz w Tracji (Bułgaria), Scytii (dolny bieg Dunaju) i Grecji. Tam też, w Patras, 30 listopada 65 lub 70 roku (w tradycji wschodniej – w 62), przeżegnawszy zebranych wyznawców, został ukrzyżowany głową w dół na krzyżu w kształcie litery X. Wyrok ten przyjął z wielką radością – cieszył się, że umrze na krzyżu, jak Jezus. Litera X jest pierwszą literą imienia Chrystusa w języku greckim (od Christos, czyli Pomazaniec). Prawosławni uważają, że św. Andrzej umierał aż trzy dni, bo do krzyża został przywiązany, a nie przybity – w ten sposób chciano wydłużyć jego cierpienie. Przez cały ten czas w obecności tłumu wyznawał wiarę w Chrystusa, pouczał zebranych, jak należy wierzyć i jak cierpieć za wiarę.
Kult św. Andrzeja był zawsze w Kościele bardzo żywy. Liturgia bizantyjska określa św. Andrzeja przydomkiem Protokleros, to znaczy “pierwszy powołaniem”, gdyż obok św. Jana jako pierwszy został przez Chrystusa wezwany na Apostoła. Achaja chlubi się przekonaniem, że jej pierwszym metropolitą był św. Andrzej. Dla prawosławnych św. Andrzej jest jednym z najważniejszych świętych, nazywają go Apostołem Słowian. Według ich tradycji św. Andrzej dotarł nad Dniepr i Don i jest założycielem Kijowa.
W 356 roku relikwie św. Andrzeja przewieziono z Patras do Konstantynopola i umieszczono je w kościele Apostołów. Krzyżowcy, którzy w czasie czwartej wyprawy krzyżowej w 1202 r. zdobyli Konstantynopol, zabrali relikwie i umieścili w Amalfi w pobliżu Neapolu. Głowę św. Andrzeja papież Pius II w XV w. kazał przewieźć do Rzymu, do bazyliki św. Piotra – uważając, że skoro wspólna chwała połączyła obu braci, ta sama chwała powinna połączyć także ich ciała.
25 września 1964 r. papież Paweł VI zwrócił głowę św. Andrzeja kościołowi w Patras. Najpierw 23 września złożyli hołd relikwii wszyscy ojcowie Soboru Watykańskiego II, zebrani na trzeciej sesji wraz z papieżem, który w procesji przeniósł relikwię z kaplicy Najświętszego Sakramentu na ołtarz auli soborowej. Mszę świętą odprawił przy tej okazji kardynał Marcella, archiprezbiter bazyliki św. Piotra, a kazanie wygłosił kardynał Koenig z Wiednia, kończąc homilię modlitwą o zjednoczenie Kościołów. Po południu przewieziono relikwie do kościoła św. Andrzeja della Valle, gdzie były wystawione do publicznej czci. Dnia 25 września do Rzymu przybyła delegacja greckiego Kościoła prawosławnego. Paweł VI przyjął ją na osobnej audiencji i przy tej okazji wręczył święte relikwie. Jeszcze tego samego dnia zostały one przewiezione samolotem do Patras. Kościół grecki posiada też relikwie krzyża, na którym umarł św. Andrzej. Natomiast relikwia prawej ręka Apostoła znajduje się w moskiewskim Soborze Bogojawleńskim. Od 2003 r. cząstka relikwii św. Andrzeja jest także w Polsce, w warszawskim kościele środowisk twórczych przy Pl. Teatralnym.
Kult św. Andrzeja był i nadal jest żywy w różnych krajach. Święty Grzegorz I Wielki założył ku jego czci klasztor i kościół w Rzymie. Otrzymał także relikwie Apostoła z Konstantynopola (+ 604). Wiele narodów i państw ogłosiło św. Andrzeja za swojego szczególnego patrona. Tak uczyniły: Neapol, Niderlandy, Szkocja, Hiszpania, arcybiskupstwo Brunszwiku, księstwo Burgundii, Limburg, Luksemburg, Mantua i Szlezwig, a z innych krajów – Bitynia, Grecja, Holandia, Niemcy, Pont, Prusy, Rosja i Sycylia. Także bardzo wiele miast chlubi się patronatem św. Andrzeja: Agde, Aranches, Baeza, Bordeaux, Brescia, Bruggia, Hanower, Neapol, Orange, Pesaro, Rawenna, Rochester. Jest także patronem małżeństw, podróżujących, rybaków, rycerzy, woziwodów, rzeźników. Ten orędownik zakochanych wspomaga w sprawach matrymonialnych i wypraszaniu potomstwa.
Dużą czcią cieszył się św. Andrzej również w Polsce. Istniał u nas zwyczaj wróżb andrzejkowych. W wigilię św. Andrzeja dziewczęta lały roztopiony wosk przez ucho klucza na wodę i zgadywały z figur, jakie się tworzą, która z nich jako pierwsza będzie miała wesele i jak będzie wyglądał wybranek.
W ikonografii św. Andrzej Apostoł przedstawiany jest jako starszy mężczyzna o gęstych, siwych włosach i krzaczastej, krótkiej brodzie. Jako apostoł nosi długi płaszcz. Czasami ukazywany jako rybak w krótkiej tunice. Powracającą sceną w sztuce religijnej jest chwila jego ukrzyżowania. Atrybutami Świętego są: “krzyż św. Andrzeja” w kształcie litery X, księga, ryba, sieć. Formę krzyża św. Andrzeja mają znaki drogowe ustawiane przy przejazdach kolejowych.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/11-30.php3
Święty Andrzej Apostoł
dodane 2008-05-16 20:03
Katecheza Benedykta XVI z 14 czerwca 2006
(…) Bardzo stara tradycja nie tylko upatruje w Andrzeju, który przekazał Grekom to słowo, tłumacza Greków podczas wspomnianego tu spotkania z Jezusem, ale uważa go za apostoła Greków w latach po Zesłaniu Ducha Świętego; dowiadujemy się z niej, że przez resztę swego życia był on głosicielem i tłumaczem Jezusa dla świata greckiego.
Drodzy bracia i siostry,
w ostatnich dwóch katechezach mówiliśmy o postaci świętego Piotra. Teraz chcemy, na ile pozwalają nam na to źródła, poznać nieco bliżej pozostałych jedenastu Apostołów. Dlatego będziemy dzisiaj mówić o bracie Szymona Piotra, świętym Andrzeju, także jednym z Dwunastu. Pierwszą cechą, jaka charakteryzuje św. Andrzeja, jest imię: nie jest ono hebrajskie, jak należałoby się spodziewać, lecz greckie, istotny znak pewnego kulturalnego otwarcia jego rodziny. Jesteśmy w Galilei, gdzie język grecki i grecka kultura dość często występują. Wśród Dwunastu Andrzej zajmuje drugie miejsce, podobnie jak u Mateusza (10, 1-4) i Łukasza (6, 13-16) albo czwarte, jak u Marka (3, 13-18) i w Dziejach Apostolskich (1, 13-14). W każdym razie cieszył się on niewątpliwie dużym szacunkiem w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich.
O więzach krwi między Piotrem a Andrzejem, jak i o wspólnym powołaniu, jakie usłyszeli od Jezusa, mówią wyraźnie Ewangelie. Czytamy tam: “Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi»” (Mt 4, 18-19; Mk 1, 16-17). Z czwartej Ewangelii dowiadujemy się o innym ważnym szczególe: wcześniej Andrzej był uczniem Jana Chrzciciela; pokazuje to, iż był człowiekiem poszukującym, który podzielał nadzieje Izraela, który chciał z bliska poznać słowo Pana, rzeczywistość Pana, który jest obecny. Był prawdziwie człowiekiem wiary i nadziei; od Jana Chrzciciela usłyszał któregoś dnia o Jezusie jako “Baranku Bożym” (J 1, 36); udał się wówczas w drogę i wraz z innym bezimiennym uczniem poszedł za Jezusem, Tym, którego Jan nazwał “Barankiem Bożym”. Ewangelista opowiada: poszli i “zobaczyli gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego” (J 1, 37-39).
Andrzej cieszył się więc cennymi chwilami bliskości z Jezusem. W opowiadaniu znajduje się potem znamienna uwaga: “Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa” (J 1, 40-43), wykazując się od razu nieprzeciętnym duchem apostolskim. Andrzej był więc pierwszym z Apostołów wezwanych, by poszedł za Jezusem. Właśnie na tej podstawie liturgia Kościoła bizantyńskiego czci go pod przydomkiem Protóklitos, co znaczy “Pierwszy Powołany”.
Nie ulega wątpliwości, że również ze względu na braterskie więzy Piotra i Andrzeja Kościół Rzymu i Kościół Konstantynopola czują się w szczególny sposób Kościołami siostrzanymi. Dla podkreślenia tej relacji mój poprzednik papież Paweł VI w 1964 zwrócił sławną relikwię św. Andrzeja, przechowywaną do tej pory w Bazylice Watykańskiej, prawosławnemu metropolicie miasta Patras w Grecji, gdzie – zgodnie z tradycją – Apostoł ten został ukrzyżowany.
Tradycja ewangeliczna wspomina w sposób szczególny imię Andrzeja przy trzech innych okazjach, które pozwalają nam nieco lepiej poznać tego człowieka. Pierwsza to rozmnożenie chleba w Galilei. To Andrzej zwrócił tam uwagę Jezusa na obecność chłopca, który miał pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby: to zbyt mało, jak zauważył, dla wszystkich ludzi zgromadzonych na tym miejscu (por. J 6, 8-9). W tym przypadku zasługuje na podkreślenie realizm Andrzeja: to on zauważył chłopca – po czym zadał pytanie: “Lecz cóż to jest dla tak wielu?” (tamże), uświadomiwszy sobie niewystarczalność tak małych zasobów. Jezus jednak potrafił sprawić, że wystarczyły one dla rzeszy ludzi, którzy przyszli Go słuchać.
Druga okazja wydarzyła się w Jerozolimie. Wychodząc z miasta, jeden z uczniów zwrócił uwagę Jezusa na widok potężnych murów, na których wspierała się Świątynia. Odpowiedź Nauczyciela była zaskakująca: powiedział, że z tych murów nie pozostanie kamień na kamieniu. Wówczas Andrzej, wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, zapytali Go: “Powiedz nam, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to wszystko zacznie się spełniać?” (Mk 13, 1-4). W odpowiedzi na to pytanie Jezus wygłosił ważną mowę na temat zburzenia Jerozolimy i końca świata, zachęcając swych uczniów do uważnego odczytywania znaków czasu i zachowania czujności. Z wydarzenia tego możemy wywnioskować, że nie powinniśmy obawiać się stawiać Jezusowi pytań, jednocześnie jednak musimy być gotowi przyjąć nauki, nawet zaskakujące i trudne, jakich nam On udziela.
W Ewangelii wreszcie odnotowana została trzecia inicjatywa Andrzeja. Scenerię stanowi raz jeszcze Jerozolima, na krótko przed Męką. Na święto Paschy – opowiada Jan – przybyło do świętego miasta także kilku Greków, prawdopodobnie prozelitów bądź bogobojnych, którzy chcieli czcić Boga Izraela w święto Paschy. Andrzej i Filip, dwaj apostołowie o greckich imionach, są tłumaczami i pośrednikami tej małej grupy Greków u Jezusa. Odpowiedź Pana na ich pytanie wydaje się – jak często w Ewangelii Jana – zagadkowa, ale właśnie dlatego okazuje się bogata w znaczenia. Dwóm uczniom, a za ich pośrednictwem światu greckiemu, Jezus powiada: “Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (12, 23-24). Co znaczą te słowa w tym kontekście? Jezus chce powiedzieć: Tak, dojdzie do spotkania między Mną a Grekami, ale nie będzie to zwykła, krótka rozmowa między Mną a paroma osobami, kierującymi się przede wszystkim ciekawością. Wraz z moją śmiercią, porównywalną do padnięcia na ziemię ziarna pszenicy, nadejdzie godzina mojej chwały. Moja śmierć na krzyżu przyniesie obfity plon: “obumarłe ziarno pszenicy” – symbolizujące Mnie na krzyżu – stanie się w zmartwychwstaniu chlebem życia dla świata; będzie światłością dla ludów i kultur. Tak, do spotkania z grecką duszą, ze światem greckim dojdzie na tej głębokości, do której nawiązuje historia ziarna pszenicy, które przyciąga do siebie moce ziemi i nieba i staje się chlebem. Innymi słowy Jezus prorokuje o Kościele Greków, Kościele pogan, Kościele świata jako o owocu swej Paschy.
Bardzo stara tradycja nie tylko upatruje w Andrzeju, który przekazał Grekom to słowo, tłumacza Greków podczas wspomnianego tu spotkania z Jezusem, ale uważa go za apostoła Greków w latach po Zesłaniu Ducha Świętego; dowiadujemy się z niej, że przez resztę swego życia był on głosicielem i tłumaczem Jezusa dla świata greckiego. Jego brat Piotr z Jerozolimy przez Antiochię dotarł do Rzymu, by sprawować swą powszechną posługę; Andrzej natomiast był apostołem świata greckiego: tym samym jawią się oni za życia i w chwili śmierci jako prawdziwi bracia – braterstwo, którego symbolicznym wyrazem jest szczególna więź między Stolicami Rzymu i Konstantynopola, Kościołami prawdziwie siostrzanymi.
Późniejsza tradycja, jak już wspomnieliśmy, opowiada o śmierci Andrzeja w Patrasie, gdzie poddany został męce ukrzyżowania. Jednakże w godzinie śmierci, podobnie jak brat jego Piotr, poprosił, by umieścić go na krzyżu innym od krzyża Jezusa. W jego przypadku był to krzyż ukośny, to znaczy taki, którego ramiona skrzyżowano ukośnie, stąd nazwano go “krzyżem św. Andrzeja”. Oto co Apostoł miał powiedzieć przy tej okazji według pradawnej opowieści (z początku VI wieku), zatytułowanej Męka Andrzeja: “Witaj, Krzyżu, zapoczątkowany za sprawą ciała Chrystusa i ozdobiony Jego członkami jak drogocennymi perłami. Zanim Pan wstąpił na ciebie, budziłeś ziemski strach. Teraz jednak, obdarzony niebieską miłością, przyjmowany jesteś niczym dar. Wierzący wiedzą, patrząc na ciebie, ile radości posiadasz, ile podarków przygotowałeś. Pewny więc i pełen radości przychodzę do ciebie, abyś przyjął także mnie wysławiającego cię, jako ucznia Tego, który zawisł na tobie… Krzyżu błogosławiony, który przyjąłeś majestat i piękno członków Pana! … Weź mnie i zaprowadź daleko od ludzi i przywróć mnie memu Nauczycielowi, aby za twoją sprawą przyjął mnie Ten, który przez ciebie mnie odkupił. Witaj, Krzyżu; tak, witaj prawdziwie!”.
Jak widać, mamy tu niezwykle głęboką duchowość chrześcijańską, która widzi w Krzyżu nie tyle narzędzie męki, ile raczej niezrównany środek pełnego upodobnienia się do Odkupiciela, do Ziarna pszenicy, spadłego w ziemię. Musimy wyciągnąć z tego bardzo ważną naukę: nasze krzyże nabierają wartości, jeśli zostaną uznane i przyjęte jako część krzyża Chrystusa, jeśli dosięgnie je odblask Jego światła. Tylko przez ten Krzyż również nasze cierpienia są uszlachetnione i nabierają swego prawdziwego sensu.
Niech więc apostoł Andrzej nauczy nas iść za Jezusem z gotowością (por. Mt 4, 20; Mk 1, 18), mówić o Nim z entuzjazmem tym, których spotykamy, przede wszystkim zaś pielęgnować relację prawdziwej zażyłości z Nim, świadomi, że tylko w Nim znaleźć możemy ostateczny sens naszego życia i naszej śmierci.
http://kosciol.wiara.pl/doc/489942.Swiety-Andrzej-Apostol/2
Święty Andrzej Apostoł:
dodane 2005-06-18 22:12
Przyprowadził Piotra do Jezusa
Był rybakiem pochodzącym z Betsaidy Galilejskiej. Razem ze swym bratem Szymonem osiadł później w Kafarnaum.
“Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa” (J 1,38–42).
Był uczniem Jana Chrzciciela. Jednak gdy Jan wskazując na przechodzącego Jezusa powiedział: “Oto Baranek Boży”, bez wahania poszedł na nieznanym jeszcze wówczas niemal nikomu Zbawicielem. Musiał być człowiekiem dociekliwym i szybko pojmującym, skoro w ciągu zaledwie jednego dnia wspólnego przebywania rozpoznał w Jezusie Mesjasza. Święty Jan Chryzostom (ok. 350–407) również zwrócił uwagę na to, że w ciągu kilku godzin Andrzej dowiedział się wielu rzeczy o nowo poznanym rabbim. Podkreślił, że Andrzej uzyskanych “skarbów” wiedzy nie zachował dla siebie, lecz czym prędzej pobiegł i podzielił się nimi ze swym bratem Szymonem. Nie tylko mu opowiedział, co zobaczył i czego zdołał się dowiedzieć, ale przyprowadził Szymona do Jezusa. Był świadkiem nadania Szymonowi przez Chrystusa nowego imienia: Kefas – Piotr. Był również świadkiem pierwszego znaku uczynionego przez Mistrza z Nazaretu w Kanie Galilejskiej.
Szymon nie był jedynym człowiekiem, który poznał Jezusa dzięki Andrzejowi Apostołowi. Razem z Filipem Apostołem (również wywodzącym się z Betsaidy) Andrzej przyprowadził do Chrystusa pogan, którzy chcieli Go zobaczyć. Święty Jan Ewangelista tak opisał to wydarzenie: “Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon (Bogu) w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy»” (J 12,20–23).
Święty Andrzej Apostoł ma też swój udział w cudzie rozmnożenia przez Jezusa chleba. Według św. Jana Ewangelisty odbyło się wszystko w następujący sposób: “Kiedy Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: «Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?» A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać». Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?»” (J 6,5–9).
Święty Marek Ewangelista opisał, jak Andrzej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem zadawał Jezusowi szczegółowe pytania dotyczące końca świata (por. MK 13,3–4).
O silnym zainteresowaniu się osobą św. Andrzeja pierwotnej tradycji chrześcijańskiej świadczą także apokryfy. Do najciekawszych należą Dzieje Andrzeja z II i II wieku oraz Męka Andrzeja z IV wieku. Według nich św. Andrzej udał się po Zesłaniu Ducha Świętego do Achai, gdzie naukę swoją poparł wielu cudami (uzdrawiał chorych, wypędzał czartów z opętanych, nawet wskrzeszał umarłych), które zyskały mu mnóstwo neofitów. Kiedy przybył do miasta Patras na Peloponezie, został aresztowany przez namiestnika rzymskiego, który skazał Apostoła na ukrzyżowanie.
Św. Andrzej z radością przyjął ten rodzaj śmierci, który go tak bardzo upodobniał do Pana Jezusa. Według tychże apokryfów, męczeństwo św. Andrzeja odbyło się publicznie wobec 12 000 ludzi. W tłumie tym miał być obecny także brat rzymskiego namiestnika. Wszyscy żądali uwolnienia Apostoła. Ale ku zdumieniu wszystkich św. Andrzej wołał: “Panie, Jezu Chryste, nie dozwól, żeby mię zdjęto z krzyża, zanim nie oddam Ci mojej duszy”. Kiedy to mówił olśniewająca jasność go otoczyła, tak iż na Apostoła nie można było patrzeć. Trwało to około pół godziny. Kiedy jasność ustała, święty Andrzej już nie żył. Według ustnego podania krzyż miał postać litery X, dlatego krzyż w tej postaci zwykło się nazywać “krzyżem św. Andrzeja”. Tradycja podaje że śmierć Apostoła nastąpiła 30 listopada ok. 65 roku po narodzeniu Chrystusa. Pierwszy kościół ku czci św. Andrzeja Apostoła wystawiono w Konstantynopolu w roku 357. W Polsce znajduje się 121 kościołów których patronem jest św. Andrzej, wśród nich najstarszy w Krakowie kościół romański przy ul. Grodzkiej. Św. Andrzej Apostoł jest patronem podróżnych, rybaków, rzeźników i rycerzy.
Jest równie patronem Rosji, a od 1314 roku patronem Szkocji. Według tradycji tam bowiem również dotarł podczas swej działalności misyjnej. Dlatego krzyż św. Andrzeja został w 1385 roku umieszczony na fladze Szkocji. Stąd ukośny krzyż na fladze Wielkiej Brytanii, która jest połączeniem flagi angielskiej i szkockiej.
http://biblia.wiara.pl/doc/422999.Swiety-Andrzej-Apostol
Święty Andrzej Apostoł – mężny uczeń
Marek Wójtowicz SJ
Uroczystość św. Andrzeja Apostoła obchodzona we wspólnocie Kościoła jest ponownym przypomnieniem, że każdy uczeń Jezusa Chrystusa jest posłany do świata, by głosić mu Ewangelię. Do wypełnienia tej misji potrzeba męstwa (gr. andreia znaczy męstwo, stąd imię Andrzej można przetłumaczyć jako mężny. Andrzej głosił Ewangelię w Poncie i Bitynii (Azja Mniejsza), w Tracji (dzisiejsza Bułgaria), wreszcie w Grecji, w Epirze i Achai. Czczony był głównie w Kościele Wschodnim, którego jest patronem. Na znak pojednania z Kościołem prawosławnym, Ojciec Święty Paweł VI w roku 1964 przekazał relikwię głowy Apostoła Grekom.
Patrząc na św. Andrzeja, możemy odkryć w nim ducha wielkoduszności i entuzjazmu. Dlatego jego przykład jest dla nas dzisiaj tak bardzo potrzebny. On nam przypomina, że adwentowa Ewangelia zaprasza nas do prostoty i piękna oczekiwania na Tego, który nieustannie przychodzi.
Panowanie nad rekinami
Jezus zobaczył nie tylko braci, którzy naprawiali sieci, i tych, którzy je zarzucali, ale w ich zajęciach dostrzegł zapewne szczególny charakter, z jakim oddawali się swej pracy. W najprostszych bowiem zajęciach ujawniają się nasze najgłębsze zdolności i skłonności.
Zobaczył więc nie tylko naprawiających i zarzucających, ale tych, którzy cierpliwie potrafią naprawiać i poprawiać, oraz tych, którzy potrafią innych skutecznie wyciągać z dna! Nie ma siły do wyciągnięcia z potopu grzechów innych ten, kto nie ma siły do naprawiania sieci swego sumienia. Greckie słowo użyte na określenie czynności naprawiania sieci (katartizontas) ma również znaczenie moralne i użyte zostało w Liście św. Pawła do Galatów (6,1) w znaczeniu sprowadzania kogoś na poprawną drogę życia w Duchu Jezusa: „Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie”.
Podobnie rzecz się ma z tym samym słowem użytym przez Ewangelistę. Naprawiane nabrało tu sensu doskonalenia podobieństwa do Nauczyciela – Jezusa! „Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel” (Łk 6,40). Chodzi więc o taką pracę nad sieciami sumienia, żeby nie przepuszczać „grubych ryb” – osobistych grzechów, wyślizgujących się z pamięci jak śliskie ryby. Tylko wtedy wyciągniemy innych z dna, gdy sami potrafimy z własnego wydobyć swoje grzechy. I tylko w tej dziedzinie możemy innym pomóc w której sami odnieśliśmy zwycięstwo. Jezus powoływał na Apostołów właśnie rybaków, a nie krawców czy szewców albo legionistów, bo ten wybór ma związek z grzechem człowieka.
Dlaczego? Grzech zafałszował właściwy kształt człowieka jako Bożego obrazu. Ryba w symbolice biblijnej to zwierzę podziemne, ukryte, najniżej postawione w hierarchii stworzeń, będące na dnie. Według Księgi Rodzaju (2,19–20), ryby i inne stwory wodne nie zostały nazwane przez Adama, dopóki on był w raju. Pismo Święte mówi też o otchłani śmierci, o dnie zatracenia, jako o olbrzymim potworze morskim, nazywanym Lewiatanem. Wyobrażano go sobie jako olbrzymią rybę, podobną do węża, która paszczą pochłania przeklęte stworzenia. Panować nad rybami – to panować nad otchłanią, nad śmiercią, grzechem, szatanem, wreszcie nad tym, co ukryte w głębinach ludzkiego ducha, na dnie życia. Grzech to utopiony w podświadomości ludzki bunt, zakryty sprzeciw wobec Boga.
Zakryty, tak jak ryba ukryta jest pod powierzchnią wody. To dumny sprzeciw, nad którym straciliśmy panowanie. W Księdze Rodzaju (1,26), w pierwszym opisie stworzenia człowieka, napisano: „A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi”. Podobieństwo do Boga polega więc na panowaniu nad skrytymi wirami serca, nad wyrywającymi się rekinami grzechów. Umieć to z siebie wyłowić – to być obrazem Boga!
http://gosc.pl/doc/796111.Panowanie-nad-rekinami
Święty rybak
JOSE DE RIBERA
“Św. Andrzej”,
olej na płótnie, ok. 1631, Muzeum Prado, Madryt
Spracowane ciało starego człowieka opiera się o wielki drewniany krzyż. To jedyny znak, że mamy przed sobą świętego. Bez tego atrybutu byłby to po prostu portret rybaka spod Neapolu, bo tam Ribera malował swój obraz. Artysta zrezygnował nawet z zaznaczenia nad głową św. Andrzeja aureoli. Chciał bowiem, byśmy zobaczyli apostoła jako zwykłego człowieka, którego szlachetne życie i męczeńska śmierć doprowadziły do wiecznej chwały.
Andrzej zmarł ukrzyżowany w greckim mieście Patras na półwyspie Peloponez 30 listopada 62, 65 lub 70 roku. Wcześniej dokonał tam bardzo wielu nawróceń. Wśród nawróconych mieli się znaleźć żona i brat rzymskiego prokonsula Aegeatesa. Rozwścieczony prokonsul nie darował tego apostołowi i skazał go na śmierć.
Krzyż, który widzimy z prawej strony obrazu, ma niezwykły kształt, przypominający literę X. Zgodnie z tradycją, utrwaloną już ok. IV wieku, właśnie na takim krzyżu skonał św. Andrzej. Było to symboliczne nawiązanie do słowa Chrystus. Grecka litera X (wymawiana jak “ch”) jest bowiem pierwszą literą greckiego słowa Xp!otoç (Christos). Taki krzyż, znany w starożytnym Rzymie pod nazwą crux decussata, nazywany jest teraz powszechnie krzyżem św. Andrzeja.
Z prawej strony obrazu widzimy więc aluzję do śmierci apostoła, natomiast z lewej – do jego ziemskiego życia. Był kiedyś rybakiem. Dlatego prawą ręką trzyma końcówkę haczyka wbitego w język złowionej ryby. Pomiędzy pracą rybaka a śmiercią na krzyżu wydarzyło się w życiu Andrzeja coś, co teraz rozświetla mu nadnaturalnym światłem jego szlachetną, mądrą twarz. Andrzej był – wraz ze swym bratem Piotrem – pierwszym uczniem powołanym przez Jezusa.
Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr 47 – 28 listopada 2010r.
W złotym blasku
BARTOLOME ESTEBAN MURILLO
“Męczeństwo św. Andrzeja”
olej na płótnie, 1675-1682 Muzeum Prado, Madryt
Oprawcy przywiązują św. Andrzeja do krzyża. Twarz świętego, zwrócona w stronę nieba, jest jednak radosna. Wyraźnie widzi on już rzeczywistość życia wiecznego. Niebo spowite jest ciemnymi chmurami, ale nad głową św. Andrzeja roztacza się złoty blask. W tym blasku widać anioły niosące palmę męczeństwa dla męczennika.
Krzyż, na którym umiera św. Andrzej, ma niezwykły kształt, przypominający literę X. Było to symboliczne nawiązanie do słowa Chrystus. Grecka litera (wymawiana jak “ch”) jest bowiem pierwszą literą greckiego słowa (Christos). Taki krzyż, znany w starożytnym Rzymie jako crux decussata, nazywany jest teraz powszechnie krzyżem św. Andrzeja. Apostoł nie został do niego przybity, lecz przywiązany sznurami, co widzimy na obrazie Murilla.
Według tradycji, po Zesłaniu Ducha Świętego św. Andrzej głosił Ewangelię wśród Scytów, na Kaukazie, a także na terenach późniejszej Rusi. Prawosławni przypisują mu również założenie biskupstwa w Bizancjum.
Ostatnim etapem jego misyjnych pielgrzymek miało być greckie miasto Patras na Peloponezie. Andrzej dokonał tam bardzo wielu nawróceń. Wśród nawróconych mieli się znaleźć żona i brat rzymskiego prokonsula Aegeatesa. Rozwścieczony prokonsul nie darował tego apostołowi i rozkazał go ukrzyżować. Jak opowiadają o tym pisma z III wieku, święty, wisząc na krzyżu, jeszcze przez dwa dni nauczał i nawracał pogan. Według tradycji, Andrzej zmarł 30 listopada 62, 65 lub 70 roku. W ten dzień Kościół obchodzi jego wspomnienie.
Wysłanników prokonsula, nadzorujących egzekucję, widzimy z prawej strony obrazu. Z lewej na pierwszym planie artysta namalował ludzi, którzy pozostawali pod wpływem nauk apostoła. Jedna z kobiet w rozpaczy chowa twarz w dłoniach.
Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr 48 – 30 listopada 2008r.
Niebo i piekło
MICHAŁ ANIOŁ (MICHELANGELO BUONARROTI)
“Sąd Ostateczny”
fresk, 1537-1541, Kaplica Sykstyńska, Watykan
To malowidło zdumiewa niezwykłym rozmachem. Ma 13,7 na 12,2 metra i przedstawia prawie 400 postaci.
Najbardziej nowatorskie w kompozycji Michała Anioła jest przedstawienie Chrystusa. Widzimy Go w centrum górnej części dzieła. Nie siedzi dostojnie na tronie, jak w innych obrazach pokazujących Sąd Ostateczny. Wygląda jak antyczny heros unoszący gniewnie prawe ramię. Tuż przy nim siedzi lekko zalękniona Maryja, a wokół gromadzą się święci. W ich pierwszym kręgu łatwo rozpoznać Andrzeja (na lewo od Maryi z krzyżem w kształcie litery X) czy Piotra (z prawej strony z kluczem). Przy nogach Jezusa siedzą na chmurach Wawrzyniec (z rusztem) i Bartłomiej (z nożem i zdartą skórą). Powyżej w półokrągłych zwieńczeniach malowidła aniołowie niosą narzędzia Męki Pańskiej: krzyż, koronę cierniową, kolumnę, przy której był biczowany…
Inni aniołowie, poniżej, oznajmiają trąbami, że nadszedł czas sądu i odczytują imiona zbawionych i skazanych na potępienie. Ci pierwsi są unoszeni do nieba z lewej strony obrazu. Na samym dole powstają dopiero z grobów.
Z prawej strony grzesznicy są strącani do piekła. Zajmuje się tym Charon – demoniczny przewoźnik wiozący potępionych łodzią. Nieco wyżej widzimy, jak niektórzy grzesznicy bezskutecznie próbują dostać się do nieba. Ściągają ich w dół demony, a od góry bronią im dostępu święci, używający w tym celu swych atrybutów – narzędzi męczeństwa. Szymon nastawia przeciw grzesznikom piłę, a Katarzyna – koło do łamania kości.
Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr 47 – 23 listopada 2008r.
Apostoł Pana Jezusa w Warszawie
Kategorie: Bez kategorii.
Przedruk za: Niedziela, edycja warszawska 48/2003
Relikwie św. Andrzeja Apostoła zostaną 30 listopada uroczyście sprowadzone do kościoła Środowisk Twórczych przy placu Teatralnym. – To wielkie święto i niezwykłe wydarzenie dla Warszawy oraz całej Polski – mówi ks. prał. Wiesław Niewęgłowski, krajowy duszpasterz twórców i rektor ich kościoła. Sprowadzenie relikwii to szczególne wydarzenie tegorocznych obchodów 25-lecia istnienia Duszpasterstwa Środowisk Twórczych.
Inicjatorem sprowadzenia relikwii św. Andrzeja do Polski był ks. Niewęgłowski. Podkreśla, że nie było to łatwe. Już sama procedura jest skomplikowana, a poza tym nieczęsto udziela się relikwii męczenników starożytności, bo gdyby spełnić wszystkie prośby, to po kilku latach z doczesnych szczątków świętego nic by nie zostało. Dlatego też fakt, że sprowadzono relikwie św. Andrzeja do Polski trzeba uznać za wydarzenie naprawdę wyjątkowe.
Z ziemi włoskiej do Polski
Relikwie św. Andrzeja od 800 lat spoczywają we Włoszech, w Amalfi koło Neapolu. 18 października zostały przekazane podczas specjalnej uroczystości Duszpasterstwu Środowisk Twórczych. Następnego dnia przyjechały do Rzymu. Na życzenie Ojca Świętego przez 3 dni relikwiarz stał w Jego prywatnej kaplicy. Jan Paweł II modlił się przy relikwiach, odprawiał Msze św.
30 listopada relikwie zostaną uroczyście wprowadzone do kościoła na pl. Teatralnym. Wcześniej, o godz. 16.00, w archikatedrze św. Jana na Starym Mieście Mszy św. w koncelebrze z kilkudziesięcioma biskupami przewodniczyć będzie Prymas Polski kard. Józef Glemp. W uroczystościach wezmą udział także ambasadorowie kilkunastu państw Europy Środkowo-Wschodniej oraz duchowni prawosławni. – Św. Andrzej Apostoł jest najważniejszym świętym w prawosławiu – podkreśla ks. Niewęgłowski. – Sprowadzenie Jego relikwii otwiera więc nowy rozdział w kontaktach Kościoła katolickiego i prawosławnego. Niech nasz kościół stanie się szczególnym miejscem ekumenicznym dla całej Europy Środkowej i Wschodniej. Niech tutaj Kościół rzeczywiście oddycha tymi „dwoma płucami”, o których mówił Ojciec Święty.
Patron małżeństw i zakochanych
Św. Andrzej Apostoł jest patronem prawosławia, Słowian oraz… małżeństw. Jest orędownikiem zakochanych. Wspomaga w wypraszaniu potomstwa. – To bardzo ważne, że św. Andrzej jest patronem małżonków. Teraz, kiedy często związki małżeńskie przeżywają wielorakie kryzysy, św. Andrzej będzie orędownikiem osób pozostających w kryzysach. Natomiast ci małżonkowie, którzy żyją w zgodzie i miłości, będą mieli okazję podziękować za to Bogu właśnie za pośrednictwem św. Andrzeja – mówi ks. Niewęgłowski.
Relikwie św. Andrzeja spoczną w pięknym relikwiarzu wykonanym przez prof. Gustawa Zemłę. Relikwiarz ma przesłanie teologiczne. W pierwszej części jest twarz Świętego, której pierwowzorem był fresk rzymski z VII w. Natomiast po drugiej stronie, na tle krzyża Chrystusa, widnieje płomienisty krzyż św. Andrzeja o kształcie litery X.
(…)
Andrzej Apostoł pochodził z Betsaidy, a mieszkał w Kafarnaum. Był bratem św. Piotra. Pracował jako rybak. Pod wpływem Jana Chrzciciela poszedł za Chrystusem, gdy Ten przyjmował chrzest w Jordanie. Był pierwszym powołanym przez Jezusa na apostoła. Przez cały okres publicznej działalności Jezusa należał do Jego najbliższego otoczenia. 30 listopada w Patras na Peloponezie, został ukrzyżowany na krzyżu o kształcie litery X. Tam też go pochowano. W 356 r. przeniesiono relikwie z Patras do Konstantynopola. W 1208 r. Krzyżowcy wywieźli relikwie do Amalfi.
Piotr Chmieliński
http://www.dst.waw.pl/2012/09/apostol-pana-jezusa-w-warszawie/
Św. Andrzej i Credo
2012-11-23 13:21
Ks. Ireneusz Skubiś
Dzieje się to zwłaszcza tam, gdzie ludzie tracą wiarę w Boga lub gdy traci ona u nich na znaczeniu. Idą wtedy w kierunku różnych bożków, śmiesznych wierzeń, choć często są inteligentni, światli, wykształceni. Widzimy, jak wielu ludzi korzysta z usług tzw. wróżek, szuka rozwiązania swoich trudnych spraw w kartach, horoskopach itd. Świat ludzkich zaczarowań istnieje, jest mocny, buduje rzeczywistość na wyobraźni. Najgorsze jest to, że ludzie w to wierzą i zamiast myśleć racjonalnie, wydają niekiedy duże pieniądze na ułudę, która odbiera normalność myślenia i działań.
Trzeba nam więc ciągle pracować nad tym, żeby ludzie trzymali się rozumu i wiary w Pana Boga. Pierwsze przykazanie obowiązującego nas wszystkich Dekalogu mówi: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. To Bóg jest więc naszą jedyną wyrocznią, perspektywą i nadzieją. Tak zresztą znamy Go z nauki wiary chrześcijańskiej. Jest duchem, ale osobowym, i człowiek modli się do Niego, wiedząc, że On wysłucha, że chce pomóc.
Przy okazji święta św. Andrzeja chcę przypomnieć, że podstawa naszej wiary jest pokazana w Credo – symbolu wiary, wyznawanym podczas Mszy św. „Wierzę w jednego Boga…”. Taką wiarę wyznaje Kościół, w tej treści zawierają się główne prawdy wiary chrześcijańskiej. W obliczu różnych pokus, gdy stajemy wobec możliwości uczestnictwa we wróżbach andrzejkowych, musimy wiedzieć, w Kogo wierzymy, jaka zabawa przystoi chrześcijaninowi i Komu powinniśmy wyznać naszą miłość.
Wychwalajmy Pana Boga i mówmy: „Króluj nam, Chryste, zawsze i wszędzie…”.
Adres: ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa
Tel.: (34) 369-43-00http://www.niedziela.pl/artykul/103096/nd/Sw-Andrzej-i-Credo
Dodaj komentarz