Szanowni Państwo.
Przepraszam za lekką niekonsekwencję…
W dzisiejszej ankiecie zapytuję: kto z Państwa uczestniczył w wyborach?
Dla Autorów najbardziej urokliwych zwierzeń czekają upominki muzyczne.
__________________
*
Zabawa przeprowadzana poza juryzdukcją PKW. Niestety.
Głosowałam i pracowałam. Byłam członkiem Obwodowej Komisji Wyborczej – pracowałam w sobotę 15.11.2014r. od godz. 12.00 do 14.00: w niedzielę 16.11.2014r. od godz. 6.00 do godz. 14.00 następnie od godz. 19.00 do 17.30 dnia następnego tj. poniedziałek 17.11.2014r. (non stop). Były to moje czwarte pracowite wybory.
Dziękujemy!
I zgodnie z obietnicą:
Byłam w końcu, poszłam wieczorem choć cały dzień się wahałam. Marcin nie dał się namówić na niepójście, to poszłam. Pomyślałam też, że może Polskę lokalną da się trochę odbić, bo pod Warszawą moja koleżanka działając w szkole katolickiej i projektując kościoły zauważyła jak wiele zależy od rozdziału pieniędzy z podatków przez burmistrzów, wójtów i starostów i sama ją pchnęłam do tego by jej mąż startował do Rady jako katolik bezpartyjny. Ja też zobaczyłam w związku ze sprawą upadku liceum w Rudniku, że wszystko zależy od starosty.
Sprawdziłam więc listę krakowską w necie, ale znalazłam tylko nazwiska, zero życiorysów.
Podzwoniliśmy po znajomych by spytać kto z dobrych katolików startuje i dowiedzieliśmy się ze dwa nazwiska.
Zagłosowaliśmy więc na Lasotę z PISu, bo działa w IPNie, jeden głos oddaliśmy na RN i jeden na katolika do Sejmiku.
Widząc teraz co dzieje się w PKW wątpię, by nasze pójście na coś się zdało.
Zastanawiam się teraz czy nie wstąpić do Akcji Katolickiej w Parafii by w przyszłych wyborach ludzie z Akcji poszli do władzy.
A przed Pani nie widziała?
Nie “do” władzy, w trybie dołączenia się do niej.
Jak już coś to pójść “po” władzę. Władzę, która została nam odebrana siłą.
Ale pewnie, że jestem grubiański.
I tak mało jestem.
Drogie Panie.
To się nazywa kolaboracja.
Misie też wydawało. I też dobrze chciałem. Ale zmądrzałem. Przestałem oszukiwać siebie i innych.
P.S.
A Pan Krajewski to śpiewa w tym przypadku o wielkiej miłości sztokholmskiej.
Inaczej.
Wszyscy dobrze chcący siedzą w kinie.
Taka jest prawda.
Trzeba nie mieć za grosz szacunku do siebie i bliźnich, przodków nawet, by się nabierać na takie tanie chwyty. I jeszcze się z tym obnosić.
Piszę, co trzeba pisać.
Mam już dość.
Drodzy Państwo, Legioniści
Wszak nie dbamy, o to, aby ton był czysty i nie pilnujemy arii Bacha na strunie G ;-) dlatego napiszę wprost:
Nie do demokracji, lecz tradycji powinniśmy się najpierw odwołać, ale nie jesteśmy w stanie tego zrobić w większym gronie.
Byłem na wyborach ponieważ uznaję demokrację w gminie (na poziomie państwa już nie)
Do Pana Karola!
Panie Karolu. Niech każdy robi to (świadomie)do czego został powołany. Jedni będą rozpalać świeczki pamięci, inni budzić demony patriotyzmu.
inni będą pracować dzień w dzień u podstaw – BO PRACA ORGANICZNA TAKŻE JEST POTRZEBNA I W CZASIE WOJNY I POKOJU.
Taką właśnie -20- letnią! pracą panowie Żebrowski i Chodakiewicz obudzili pamięć o Żołnierzach Niezłomnych.
Teraz mam nadzieję dojrzewa elita działania mająca taki sam etos jak nasi bohaterowie.
Wiem ,że ma pan dość. Nie pan jeden, ale jeden to czasem dużo, ale najczęściej za mało.
Szukaj pan, panie Karolku, zdobywaj przyjaciół, co flanki w razie czego ochronią.
Co panu sprawi więcej satysfakcji:
To, że pan sam dumnie pójdzie na wroga, czy może po jakimś czasie, nie sam?
Rozumiem.
Tylko mi się rozchodzi o to “po jakimś czasie”.
My już dawno temu straciliśmy wszelki czas.
P.S.
No, to nam Pan zaserwował logikę wyższego rzędu.
Pytanie mam – kto liczył głosy w Pańskiej diemokracji gminnej? Kto zatwierdzi wyniki takich wyborów? Kto dopilnuje ich realizacji?
Tuszę, że Pan ze Szwagrem.
Panie Karolu
Nie ma moim zdaniem racjonalnego powodu, aby bojkotować wybory np. w gminie w sytuacji, gdy w nich startują dobrzy ludzie.
Nie ma to nic wspólnego, ze świadomością ich fałszowania, którego zakres jest uzależniony od ich monitorowania, pilnowania i sprawdzania.
Można wątpić w skuteczność i sens wyborów, lecz należy to zrobić tak jak mówi się prawdę.
To, że nasze słowa zostaną zakrzyczane lub zakłamane, nie zwalnia nas z obowiązku mówienia prawdy.
Nasz udział w wyborach porównuje do mówienia prawdy
a rezygnację z wyborów do milczenia
Oczywiście nie wyklucza to innej nasze aktywności. Jest to kwestia rozłożenia akcentów – aktywności. Możemy robić np. 10 rzeczy. Na ostatnim miejscu jest udział w głosowaniu, do którego nie przywiązujemy największego znaczenia, lecz jest on niezbędny.
Róbmy swoje, czyli to wszystko co jest poza “wyborami”.
Tak to widzę jak Ty.
Są ludzie którzy to wiedzą, wystarczy ich zapytać. Ja widziałam w Komisji uczciwych znajomych. O Nadarzynie wiem więcej od koleżanki.
A Pankarolek co wie o ludziach ze swojego terenu? Rozpoznał kto tam głosuje i co ma na celu?
Dlaczego oni się tak wysypali? Bo czują nasz oddech na plecach.
Dotąd bylismy bierni, teraz wielu ludzi ruszyło na front.
Dotąd wójt w Nadarzynie nie musiał uciekać się do tak grubych i ryzykownych sztuczek jak meldunek 700 osób w jednym domu.