Cztery miesiące temu, 14-16 czerwca 2014 Polską wstrząsnęła “afera taśmowa”, zwaną też “podsłuchową”. Tygodnik “Wprost” ujawnił podsłuchane rozmowy członków polskiego rządu. Teraz Piotr Nisztor napisał książkę “Jak rozpętałem aferę taśmową”, opublikowaną przez “Frondę”.
Jej promocji poświecona była dyskusja, która odbyła się 16.10.2014 o godz 18:00 w klubie “Hybrydy” w Warszawie /ul. Złota 7.9/. Zorganizoawały ja : wydawnictwo “Fronda”, Stowarzyszenie KoLiber oraz Studenci dla Rzeczpospolitej. Zacytuję fragment zapowiedzi tego wydarzenia z portalu Blogpress.pl:
“Już 16 października premiera książki Piotra Nisztora „Jak rozpętałem aferę taśmową”. Dziennikarz śledczy, który dotarł do najbardziej sensacyjnych nagrań ostatnich lat prezentuje kulisy swojej pracy.
Powody dla których warto zwrócić uwagę na książkę:
– kulisy rozmów z redakcjami, które odmówiły opublikowania nagrań: Puls Biznesu, TVP Info,
– inwigilowanie autora przez służby specjalne,
– reakcja mediów na aferę podsłuchową i jej skutki polityczne,
– nazwiska osób, które najbardziej ucierpiały, a nie miały nic wspólnego z nagraniami,
– kulisy odejścia Piotra Nisztora z “Rzeczpospolitej”,
– próba odkupienia praw autorskich do książki o Janie Kulczyku przez Romana Giertycha.
Książka zawiera również stenogramy nagrań oraz listę tego, co jedli i pili podsłuchiwani.”.
Poszłam więc do “Hybryd”, kupiłam książkę i wzięłam udział w spotkaniu. Prowadził je Cezary Gmyż , dziennikarz śledczy tygodnika “Do Rzeczy” a oprócz Nisztora udział w nim wziął także płk Mieczysław Tarnowski, były wiceszef ABW. Cezary Gmyz powiedzial, że mieli być także obecni: mecenas Jacek Kondracki, który niestety musial być na posiedzeniu w sprawie aresztów oraz przedstawiciel wydawnictwa “Fronda” p. Jeżewski. Ten z kolei pojechał do Gliwic.
Piotr Nisztor zaczął od zapewnienia, że ani na tym spotkaniu, ani nigdzie indziej nie ujawni swych informatorów, krórzy dostarczyli mu nagrania. Powiedział, że ci, którzy rejestrują tę dyskusję, nie powinni się łudzić co do tego. Sprowokowało to dość obszerną dyskusję na temat tajemnicy dziennikarskiej. Okazuje sie, iż uchylić ją może co najwyżej premier. Istnieje też fotmalny zakaz werbowania dziennikarzy. Pan pułkownik zachęcał wprawdzie do współpracy dziennikarzy, twierdząc, że oni i służby maja wspólne cele, ale Gmyz i Nisztor nie zgodzili się z tym. Cezary Gmyz powiedział, ze dla słuzb informacja jest bronią , a dla dziennikarzy towarem. Piotr Nisztor zapewnił, iż nigdy nie miał nic wspólnego z żadną służbą
Opowiadał, jak słuzby inwigilowały go po ujawnianiu taśm. Wynajęły mieszkanie w poblizu jego domu, by go śledzić, a takze zainstalowały nowe kamery w windzie w jego bloku. Chodzili za nim “smutni panowie”, a także prześladowano jego znajomych. Jak napisał w książce – stał się “wrogiem publicznym numer jeden”.
Zarówno Nisztor, jak i Gmyz zapewniali, że za podsłuchami nie stały obce służby. Jak to określił Gmyz “posługiwano się łacińskim alfabetem z polskimi znakami”. Zaprzeczył słowom Tuska, że za aferą stali Rosjanie.. Twierdził, że Tusk wstydził sie przyznać, iż członków jego rządu podsłuchali zwykli kelnerzy /Ja jednak sądzę, że Tusk wiedział swoje. Najwiecej na podsłuchach zyskal Komorowski i jego otoczenie z dawnego WSI, a ono przed Moskwą tajemnic nie miało i nie ma/.
Potem Gmyz prosił o pytania z sali. Jako pierwszy głos zabrał Dariusz Loranty, były policjant, znany ze swej książki “Spowiedź psa”. Pytal się o mozliwośc zatrudniania dziennikarzy na tzw. “enkach”, czyli etatach niejawnych /oficer pracuje , dajmy na to w Orlenie, a tak naprawdę dla MSW/. Gmyz odpowiedział, że nie wie , czy tak się dzieje. Zwrócił uwagę na to, ze obecnie w redakcjach nie ma już etatów.
Jeden ze słuchaczy spytal Nisztora i Gmyza, co będzie dalej z “aferą taśmową”? Nisztor sądzi, że zostanie ona zamieciona pod dywan i co najwyżej za kilka miesięcy będą wyroki na kelnerów. Gmyz jest pewien, iż pojawia się dalsze “taśmy” i sprawa rozwinie się jeszcze bardziej.
Ja i Bernard z Blogpress.pl pytaliśmy, czy na podstawie pendrajwów przekazanych przez “Wprost” prokuraturze, informatycy nie mogą przypadkiem dotrzeć do informatorów Nisztora. Pułkownik odpowiedział, że on nie moze na to odpowiedzieć, gdyż musialby wiedzieć w jaki sposób nagrywano na nich.
Nidsztor przyznał, że można zidentyfikować kelnerów, ale to go nie martwi, gdyż dziennikarz nie ma obowiązku chronienia przestępców. Gmyz odparł na to, iż on uważa, iż ci kelnerzy działali w gruncie rzeczy w interesie publicznym. Pozyskanie i ujawnienie informacji o stanie naszego państwa było dobre dla Polski.
Spotkanie zakończylo się o 19:30. Filmowała je ekipa Blogpress.pl, Bernard i Margotte. Było mniej osób, niż się spodziewałam, sala była wypełniona mniej więcej w 2/3.
Do tej pory zdołałam pobieżnie przejrzeć książkę Nisztora. Najciekawsze były fragmenty dotyczące spotkań z informatorami, a przeraził mnie opis nagonki na autora, zarówno ze strony służb, jak i prasy. Ciekawie ocenia Nisztor skutki swych działań:
“Trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby nie wybuch afery taśmowej, Donald Tusk nadal byłby premierem i stanowisko w Brukseli (…) objąby dopiero po planowanych za rok wyborach parlamentarnych (…) Ujawnienie przez “Wprost” kompromitujacych nagrań z udziałem najwyzszych urzędników państwowych zniweczyło ten plan.”
Warto jednak dodać, że “ucieczkę Tuska do Brukseli” planowano już w lutym 2014 /rozmowa Grasia z Krawcem na końcu książki, str. 238/. Mówili też o tym wiosną 2014 Rostowski i Sikorski /str. 224/.
Relacja Blogpress.pl + wideo jest tu:
http://blogpress.pl/node/20085
wideo: