Skasowałem artykuł pana Jacka p.t. “Historia Trzeciej Tajemnicy”
Jego treść można znaleźć tutaj:
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/9
Panie Jacku, czy możemy się umówić, że nie będzie Pan publikować na naszym portalu tekstów pomawiających, godzących w Kościół?
Jeśli koniecznie chce Pan podyskutować o tych bulwersujących, heretyckich tekstach, to proszę podawać linki, ale nie kopiować ich tutaj.
Będę bardzo zobowiązany za przychylenie się do mojej prośby.
O autorze: Asadow
Marek Sas-Kulczycki
„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”
Ha… Taki kawałek z tego wyrezanego:
” W Trzeciej Tajemnicy chodzi o Hierarchię kościelną, na którą wierni w czasach wypełnienia tajemnicy nie mogą liczyć. Nie będzie w obecnym kryzysie wiary tak, jak w poprzednich czasach kryzysów, gdy impuls nawrócenia i pokuty pochodził od biskupów i zgromadzeń zakonnych. Teraz każdy wierny musi się troszczyć o zbawienie swojej duszy. Tzn., że hierarchia już nie sprawuje swojej funkcji, która polega wyłącznie na zbawianiu dusz. Więc jedyną przyczyną kryzysu wiary na całym świecie jest niewierność i zawodność hierarchii. Jeśli tak jest, wtedy zrozumiemy dokładnie, dlaczego Papieże, o których chodzi w samej Tajemnicy, nie chcieli jej publikować, zakazując wszelkiej rozmowy z s. Łucją bez ich osobistego zezwolenia.”
To jest całkiem w duchu SWII przeciez :-)
Panie Asadow
OK
Ale pod tym tekstem nie było informacji, że to od masonerii.
Dobrze, że Panu się udało wykryć jego prawdziwych autorów.
Ja jednak nie mam takiej pewności.
Może się więc umówimy, że Pan będzie szczególnie uważał na to co wklejam i w razie potrzeby wycinał.
A na marginesie wyciętego
Jaka Pana zdaniem była przyczyna nie publikowania w 1960 Trzeciej Tajemnicy?
A Pańskim zdaniem jaka? ;-) Ale może wyjaśnie co mam na myśli. A mianowicie uważam, że jeśli ktoś ma coś do powiedzenia, powinien to rzec. Nie zaś tak czynić wobec innego, jakoby rzec wpierw miał tamten, którego się pyta co do rzeczy. Mam tu na myśli odwagę afirmacji własnego poglądu, wobec prawdy. Intencją takiego podejścia jest pozbywanie się tzw. własnego zdania na korzyść dotarcia do prawdy, nzal. od tego o czym rozmawiamy. (oczywiście ten koment można swobodnie pominąc; to taka refleksja z doskoku właściwie, sorry)
Już wiele razy pisałem co myślę o sytuacji w Kościele. Ileż razy mam się powtarzać? I tak ciągle oskarżają mnie o wysługiwanie się wrogom.
Proszę kliknąć na mój podpis i poszukać sobie.
Staram się pisać o tym co uważam za rzeczywistość, jednak tak, aby mnie stąd nie wyrzucono.
To może źle? Bo to tak jakby zabezpieczasz swój jednak tyłek, zamiast Jezusowego? ;-))) (panmsp)
Nie walczę o tyłek, ale o sprawę. Jak jestem to czasem coś mogę wkleić i zanim wytną, to ktoś przeczyta. Jak mnie wyrzucą to nikt tu niczego takiego już nie zobaczy.
Trzeba walczyć, ale tak żeby jednak nie dać się zabić.
E tam. Przerób sobie Ogrójec rzetelnie.
Z Bogiem
Pan Panie Jacku nie ma własnych pogladów nt. Kościoła, ale zasłyszane od sekciarzy i sensatów. Tak Pan wchłania te bzdety, ze się Pan z nimi utożsamia i myśli że są jego.
Kościół od czasów Chrystusa nie przestał być w sytuacji przedzawałowej. Bywało lepiej i gorzej, ale zawsze się jakieś herezje lęgły i zawsze wrogowie się kręcili i były jakieś kryzysy. Przecież Jezus to przepowiedział.
Szanowna Pani, gdybym chciał być równie niekulturalny jak Pani…
Ale niestety nie potrafię
W każdym razie bardzo proszę o zastanowienie się nad tym co Pani robi.
Albo Pani nigdy nie była w żadnym kościele, albo ma Pani pusto w głowie.
Panie Jacku,
Tylko wróg Kościoła może napisać:
Dlatego nietrudno zidentyfikować pochodzenie tego listu.
W związku z tą deklaracją:
– co rozumiem jako oznajmienie, że zdając sobie sprawę z zasad które tu panują, zamierza je Pan świadomie łamać –
postanowiłem przenieść Pana do grupy “Współpracownicy”, co skutkuje tym, że ktoś musi przeczytać i zaakceptować Pańskie notki, zanim się ukażą na stronie naszego Portalu.
Tylko wróg Kościoła może napisać:
od 1965: rewolucja w Kościele: wprowadzenie masońskiego ideału we wszystkich instytucjach kościelnych, zniszczenie autentycznej Wiary i zniewaga wiecznego zbawienia;
Spór o wymowę i wartość rytów liturgicznych, a głoszenie, że Kościół zniszczył autentyczną Wiarę i znieważył Wieczne Zbawienie, to zupełnie różnie rzeczy.
Może Pan nieskrępowanie dyskutować na “Ekspedycie” NOM, liturgię rzymską i metody pastoralne, jeśli tylko widzi Pan i rozumie różnicę pomiędzy pomówieniami, sensacyjnymi plotkami i walką z Kościołem, a dążeniem do prawdy, troską i walką o dobro Kościoła, oraz nie zamierza Pan granicy pomiędzy tymi postawami przekraczać.
Możemy więc nieskrępowanie mówić o faktach, ale wszelkie próby poszukiwania ich przyczyn, czy nawet oceny “postępowych nowinek” to już jest pomówienie, plotka, czy wręcz “walka z Kościołem”.
Mogę napisać o tym, że wyrzucono z kościołów ołtarze, pochowano po kontach tabernakula, ale nie wolno się zająknąć o tym jakie moim zdaniem są korzenie takich faktów.
Czy dobrze zrozumiałem?
Źle.
“od 1965: rewolucja w Kościele: wprowadzenie masońskiego ideału we wszystkich instytucjach kościelnych, zniszczenie autentycznej Wiary i zniewaga wiecznego zbawienia;”
– Czy to jest według Pana fakt, poszukiwanie przyczyny lub ocena?
Jeśli tak, to rozstańmy się bez gniewu, bo dla mnie jest to obrzydliwe szkalowanie, nie mające żadnych podstaw w prawdzie.
Jestem pewien, że znajdzie Pan wiele miejsc, w których można bez ograniczeń głosić podobne tezy, nie skazuję więc Pana na wirtualny niebyt.
W kościołach w których bywam, nie ma nigdzie tabernakulum z boku.
Proszę mi powiedzieć w którym kościele jest. Nawet gdyby się kilka takich dziwactw znalazło, nie znaczy to że KK wprowadził masoński ideał. To jest kłamstwo tak szkaradne, że brak mi słów. Ja te wszystkie kłamstwa znam od lat, i nie zgadzam się z nimi. To są materiały obliczone na to by tak sugestywnie przedstawić że jakiś margines to cały Kościół, że niektórzy to kupują, wierzą w to. To jest choroba, obsesja.
Z dość długiego tekstu, który nie ja podpisałem, a tylko zacytowałem jako pretekst do dyskusji wyciąga Pan jedno zdanie i czepiając się go stawia sprawę na ostrzu noża.
Tekst był o tym iż najprawdopodobniej treścią Trzeciej Tajemnicy było proroctwo kryzysu Kościoła polegającego na swoistej erozji hierarchii wynikającej z uzyskania przewagi przez modernistów. Podobnie jak w Pierwszej Tajemnicy zawarte było remedium polegające na ofiarowaniu Rosji Sercu Maryi tak i Trzecia powinna podawać jakiś sposób. Może jest nim właśnie kolegializm i demokratyzacja Kościoła (wedle zasad SW II)?
To wszystko Pana zupełnie nie interesuje. Dlaczego?
Ja widzę w Panu człowieka, z którym chcę dyskutować, bo wydaje mi się, że podobnie jak ja chce Pan lepszego Kościoła. Takiego, który podniesie Polskę i Polaków. Z takim człowiekiem chcę dojść do jakiegoś porozumienia, do zgody, do wspólnych działań, bo są wspólne cele.
Pan widzi we mnie uciążliwego klienta, który nie stosuje się do zasad.
W dodatku kretyna nie rozumiejącego niczego.
A może jest zupełnie inaczej niż myślę?
W takim razie powinienem już zrezygnować.
Ostatnio na tym portalu był film pokazujący mszę odprawianą przez księdza Guza w jakimś amerykańskim czy kanadyjskim kościele. Proszę powiedzieć gdzie tam było tabernakulum. Mi nie udało się go wcale zlokalizować.
Tabernakulum gdzieś z boku jest w kościele akademickim KUL w Lublinie, w katedrze w Nancy, http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=693
w katedrze we Frejus, http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/8f/Frejus_Cathedral_Interior.jpg , w Gnieźnie (O ile dobrze widziałem w TV ) W kościele seminaryjnym w Opolu i w wielu innych. Wszystkie nowe (obawiam się) są tak budowane.
Jeśli chce Pan dyskutować o III Tajemnicy Fatimskiej, to czemu wkleja Pan teksty zawierające rzeczy nie do przyjęcia dla katolika?
Że to tylko jedno zdanie? Czy pisałby Pan na portalu, na którym jest tylko jedno, nie pasujące Panu zdanie, np. “Czcimy Szatana” – w stopce redakcyjnej?
Cieszę się, że widzi Pan we mnie partnera godnego dyskusji, ale trochę chyba się nie rozumiemy.
Ja wierzę, że Kościół Katolicki jest Święty, Chrystusowy.
Ja chcę lepszego siebie i lepszych – moich braci i siostry w wierze.
Moja droga ulepszenia Kościoła to bycie lepszym człowiekiem, a w szczególności – lepszym parafianinem (och, jak słabo mi to idzie… aż się rumienię pisząc te słowa).
Nie widzę w Panu uciążliwego klienta ani kretyna i przepraszam jeśli jakoś – wbrew własnym intencjom – to zasugerowałem.
Ja Pana całkowicie nie rozumiem i obawiam się, że w swojej trosce o Kościół jest Pan dramatycznie pogubiony.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy braćmi i troszczymy się o naszą matkę. Ja mówię – może pomoglibyśmy jej zrobić zakupy, posprzątać? a Pan – “martwi mnie, że z niej taka kurwa”.
Czy można Panu odmówić troski o nią? Czy takim stwierdzeniem otwiera Pan między nami możliwość dyskusji o jej dobru, czy ją z głośnym hukiem zamyka?
Używam tak drastycznego języka, by zrozumiał Pan co czuję, kiedy próbuje tu Pan inicjować dyskusje w duchu troski o Kościół wklejając teksty zawierające nawet jedno, ale jakże dotkliwie niesprawiedliwe, krzywdzące zdanie.
a) Centrum Mszy Św. jest Wydarzenie Ofiary Jezusa Chrystusa i Jego Zmartwychwstanie, w którym to uczestniczą wszyscy – Cały Kościół – czyli Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, Maryja Panna, Zastępy Niebieskie, Święci i Błogosławieni Kościoła, Kapłan wraz Ludem Bożym oraz Ich Aniołowie Stróżowie. (Gdzie wy się patrzycie, że tego nie widzicie? :-)). Zatem, ze względu na materialność umieszcza się Stół czyli Ołtarz w środku Tego Świętego Zgromadzenia. (Choć są tacy, którzy wpadają “namsze” jakby byli w Makdrajwie ;-()
b) aby nikt nie odwracał się tyłem do Tabernakulum, jest Ono przesunięte
A teraz uwaga, będzie “z drugiej strony”, które skomentuję na końcu:
“Dla naszej psychiki to, co usuwa się z centrum, staje się drugorzędne. Tak stało się z tabernakulum (…). (…). W okresie posoborowym demon – jak się wydaje – ze szczególną zajadłością zaatakował tabernakulum. Uczynił to jak zwykle, podjudzając do sporu, który nie zbliża się ku rozwiązaniu. W wielu kościołach tabernakulum jest odsunięte na bok lub umieszczone w miejscach mało widocznych. Trudno je znaleźć. (…). Tym samym wierni, wchodząc do kościoła, nie zauważają obecności Najświętszego Sakramentu i nie zatrzymują się w akcie adoracji. Błąd tkwi w przeoczeniu zasadniczej prawdy o tym, że nasz Pan Jezus Chrystus jest “zawsze obecny w swoim Kościele” (SC 7), szczególnie pod postaciami eucharystycznymi. (…). Podkreślić należy, że przeważająca większość kościołów na świecie ma rozmiary małe lub średnie. Wierni gromadzą się w centralnej nawie lub w auli i tym samym nie ma żadnego uzasadnienia przenoszenia tabernakulum gdzie indziej. Zdarzyło się jednak tak, że wierni przestali widzieć tabernakulum w centrum (“ze względu na znak”) i w związku z tym przestali je uważać za centrum, a wiara w Eucharystię doznała kryzysu. (…) Teza o “konflikcie znaków” między ołtarzem a tabernakulum zaowocowała tym, że Chrystus eucharystyczny – zepchnięty w kąt albo schowany w bocznej kaplicy, gdzie trzeba Go szukać – stał się “znakiem konfliktu” między rozmaitymi sposobami obecności, a z tego pokonana wyszła sama obecność. Wielu chrześcijan nie tylko nie wie, czym jest Najświętszy Sakrament, ale nawet nie wiedzą, co dzieje się w konsekracji. Kongregacja Kultu Bożego 7 listopada 2000 roku przecząco odpowiedziała komuś, kto zapytywał, czy Mszał Pawła VI (por. OWMR 314-315) nakazuje, by Najświętszy Sakrament w kościołach parafialnych przechowywać raczej w osobnej kaplicy niż w dobrze widocznym miejscu w środku w głównej przestrzeni kościoła, tak, żeby był widoczny w czasie celebracji Mszy św. (s. 97-100)”.
http://www.nowyruchliturgiczny.pl/2012/08/prymas-polski-ks-kardyna-stefan.html
Nie ma to jak strzelić sobie w stopę, prawda?
Chciałem jeszcze zapytać – czy możemy odpowiedź na to “wydyskutować”?
Chodzi mi o to, że drążenie sensacyjnych ciekawostek jest jałowym marnowaniem czasu.
Dyskutujmy, ale z sensem. Tak aby coś z tego wynikło, choćby poszerzenie naszej wiedzy.
Może zresztą trochę się czepiam. Może gdyby napisał Pan notkę pod tytułem “Czy kolegializm i demokratyzacja ochroni Kościół przed grzechami jego hierarchii?” – i trochę rozwinął temat dla zachęty, to może faktycznie rozwinęłaby się wartościowa dyskusja?
Dzięki za ciekawy link.
Tylko proszę – dla mniej kumatych, kto sobie strzelił w stopę?
Czy tradsi, że narzekając na przesuwanie tabernakulum wykazują brak zrozumienia Tajemnicy Obecności Chrystusa w Kościele?
:-))) Nie prowokuj mnie, tam jest cała seria w kościelne bebechy.
Na przykład początek, który mówi o kondycji psychicznej wiernego.To mało?
Po drodze jest jeszczekilka kulek, a na samym końcu bombowy cymesik: “Wielu chrześcijan nie tylko nie wie, czym jest Najświętszy Sakrament, ale nawet nie wiedzą, co dzieje się w konsekracji”. Aż chce się spytać, czy nie wie dlatego, że uczyli ich przedsoborowi kapłani? Skąd się tacy wierni biorą? Z czyjego lenistwa??? Bo, że sami są leniwi, to nie tłumaczy to kiepskiej gorliwości kapłanów. Ooooczywiście, zaraz usłyszę argument, że tak uczyli ich kapłani właśnie pososoborowi, tradsi zaś uczyli poprawnie, no i kolejny flejm gotowy :)) Jeszcze chcę zwrócić uwagę na zdanie o demonie – takie zdanie, że nie wiadomo czy to aby on zadziałał w ustach takiego autorytetu, jak się go przedstawia w artykule, to dopiero jest istne pandemonium.
Zresztą cała ta opinia eksperta jest moim zdaniem utrzymana w konwencji budowlano-psychologizującej.
Nie no, z kontekstu wynika raczej, że demon działał przez proboszczów (jak zwykle) ;-)
O, proszę, papież nie ma wątpliwości czy to robota demona, czy Boża interwencja:
“Odkąd wszakże zaczęła wśród ludu chrześcijańskiego wzrastać i umacniać się dążność do zgłębienia świętej liturgii, co Poprzednik nasz śp. Pius XII nazwał zarówno ujawnieniem się najłaskawszej woli Bożej względem ludzi tych czasów, jak i zbawczym przejściem Ducha Św. przez swój Kościół(2) – wtedy stało się również zrozumiałym, że należy nieco odnowić treść Mszału Rzymskiego, a także nieco wzbogacić go nową treścią. Początek realizacji tego zamierzenia dał tenże nasz Poprzednik, dokonując odnowy Wigilii Paschalnej i Wielkiego Tygodnia(3) przez co uczynił jak gdyby pierwszy krok w dostosowaniu Mszału Rzymskiego do współczesnej mentalności”. – http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pawel_vi/konstytucje/missale_romanum_03041969.html#
To prawda. Ciekawe, która pracowania badań społecznych dostała zlecenie:
“Zdarzyło się jednak tak, że wierni przestali widzieć tabernakulum w centrum (“ze względu na znak”) i w związku z tym przestali je uważać za centrum”.
Może były nawet przesiewowe badania na wykrywaczu kłamstw?
No dlatego mówię, że psychologizuje właśnie. Pamiętam jak chodziłem na nauki przed I Komunią Św. i nikt z nas nie pomyślał nawet o tym, że Jezus Eucharystyczny jest gdzieś indziej niż w tabernakulum. Zresztą nawet wcześniej rodzice nam mówili, że lampka się świeci *zawsze* abyśmy nie zapomnieli *nigdy*. No więc nie wiem gdzie ten ekspert wynalazl tych niewiernych wiernych, a skoro tak – again, kto ich uczyl?
Oczywiście nie zamierzam tutaj, jak ten ekspert, walić w Kościół i twierdzić że wina jest w Nim tudzież *wyłącznie* w Nim. Tak po prostu nie jest. Nie wolno bowiem zapominać o tym, że szatan stare metody ubiera w nowe łaszki. Rewolucja przemysłowa i ta która jest teraz, informatyczna, plus przeorientoanie masonerii, wysyp sekt etc etc “wymusiły” na Duchu Św. *ruch uprzedzający*, jakim był i jest właśnie SWII. Z kolei same te czynniki “światowe” są właśnie *głównym* powodem odchodzenia od wiary, pustoszenia kościołów (jak to brzmi, brr) oraz konfliktów wewnątrz hierarachii. Konfliktów, których nie ma, są pozorne, ks. Amorth (bodajże)mówił o swądzie szatana, bo duchowym nosem wyczuwał dobrze, że w konflikcie miedzy ludźmi szatan działa *zawsze* na obie strony “sporu”, w tym celu aby choć jedną od Boga odwieść.
Nie jestem w stanie wyczytać w w wypowiedziach Panów i dlatego proszę wprost o odpowiedź na pytania:
1. Czy są tabernakula w kościołach przesuwane w boczne miejsca czy nie?
(Na przykład Circ twierdzi, że nie. Ja w ostatnią niedzielę oglądałem w TV Polonia kolejny taki kościół.)
2. Jeśli tak, to czy to jest pozytywne, czy też może wpływać na osłabienie wiary?
3. Czy Panowie osobiście nie odczuwacie takiego stanu jako ubliżenie Panu Bogu?
Ad jeden) tak, są.
ad 2) to zależy od stanu wiary proboszcza i wiernych; bardziej wpływa na ten stan uleganie pokusom, niz polozenie fizyczne tabernakulum w świątyni. Wierni bez wairy, nawet gdyby było Ono na samym środku, i tak będą chrupać czipsy iżuć gumę, będą – szczególnie niewiasty – kucać wtedy, gdy należy klęczeć, nie będą klękać przed Ołtarzem (a tam też jest Chrystus), etc etc… no i będą się oczywiście stadnie ochlapywać wodą święconą PO Mszy Św, wychodząc z kościoła… Co jest potrzebne? Potrzebna, konieczna wrecz, jest reewangelizacja, konieczne są i rekolekcje i spotkania i samo głębsze zaangażowanie wiernych nie w jakieś iluzoryczne “życie parafii”, ale w byciu parafią. Owszem sątakie inicjatywy w postaci ruchów, akcji etc etc. I to na pewno cieszy, ale nie wolno osoby żadnej przymuszać do Chrystusa, czy też z powodu jej odstępstwa, piętnować jej. Ale odbiegam od tematu. Są dwa “momenty” gdy tabernakulum jest istotne: adoracja i celebracja. Jak rozumiem tylko ten drugi “moment” nastręcza kłopotów interpretacyjnych co do gestów, a bywa że i słów, tak wiernych jak i celebransa. Przesunięcie fizyczne tabernakulum wlasnie ułatwia, likwiduje ewent. nieporozumienia, bo w tym “momencie” Kościół skupia swą uwagę na Stole Pańskim, na Wydarzeniu Spotkania całego Kościoła. Po zakończeniu Uroczystości, uwaga wiernych skupia się na powrót na tabernakulum dla adoracji.
ad 3) nie. zagadnienie bluźnierstwa jest miary i maetrialnej, gdy ktos celowo profanuje obiekty czy przedmioty kultu, i duchowej – gdy przyjmuje komunię w grzechu ciężkim, gdy czyni to z sercem zamkniętym, powierzchownie, byle jak. Jeśli jednak oddaje przez gesty należny szacunek Obecności Bożej, to jest sprawą drugorzędną, gdzie Tabernakulum się znajduje. Wszak nie zawsze przychodzimy do kościoła na adorację; kółka różańcowe, schola, przygotowania różnego typu, bywa że i jakieś odczyty nawet, a nawet i koncerty muzyki (klasycznej) etc etc, to jest także życie parafii w Obecności Bożej. I oczywiście przed uczestnictwem w takim spotakaniu należy oddać cześć Jezusowi Eucharystycznemy przez przyklęknięcie ORAZ po jej zakończeniu. I tak się to odbywa w parafiach w których bywam czy bywałem. Mam świadomość, że w innym parafiach są rozmaite odstępstwa a nawet przestępstwa. Myślę, że dzięki temu, że SWII zachęca do aktywnego uczestnictwa wiernych w życiu Kościoła, mamy znakomitą *podstawę* do tego, by przypadki łamania liturgii czy inne zachowania niegodne chrześcijanina rozwiązywania w obrębie parafii, a gdy trzeba w obecności biskupa, a gdy trzeba to i dalej. mamy też internet, lecz tu trzeba być ostrożnym, bo obowiązuej zasada stopni, gdy upominamy osobę, czy grupę, która grzeszy, wiec lepiej nie ‘latać do wszystkich z jezykiem na wlasnego proboszcza’, a byly i takie wydarzenia.
Dziękuję.
Cieszę się, że już jestem taki stary.
Dobra, to teraz proszę przedstawić swoje stanowisko odnośnie pp. 2 i 3.
Ad2)
Pisze Pan “to zależy od stanu wiary wiernych”. To niewłaściwe postawienie sprawy. Mówią “Złego kościół nie naprawi, a dobrego knajpa nie zepsuje”. Ale przecież po to budujemy kościoły aby właśnie naprawiały. Pan Bóg nie kazał nam tego robić.
Modlić się do Niego możemy rzeczywiście na łące lub w lesie, czy w każdym innym miejscu. Kościoły budujemy aby oddać cześć Bogu i aby zachęcić innych do podobnych działań. Chowanie tabernakulum w kącie temu nie sprzyja.
Swego czasu Przedstawiłem w tym miejscu swoje poglądy na ten temat w formie ilustrowanej:
http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/02/07/2442_2442.html
Proszę poczytać także komentarze pod tym tekstem. Odnoszę wrażenie, że w ciągu półtora roku ludzie zmienili się na skutek obcowania właśnie z takimi kościołami. Dziś dyskusja na ten sam temat wygląda inaczej.
Pisał Pan tam, że “Jeśli Bóg jest na swoim miejscu, to wszystko inne też jest na swoim” Ta zasada dyskusji chyba nie powinna podlegać, a jednak o tym właśnie dyskutujemy.
Dla mnie Świątynia to nie tylko miejsce spotkań parafian, ale przede wszystkim Dom Boży. Miejsce konsekrowane. Jej konstrukcja zewnętrzna i wewnętrzna architektura mają pełnić rolę podobną do tej jaką kiedyś stanowiły zbiory obrazków czy rzeźb, tak zwane biblie dla ubogich. Miały one wiedzę o Bogu przybliżać i myśli ludzkie do Boga prowadzić.
Taką rolę spełnia budowla o wieży zwieńczonej Krzyżem, we wnętrzu której w centralnym miejscu jest z należytymi honorami i z szacunkiem przechowywane Ciało Chrystusa. To jest dla mnie fizyczne zobrazowanie wyżej przywołanej zasady.
To z czym mamy do czynienia w wyniku realizacji zaleceń posoborowych tej roli nie spełnia.
(Dokument soborowy Konstytucja o Liturgii zaledwie zezwala na przeniesienie Najświętszego Sakramentu do bocznego ołtarza i to w wyjątkowych tylko sytuacjach. Nie zaleca. Obecna praktyka nie ma podstaw w prawie, a jest jego naciąganiem.)
Niech Pan się postawi w sytuacji człowieka, który z małym dzieckiem wchodzi do kościoła w calu nie tylko modlitewnym, ale i pedagogicznym. Niech Pan sobie wyobrazi jak szuka on tabernakulum (załóżmy, że pierwszy raz jest w tym mieście) i nie może znaleźć, a tylko rzuca mu się w oczy fotel celebransa. Co powie dziecku i jak odpowie na zasadnicze pytania gdy znajdą Ciało Chrystusa w jakiejś bocznej kaplicy, albo wcale.
A może spróbuje Pan sobie wyobrazić siebie samego w jakimś obcym kraju, którego języka Pan nie zna. Wchodzi Pan pod wpływem jakiegoś impulsu do pięknego budynku. Eleganckie nowoczesne wnętrze, jakieś ławki, a przed nimi stół, za nim duże eleganckie krzesło.
Wiem, że “nie wierzy” Pan w masonów, ale są kraje gdzie tak właśnie wyglądają ich domy spotkań. Ludzie przychodzą tam po mszy, bo takie są zwyczaje.
Ad3)
Nie rozmawiamy o bluźnierstwie, a tylko o braku należnego szacunku. Pomyślmy chwilę. O kim rozmawiamy?
Bóg w jakiego wierzymy stworzył Wszechświat. My oglądamy zaledwie jego część, kulisty fragment o średnicy 46 miliardów lat świetlnych. Nie wiemy jak duży jest w rzeczywistości.
Bóg w jakiego wierzymy jest też osobą, a Jego Syn, Jezus jest podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu. Wydaje mi się więc, że może Mu być przykro kiedy siadamy do Niego tyłem.
Kiedyś dyskutowałem o tej kwestii z pewną upartą Panią. Za nic nie mogła zrozumieć o co mi chodzi. Powiedziałem więc: “Teraz zrobię pewne doświadczenie” i obróciłem się do niej tyłem.
Pytam:
– Jest Pani przyjemnie
– Nie
– Ale nie obraziła się Pani na mnie?
– Nie, bo pan powiedział, że będzie doświadczenie.
Czy mam się też z Panem spotkać i rozmawiać siedząc tyłem?
Pisze Pan:
Na co odpowiem pytaniem: A od czego są rozmaite salki parafialne?
Zapewne Pana zdaniem mam coś w głowie nie po kolei, ale nie umiem inaczej tego widzieć.
I jeszcze o masonach i Kościele.
Strasznie się na mnie oburzają kiedy mówię o ich wpływaniu na Kościół i w Kościele.
Jak ja to rozumiem?
Wpływy masonerii na szkolnictwo i ogólnie na życie społeczeństw trwają nie od dziś, bo przecież już rewolucja francuska w 1789 była ich pomysłem. Kościuszko też z jakiegoś powodu przysięgał narodowi w fartuszku. Koncepcja wyzwolenia ludzkości z więzów kleru się nie przyjęła, ale pomysł, aby Kościół był bardziej “przyjazny użytkownikom”, czyli aggiornamento, owszem. Nie ma się o co obrażać, bo wszyscy kochamy hasło “Wolność, Równość, Braterstwo”, a samo zastanowienie się skąd się wzięło i co oznacza w praktyce nie powinno nikomu i niczemu zaszkodzić. A kapłan z takimi właśnie ideami karmionego ludu jest wzięty. I to mam na myśli mówiąc o ich wpływach w Kościele.
Wierzę, iż wielu zwolenników tej koncepcji popiera ją w dobrej wierze mając nadzieję, że dzięki niej o wiele więcej dusz przyjdzie do Kościoła i może być zbawionych. Ja jednak obawiam się, ze jest to “rozwodnienie” wiary i poważne osłabienie Kościoła.
Tylko tyle i aż tyle.
Panie Jacku, dziękuję za Pańskie wypowiedzi i obecność na Ekspedycie. Podumam i jak Bóg da, będziemy razem w tym samym Kościele nadal. Pozdrawiam
Nie wiem czy Pan zauważył, że dzięki Pana pytaniom napisałem kilka słów za dużo. Stały się one dla Pana Asadowa powodem do praktycznego usunięcia mnie z tego portalu.
Zamieszczanie tekstów po to by oczekiwały na ewentualne zatwierdzenie ich przez Panią Circ jest dla mnie nie do przyjęcia. Trudno zresztą mieć nadzieję, że pozwoliłaby na ukazanie się czegokolwiek, mającego coś wspólnego ze mną. Nie raz obserwowałem jej zupełnie bezsensowną, acz zawziętą krytykę. Jedyne na co mi pozwalają (Pani Circ oraz Pan Asadow) bez cenzury to takie komentarze jak ten.
Tak więc, nie bardzo już jestem tu obecny.
Tym bardziej dziękuję za dobre słowa.
http://www.ekspedyt.org/asadow/2014/09/24/29551_historia-trzeciej-tajemnicy-ujecie-masonskie.html#comment-47942
Jeśli Pan nie zauważył, to podaję link.
Zaraz… Które moje pytania wywołały Pańskie odpowiedzi, które się stały powodem do usunięcia Pana z portalu? Nie rozumiem… O ile pamietam Asadow podjąl decyzję o moderacji Pańskich notek, nie komentów, O ile pamiętam, nie uczestniczyłem w tym *w żaden sposób*. O ile zrozumiałem decyzję Asadowa, wynika z niej, że To On, nie ktokolwiek inny, będzie decydować o tym, czy Pańskie notki ukażą się na Ekspedycie czy nie. Moim zdaniem wziął sobie Pana na głowę zupełnie niepotrzebnie, ale to już Jego decyzja. Natomiast w ten sposób, przez takie “zamknięcie”, otworzył Panu sporo przestrzeni w komentach. Ja wychodzę z założenia (choć to jest nieszczęśliwe sformułowanie), że im mniej możliwości, tym racjonalniejsze decyzje – bo grzeszność pragnie człowieka. W związku z tym, przejmowałbym się tym wcale, co czynią mi inni, skoro mam czyste czoło a w sercu ciszę błękitu. Tak między nami, powtórzę, Pan jest dla mnie obecny zawsze i wiem, że ja dla Pana także. Bóg zapłać. Mamy wszelako różne punkty widzenia i jest jedno pytanie w tym naszym tutaj spotkaniu: czy staramy się przy ich pomocy spostrzec prawdę i być przy niej i ją nazywać, w niej się wspierać, na niej nawzajem polegać, czy też te nasze różnice są ponad nią a po to by nas od siebie rozdzielić?
Pozdrawiam
To jedyny sens rozmowy – szukanie prawdy.
Dziękuje i pozdrawiam.