Myśl dnia
przysłowie perskie
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemiężcy jak w dniu porażki Madianitów.
Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju”.
Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 113,1-8)
Refren: Niech imię Pana będzie pochwalone.
Chwalcie słudzy Pańscy, *
chwalcie imię Pana.
Niech imię Pana będzie błogosławione *
teraz i na wieki.
Od wschodu aż do zachodu słońca *
niech będzie pochwalone imię Pana.
Pan jest wywyższony nad wszystkie ludy, *
ponad niebiosa sięga Jego chwała.
Kto jest jak nasz Pan Bóg, *
co ma siedzibę w górze,
co w dół spogląda *
na niebo i ziemię?
Podnosi z prochu nędzarza *
i dźwiga z gnoju ubogiego,
by go posadzić wśród książąt, *
wśród książąt swojego ludu.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Łk 1,26-38)
Bóg da Jezusowi tron Dawida
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.
Oto słowo Pańskie.
_______________________________________________________________________________
KOMENTARZ
Królowa bez korony
Maryja nie miała korony na głowie, pałacu ani świty królewskiej. Nie zarządzała niczym oprócz własnego serca. Na czym więc polegało Jej bycie królową? Maryja jest królową jako matka Króla, którym jest Jej Syn, Bóg-Człowiek, Jezus Chrystus. Maryja jest królową, bo w Niej pierwszej zaistniało Boże królestwo i jego panowanie. Bo najpełniej i najowocniej współpracowała z wolą Bożą w nadejściu królestwa i łaski zbawienia dla wszystkich ludzi, dając światu Jezusa. Ona umacniała królowanie Bożego życia w uczniach i apostołach, w pierwszej wspólnocie Kościoła. Czyniła to przez wieki, a dziś czyni wszystko, aby Jezus mógł być realnie i rzeczywiście królem naszych serc!
Jezu, Ty i Maryja uczycie mnie, że królować to znaczy służyć, a nie mieć władzę i przywileje. Powtarzam za Wami: „Oto ja, niech wola Ojca spełni się w moim życiu!”.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła
ABY BYLI JEDNO
Panie, dopomóż mi, „abym oddawał się temu, co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu” (Rz 14, 19)
„Jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał… Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał” (J 17, 21. 23). Widok doskonałej jedności między ludźmi jest rzeczą tak niezwykłą i trudną, że stanowi najsilniejszy dowód wiary w Bóstwo Chrystusa i prawdziwość Jego nauki. Właśnie dlatego Jezus prosił o doskonałą jedność między swoimi. Świat podzielony i rozdarty przez egoizm bardziej przekona się o prawdzie Chrystusowej przez cud miłości zdolnej pokonać wszystkie różnice charakteru, mentalności, cywilizacji, rasy i interesów, niż przez wykład posłannictwa ewangelicznego. Przedsięwzięcie byłoby niemożliwe dla ograniczonego człowieka, gdyby Chrystus wraz ze swoim przykazaniem nie zostawił wierzącym swego Ciała i swojej Krwi, jako zadatku miłości i zgody. „My, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10, 17). Eucharystia jest chlebem jednoczącym wszystkich wiernych w Chrystusie i w Nim pozwala znaleźć początek wzajemnej jedności i siłę, potrzebną, by wznieść się ponad wszelki indywidualizm.
„Zachęcam was — pisze św. Paweł — abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani… Usiłuj cię zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch… jedna nadzieja… Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich” (Ef 4, 1-6). Apostoł odwołuje się do wszystkich powodów jedności, by pobudzić chrześcijan do zachowywania jedności „dzięki więzi, jaką jest pokój”. Dlatego każdy ochrzczony odpowiada nie tylko za własne uświęcenie i za dobro Kościoła, lecz także za świadectwo, jakie winien dawać całemu światu. Wierni podzieleni między sobą dają zgorszenie i stanowią przeszkodę w szerzeniu Ewangelii. Skoro coraz bardziej wzrasta zmysł solidarności między ludźmi, trzeba bez zwłoki dawać przykład stałej solidarności opartej na miłości ewangelicznej. Oto obowiązek każdego wierzącego, bo każdy otrzymawszy na chrzcie charyzmat miłości, powinien stać się na świecie zaczynem zgody, jedności, pokoju.
- Upadamy do Twoich nóg, o Panie, błagamy Cię… byś się okazał miłosiernym i wybaczył nam, i przywiódł nas z powrotem do świętego i czystego życia miłości braterskiej. Oto brama otwarta ku życiu… Spośród wielu bram otwartych ta jest bramą świętą, która jest bramą Twoją, o Chryste. Błogosławieni wszyscy, który przez nią wchodzą i idą prosto drogą swoją w świętości i sprawiedliwości…
Więzy miłości Twojej, o mój Boże, któż zdoła wypowiedzieć? Wspaniałość jej piękności któż mocen opiewać? Wyżyna, na którą prowadzi miłość, jest niewysłowiona, miłość łączy nas z Tobą. Miłość pokrywa mnóstwo grzechów. Miłość wszystko wytrzymuje, wszystko cierpliwie znosi. Nic pospolitego w miłości, nic w niej wyniosłego. Miłość nie zna rozdwojenia, miłość nie podnosi buntu, miłość wszystko w jednej czyni myśli; w miłości doskonałymi stali się wszyscy Twoi wybrańcy, bez miłości bowiem nic nie jest Tobie przyjemne (św. Klemens Rzymski).
- O Boże, Ojcze, Synu i Duchu Święty! Uznaję, że we wszystkim i przez wszystko zostałem stworzony na Twój obraz… bo nawet jedność, jaką chcesz ustanowić między nami, ludźmi, jest niedoskonałym obrazem Twojej doskonałej jedności. O miłości! wzrastaj i pomnażaj się do nieskończoności w nas, ponieważ wzorem jedności i łączności, jaka została ci ukazana, jest wzór, którego doskonałości nie osiągniesz nigdy.
O Jezu, ponieważ nieustannie nam zalecasz tę jedność, spraw, abyśmy zwracali wszystkie nasze myśli, pragnienia i wysiłki ku utrwaleniu jej w naszym sercu… Spraw, abyśmy ze swej strony starali się stanowić jedno nawet z tymi, którzy nie chcą być jedno z nami… Niech napełnia nas smutkiem świadomość, że nie możemy dzielić w pełni z innymi tego, co posiadamy i czym jesteśmy…
O miłości! ukochanie, współczucie, łaskawości, cierpliwości! Szczodrobliwości, jałmużno, pociecho, wnętrzności miłosierdzia, pokoju braterski w Bogu Ojcu naszym i w Jezusie Chrystusie, pragnę was z całego serca i nie pragnę niczego innego. Amen (J. B. Bossuet).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 91
http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140822.htm
Komentarz do Ewangelii:
Mszał rzymski
Prefacja święta
Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże.
Ty zachowałeś Najświętszą Maryję Pannę
od zmazy grzechu pierworodnego
i obdarzyłeś pełnią łaski (Łk 1,28),
aby Ją przygotować na godną Matkę Twojego Syna.
Ona jest wizerunkiem Kościoła,
niepokalanej i jaśniejącej pięknością Oblubienicy Chrystusa (Ef 5,27).
Maryja, najczystsza Dziewica, wydała na świat Syna,
który jako Baranek bez skazy zgładził nasze grzechy (J 1,29).
Wybrana ze wszystkich
wyprasza łaskę Twojemu ludowi
i jest dla niego wzorem świętości.
Dlatego zjednoczeni z chórami Aniołów
wysławiamy Ciebie, z radością wołając:
Święty! Święty! Święty, Pan, Bóg Zastępów!…
www.evzo.org
Drugim źródłem naszej wiary w królowanie Maryi jest podanie ustne, które objawia się w zwyczajnym nauczaniu Kościoła i w pismach jego Ojców. Tu mamy już świadectwa wprost, a jest ich bardzo wiele. Św. Efrem (+ 373) już 1600 lat temu tak pisze o Maryi: “Dziewico czcigodna, Królowo i Pani”, “po Trójcy jest Panią wszystkich”, “jest Panią wszystkich śmiertelnych”. Samego siebie nazywa “sługą Maryi”. Św. Piotr Chryzolog (+ 451), również doktor Kościoła, nazywa Matkę Bożą “Panią” (Domina). W dawnej terminologii oznaczało to słowo godność władcy i króla. Św. Ildefons, biskup Toledo (+ 669), nazywa Maryję nie tylko Panią, ale “panującą nad wszystkimi ludźmi”. Przy tej okazji wypowiada przepiękne słowa: “Stałem się sługą Twoim, boś Ty się stała Matką mojego Stworzyciela”. Św. German, patriarcha Konstantynopola (+ 732), nazywa Maryję “Królową wszystkich mieszkańców ziemi”, a św. Jan Damasceński (+ 749) “Królową rodzaju ludzkiego” i “Królową wszystkich ludzi”, “Panią wszechstworzenia”.
Do najdawniejszych i najbardziej popularnych modlitw Kościoła należą “Pod Twoją obronę” (Sub Tuum præsidium) i “Witaj, Królowo” (Salve Regina) oraz Litania Loretańska, gdzie ostatnie wezwania wychwalają Matkę Bożą jako Królową.
Tytuł Maryi Królowej podkreślony został także w dokumentach Soboru Watykańskiego II, szczególnie w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele Lumen gentium:
Maryja nie jest Królową absolutną, najwyższą i jedyną. Jest nad Nią Bóg i tylko On ma najpełniejsze prawo do tego tytułu. Jeśli więc Maryję nazywamy Królową, to jedynie ze względu na Jej Syna. Godność Jej Boskiego Macierzyństwa wynosi Ją ponad wszystkie stworzenia, czyni Ją Królową aniołów i wszystkich Świętych, Królową nieba i ziemi. Królewskość Maryi jest więc pośrednia. Tylko Pan Bóg jest władcą najwyższym i jedynym. Maryja ma władzę jedynie honorową i zleconą, pełni na ziemi rolę “Regentki”.
PIUS XII
ENCYKLIKA
AD CAELI REGINAM
Czcigodnym Braciom, Prymasom, Arcybiskupom, Biskupom oraz innym Ordynariuszom miejscowym będącym w jedności pokoju ze Stolicą Apostolską, O Królewskiej godności Najświętszej Maryi Panny
Czcigodni Bracia,
pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo
DO NIEBIOS KRÓLOWEJ zasyłał lud chrześcijański korne modły i zbożne pienia już od pierwszych wieków chrześcijaństwa, czy to w chwilach radosnych uniesień, czy zwłaszcza wśród ciężkich udręk świtowych i nigdy go nie zawodziła nadzieja pokładana w Matce Boskiego Króla, Jezusa Chrystusa i nigdy w nim wiara nie słabła, że Bogarodzica Dziewica Maryja włada po macierzyńsku całym tu światem, jak w szczęśliwości niebieskiej dzierży koronę królewskiej chwały.
I my też po klęskach potwornych, co na oczach naszych obróciły w pierzynę kwitnące miasta, osiedla i wsie; patrząc z boleścią, jak tyle i tak wielkiego zła wylewa się w mętnej powodzi na dusze ludzkie; widząc jak nieraz chwieje się sprawiedliwość, jak często panoszy się występek i zepsucie – dręczymy się w tym gorączkowym i groźnym przełomie w szczególny sposób; uciekamy się przeto z ufnością do naszej Królowej, Maryi, przedkładając jej nie tylko nasze uczucia miłości, ale i tych wszystkich, co chlubią się z imienia Chrystusowego.
Ogłoszenie dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny i Rok Maryjny
Trzeba również i milo nam ty wspomnieć żeś – My to osobiście 1 – go listopada 1950, w Roku Jubileuszowym, wobec olbrzymiej rzeszy Księży Kardynałów, Biskupów, Kapłanów i wiernych chrześcijan, przybyłych ze wszech narodów, orzekli dogmat Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny(1), gdzie obecnie z duszą i ciałem wśród chórów Aniołów i Świętych Niebian króluje wraz z jednorodzonym Swym Synem. Ponad to z okazji upłynionego stulecia od chwili, kiedy niezapomnianej pamięci Poprzednik Nasz Pius IX określił uroczyście, że Boga rodzicielka poczęła się bez żadnej zmazy pierworodnego grzechu, ogłosiliśmy toczący się ninie Rok Maryjny(2); i dziś patrzymy z wielką radością Naszego Ojcowskiego serca, jak nie tylko tu w Wiecznym Mieście – szczególnie zaś w bazylice Liberiańskiej – niezliczone tłumy manifestują dobrowolnie swą wiarę i najgorętszą miłość ku Matce Niebieskiej – ale i we wszystkich częściach świata odradza się coraz więcej cześć zarówno w starożytnej tradycji Kościoła, jak i w świętych księgach i dotąd sięgają raz po raz szeregi modlących się pielgrzymów.
Wiedzą wszyscy, że ilekroć zaszła okazja, gdyśmy mianowicie przemawiali do Naszych dzieci w Chrystusie osobiście na audiencjach, czy też przez radio kierowaliśmy słowa do najodleglejszych ludów, zawsze zachęcaliśmy do wydatnej, w miarę możliwości czułej, jak przystało na synów, miłości wobec najukochańszej i najmożniejszej Matki Swojej. Dlatego też warto szczególnie przywieść na pamięć orędzie radiowe, przesłane przez nas do ludu portugalskiego, kiedy wieńczono złotą koroną cudowny wizerunek Maryi Panny, czczony w Fatimie(3) orędzie to nazwaliśmy sami orędziem “Królowania Maryi”(4).
Obecnie zaś, aby przypieczętować niejako te rozliczne przejawy naszej czci ku Matce Bożej, za którymi tak chętnie podążył świat chrześcijański; aby zamknąć szczęśliwie i z pożytkiem ten Rok Maryjny, który się ma ku schyłkowi; aby wreszcie dać chętny posłuch usilnym żądaniom, które wpłynęły do nas w tej sprawie, zdecydowaliśmy ustanowić liturgiczne święto Najśw. Maryi Panny – Królowej.
Nie chcemy przez to podawać wiernemu ludowi nowej prawdy do wierzenia, boć w rzeczy samej tytuł i przesłanki, na których opiera się królewska godność Maryi, były zawsze dostatecznie wyrażone i to zarówno w starożytnej tradycji Kościoła, jak i w świętych księgach liturgicznych.
Warto je wszakże przypomnieć w toku tej encykliki, aby odświeżyć chwalę Niebieskiej Matki i rozpalić się żywszą ku Niej pobożnością na większy pożytek duchowy wszystkich serc.
I. O KRÓLEWSKIEJ GODNOŚCI MARYI W STAROŻYTNEJ TRADYCJI KOŚCIOŁA I W ENCYKLIKACH PAPIESKICH
Świat chrześcijański wierzył już i w ubiegłych czasach, i to nie bez podstaw, że ta z której zrodził się Syn Najwyższego, co “będzie rządził w domu Jakuba na wieki”(5), “Książę – pokoju”(6), “Król królów i Pan nad pany”(7), otrzymał od Boga szczególne łaski ponad wszystkie inne Jego dzieła; uwzględniając poza tym najściślejsze powiązanie między potomstwem a matką – chrześcijaństwo pojęło z łatwością wyniesienie Bożej Rodzicielki ponad świat.
Nic więc dziwnego, że już starzy pisarze Kościoła idąc za głosem św. Gabryela Archanioła, co przepowiedział panowanie Syna Maryi na wieki(8) i za głosem Elżbiety, witającej w niej ze czcią “Matkę Pana mego”(9) nazywali Maryję “Matką Króla”, “Matką Pana”, dając jasno do zrozumienia, że po królewskiej godności jej Syna przejęła i Ona szczególnie dostojeństwo i wyższość.
I tak np. św. Efrem w zapale poetyckim wkłada w Jej usta: “Niechaj mnie Niebo podtrzyma w objęciach, bom nad nie uczczona. Bo nie niebiosa były Ci Matką; aleś je zrobił swym tronem. O ileż szczytniejsza i czcigodniejsza Matka Króla od tronu Jego”(10). A gdzie indziej tak się doń modli: “…O Władcza Panienko, Gospodzi uwielbiona, Królowa, Pani, pod skrzydły Twoimi broń mnie i strzeż, by się ze mnie szatan nie natrząsał, co wróży zgubę, ani mnie przemógł bezecny nieprzyjaciel”(11).
Św. Grzegorz z Nazjanzu zowie Ją “Matką Króla całego świata”, “Matką Dziewicą (która) porodziła Króla całego wszechświata”(12). Według Prudencjusza zaś dziwi się Rodzicielka, “że porodziła Boga – Człowieka i Króla najwyższego”(13).
A ta godność królewska Najświętszej Maryi Panny jasno i wyraźnie występuje u nich, gdy mówią z naciskiem o “Pani”, “Panującej”, “Królowej”.
Już w pewnej homilii, przypisywanej Orygenesowi Elżbieta nie tylko wita Maryję: “Matka Pana mojego”, ale i “Ty, Pani moja”(14).
To samo da się wywnioskować z cnego miejsca, gdzie po różnych wykładniach imienia Maryi wygłasza on zdanie: “Trzeba wiedzieć, że, “Maryja” znaczy w języku syryjskim: “Pani”(15). I św. Chryzolog za jego przykładem, jeszcze dobitniej wyraża to w tych słowach: “Maryja” z hebrajskiego – znaczy po łacinie “Pani”: więc i Anioł nazywa Ją Panią, aby Rodzicielka Władcy wyzbyła się strachu służebnego, ponieważ sama władza Jej potomka sprawiła to i upoważnia Ją, że się już urodziła i zwie się Panią(16).
Również Epifaniusz, Biskup Konstantynopolitański, w liście do Papieża Hormisdasa wspomina o konieczności modlitwy za jedność Kościoła, “dzięki świętej i jednoistnej Trójcy i wstawieniu się Pani Naszej, świętej i chwalebnej Panny i Bożej Rodzicielki Maryi”(17).
Inny autor tegoż okresu pozdrawia uroczyście, siedzącą po prawicy Bożej, by się wstawiać za, nami, Najświętszą Pannę, jako “Panią śmiertelników, najświętsza Boga Rodzice”(18).
Królewską godność przyznaje Maryi Pannie kilkakrotnie również św. Andrzej Kreteński, tak bowiem pisze, np.: “Sam Bóg zabiera dziś z przybytków ziemskich, jako Królowę rodzaju ludzkiego, Swą Matkę zawsze Dziewicę, w której łonie zostając Bogiem przywdział naturę ludzką”(19). Lub na innym miejscu: “Królowa rodzaju ludzkiego zachowuje w całym tego słowa znaczeniu to imię, będąc wywyższona, wyjąwszy Boga, pomad wszelkie istoty”(20).
Podobnie zwraca się do pokornej Dziewicy św. German w tych słowach: “Siądź, Pani, wypada Ci bowiem jako Królowej ponad wszystkich królów chwalebnej usiąść na górnym tronie”(21) i nazywa Ją “Panią wszech ziemian”(22).U św. zaś Jana Chryzostoma nazywa się Ona “Królową, Władczynią, Panią”(23) oraz; “Panią wszechstworzenia”(24); inny starożytny pisarz wschodniego Kościoła tytułuje Ją: “Szczęsną Królową”, “obok królewskiego Syna – Wieczystą Królową”, której “jasną głowę zdobi złoty diadem”(25).
Następnie św. Ildefons Toledański wszystkie omal tytuły do czci streszcza w tym, pozdrowieniu: “O Pani moja, Władczyni moja, panująca mi Matko Pana mojego… Pani wśród służek, Królowo wśród siostrzyc”(26).
Z tych oraz przelicznych innych świadectw, przekazanych tradycją, czerpiąc naukę, mianowali teologowie katoliccy Najświętszą Maryję Pannę Królową Wszechrzeczy stworzonych. Królową świata i Panią wszechświata. Także i Najwyżsi Pasterze Kościoła uważali za swój obowiązek zatwierdzić i poprzeć swoją zachętą i czcią pobożność wiernych chrześcijan wobec Niebiańskiej Królowej i Matki. A więc, pomijając milczeniem dokumenty ostatnich Papieży, wystarczy sobie uprzytomnić, że już w VII wieku poprzednik Nasz św. Marcin I uznawał Maryję jako “naszą Panią chwalebną, zawsze Dziewicę”(27). Św. Agaton listem synodalnym do Ojców VI Soboru Powszechnego wymienia “Panią Naszą, prawdziwie i zaiste Bożą Rodzicielkę”(28). A w VIII wieku Grzegorz II w liście do patriarchy św. Germana, czytanym na VII Soborze Powszechnym z poklaskiem wszystkich Ojców, wspomina Bogarodzicę, jako “Panią wszystkiego i prawdziwą Rodzicielkę Boga”, jako też “Panią wszystkich wiernych chrześcijan”(29).Wypada nadmienić i to, że gdy nieśmiertelnej pamięci poprzednik Nasz Sykstus IV rozwijał pomyślnie naukę o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Dziewicy, encyklikę swoją “Cum Prćexcelsa”(30) zaczyna od słów, w których Maryja występuje jako “Królowa, co pilnie wstawia się do Króla, którego porodziła”. Twierdzi to również Benedykt XIV w encyklice “Gloriosć Dominć”, gdzie Maryja jest “Królową nieba i ziemi, a Król Najwyższy jakoby Jej przekazywał swą władzę”(31).
Zbierając te wypowiedzi wszystkich ubiegłych stuleci, pisze nabożnie św. Alfons Liguori: “Skoro więc Maryja Panna podniesiona została do tak wysokiej godności, że jest Matką Króla królów, dlatego całkiem słusznie zaszczyca Ją Kościół tytułem Królowej”(32).
II. O KRÓLEWSKIEJ GODNOŚCI MARYI W KSIĘGACH LITURGICZNYCH, W MODLITWACH I W SZTUCE CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Święta liturgia, która jest jakby żywym zwierciadłem nauki, przekazanej przez przodków i przyjętej przez wiernych, poprzez wszystkie wieki, czy to na Wschodzie, czy na Zachodzie, opiewa chwałę Niebieskiej Królowej i zawsze Ją śpiewać będzie.
Ze Wschodu rozlega się gorące wezwanie: “O Bogarodzico, dziś wzięta do nieba na skrzydłach Cherubów, Tobie służą dziś Serafini i wszystkie Zastępy wojska niebieskiego przed Tobą upadają”(33).
A indziej: “O sprawiedliwy i święty (Józefie), wybrany z królewskiego szczepu na Oblubieńca przeczystej Królowej, która niezawodnie porodzi króla”. Podobnież(34) “zanucę hymn królowej Matce, do której z radością zbliżam, się na nabożeństwo, by wesół opiewać Jej cuda… O Pani, nasz język nie może Cię godnie wychwalić, boś Ty zrodziwszy Chrystusa Króla wyniesiona ponad Serafiny… witaj, o Królowo świata, witaj, o Maryjo, o Pani wszystkich nas”(35).W etiopskim “Mszale” znów czytamy: “O Maryjo, centrum wszechświata… Ty większa od Cherubinów wieloocznych i Serafinów sześcioskrzydlnych… Niebo i ziemia przepełnione są świętością chwały Twojej”(36).
Wtóruje zgodnie Kościół łaciński pradawną swą i przesłodką modlitwą “Witaj Królowo” i miłymi antyfonami “Ave”, “Regina cćli”, tudzież maryjno-świątecznymi: “Stoi Królowa po Twej prawicy w złocistej szacie, zdobna przepychem”(37). “I w Tobie wielbi potężną Królowę niebo i ziemia”(38). “Dziś Panna Maryja w niebo wstępuje: cieszcie się, bo króluje z Chrystusem na wieki”(39).
Dodajmy do tego Litanię Loretańską, co wiernym nasuwa codziennie tyle wezwań Królowej Maryi. Królestwo Maryi zwykło też wielu rozważać od wieków w piątej chwalebnej tajemnicy różańca maryjnego, który może uchodzić za mistyczny wieniec Królowej nieba.
Sztuka wreszcie, gdy jest oparta na chrześcijańskich zasadach i czerpiąc z nich natchnienie oddaje wiernie i naturalnie wrodzoną wiernym pobożność, już od Soboru Efeskiego przedstawia Maryję jako Władczynię na królewskim tronie i z królewskimi insygniami, uwieńczoną diademem, otoczoną orszakiem Aniołów i świętych niebian, jako że panuje Ona nie tylko nad siłami natury, ale i nad niecnymi zakusami szatana. Ikonografia, gdy chodzi o godność Najświętszej Maryi Panny, obfituje również w każdej epoce w dzieła najwyższego artyzmu; odważyła się nawet na oddanie w barwach Boskiego Zbawcy Naszego, jak wieńczy przejasną koroną Swą Matkę.
I Rzymscy Papieże w uznaniu tej pobożności ludowej często zdobili w koronę obrazy Bogarodzicy Dziewicy, znane już z publicznej czci, i to albo własnymi rękoma, albo też przez delegowanych przez siebie dygnitarzy.
III. KRÓLEWSKA GODNOŚĆ MARYI JAKO BOGARODZICY
Jak już nadmieniliśmy wyżej, Czcigodni Bracia, głównym tytułem, na którym opiera się królewska godność Maryi, jest niewątpliwie Jej Boskie Macierzyństwo, jak to wynika ze świadectw, przekazanych od wieków przez przodków, jako też ze świętej liturgii. Jeśli bowiem w Księgach świętych czyta się o Synu, którego pocznie Dziewica, że “będzie zwan Synem Najwyższego i da mu Pan Bóg Stolicę Dawida Ojca Jego i będzie rządził w domu Jakubowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca”(40) i jeśli nadto Maryja zowie się “Matką Pana”(41), łatwo stąd dowieść, że i Ona jest także Królową, ponieważ zrodziła Syna, który w tejże chwili, gdy został poczęty, stał się i jako człowiek – z racji osobowego zjednoczenia natury ludzkiej ze Słowem Bożym – Królem i Panem wszechrzeczy. Słusznie mógł zatem pisać św. Jan Damasceński: “Zaiste stała się Panią, wszego stworzenia, kiedy została Matką Stworzyciela”(42); tak jak można powiedzieć, że pierwszym, co wieścił z nieba królewskie posłannictwo Maryi, był już Archanioł Gabriel.
Królewska godność Maryi jako współdziałającej w dziele Boskiego zbawiciela
Atoli Najświętsza Maryja Panna ma się zwać Królową nie tylko dla swego Boskiego Macierzyństwa, ale i dlatego, że z Woli Bożej odegrała wielką rolę w dziele naszego wiecznego zbawienia. “Co nam przychodzi tak mile i rzewnie rozważać – pisał świętej pamięci Poprzednik Nasz Pius XI – to to, że Chrystus nam włada nie tylko z prawa wrodzonego, ale i nabytego, jako Odkupiciel? Niech sobie wszyscy przypomną, że chociaż zapomnieli o swoim Zbawcy, to “nie skazitelnym srebrem lub złotem jesteście odkupieni… lecz drogocenną krwią niewinnego Chrystusa jako baranka nieskalanego”(43). Już nie jesteśmy swoi, bo Chrystus nas wielką ceną(44) odkupił(45). Aleć w dokonaniu dzieła odkupienia Maryja była przecież najściślej zespolona z Chrystusem; słusznie więc śpiewa się w liturgii: “Stała święta Maryja, Królowa Niebieska i Pani świata, pod krzyżem Pana Naszego Jezusa Chrystusa bolejąca”(46).
A więc zgodnie z notatką bogobojnego ucznia św. Anzelma – z wieków średnich – “jak… Bóg rodząc swą mocą światy jest ich ojcem i Panem, tak święta Maryja, odradzając je przez swe zasługi, jest Ich Matką i Panią. Bóg jest bowiem Panem wszystkiego, sprawiając wszystko swą Wolą w myśl praw natury, zasię Maryja jest Panią świata, naprawiając go z łaski swych zasług do pierwotnej godności”(47). “Jak Chrystus bowiem zna z racji odkupienia nas specjalny tytuł do panowania i królowania nad nami, tak i Błogosławiona Maryja z racji szczególnej miary, z jaką współdziałała przy naszym odkupieniu, oddając ochotnie za nas swoją osobę i Jego ofiarując, pragnąc jedynie naszego zbawienia, przykładając się doń i zabiegając około niego(48).
Z przesłanek tych można wyciągnąć następujący wniosek: jeśli w dziele zbawienia była Maryja z woli Bożej zjednoczona z Jezusem Chrystusem, samymże sprawcą zbawienia, i to w podobny bodaj sposób, jak Ewa z Adamem, sprawcą śmierci, tak, że można określić nasze odkupienie jako dokonane przez pewnego rodzaju “odwrotność” (per quandam recapitulationem(49), dzięki której rodzaj ludzki zbawia się przez Dziewicę, podobnie jak na śmierć zasłużył przez dziewicę; jeśli dalej można dowodzić, że ta przesławna Pani dlatego została wybrana na Matkę Chrystusowi, “by się mu stała towarzyszką w odkupieniu rodzaju ludzkiego”(50), i jeśli wreszcie była Ona tą, która wolna od skazy dziedzicznej i osobistej, związana zawsze najściślej ze Synem swoim, złożyła Go na Golgocie Ojcu Przedwiecznemu, wraz z ofiarą praw i miłości matczynej, niby nowa Ewa, na całopalenie za wszystkie dzieci Adama zeszpecone niestety jego upadkiem”(51), – to wolno stąd wnosić, bez wątpienia, że jak Chrystus, ten nowy Adam, musi być zwan królem, nie tylko jako Syn Boży, ale i jako nasz zbawca, tak drogą pewnej analogii Najświętsza Panna jest Królową nie tylko jako Matka Boska, ale i przez to, że jakby nowa Ewa zespolona jest z nowym Adamem.
Albowiem, prawdę mówiąc, w pełnym właściwym i absolutnym załączeniu jeden jest Król, Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek; lecz i Maryja choć tylko w pewnej mierze i tylko analogicznie – jednakże jako Matka Chrystusa-Boga, jako wspólniczka w dziele Boskiego Odkupiciela, w Jego zapasach z wrogami, jak i w zwycięstwie nad nimi – uczestniczy również w królewskiej godności. Z tego bowiem zjednoczenia z Chrystusem Królem, taki osiąga blask i dostojeństwo, że przewyższa nim wielkość wszechrzeczy stworzonych; z tego zjednoczenia z Chrystusem wywodzi się Jej władza królewska, na mocy której może Ona szafować skarbami królestwa Boskiego Zbawcy; z tego wreszcie zjednoczenia z Chrystusem wypływa nieprzebrana skuteczność Jej matczynego pośrednictwa u Syna i Ojca.
Nie ma więc wątpliwości, że Najświętsza Maryja Panna góruje swą godnością nad wszystkimi stworzeniami i po Synu Swoim dzierży prym nad wszystkim. “Ty wreszcie – mówi św. Sofroniusz – przewyższasz wszelkie stworzenia… Cóż może być szczytniejszego nad radość z tej przyczyny, o Matko Dziewico?”(52). Do tego uwielbienia dorzuca św. German swe hołdy: “Twa godność i chwała przechodzi wszelkie stworzenie; ponad Anioły Twoja dostojność”(53), a św. Jan Damasceński posuwa się aż do zdania: “Jest nieskończona różnica między sługami, a Matką”(54).
Królewska godność Maryi jako współdziałającej w sercach i umysłach ludzi
Dla zrozumienia najwyższego stopnia godności wśród stworzeń, na który wstąpiła Bogarodzica, dobrze jest sobie uświadomić, że święta Boża Rodzicielka już od pierwszej chwili swego Poczęcia napełniona została wielką obfitością łaski, że nią przewyższa łaskę wszystkich świętych. Dlatego też – jak pisze wielkiej pamięci poprzednik Nasz Pius IX w swej encyklice – Bóg Niepojęty “tak Ją cudownie obsypał bogactwem wszelkich darów niebieskich, podjętych z Boskiego skarbca, ponad wszelkie duchy Aniołów i świętych, że zawsze wolna od jakiejkolwiek skazy grzechowej i cała piękna i doskonała, cieszy się Ona taką pełnią niewinnej świętości, o jakiej nikomu poza Bogiem ani marzyć się nie zda, ani dostąpić nie można”(55).
Co więcej, Najświętsza Panna nie tylko zdobyła najwyższy po Chrystusie szczyt doskonałości i dostojeństwa, ale odziedziczyła i pewną cząstkę tej władzy, dzięki której Syn Jej i Zbawca nasz (jak się to najsłuszniej podkreśla) panuje w sercach i umysłach ludzkich. Bo jeśli Słowo działa cuda i zlewa łaski przez przyjęte na się Człowieczeństwo; jeśli używa Sakramentów św. lub Świętych swoich jako narzędzi do dusz zbawienia, czemuż się nie ma posłużyć pomocą i rolą Swej Matki dla rozdawnictwa owoców Odkupienia? “Z iście macierzyńskim sercem – jak mówi tenże niezgasłej pamięci poprzednik Nasz Pius IX – i mając na oku sprawy naszego zbawienia zabiega Ona około dobra całego rodzaju ludzkiego. Ona wybrana przez Boga na Królowę nieba i ziemi, wyniesiona nad wszystkie chóry Aniołów i rzesze świętych niebian, u boku jednorodzonego Syna Swego Jezusa Chrystusa wstawia się za nas przemożnie swoimi prośbami, a o co prosi otrzymuje i nie zna zawodów(56). W związku z tym inny Nasz Poprzednik, sławnej pamięci Leon XIII orzekł, że wraz z ogromem łask zdobyła Najświętsza Maryja Panna władzę “prawie niezmierzoną”(57), a według św. Piusa X Maryja – wchodzi w Swą rolę “jakby na mocy prawa matczynego”(58).
Niechże się tedy radują wszyscy wierni, że podlegają rozkazom Dziewiczej Bogurodzicy, która cieszy się i władzą królewską i pała macierzyńską miłością.
W tych jednak, jak i innych sprawach, dotyczących Najświętszej Panny powinni teologowie i głosiciele słowa Bożego unikać pewnych zboczeń od właściwej drogi, aby nie wpadli w dwojakie błędy: niech mianowicie strzegą się zarówno zdań bezpodstawnych, czy też przesądnie mijających się prawdą, jak i zbytniej ciasnoty serca w stosunku do tej wyjątkowo wzniosłej i niemal boskiej godności Bogurodzicy, którą Jej przypisuje św. Doktor Anielski “z racji nieskończonego dobra, którym, jest Bóg”(59).
Zresztą, jak w innych sprawach, tak i w tym artykule wiary chrześcijańskiej, za najbliższą, i ogólną normę prawdy “służy nauczycielski urząd Kościoła” do wyjaśniania i pogłębiania tych rzeczy, które w depozycie wiary mieszczą się jeszcze niejasno i jakby domyślnie”(60).
IV
Tak tedy z pomników starożytnego chrześcijaństwa, z modłów liturgicznych, z wrodzonego wiernym zmysłu pobożności, z dzieł sztuki zebraliśmy głosy, świadczące, że Bogarodzicy Dziewicy przysługuje godność królewska; sądzimy również, że racje, które święta teologia przytacza dedukcyjnie ze skarbca Boskiej wiary, potwierdzą dowodnie tę prawdę. Z tak licznie przytoczonych świadectw powstaje jak gdyby szeroko brzmiąca harmonia, która opiewa niebotyczne szczyty królewskiej godności Matki Bożej i ludzkiej, której podlega wszelkie stworzenie, jako Tej, co “wyniesiona jest nad chóry anielskie do chwały niebios”(61).
W Święto Królowej Maryi w dniu 31 maja – ponawiamy poświęcenie się ludzkoci Niepokalanemu Sercu Matki Bożej
Po długiej tedy i dojrzałej rozwadze, mając to mocne przeświadczenie, że wielkie korzyści wynikną dla Kościoła, gdy ta niezbicie dowiedziona prawda zajaśnieje wszystkim, widocznie, niby pochodnia promienna, zatknięta na świeczniku – mocą Apostolskiej Naszej władzy ustanawiamy ś w i ę t o K r ó l o w e j M a r y i, które ma być obchodzone w całym świecie w dniu 31 maja. Nakazujemy również, aby tegoż dnia ponawiano poświęcenie się rodzaju ludzkiego nieskalanemu Sercu Panny Maryi. W nim bowiem leży nadzieja nadejścia lepszego wieku, tryumfu wiary i chrześcijańskiego pokoju.
Niech tedy wszyscy z większą jeszcze niż dotąd ufnością garną się do tronu miłosierdzia i łaski Królowej i Matki naszej, błagając o pomoc w nieszczęściach, o światło w ciemnościach, o pociechę w cierpieniach i smutkach; a nade wszystko niech się wyrwą z niewoli grzechów i służą z wdziękiem dziecięcej pobożności pod berłem tak wielkiej Matki! Niech tłumy wiernych cisną się do Jej świątyń, niech obchodzą Jej święta; niech Jej błagalna koronka będzie we wszystkich dłoniach i niech przeniknie do kościołów i chat, do szpitali i więzień, na drobne zebrania i masowe manifestacje wiernych, celem głoszenia Jej chwały! Niech Imię Maryi słodsze nad nektar i droższe od pereł będzie w najwyższym poszanowaniu; niechaj nikt na to Imię, okryte takim majestatem i zdobne macierzyńskim wdziękiem, nie miota jakichkolwiek przeklętych wyrazów, świadczących o wstrętnej duszy; i niech się nie waży mówić niczego, co by uwłaczało należnej Mu czci!
Niech każdy stara się według swego stanu wcielać usilnie i czujnie podniosłe cnoty najmilszej Matki Naszej, Królowej Niebieskiej w swe myśli i czyny! Albowiem, wtedy dopiero wszyscy prawdziwi chrześcijanie czcząc i naśladując taką Królowę i Matkę poczują się niechybnie braćmi i zrażeni zawiścią, i żądza; zbytku postąpią w miłości społecznej, uznają prawa słabszych, pokochają pokój. Niech się więc nikt nie ma za dziecko Maryi godne Jej skorej i przemożnej opieki, kto nie okaże się za Jej wzorem sprawiedliwy, łagodny i czysty, dowodząc istotnie miłości bratniej nie w sporach i szkodach, ale w pomocy i pocieszę.
Królowa Pokoju
W niektórych krajach na świecie dręczy się i krzywdzi pewnych ludzi za wiarę chrześcijańską i pozbawia praw boskich i ludzkich do wolności. Jak dotąd, nie mają tam znaczenia żadne, najsłuszniejsze nawet, żądania, i ponawiane skargi o zaniechanie zła. Na tak niewinnie cierpiące dzieci, niech zwróci łaskawe Swe oczy, zdolne rozjaśnić swym blaskiem pomroki i burze, potężna nad światem i czasem Pani, co potrafiła mocą, dziewiczej stopy uśmierzyć zuchwalców; niech sprawi co rychlej, by mogli korzystając z należnej wolności, spełniać publicznie praktyki religijne, służąc sprawie Ewangelii, przez zgodną pracę i wybitne cnoty, co świecą przykładem wśród cierpień; oby tym samym współdziałali także dla wzrostu i potęgi swych, ziemskich społeczeństw.
Sądzimy również, że im wszyscy lepiej poznają i godniej uczczą – dzięki ustanowionemu przez tę encyklikę świętu – przebłogie i macierzyńskie władanie Bogarodzlcy, tym więcej przyczyni się to dziś gdy prawie co tydzień tyle spraw, budzących wielkie obawy, mąci pokój, do zachowania go, umocnienia i uwiecznienia. Czyż Ona nie jest łukiem rzuconym od Boga na chmurach, zadatkiem pokojowego przymierza?(62). “Popatrz na tęczę i błogosław Tego, co ją stworzył, przepiękna jest w swym blasku, krąży po niebie w promieniach swej chwały, dłoń Najwyższego ją rozciągnęła”(63). Każdy więc czciciel Pani nieba i ziemi, – a niech się nikt nie zwalnia z tego obowiązku miłosnej wdzięczności – winien wzywać przemożnej Królowej, poręczycielki pokoju, szanować i strzec pokoju, który nie pokrywa się wcale z bezkarną niecnotą, ani z wyuzdaną swobodą, lecz jest należycie i w duchu Woli Bożej uporządkowaną zgodą, do której osłonienia i umocnienia zmierzają zachęty i zakazy Maryi Panny.Życząc sobie jak najgoręcej, by Królowa i Matka ludu chrześcijańskiego przyjęła te Nasze hołdy i swym pokojem rozbroiła targane zawiścią państwa i by nam po tym wygnaniu ukazała Jezusa, który nam będzie pokojem, wiecznym Weselem, udzielamy Wam z chęcią, Czcigodni Bracia, i Waszej owczarni, jako zadatku pomocy Boga Wszechmogącego i dowodu Naszej miłości, Apostolskiego Błogosławieństwa.
Dan w Rzymie u św. Piotra, w święto Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny, dnia 11 października r. 1954, a szesnastego Naszego Pontyfikatu.
PIUS PP. XII
Przypisy:
1. Cfr. Constitutio Apostolica MUNIFICENTISSIMUM DEUS: AAS. XXXXII, 1950, p. 753 sq
2. Cfr. Litt. Enc., FULGENS CORONA: AAS, XXXXV, 1953, p. 577 sq.
3. Cfr. AAS, XXXVIII, 1946, p 264 sq.
4. Cfr. L`Osservarore Romano, d. 19 Maii a. 1946.
10. S. Ephrćm, Hymni de B. Maria, ed. Th. J. Lamy, t. II, Mechlimć, 1886, hymn XIX, p. 624.
11. Idem, Oratio ad SS.mam Dei Matrem – Opera omnia, Ed. Assemani, t. III (grćce), Romć, 1747, pag. 546.
12. S. Gregorius Naz. – Poemata dogmatica, XVIII, v. 58: P.G. XXXVII, 485.
13. Prudentiuc, Dittochćum, XXVII: PL. LX, 102 A.
14. Hom. in S. Lucam, Hom. VII, ed Bauer, Origenes Werke, T. IX, p. 48 (ex catena Macanii Chrysocephali) Cfr. PG. XIII, 1902 D.
15. S. Hieronymus, Liber de nominibus hebrćis: PL. XXIII, 886.
16. S. Petrus Chrysologus, Sermo 142, De Annuntiatione B. M. V.: PL. LII, 579 C; Cfr. etiam 582 B, 584 A: “Regina totius exstitit castitatis”.
17. Relatio Epiiphanii Ep. Constantin. PL. LXIII, 498 D.
18. Enconium in dormitionem Ss.mć Deiparć (inter opera S. Modfisti) PG. LXXXVI. 3306 B.
19. S. Andreas Cretensis, Homilia II in dormitionem Ss-mć Deiparć: PG. XCVII, 1679 B.
20. Id., Homilia III in dormitionem Ss-ma Deipare: PG. para: PG. XCLII, 1079 B. XCVII, 1099 A.
21. S. Germanus, In Prćsentationem Ss.-mć Delpare, I. PG. XCVIII, 303 A.
22. Id., In Prćsentationem Ss.-mć Deipare II, PG. XCVIII, 315 C.
23. S. Joannes Damascenus, Homilia I in dormitionem B. M. V., PL. XCVI, 719 A.
24. Id. De fide ortodoxa, I, IV, c, 14: PG. XLIV, 1158 B.
25. De laudibus Marić (inter opera Venentii Fortunati): PL, LXXXVIII, 282 B et 283 A.
26. Ildefonsus Toletanus, De virginitate perpetua B. M. V.: PL. XCVI, 58 AD.
27. S. Martinus I, Epist. XIV: PL. LXXXVII, 199-200 A.
28. S. Agatho: PL. LXXXVII, 1221 A.
29. Hardouin. Acta Conciliorum, IV, 234, 238: PL. LXXXIX, 508 B.
30. Xystua IV, Bulla “Cum Prćxcelsa” d.d. 28 Febr. a. 1476.
31. Benedictus XIV, Bulla “Gloriosć Dominć”, d.d. 27 Sept. a. 1748.
32. S. Alfonso, Le glorie di Maria, p. I, c.I, § l.
33. Ex liturgia, Armenorum: in festo Assumptionis, hymnus ad Matutinum.
34. Ex Menaeo (bizantino): Dominica post Natalem, in Canone ad Matutinum.
35. Officiuoa hymni “Akatistos” (in ritu bizantino).
36. Missale Ćtihiopioum, Auaphora Dominć nostrć Marić. Matris Dei.
37. Brev. Rom. Versiculus sexti Respons.
38. Festum Assumptionis – hymnus Laurium.
39. Ibidem, ad Magnificat II Vesp.
42. S. Joannes Damascensus, De fide ortodoxa. I, IV, c. 14, PG. XCIV, 1158 s. B.
45. Pius IX, Litt. Enc. “Quas Primas”: A.A.S. XVII, 1925, p. 599.
46. Festum Septem dolorum B. Mariae Virg. Tractus.
47. Ladmerus, De excellentia Virginis Marić, c. 11; PL. XCIX, 508 A B.
48. F. Suarez, De mysteriis vita Christi, disp. XXII, sect. II ed. Vives XIX, 327.
49. S. Irenaeus, Adv Hćr., V, 19, l: PG. VII, 1175 B.
50. Pius XI, Epist. Auspicatus profecto: A.A.S. XXV, 1933, p. 80.
51. Pius XII, Litt. Enc. Mystici Corporis: A.A.S. XXXV, 1943, P. 247.
52. S. Sophronius, In Annuntiationem. Beatć Marić Virg.: PG. LXXXVII, 3238, D, 3242 A.
53. S. Germanus, Hom. II in dormitionem. Beatć Marić Virg.: PG. XCVIII, 354 B.
54. S. Joannes Damasoenus, Hom. I in dormitionem Beatać Marić Virginis: PG. XCVI, 715 A.
55. Pius IX, Bulla “Ineffabilis Deus”: Acla Pii IX: I, p. 597-598.
57. Leo XIII, Litt. Enc. Adiutricem populi: A.S.S. XXV, 1895-96, P. 130.
58. Pius X, Lit. Enc. “Ad diem illum” A.S.S. XXXVI, 1, 103-03, p. 455.
59. S. Thomas, Summa Theol. I. q. 25, a, 6, ad 4.
60. Pius. XII, Litt. Enc. “Humani generis”: A.A.S. XLII, 1950, p. 569.
61. Ex Brev. Rom.: Fesrum Assumptionis Beatć Marić Virginis.
63. Eocli. 43, 12-13.
Źródło: Wiadomości Archidiecezji Warszawskiej, rok XL, maj 1958, nr 5 ss. 258 – 269
Jan Paweł II
Pielgrzymka do Ojczyzny 1983
Przemówienie wygłoszone w czasie koronacji obrazów Matki Bożej
Częstochowa, 19 czerwca 1983
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
1. “Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1,32-33). Pragnę nawiązać do tych słów z Łukaszowej Ewangelii Zwiastowania w momencie, gdy dane mi jest dokonać liturgicznego aktu koronacji obrazów Matki Bożej:
– z Lubaczowa
– z Brdowa
– ze Stoczka Warmińskiego
– z Zielenic.
Dokonuję tego aktu na Jasnej Górze w dniu, w którym wraz z synami i córkami umiłowanego mojego narodu składamy dziękczynienie za sześćset lat obecności Bogarodzicy w naszych dziejach. Akt liturgicznej koronacji wymienionych czterech obrazów pragnę w szczególny sposób włączyć do tego ojczystego jubileuszu. Koronacja jest związana z godnością królewską. Dlatego też odwołuję się do słów Zwiastowania, które mówią o królewskiej godności Chrystusa. Z królestwem Syna związane jest królowanie Jego Matki. Koronując aktem liturgicznym obrazy lub rzeźby, naprzód wkładamy koronę na głowę Syna, Chrystusa, a potem Maryi.
2. W słowach Zwiastowania godność królewska Chrystusa wyrażona jest w sposób mesjański. To właśnie z królewskiego rodu Dawida miał się narodzić Ten, którego Bóg pośle jako Pomazańca, czyli Mesjasza, dla zbawienia swojego ludu. Ten, który przychodzi namaszczony Duchem Świętym i mocą.
Kiedy Jezus z Nazaretu objawiał swą moc mesjańską, czyniąc cuda i znaki wielkie między ludem, lud chciał Go uczynić królem. Jednakże Chrystus odsuwał się zawsze od zwolenników Jego ziemskiego królowania. A kiedy w czasie sądu – pod wpływem oskarżeń wrogów Jezusa – zapyta Go Piłat: “Czy Ty jesteś królem?” (J 18,33), Chrystus odpowie: “Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom” (J 18,36). Piłat słyszy w tej odpowiedzi stwierdzenie, że Jezus z Nazaretu nie jest królem “z tego świata”, a jednak mówi o swoim “królestwie”. I dlatego pyta powtórnie: Toś Ty jest królem? Odpowiada Chrystus: Ty powiadasz, że Ja jestem królem. Jam się na to narodził i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, który jest z prawdy, słucha głosu mego (por. J 18,37).
Tak więc w znaczeniu doczesnym Chrystus nie przyjął na swą głowę żadnej korony. Przyjął tylko koronę z cierni, którą wtłoczono na Jego głowę, aby ośmieszyć “króla żydowskiego”. I z tą cierniową koroną na swej głowie Jezus z Nazaretu oddał duszę swoją w ręce Ojca na Kalwarii: ukrzyżowany Król. Bo przecież jeszcze nad głową Jego wypisano tytuł Jego winy: Jezus Nazarejczyk, król żydowski (J 19,19).
W taki sposób wypełniła się zapowiedź zwiastowania. Stolicą Dawida stał się dla Mesjasza krzyż na Kalwarii. Ale właśnie w tym uniżeniu ukrzyżowanego Króla nabierają pełnego znaczenia słowa: “Jego panowaniu nie będzie końca”. W zmartwychwstaniu Ukrzyżowany potwierdził, że jest Panem życia i śmierci. Panem, któremu w tajemnicy Odkupienia został oddany każdy człowiek. Panem, który ogarnia wszelki czas ludzkiego bytowania na ziemi, wprowadzając je do wieczności: “Jego panowaniu nie będzie końca”.
3. Kiedy w liturgicznym akcie koronacji obrazów wkładamy koronę na głowę Jezusa – Jezusa jako Syna Maryi na Jej rękach – mamy przed oczyma tę ewangeliczną prawdę o królowaniu Chrystusa. A w zjednoczeniu z prawdą o królowaniu Chrystusa wyłania się przed oczyma naszej wiary również prawda o królowaniu Maryi.
Matka Mesjasza od chwili zwiastowania miała najszczególniejszy udział w tym królestwie, które stało się posłannictwem Jej Syna. Kiedy stała pod krzyżem, sercem przyjmowała na swoje skronie Jego cierniową koronę. Jak nikt inny, Ona, Matka, uczestniczyła w ofierze swojego Syna – w ofierze naszego Odkupienia. Uczestniczyła po macierzyńsku. I Chrystus ten macierzyński udział w Jego ofierze odkupieńczej potwierdził, oddając Maryi swego ucznia Jana za syna: “Oto syn Twój” – a w jego osobie oddając każdego człowieka, bo każdy jest objęty miłościwą mocą Odkupienia. Tak więc owo królowanie Maryi, któremu dajemy wyraz, wkładając aktem liturgicznym koronę na Jej skronie, ma swój decydujący początek w zjednoczeniu Matki z krzyżem i śmiercią Syna.
Zjednoczona z Nim w wyniszczeniu, zostaje również zjednoczona w uwielbieniu, które objawia się naprzód przez zmartwychwstanie. Wiemy, że Bogurodzica uczestniczy w zmartwychwstaniu Chrystusa przez swoje wniebowzięcie. Wniebowzięta, uczestniczy też w owym panowaniu, o jakim usłyszała w chwili zwiastowania: “Jego panowaniu nie będzie końca”. Uczestniczy na prawach Matki – i uczestniczy po macierzyńsku. Kiedy wkładamy koronę na skronie Matki Chrystusa w koronowanym obrazie, pragniemy wyrazić wiarę w to przedziwne uczestnictwo Maryi w królowaniu Jej Syna.
4. Jego królestwo – i Jej królowanie – nie jest z tego świata. A jednak zakorzeniło się w dziejach człowieka, w dziejach całego rodzaju ludzkiego – naprzód przez to, że Syn Boży, współistotny Ojcu, stał się człowiekiem za sprawą Ducha Świętego w łonie Maryi. Ostatecznie zaś owo królestwo zakorzeniło się w dziejach ludzkości przez krzyż, przy którym trwała Bogarodzica jako Socia Redemptoris. I w tym zakorzenieniu owo królestwo trwa. Trwa na ziemi. Trwa w różnych miejscach ziemi. Różne ludzkie wspólnoty doświadczają macierzyńskiego królowania Maryi, które przybliża w nich królestwo Chrystusa. Owo doświadczenie łączy się z miejscami, świątyniami, obrazami. Gdy we wspólnocie Ludu Bożego owo doświadczenie królowania Maryi nabierze przez wiarę pokoleń szczególnej dojrzałości, wówczas rodzi się pragnienie wyrażenia tego aktem liturgicznym. I Kościół, po stwierdzeniu słuszności tego pragnienia, dokonuje aktu koronacji. Raduję się z tego, że dziś dane mi będzie dokonać na Jasnej Górze takiego właśnie aktu.
5. Mam włożyć papieskie korony na skronie Jezusa i Maryi w obrazie z Lubaczowa. Serdecznie pozdrawiam biskupa Mariana Rechowicza, administratora apostolskiego w Lubaczowie – wraz z kapitułą, duchowieństwem i zakonami męskimi i żeńskimi. Pozdrawiam wszystkich pielgrzymów z tej archidiecezji, której początki sięgają czasów Kazimierza Wielkiego.
Z najwyższym wzruszeniem ozdabiam papieskimi koronami ten wizerunek, który był świadkiem ślubów Jana Kazimierza w katedrze lwowskiej w 1656 r., wizerunek, przed którym Bogarodzica została po raz pierwszy nazwana Królową Korony Polskiej, a naród nasz zobowiązał się do “nowego i gorliwego poświęcenia się na służbę” swej “Najmiłosierniejszej Królowej” (por. Śluby Jana Kazimierza).
6. Mam również włożyć papieskie korony na skronie Jezusa i Maryi w obrazie z Brdowa w diecezji włocławskiej. Ma to szczególną wymowę podczas pielgrzymki, jaką dane mi jest odbyć do Ojczyzny po kanonizacji świętego Maksymiliana Kolbego. Wszak ten pierwszy polski święty drugiego tysiąclecia urodził się w Zduńskiej Woli, właśnie w diecezji włocławskiej. Niech koronacja dzisiejsza stanie się wyrazem tej nadzwyczajnej czci i miłości, jaką darzył on Niepokalaną.
Ale czy można tylko o nim jednym wspomnieć, mówiąc o diecezji, która największą chyba pośród diecezji polskich złożyła hekatombę ofiar spośród swoich kapłanów ze sługą Bożym biskupem Michałem Kozalem na czele. Skądinąd zaś – przecież to właśnie z tej diecezji przyszedł na stolicę lubelską, a potem prymasowską, niezapomniany kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia.
Serdecznie więc pozdrawiam biskupa Jana Zarębę, pasterza diecezji, biskupów pomocniczych, kapitułę, duchowieństwo diecezjalne i zakonne: siostry i braci. Pozdrawiam wszystkich pielgrzymów z diecezji włocławskiej, a przede wszystkim z sanktuarium w Brdowie. Spełniając koronacyjną posługę, raduję się wspólnie z wami maryjną radością.
7. Mam włożyć papieskie korony na skronie Jezusa i Maryi w obrazie z sanktuarium w Stoczku, diecezji warmińskiej. Tym aktem wyrażam dziękczynienie Matce Pokoju za trzysta lat z górą opieki nad Świętą Warmią, która na przestrzeni dziejów i zmiennych losów historii dochowała wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi.
Stoczek Warmiński znany jest nam również jako miejsce uwięzienia kardynała Stefana Wyszyńskiego w latach 1953 – 1954. Tam właśnie Prymas Tysiąclecia ułożył Akt osobistego oddania się Matce Najświętszej i tam też dokonał tego oddania w dniu 8 grudnia 1953 roku.
Serdecznie pozdrawiam pasterza diecezji, biskupa Jana Obłąka, biskupów pomocniczych: Juliana i Wojciecha, kapituły: katedralną i kolegiacką, seminarium diecezjalne “Hosianum”, tak mocno związane ze świetlaną postacią sługi Bożego kardynała Stanisława Hozjusza; pozdrawiam kapłanów, rodziny zakonne męskie i żeńskie i wszystkich pielgrzymów. W was pozdrawiam cały Kościół warmiński.
W tym uroczystym momencie pragnę również wspomnieć całe pokolenia biskupów i kapłanów, którzy w przeszłości budowali ten Kościół na fundamencie wiary i miłości. W sposób szczególny przywołuję na pamięć tych, którzy w okresie po drugiej wojnie światowej, nie bacząc na trudności, nieśli tam posługę duszpasterską.
Wszystkich was zawierzam Matce Pokoju.
8. Mam wreszcie włożyć papieskie korony na skronie Jezusa i Maryi w obrazie z sanktuarium w Zielenicach, diecezji kieleckiej.
Tym aktem liturgicznym pragnę równocześnie wyrazić dziękczynienie Trójcy Przenajświętszej, Odkupicielowi naszemu i Jego Matce za sto lat istnienia diecezji kieleckiej.
Pozdrawiając serdecznie pasterza diecezji, biskupa Stanisława Szymeckiego oraz obu biskupów pomocniczych, pragnę równocześnie wspomnieć wszystkich pasterzy diecezji kieleckiej na przestrzeni stu lat, aż do niedawno zmarłego biskupa Jana Jaroszewicza.
Pozdrawiam kapituły: kielecką i wiślicką, seminarium duchowne. Pozdrawiam kapłanów diecezjalnych oraz rodziny zakonne męskie i żeńskie. Równocześnie zaś wspominam wszystkie pokolenia duchowieństwa, które wciągu tych stu lat pełniły ewangeliczną posługę wśród Ludu Bożego w Kościele kieleckim.
Pozdrawiając zaś wszystkich przybyłych na dzisiejszą uroczystość pielgrzymów, braci i siostry, wspominam równocześnie te pokolenia diecezjan, które w ciągu minionych stu lat stanowiły żywą wspólnotę Ludu Bożego waszej diecezji. W tej wspólnocie urzeczywistniało się królestwo Krzyża i Odkupienia Chrystusowego – i odżywała stale nadzieja życia przyszłego związana z Chrystusowym Zmartwychwstaniem. W tej wspólnocie stale była wśród was Matka Chrystusa. Dziś pragniemy uwieńczyć tę Jej macierzyńską obecność wraz z Synem, koronując zieleniecki obraz Bogarodzicy.
Niech Maryja będzie z wami przez dalsze lata i pokolenia, przybliżając wam Chrystusa i Jego królestwo: królestwo łaski i prawdy, królestwo wiary, nadziei i miłości, królestwo życia wiecznego.
Jan Paweł II
Papież: Maryja to królowa, która służy
Królowaniu Maryi poświęcił papież swoją katechezę podczas audiencji ogólnej w Castel Gandolfo. Ojciec Święty zaznaczył, że temat ten obrał w związku z przypadającym dziś w kalendarzu liturgicznym wspomnieniem Najświętszej Maryi Panny, Królowej.
Tekst papieskiej katechezy:
Drodzy bracia i siostry,
Dzisiaj przypada liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny przyzywanej jako „Królowa”. Święto to wprowadzono niedawno, chociaż jego pochodzenie i kult są bardzo dawne. Ustanowił je Czcigodny Sługa Boży Pius XII w 1954 roku, na zakończenie Roku Maryjnego, wyznaczając jego datę na 31 maja (por. Encyklika Ad Caeli Reginam, 11 octobris 1954: AAS 46 [1954], 625-640). Przy tej okazji papież powiedział, że Maryja jest Królową, bardziej niż wszelka inna istota stworzona ze względu na wyniesienie Jej duszy i doskonałość otrzymanych darów. Nieustannie obsypuje Ona ludzkość wszystkimi skarbami swej miłości i troski (por. Discorso in onore di Maria Regina, 1° novembre 1954). Obecnie, po posoborowej reformie kalendarza liturgicznego zostało ono umieszczone osiem dni po uroczystości Wniebowzięcia NMP, aby podkreślić ścisły związek między królowaniem Maryi a Jej uwielbieniem w duszy i ciele, u boku swego Syna. W konstytucji dogmatycznej II Soboru Watykańskiego Lumen gentium czytamy: „Maryja z ciałem i duszą została wzięta do niebieskiej chwały i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego, aby bardziej upodobnić się do swego Syna” (n. 59).
Tutaj jest źródło dzisiejszego święta: Maryja jest Królową, ponieważ jest związana w sposób wyjątkowy ze swym Synem, zarówno w życiu doczesnym, jak i w chwale nieba. Jak stwierdza Efrem Syryjczyk, królewskość Maryi pochodzi z Jej Boskiego macierzyństwa: jest Matką Pana, Króla królów (por. Iz 9, 1-6), a ukazuje nam Jezusa jako nasze życie, zbawienie i nadzieję. Jak już przypominał Sługa Boży Paweł VI w adhortacji apostolskiej Marialis Cultus: „W Maryi Pannie wszystko odnosi się do Chrystusa i od Niego zależy: mianowicie ze względu na Niego Bóg Ojciec od wieków wybrał Ją na Matkę pod każdym względem świętą, a Duch Święty przyozdobił darami, jakich nikomu innemu nie udzielił”(n. 25),
Pytamy się teraz, co oznacza, „ Maryja-Królowa”? Czy to jeden z tytułów między innymi, czy korona jest jedną z ozdób? Jak już wskazałem jest to konsekwencja Jej zjednoczenia z Synem, przebywania w niebie, czyli w jedności z Bogiem. Ma Ona udział w odpowiedzialności Boga za świat i miłości Boga wobec świata. Istnieje popularne pojęcie króla czy królowej, zgodnie z którym miała by to być osoba obdarzona władzą i bogactwem. Nie jest to jednak ten rodzaj królowania, właściwy Jezusowi i Maryi. Pomyślmy o Panu Jezusie. Królowanie Chrystusa jest utkane z pokory, służby i miłości. Jest to przede wszystkim służenie, pomaganie, miłowanie. Pamiętajmy, że Jezus został ogłoszony królem na krzyżu, gdy Piłat napisał „Król żydowski”. Na krzyżu ukazał On, że jest królem i w jaki sposób jest królem – cierpiąc za nas, z nami, miłując aż do końca i w ten sposób rządzi, tworzy prawdę, miłość, sprawiedliwość. Czy też podczas Ostatniej Wieczerzy, pochylając się i obmywając stopy swoim uczniom. Tak więc królowanie Jezusa nie ma nic wspólnego z panowaniem władców tego świata, jest Królem, który służy swoim sługom. Ukazał to na przestrzeni całego swego życia ziemskiego.
Tak samo jest z Maryją: jest Ona Królową w służbie Bogu i ludzkości; jest Królową miłości, przeżywającą dar z siebie dla Boga, aby wejść w plan zbawienia człowieka. Odpowiada aniołowi: „Oto ja, Służebnica Pańska”, a w Magnificat wyśpiewuje: „Bóg wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy”. Pomaga nam i jest Królową właśnie miłując nas, kochając nas. W każdej naszej potrzebie jest naszą siostrą, pokorną służebnicą.
Jak Maryja sprawuje tę królewskość służby i miłości? Czuwając nad nami, Jej dziećmi: dziećmi, które zwracają się do Niej w modlitwie, aby Jej podziękować lub wypraszać Jej macierzyńską opieką i Jej niebiańską pomoc, być może zagubiwszy drogę, uciskani bólem lub udręką z powodu smutnych i trudnych perypetii życiowych. W pomyślności czy też mrokach życia zwracamy się do Maryi, powierzając się jej nieustannemu wstawiennictwu, aby wyjednywała nam u Syna wszelkie łaski i miłosierdzie potrzebne na nasze pielgrzymowanie po drogach świata. Do Tego, który rządzi światem i trzyma w ręku losy wszechświata zwracamy się ufni, za pośrednictwem Maryi Panny. Jest Ona od wieków przyzywana, jako Królowa Nieba. Po modlitwie Różańca Świętego osiem razy jest Ona w Litanii Loretańskiej przyzywana jako Królowa aniołów, patriarchów, proroków, apostołów, męczenników, wyznawców, dziewic, Wszystkich Świętych i rodzin. Rytm tych starożytnych wezwań i codziennych modlitw, jak na przykład Salve Regina, pomaga nam w zrozumieniu, że Najświętsza Dziewica jako nasza Matka u boku Syna swego Jezusa w chwale niebios jest z nami zawsze, w dniu powszednim naszego życia. Tak więc tytuł „Królowej” jest więc tytułem zaufania, radości, miłości. Wiemy, że Ta, która ma po części w ręku losy świata jest dobra, kocha nas i pomaga w naszych trudnościach.
Drodzy przyjaciele, nabożeństwo do Matki Bożej jest ważnym elementem życia duchowego. W naszej modlitwie zwracamy się do Niej ufni. Maryja nie omieszka wstawiać się za nami u swego Syna. Spoglądając na Nią, naśladujmy Jej wiarę, pełną gotowość wypełniania Bożego planu miłości, hojne przyjęcie Jezusa, uczymy się od Maryi życia. Maryja jest Królową Nieba, bliska Bogu, ale jest również matką bliską każdego z nas, miłującą nas i wysłuchującą nasz głos. Dziękuję za uwagę.
http://gosc.pl/doc/1270989.Papiez-Maryja-to-krolowa-ktora-sluzy
Królowanie Maryi nad światem i nad mocami ciemności
O. JÓZEF STANISŁAW ADAMSKI SI
“Na wieki koronowana, tryumfuje”
Mądrość IV, 2
Królowa niebieska Maryja tryumfujące swe berło rozciąga na świat cały i na wszelkie moce piekielne.
Z dwóch tytułów Maryja jest ziemi Królową, jako Matka Boga i jako Matka ludzi.
Jako Bogarodzica Maryja musi królować wszędzie, gdzie Boski Jej Syn króluje; Ona wspólnie z Jezusem musi posiadać wszystkie nagrody, które Ojciec niebieski dał Chrystusowi w dziedzictwo.
Jako Matka nasza, Maryja niewysłowienie cierpiała na Golgocie, Ona była naszą współodkupicielką; przyczyniła się do naszego zbawienia, mieszając łzy swoje z Krwią Jezusową. Maryja zrodziła nas do życia duchowego; toteż z wysokości Krzyża swego Zbawiciel nazwał Ją naszą Matką, jak gdyby do Niej mówił: “Ludzie są Twoją rodziną, nie tylko dlatego, że oni do mnie należą a Ja ich Tobie oddaję, ale i dlatego, że oni są Twoją zdobyczą, dziećmi Twych boleści”.
Kiedy atoli niebo wysławia Maryję, a ziemia z bezgraniczną ufnością wzywa nieba Królowej i Matki swojej; tedy moce piekielne Jej złorzeczą; wszelako same te złorzeczenia nienawiści szatańskiej są hołdem tryumfującej królewskości Maryi.
Przy dzisiejszej wspaniałej uroczystości Wniebowziętej, zastanówmy się:
1-o nad łaskawym królowaniem Maryi na ziemi,
2-o nad Jej wszechpotężnym panowaniem nad mocami piekielnymi.
Pobłogosław, o Przebłogosławiona, na wieki ukoronowana i tryumfująca swą dobrocią i swą potęgą. Zdrowaś Maryjo.
I. Królowanie Maryi na ziemi
Ziemskie Maryi królestwo bezsprzecznie mniej jest świetne, niż niebiańskie. Jest to kraj trudny do rządzenia, kraj, w którym nieustannie powstają rokosze przeciw Jej władzy. A dalej, jakiż to smutny ten kraj świata! Królować na ziemi nie jestże to królować nad boleściami, nad mogiłami?
Wszelako Maryja nie pogardza tą częścią niezmiernego swego państwa. Ona z tkliwszą nawet miłością ku niej się zwraca. Hojność, która daje, miłość, która pociesza, to jeden z najpiękniejszych królewskości przymiotów. Tego przymiotu Maryja w niebie użyć nie może, bo tam wszyscy szczęśliwi. Toteż przedziwnie powetowuje to sobie na tej łez dolinie.
Posłuchajcie, posłuchajcie tej pieśni boleści, tych skarg wszystkich nędz, które każdego dnia wznoszą się ku niebu jako łkanie, ale równocześnie jako hymn tryumfu.
“Witaj Królowo, Matko miłosierdzia!“. Pozdrawiamy Cię, boś Ty Królową, ale też wzywamy, boś Matką miłosierdzia, “życiem, słodkością i nadzieją naszą!“. Wołamy do Ciebie biedni Ewy synowie, z głębin naszego wygnania. Boleści i rany nasze wydają krzyk ku Tobie! Zbolałe ciała nasze wołają ku Tobie! Nasze serca złamane wołają ku Tobie! Nasze słabości, nasze upadki wołają ku Tobie! Nasze zniechęcenia, nasze rozpacze wołają ku Tobie. Nasze obawy śmierci i niepewności naszej wieczności wołają ku Tobie! Ach, Maryjo, usłysz nas! wspomóż nas! zwróć ku nam wzrok Twój litościwy, ten wzrok jutrzenki, który oświeca i uśmierza bóle. A po wygnaniu naszym, ukaż nam Jezusa, błogosławiony Owoc Żywota Twojego, ukaż nam Króla w Jego chwale, o łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!
Tej pieśni boleści i ufności, najpiękniejszej i najbardziej wzruszającej, jaka kiedy rozbrzmiewała na ziemi, Maryja z iście macierzyńską wysłuchuje dobrocią. Każdego dnia Ona zwraca ku tej dolinie wzrok swój litośny; każdego dnia Ona tu zstępuje i przebiega nasze szlaki życiowe, rozlewając wszędzie królewskie swe hojności.
Najpoważniejsi teologowie zgodnie z Ojcami i Doktorami Kościoła zapewniają, że wszystkie łaski, jakich Bóg nam udziela, przechodzą przez ręce Jego Matki. “Maryja, powiada pobożny Olier, jest jakby Sakramentem łaski powszechnej”. Pan Jezus jest jedynym łask źródłem, – Matka zaś Jego jest koniecznym ich przewodem. Serce Jezusa: to fontanna, z której wytryskuje woda na żywot wieczny; Serce Maryi to wodociąg, który ją do nas sprowadza. Wszelki człowiek, który wchodzi do nieba, przechodzi przez tę “Bramę niebieską“. “O Niewiasto, woła Dante, Ty jesteś tak wielką, tak potężną, że ten co pożąda łaski, nie zwracając się do Ciebie, chce by jego pragnienie bez skrzydeł wzbijało się ku niebu” (1). Najświętsza Dziewica jest więc nadzorczynią i skarbniczką dobrego Boga, wielką jałmużniczką naszego zbawienia. Jest to na wskroś macierzyńska rola, a zarazem przymiot Jej iście królewski. Maryja jest na ziemi Królową, o ile jest naszą Matką.
Maryja jest Matką i Królową sprawiedliwych. Jest Ona ideałem świętości, który ich pociąga do doskonałości. Jest ona miłościwą przewodniczką, która podaje im rękę, by im pomagać do wznoszenia się coraz wyżej na świętości wyżyny.
Maryja dała Chrystusowi ciało, które nam ofiaruje na pokarm w przenajświętszej Hostii, Jej przeczyste łono było pierwszym cyborium. Jest Ona zatem w pewien sposób źródłem przenajświętszej Eucharystii i łask, które z niej na świat cały spływają; kiedy my przyjmujemy eucharystycznego Boga, zawieramy z Nią najchwalebniejszy związek pokrewieństwa.
Maryja jest Matką i Królową grzeszników. Kiedy ci oddalają się od Boga, Ona ich szuka, usiłuje poruszyć ich serce, naprowadzić na drogę zbawienia i pojednać ze swym Synem. O! któż wysłowi nieprzeliczone nawrócenia, otrzymane w Jej świątyniach, szczególnie cudami słynących, jak w Częstochowie, w Ostrejbramie, Kochawinie, w setkach innych świętych miejscach na samej tylko Polskiej ziemi! O, iluż to cudów Maryi ziemia nasza była i jest nieustannym świadkiem! Ją słucha cała przyroda i wszelkie jej żywioły. Ona uśmierza pioruny i ucisza nawałnicę morską. Ona rozprasza moce nieprzyjacielskie i obala twierdze warowne; – nic się Jej oprzeć nie zdoła. Ona czuwa przy łożu cierpiącego, Ona pociesza w kajdanach znękanego, Ona karmi zgłodniałego, Ona opiekuje się sierotą i wdową. Ona wraca ślepym wzrok, głuchym słuch, Ona kruszy potęgę pokus najnatarczywszych. Ona wskazuje drogę zbłąkanym na drodze zbawienia. Wszędzie i zawsze rządzi na tej ziemi; błogosławieństw i łask Jej nie masz końca, ani miary. Ach! cóżby się z nami stało, gdyby niebiańska nasza Królowa o nas zapomniała, gdyby już spojrzeć na ten świat nie raczyła! O! bez tej Opiekunki, pośredniczki, pocieszycielki przemożnej, jakże ciężko byłoby nam dobić się nieba.
O zaiste, bracia, całe nasze życie jest przesiąknięte czynną miłością niebiańskiej naszej Matki, Królowej; całe nasze życie jest jednym łańcuchem, którego ogniwa składają widome, a po większej części niewidome łaski wyproszone przez Maryję. Żyjąc w tym ciele wpośród ciemności, którymi nas świat otacza, my nie widzimy, nie poznajemy, jak tylko te dobrodziejstwa, które się ciała dotyczą, których ręką się dotknąć i okiem dojrzeć możemy; a jako lekce sobie ważymy rzeczy duszy, tak też i mało dbamy o łaski nadprzyrodzone, które, jak rosę, Maryja na nas spuszcza. Jako rosy w nocy spadającej nikt nie widzi, aż gdy zejdzie jutrzenka, błyszczą się kwiaty jej kroplami, tak też i dla nas przyjdzie po życia nocy dzień jasny, w którym poznamy opiekę Maryi nad sobą i własnej ślepocie dziwić się będziemy. Ach! teraz, teraz widzę, powiemy, kto mię tak strzegł, abym nie ugodził o kamień nogą moją, – ja to przypisywałem mojej przezorności i cnocie, a nie wiedziałem, że to Matka Boża wybawiła od zguby dziecię swoje!
O Maryjo, Ty przemocą od złego, od zguby nas odciągasz, a my niestety wydzieramy się z rąk Twoich, aby lecieć na zgubę naszą! O Matko nasza! nie opuszczaj nędznych i nierozumnych dzieci Twoich, – broń nas, broń od pokus; które nas do złego ciągną; oczyść serca nasze, żądze nasze, myśli nasze, poświęć je miłością Twoją i miłością Syna Twego; gdy ta miłość ogarnie serca nasze, ach wtenczas łatwo nam będzie przezwyciężać wrogów zbawienia naszego: świat i jego zasady; ciało i jego złe żądze; szatana i jego pokusy.
Maryja jest Matką i Królową ludów chrześcijańskich. W dniach niebezpieczeństwa one padają przed Nią na kolana, a Maryja je zbawia. Ileż to razy Matka i Królowa Korony Polskiej wybawiła naród nasz od ostatecznej zagłady, że tylko wspomnę wielkie oręża polskiego zwycięstwa pod Grunwaldem w roku 1410 nad 100 000 armią Krzyżaków; w roku 1621 nad 300 000 armią Turków pod Chocimem, które wszyscy dziejopisarze nasi przypisują cudownej Maryi opiece, która najwidoczniej ujawniła się za Jana Kazimierza w r. 1655 obroną Częstochowy, po której Polska, przez czterech zdeptana i ujarzmiona wrogów, znowu odżyła i do pierwotnej powróciła świetności.
Zaiste, niebiańska Królowa i Matka nasza, to jakby wielka szarytka zbolałej ludzkości, lecząca rany duszy i ciała, jednostek jak i narodów. Toteż jednostki jak i narody przez wszystkie chrześcijańskie wieki z najwyższym zapałem wielbią Ją i wysławiają jako Błogosławioną, spełniając wspaniałe Jej proroctwo, “Odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody“.
Pobożność nasza do Matki najświętszej, tak jest tkliwa i gorąca, że heretycy ośmielili się nazwać ją bałwochwalstwem lub co najmniej przesadą. O nie! my nie oddajemy Maryi jak Bogu, kultu najwyższego (latriae), ani czci przysługującej zwykłym Świętym, lecz oddajemy Jej cześć osobną, boć Ona po Bogu osobną stanowi hierarchię, – kult wyższy, (hyperduliae) kult najwyższego podziwu, miłości i uwielbienia: “Błogosławioną zwać mię będą wszystkie narody“, a koncert ten opiewający Maryję Błogosławioną, rozbrzmiewa od wieku do wieku, jako szum wielkich wód z każdym wzmagający się wiekiem, od katakumb do średnich wieków, od średnich wieków do dni naszych.
Błogosławionaś! woła lud Efeski, który na wieść dogmatycznego orzeczenia Boskiego macierzyństwa, w istnym szale wesela i zachwytu wysławia Bogarodzicę Dziewicę.
Błogosławionaś! wołają Ojcowie i Doktorowie Kościoła, którzy od Orygenesa i Cyryla Aleksandryjskiego do Bernarda, – od św. Bernarda do Franciszka św. i Alfonsa Ligorego, poświęcają Jej nieśmiertelne swe dzieła.
Błogosławionaś! wołają malarze, którzy od św. Łukasza do Fra Angelica, od Fra Angelica do Murilla i szkół nowoczesnych obierają Ją za ideał wykończonej piękności.
Błogosławionaś! wołają wspaniałe katedry, świątynie, które zwolna wznoszą się ku niebu i w których wszystkie modlitwy głoszą chwałę niebiańskiej Pani.
Błogosławionaś! wołają zwycięzcy spod Lepantu i Wiednia, Ty przemożne Wspomożenie wiernych.
Błogosławionaś! wołają stowarzyszenia, Sodalicje Mariańskie, dumne z osobliwszego poświęcenia się Jej służbie, czci i chwale.
Błogosławionaś! woła z największą miłością wiek dziewiętnasty, najwięcej zaszczycony Jej zjawieniami się i cudami!
Błogosławioną sławi Pius VII za powrotem swoim z wygnania, koronując w Sawonie swą wybawicielkę; Pius IX wkładając diadem niepokalaności na skroń Maryi, co w świecie całym wywołuje entuzjazm niewysłowiony. Na głos Leona XIII, świat chrześcijański padając do stóp swej Królowej, wysławia Ją anielskimi pozdrowieniami w Różaniec splecionymi.
Błogosławioną ogłasza Maryję wiek nasz dwudziesty swymi kongresami Mariańskimi, skupiającymi zapał i miłość wszystkich uprzednich wieków, by zjednać sobie pomoc niebiańskiej Królowej na zasępione i złowieszcze nasze czasy.
Na kolana! na kolana! więc, o wieku dwudziesty, przed Jezusem, bo On jest Królem; na kolana przed Maryją! bo Ona jest Królową! Na kolana, biedny wieku, zrodzony we łzach i boleściach, a którego przyszłość wydaje się tak niepewna, zatrważająca! na kolana! – bo ci bardzo, bardzo potrzeba miłosierdzia, którego Maryja jest Matką i Królową.
Wznieś ku Niej z głębin twego wygnania wielki głos smutku, ale i ufności synowskiej, który zawsze porusza Jej serce: Witaj Królowo, Matko litości!
O zaiste, nasz wiek więcej niż inne występny, a mniej niż uprzednie wierzący, szczególniejszej potrzebuje opieki Maryi; boć w oczach naszych starodawny wróg rodu ludzkiego, szatan, z otwartą przyłbicą występuje do walki, rozwija zuchwale krwawy swój sztandar; zaciąga pod swe znaki nie już jednostki, ale masy całe ludu i ludów odchrześcijanionych!
O! gdzież ostoja, gdzie ratunek, gdzie pomoc nieomylna w tej ciężkiej dla jednostek, dla ludów, dla Kościoła doli? W Pogromicielce wszystkich potęg piekielnych – w Maryi, która nie mniej jak nad niebem i ziemią rozciąga swe berło nad mocami ciemności.
O wszechwładnym panowaniu Maryi nad potęgami ciemności, podam kilka uwag w 2-ej części.
II. Maryja króluje nad mocami ciemności
Trzy są królestwa, nad którymi Maryja króluje: niebo, ziemia i piekło. W każdym z tych królestw jeden z Jej przymiotów w szczególniejszy ujawnia się sposób: W niebie widnieje Jej chwała; na ziemi – Jej dobroć; w przepaściach wiekuistej sprawiedliwości – Jej potęga. Przebłogosławione imię Maryi, które dla nieba i dla ziemi jest jakby najsłodszą pieśnią, w piekle grzmi jako grom straszliwy. Atoli płonne są wszystkie wysiłki zgrzytających z wściekłością szatanów, i oni na imię Maryi harde kolano ugiąć muszą.
Waleczna Dziewica, jak Boski Jej Syn, najsromotniejsze zadała szatanowi porażki.
Pierwszy świetny tryumf Maryi nad szatanem sięga zarania stworzenia: Lucyfer, najwznioślejszy z Serafinów, ma złożyć hołd Słowu wcielonemu, a w następstwie i Jego Matce, – odmawia on tego hołdu. Jak to! On marzył o wyniesieniu się aż do wyżyn Boga, o postawieniu tronu swojego na górze Testamentu, a otóż niewiasta rozwiewa jego marzenia, zajmuje jego miejsce, występuje odziana słońcem Bóstwa! Pycha jego znieść tego nie może, podnosi więc bunt. Atoli Michał św., obrońca praw Boga i Maryi, powala rokoszan. Wyobrażam sobie, że w jego ustach imię Maryi jako hasło walki, złączyć się musiało z imieniem Boga. Myśl o Niej ożywiała Archanioła, oddanego Jej rycerza. Ciśnieni w przepaść piekielną szatani, zmuszeni zgiąć kolano na Imię Jezusa i Maryi, wołają: “Któraż to jest ta Niewiasta, której samo przywołanie, zanim się narodziła, jest już tak straszne, jak wojsko uszykowane do boju?!”.
Wspomnienie tej zwycięskiej współzawodniczki, ujrzanej w dniu upadku, ciągle zaprzątało myśl i zawracało głowę szatanowi. Kiedykolwiek odnosił on jakieś zwycięstwo nad biedną ludzkością, zawsze to wspomnienie przychodziło mu na pamięć, dręczyło go i zatruwało mu zadowolenie jego pychy. W raju ziemskim głos Boga mu ją przypomina: “Niewiasta zetrze głowę twoją!“. Później głos Proroków zwiastuje Dziewicę Matkę. Oto nareszcie nadchodzi czas odkupienia. Bóg Annie i Joachimowi da dziecię. Szatan jawi się, by posiąść tę duszę w chwili, w której ona wyjdzie z rąk Stwórcy, by ją skalać i napiętnować znamieniem pierworodnego grzechu. Lecz nie, Ona nie stanie się jego niewolnicą; jest to dziecię uzbrojone łaską i czystością, ukoronowane pięknością, dziecię, które dziewiczą stopę swoją stawia na głowie przeklętego. Zmiażdżony w pysze swej szatan uchodzi, ukrywa swą hańbę i swą gorycz w ciemnościach, powtarzając ze wściekłością: “Oto znienawidzona współzawodniczka, którą mi zapowiadano, oto Królowa, która ma zburzyć państwo moje, która od pierwszej życia chwili jest już tak straszna, jak wojsko uszykowane do boju“.
Trzecie zwycięstwo Maryi miało miejsce na Golgocie. Jest tam szatan, krążący około krzyża; przedzierzgnął się on w faryzeuszów i katów, by lepiej zwalczać Zbawiciela. On to ubiczował i zranił cierniem ubóstwione ciało Jezusowe, on Je przygwoździł do krzyża. On zatopił miecz boleści w serce Maryi. On żywi nadzieję, że powali obydwóch Boskich zapaśników. Jezus w rzeczy samej wydaje się pokonany, kona, wydaje głośny krzyk, umiera! Jeśli szatan na chwilę mógł sądzić, że Chrystus przegrał, tedy niebawem wyszedł z błędu. Krzyk bowiem Chrystusa tak potężnie wstrząsa piekłem, że i ziemia od niego wstrząśniona, że i skały się rozpadają. Słyszą szatani setnika wołającego: “Zaiste, człowiek ten był Synem Bożym!” i są zmuszeni dodać: zaprawdę Niewiasta ta była Matką Boga! Oto dlaczego same Jej łzy są straszniejsze dla nas, aniżeli wojsko w szyku bojowym!
Św. Jan w Objawieniu opowiada, że kiedy Niewiasta odziana słońcem rodziła, smok stał przy Niej, aby pożreć Jej syna (2); św. Ewangelista mówi tu o bolesnym porodzie na Golgocie, z którego zrodził się Kościół – ciało mistyczne Chrystusa, syn Dziewicy najświętszej. O! czegóż nie spróbował Lucyfer, by pożreć ten nowy owoc macierzyństwa Maryi? Przez trzy wieki męczył go i zabijał. Atoli dla szatana nie było to zwycięstwo, jego zwycięstwem byłoby odpadnięcie od wiary chrześcijan. Ich stałość wśród katuszy haniebną raczej była dla niego porażką. Każdy męczennik – syn Maryi, przenosił się do nieba, by tam królował. Kościół zaś Chrystusowy Maryja zabrała do katakumb, gdzie mu Chrystus przygotował schronienie. “A niewiasta uciekła na pustynię, gdzie miała miejsce zgotowane od Boga” (3).
Pewnego dnia Kościół wyszedł z katakumb, ale już z przyborami tryumfu. Świat okrzykiwał Zbawiciela, a świątynie chrześcijańskie wszędzie wznoszone, wszystkimi swymi kamieniami wołały: Chrystus zwycięża, króluje, rozkazuje!Chwała zwycięskiemu Chrystusowi, Królowi! A wszystkie echa powtarzały: Chwała Maryi, zwycięskiej świata Królowej! A Lucyfer rażony piorunem, błądząc po ruinach swych świątyń i swych bożyszcz, powtarzał: Znowu ta Niewiasta! Zawsze ta Niewiasta straszna jak wojsko uszykowane do boju!
Piąte Maryi zwycięstwo następuje zaraz po nawróceniu Konstantyna. Przez trzy wieki szatan zrobił się prześladowcą: Neronem, Dioklecjanem, prokonsulem i katem. On się zwie Ariuszem, Nestoriuszem, Eutychesem; będzie on przybierał imiona i wcielenia, aż do dni naszych. Nie oszczędza on żadnego katolickiego dogmatu, napada kolejno na wszystkie prawdy. Atoli “Stolica Mądrości” – Maryja, daje natchnienie Doktorom Kościoła, którzy zwycięsko zwalczają błędy. Pewnego dnia szatan wprost zaczepia Maryję, zaprzeczając usty Nestoriusza Boskiego Jej Macierzyństwa. Atoli Sobór Efeski potępia uroczyście herezję; co budzi niewysłowiony entuzjazm w katolickim świecie. Tak było zawsze: Kościół słusznie przypisuje Maryi, że Ona wszystkie zmiażdżyła herezje. Zgromadźcież się więc wy mężowie kłamstwa i błędu pod sztandar wielkiego kłamcy szatana; zjednoczcie się prześladowcy Kościoła, chwyćcie za pióro, które zatruwa dusze; uchwyćcie miecz, który zabija ciało! Niepokalana Dziewica pójdzie naprzeciw wam, by bronić Ewangelii Syna swojego; zawsze na waszej drodze napotkacie Ją, jako wojsko uszykowane do boju. Wy wszyscy z ziemskiej widowni znikniecie jedni po drugich z waszymi błędami! Gdzież są dzisiaj Ariusze, Nestoriusze? gdzie ich następcy?! Maryja atoli zwycięska stoi w blaskach tryumfującej prawdy, niby Judyta niezwyciężona, trzymająca w ręku głowę Holofernesa, a wierny lud śpiewa Jej pieśń tryumfu: Błogosławionaś Ty od Pana, iż przez Cię, wniwecz obrócił nieprzyjacioły nasze (4).
Za dni naszych, wielka Królowa świata do nowych powołana jest zwycięstw.
Nigdy piekło, którego przedstawicielami są niezbożni i sekciarze, nie powstało z taką wściekłością przeciw Bogu i Pomazańcowi Jego, przeciw Chrystusowi i Matce Jego, jak w naszych smutnych czasach. Dlaczego to powszechne zżymanie się niezbożności? Jedni mówią: Bo Kościół nie idzie ze swoim wiekiem; bo odrzuca światło i wiedzę. Inni odpowiadają: dlatego że Kościół z nieufnością patrzy i zwalcza postęp socjalnej demokracji i nowoczesne tworzące się stowarzyszenia. O nie! nie te kłamliwe zarzuty wytwarzają wrogów Kościoła Chrystusowego. Jest duch, który zawsze będzie się przeciwił Duchowi Świętemu, który zawsze zwalczać będzie Kościół Chrystusowy, cokolwiek by on czynił i jakąkolwiek okazywałby on przychylność czasom nowoczesnym. Powody, jakie przytacza nowożytna naiwność, są tylko pozorami; przyczyną wszystkich prześladowań Kościoła, jest nienawiść szatana ku Bogu, ku Chrystusowi. Dlaczego zżymają się narody? Dlatego, że szatan roznieca w nich tę nienawiść, która jest jego życiem, i jego torturą. Posłuchajcie tych krzyków nowoczesnej niezbożności: “Nie chcemy, by ten królował nad nami“! Nie chcemy Boga Króla Jezusa! Nie chcemy Królowej Maryi! I by zrzucić Ich jarzmo, szatan więcej niż kiedykolwiek czyni się herezjarchą i prześladowcą!
Za dni naszych nie zaczepia on tylko jednego punktu dogmatu, lecz całokształt wiary, cały dekalog, całą Ewangelię, całą religię objawioną i naturalną. Nie jest to herezja stara, która zatrzymywała część “Credo”; nie jest to nawet deizm; jest to ateizm, jest to radykalizm wszystkich błędów razem!
Szatan staje się dziś prześladowcą: wszędzie, gdzie może gnębi sumienia, zabija wolność. On błotem obrzuca wszystko, co dla serc naszych jest najdroższe i najświętsze.
I by pewniej dokonać swego dzieła nienawiści, szatan zrodził sektę, którą ożywia swym duchem; jest nią sekta iście piekielna masonów, którą świeżo założyli i nasi uczniowie szatana, masoni w Warszawie, pod nazwą “Myśl niepodległa“, bluźniąca Bóstwu Chrystusowemu i Niepokalanej Bogarodzicy Dziewicy. Niegdyś, kiedy Kościół potępił jakąś herezję, duchowieństwo i lud rzucali na nią przekleństwo. I my dziś, bracia, śmiało i odważnie rzućmy przekleństwo na tę szatańską, wielką herezję masoństwa!
Posłuchajmy, co mówi Jan św. w Objawieniu. W rozdziale XIII – masonerię zowie on “Bestią“. Masoneria, to nie szatan, ani smok apokaliptyczny, lecz jego narzędzie na ziemi. Toteż dodaje św. Jan: Smok straszliwą nadał jej potęgę, “Dał jej smok moc swoją i władzę wielką” (5). Wzbudził on stronników i wielbicieli swoich wołających: Któż podobny bestii? a kto z nią walczyć będzie mógł? (6). Bracia, czyż to nie są dzieje dni naszych z góry opowiedziane? Czyż masoneria nie jest jakby bóstwem potwornym, którego trwożliwi się obawiają, któremu ateusze niosą kadzidła? Czyż ona nie utworzyła religii i kultu szatana? Czyż jego czciciele z przesadnym nie wołają dufaniem: “Któż do naszej sekty podobny? kto jej opór stawić potrafi? chce ona królować i królować będzie! Chce ona zabić w sercach ludzkich Boga, Chrystusa Jego, najświętszą Dziewicę i Kościół, – i ona ich zabije”!
Oto “Bestia“! “I otworzyła, mówi dalej Jan św., usta swoje na bluźnierstwa przeciwko Bogu, aby bluźniła imię Jego i przybytek Jego” (7). Przybytkiem Boga jest Kościół, on bowiem posiada łaskę Boga, której udziela światu. Przybytkiem Boga jest papiestwo, – bo posiada nieomylną prawdę Boga, której udziela światu. Przybytkiem Boga jest przenajświętsza Eucharystia, – bo zawiera Ciało Boga i udziela Go światu. Przybytkiem Boga jest Niepokalana Dziewica, – bo Słowo Boga nosiła w swym łonie i daje Go światu. Oto głos szatana i lóż, smoka i bestii!!
A że niełatwa rzecz napadać na Jezusa i Maryję, którzy są w niebie, bestia wściekłość swą zwraca ku Ich sługom wiernym na ziemi. Wszędzie, gdzie może, więzi ich i zabija; kiedy zaś tego nie może, przynajmniej przyprowadza ich o ruinę: “Iżby żaden, mówi Jan św., nie mógł kupić ani sprzedać, jedno, który ma cechę albo imię bestii” (8). Czyż to nie są nasze dzieje? Kto dziś prześladuje Kościół Boży? Kto okazuje nietolerancję w sposób najstraszniejszy? Kto w imię wolności krzyżuje wolność, jak Chrystusa na Golgocie? Kto rozmyśla nad tym, jakby pozbawić wszystkiego katolików, tak, by i kawałka chleba dostać nie mogli, kto nimi zapełnia więzienia? Bestia – masoneria!
To rzecz pewna, że pod wszystkimi narodami i społeczeństwami chrześcijańskimi całej Europy i innych części cywilizowanego świata, założone są tajne miny, które w chwili dogodnej, na dany znak, dotychczasowy ustrój społeczeństw w powietrze wysadzić mają! Francja w obecnej dobie, aż nazbyt ujawnia knowania i dążności lóż masońskich.
Przekleństwo więc! przekleństwo bestii!
Bracia, my katolicy wzywamy Niepokalanej Dziewicy Bogarodzicy, my Jej śpiewamy Witaj Królowo! Ależ przebóg, to nie wystarcza! Obchodźmyż się z Maryją jak wierni poddani obchodzą się ze swą królową, kiedy rokoszanie na Nią napadają: ofiarujmy Jej ramiona nasze ku Jej obronie! Nie czyńmy Jej zniewagi modląc się tylko i wołając Jej: “Hosanna Córce Dawida!” by Ją opuścić później jak Żydzi opuścili Jej Syna, którego przed chwilą obwołali królem po ulicach Jerozolimy. Tak, najmilsi, dziś padajmy przed Maryją na kolana w kornej modlitwie, obwołujmy Ją królową wszechświata, ale jutro, jutro do broni! okażmy się rycerzami godnymi Maryi, a nie drżącymi tylko płaczkami, jakich niestety niemało za dni naszych! Organizujmy się w pułki, w armię Jezusa i Maryi; przysięgnijmy Bogu Królowi naszemu, Chrystusowi i Jego Boskiej Matce, że wszędzie, gdzie napotkamy bestię masonerię, z otwartą przyłbicą zwalczać ją będziemy: w ogniskach domowych, w stowarzyszeniach robotniczych, w prasie, w literaturze, w zebraniach towarzyskich, w zgromadzeniach narodowych!… A jak dawniej tak i teraz tryumfująca Królowa nasza da zwycięstwo nam, dzieciom swoim i Kościołowi Syna swojego!
W bojach z wrogami Jezusa i Maryi, w walkach, jakie z nami i z Kościołem Chrystusowym toczy szatan i bestia jego, masoneria, połóżmy bezgraniczną ufność w Tej, która jak Boski Jej Syn, do nas woła: Ufajcie, jam zwyciężyła szatana i sojuszników jego poprzez dzieje Kościoła, Ja go i dziś przezwyciężę! a pokonam go przez was, wierne, choć słabe narzędzia ziemskiej mojej chwały!
O najchwalebniejsza Królowo nieba i ziemi, oto my słudzy i dzieci Twoje, oto my rycerstwo Twoje, klęczymy u stóp tronu Twojego, dla siebie i dla Kościoła żebrząc zmiłowania! Przybądź, ach przybądź nam na ratunek z wszechwładną Swą pomocą, byśmy jak najrychlej święcili Twe tryumfy na ziemi, a potem w ojczyźnie wiekuistych zwycięzców wysławiali Imię Króla naszego Jezusa i Imię Twoje, Królowej niebieskiej. Amen.
O. Józef Stanisław Adamski SI
Kazania na uroczystości i święta Niepokalanej Dziewicy Bogarodzicy, napisał Ks. Józef Stanisław Adamski T. J., Tom I. Warszawa 1908, ss. 357-367.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
Przypisy:
(1) Niebo XXXIII.
(2) Apok. XII, 4.
(3) Tamże XII, 6.
(4) Judyt XIII, 23. 22.
(5) Apok. XIII, 2.
(6) Tamże XIII, 4.
(7) Tamże XIII, 6.
(8) Tamże XIII, 17.
—————————————————————————————————————–
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Nie znamy bliższych danych o św. Agatoniku i o jego Towarzyszach. Wiemy tylko, że zostali pochowani w Konstantynopolu, w kościele wzniesionym ku ich czci. Jeżeli w stolicy cesarstwa rzymskiego wzniesiono św. Agatonikowi i jego Towarzyszom osobny kościół, wynikałoby z tego, że albo należeli oni do ludzi znakomitszych, albo musieli wycierpieć szczególne męki. Jeszcze w roku 1200 pielgrzym imieniem Antoni widział ich relikwie w Konstantynopolu.
prezbiter i męczennik
W latach 1920-1922 Franciszek uczył się w Wyższej Szkole Chłopców w Koronowie, pobierając jednocześnie nauki języka łacińskiego u tamtejszego wikariusza. W 1922 r. rodzina przeniosła się do Bydgoszczy; chłopak rozpoczął wtedy nauki w Państwowym Gimnazjum Klasycznym. Działał w harcerstwie, należał do koła abstynentów oraz Związku Filomatów Pomorskich.
Po maturze w 1928 r. wstąpił do seminarium duchownego w Gnieźnie. W wolnym czasie lubił wyjeżdżać z harcerzami na obozy i tam opiekować się dziećmi i młodzieżą. W 1933 r. przyjął święcenia kapłańskie. Zaraz potem podjął obowiązki wikariusza w parafii pw. Najświętszej Maryi Panny w Inowrocławiu. Zakładał i kierował oddziałem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej, zajmującego się kultywowaniem tradycji patriotycznych. Od 1935 r. uczył religii w gimnazjum i szkole zawodowej w Bydgoszczy.
W 1937 r. podjął zaoczne studia historii Kościoła w Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i ukończył je, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, uzyskując w czerwcu 1939 r. stopień magistra teologii. Dwa miesiące później, na kilkanaście dni przed 1 września, został mianowany administratorem wiejskiej parafii Łubowo pod Gnieznem. Nie zdążył już jej objąć, powołano go bowiem na kapelana wojskowego 62. Pułku Piechoty Wielkopolskiej, wchodzącego w skład 15. Dywizji Piechoty. Po wybuchu wojny wyruszył w stopniu kapitana na front.
17 września 1939 r. dostał się do niewoli. Przez pół roku więziony był w oficerskim obozie jenieckim w Oflagu IX A/Z Rotenburgu koło Fuldy jako jeniec nr 176. Po tym czasie Niemcy przenieśli go pod zarząd obozów koncentracyjnych. Zawieziono go najpierw 24 kwietnia 1940 r. do Buchenwaldu, gdzie pracował niewolniczo w kamieniołomach. Mimo iż podupadł na zdrowiu, nie załamał się. Z Buchenwaldu 7 lipca 1942 r. trafił do Dachau. Został numerem 31199.
Początkowo pracował na plantacji, przy wyniszczających pracach ziemnych i rolniczych, ale w grudniu 1942 r. prof. Karl Klaus Schilling, jeden z niemieckich lekarzy-zbrodniarzy, prowadzących na więźniach badania pseudomedyczne, wybrał go na jedną ze swoich ofiar. Czterokrotnie zarażano go malarią i testowano na nim rozmaite syntetyczne specyfiki, w różnych dawkach i stężeniach. W rezultacie zachorował na żółtaczkę, zaatakowana i znacznie uszkodzona została wątroba i śledziona. Strasznie cierpiał. Poza eksperymentalnymi specyfikami nie dostawał żadnych lekarstw. Przez ostatnie pół roku żył bez środków znieczulających, w nieustannym bólu.
Przed śmiercią zdołano mu udzielić sakramentów. Zmarł 22 sierpnia 1944 r. Bezpośrednią przyczyną zgonu był prawdopodobnie zastrzyk z trucizny. Ciało spalono w obozowym piecu krematoryjnym.
Dzięki wytrwałym staraniom absolwentów bydgoskiego imnazjum Klasycznego, komunistyczne państwo nadało ks. Franciszkowi – pośmiertnie, w 1985 r. – medal “za udział w wojnie obronnej 1939 r.”, zaś w 1992 r. został uhonorowany za zasługi dla harcerstwa Srebrnym Krzyżem Zasługi z rozetą.
13 czerwca 1999 r. w Warszawie został ogłoszony błogosławionym przez św. Jana Pawła II w grupie 108 męczenników II wojny światowej.
Fragment tekstu z 1908 roku. Ponad 100 lat a nadal aktualny. Proszę przeczytajcie całe kazanie ks. Józefa Stanisława Adamskiego SJ “„Na wieki koronowana, tryumfuje”. Długi, ale nic nie stracił na aktualności.
Błogosławionego dnia i Opieki Królowej Nieba i Ziemi.