Słowo Boże na dziś – 5 sierpnia 2014r. – wtorek – Jezu, proszę, daj mi wiarę potrzebną, abym zawsze i ze wszystkim przychodził do Ciebie.

Myśl dnia

Wyrzuć, czego za dużo, i nieś tylko tyle, ile możesz udźwignąć.

Arystyp z Cyreny

WTOREK XVIII TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II

krocząc

PIERWSZE CZYTANIE  (Jr 30,1-2.12-15.18-22)

Kara za grzechy Izraela i jego odnowienie

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza.

Słowo, z którym Pan zwrócił się do Jeremiasza: „To mówi Pan Bóg Izraela: «Napisz w księdze wszystkie słowa, jakie powiedziałem do ciebie».
To bowiem mówi Pan: «Dotkliwa jest twoja klęska, nieuleczalna twoja rana. Nikt się nie troszczy o twoją sprawę, nie ma lekarstwa, by cię uzdrowić. Wszyscy, co cię kochali, zapomnieli o tobie, nie szukają już ciebie, gdyż dotknąłem ciebie, tak jak się rani wroga, surową karą. Przez wielką twą nieprawość pomnożyły się twoje grzechy. Dlaczego krzyczysz z powodu twej rany, że ból twój nie da się uśmierzyć? Przez wielką twoją nieprawość i liczne twoje grzechy tak tobie uczyniłem».
To mówi Pan: «Oto przywrócę znowu namioty Jakuba i okażę miłosierdzie nad jego siedzibami. Miasto zostanie wzniesione na swych ruinach, a pałace staną na swoim miejscu. Rozlegną się stamtąd hymny pochwalne i głosy pełne radości. Pomnożę ich, by ich nie ubywało, przysporzę im chwały, by nimi nikt nie pogardzał. Jego synowie będą tak jak dawniej i jego zgromadzenie powstanie wobec Mnie; ukarzę natomiast wszystkich jego ciemięzców. A jego władca będzie z niego, panujący jego będzie od niego pochodził. Zapewnię mu dostęp do siebie, tak że się zbliży do Mnie. Bo kto inaczej miałby odwagę zbliżyć się do Mnie?» – mówi Pan.
Wy będziecie moim narodem, a Ja będę waszym Bogiem”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 102,16-18.19-20a i 21.29 i 22-23)

Refren: Lud wyzwolony niech wychwala Pana.

Poganie będą się bali imienia Pana, *
a Twej chwały wszyscy królowie ziemi.
Bo Pan odbuduje Syjon i ukaże się w swym majestacie, +
przychyli się ku modlitwie opuszczonych *
i nie odrzuci ich modłów.

Należy to spisać dla przyszłych pokoleń, *
lud, który się narodzi, niech wychwala Pana.
Bo spojrzał Pan z wysokości swego przybytku, +
aby usłyszeć jęki uwięzionych, *
aby skazanych na śmierć uwolnić.

Synowie sług Twoich bezpiecznie mieszkać będą, *
a ich potomstwo będzie trwało w Twej obecności.
By imię Pana głoszono na Syjonie i Jego chwałę w Jeruzalem, *
kiedy zgromadzą się razem narody i królestwa, by służyć Panu.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 130,5)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Pokładam nadzieję w Panu,
ufam Jego słowu.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Mt 14,22-36)

Jezus kroczy po jeziorze

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Skoro tłum został nakarmiony, Jezus zaraz przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny.
Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.
Wtedy Jezus odezwał się do nich: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”.
Na to odpowiedział Piotr: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie”.
A On rzekł: „Przyjdź”.
Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie”.
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”
Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: „Prawdziwie jesteś Synem Bożym”.
Gdy się przeprawili, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, rozesłali posłańców po całej tamtejszej okolicy, znieśli do Niego wszystkich chorych i prosili, żeby przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

 

 

Umożliwić niemożliwe

 

Apostołowie byli tak zmęczeni walką o życie, że nie rozpoznali Jezusa idącego ku nim. Piotr zaryzykował. Chciał zmierzyć się z własnym lękiem, zawierzyć, być blisko Jezusa w tej nawałnicy. W odpowiedzi na swoją prośbę usłyszał jedno spokojne: „Chodź”. Jedno słowo Jezusa wobec pieniących się fal, porywającego wiatru, tonącej łodzi i przerażonego krzyku towarzyszy. Na tym jednym słowie jak na tratwie oparł się Piotr i poszedł. I szedł, dopóki patrzył Jezusowi w oczy! Gdy jednak spojrzał swojemu lękowi w twarz – zaczął tonąć. Ale natychmiast uchwyciła Go silna dłoń Pana.

Jezu, pragnę być blisko Ciebie nie tylko w chwilach radości, powodzenia i sukcesu. Pragnę dzielić z Tobą szczególnie życiowe sztormy i chwile próby. Proszę, daj mi wiarę potrzebną, abym zawsze i ze wszystkim przychodził do Ciebie.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

 http://www.paulus.org.pl/czytania.html

„Dotkliwa jest twoja rana, nieuleczalna klęska (…), bo pomnożyły się twoje grzechy” – mówi prorok Jeremiasz do Izraela. Które z naszych ran wydają nam się nieuleczalne? Jakie nieodwracalne klęski stały się naszym udziałem? Cokolwiek nas niszczy, jakakolwiek nieczystość szpeci naszą duszę, Bóg to widzi i zapewnia: „Okażę miłosierdzie” i „Zapewnię mu dostęp do siebie, tak że zbliży się do Mnie”. Eucharystia jest naszą szansą, byśmy zbliżyli się do Boga, byśmy pozwolili Mu dotknąć nas łaską i uleczyć.

Bogna Paszkiewicz, „Oremus” sierpień 2008, s. 23-24

 

DRUGIE JEST PODOBNE PIERWSZEMU

O Boże, spraw, abym jak prawdziwe dziecko był Twoim naśladowcą, żyjąc w miłości (Ef 5,1)

Przykazanie miłości bliźniego ma swoje głębokie uzasadnienie w Bogu, a bardziej bezpośrednio w Jego miłości ku ludziom. „On sam nas umiłował — powtarza św. Jan — i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować” (1 J 4, 10-11). Rozumowanie jest bardzo proste i przejrzyste. Jeśli Bóg umiłował ludzi tak, że ofiarował swojego Jednorodzonego dla ich zbawienia, to i ludzie są obowiązani miłować się wzajemnie. Gdy chrześcijanin wzrusza się wspominając, że Bóg umiłował go od wieków, wybrał i odkupił w Chrystusie, uczynił swoim dzieckiem przybranym, powinien pamiętać, że ta miłość i te szczególne łaski nie są wyłączną jego własnością czy też zastrzeżone dla tak zwanych „praktykujących”, lecz są przeznaczone dla wszystkich ludzi. Ojciec niebieski ogarnia wszystkich ludzi jednakową miłością. To właśnie Jego miłość czyni ludzi braćmi, stwarzając między nimi święte więzy miłości i solidarności. „Bóg troszczący się po ojcowsku o wszystko — naucza Sobór Watykański II — chciał, by wszyscy ludzie tworzyli jedną rodzinę i odnosili się wzajemnie do siebie w duchu braterskim. Wszyscy bowiem, stworzeni na obraz Boga… powołani są do jednego i tego samego celu, to jest do Boga samego. Dlatego to miłość Boga i bliźniego jest pierwszym i największym przykazaniem. Pismo święte zaś poucza nas, że miłości Boga nie można odłączyć od miłości bliźniego” (KDK 24). Jeśli „Bóg nie ma względu na osoby” (Dz 10, 34) i powołuje wszystkich, aby byli Jego dziećmi, ofiaruje wszystkim swoje zbawienie, swoją miłość, przebaczenie, otwiera wszystkim swoje serce i swój dom, to jak mógłby chrześcijanin, dziecko Boga, ograniczać swoją miłość do określonej kategorii osób? Jak ojciec cierpi, kiedy dzieci żyją w niezgodzie między sobą, tak Bóg czuje się zraniony w swojej miłości, kiedy ludzie nie kochają się wzajemnie, kiedy choćby jeden jest wyłączony z braterstwa.

Św. Paweł chwali Tesaloniczan mówiąc: „Nie jest rzeczą konieczną, abyśmy wam pisali o miłości braterskiej, albowiem Bóg was samych naucza, abyście się wzajemnie miłowali” (1 Tes 4, 9). Bóg, ogarniając swoim ojcostwem wszystkich ludzi, uczy ich miłowania. Bóg, rozlewając w nich swoją miłość, czyni ich zdolnymi do powszechnej miłości braterskiej.

  • O miłości, ty nie szukasz niczego dla siebie, lecz szukasz tylko chwały i czci imienia Boga przez zbawienie dusz, nie szukasz bliźniego swego dla siebie, lecz tylko dla Boga. Ty jesteś matką, która karmi własną piersią dzieci cnót; ponieważ bez ciebie żadna cnota nie może żyć… Ty miłujesz to, co Bóg miłuje, i masz w nienawiści to, czego Bóg nienawidzi. Dlatego kto cię posiada, wyzbywa się starego człowieka… a przyodziewa się w człowieka nowego, w słodkiego Jezusa Chrystusa; obejmuje Go, stosując się do Jego nauki…
    Ciebie nie ogarnia oburzenie, lecz cierpliwie znosisz wady bliźniego swego, nie ulegasz gniewowi, lecz jesteś łaskawa… Z wielką troską służysz bliźniemu swemu, okazując mu te miłość, jaką masz dla Boga. Bogu nie możesz przynieść żadnej korzyści, dlatego starasz się przynieść ją temu, kogo Bóg bardzo miłuje, to znaczy rozumnemu stworzeniu, które On postawił jako środek. Prawdziwie jesteś słodka, o matko miłości, w tobie nie ma żadnej goryczy, lecz zawsze dajesz radość sercu tego, kto cię posiada (św. Katarzyna ze Sieny).
  • Udziel mi łaski, o najłaskawszy Boże, abym miłował Ciebie ponad wszystko, tak jak mi nakazujesz i jak jest sprawiedliwe; ponadto spraw, abym miłował bliźniego nie mniej niż siebie samego, jak to również mi nakazujesz. Istotnie, jest rzeczą bardzo słuszną i rozumną, że winniśmy miłować Ciebie ponad wszystko, również więcej niż siebie samych, gdyż Ty nas umiłowałeś, zanim byliśmy, z miłości nas stworzyłeś, a stworzywszy nas, zatroszczyłeś się, by nas przyprowadzić do poznania Twojego najświętszego imienia. My natomiast nie posiadamy nic prócz tego, co nam dałeś, nie mamy nawet zdolności miłowania Cię ani żadnego innego dobra.
    Słusznie także nakazujesz nam miłować naszego bliźniego jak siebie samych… Stworzyłeś nas bowiem wszystkich równo miłując; powodowany tą samą miłością ku wszystkim, poszedłeś na mękę, dla wszystkich bez różnicy przygotowałeś życie wieczne.
    Ojcze najłaskawszy, udziel wszystkim, którzy wyznają prawdziwą wiarę, aby żyli godnie i święcie i nie zbaczali nawet na krok od Twoich przykazań; i tym także, którzy jeszcze nie wierzą w Ciebie, udziel przed śmiercią wiary i miłości Twojego najświętszego imienia i spraw, aby je dochowali nienaruszone i niepokalane aż do końca (św. Anzelm).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 21

http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140805.htm

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

5 sierpnia
Najświętsza Maryja Panna Śnieżna
Bazylika Sancta Maria Maior

Przypadające dzisiaj wspomnienie dotyczy rocznicy poświęcenia bazyliki Najświętszej Maryi Panny “Większej” w Rzymie. Przymiotnik ten wynika z faktu, że jest to pierwszy i największy kościół rzymski poświęcony Maryi. Jest to także jedna z pierwszych na świecie świątyń poświęconych Matce Bożej. Kościół tak dalece ją wyróżnia, że należy ona do czterech tzw. bazylik większych Rzymu, które każdy pielgrzym nawiedzał w roku świętym, jeśli pragnął uzyskać odpust zupełny. Należą do nich: bazylika laterańska św. Jana (będąca katedrą biskupa Rzymu), bazylika św. Piotra na Watykanie, bazylika św. Pawła za Murami i właśnie bazylika Matki Bożej Większej.
W Bazylice tej czci się Matkę Bożą Śnieżną. Według tradycji, w 352 r. Maryja ukazała się papieżowi Liberiuszowi i rzymskiemu patrycjuszowi Janowi, nakazując im budowę kościoła w miejscu, które im wskaże. 5 sierpnia, w okresie upałów, Wzgórze Eskwilińskie pokryło się śniegiem – tam zbudowano świątynię. Musiała być ona niewielka i być może uległa zniszczeniu. Sykstus III (432-440), pragnąc uczcić zakończenie soboru w Efezie, na którym ogłoszono dogmat o Bożym Macierzyństwie Maryi (Theotokos), postanowił przebudować gruntownie tę bazylikę. Wspomnienie tego wydarzenia obchodzono pierwotnie jedynie w samej bazylice, z czasem jednak kolejni papieże rozszerzali je najpierw na teren Rzymu, a potem już całego Kościoła.
W ciągu wieków wielu papieży tę bazylikę upiększało i powiększało: Eugeniusz III (1145-1153) powiększył przedsionek i dał dzisiejszą przepiękną posadzkę; Mikołaj IV (1288-1293) dał nową bogatą absydę; za czasów Grzegorza XI (1370-1378) wzniesiono wieżę-dzwonnicę romańską; dziełem Klemensa X (1670-1676) jest tylny front bazyliki; Benedykt XIV (1740-1758) dokonał gruntownej przebudowy wnętrza, które podziwiamy po dzień obecny, oraz dał nowy, okazały, do dziś zachowany front główny bazyliki; Pius XI dla uczczenia 1500. rocznicy ogłoszenia na soborze efeskim dogmatu o Boskim Macierzyństwie Maryi (431-1931) odnowił wspaniałe pierwotne mozaiki, które znajdują się na łuku triumfalnym. Sykstus V (1585-1590) wystawił “Kaplicę Sykstyńską” w głębi prawej nawy, gdzie jest przechowywany Najświętszy Sakrament. Tam też spoczęły relikwie papieży św. Piusa V i Sykstusa V. Dziełem Pawła V (1605-1621) jest usytuowana naprzeciw Kaplicy Sykstyńskiej wspaniała Kaplica Matki Bożej Większej z Jej cudownym wizerunkiem (w kaplicy po lewej stronie bazyliki). Tu spoczęły śmiertelne szczątki papieży: Pawła V i Klemensa VIII.
Starożytne mozaiki rzymskiej świątyni, dotyczące Bożego macierzyństwa Maryi, świadczą o tym, że Kościół już w wieku V przejął do celów religijnych znajomość najlepszej sztuki pogańskiego cesarstwa rzymskiego. W bazylice znajdują się relikwie żłóbka betlejemskiego i starożytny obraz Matki Bożej. Jest on największym skarbem bazyliki. Paweł V wystawił ku jego czci przebogatą kaplicę, od jego rodu zwaną także Borghese. Ołtarz, w którym mieści się obraz, jest wykładany agatami, ametystami i lazurytem. Całość kaplicy jest wyłożona najkosztowniejszymi marmurami.

Salus Populi Romani

Sam obraz Matki Bożej pochodzi z XII w. Ma wyraźne cechy bizantyjskie, o czym świadczą litery greckie. Dziecię Jezus trzyma księgę Ewangelii. Maryja trzyma Dziecię na lewym ręku i obejmuje je prawą. Ma pierścień na ręku, bogaty naszyjnik na szyi z dużym, kosztownym krzyżem. Jest piękny zwyczaj, że co roku w uroczystość Matki Bożej Śnieżnej (5 sierpnia) właśnie w kaplicy Matki Bożej z kopuły zrzuca się płatki białych róż, przypominające płatki śniegu. Są one również symbolem niezliczonych łask, jakie wyprasza sobie tu lud rzymski. Obraz jest uważany za cudowny. Jest też koronowany koronami papieskimi. Lud rzymski nazywa go Salus Populi Romani – Ocaleniem Ludu Rzymskiego, gdyż w Rzymie panuje powszechne przekonanie, że ten obraz wiele razy ratował Wieczne Miasto. Był bowiem dawny zwyczaj, że – na wzór Arki Przymierza – w czasach klęsk i niebezpieczeństw obnoszono ten obraz po ulicach Rzymu. Obraz Matki Bożej Większej stał się prototypem dla wielu innych obrazów Matki Bożej tak dalece, że mamy dzisiaj setki (w Polsce kilkadziesiąt) sanktuariów, w których znajdują się kopie tego obrazu. Wiele z nich (w Polsce kilkanaście) doczekało się koronacji koronami papieskimi. Można powiedzieć, że jest to najczęściej spotykany w świecie wizerunek Maryi.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-05b.php3

NABOŻEŃSTWO RÓŻAŃCOWE

SŁOWA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

Bazylika Matki Boskiej Większej w Rzymie
Sobota, 4 maja 2013

Video
Galleria fotografica

 

Dziękuję czcigodnemu Archiprezbiterowi tej bazyliki za słowa wypowiedziane na początku. Dziękuję Księdzu Kardynałowi, bratu i przyjacielowi, nasza przyjaźń narodziła się w kraju na końcu świata! Dziękuję bardzo. Dziękuję za obecność Kardynałowi Wikariuszowi, Kardynałom, Biskupom, Kapłanom. I dziękuję wam, bracia i siostry, którzy przybyliście dzisiaj, by modlić się do Maryi, do Matki, do Salus Populi Romani. Dziś wieczorem bowiem stoimy tutaj  przed Maryją. Modliliśmy się pod Jej macierzyńskim przewodnictwem, by nas prowadziła do coraz większego zjednoczenia ze swoim Synem Jezusem; przynieśliśmy Jej nasze radości i nasze cierpienia, nasze nadzieje i nasze trudności; zwracaliśmy się do Niej, tytułując Ją pięknie Salus Populi Romani i modląc się za nas wszystkich, za Rzym i świat, by nam dała zdrowie. Tak, bo Maryja daje nam zdrowie, jest naszym zdrowiem.

Jezus Chrystus przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie przynosi nam zbawienie, daje nam łaskę i radość, że jesteśmy dziećmi Bożymi, że możemy w prawdzie zwracać się do Niego słowem Ojciec. Maryja jest matką, jest matką, która troszczy się przede wszystkim o zdrowie dzieci, potrafi czuwać nad nim z wielką i czułą miłością. Matka Boża strzeże naszego zdrowia. Co to znaczy, że Matka Boża strzeże naszego zdrowia? Myślę przede wszystkim o trzech aspektach: pomaga nam wzrastać, stawiać czoło życiu, być wolnymi: pomaga nam wzrastać, pomaga nam stawiać czoło życiu, pomaga nam być wolnymi.

1. Mama pomaga dzieciom rozwijać się i chce, by rosły dobrze; dlatego wychowuje je tak, by nie ulegały lenistwu – które bierze się też z pewnego dobrobytu – by nie poprzestawały na wygodnym życiu, zadowalając się tylko posiadaniem samych rzeczy. Mama pielęgnuje dzieci, aby rozwijały się coraz bardziej, by rosły silne, potrafiły brać na siebie odpowiedzialność, angażować się w życiu, dążyć do wielkich ideałów. Ewangelia św. Łukasza mówi, że w Rodzinie Nazaretańskiej Dziecię Jezus «rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim» (Łk 2, 40). Matka Boża to właśnie czyni w stosunku do nas, pomaga nam wzrastać w człowieczeństwie i w wierze, stawać się silni i nie ulegać pokusie bycia ludźmi i chrześcijanami w sposób powierzchowny, lecz żyć odpowiedzialnie i dążyć do coraz wyższych celów.

2. Mama myśli też o zdrowiu dzieci, ucząc je stawiania czoła życiowym trudnościom. Nie wychowuje się, nie troszczy się o zdrowie unikając problemów, jak gdyby życie było autostradą bez przeszkód. Mama pomaga dzieciom patrzeć w sposób realistyczny na problemy życiowe i nie pogrążać się w nich, lecz odważnie mierzyć się z nimi, nie ulegać słabości, potrafić je przezwyciężać, zachowując zdrową równowagę, której matka „ma poczucie”, między  bezpieczeństwem a ryzykiem. I mama to potrafi! Nie prowadzi dziecka zawsze bezpieczną drogą, bo w ten sposób dziecko nie może wzrastać, ale i nie zostawia go tylko na drodze ryzyka, bo to jest niebezpieczne. Mama potrafi wszystko wyważyć. Nie istnieje życie bez wyzwań, i chłopiec lub dziewczyna, którzy nie potrafią stawić im czoła, podejmując ryzyko, to chłopiec i dziewczyna bez kręgosłupa! Przypomnijmy przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie: Jezus nie stawia za wzór postępowania kapłana i lewity, którzy nie udzielają pomocy człowiekowi napadniętemu przez zbójców, lecz Samarytanina, który widzi sytuację tego człowieka i stawia jej czoło w konkretny sposób, również narażając się. Maryja zaznała wielu trudnych chwil w swoim życiu, od narodzin Jezusa, kiedy «nie było dla nich miejsca w gospodzie» (Łk 2, 7), aż po Kalwarię (por. J 19, 25). I jak dobra matka jest blisko nas, abyśmy nigdy nie tracili odwagi w obliczu życiowych przeciwności, w obliczu naszej słabości, w obliczu naszych grzechów: daje nam siłę, wskazuje nam drogę swojego Syna. Jezus z krzyża mówi do Maryi, wskazując Jana: «Niewiasto, oto syn Twój», a do Jana: «Oto Matka twoja» (por. J 19, 26-27). Ten uczeń reprezentuje nas wszystkich: Pan powierza nas w pełne miłości i czułości ręce Matki, abyśmy czuli Jej wsparcie, gdy stawiamy czoło trudnościom pojawiającym się na drodze, którą idziemy jako ludzie i chrześcijanie i abyśmy je pokonywali; abyśmy się nie lękali trudności, stawiali im czoło z pomocą mamy.

3. I ostatni aspekt: dobra mama nie tylko towarzyszy rosnącym dzieciom, nie unikając problemów, życiowych wyzwań; dobra mama pomaga także podejmować ostateczne decyzje w wolności. To nie jest łatwe, ale mama potrafi to robić. Co jednak znaczy wolność? Nie znaczy na pewno robić wszystko, co się chce, ulegać namiętnościom, przechodzić od jednego doświadczenia do drugiego bez rozeznania, iść za obowiązującą modą; wolność nie oznacza, że tak się wyrażę, wyrzucania wszystkiego, co się nam nie podoba,  przez okno. Nie, to nie jest wolność! Wolność jest nam dana, abyśmy potrafili dokonywać w życiu dobrych wyborów! Maryja jako dobra matka wychowuje nas tak, byśmy byli, tak jak Ona, zdolni do dokonywania ostatecznych wyborów; ostatecznych wyborów w tej chwili, kiedy panuje, żeby tak powiedzieć, filozofia tymczasowości. Jest tak trudno zaangażować się w życiu definitywnie. A Ona nam pomaga dokonywać ostatecznych wyborów z ową pełną wolnością, z którą odpowiedziała «tak» na Boży plan odnośnie do Jej życia (por. Łk 1, 38). Drodzy bracia i siostry, jak trudno jest w naszych czasach podejmować decyzje  ostateczne! Wszystkich nas pociąga  to, co tymczasowe. Padamy ofiarą tendencji skłaniającek nas do prowizoryczności… jakbyśmy chcieli zatrzymać się na etapie dojrzewania. Jest to trochę urok bycia w wieku młodzieńczym, i to przez całe życie! Nie bójmy się zobowiązań na całe życie, zobowiązań, które angażują i obejmują całe życie! W ten sposób życie będzie owocne! I to jest wolność: mieć odwagę podejmować te decyzje w sposób wielki.

Cała egzystencja Maryi jest hymnem na cześć życia, hymnem miłości do życia: zrodziła Jezusa w ciele i towarzyszyła narodzinom Kościoła na Kalwarii i w Wieczerniku. Salus Populi Romani jest Mamą, która daje nam zdrowie, kiedy rośniemy, daje nam zdrowie potrzebne, by stawiać czoło problemom i je rozwiązywać; daje nam zdrowie, ucząc wolności dokonywania ostatecznych wyborów; mamą, która uczy, jak przynosić owoce, otwierać się na życie i zawsze przynosić owoce dobra, owoce radości, owoce nadziei, jak nie tracić nigdy nadziei, ofiarowywać życie innym, życie fizyczne i duchowe.

O to Cię prosimy dziś wieczorem, Maryjo, Salus Populi Romani, dla mieszkańców Rzymu, dla nas wszystkich: daj nam zdrowie, które tylko Ty możesz nam dać, abyśmy byli zawsze znakami i narzędziami życia. Amen.

Po wyjściu z bazyliki Ojciec Święty zatrzymał się i skierował następujące słowa do zgromadzonych przed nią wiernych:

Bracia i siostry! Dobry wieczór! Dziękuję wam za przybycie do domu Mamy Rzymu, naszej Matki. Niech żyje Salus Populi Romani. Niech żyje Matka Boża. Ona jest naszą Matką. Zawierzajmy się Jej, ponieważ Ona opiekuje się nami jak dobra mama. Modlę się za was, ale proszę was, byście się modlili za mnie, ponieważ tego potrzebuję. Trzy Zdrowaś Maryjo za mnie. Życzę wam udanej niedzieli jutro. Do widzenia. Udzielę wam teraz błogosławieństwa – wam i  waszym rodzinom. Niech was błogosławi Ojciec Wszechmogący… Udanej niedzieli.

http://w2.vatican.va/content/francesco/pl/speeches/2013/may/documents/papa-francesco_20130504_santo-rosario.html

Matka Boża Śnieżna. (Salus Populi Romani)

Piątego sierpnia obchodzimy wspomnienie Matki Bożej Śnieżnej. Taki tytuł nadany temu wspomnieniu wiąże się z pewną legendą dotyczącą Rzymskiej Bazyliki Santa Maria Maggiore – Bazyliki Matki Bożej Większej. Pewnej nocy papieżowi Liberiuszowi (352-366), oraz pewnemu patrycjuszowi Janowi przyśniła się Matka Boża. Poleciła ona wybudowanie Bazyliki ku jej czci w miejscu wskazanym przez śnieg. W nocy z 4 na 5 sierpnia śnieg pokrył wzgórze Eskwilinu wyznaczając w ten cudowny sposób miejsce powstania bazyliki ku czci Matki Bożej. W ten sposób patrycjusz wraz ze swoją żoną mogli spełnić swoje pragnienie – nie mając dzieci swoje dobra chcieli ofiarować w dziedzictwie Matce Bożej.

Śnieg w Rzymie jest rzadkością nawet w zimie. Jednak dla łaski Bożej nie ma nic niemożliwego. Dla upamiętnienia tej tradycji 5 sierpnia w Bazylice Matki Bożej Większej w czasie obchodów tej uroczystości spuszcza się z sufitu płatki białych róż.

W kaplicy Matki Bożej znajduje się obraz Matki Bożej Salus Populi Romani – Wybawienie Ludu Rzymskiego. Od najdawniejszych czasów to właśnie przed tę ikonę przybywali ludzie aby prosić Maryję o pomoc i wstawiennictwo. Jest to jedna z ikon tak starych, że otoczonych czcigodną tradycją przypisującą autorstwo tej ikony samemu św. Łukaszowi. Inną ciekawostką tego miejsca jest to, że na polecenie Jana Pawła II na początku jego pontyfikatu, przed ikoną dzień i noc płonie lampka oliwna. Znak ustawicznej pamięci serca.

Bazylika Matki Bożej Większej została rozbudowana właśnie po Soborze Efeskim (431 r.) – kiedy to w odpowiedzi na kontrowersje wywołane przez patriarchę Konstantynopola Nestoriusza Papież Sylwester III zatwierdził tytuł przypisany Maryi – Theotokos – Boża Rodzicielka.

Te różne tradycje i wspomnienia mogą na różny sposób stanowić okazję dla pogłębienia naszej osobistej relacji z Maryją, Bożą Matką. Historia patrycjusza Jana i jego żony może nam przypomnieć, że wszystko otrzymaliśmy od Pana Boga właśnie po to, abyśmy właśnie Jemu tym służyli. Jemu i Jego przyjaciołom, poczynając od Bożej Matki i świętych, poprzez naszych braci i siostry w wierze, którzy czasem potrzebują naszej pomocy. Jesteśmy rodziną, skoro mamy jednego Boga Ojca i jedną Matkę niebieską. Nie czując się przymuszeni, bo radosnego dawcę miłuje Bóg, warto czasem przyjść z pomocą jedni drugim, raczej niż dać się zwieść wyścigowi za pieniądzem, który jest środkiem, a nie celem. Środkiem, którym można pozyskiwać przyjaciół; i to szczególnie przyjaciół dla Boga.

Dalej dla Boga i Bożej Matki nie ma nic niemożliwego. Warto prosić z wiarą nawet o te rzeczy, które wydają się niemożliwe. Pod tym warunkiem jednak, że ta nasza modlitwa jest do pogodzenia z prośbami modlitwy Pańskiej. Nie możemy prosić o nic, co nie przyniosłoby chwały imieniu Boga Ojca, co w jakiś sposób nie służyłoby Jego królestwu, nie stanowiłoby Jego woli. A tą wolą jest podwójne przykazanie miłości: Boga i bliźniego. Jeżeli te warunki będą spełnione, nasza modlitwa może wyprosić cuda.

Warto często zapalać lampkę serca przywołując lub nawiedzając, choćby duchowo przez wyobraźnię, miejsca Bogu i Jego Matce poświęcone. Bóg i tak pamięta o nas częściej i bardziej, niż wieczna lampka płonąca przy Jego ołtarzach. Jego miłość bowiem nie ma początku ani końca. Jest od zawsze i na zawsze.

„Bogurodzica” to jedna z najstarszych pieśni w naszym języku. To pieśń naszych korzeni. O wiele bardziej jest to prawdą w odniesieniu do tytułu Maryi, która jest także naszą Matką w porządku łaski wiary. Stąd biorą się nasze korzenie nie tylko polskiej, ale i chrześcijańskiej tożsamości. Potrzebujemy Matki, która pomaga nam stać się sobą. Przyjaciółmi Boga i drugiego człowieka poprzez dobro promieniujące z serca przenikniętego wiarą. Abyśmy umieli szarość i brutalność naszych ulic i ludzkich spraw ubogacić delikatnością płatków śniegu i kwiatów dobra, przemieniających ten świat poprzez wierność Słowu Ewangelii, i rodzących owoc dany nam przez Ducha Świętego do rozdawania nadziei. Z zawierzeniem Mamie, żeby nas prowadziła do prawdziwego Domu.

Michał Mrozek OP

 

http://www.liturgia.dominikanie.pl/dokument.php?id=1041

5 sierpnia
Święty Oswald, król i męczennik
Święty Oswald
Oswald urodził się około 604 r. jako syn Etelfryda, króla Northumbrii. Gdy Brytowie wywołali powstanie, w którym poległ jego ojciec, Oswald musiał uciekać do Szkocji na wyspę Iona (616), gdzie znajdował się sławny klasztor, założony przez św. Kolumbana (+ 597). Tam Oswald zapoznał się z wiarą i przyjął chrzest. Po śmierci Edwina tron objął Caedwall. Wymordował on braci Oswalda: Osryka i Eanfryda, by w ten sposób pozbyć się rywali. Tyran jednak rządził krajem zaledwie przez rok. Wezwany bowiem przez swoich zwolenników, w 634 r. Oswald wszedł do Northumbrii i pod Hewenfeld zwyciężył Caedwalla, który padł na polu walki. Podanie głosi, że przed bitwą wystawił drewniany krzyż i przy nim skupił swoich rycerzy, modląc się o zwycięstwo krzyża nad pogaństwem.
Po wstąpieniu na tron Oswald wprowadził chrześcijaństwo do Northumbrii. Gorliwie w tej misji wspierali go zakonnicy z wyspy Iona. Wyróżniał się wśród nich św. Aidan, mianowany biskupem. Dla utrwalenia wiary Oswald założył drugi klasztor w Lindisfarne o regule św. Kolumbana. Tam również była stolica biskupa. Według bowiem zwyczaju irlandzkiego opaci byli równocześnie biskupami-ordynariuszami diecezji. Król sprowadzał z różnych stron kapłanów i zakonników, stawiał kościoły i fundował ośrodki parafialne. Przysłużył się Anglii także tym, że zjednoczył w swoim kraju skłócone dzielnice. Za małżonkę obrał sobie Cyneburgę, córkę Cynegilda, panującego nad Wessexami. Zdołał go także pozyskać dla wiary.

Święty Oswald Na pół pogańscy panowie poczuli się zagrożeni. W nowej religii upatrywali niebezpieczeństwo, że zostaną pozbawieni dotychczasowej władzy na korzyść króla. Dlatego zmówili się z królem sąsiedniej Mercji, Pendą, i wypowiedzieli wojnę Oswaldowi. W bitwie pod Maserfield (Shropshire) 5 sierpnia 642 r. Oswald poległ w wieku zaledwie 38 lat. Jego ciało porąbano na kawałki, a głowę zawieszono na żerdzi. Po 8 latach w tej części Anglii na nowo zapanowało pogaństwo. Na szczęście nie miało to trwać długo, gdyż Northumbria powróciła niebawem na łono Kościoła. Posiew krwi króla-męczennika nie był daremny.
Kult św. Oswalda rozpowszechnili po Europie mnisi irlandzcy. Ze czcią zebrali sprofanowane szczątki króla i rozmieścili je w swoich klasztorach. Oswald stał się bohaterem eposów, zwłaszcza w Niemczech. Jest patronem angielskiej rodziny królewskiej, krzyżowców i żniwiarzy.

W ikonografii św. Oswald jest przedstawiany jako król w suto układającym się płaszczu. Jego atrybutami są m. in.: gałązka palmowa, kłosy pełne ziarna, kruk na ręku lub na księdze, pierścień w dłoni.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-05a.php3

 

Patron angielskich monarchów – św. Oswald

Piotr Drzyzga

Urodził się około 604 roku jako syn Etelfryda – króla Nortumbrii. Po tym, gdy jego ojciec zginął w czasie powstania Brytów, Oswald zmuszony był wraz z dwójką swych braci opuścić kraj.

Patron angielskich monarchów - św. Oswald   Ford Madox Brown, XIX w. (PD) Św. Oswald

Udał się do klasztoru Kolumbana leżącego na szkockiej wyspie Iona, w którym jeszcze jako poganin zaczął pobierać nauki, następnie zaś przyjął chrzest. W tym samym czasie rządzący od niedawna Nortumbrią Caedwall zamordował Osryka i Eanfryda – wspomnianych tu już braci Oswalda. Oburzeni poczynaniami tyrana Caedwalla możni panowie, postanowili posłać po prawowitego następcę tronu i pomóc mu w odzyskani władzy nad krajem. W 634 roku Oswad powrócił do królestwa swego ojca, pokonując w bitwie pod Hewenfeld Caedwalla. Legendy głoszą, że zanim doszło do decydującego starcia, Oswald miał zgromadzić swe wojska wokół drewnianego krzyża i modlić się o zwycięstwo nad pogańską armią. Jedną z jego pierwszych decyzji jako nowego władcy, było rozpoczęcie intensywnej chrystianizacji swych poddanych.

W 635 roku, wspólnie ze świętym Aidanem założył benedyktyńskie opactwo Lindsifarne na Ildzie zwanej też Świętą Wyspą. Jak stwierdzają Vera Schauber i Hanns Michel Schindler, tamtejszy klasztor stał się „ośrodkiem działalności misyjnej wśród anglosasów”.

Oswald zginął 5 sierpnia 642 roku w bitwie, którą jego wojska stoczyły z armią pogańskiego króla Mercji, Pendą. Do konfliktu doszło, gdyż małżonka Oswalda, Cyneburga, wywodziła się z Wessexów, którzy po zaślubinach także mieli przyjąć wiarę chrześcijańską. Obawiający się utraty swych dotychczasowych pozycji i przywilejów możni Wessexowie zawarli sojusz z Pendą – władcą sąsiedniego królestwa – i tym sposobem zgromadzili wojska przewyższające liczebnie odziały Oswalda.

Miejsce, w którym pochowano ciało późniejszego świętego jest nieznane, natomiast jego głowa znajdować ma się w sarkofagu świętego Kutberta w angielskiej miejscowości Durham Szczególna czcią otaczany był Oswald w średniowieczu. Jest patronem angielskich monarchów, krzyżowców, czy żniwiarzy.

Za sprawą przybył na kontynent irlandzkich mnichów, którzy intensywnie propagowali jego kult, święty ten wielką popularnością cieszy się także w niemieckojęzycznych regionach alpejskich, gdzie do dziś zalicza się go do grona Czternastu Wspomożycieli. Właśnie jako bohater niezliczonych niemieckich eposów rycerskich jest patronem szwajcarskiego miasta i kantonu Zug, czy licznych świątyń pod jego wezwaniem. W jednym z takich kościołów – konkretnie w kościele pod wezwaniem św. Oswalda w Marktl an Inn – został ochrzczony papież Benedykt XVI.

|http://kosciol.wiara.pl/doc/490891.Swiety-Oswald-Patron-angielskich-monarchow
5 sierpnia
Błogosławiony Fryderyk Janssoone, prezbiter
Błogosławiony Fryderyk Janssoone Fryderyk Janssoone urodził się 19 listopada 1838 r. w Ghyvelde, we francuskiej Flandrii, jako trzynaste dziecko bardzo bogobojnych rodziców. Studia przerwał, aby wspomagać owdowiałą matkę. Pracował wówczas jako wędrowny agent-sprzedawca. Gdy matka zmarła, podjął na nowo studia. W roku 1864 wstąpił w Amiens do franciszkanów. W sześć lat później otrzymał święcenia kapłańskie.
W czasie wojny prusko-francuskiej był kapelanem wojskowym. Potem zarządzał konwentem w Bordeaux. W roku 1876 wysłano go do Ziemi Świętej. Został tam wikarym Kustodii. W tym charakterze w roku 1881 udał się do Kanady, aby zbierać jałmużny. Tam już pozostał do śmierci, Kanadę uznając za swoją drugą ojczyznę. Pracował przede wszystkim w sanktuarium Notre-Dame-du-Cap, które w roku 1909 uznano za sanktuarium narodowe. Tam też rozpoznano w nim męża nieprzeciętnej cnoty.
Zmarł w Montrealu 4 sierpnia 1916 r. Pozostawił po sobie nieco pism. Jego pogrzeb w Trois-Rivières stał się triumfem i pierwszym objawem oddawanej mu czci. Św. Jan Paweł II beatyfikował go w roku 1988.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-05c.php3
Bł. Fryderyk Janssoone (1838-1916)
2011-08-05 10:01:57
Był franciszkaninem w Zakonie Braci Mniejszych. Pracował w Ziemi Świętej. W Kanadzie przemierzał diecezje i parafie, sprzedając swoje książki, aby zdobyć fundusze na wspieranie dzieł Kustodii Ziemi Świętej.
Fryderyk Janssoone urodził się w 1838 roku w Ghyvelde (północna Francja) jako trzynaste dziecko w bardzo religijnej rodzinie. Po śmierci ojca przerwał naukę i pracował zawodowo, by w ten sposób pomóc chorej matce. Sześć lat pracował jako goniec od reklamy w firmie tekstylnej.Po ukończeniu nauki w szkole średniej wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych. W 1864 roku rozpoczął nowicjat, święcenia kapłańskie przyjął w 1870 roku. Podczas wojny 
francusko-pruskiej przez sześć miesięcy był kapelanem wojskowym. Następnie pełnił posługę wicemagistra nowicjatu, wspomagał zakładanie klasztoru w Bordeaux, którego też był gwardianem. Przeniesiony do Paryża, pracował jako bibliotekarz, po czym został mianowany wicekomisarzem Ziemi Świętej.

W maju 1876 roku wysłano go tam, przez 10 lat był wikariuszem Kustodii Ziemi Świętej. Poświęcił się pracy apostolskiej wśród braci i sióstr zakonnych. Gdy władze tureckie udzieliły pozwolenia na wybudowanie kościoła w Betlejem, całym sercem oddał się temu dziełu, a kiedy zabrakło pieniędzy na kontynuowanie budowy, udał się na kwestę do Francji i Kanady.

Opracował obowiązujące do dziś regulaminy dla sanktuarium Grobu Świętego i sanktuarium Narodzenia Pańskiego. Był człowiekiem wzorowego życia zakonnego i kapłańskiego oraz franciszkańskiej prostoty Odznaczał się szczerą i głęboką pobożnością, wielką pokorą, niewzruszonym zawierzeniem Bogu wśród trudności i niepowodzeń. Mówiono o nim, że miał serce rozmiłowane w Jezusie Chrystusie, w Ewangelii, w Matce Bożej i w Ziemi Świętej.

W 1888 roku udał się do Kanady jako komisarz Ziemi Świętej i pracował tam 28 lat aż do śmierci. Pragnąc uwrażliwić Kanadyjczyków na znaczenie kraju Pana Jezusa, napisał “Życie Pana naszego Jezusa Chrystusa”, opierając się na osobistych wspomnieniach miejsc świętych i na Ewangelii. Przemierzał diecezje, parafie i domy, opowiadając i sprzedając swoje książki celem wspierania dzieł Kustodii Ziemi Świętej.

W Kanadzie stał się sławnym kaznodzieją. Pisał liczne artykuły do czasopism. Rozwijał Franciszkański Zakon Świeckich. Założył maryjne sanktuarium Notre Dame du Cap de la Madeleine, które w 1909 roku uznano za sanktuarium narodowe. Kultywował wielkie nabożeństwo do Chrystusa Cierpiącego i Eucharystii. Z dziecięcą prostotą miłował Matkę Bożą. Wiernie i z zapałem naśladował św. Franciszka z Asyżu.

Zasłużył na wymowny przydomek “Dobry o. Fryderyk”. Zmarł 4 sierpnia 1916 roku w Montrealu, pochowano go w Trois-Rivieres. Ojciec Święty Jan Paweł II beatyfikował go 25 września 1988 roku.

opr. wp

http://www.franciszkanie.pl/news.php?id=5863

Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Viviers, we Francji – św. Wenancjusza, biskupa. Brał udział w synodach w Epaon oraz w Clermont. Ten ostatni miał miejsce w roku 535, stąd należy wnosić, że święty biskup zmarł nieco później.oraz:

św. Afry, męczennicy (+ 304); św. Eusigniusza, męczennika (+ poł. IV w.); św. Kasjana, biskupa w Autun (+ IV w.); św. Memiusa, biskupa (+ III/IV w.); św. Nonny (+ 374) – matki św. Grzegorza z Nazjanzu; św. Parysa, biskupa w Teano (+ 346)

O autorze: Judyta