Libia – paniczna ucieczka dyplomatów

Przedwczoraj, w sobotę 2 sierpnia 2014 można było przeczytać w portalu RMF24.pl  /TUTAJ/:

“Szef MSZ Radosław Sikorski zdecydował o czasowym zawieszeniu funkcjonowania polskiej ambasady w Trypolisie oraz o ewakuacji placówki i Polaków. 24 obywateli RP jest już w kraju. W libijskiej stolicy trwają zacięte walki o międzynarodowe lotnisko. (…)

Z powodu walk między rywalizującymi ze sobą libijskimi milicjami wczoraj ambasadę w Libii zamknęła Wielka Brytania. Dzień wcześniej personel ambasady w Trypolisie ewakuowała Hiszpania. Wcześniej na taki krok zdecydowały się m.in. USA, ONZ i Turcja.”.

Nie można tego określić inaczej niż “paniczna ucieczka dyplomatów”.  Co więcej ze stolicy Libii ewakuował się także wybrany w maju libijski parlament.  Zebrał się on w sobotę 2 sierpnia w Tobruku, ponieważ:

“Fighting in Tripoli and Benghazi has intensified over the past few weeks, with speculation rising on whether the former Islamist-led parliament, whose candidates did badly in the recent election, is behind the sudden escalation of violence.

“We can only conclude that this is their doing,” said Zaptia, explaining that holding the meeting in Tobruk puts the HoR [parlament] out of the reach of Islamist groups, who may otherwise try to influence its decisions.”.  /TUTAJ/.

Jak jasno z tego widać, obrady przeniesiono do Tobruku ze strachu przed islamskimi bojówkami,  Demokratycznie wybrane: parlament i rząd nie mają bowiem żadnej realnej władzy.  Krajem rządzą różne zbrojne ugrupowania liczące nawet do kilkudziesięciu tysiecy bojownikow.

W swoim artykule Abdul Sattar Hatita wymienia  /TUTAJ/ cztery główne walczące strony:  Radykalnych islamistów, wojska gen. Haftara /Hiftara/, pragnącego przekształcić Libię w wojskową dyktaturę na wzór Egiptu, zwolenników rządu libijskiego oraz milicje plemienne.

W samym Trypolisie w połowie lipca wybuchły walki o tamtejsze lotnisko, które rozszerzyły się na resztę miasta.  Tytuł jednego z artykułów na ten temat brzmi: Libya unrest ‘worse than under Gaddafi’  /TUTAJ/.  Stwierdzono w nim, iż Libia pogrąża się w wojnie domowej.

Ewakuują się nie tylko dyplomaci – dzis rano poinformowano  /TUTAJ/, że brytyjska marynarka wojenna zabrała z Libii ponad stu Brytyjczyków.  Inne państwa także ewakuują swych obywateli.

Obecna sytuacja na Bliskim Wschodzie kontrastuje wyraźnie z tą sprzed 3,5 roku, kiedy to “arabska wiosna” budziła nadzieje na demokratyzację i odnowę w tym regionie.  Tylko w Tunezji udało się wyłonić w miarę stabilne i demokratyczne rządy.  W Libii panuje chaos, a w Syrii wojna domowa pochłonęła sto kilkadziesiat tysięcy ofiar, a ostatnio przeniosła się do Iraku.

W północnym Iraku i północnej Syrii powstał radykalny islamski “kalifat” walczący ze wszystkimi wokół /poza Turcją/, z irackim szyickim rządem, z Kurdami, reżimem Asada w Syrii, konkurencyjnymi ugrupowaniami islamskimi, a takze z niektórymi milicjami plemiennymi.  Ostatnio rozszerzył swe działania na przygraniczny rejon Libanu.

W Egipcie generał al-Sisi obalil rok temu demokratycznie wybrany rząd Mursiego i zaprowadził dyktaturę wojskową, zdecydowanie bardziej represyjną niż obalony przez “arabska wiosnę” reżim Mubaraka.  W Strefie Gazy Izrael jak zwykle walczy z Palestyńczykami.  Bilans to niewesoły.  Ani USA, ani Europa Zachodnia nie mają ochoty na interwencję na Bliskim Wschodzie.  Wolą ewakuować swych ludzi i poczekać, co zrobią miejscowi.

O autorze: elig