Byliśmy ziemią żyzną.
Bożym młynem umieloną. Błogosławieństwami posoloną. Świętemi obsianą.
Ale czarci kłamstwo w nas wpluli.
W wielkie głazy ulepili i strachem skamienowali.
Zalegliśmy w rumowisku smiertnej ciszy.
Szanowni Państwo.
Wieszcz pocieszał skorupą.
Też można.
Jednak usłyszałem ostatnio szmer dający o wiele głośniejsze wytłumacznie.
Mianowicie rozsiadłem się ostatnio, w tej ciszy.
Jak zwykle dzwoniła mi w uszach nieznośnie tymi swoimi funeralnymi dzwonkami.
A gdzie nie spojrzę, owe wielkie głazy.
Zacząłem się w nie wpatrywać. Choć przez lata oczy od tego martwego widoku spuchły i obolały. Nic to, zawziąłem się – musi tam być coś jeszcze!
I nagle pierwszy raz dostrzegłem wolną przestrzeń między nimi…
Jakże jej jest dużo!
I wtedy ten szmer usłyszałem.
Otóż okazało się, że rogaci betoniarze się przeliczyli.
Bo w im większe kamurcoki nas scementowali, i w im większą stertę się uwalimy, to tym więcej swobody dla… jaszczurek…
Jakby Szanowni Państwo moim obserwacjom niedowierzali to proszę sobie posłuchać nagarnia tych gadzich harców:
A skąd pewność, że to akurat to? Bo wszystko się zgadza. Jaszczurczy taniec nastąpuje po pogrzebie w części trzeciej. Polecam lekturę całej opowieści, w której Mistrz wszystkiego dowodzi:
Rzeczywiście są harce, ale trudno to skomentować w tym samym języku osobistych kluczy.
Czyja ta poezja na początku?
No i jak zwykle przesadziłem. Kluczowania mi się zachciało.
O to mi chodziło, że byliśmy ziarenkami. I wtedy wszystko fajnie kwitło.
Później daliśmy się zlepić w jałowe głazy.
No, i że niby to kitu teraz jest.
Bo jest.
Ale właśnie nie do końca.
Bo zauważyłem, że przecież na prawdę pomiędzy kamieniami żyją jaszczurki. I tym więcej ich jest i tym większe są im więcej mają miejsca pod i między tymi kamieniami. Czyli im są większe te kamienie.
Czyli im gorzej tym lepiej…
Czyli po krześcijańsku jak najbardziej.
A potwierdzenie u Chopina znalazłem przypadkiem.
No jak dzisiaj (i wczoraj już) się z tą pisaniną mozoliłem (straszliwie) to znalazłem. I na mój gust wszystko się zgadza.
Czy na czyjś też?
Byłoby miło.
Dla tego kogoś.
To jest genialne, brzmi Herbertem.
A u Chopina znalazł Pan ”konika” -umie Pan szukać po duchach.
Co do ciszy-kiedyś natknęłam się na genialny tekst u karmelitów o ”milczeniu śmierci” które praktykowane rodzi matanoię, ale nie umiem go znależć.
W tym milczeniu właśnie lęgną się jaszczurki.
I jeszcze to skojarzenie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Organizacja_Wojskowa_Zwi%C4%85zek_Jaszczurczy
od 1:34:00!
Co do reszty uwag.
Jak zwykle jest Pani nadto łaskawa dla najżuczystszego z żuczków. Czuję się winny profanacji jednego z Wieszczów. Życzę sobie postrzału pioruna, bo aura sprzyjająca dla tej kary.
Chopin.
Już dawno zdecydowałem, że jakbym miał brać mp3 do trumny do nieodwołalnie z Chopinem.
W takiej na przykład pierwszej balladzie jest wszystko.
Jak dawniej słyszałem takie kategoryzmy to mnie mdliło. A teraz wiem, że to prawda najprawdziwsza.
A kombinacje Karmelitów mnie istotnie zainteresowały.