Zaproszenie
na uroczyste obchody 90. rocznicy święceń kapłańskich
Sługi Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego Prymasa Tysiąclecia
Zuzela – sobota, 2 sierpnia 2014 r.
Tutaj w tej rodzinie parafialnej podwójnie się narodziłem: Z ciała i krwi mojej Matki i z Chrystusowej Krwi w sakramencie Chrztu… Jestem związany z Zuzelą sercem. Każdy człowiek jest przecież związany sercem i uczuciem z miejscem swojego urodzenia. Są to więzy potężne. Czuję się wielkim dłużnikiem wobec ziemi, której chleb jadłem od dzieciństwa i wobec wszystkich wśród których żyłem (kard. S. Wyszyński).
W imieniu Biskupa Łomżyńskiego Janusza Stepnowskiego i wiernych parafii pw. przemienienia Pańskiego w Zuzeli (diecezja łomżyńska) mam zaszczyt zaprosić wszystkich czcicieli Sługi Bożego Kard. Stefana Wyszyńskiego do udziału w uroczystościach 90. rocznicy święceń kapłańskich Prymasa Tysiąclecia wraz z modlitwą o Jego rychłą beatyfikację.
Uroczystości odbędą się w sobotę 2 sierpnia br., w Zuzeli, która jest miejscem urodzenia Prymasa Tysiąclecia. Mszy św. pontyfikalnej o godz. 11.00 będzie przewodniczył kard. Gerhard Muller, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a homilię wygłosi kard. Kazimierz Nycz, Metropolita Warszawski. Podczas uroczystej celebry zostanie poświęconych 12 witraży symbolicznie upamiętniających „Drogę życia Prymasa Tysiąclecia z Zuzeli do Warszawy ku świętości”.
Będzie nam szczególnie miło gościć kapłanów, siostry i braci zakonnych, dzieci i młodzież, róże różańcowe, Rodzinę Radia Maryja oraz wszystkich członków ruchów i stowarzyszeń kościelnych – które w swoim charyzmacie i działalności społecznej i edukacyjnej odwołują się do kultu Matki Bożej i Sługi Bożego Stefana Kard. Wyszyńskiego.
Zaproszenie kierujemy do wszystkich wiernych Kościoła w naszej Ojczyźnie i poza jej granicami. Niech potrzebą każdego serca stanie się lepsze poznanie Osoby i nauczania Świętego Kapłana i Wielkiego Polaka, któremu tyle zawdzięcza Kościół w Polsce i nasza Ojczyzna.
Jeszcze raz serdecznie zapraszamy na tę Uroczystość, abyśmy przez liczną obecność zaświadczyli o naszej miłości i szacunku do Prymasa Tysiąclecia, a przez szczerą modlitwę o głębokiej wierze i wdzięczności. Księży pragnących wziąć udział w koncelebrze prosimy o zabranie ze sobą alb i stuł.
Z nadzieja spotkania
ks. Jerzy Krysztopa
Rzeczy Bożych na ołtarzach cezara składać nie wolno,
List Episkopatu został ogłoszony w dniu 8 maja 1953 roku,podczas krakowskich obchodów siedemsetnej rocznicy kanonizacji świętego Stanisława ze Szczepanowa. Dziś obchodzimy 58-mą rocznicę tamtych smutnych wydarzeń.
List w formie memorandum, był protestem wobec bolszewickiej Polski, która była tylko pachołkiem sowietów. I za to , że była pachołkiem, my Polacy płaciliśmy za skutki bolszewizmu i płacimy do dziś.
Dziś nadal widzimy potomków tamtej bolszewickiej Polski, jak pchają się do władzy. My wyznawcy kościoła rzymskokatolickiego, jesteśmy ludźmi innego pokroju niż były premier Józef Cyrankiewicz, który dnia następnego po stłumieniu Powstania Wielkopolan, Poznański Czerwiec 1956 roku w przemówieniu radiowym z Warszawy chciał ucinać ręce Polakom, którzy sprzeciwią się komunizmowi, bolszewizmowi.
List memorandum był sprzeciwem Kościoła rzymskokatolickiego, który nie poszedł na układy z bolszewikami i stanął w obronie Polski i prześladowanych Polaków, wiernych Kościoła rzymskokatolickiego, którego my prawowici dziedzice tych ziem jesteśmy właścicielami od Chrztu Mieszka I i Jego państwa Polan w Wielką Sobotę, 14 kwietnia 966 roku w Poznaniu
Episkopat Polski w imieniu prawowitych właścicieli tych ziem, stanowczo się sprzeciwił dekretowi Rady Państwa z 9 lutego obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych.
Na początku lat pięćdziesiątych sowieci, bolszewicy i polscy komuniści zlikwidowali legalną opozycję i organizacje niepodległościowe.
Jedyną polską niezależną organizacją był Kościół rzymskokatolicki, na którego czele stał od 12 listopada 1948 roku arcybiskup gnieźnieńsko-warszawski ksiądz kardynał Stefan Wyszyński.
W dniu 14 kwietnia 1950 r.przedstawiciele episkopatu i rządu podpisali porozumienie o kohabitacji. Rząd gwarantował wiernym praktyki religijne, naukę religii w szkołach. Swobodne działanie zakonów. Istnienie szkół katolickich,Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Kościoły i zakony miały prawo do działalności wydawniczej, charytatywnej.
Swoboda działania Kościoła rzymskotalickiego i Zakonów trwała zaledwie trzy lata. W dniu 9 lutego 1953 roku Rada Państwa ustanowiła dekret o obsadzaniu stanowisk kościelnych.
Stanowiska biskupów musiały być uzgadniane i akceptowane przez rząd a więc przez partię bolszewicką, która była przeciwna wszelkim religiom. Duchowni niższych szczebli musieli być uzgadniani i akceptowani przez Urzędy Wojewódzkie, powiatowe.
Dekret z 9 lutego 1953 roku był niezgodny z konstytucją, której artykuł 70 gwarantował społeczeństwu wolność sumienia i wyznania.
W tej sytuacji Ksiądz Prymas i Episkopat zdecydowali się wystosować memorandum do Bolesława Bieruta, prezydenta PRL.
Oto końcowe fragmentu listu do Prezydenta Bieruta.
[…]A gdyby zdarzyć się miało, że czynniki zewnętrzne będą nam uniemożliwiały powoływanie na stanowiska duchowne ludzi właściwych i kompetentnych, jesteśmy zdecydowani nie obsadzać ich raczej wcale, niż oddawać religijne rządy dusz w ręce niegodne. Kto by zaś odważył się przyjąć jakiekolwiek stanowisko kościelne skądinąd, wiedzieć powinien, że popada tym samym w ciężką karę kościelnej klątwy. Podobnie, gdyby postawiono nas wobec alternatywy: albo poddanie jurysdykcji kościelnej, albo osobista ofiara – wahać się nie będziemy. Pójdziemy za głosem apostolskiego naszego powołania i kapłańskiego sumienia, idąc z wewnętrznym spokojem i świadomością, że do prześladowania nie daliśmy najmniejszego powodu, że cierpienie staje się naszym udziałem nie za co innego, lecz za sprawę Chrystusa i Chrystusowego Kościoła.Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno.
Non possumus”
Michał St. de Zeleźkiewicz
http://blogmedia24.pl/node/68194
Modlitwa o beatyfikację Sługi Bożego, kard. Stefana Wyszyńskiego
Boże w Trójcy Świętej Jedyny, Ty w swojej niewypowiedzianej dobroci powołujesz ciągle nowych apostołów, aby przybliżali światu Twoją Miłość. Bądź uwielbiony za to, że dałeś nam opatrznościowego Pasterza Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia.
Boże, źródło wszelkiej świętości, spraw, prosimy Cię, aby Kościół zaliczył go do grona swoich świętych. Wejrzyj na jego heroiczną wiarę, całkowite oddanie się Tobie, na jego męstwo wobec przeciwności i prześladowań, które znosił dla imienia Twego. Pomnij, jak bardzo umiłował Kościół Twojego Syna, jak wiernie kochał Ojczyznę i każdego człowieka, broniąc jego godności i praw, przebaczając wrogom, zło dobrem zwyciężając.
Otocz chwałą wiernego Sługę Twojego Stefana Kardynała, który wszystko postawił na Maryję i Jej zawierzył bez granic, u Niej szukając pomocy w obronie wiary Chrystusowej i wolności Narodu. Ojcze nieskończenie dobry, uczyń go orędownikiem naszych spraw przed Tobą.
Amen.
Pokornie Cię błagam, Boże, udziel mi za wstawiennictwem Stefana Kardynała Wyszyńskiego tej łaski, o którą Cię teraz szczególnie proszę…
___
Nihil obstat do prywatnego odmawiania
Kuria Metrop. Warszawska 24.06.83 nr 4792/K
Ks. Stefan Piotrowski, wikariusz generalny
Ks. Stanisław Pyzel, notariusz
fot. Robert Sobkowicz/Nasz Dziennik
Mszy św. dziękczynnej będzie przewodniczył ks. kard. Gerhard Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a homilię wygłosi ks. kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Podczas uroczystej Eucharystii zostanie poświęconych 12 witraży symbolicznie upamiętniających „Drogę życia Prymasa Tysiąclecia z Zuzeli do Warszawy ku świętości” – podaje Katolicka Agencja Informacyjna (KAI).
„Czuję się wielkim dłużnikiem wobec ziemi, której chleb jadłem od dzieciństwa, i wobec wszystkich, wśród których żyłem” – pisał Sługa Boży ks. kard. Stefan Wyszyński. Słowa te przypomniał w specjalnym komunikacie ks. bp Tadeusz Bronakowski, wikariusz generalny diecezji łomżyńskiej.
Do udziału w rocznicowej uroczystości zaprasza też proboszcz parafii w Zuzeli ks. Jerzy Krysztopa. „Niech potrzebą każdego serca stanie się lepsze poznanie Osoby i nauczania Świętego Kapłana i Wielkiego Polaka, któremu tyle zawdzięcza Kościół w Polsce i nasza Ojczyzna” – napisał w zaproszeniu ks. Krysztopa.
Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem. Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie i Łomży wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie 3 sierpnia 1924 roku został wyświęcony na kapłana. Po czterech latach studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych uzyskał stopień doktora.
Podczas II wojny światowej jako znany profesor był poszukiwany przez Niemców. Ukrywał się m.in. we Wrociszewie i w założonym przez Matkę Elżbietę Czacką zakładzie dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą.
W okresie Powstania Warszawskiego – informuje KAI – ks. Wyszyński pełnił obowiązki kapelana grupy „Kampinos” AK. Po zakończeniu działań wojennych wrócił do Włocławka i zaczął organizować seminarium duchowne zniszczone w czasie wojny. W 1945 r. został jego rektorem.
W 1946 r. Papież Pius XII mianował ks. prof. Wyszyńskiego biskupem, ordynariuszem lubelskim. 22 października 1948 r. ks. bp Wyszyński został mianowany arcybiskupem Gniezna i Warszawy oraz Prymasem Polski.
W coraz bardziej narastającej konfrontacji z reżimem komunistycznym Prymas Wyszyński podjął decyzję zawarcia „Porozumienia”, które zostało podpisane 14 lutego 1950 r. przez przedstawicieli Episkopatu i władz państwowych.
12 stycznia 1953 r. ks. abp Wyszyński został kardynałem. Osiem miesięcy później, 25 września 1953 r., został aresztowany i internowany. Przebywał kolejno w Rywałdzie Królewskim koło Grudziądza, Stoczku Warmińskim, Prudniku koło Opola i Komańczy w Bieszczadach.
W ostatnim miejscu internowania napisał tekst odnowionych Ślubów Narodu, wygłoszonych następnie na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r. jako Jasnogórskie Śluby Narodu. 26 października 1956 r. Prymas wrócił z internowania do Warszawy. W latach 1957-1965 prowadził Wielką Nowennę przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski.
W latach sześćdziesiątych Prymas Polski czynnie uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II, na jego prośbę również Ojciec Święty ogłosił 21 listopada 1964 r. Maryję Matką Kościoła. W okresie rodzącej się „Solidarności” pozostawał ośrodkiem równowagi i spokoju społecznego.
Zmarł 28 maja 1981 r. w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Na pogrzeb księdza kardynała w Warszawie 31 maja przybyły dziesiątki tysięcy ludzi. Proces beatyfikacyjny ks. kard. Wyszyńskiego na etapie diecezjalnym rozpoczął się 20 maja 1983 r., a zakończył 6 lutego 2001 r.
Jak podaje KAI, 28 maja ub. roku w Szczecinie zamknięto diecezjalny proces o domniemanym uzdrowieniu młodej osoby za przyczyną Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Dokumentacja trafiła do Watykanu, gdzie zostanie zbadana w ramach toczącego się procesu beatyfikacyjnego.
Sprawa dotyczy 43-letniej dziś kobiety, która w wieku 19 lat zachorowała na raka tarczycy. 17 lutego 1988 r. wykonano w Szczecinie rozległą operację, usuwając zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Po początkowym pozornym polepszeniu stan zdrowia pacjentki pogorszył się. Podczas pobytu w Instytucie Onkologii w Gliwicach w styczniu i marcu 1989 r. kobietę leczono jodem radioaktywnym. W gardle wytworzył się guz wielkości 5 cm, który dusił pacjentkę i zagrażał jej życiu.
14 marca 1989 r. po intensywnych modlitwach za wstawiennictwem Prymasa Tysiąclecia stwierdzono przełom. Kolejne badania, prowadzone w gliwickim Instytucie Onkologii, potwierdzały dobry stan kobiety. W ciągu 24 lat nie stwierdzono u niej remisji nowotworu i jest całkowicie zdrowa.
MPA
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/88509,ku-pamieci-pryma…
Śladami Prymasa Tysiąclecia
Pod patronatem „Naszego Dziennika”
Śladami wojennymi ks. kard. Stefana Wyszyńskiego pojadą uczestnicy IV Rajdu Motocyklowego „Prymas Tysiąclecia – Pamiętamy”.
Przy okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego warto
przypomnieć postać Sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, który
był jednym z powstańców. Podczas walk Prymas Tysiąclecia jako kapelan
Grupy „Kampinos” pełnił swoją posługę kapłańską i służbę wojskową
głównie w szpitalu polowym w Laskach. „Siostra Cecylia” i „Radwan II” to
pseudonimy używane przez ks. kard. Wyszyńskiego celem zmylenia
okupantów. Z kolei podczas II wojny światowej – do 1942 roku – otaczał
opieką niewidomych z Lasek, którzy przebywali na Lubelszczyźnie.
– Rajd łączy się z 90. rocznicą święceń kapłańskich ks. kard.
Wyszyńskiego (2 sierpnia) oraz 113. rocznicą jego urodzin (3
sierpnia). Jest to idealna okazja, aby przypomnieć obszary jego posługi
duszpasterskiej. Pojedziemy śladami Prymasa-powstańca i Prymasa w II
wojnie światowej, dlatego też na naszej trasie znajdą się Laski,
Kozłówka i Żułów – powiedział w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Leszek
Rysak, organizator IV Rajdu Motocyklowego „Prymas Tysiąclecia –
Pamiętamy”.
Rajd rozpocznie się w piątek wieczorem w Ośrodku Jasnogórskiej Matki
Kościoła w Choszczówce. – O godz. 23.00 wsiądziemy na motocykle i
przejedziemy przez Warszawę śladami Powstania Warszawskiego, poznamy
przebieg walk oraz losy powstańców i mieszkańców walczącej stolicy –
dodaje Leszek Rysak.
Plan Rajdu:
1 sierpnia br. (piątek)
godz. 23.00 – przejazd przez Warszawę śladami Powstania Warszawskiego
2 sierpnia br. (sobota)
godz. 9.30 – wyjazd z Choszczówki
godz. 10.00 – przyjazd do Lasek
godz. 10.30 – wizyta w Laskach, spotkanie ze świadkami historii
godz. 11.30 – wyjazd do Kozłówki
ok. godz. 14.00 – wizyta w Kozłówce
godz. 15.00 – wyjazd do Krzesimowa
ok. godz. 16.00 – wizyta w Krzesimowie
godz. 17.00 – wyjazd do Żułowa
ok. godz. 18.30-19.00 – przyjazd do Żułowa i Kraśniczyna
godz. 22.00 – ognisko, podsumowanie dnia
3 sierpnia br. (niedziela)
godz. 7.30 – wyjazd z miejsca noclegu
godz. 8.00 – uczestnictwo we Mszy św. w Żułowie
godz. 9.00 – wizyta w Żułowie w miejscach związanych z pobytem ks. kard. Stefana Wyszyńskiego
godz. 12.00 – uroczysty obiad w parafii pw. Świętych Piotra i Pawła w Kraśniczynie
ok. godz. 12.30 – zakończenie Rajdu
Organizatorem wydarzenia jest Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. Dodatkowe informacje znajdują się TUTAJ.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/88361,sladami-prymasa-tysiaclecia.html
O świętą sprawę niepodległości
Pod patronatem „Naszego Dziennika”
Z dr Joanną Wieliczką-Szarkową, autorką książki „Powstanie Warszawskie 1944. Gloria Victis”, rozmawia Adam Kruczek
W przeddzień 70. rocznicy Powstania Warszawskiego wydała Pani kolejną
książkę, tym razem poświęconą tej heroicznej karcie naszej historii. Z
jaką intencją pisała Pani tę pracę?
– Jej najważniejszym celem, na który
wskazuje też tytuł „Gloria Victis” (chwała pokonanym), jest oddanie
hołdu bohaterom Powstania Warszawskiego przez podkreślenie sensu ich
walki i ofiary złożonej z własnego życia. Powstańcy oddali je, jak mówił
Prymas Stefan Wyszyński, za najsłuszniejsze i najpotężniejsze prawo do
wolności, które wpisał w naturę człowieka sam Bóg.
„Powstanie Warszawskie 1944 roku było
największym w historii świata buntem ludności milionowego miasta
przeciwko okrutnej niewoli” – wskazuje w przedmowie do książki prof.
Witold Kieżun, kapral pchor. „Wypad”. Na ile było ono dziełem zbrojnych
oddziałów powstańczych, a na ile całej ludności Warszawy?
– Wybuch Powstania był dla większości
warszawiaków zaskoczeniem, ale od razu przyjęli je z wielkim entuzjazmem
i radością. Ludzie zdecydowanie poparli powstańców, bo nareszcie po
pięciu latach poczuli się wolni i uwierzyli, że walka najdalej za kilka
dni zakończy się dla nich zwycięstwem. Nikt, włącznie z przywódcami
Powstania, nie przewidywał, że będzie ono trwało aż tak długo. Cywile od
razu też z własnej woli, bez czekania na wezwanie, pomagali walczącym:
gasili pożary, wystawiali warty na dachach i w bramach, transportowali
rannych, przenosili prowiant, a przede wszystkim budowali barykady.
Generał „Bór” wspominał, że postawa ludności miała duży wpływ na decyzje
o kontynuowaniu walki w stolicy.
Opisuje Pani ogrom ofiar wśród ludności cywilnej. Z czego wynikało bestialstwo Niemców?
– Hitler i Himmler rozkazali zabić
wszystkich mieszkańców, a miasto zrównać z ziemią. Miał to być „prezent”
dla przyszłych pokoleń Niemców, bo ich zdaniem, całe zło pochodziło z
Warszawy. Plan „pełnego ludobójstwa” realizowali od pierwszych dni
Powstania, zaczynając od rzezi Woli, która pochłonęła ponad 40 tysięcy
ofiar.
Czy winni ponieśli po wojnie adekwatną karę?
– Trzeba wyraźnie podkreślić, że żaden
niemiecki zbrodniarz nie został ukarany za zbrodnie w Powstaniu
Warszawskim. Na przykład odpowiedzialny bezpośrednio za śmierć
prawdopodobnie 100 tysięcy ofiar (nie tylko w Warszawie) dowódca
specjalnie utworzonej grupy uderzeniowej Heinz Reinefarth po wojnie jako
świadek w procesach norymberskich miał być tak niezbędny, że alianci
odmówili jego ekstradycji do Polski. W latach 50. Niemcy wybrali go na
burmistrza miasta Westerland, stolicy wysepki Sylt. Jako przedstawiciel
Bloku Wypędzonych ze Stron Ojczystych i Pozbawionych Praw, bo urodził
się w Gnieźnie, reprezentował także obywateli Szlezwika-Holsztynu w
landtagu. Do śmierci w 1979 roku był powszechnie szanowanym prawnikiem z
generalską emeryturą.
Zbrodni na powstańcach, a zwłaszcza na cywilach, nie dokonywali sami Niemcy. Jak duży był udział formacji kolaboranckich?
– Do tłumienia Powstania Niemcy użyli dwóch
batalionów Turkmenów i tyleż samo Azerów oraz pułku z brygady
Rosyjskiej Narodowej Armii Wyzwoleńczej (Russkaja Oswoboditielnaja
Narodnaja Armija – RONA) płk. Bronisława Kaminskiego. Byli to degeneraci
pastwiący się nad ludnością cywilną, zainteresowani wyłącznie piciem
wódki, grabieniem i gwałtami. Bestie Kaminskiego dokonały rzezi Ochoty,
mordując 10 tysięcy ludzi. Sam dowódca został skazany przez Niemców na
śmierć za „unikanie walki, skrajną niesubordynację, grabież prywatnego
skarbca i inne przestępstwa”. Zginął wkrótce po kapitulacji Powstania, 4
października 1944 roku, lub wcześniej, 28 sierpnia.
Skąd brała siłę determinacja powstańców i ich postawa walki do końca?
– Powstańcy byli żołnierzami regularnej
armii i obowiązywała ich żołnierska przysięga, ale ich determinacja i
nieuległość wynikały przede wszystkim z poczucia, że walczą o świętą
sprawę, czyli niepodległość, a tę wartość to pokolenie ceniło najwyżej.
Kiedy 3 października Stefan Korboński, dyrektor Departamentu Spraw
Wewnętrznych Delegatury Rządu, na polecenie Delegata Rządu poinformował
przedstawicieli ludności cywilnej o rozkazie opuszczenia miasta, nie
wspominając o złożeniu broni i pójściu do niewoli żołnierzy, jeden z
obecnych zapytał: „A co się stanie z AK?”. Gdy nie otrzymał odpowiedzi,
padły okrzyki: „Jeśli AK zostaje, to my również! Jeśli ma zginąć,
zginiemy razem z nią”. Ostatecznie mieszkańcy zaakceptowali kapitulację
AK i oddanie się powstańców do niewoli, o czym poinformowano na
specjalnym zebraniu.
Potem, w czasie wychodzenia żołnierzy z
miasta zdarzało się, że ludzie klękali na ich widok. Wspominali to
niektórzy dowódcy. To pokazuje, czym była Armia Krajowa. Polacy klękają
tylko, aby uczcić Przenajświętszy Sakrament. W ostatnim powstańczym
numerze „Biuletynu Informacyjnego” z 4 października pisano: „Zamknięty
przeszło dwumiesięczny okres jednej z najszczytniejszych i
najtragiczniejszych zarazem kart naszej historii […]. Klęska, której
rozmiarów pomniejszać nie chcemy, jest klęską jednego miasta, jednego
etapu naszej walki o wolność. […] Z naszej krwi, z zespołowego trudu i
znoju, z męki ciał i dusz naszych powstanie nowa Polska, wolna, silna i
niepodległa. Wiarą tą będziemy żyć […]. Wiara ta – to najrealniejszy,
najwyższy Testament pisany krwią wielotysięcznych ofiar i Bohaterów
Powstania”.
Niezwykłym walorem Pani książki jest
obecność powstańczej poezji i sylwetek jej najważniejszych twórców.
Wręcz profetyczny wymiar miał ostatni wiersz, napisany kilka dni przed
śmiercią przez Józefa Szczepańskiego „Ziutka”, zaczynający się od słów:
„Czekamy Ciebie czerwona zarazo”. Jaki był los tego wiersza i poetów
tego czasu?
– Znane jest stwierdzenie prof. Stanisława
Pigonia, że należymy do Narodu, którego losem jest strzelać do wroga
brylantami. Powiedział tak, gdy usłyszał o decyzji pójścia do walki
Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. W czasie Powstania Warszawskiego zginęło
wielu znanych i wybitnych poetów oraz pisarzy. Wśród nich, oprócz
Baczyńskiego, m.in.: Włodzimierz Pietrzak, Juliusz Krzyżewski, Jan
Miernowski, Stanisław Miłaszewski, Tadeusz Gajcy, Zdzisław Stroiński,
Juliusz Kaden-Bandrowski czy właśnie „Ziutek”, autor wspomnianej
„Czerwonej zarazy”. Po wojnie wiersz ten został przez komunistów skazany
na nieistnienie. Zapewne samego poetę, gdyby przeżył Powstanie, też
spotkałby podobny los. UB przyszło nawet po nieżyjącego Baczyńskiego.
Jak – Pani zdaniem – można zrekapitulować bilans strat i zysków Powstania?
– Według najnowszych szacunków, w Powstaniu
zginęło 12-14 tysięcy żołnierzy i 120-130 tysięcy cywilów, Warszawa
została zamieniona przez Niemców w miasto gruzów i grobów. Święty Jan
Paweł II mówił, że niektórzy zadają sobie pytanie, czy było to
potrzebne, czy było to potrzebne aż na taką skalę. I odpowiadał, iż nie
można na ten problem patrzeć tylko w kategoriach czysto politycznych lub
militarnych. „Należy raczej w milczeniu skłonić głowę przed rozmiarem
poświęcenia, przed wielkością ceny, jaką tamto pokolenie zapłaciło za
niepodległość Ojczyzny. W płaceniu tej ceny byli, być może, rozrzutni,
ale ta rozrzutność była zarazem wspaniałomyślnością. Kryła się w niej
jakaś odpowiedź na to wezwanie, które przyniósł Chrystus, przede
wszystkim swoim własnym przykładem, oddając życie za braci: ’Nikt nie ma
większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół
swoich’”.
Czy lekcja Powstania jest dziś właściwie wykorzystywana w kształtowaniu postaw patriotycznych młodych Polaków?
– Myślę, że najlepiej robi to Muzeum
Powstania Warszawskiego, powstałe dziesięć lat temu i odwiedzone przez
blisko 5 mln gości, przeważnie młodych, a które – jak mówił śp.
prezydent Lech Kaczyński – zbudowane zostało po to, by pamięć pozostała
na zawsze.
Dziękuję za rozmowę.
Adam Kruczek
http://www.naszdziennik.pl/mysl/88477,o-swieta-sprawe-niepodleglosci.html