26 LIPCA 2014
Sobota
Wspomnienie świętych Joachima i Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny
Dzisiejsze czytania: Jr 7,1-11; Ps 84 3-6.8.11; Jk 1,21; Mt 13,24-30
Rozważania: Oremus · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD
(Jr 7,1-11)
Słowo, które Pan skierował do Jeremiasza: Stań w bramie świątyni i głoś następujące słowa: Słuchajcie słowa Pańskiego, wszyscy z Judy, którzy wchodzicie tymi bramami, aby oddać pokłon Panu. To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Poprawcie postępowanie i wasze uczynki, a pozwolę wam mieszkać na tym miejscu. Nie ufajcie słowom kłamliwym, głoszącym: Świątynia Pańska, świątynia Pańska, świątynia Pańska! Albowiem jeżeli naprawdę poprawicie wasze postępowanie i jeżeli będziecie się kierować wyłącznie sprawiedliwością jeden wobec drugiego, jeśli nie będziecie uciskać cudzoziemca, sieroty i wdowy i jeśli krwi niewinnej nie będziecie rozlewać na tym miejscu i jeżeli nie pójdziecie za obcymi bogami na waszą zgubę, wtedy pozwolę wam mieszkać na tym miejscu w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna i na zawsze. Oto wy na próżno pokładacie ufność w zwodniczych słowach. Nieprawda? Kraść, zabijać, cudzołożyć, przysięgać fałszywie, palić kadzidło Baalowi, chodzić za obcymi bogami, których nie znacie… A potem przychodzicie i stajecie przede Mną w tym domu, nad którym wzywano mojego imienia, i mówicie: Oto jesteśmy bezpieczni, by móc nadal popełniać te wszystkie występki. Może jaskinią zbójców stał się w waszych oczach ten dom, nad którym wzywano mojego imienia? Ja to dobrze widzę – mówi Pan.
(Ps 84,3-6.8.11)
REFREN: Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja
Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich.
Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga Żywego.
Nawet wróbel znajduje swój dom, a jaskółka gniazdo,
gdzie złoży swe pisklęta:
przy ołtarzach Twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże!
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie Cię wielbiąc.
Szczęśliwi, których moc jest w Tobie.
Mocy im będzie przybywać.
Doprawdy, dzień jeden w przybytkach Twoich
lepszy jest niż innych tysiące:
wolę stać w progu mojego Boga,
niż mieszkać w namiotach grzeszników.
(Jk 1,21)
Przyjmujcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze.
(Mt 13,24-30)
Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go? A on im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza.
KOMENTARZ
Spotkanie z Bogiem i Jego dzieło zbawienia nie dokonuje się w jakichś nadzwyczajnych warunkach, ale pośród zwykłej codzienności. Joachim i Anna otrzymali błogosławieństwo od Pana – z ich miłości narodziła się Niepokalana Dziewica, Matka Syna Bożego. Od nich Maryja uczyła się dobroci, czułości i opieki, jakimi później otaczała Jezusa. Dziś, w dniu wspomnienia rodziców Maryi, dziękujmy Bogu za to, że w codziennych okolicznościach czyni nas narzędziami swego planu zbawienia.
ks. Jarosław Januszewski, „Oremus” lipiec 2006, s. 108
NADZIEJA CHWAŁY
Panie, Tyś działem moim, dlatego pokładam nadzieję w Tobie (Lm 3, 24)
Sobór Watykański II, mówiąc o dawaniu świadectwa przez laików, uczy: „Okazują się oni synami obietnicy, jeśli mocni w wierze i nadziei wykorzystują czas obecny i w cierpliwości oczekują przyszłej chwały. A nadziei tej nie powinni ukrywać w głębi serca, lecz dawać jej stale wyraz swym postępowaniem oraz walką przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw złym duchom (Ef 6, 12), także poprzez formy życia świeckiego” (KK 35). Postępowanie chrześcijanina powinno świadczyć, że jego nadzieja nie zamyka się w ciasnych granicach życia ziemskiego, że nie zadowala się ani dla siebie, ani dla innych, chlebem, domem, pracą, zawodem i jakimkolwiek lepszym układem społecznym, lecz że jego nadzieja dąży poza to, ześrodkowując się na Bogu ponad wszelkim dobrem doczesnym. Bądźcie „zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3, 15), pisał św. Piotr do pierwszych chrześcijan. Pierwszą odpowiedź zawsze daje się czynem. Czyż ten, kto chciwie gromadzi dobra doczesne, by używać ich egoistycznie, może udowodnić, że jego nadzieja jest zwrócona przede wszystkim do życia wiecznego?
„Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania”, mówi słusznie św. Paweł (1 Kor 15, 19). Lecz w Chrystusie zmartwychwstałym i uwielbionym nadzieja chrześcijanina dosięga nieba. Właśnie ta nadzieja dodaje mu odwagi stawić czoła nie tylko zwykłym przeciwnościom życia, lecz także, gdyby zaszła potrzeba, prześladowaniom, a nawet męczeństwu. Byłaby wówczas odpowiednia chwila zastosować w praktyce zachętę św. Piotra, by nie ukrywać własnej nadziei, lecz dać śmiało jej dowód każdemu, kto tego zażąda. Groźby, niebezpieczeństwa, przeciwności nie zatrwożą tego, kto złożył w Bogu całą swoją nadzieję, wie bowiem, że Bóg może uczynić go silnym swoją mocą i „że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8, 18).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 443
- Boże mój, Ty żądasz, abym Cię miłował więcej niż wszystkie Twoje stworzenia i więcej rzeczy wieczne niż doczesne, jak napisano: Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a wszystko to będzie wam dodane… Spraw, abym zrozumiał, że celem moim jest wieczność i że rzeczy doczesne są mi dane do użytku… tymczasem często, gdy szukam dóbr doczesnych, przestaję się troszczyć o nagrodę wieczną… lecz gdybym poszukiwał rzeczy niebieskich, już mój trud byłby owocny; istotnie, gdy dusza na modlitwie wzdycha do Twojej piękności, o mój Stworzycielu, wtedy rozpalona boskimi pragnieniami jednoczy się z dobrami niebieskimi, odrywa się od rzeczy niższych; w radosnej gorliwości swojej poszerza się, by lepiej zrozumieć, a rozumiejąc, rozpala się. Miłować rzeczy wyższe, to znaczy już wznosić się; i gdy człowiek z wielkim pragnieniem wzdycha do rzeczy niebieskich, w cudowny sposób zaczyna już kosztować właśnie tego, o co prosi, żeby otrzymał (św. Grzegorz Wielki).
- O Panie, Ty jesteś tutaj na ziemi moją nadzieją, ale nie jesteś moim dziedzictwem tutaj, lecz w ziemi żyjących. Istotnie, ziemia ta jest krainą umierających: musimy stąd odejść. Ale ważne jest to, dokąd się pójdzie. Tutaj na ziemi idzie drogą swoją człowiek zły, idzie drogą swoją także dobry; nie znaczy to, że dobry odejdzie, a zły pozostanie tutaj, lub że zły odejdzie, a dobry pozostanie: odejdą obydwaj, lecz nie pójdą razem do tego samego kresu… Różne miejsca posiędą, ponieważ różne zasługi im towarzyszą…
Tutaj na ziemi podtrzymuje nas nadzieja, że tylko obiecane nam życie przyszłe będzie doskonałe, jako że tu na ziemi trwają jeszcze westchnienia, pokusy, utrapienia, cierpienia, niebezpieczeństwa… jesteśmy bowiem wygnańcami z daleka od Ciebie, Panie. Jeśli istotnie życiem jest być zjednoczonym z Tobą, to iść z dala od Ciebie jest śmiercią. A co nas pociesza? Nadzieja.
Spraw, o Panie, abyśmy żyli w nadziei; z nadziei wykwita chwała, śpiew na Twoją cześć… W czasie naszej uciążliwej pielgrzymki, wśród złości i zasadzek nieprzyjaciela, gdy przeszkadzają nam ze wszystkich stron pokusy świata i musimy żyć w trudzie i cierpieniu, spraw, aby nie opuściła nas nadzieja! (Św. Augustyn).
Zobaczyć i usłyszeć
Jezu, nie muszę czytać wielkich dzieł, by Cię poznać. Słyszę Twój głos w Ewangelii. Nie muszę odbywać dalekich podróży, by Cię spotkać. Widzę Cię w Eucharystii. Dziękuję za ten dar Twojej obecności.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
rodzice Najświętszej Maryi Panny
Ewangelie nie przekazały o rodzicach Maryi żadnej wiadomości. Milczenie Biblii dopełnia bogata literatura apokryficzna. Ich imiona są znane jedynie z apokryfów Protoewangelii Jakuba, napisanej ok. roku 150, z Ewangelii Pseudo-Mateusza z wieku VI oraz z Księgi Narodzenia Maryi z wieku VIII. Najbardziej godnym uwagi może być pierwszy z wymienionych apokryfów, gdyż pochodzi z samych początków chrześcijaństwa, stąd może zawierać ziarna prawdy zachowanej przez tradycję.
Anna pochodziła z rodziny kapłańskiej z Betlejem. Hebrajskie imię Anna w języku polskim znaczy tyle, co “łaska”. Od IV wieku do dzisiaj pokazuje się przy Sadzawce Owczej w Jerozolimie miejsce, gdzie stał dom Anny i Joachima. Obecnie wznosi się na nim trzeci z kolei kościół. Wybudowali go krzyżowcy.
Św. Anna jest patronką diecezji opolskiej, miast, m.in. Hanoveru, oraz kobiet rodzących, matek, wdów, położnic, ubogich robotnic, górników kopalni złota, młynarzy, powroźników i żeglarzy.
Joachim miał pochodzić z zamożnej i znakomitej rodziny z Galilei. Już samo jego imię miało być prorocze, gdyż oznacza tyle, co “przygotowanie Panu”. W dawnej Polsce czczony był jako “protektor Królestwa”. Kiedy Maryja była jeszcze dzieckiem, miał pożegnać ziemię. Razem ze św. Anną patronują małżonkom.
Od dawna biblistów interesował problem, dlaczego Ewangeliści podają dwie odrębne genealogie Pana Jezusa: inną przytacza św. Mateusz (Mt 1, 1-18), a inną – św. Łukasz (Łk 3, 23-38). Przyjmuje się dzisiaj dość powszechnie, że św. Mateusz podaje rodowód Chrystusa Pana wymieniając przodków św. Józefa, podczas gdy św. Łukasz przytacza rodowód Pana Jezusa wymieniając przodków Maryi. Według takiej interpretacji ojcem Maryi nie byłby wtedy św. Joachim, ale Heli. Być może imię Joachim jest apokryficzne. Możliwe także, że Heli miał drugie imię Joachim. Sprawa jest nadal otwarta.
Apokryficzna Protoewangelia Jakuba z II wieku podaje, że Anna i Joachim byli bezdzietni. Małżonkowie daremnie modlili się i dawali hojne ofiary na świątynię, aby uprosić sobie dziecię. Joachim, będąc już w podeszłym wieku, udał się na pustkowie i tam przez dni 40 pościł i modlił się o Boże miłosierdzie. Wtedy zjawił mu się anioł i zwiastował, że jego prośby zostały wysłuchane, gdyż jego małżonka Anna da mu Dziecię, które będzie radością ziemi. Tak też się stało. Przy narodzinach ukochanej Córki, której według zwyczaju piętnastego dnia nadano imię Maria, co wśród wielu znaczeń tłumaczy się także jako “pani”, była najbliższa rodzina. W rocznicę tych narodzin urządzono wielką radosną uroczystość. Po urodzeniu się Maryi, spełniając uprzednio złożony ślub, rodzice oddali swą Jedynaczkę na służbę w świątyni. Kiedy Maryja miała 3 lata, oddano Ją do świątyni, gdzie wychowywała się wśród swoich rówieśnic, zajęta modlitwą, śpiewem, czytaniem Pisma świętego i haftowaniem szat kapłańskich. Wcześniej miał pożegnać świat Joachim. Według jednej z legend Annie przypisuje się trinubium – po śmierci Joachima miała wyjść jeszcze dwukrotnie za mąż.
Kult świętych Joachima i Anny był w całym Kościele – a więc także na Wschodzie – bardzo dawny i żywy. W miarę jak rozrastał się kult Matki Chrystusa, wzrastała także publiczna cześć Jej rodziców. Już w IV/V w. istniał w Jerozolimie kościółek przy dawnej sadzawce Betesda w pobliżu świątyni pod wezwaniem św. Joachima i św. Anny. Istnieje on do dzisiaj. Tu nawet miał być według podania ich grób. Inni miejsce grobu sytuowali przy wejściu na Górę Oliwną. Cesarz Justynian wystawił w Konstantynopolu około roku 550 bazylikę ku czci św. Anny. Kazania o św. Joachimie i św. Annie wygłaszali na Wschodzie święci tej miary, co św. Epifaniusz (+ 403), św. Sofroniusz (+ po 638), św. Jan Damasceński (+ ok. 749), św. German, patriarcha Konstantynopola (+ 732), św. Andrzej z Krety (+ 750), św. Tarazjusz, patriarcha Konstantynopola (+ 806), a na Zachodzie: św. Fulbert z Chartres (+ 1029), św. Bernardyn ze Sieny (+ 1444) czy bł. Władysław z Gielniowa (+ 1505).
Szczególną czcią była zawsze otaczana św. Anna. Jej kult był i jest do dnia dzisiejszego bardzo żywy. Na Zachodzie pierwszy kościół i klasztor św. Anny stanął w roku 701 we Floriac koło Rouen. Dowodem popularności św. Anny jest także to, że jej imię było i dotąd jest często nadawane dziewczynkom. Bardzo liczne są też kościoły i sanktuaria pod jej wezwaniem. Ku czci św. Anny powstało 5 zakonów żeńskich. W dawnej liturgii poświęcono św. Annie aż 118 hymnów i 36 sekwencji (wiek XIV-XVI).
Polska chlubi się wieloma sanktuariami św. Anny: na Górze św. Anny w pobliżu Brzegu Głogowskiego, w Jordanowie, w Selnikach, w Grębocicach, w Stoczku koło Lidzbarka Warmińskiego, w Kamiance. Największej jednak czci doznaje św. Anna w Przyborowie koło Częstochowy i na Górze Św. Anny koło Opola. Sanktuarium opolskie należy do najsłynniejszych w świecie – tak dalece, że figura św. Anny doczekała się uroczystej koronacji papieskimi koronami 14 września 1910 r. Sanktuarium to nawiedził św. Jan Paweł II 21 czerwca 1983 roku podczas swej drugiej pielgrzymki do Polski. Cudowna figura św. Anny wykonana jest z drzewa bukowego i liczy 66 cm wysokości. Przedstawia ona św. Annę piastującą dwoje dzieci: Maryję, której była matką, i Pana Jezusa, dla którego była babką (św. Anna Samotrzecia). Wszystkie trzy figury są koronowane. Początkowo była tylko jedna postać św. Anny (wiek XV). Potem dodano postacie Maryi i Jezusa (wiek XVII), umieszczając je przy głowie św. Anny.
Liturgiczny obchód ku czci rodziców Maryi pojawił się najpierw na Wschodzie. Wprowadził go w 710 r. cesarz Justynian II pod tytułem Poczęcie św. Anny. Wspomnienie obchodzono w różnych dniach, łącznie (św. Joachima i św. Anny) lub oddzielnie. Na Zachodzie wprowadzono je późno. W Neapolu jest znane w wieku X. Papież Urban VI bullą Splendor aeternae gloriae z 21 czerwca 1378 r. zezwolił na obchodzenie tego święta w Anglii. Juliusz II w 1522 r. rozszerzył je na cały Kościół i wyznaczył na 20 marca. Paweł V zniósł jednak to święto w 1568 r., opierając swoją decyzję na tym, że o rodzicach Maryi z ksiąg Pisma świętego nic nie wiemy. Przeważyła jednak opinia, że należy im się szczególna cześć. Dlatego Grzegorz XIII święto Joachima i Anny ponownie przywrócił (1584). Z tej okazji wyznaczył jako dzień pamięci 26 lipca. Papież św. Pius X w 1911 roku wprowadził osobno święto św. Joachima, wyznaczając dzień pamiątki na 16 sierpnia. Św. Anna miała nadal swoje święto dnia 26 lipca. Reforma liturgiczna z roku 1969 połączyła na nowo imiona obojga pod datą 26 lipca.
W ikonografii św. Anna ukazywana jest w scenach z apokryfów oraz obrazujących życie Maryi. Przedstawiana jako starsza kobieta z welonem na głowie. Ulubionym tematem jest św. Anna ucząca czytać Maryję. Niektóre jej atrybuty: palec na ustach, księga, lilia.
Św. Joachim ukazywany jest jako starszy, brodaty mężczyzna w długiej sukni lub w płaszczu. Występuje w licznych cyklach mariologicznych oraz z życia św. Anny. Jego atrybutami są: anioł, Dziecię Jezus w ramionach, dwa gołąbki w dłoni, na zamkniętej księdze lub w małym koszyku, jagnię u stóp, laska, kij pasterski, księga, zwój.
Dziadkowie Jezusa
Syn Boży miał swoich ziemskich dziadków. O rodzicach Maryi nie wiemy zbyt wiele. Mimo że nawet nie mamy stuprocentowej pewności jakie nosili imiona, to są oni otaczani wielką czcią przez wiernych.
W tekstach autorstwa świętego Mateusza pojawia się imię Jakub. Łukasz pisze o Hellem. Tradycja przyjmuje, iż Mateusz pisał o rodowodzie Józefa, a drugi Ewangelista skupiał się na genealogii Matki Boskiej. Przyjmuje się, na podstawie apokryfów, że ojciec Mari Panny miał na imię Joachim, może więc był dwojga imion i w historii występują one wymiennie. Babcią Chrystusa miała być Anna. Całą wiedzę jaką mamy o dziadkach Jezusa czerpiemy ze straochrześcijańskiej literatury apokryficznej. W żadnej Ewangelii nie spotkamy wzmianki o rodzicach Maryi.
Tekstem, w którym możemy znaleźć najważniejsze informacje o ojcu i matce Najświętszej Marii Panny jest Protoewangelia Jakuba. Ten, datowany na połowę II wieku, apokryf zachowuje w dużej mierze kontakt z tradycją apostolską i najprawdopodobniej ma w sobie elementy prawdy. Dwa inne apokryfy, w których pojawiają się informacje o bezpośrednim pochodzeniu Matki Boskiej, to „Ewangelia Pseudo-Mateusza” oraz „Księga Narodzenia Błogosławionej Maryi i dzieciństwa Zbawiciela” (De Nativitate Mariae). Jako źródło wiedzy o ziemskiej babci i dziaku Chrystusa możemy wykorzystać także mistyczne wizje Katarzyny Emmerich i Marii d’Agreda. Znawcy Pisma i biblijni egzegeci uważają jednak, że wizje obydwu świętych uzależnione są od Protoewangelii Jakuba.
Pochodzenie
Rodzice Matki Chrystusowej wywodzili się z rodu Judy, z królewskiego domu Dawida. Apokryf “De Nativitate Mariae” podaje, iż rodzina Joachima pochodziła z Galilei, z miasta Nazaret, a rodzina jego żony – Anny z Betlejem. Imię Joachim w języku hebrajskim oznacza “Przygotowany Panu”. Pochodził z zamożnej rodziny z Nazaretu. Mając dwadzieścia lat poślubił starszą od siebie Annę. Imię babci Jezusa to po hebrajsku “Pełna łaski, wdzięku”. Matka Maryi była córką Stolanusa i Emerentiany. Wychowana była w duchu bojaźni bożej i pokory, pełniła służbę w Świątyni Jerozolimskiej. W momencie zawarcia małżeństwa miała mieć dwadzieścia cztery lata. W religii prawosławnej Anna nosi przydomek: Prawiednaja (święta kapłanka).
Małżeństwo
Związek Joachima i Anny został doświadczony przez Boga. Przez wiele lat nie mogli doczekać się potomka. Warto przypomnieć, że bezpłodność Żydzi traktowali jako skazę, karę. Mimo tego cierpienia dziadkowie Jezusa nie tracili wiary w Bożą Opatrzność. Oboje zachowywali Prawo Boże żyjąc jako zgodne i przykładne małżeństwo. Swój majątek dzielili na trzy części: jedną ofiarowywali na utrzymanie świątyni, drugą na potrzeby ludzi biednych i pielgrzymów, trzecią pozostawiali dla siebie. Przez dwadzieścia lat pożycia Anna i Joachim nie doczekali się dziecka. Piętnowani przez otoczenie z pokorą znosili taki stan rzeczy i nieustannie modlili się do Boga prosząc o możliwość poczęcia nowego życia.
Joachim – pielgrzym
Ojciec Matki Boskiej często udawał się na modlitwy do świątyni jerozolimskiej. Chciał złożyć ofiarę dla Boga. Ruben, pełniący funkcję kapłana w świątyni, nie przyjął daru Joachima- uznał, że bezdzietny człowiek nie ma do tego prawa. Zbliżył się wielki dzień Pański i synowie Izraela składali swe dary. I stanął przed nim Ruben, i rzekł: “Nie godzi się, byś ty jako pierwszy składał swe dary, jako że nie zrodziłeś potomka w Izraelu” (…) I zasmucił się wielce Joachim, i nie pokazał się swej żonie, lecz udał się na pustynię. I rozbił tam swój namiot, i pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy (Protoewangelia Jakuba 1 6-12). Tradycja chrześcijańska przyjeła, że przebywał na zachód od Jerycha, gdzie w V w. wzniesiono klasztor Theotokos.
Rozpacz Anny
Anna nie wiedziała, że jej mąż odprawia pokutne praktyki w odosobnionym miejscu. Zaczęła już opłakiwać swoje wdowieństwo. Nawet w sytuacji straty męża narażona była na szykany otoczenia. Służąca zarzucała jej bezdzietność. Pogrążona w rozpaczy udała się do ogrodu, gdzie zobaczyła gniazdo wróbli. Miała się tam modlić tymi słowami (według Protoewangelii Jakubowej): Panie, Boże wszechmogący, który obdarzyłeś potomstwem wszystkie stworzenia, zwierzęta dzikie i domowe, gady, ryby, ptaki, i wszystko to cieszy się ze swego potomstwa, dlaczego mnie jedną odsunąłeś od daru Twojej łaskawości? Ty wiesz, Panie, że na początku małżeństwa złożyłam ślub, iż jeżeli dasz mi syna lub córkę, ofiaruję je Tobie w Twym świętym przybytku. Wtedy do kobiety przystąpił anioł, który zapowiedział jej narodziny dziecka i powrót męża.
Sen Joachima
W tym samym czasie przebywający na pustyni Joachim miał sen. Widział w nim archanioła, który obiecał mu, że będzie miał potomka. Posłaniec Boga miał zwrócić się do mężczyzny tymi słowami: Pan Bóg przyjął łaskawie twoją modlitwę i jałmużnę, otrzymasz córeczkę i nadasz jej na imię Maryja; ta córeczka będzie od dzieciństwa Bogu oddana i pełna Ducha Świętego (Protoewangelia Jakuba). Uradowany Joachim natychmiast postanowił podziękować Bogu. Złożył hojną ofiarę dziękczynną- dziesięć jagniąt ku chwale Boga, kapłanom podarował dwanaście cieląt, a ludowi sto kóz.
Urodziła się dziewczynka
Czterdziestopięcioletnia Anna została matką. Tradycja głosi, że córka Joachima i Anny przyszła na świat 8 września w 20 roku przed Chrystusem. Po piętnastu dniach od urodzenia (zgodnie z tradycją żydowską) nadano jej imię Miriam. Gdy szczęśliwi rodzice udali się z dzieckiem do Świątyni, kapłan miał błogosławić dziewczynkę tymi słowami: Pan Bóg wywyższył twe imię pośród wszystkich narodów. Na tobie w dniach ostatecznych ukaże Pan zbawienie synom Izraela. Cicha i pokorna Miriam wychowywała się w świątyni. Spędzała tam czas na haftowaniu, tkaniu i zgłębianiu pisma. W wieku 14 lat Maryję poślubiono Józefowi. Wkrótce po ślubie córki zmarł Joachim. Owdowiała Anna wprowadziła się do domu córki i zięcia w Nazarecie. Miała dożyć sędziwego wieku 80 lat. Przy jej śmierci obecna miała być cała Święta Rodzina. Odeszła w asyście modlitw Marii i Józefa, pobłogosławiona przez samego Jezusa. Jej doczesne szczątki złożono w Dolinie Jozafata w pobliżu grobu jej męża.
Kult
Świętą Annę czczono już od początków chrześcijaństwa. Początkowo jej kult rozwijał się głównie na Wschodzie. Zachodni chrześcijanie “zainteresowali” się postacią Świętej Anny dopiero w X wieku. Matka Maryi patronuje matkom, rodzinom, żeglarzom i piekarzom. W ikonografii przedstawiana jest najczęściej w towarzystwie dziewczynki – Najświętszej Marii Panny, lub w tak zwanym, przedstawieniu – św. Anna Samotrzeć – z Maryją Dziewicą i małym Jezusem. Cerkiew prawosławna trzykrotnie wspomina Annę, w kościele katolickim jej święto obchodzone jest 26 lipca. Tego samego dnia wspomina się także jej męża. Święty Joachim jest patronem par małżeńskich i sprzedawców lnu. Podobnie jak w przypadku kultu Świętej Anny, Joachim najpierw czczony był głównie na Wchodzie. Na przełomie IV i V wieku wzniesiono w Jerozolimie kościółek, przy dawnej sadzawce Betsaida w pobliżu świątyni, pod wezwaniem Świętych Joachima i Anny. Kazania o św. Joachimie i św. Annie wygłaszali na wschodzie święci tej miary, co św. Epifaniusz, św. Sofroniusz, św. Jan Damasceński, św. German, patriarcha Konstantynopola, św. Andrzej z Krety, św. Tarazjusz, patriarcha Konstantynopola, a na Zachodzie: św. Fulbert z Chartres, św. Bernardyn ze Sieny i bł. Władysław z Gielniowa. Polska chlubi się wieloma sanktuariami św. Anny: na Górze św. Anny w pobliżu Brzegu Głogowskiego, w Jordanowie, w Selnikach, w Grębocicach, w Stoczku koło Lidzbarka Warmińskiego, w Kamiance. Największej jednak czci doznaje św. Anna w Przyborowie koło Częstochowy i na Górze Św. Anny koło Opola. Sanktuarium opolskie należy do najsłynniejszych w świecie tak dalece, że figura św. Anny doczekała się uroczystej koronacji papieskimi koronami 14 września 1910r. Nawiedził je także papież Jan Paweł II 21 czerwca 1983 roku podczas swej II pielgrzymki do Polski.
http://fra3.pl/Dziadkowie-Jezusa,a,18604
Babcia Ania i dziadek Joachim
ks. Jakub Kołacz SJ
Niemiecka mistyczka Katarzyna Emmerich (1774-1824), którą znamy jako autorkę opisu życia Jezusa Chrystusa, tekstu niezwykle bogatego w szczegóły i miejscami nawet wstrząsającego (przed paru laty na jego podstawie powstał film Pasja), nie ogranicza się wyłącznie do przedstawienia osób znanych nam z Ewangelii.
W swej opowieści ukazuje także Świętą Rodzinę, i to nie tylko Maryję, Józefa i Jezusa, ale sięga do innych postaci, nieraz całkiem drugoplanowych, w tym do rodziców Najświętszej Maryi Panny. Z jednej strony jej opowiadanie-objawienie można uznać za pobożną, przez nikogo niepotwierdzoną fantazję, z drugiej jednak swym niezwykłym dziełem wpisuje się ona w bogaty nurt tzw. opowieści apokryficznych, czyli gatunku literackiego skupiającego różnego typu teorie odnoszące się do tematów ukazanych przez Biblię. Opowieści takie powstawały nie tylko w pierwszych wiekach chrześcijaństwa (choć najbardziej znane pochodzą właśnie z tego okresu), ale tworzone są do dziś, i aż do naszych czasów nie przestają one fascynować czytelników. Niektóre z nich pretendują do miana „nowego objawienia” (te traktujmy z przymrużeniem oka), inne są pobożnymi, ładnie napisanymi tekstami, pobudzającymi wyobraźnię naszej wiary. Właśnie do tej ostatniej kategorii zaliczyć można pisma Katarzyny Emmerich.
Dowiadujemy się z nich wiele na temat rodziców Maryi. Prawda to czy bajka – nie wiadomo, taka jest jednak rola opowiadań apokryficznych: dopowiadać to, co w Ewangelii nie zostało bezpośrednio ukazane, popuszczając niejednokrotnie wodze fantazji.
Czytając żywoty świętych, często widzimy, że prawda miesza się w nich z legendą, a cuda są jakby na wyciągnięcie ręki, że aż zazdrość bierze, iż nie żyjemy w takich czasach. Szczegóły życia błogosławionych giną w mrokach dziejów, ale nierzadko jedno wydarzenie sprawia, że w postaci niejednego ze świętych widzimy odbicie Bożej łaski. A kiedy już dostrzeżemy, że ci ludzie z krwi i kości podobni są do Boga, wówczas wszystko inne przestaje być ważne, fascynuje nas ich postawa, a może nawet rodzi się pragnienie, aby ich naśladować. Ot, i w ten sposób nawet legenda zaczyna wydawać dobre owoce.
Katarzyna Emmerich ukazuje św. Annę jako dobrą kobietę, która najpierw sama doświadczyła Bożej łaski (Maryja była jej wyczekiwanym dzieckiem, wymodlonym i poczętym dzięki łasce Boga), a następnie towarzyszy swej córce na poszczególnych etapach Jej życia: mamy więc opis narodzenia Maryi, ofiarowania Jej w świątyni, zaślubin ze świętym Józefem (a tu wzruszający obraz płaczącej Maryi, która rozstając się z matką po zaślubinach, odprowadza ją kawałek do domu), aby wreszcie zobaczyć Annę przy Maryi i małym Jezusie. W tym czasie – według mistyczki – Joachim już nie żyje. Natomiast jego samego wcześniej poznajemy jako dobrego i prawego człowieka, niezwykle skromnego i cichego. Tym samym zresztą dołącza on do grupy prawych, lecz cichych mężów: Zachariasza i Józefa – duchowych gigantów, dyskretnie schowanych w cieniu, współpracujących jednak, oddanych i posłusznych nie tylko Bogu, ale również… ich żonom: Elżbiecie i Maryi.
Najbardziej fascynujące jest to, że w osobach Joachima i Anny mamy ukazane niezwykłe postaci świętych, których dobroć i cichą (jakby anielską) obecność naśladują osoby również w naszym życiu wyjątkowe, których szczególne święto obchodzimy w styczniu: babcie i dziadkowie. Długo by mówić o tym, jak wiele obowiązków na nich spychamy (mimo iż przez całe życie obiecujemy im pogodną, złotą starość), wiele też można powiedzieć o tym, jak ważni są oni w naszym życiu. Dzieciństwo wielu z nas kojarzy się właśnie z tęsknotą za zabieganymi rodzicami, którą rekompensuje dobroć babci i autorytet dziadka – dwojga pierwszych świętych, jakich spotykamy w życiu. Czasami nawet wydaje się, że gdybyśmy Boga nazywali nie „Ojcem”, ale „Dziadkiem”, to o wiele łatwiej by nam było zobaczyć w Nim tę nadprzyrodzoną dobroć, jaką nieraz trudno dostrzec, gdy spogląda się przez pryzmat przykładu tak wielu ojców, którzy nie są w stanie stanąć na wysokości zadania. To dziadkowie często dbają, aby najprostsze modlitwy zapadły nam w pamięć, to oni pokazują nam piękno świata, to oni dają poczucie bezpieczeństwa, prowadząc nas na spacer za rękę, to oni w końcu przez swą spokojną pobłażliwą miłość uczą nas dobroci i wyrozumiałości dla innych. Bo też tą bezinteresowną miłością stają się tacy bliscy, „na poziomie” miłości dziecka, dlatego tak łatwo się z nimi dzieciom zaprzyjaźnić.
Można bez końca wymieniać dobre rzeczy i snuć wspomnienia, jakie łączą nas z naszymi dziadkami. Wróćmy jednak do tej, która jest ich patronką. W cytowanej już jednej z pieśni do św. Anny modlimy się takimi słowami:
Na Twych rękach i kolanach,
Zasłuchana w Twoje słowa,
Rosła Maria, Matka Pana,
Nasza Pani i Królowa.
Bądź nam, Anno, wzorem wiary
I nadziei niezachwianej;
Ucz nas w zwykłym życiu szarym
Zawsze ufać rządom Pana.
Piękny to obraz… Oby każdy z nas mógł wspominać ten dobry czas, kiedy siedzieliśmy na kolanach dobrej babci, obyśmy też mieli taką wiarę jak ona. Oby w końcu nie zabrakło nam serca dla tych, którzy kiedyś usiądą na naszych kolanach. A może już na nich siedzą?…
Kochane babcie i drodzy dziadkowie, żyjcie nam sto lat na ziemi, a na wieczność w niebie!
Wspaniała nowina
dodane 2008-12-17 09:35
Leszek Śliwa
Giotto di Bondone „Spotkanie w Złotej Bramie”, fresk, 1304–1306, Kaplica Scrovegni, Padwa.
Tę historię poczęcia Najświętszej Maryi Panny opisuje tzw. Protoewangelia Jakuba – jeden z apokryfów, czyli tekstów opowiadających o czasach biblijnych, ale nieuznanych przez Kościół za natchnione i niewłączonych do Pisma Świętego.
Niepokalane poczęcie Maryi stało się dogmatem dopiero w 1854 roku, ale tradycja wiary w nie istniała już w średniowieczu. Symbolem niepokalanego poczęcia stało się spotkanie rodziców Matki Bożej przed Złotą Bramą. Dlatego tę scenę często malowali artyści.
W Protoewangelii Jakuba czytamy, że św. Joachim wracał do Jerozolimy wraz ze swymi stadami owiec, prowadzonymi przez pasterzy. Na swym fresku Giotto umieścił postać pasterza z lewej strony. Św. Anna czekała na męża przed bramą wraz z towarzyszącymi jej niewiastami.
W późniejszych epokach artyści zachodni rzadziej sięgali po tę apokryficzną opowieść. Niepokalane poczęcie przedstawiano zwykle jako wizerunek Maryi otoczony symbolami z Apokalipsy św. Jana. Tradycja malowania spotkania przy Złotej Bramie przetrwała w sztuce prawosławnej.
Szczęście Joachima
dodane 2008-12-17 09:33
Leszek Śliwa
Lucas Cranach starszy, „Zwiastowanie Joachimowi”, olej na desce, 1516–1518, Muzeum Sztuk Pięknych, Budapeszt.
W Nowym Testamencie nie ma informacji o rodzicach Matki Bożej. Artystów inspirowały więc apokryfy – pisma nienależące do natchnionych, ale zawierające, oprócz opisów legendarnych i baśniowych, również informacje wiarygodne, zachowane przez Tradycję Kościoła.Historię poczęcia Najświętszej Maryi Panny opisuje tzw. Protoewangelia Jakuba.
Anna i Joachim przez wiele lat nie mogli doczekać się potomstwa. W ówczesnej kulturze żydowskiej brak dziecka był uważany za hańbę i karę Bożą. Anna i Joachim w pokorze znosili tę niesławę. Pewnego dnia kapłan w jerozolimskiej świątyni odmówił nawet przyjęcia ofiary od Joachima, twierdząc, że człowiek bezdzietny nie jest godzien składać ofiar.
Wówczas upokorzony Joachim opuścił dom i małżonkę, by w samotności przeżywać swój smutek. Zamieszkał na pustkowiu w górach. Pościł 40 dni i 40 nocy, by wyjednać łaskę Boga. Anna w tym czasie rozpaczała w do-mu. Wreszcie anioł przyniósł obydwojgu wspaniałą nowinę: będą mieli dziecko. Szczęśliwi małżonkowie wyszli sobie na spotkanie.
W swej pustelni Joachim nie przebywał sam, lecz w towarzystwie pasterzy i stada owiec. Właśnie jeden z pasterzy jako pierwszy zauważył anioła. Pokazuje go palcem, próbując zwrócić uwagę Joachima. Zatopiony w modlitwie święty jeszcze się nie zorientował, ale już za chwilę usłyszy wspaniałą wieść…
|
Święta Anno, matko Maryi Dziewicy i babciu Pana Jezusa: Ty wspólnie ze św. Joachimem wychowałaś swoją córkę w oczekiwaniu na Mesjasza i nauczyłaś ją odpowiadać z gotowością na każdy znak Boga, przygotowując ją w ten sposób na przyjęcie łaski macierzyństwa Syna Bożego. Pomóż także nam być dobrymi rodzicami i dziadkami, zatroskanymi o to, by nasze dzieci i wnuki odkryły jak bardzo Bóg je miłuje i nauczyły się gorliwie odpowiadać na Boże powołanie. Święta Anno, błogosław i chroń nasze rodziny. Amen.
MODLITWA MAŁŻONKÓW DO ŚW. JOACHIMA I ANNY
O wy obojga święci małżonkowie, Joachimie i Anno, proście za mnie i mojego męża (moją żonę), aby nam Bóg udzielił przez wasze zasługi łaski, żyć wspólnie w prawej małżeńskiej jedności i czystości, jak wy ze sobą żyliście, dając wszystkim małżonkom prawdziwy przykład. O święty Joachimie i święta Anno, zachowajcie mnie i mojego męża (moją żonę) od wszelkiej niewierności, niechęci, zwady i niezgody i pokus złego nieprzyjaciela, jako też od każdej pychy i od niemiernej pożądliwości do tego świata, i uproście nam poufałą, czystą miłość, nierozłączną jedność i pomoc Boską, postępować według waszego przykładu i przynosić prawdziwe owoce Bogu podobającego się małżeństwa. Amen.
http://www.ordo.pallotyni.pl/index.php/naboestwa-i-modlitwy/modlitwy-do-sw-anny/1091-modlitwa-malzonkow-do-sw-joachima-i-anny
Żywot świętego Joachima,
Ojca Najświętszej Maryi Panny
(Żył około roku 10 przed przyjściem Pańskim)
Święty Joachim jest ojcem Najświętszej Maryi, Bożej Rodzicielki. Pismo święte oprócz imienia nic więcej o nim nie wspomina, ale stare podanie uzupełnia ten brak bliższych wiadomości.
Pochodził on z pokolenia Judy i urodził się w Nazarecie. Od samej młodości służył Bogu z wielką gorliwością, prowadził życie ciche i skromne, a największą jego uciechą było, gdy mógł ratować bliźnich. Anna, żona jego, pochodziła z pokolenia Lewi. Oboje byli bogaci tak w dobra doczesne, jak i w cnoty; uszczęśliwiali się też wzajemnie czułą miłością i zachęcali się do bojaźni Bożej. Jedno tylko trapiło ich ciężko, to jest, że nie mieli dzieci. Poszcząc i modląc się prosili Boga, aby raczył odjąć od nich hańbę niepłodności; w tym celu pielgrzymowali często na górę Karmel i rozdawali hojne jałmużny.
Pewnego dnia Anna przeczytała w księdze Tobiaszowej słowa, które ojciec rzekł do syna: “Będziesz miał wiele, hojnie dawaj; jeśli mało będziesz miał, i mało z chęcią udzielać usiłuj. Tak bowiem skarbisz sobie zapłatę na dzień potrzeby. Bo jałmużna od wszelkiego grzechu i od śmierci wybawi, a nie dopuści duszy iść do ciemności” (Tob. 4,9-11). Przestraszona, rzekła do męża: “Tej przestrogi jeszcześmy dokładnie nie wykonywali, nie dawaliśmy tyle jałmużny, jak nam środki nasze pozwalają”. Joachim ją pocieszył: “Nagródźmy więc to, cośmy zaniedbali; rozdzielmy naszą trzodę na trzy części: pierwszą część ofiarujemy Bogu, drugą rozdamy między ubogich, a trzecią zatrzymamy dla siebie”. Tak odtąd czynili corocznie, i ślubowali, że jeśli im Pan Bóg da dziecię, ofiarują je na służbę Bożą. Rok po roku upływał, a życzenie ich nie spełniało się; nadchodziła starość, zbielały włos odbierał im już wszystką nadzieję, tylko Anna trwała w oczekiwaniu, albowiem matka przepowiedziała jej, że porodzi córkę, z której piękności Niebo i ziemia radować się będzie.
Pewnego razu poszedł Joachim sam do Jerozolimy na święta wielkanocne i chciał ofiarować baranka, ale kapłan, imieniem Ruben, odepchnął go, mówiąc: “Nie godzieneś zbliżyć się do ołtarza, gdyż Bóg karze was za grzechy bezdzietnością”. Zawstydzony i zasmucony wyszedł Joachim z świątyni. Ból jego był tak wielki, że nie śmiał stanąć przed Anną, lecz udawszy się w góry do swej trzody, tam na poście, płaczu i modlitwie spędził pięć miesięcy; Anna zaś, dowiedziawszy się od wracających z Jerozolimy pielgrzymów, co zaszło w świątyni, zamknęła się w izdebce i błagała Boga o zmiłowanie.
I Bóg się zmiłował. Po pięciu miesiącach ukazał się jej anioł i pocieszył ją tymi słowy: “Anno, twoja i twego męża modlitwa jest wysłuchana. Bóg da wam córkę, której Imię będzie Maryja. Będzie wielka przed Panem i stanie się Matką obiecanego Zbawiciela”. W tej samej godzinie ukazał się anioł Joachimowi i zwiastował mu to samo wesołe poselstwo. Dnia 8 września, piętnaście lat przed przyjściem Zbawiciela porodziła Anna córkę i dała Jej Imię Maryja.
Nie podobna wyobrazić sobie świętej pociechy, jakiej doznawał Joachim gdy Maryja zaczęła objawiać swoją świętość, mającą Ją uczynić Matką Syna Bożego. Pomny wraz z Anną na ślub uczyniony Bogu, zaprowadził Maryję, gdy miała trzy lata, do świątyni i oddał Ją kapłanowi Zachariaszowi na wychowanie i przygotowanie do służby Bożej. Rozstanie się było bolesne, chociaż oboje wiedzieli, że Maryja jest Oblubienicą Ducha świętego, mającą zostać Matką Zbawiciela świata. Gorące łzy trysnęły Joachimowi z oczu, kiedy zabierał się do odejścia z kościoła; uściskał jeszcze raz córeczkę i rzekł: “Pamiętaj o mojej duszy!”
Żył potem jeszcze sześć miesięcy. Tydzień przed śmiercią objawił Bóg Maryi godzinę zgonu ojca, posłała tedy swych Aniołów Stróżów, aby go pocieszali i oznajmili mu, że Maryja wybrana jest na Matkę Mesjasza, którego przyjście już bliskie.
Święty Joachim
W chwili śmierci liczył Joachim blisko osiemdziesiąt lat życia. Papież Juliusz II ustanowił uroczystość tego Świętego na 20 marca, po uroczystości świętego Józefa, którego był krewnym. Papież Urban VIII przeniósł ją na oktawę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, aby pomnożyć jego cześć. Relikwie jego mają się znajdować w Kolonii i Bolonii.
Nauka moralna
Skutek modlitwy zawsze jest niezawodny, ponieważ zasadza się na dobroci Boga, na Jego obietnicy i na zasługach Męki Jezusa Chrystusa; niepodobną jest rzeczą, aby modlitwa, która ma wszystkie potrzebne warunki, była bezskuteczna. Własnością dobroci ludzkiej jest dobrze czynić bliźniemu; własnością nieskończonej dobroci Boga jest wyświadczać swemu tworzeniu łaski bez granic. Ojcowie Kościoła uwidoczniają dobroć Boga przez podobieństwa; np. jak słońce nie oszczędza swego światła, ale promienie jego cały świat oświecają, a słońce nie traci na swym świetle, tak gdy wzniesiesz swe serce na modlitwie do Boga, dobroć Jego wszystkie miejsca w nim zapełnia. Skutek modlitwy naszej zasadza się na uroczystej obietnicy Jezusa Chrystusa. “Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: jeśli o co prosić będziecie Ojca w Imię Moje, da wam” (Jan 16,23). Bóg jest wierny w obietnicach swoich, więc słowa dotrzyma. Uwłaczamy obietnicom Boskim, gdy Go z nieufnością prosimy. Wątpić o wierności Boskiej, znaczy tyle, co być niewiernym. Skutek modlitwy naszej zasadza się na zasługach Męki Jezusa Chrystusa: Pan Jezus prosi z nami Ojca swego o te rzeczy, o które my przez Niego prosimy; a czyż Ojciec odmówi swemu Synowi? Nie masz nic takiego, co jest godziwe i zgodne z wolą Bożą, czego nie moglibyśmy uprosić przez zasługi Jezusa Chrystusa, jeżeli zatem dotąd Pana Boga nie uprosiliśmy, to wina jest z naszej strony.
Mądrość i dobroć Boża nie chciała też, aby święty Joachim błyszczał cudami albo świetnymi czynami, ale by się odznaczał cnotą, którą wszyscy mogą naśladować. Tą cnotą zaś jest wytrwałość w modlitwie. Jeżeli bowiem po pierwszej i drugiej modlitwie tracisz nadzieję, nie masz dostatecznej wytrwałości i chciałbyś aby Pan Bóg na pogotowiu z cudami czekał na ciebie, to nie dziw, że twa modlitwa nie odnosi skutku. Joachim przez trzydzieści lat prosił Pana Boga o dziecię – i otrzymał je. Pan Bóg wyznacza czasy i granice swego miłosierdzia. Zastanów się, jaka jest przyczyna, że nie otrzymujesz o co prosisz; zważ twe modlitwy na szali sprawiedliwości, przypatrz się, czy mają warunki potrzebne, a poznasz, dlaczego nie otrzymujesz upragnionych skutków modlitwy.
Modlitwa
Boże, który nad wszystkich Świętych wynosząc św. Joachima, raczyłeś go uczynić ojcem Rodzicielki Syna Twojego, spraw miłościwie, prosimy, abyśmy czcząc dzień jego święta, jego nad nami opieki zawsze doznawali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi po wszystkie wieki wieków. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1937r.
świętych Joachima i Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny (+ I w.); św. Bartolomei Capitanio, zakonnicy (+ 1833); św. Erasta, biskupa Filippi (+ I w.); św. Jacka, męczennika (+ I/II w.); św. Symeona, pustelnika (+ 1016); bł. Wilhelma Warda, prezbitera i męczennika (+ 1641)
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/07-26.php3
Imieniny 26 Lipiec
Anna
Imię pochodzenia hebrajskiego (hebr. hannah – łaska), jedno z najpopularniejszych imion w Polsce. Swoją popularność zawdzięcza św. Annie – matce NMP. Przejęte do Polski wcześnie, najpierw w rodzinie książąt śląskich (Anna – córka Bolesława Łysego, ks. legnickiego, córka Bolesława Pobożnego, córka Konrada, ks. głogowskiego, córka Henryka V, ks. wrocławskiego), zadomowiło się w postaciach Anna (poświadczone w 1229 r.) i Hanna (1311). Wcześnie też powstały formy zdrobniałe od tego imienia: Anka (córka Henryka Pobożnego i Anny), Hanka (1352), Hańka (XV w., głównie na Rusi Czerwonej), a także Anula (1407), Hannula (1426), Hanulka, Anusza, Annusza, Hannusza. W w. XVIII powstają nowe zdrobnienia: Ania, Aneńka, Hania, Haneńka. Nagłosowe h- wyjaśnić można jako przydech przed początkową samogłoską albo jako wpływ niemiecki. Jako forma oficjalna przetrwała Anna, ale postacie zdrobniałe Hanka, Hania, Hanusia, wywodzące się od formy Hanna, żywe są do dziś.
W historii Polski imię to nosiło kilka królowych, np. druga żona Władysława Jagiełły, córka Zygmunta Starego a żona Stefana Batorego.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Anna, ang. Anna, Nan, Nansy, fr. Anne, Annette, hiszp. Ana, niem. Anna, Anita, wł. Anna.
Święte i błogosławione, które nosiły to popularne imię, osiągają liczbę trzydziestu. Wybieramy z tej grupy kilka postaci, pomijając te, które słabo są rozeznane lub też otoczone były kultem nikłym, ledwo widocznym.
Anna, matka Samuela. Była żoną Elkany z Ramataim, niepocieszoną w swej bezpłodności. Gdy więc przybyła do sanktuarium w Szilo, żarliwie prosiła Boga, aby dał jej potomstwo. Bóg wysłuchał jej modlitwy. Niebawem rodzi Samuela i z wdzięczności ofiarowuje go Panu na Jego wyłączną służbę. Ta późna płodność jest dla niej znakiem Opatrzności, wydarzeniem nadprzyrodzonym, pełnym znaczenia. Wyśpiewuje więc pieśń dziękczynną, która stanie się natchnieniem dla Magnificat, ale zarazem – dla dysproporcji między zawartymi w niej ideami a okolicznościami jej wyśpiewania – stanie się przedmiotem wielu egzegetycznych dyskusji. Przyjmuje się dziś na ogół, że jest utworem późnym, może częściowo odrębnym, zapewne włączonym do księgi dopiero w II stuleciu przed Chrystusem. Dla nas bardziej interesujące jest to, że Anna stała się w przepowiadaniu Ojców typem Kościoła, a także zapowiedzią narodzin Jana Chrzciciela i innych wydarzeń z Ewangelii. Na przykład Jan Chryzostom poświęcił jej pięć ze swych licznych homilii. Do synaksariów greckich wpisano ją pod dniem 8 lub 9 grudnia.
Anna, matka Najśw. Marii Panny. Ewangelie nie przekazały nam o niej niczego, nawet jej imienia. Milczenie Biblii usiłuje wypełnić obfita literatura apokryficzna, zwłaszcza Protoewangelia Jakuba (ok. 150 r.), Ewangelia Pseudo-Mateusza (VI w.) oraz Liber de ortu Mariae (VIII wiek). Opowiadają nam te utwory -dużo szczegółów o Joachimie i Annie, o ich cnotach i modlitwie, o ich tęsknocie za dzieckiem, które ślubują poświęcić na służbę Świątyni, o zapowiedzi anielskiej i o narodzeniu Maryi-. Opowiadania Ojców wschodnich, które ukazują się dopiero w epoce względnie późnej i zdają się w znacznej mierze pochodzić od apokryfów, tym mniej mogą nam poręczyć prawdziwość szczegółów. Niektóre z nich są wewnętrznie sprzeczne; i choć byłoby zuchwalstwem odrzucać je zupełnie, to również bardzo trudno jest potwierdzić je i oddzielić z całą pewnością rysy historyczne od dodatków legendarnych. Więcej niż takie opowiadania, z których czasami trudno wyłuskać ziarno prawdy, o wysokiej świętości rodziców Marii zapewnia nas powołanie, które im wyznaczyła Opatrzność, i przekonanie całego Kościoła chrześcijańskiego. Istotnie, wszystkie pokolenia chrześcijańskie powtarzały na chwałę Joachima i Anny te słowa, mówiące więcej niż najobszerniejsze opisy: -Z owoców ich poznacie je…-. Te same racje stosowności skłaniają nas do przyjęcia owej tradycji, że Joachim i Anna już w podeszłym wieku wyjednali sobie gorącą modlitwą przyjście na świat -błogosławionego dziecięcia-. Takie też przekonania krystalizowały się rychło w całym Kościele i kształtowały coraz to żywszy kult dla matki Najśw. Panny. Ślady tego kultu spostrzegamy wcześnie. Już w VI stuleciu Konstantynopol miał kościół pod wezwaniem św. Anny. Inny wzniesiono w Jerozolimie, w miejscu jej rzekomego grobu. Na Zachodzie przejawy analogicznej czci spotykamy nieco później, a mianowicie w w. VIII, co miało może związek z dziewięcioma papieżami tych czasów, pochodzącymi ze Wschodu. Wkrótce pojawią się nowe legendy. Jedna głosi, że ciało św. Anny, złożone w jej domu w Jerozolimie, przeniesione zostało w w. VIII do Konstantynopola; inna, związana z tzw. cyklem Łazarza, utrzymuje, że przeniesiono je do Apt w Prowansji. Jeszcze inna w ten sposób amplifikuje Protoewangelię, że Annie przypisuje trinubium – trzykrotne kolejne i dzietne małżeństwa. Pisali później na ten temat Piotr Lombard i Albert Wielki, ale Tomasz z Akwinu, Bellarmin i Suarez zdecydowanie odrzucali tę osobliwą hipotezę. W drugą niejako krańcowość popadli teolodzy, którzy Annie przypisywali ten sam przywilej niepokalanego poczęcia, który posiadała jej Najśw. Córka. I tę osobliwą sentencję w Kościele zdecydowanie odrzucono. Także święto przechodziło długą ewolucję. Na Wschodzie obchodzono je 25 lipca, 9 września lub 9 grudnia. Na Zachodzie pojawia się najpierw w Neapolu (IX w.), potem znane jest już w innych krajach (XII w.), wreszcie Sykstus IV upowszechnia je w Kościele. Znosi je jednak Pius V i znowu przywraca oraz ustanawia świętem obowiązującym Grzegorz XIII (1584). Ma być obchodzone w dzień po dies natalis w rozumieniu wschodnim. W tymże to czasie mnożą się również patronaty świętej. Diecezje, miasta, kościoły, nawet całe kraje obierają ją sobie za niebieską protektorkę. Powstają pod jej wezwaniem rozmaite bractwa. Szczególniejszą czcią darzą ją chrześcijańskie matki, wdowy, kobiety rodzące, żeglarze. Powstaje wiele zgromadzeń zakonnych pod jej wezwaniem oraz miejsc pielgrzymkowych, które od niej biorą z czasem samą nazwę, żeby wymienić tylko kilka: Auray (Keranna) w Bretanii, Annaberg w Saksonii, Annaberg bei Haltern w Westfalii, Annaberg bei Mariazell w Styrii oraz – najsławniejsze chyba i najpiękniejsze – Góra Św. Anny na Śląsku Opolskim, piękny pomnik pobożności (szczycący się -relikwią- świętej). Od r. 1969 wspomina się św. Annę razem ze św. Joachimem (26 VII).
Anna, prorokini, występuje u św. Łukasza (2, 36-39) w scenie ofiarowania w świątyni. Miała już wtedy 84 lata. Pamiętano, że jej ojcem był Fanuel z pokolenia Asera. Po siedmiu latach małżeństwa żyła we wdowieństwie. Pewnym było się, że codziennie zastanie się ją w świątyni. Trwała tam na modlitwie tak usilnie, że można było sądzić, iż mieszka niedaleko stamtąd. Wokół niej utworzyło się z czasem grono przyjaciół, którzy oczekiwali -wyzwolenia Jerozolimy- i bez wahania wierzyli w rychłe przyjście Mesjasza. Teraz chyba zjawiła się w chwili, gdy starzec Symeon wypowiadał swe proroctwa. Pogrążyła się wtedy w dziękczynieniach, a potem rozpowiadała wokół, co wiedziała o Dziecięciu. Tak to dwoje prostaczków rozpoznało Jego mesjańską godność, gdy w posiadanie obejmował dom Ojca. Annę wpisano do Martyrologium Rzymskiego pod dniem 1 września, ale Grecy wspominali ją tuż po Hypapante (Oczyszczeniu) lub 28 sierpnia.
Anna, księżna ruska. Była córką Olafa, króla Szwecji. Wydano ją za Jarosława I, księcia Nowogrodu (od r. 1015) i wielkiego księcia kijowskiego (1019-1054). Zrazu nosiła imię Ireny, ale wstąpiwszy do klasztoru przyjęła imię Anny. Zmarła w r. 1050 lub następnym. Pochowano ją w cerkwi Św. Zofii w Nowogrodzie. W menologiach ruskich wspominano ją jako świętą 10 lutego lub 4 października. Jej kult został może rozbudzony dopiero przez Eutymiusza, arcybiskupa Nowogrodu (1439), w każdym razie dużo mu zawdzięczał. Nie należy jej mieszać z Anną, córką Wsiewołoda, mniszką zmarłą w r. 1112 lub 1113 w Kijowie, a wspominaną w dniu 3 listopada.
Anna, księżna śląska. Urodziła się w r. 1204 jako córka Przemysła Ottokara II, króla Czech. W r. 1216 zaręczono ją z Henrykiem Pobożnym. Stała się dzięki temu szwagierką św. Jadwigi i księżną śląską. Po tragicznej śmierci męża w r. 1241, realizuje zaplanowane przezeń fundacje: w Krzeszowie, dokąd sprowadza benedyktynów czeskich, oraz we Wrocławiu (Św. Macieja, Św. Klary oraz Św. Jakuba). Dzięki swej siostrze, św. Agnieszce, nawiązuje kontakt z franciszkanami i wspomaga ich w osiedleniu się na Śląsku. Umiera 23 czerwca 1265 r. we Wrocławiu. Grzebią ją u Św. Klary (dziś urszulanki). Wcześnie powstaje Vita Annae ducissae, mimo to kult nie nabrał intensywności. Ożywił się nieco w epoce potrydenckiej, ale potem znów przygasł. Dziś mało kto ją wspomina, a polskie repertoria hagiograficzne pomijają zupełnie.
Anna Line była córką Wilhelma Heighama, gorliwego wyznawcy kalwinizmu. Urodziła się w Dunmow, w hrabstwie Essex. Ku katolicyzmowi skłoniła się razem ze swym bratem Wilhelmem. Wyszła potem za Ruggera Line, który, jak ona, był konwertytą. Męża aresztowano w r. 1586, potem skazano na banicję. Zmarł w niedostatku we Flandrii w r. 1594. Owdowiawszy, Anna zdała się całkowicie na Opatrzność. Gdy w r. 1595 jezuita Jan Gerard zorganizował w Londynie dom, w którym przytułek znajdować mieli działający w ukryciu kapłani, ona w swe dłonie wzięła zarząd i administrację tej osobliwej przystani. Dla wszystkich, którzy tam szukali schronienia, stała się matką i służebnicą. Współdziałała potem w zorganizowaniu ucieczki o. Gerarda z więzienia w Tower. Ten wyczyn zmusił ją jednak do ucieczki z Londynu i szukania schronienia gdzie indziej. W końcu zadenuncjował ją jakiś sąsiad. W dniu 2 lutego 1601 została aresztowana i kilka dni później skazana na śmierć. Wyrok wykonano w dniu 27 tegoż miesiąca. W tym samym dniu zginęli jezuita Rugger Filcock, jej spowiednik, oraz benedyktyn Marek Barworth. Bohaterską wdowę beatyfikował w r. 1929 Pius XI, kanonizował zaś razem z innymi Paweł VI (1970).
Anna od św. Bartłomieja. Anna Garcia urodziła się w r. 1549 w Almendral, w Hiszpanii. W r. 1572 złożyła w Avili śluby zakonne jako karmelitanka konwerska i wtedy to otrzymała imię Anny od św. Bartłomieja. Wkrótce potem stała się nieodłączną towarzyszką i sekretarką św. Teresy. Gdy wielka reformatorka w r. 1582 odeszła do Pana, ubiegały się o Annę, wierną dziedziczkę terezjańskiej tradycji, liczne karmele hiszpańskie. Jako taką wysłano ją w r. 1604 do Francji, gdzie razem z Anną od Jezusa miała zakładać zreformowane karmele. Przebywała w Paryżu, Pontoise i Tours. Potem udała się do Mons, a stamtąd do Antwerpii, gdzie założyła nowy dom. Tam też, złożywszy zeznania w procesie kanonizacyjnym św. Teresy, zmarła 7 czerwca 1628 r. Pozostawiła po sobie autobiografię i nieco pism, co jest o tyle zdumiewające, że wstępując do karmelu była analfabetką. Beatyfikował ją w r. 1917 Benedykt XV. Nie należy jej mylić ze wspomnianą powyżej Anną od Jezusa (di Lobera), która także była współpracownicą św. Teresy i która w r. 1616 współdziałała w zakładaniu karmelu krakowskiego.
Anna od Aniołów Monteagudo. Urodziła się w r. 1602 w Arequipie, w Peru. Kształciła się u miejscowych dominikanek, do których też mimo oporów rodziny wstąpiła. Za wzór obrała sobie św. Różę z Limy. W r. 1648 powierzono jej urząd przeoryszy. Doznawała wielu duchowych udręk. Dożyła pięknego wieku. Zmarła 10 stycznia 1686 r. Beatyfikował ją w r. 1985 Jan Paweł II.
Anna Maria Taigi. Urodziła się 29 maja 1769 r. w Sienie. Była córką Alojzego Gianetti, aptekarza, który straciwszy w Sienie majątek, przeniósł się do Rzymu. Tu Anna wcześnie zaczęła pracować, a w dwudziestym roku życia wyszła za mąż za Dominika Taigi, kamerdynera z pałacu Chigich. Był to człowiek uczciwy, ale o trudnym charakterze. W rok później Anna została tercjarką trynitarzy i wstąpiła na drogę doskonałości. Wiodła teraz życie pełne aktów umartwienia, pokuty i wyrzeczenia, miłosierdzia i pobożności, a wszystko to doskonale łączyła z obowiązkami wzorowej żony i matki licznego potomstwa (4 synów i 3 córek). Obdarzona niezwykłymi darami nadprzyrodzonymi, stała się także doradczynią wielu osobistości kościelnych i świeckich. Między innymi w dniu bitwy pod Ostrołęką opowiedziała cały jej przebieg. Przyjacielskie stosunki łączyły ją z takimi postaciami, jak Wincenty Palotti, Kasper del Bufalo, Wincenty Strambi i inni. Umarła w przewidzianym przez siebie dniu: 9 czerwca 1837 r. Cześć jej szerzyła się szybko, zwłaszcza w Rzymie. Beatyfikował ją Benedykt XV w r. 1920; proces kanonizacyjny w toku.
Anna Maria Javouhey. Urodziła się 10 listopada 1779 r. w licznej rodzinie w Jallanges pod Dijon. W r. 1798 poświęciła się opiece nad chorymi i nauczaniu katechizmu. Próbowała potem wstąpić do szarytek i trapistek. W r. 1806 założyła razem ze swymi siostrami szkołę w Châlon oraz Stowarzyszenie Św. Józefa, które Napoleon zaaprobował dekretem podpisanym w Poznaniu. Złożywszy śluby zakonne, siostry zainstalowały się potem w Cluny i dlatego nowe zgromadzenie nazwano Zgromadzeniem Św. Józefa z Cluny. Po założeniu innych placówek na terenie Francji, w r. 1817 udała się na wyspę Reunion. W pięć lat później wyprawiła się do Senegalu, a następnie do Gujany. Oddana wielorakiej działalności, szczególnie zajmowała się tam wykupywaniem czarnych niewolników. W r. 1833 musiała powrócić do kraju, gdzie oczekiwały na nią kłopoty z biskupem z Autun. W dwa lata później znów udała się do Gujany. W r. 1843 dla tych samych nieporozumień co poprzednio zmuszona była powrócić do Francji. W r. 1848 zdołała założyć dom zakonny w Paryżu. Wyczerpana trudami, zmarła tam 15 lipca 1851 r. Beatyfikował ją w r. 1950 Pius XII.
http://www.deon.pl/imieniny/imie,210,anny.html
Grażyna
Jest to imię literackie. Jego powstanie zawdzięczamy A. Mickiewiczowi, który swój poemat zatytułował Grażyna. Źródło tego imienia tkwi w języku litewskim, a jest nim przymiotnik grażus ‘piękny’. Budowa słowotwórcza tego imienia jest analogiczna do pary: saldýne ‘piernik’, saldus ‘słodki’; grażunele ‘piękność’, grażus ‘piękny’.
W imionach osobowych (litewskich) nie ma przymiotnika grażus ‘piękny’. Jego odpowiedniki w jęz. staropruskim mogą być składnikami imion, np. Grasidke, Grasutthe (imiona męskie) i Grasutte (imię żeńskie). Element grażus ‘piękny’ zachował się w litewskim przezwisku Grażys. Mickiewicz wyraźnie podkreśla związek imienia Grażyna z przymiotnikiem piękny; w w. 491 pisze: –Grażyną albo piękną księżną-. Pod wpływem Mickiewicza imię przyjęło się jako chrzestne i do dziś jest ono popularne.
W kalendarzu przewidziano dla Grażyny dzień 1 kwietnia.
Hanna
Wywodzi się od imienia Anna. Anna to imię pochodzenia hebrajskiego (hebr. hannah – łaska), jedno z najpopularniejszych imion w Polsce. Swoją popularność zawdzięcza św. Annie – matce NMP. Przejęte do Polski wcześnie, najpierw w rodzinie książąt śląskich (Anna – córka Bolesława Łysego, ks. legnickiego, córka Bolesława Pobożnego, córka Konrada, ks. głogowskiego, córka Henryka V, ks. wrocławskiego), zadomowiło się w postaciach Anna (poświadczone w 1229 r.) i Hanna (1311). Wcześnie też powstały formy zdrobniałe od tego imienia: Anka (córka Henryka Pobożnego i Anny), Hanka (1352), Hańka (XV w., głównie na Rusi Czerwonej), a także Anula (1407), Hannula (1426), Hanulka, Anusza, Annusza, Hannusza. W w. XVIII powstają nowe zdrobnienia: Ania, Aneńka, Hania, Haneńka. Nagłosowe h- wyjaśnić można jako przydech przed początkową samogłoską albo jako wpływ niemiecki. Jako forma oficjalna przetrwała Anna, ale postacie zdrobniałe Hanka, Hania, Hanusia, wywodzące się od formy Hanna, żywe są do dziś. W historii Polski imię to nosiło kilka królowych, np. druga żona Władysława Jagiełły, córka Zygmunta Starego a żona Stefana Batorego. Odpowiedniki obcojęz.: łac. Anna, ang. Anna, Nan, Nansy, fr. Anne, Annette, hiszp. Ana, niem. Anna, Anita, wł. Anna. Święte i błogosławione, które nosiły to popularne imię, osiągają liczbę trzydziestu. Wybieramy z tej grupy kilka postaci, pomijając te, które słabo są rozeznane lub też otoczone były kultem nikłym, ledwo widocznym.
Joachim
Jest to imię biblijne, utworzone przez skrócenie hebrajskiego Jehojaqim. Zawiera ono element Jeho ‘Bóg Jahwe‘ i czasownik jaqim ‘podnieść’. Całość tłumaczy się ‘Bóg wzmocni, podniesie’. Również to imię należy do wielkiej rodziny semickich imion teoforycznych.
W Polsce imię poświadczone od XIV wieku w formach: Joachym, Achym, Jachym, Jochym, Ochym, Ofin. Ze znanych Polaków imię to nosił Joachim Lelewel (1786-1861), znakomity historyk i polityk polski.
Od imienia tego pochodzą nazwiska: Joachimowicz, Jachimski, Jachimecki, Jachimiak (Jachymiak), Joachimowicz.
Odpowiedniki obocjęz.: łac. Joachimus, ang. fr., niem. Joachim, hiszp. Joaquin, ros. Akim, wł. Gioacchimo.
Święci i błogosławieni, którzy rozsławiali to biblijne imię, nie należą do najliczniejszych. Bibliotheca Sanctorum zgromadziła jedynie siedmiu. Z nich najbardziej znanym stał się niewątpliwie
Joachim, ojciec Najśw. Maryi Panny. O początkach jego kultu, apokryficznych wyobrażeniach jego postaci i ich historycznej wartości mówiliśmy już zwięźle, przedstawiając czytelnikowi jego świętą małżonkę (zob. Anna, matka Najśw. Maryi Panny). Tu dodać wypada, że sylwetkę rodziciela Najśw. Panny apokryfy często stylizowały na modłę innych postaci biblijnych: Abrahama, Zachariasza, nawet ewangelicznego syna marnotrawnego. Chrześcijańska tradycja niewiele przekazała z tych osobliwych opowieści przyszłym wiekom. Rysuje ona sylwetkę Joachima raczej w tym powściągliwszym ujęciu, jakie zawiera się u niektórych Ojców, zwłaszcza u św. Jana Damasceńskiego, w jego homiliach o Najśw. Pannie (m.in. w homilii, z której wyjątki znajdują się w brewiarzu rzymskim). Joachima czczono na Wschodzie w najrozmaitszych terminach: 8 lub 9 września, 20 listopada, 13 sierpnia itd. Gdy w XIV w. kult przeszczepiony został na Zachód, przede wszystkim chyba za sprawą karmelitów, na wspomnienie św. Joachima wyznaczano zrazu 16 września, potem 20 marca; Juliusz II umieścił je w ostatnim terminie, ale święto zniósł Pius V. Gdy przywrócił je Grzegorz XII, miało być obchodzone w niedzielę w oktawie Wniebowzięcia; od Piusa X – 16 sierpnia. Ale już od r. 1917 benedyktyni, nawiązując do pierwotnego zwyczaju wschodniego, czcili Joachima wespół ze św. Anną 26 lipca. Ten termin przyjął też w posoborowej reformie liturgicznej (1969) nowy kalendarz rzymski. Dodajmy na końcu, iż w Polsce czczono św. Joachima wysokim rytem drugiej klasy jako -protektora Królestwa-.
Joachim z Korsunia – Akim był pierwszym biskupem Nowogrodu. Zaszczepioną dopiero co wiarę wytrwale umacniał. Przypisywano mu budowę dwóch cerkwi. Dedykował je Św. Sofii oraz Joachimowi i Annie. On też miał w mieście założyć pierwszą szkołę. Pieczę nad nią powierzył swemu uczniowi Efremowi. Zmarł po blisko czterdziestoletnich rządach biskupich, a więc około r. 1033. Pochowano go w drugiej z wymienionych świątyń, ale w r. 1699 przeniesiono do odbudowanej na nowo cerkwi Św. Sofii.
Joachim z Fiore (Gioacchino da Fiore) pochodził z kalabryjskiego Celico (pod Cosenzą). Urodził się około r. 1135 jako syn miejscowego notariusza, który był z pochodzenia Żydem. Wykształcenie otrzymał solidne. Przez jakiś czas zajmował stanowisko po ojcu. Był następnie notariuszem na dworze w Palermo. Dlaczego je porzucił i udał się w daleką podróż, nie wiemy. Zwiedziwszy Jerozolimę i inne święte miejsca w Palestynie, zapoznał się tam z niektórymi ośrodkami życia mniszego. Wróciwszy na Sycylię, osiadł jako eremita w pobliżu Etny. Potem przeniósł się do Kalabrii i podobny tryb życia wiódł w dolinie Crati. Trudno określić, kiedy wstąpił do cystersów w Sambucinie i kiedy otrzymał święcenia. Nie wiemy też, kiedy przeniósł się do Santa Maria di Corazzo. W r. 1177 był tam opatem. W Casamari spotkał się potem z papieżem Lucjuszem III, a w r. 1188 Klemens III uwolnił go od obowiązków przełożeńskich. Mógł odtąd swobodnie oddawać się pracy formacyjnej i realizować własny plan reformy. W rok później przystąpił do zakładania opactwa we Fiore. Nie od razu zerwał z cystersami. Bulla Celestyna III z r. 1196 aprobowała jego fundację i konstytucje zredagowane dla niej i jej filii. Gdy 30 marca 1202 r. założyciel kończył swe pracowite życie u Św. Marcina w Giove, kongregacja joachimitów liczyła już sześć opactw. Nadaremnie lokalny nieprzerwany kult Joachima usiłowano w r. 1346 ukoronować kanonizacją. Mimo to nigdy nie kwestionowano jego wysokich zalet osobistych i prawości jego charakteru. Na ogół nie odmawiano mu też tytułu błogosławionego. Kontrowersyjną okazała się natomiast jego spuścizna literacka. Kwestionowano więc zawarte w jego pismach poglądy egzegetyczne, jego historiozofię, eklezjologię, wykład perspektyw eschatologicznych, reformizm. Podkreślano, że do sformułowań Joachima nawiązywali rozmaici: angielscy lolardzi, czescy husyci, reformatorzy niemieccy XVI stulecia, przedstawiciele romantyzmu, a wśród nich towiańczycy, Mickiewicz, Krasiński, Cieszkowscy, później także mariawici… Powoływali się nań pisarze i działacze mało ortodoksyjni, mimo to samemu Joachimowi nie można wytknąć jakiejkolwiek świadomej heterodoksji lub niesubordynacji. W swej reformatorskiej działalności był zawsze wiernym sługą Kościoła, szczerze przywiązanym do Stolicy Apostolskiej. W ostatnim piśmie, Epistola prologalis, wyznał to bardzo wyraźnie.
http://www.deon.pl/imieniny/imie,1521,joachima.html
Mirosława
Żeńska forma imienia MIROSŁAW. Poświadczona jest w dokumentach od 1222 r.
W kalendarzu imion słowiańskich Mirosława umieszczona została pod datą 26 lipca.
http://www.deon.pl/imieniny/imie,2105,miroslawy.html
Wszystkim dzisiejszym solenizantom i jubilatom życzę aby zostali obdarowani tym Darem, największym z Darów.
A swoją drogą dlaczego dnia Babci i Dziadka nie obchodzimy w dniu 26 lipca, byłby to najlepszy z dni całego roku by oddać im hołd i miłość, którą zaszczepił w naszych sercach Bóg za przyczyną Dziadków Jezusa Chrystusa; Rodziców Najświętszej Maryi Panny.
Jak pokazuje Żywot śś Anny i Joachima, Patronów dnia, posłuszeństwo wobec planów Boga zawsze przynosi owoce.
Znów Duch Kościoła mówi do Izraela.
Wspaniała nowina. Katarzyna Emmerich to opisuje. To jeszcze jedno potwierdzenie prawdziwości jej wizji.
O, jest tu;
Jako źródło wiedzy o ziemskiej babci i dziaku Chrystusa możemy wykorzystać także mistyczne wizje Katarzyny Emmerich i Marii d’Agreda. Znawcy Pisma i biblijni egzegeci uważają jednak, że wizje obydwu świętych uzależnione są od Protoewangelii Jakuba.
Teraz doczytałam.
A na Frondzie ludzie pytają o Emmerich;
http://www.fronda.pl/forum/czy-mozemy-ufac-slowom-bl-katarzynie-emmerich,58219.html