ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA
w pobożnych rozmyślaniach zawarty
ŚW. BONAWENTURA
BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA
CZĘŚĆ PIERWSZA
Od narodzenia Pańskiego do rozpoczęcia przez Niego życia apostolskiego
Rozdział II
O zapasach Miłosierdzia ze Sprawiedliwością i Pokoju z Prawdą
Na te słowa Miłosierdzie zakołatało do serca Ojca przedwiecznego aby ratował ludzi, i Pokój za tymże przemawiał; lecz opierała się temu Prawda mająca za sobą Sprawiedliwość. I wszczęła się między nimi sprzeczka wielka, jak to święty Bernard (1) pięknie i obszernie opisuje, a co ja o ile będę mógł w najkrótszych słowach powtórzę. Często bowiem jego miodopłynne ustępy przytaczać tu zamierzam, lecz po większej części streszczając takowe, dla uniknięcia rozwlekłości. I oto jest skrócony cały jego ustęp o którym mowa:
Miłosierdzie tedy w te słowa przemówiło do Boga: “Izaliż na wieki odrzucisz Panie? Czyli nie przydasz abyś jeszcze był łaskaw?” (2). I długo tak do uszu Boskich szeptało, a Pan Bóg powiedział: “Zwołać potrzeba siostry twoje, które jak widzisz są ci przeciwne, i one bowiem swój głos tu mają”. Które gdy zawezwanymi zostały, Miłosierdzie znowu w te słowa zaczęło: “Człowiek istota rozumem obdarzona przy stworzeniu, potrzebuje zmiłowania się Boskiego; w wielką bowiem zapadł nędzę, a czas już zmiłowania się nad nim, bo przyszedł czas” (3). Lecz przeciw temu odezwała się Sprawiedliwość (*): “Potrzeba Panie, aby spełniły się słowa któreś wyrzekł: Wszystek niech zginie Adam, to jest ze wszystkimi którzy w nim byli, kiedy przekraczając dany mu zakaz, skosztował owocu wzbronionego”. A Miłosierdzie na to: “Od czegóż więc Panie ja jestem? Bo przecież i Prawda wie o tym, że zginę, jeśli w końcu nie zmiłujesz się”. Prawda zaś opierając się temu rzekła: “Jeśli powyższego wyroku Twego ujdzie przestępca, zginie i Prawda Twoja, i nie będzie trwała na wieki” (4).
Z wątpliwością więc takową odniesiono się do Syna Bożego, przed którym Prawda i Miłosierdzie swoje powtórzyły, a Prawda przydała: “Przyznaję Panie, że Miłosierdzie chwalebną jest ożywione gorliwością, lecz uwłaczającą Sprawiedliwości, gdyż bardziej jej chodzi o uwolnienie od kary przestępcę, aniżeli o zabezpieczenie praw własnej siostry”. A Miłosierdzie: “Ty zaś obojgu nie przepuszczasz, i takim się unosisz gniewem na przestępcę, że nim dotykasz i siostrę”. Pomimo jednak tego Prawda silnie nastawała i rzekła: “Panie sprawa ta przeciw Tobie samemu się zwraca, i wypada mieć się na baczności, by Słowo Ojca przedwiecznego nie stało się próżnym”. Lecz wtedy zawołał Pokój: “Przestańcie w ten sposób przemawiać; nie przystoi by pomiędzy przymiotami Boga zachodziła sprzeczka”.
Widzisz więc tu zapasy wielkie, i jak po jednej tak i po drugiej stronie silne i słuszne wymagania. Zdawało się też, że w rozstrzygnięciu sprawy człowieka nie da się pogodzić Miłosierdzie z Prawdą. Aż oto Król najwyższy napisał wyrok i dał do odczytania Pokojowi, najbliżej Niego stojącemu, a był wyrok tej treści: “Sprawiedliwość woła że zginie, jeśli Adam nie umrze; a Miłosierdzie, że znowu ono przepadnie jeśli człowiek zmiłowania nie dostąpi. Niech więc śmierć stanie się zbawienną, a obie otrzymają to o co proszą”. Osłupieli wszyscy na te słowa najwyższej mądrości, i zgodzili się by Adam umarł miłosierdzia dostępując. Lecz spytali w jaki sposób śmierć może stać się zbawienną, kiedy jest ona karą za grzech i samo wspomnienie o niej przeraża? Król odrzekł: “Śmierć grzeszników najgorsza (5), lecz śmierć Świętych drogą jest w obliczu Pana(6) i bramą do życia wiecznego. Niech się znajdzie taki który nie podlegając śmierci umarłby z miłości, a wtedy śmierć nie mając władzy nad niewinnym, wyszczerbi się na nim, a przez tę szczerbę przejdą ludzie zbawieni”. Przyklasnęli temu wszyscy, lecz spytali gdzie ktoś taki się znajdzie? A wtedy Prawda zstąpiła na ziemię, a Miłosierdzie pozostało w niebie, gdyż w Proroctwach powiedziano: Panie miłosierdzie Twoje w niebie aż do obłoków (7).
Prawda obeszła cały obszar ziemi, wszelako ani dziecię jednodniowe nie znalazła wolne od skazy(8). A i Miłosierdzie przebiegło całe niebo a nie napotkało nikogo mającego tyle miłości żeby się zdobyć na odpowiednie poświęcenie się o które chodziło, ani takiej godności by zadośćuczynić dostatecznie za grzech człowieka mógł. Wszyscy bowiem sługami jesteśmy, a jeśli na coś dobrego się zdobywamy, powinniśmy powtórzyć te słowa zapisane u świętego Łukasza: że niepożytecznymi sługami jesteśmy(9). Gdy tedy nikt się nie znalazł mający aż tę największą miłość żeby życie swoje wydał za sługi niepożyteczne, ani takiej godności żeby sprawiedliwości Boskiej zadośćuczynić, Prawda i Miłosierdzie na dzień wyznaczony wróciły, a wielce zasmucone. I gdy nie znalazły tego czego szukały, rzekł Pokój: “O ważnejrzeczy nie wiecie i ani się jej domyślacie: Wprawdzie Nie masz kto by dobrze czynił, nie masz aż do jednego(10); lecz kto wam dał radę żeby wyszukać kogoś co by za ludzi umarł, sam temu zaradzi”. Zrozumiał to Król i zawołał: “Żal mi jest żem uczynił człowieka(11). Muszę pokutować za tego któregom Sam stworzył”. Poczym przyzwawszy Archanioła Gabriela, rzekł: “Idź i powiedz Córce Syjonu: oto Król Twój nadchodzi (12)“. Co znaczyło, że Pan Bóg postanowił stać się człowiekiem w przeczystym łonie Matki Dziewicy. – I w taki to sposób opisuje to święty Bernard.
Miarkuj więc z tego jak wielkim złem był i jest zawsze grzech, i jak niezmiernie trudno wynaleźć nań ratunek. Powyższe też przymioty Boga zgodziły się na to, że zaradzić temu mógł tylko Syn Boży. Osoba bowiem Ojca ma w sobie coś przerażającego jako przedstawiająca głównie potęgę Boską, a stąd Pokój i Miłosierdzie mogły, że tak powiem niedowierzać jej w tej sprawie. Osoba zaś Ducha Świętego jest samą dobrotliwością, więc znowu Prawda i Sprawiedliwość bały się jej zaufać. Osoba przeto Syna, jako środek trzymająca, wybraną została na zaradzenie wszystkiemu. Wszakże uważaj że to co tu mówię nie dosłownie masz brać i rozumieć, lecz w znaczeniu przenośnym.
Owóż, wtedy to spełniło się proroctwo mówiące: Miłosierdzie i Prawda spotykały się z sobą; Sprawiedliwość i Pokój pocałowały się(13). I w ten sposób możemy rozpamiętywać to co wtedy w niebie zaszło.
Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 25-29.
Przypisy:
(1) Serm. 1 de Annunt.
(2) Psal. 76, 8.
(3) Psal. 101, 14.
(4) Psal. 116, 2.
(5) Psal. 33, 22.
(6) Psal. 115, 15.
(7) Psal. 35, 6.
(8) Hiob in Vet.
(9) Łk. 17, 10.
(10) Psal. 13, 1.
(11) Rodz. 6, 7.
(12) Zach. 9, 9.
(13) Psal. 84, 11.
(*) “Sprawiedliwość” – w oryginale łacińskim (wyd. ks. Peltier’a z 1868 r.) jest: “Veritas” – 1) prawda; 2) sprawiedliwość. (Przyp. red. Ultra montes).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006
Bóg zapłać Judyto, za to piękne i mądre rozważanie.
Mam nadzieję, że Miarka tu zagląda i to przeczyta.
Dziękuję Asadow. Mam nadzieję, że każdy z nas głęboko zastanowi się nad tymi rozważaniami. Mnie w sercu zapadły głęboko te słowa: “Zrozumiał to Król i zawołał: „Żal mi jest żem uczynił człowieka(11). Muszę pokutować za tego któregom Sam stworzył”.” i przeczytaj jeszcze żywot Św. Władysława i artykuł “Książę i Żebrak” tamże. Nie było by Świętej Rusi bez obu tych Świętych i pierwszej świętej Rusi – Świętej Olgi zwanej Mądrą. I tu zamykają się klamrą słowa Jana Pawła II, Świętego: “Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi” z Inauguracji Pontyfikatu, “Idźcie do źródła” i wezwanie Pani Fatimskiej: “Módlcie się o nawrócenie Rosji”.
Genialne…
Ta historia koresponduje ze słowami św. Augustyna: “Bóg, który stworzył cię bez ciebie, nie zbawi cię bez ciebie”, które stanowią dla niej jakby dopowiedzenie.
Mieści się w nich to, że choć w prawdzie to Bóg nas zbawia, ale potrzebuje do tego naszego udziału w Jego zbawczym działaniu. Zresztą bardzo niewielkiego: byśmy uwierzyli w Jego miłosierdzie i spożywali jego Ciało i Krew, czyli przyjęli dla siebie skutki Jego przebłagalnej ofiary.
Mieści się w tym Boża sprawiedliwość, miłosierdzie i nasza wolność.
Te dwa zdania obalają całego Lutra i późniejszych filozofów-według mnie.
Choć, przypomniało mi się coś w związku ze św. Bonawenturą;
http://www.apostol.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=7333&view=next
Pamietam też coś podobnego u filozofa Dyrdy ze szkoły Krąpca i u prof. Guza.
Mnie się wydaje, że problem tkwi w tym, że oni czytają tekst Bonawentury teologicznie i filozoficznie, nie kulturowo, a tak chyba winno się go czytać.
Zauważcie, że poezja w kilku zdaniach potrafi lepiej powiedzieć to na co filozofia potrzebuje dysertacji. Ale to tylko taka moja refleksja, a Kościół ma jeszcze sporo pasjonującej pracy przed sobą.