W pięknych podziemiach praskiej katedry odbyło się wczoraj /25.06.2014/ spotkanie promujące książkę Aleksandra Majewskiego “Afery III RP”. Tytuł i tematyka jak najbardziej na czasie, choć z oczywistych względów “afera podsłuchowa” będzie omawiana dopiero w przyszłości.
Owa książka to zbiór wywiadów Majewskiego z czołowymi dziennikarzami śledczymi: Witoldem Gadowskim, Pawłem Miterem, Markiem Pyzą, Wojciechem Sumlińskim i Mariuszem Zielke. Dwaj ostatni wzięli udział w spotkaniu, choć nie bez pewnych problemów.
Impreza miała się zacząć o 18:30, ale wtedy pojawił się tylko Aleksander Majewski, ktory wyraźnie nie miał ochoty na występ solo. Miła pani z radia Wnet, prowadząca zebranie poprosiła o poczekanie 15 minut, reklamując kawiarenkę mieszczącą się w podziemiach. Po kwadransie przybył Mariusz Zielkę i Majewski przeprowadził z nim coś w rodzaju wywiadu. Przysłuchiwało się temu ok. 60 słuchaczy.
Mariusz Zielke mówił o tym jak stracił pracę w redakcji pewnej gazety, bo jego reportaże zbyt śmiało opisywały to, co dzieje sie w świecie biznesu i finansów /chodzi o “Puls Biznesu”, wywiad opisujacy tę sprawę jest /TUTAJ//. Mówił też o tym, że firma, której przekręty /chodziło o pieniądze z OFE/ opisywał w gazecie 10 lat temu, teraz weszła na giełdę i reklamuje się w tej samej gazecie. To samo dotyczy opisywanych osób. Po wykryciu ich niecnych sprawek, znikają na pewien czas po czym powracają i działają dalej.
Po utracie pracy w redakcji Zielke zaczął pisać książki. Rozgłos zdobyl “Wyrok” – kryminał opisujący patologie w świecie biznesu. Napisał też jeszcze co najmniej dwa inne. Prze pewien czas prowadził Niezależną Gazetę Internetową /TUTAJ/, ale zniechęciły go liczne propozycje o charakterze korupcyjnym /nasze ministerstwo chętnie da fundusze, jesli napiszesz to, co my chcemy/.
Obecnie pracuje nad książką o polskim wymiarze sprawiedliwości, której bohaterem będzie skorumpowany sędzia. Ponieważ z samego pisarstwa trudno wyżyć, dorabia też jako ghostwriter, Zielke bardzo ubolewał nad upadkiem dziennikarstwa śledczego. Wymaga ono dużego nakładu pracy i pieniędzy i redakcji po prostu nie stać na nie.
Padły jeszcze dwa pytania z sali i /po ponad godzinie/ dotarł wreszcie Wojciech Sumliński. Okazało się, że na drodze Siedlce – Warszawa zdarzył się poważny wypadek i była ona zablokowana. Sumliński na wstępie przypomniał wydarzenia 2008 roku, kiedy to zaszczuły go służby III RP. Postanowił po tym poświęcać więcej czasu rodzinie i pracy dziennikarskiej na Podlasiu, gdzie mieszka. Uznał za za stosowne rozliczyć się z przeszłością i napisał dwie książki “Z mocy bezprawia” i “Z mocy nadziei”.
Mowił potem o dziennikarstwie śledzczym i wspominał trzech kolegów z którymi zaczynał pracę w “Życiu” Wołka. Dwóch z nich poszlo do “pijaru”, a trzeci związał się ze służbami. Sumliński powiedzial, że w latach 90-tych dziennikarze mieli więcej swobody niz obecnie. Jemu Wołek tylko raz wstrzymałkrytyczny tekst o Gołębiewskim, gdyż hotele Gołębiewskiego reklamowały się w “Życiu”.
Na przełomie sierpnia i września 2014 ma się ukazać nowa książka Sumlińskiego o zabójstwie bł. Popiełuszki, zamykająca cykl publikacji na ten temat. Obecnie zaś publicysta pracuje nad książką o Bronisławie Komorowskim. Wiąże sie z tym niesamowita historia.
Do Sumlińskiego zgłosił się jego dawny informator, pułkownik służb, który nawrócił się na katolicyzm. Jego spowiednik nakazał mu jako pokutę ujawnienie prawdy o wszystkich łajdactwach, których się dopuścił podczas służby. Ów pułkownik wyznał, że ma nowotwór w ostatnim stadium i prosił Sumlińskiego, by opublikował dokumenty zdeponowane u notariusza. Dał też telefon do spowiednika.
Facet wkrótce zmarł, a spowiednik potwierdził fakt takiej pokuty. Sumliński zapoznał się więc z pozostawionymi przez pułkownika materiałami i stwierdził, ze dokumenty te rzucają nowe /skrajnie niekorzystne/ światło na postać Bronisława Komorowskiego. Dlaczego jednak Sumliński opowiada o tym wszystkim wokół?
Otóż po pewnym czasie skontaktowal się z nim ktoś z ABW i powiedzial, ze ABW wie o rozmowie z pułkownikiem i tych dokumentach. Sumliński uważa więc, że rozgłos jest dla niego pewnym zabezpieczeniem /moim zdaniem, lepsza byłaby natychmiastowa publikacja co ciekawszych dokumentów w Internecie i prasie/.
Nic dziwnego, iż pytania z sali dotyczyły tego, czy Sumliński nie boi się pisać o Komorowskim i czy zabezpieczył te dokumenty. Sumliński powiedział, że obawia się nie tyle fizycznego ataku, co prób odebrania mu wiarygodności. Przytoczył przykład prokurataora Witkowskiego, zajmujacego sie sprawa zabójstwa bł. Popiełuszki. Starano się usilnie zrobić z Witkowskiego wariata.
Spotkanie trwało do 20:45, a potem zaczęlo się podpisywanie książki. Warto wspomnieć, że można było nabyć także inną książkę o aferach, a mianowicie “Afery czasow Donalda Tuska” Bogdana Święczkowskiego i Łukasza Ziai. Imprezę filmowali Bernard i Margotte z portalu Blogpress.pl.
Relacja Blogpres.pl + wideo jest tu:
http://blogpress.pl/node/19620
wideo:
Wygląda że przestępcy kupują w ten sposób milczenie mediów.
Ta metoda ma coraz krótsze nogi dzięki internetowi.