15 czerwca 2014 r.

Rok A, II, Jedenasta Niedziela zwykła 

Uroczystość Najświętszej Trójcy

Patroni – Św. Trillo, św. Witus i jego Towarzysze, św. Bardo, św. Aleydia, św. Germaine Cousin z Pibrac, św. Hesychiusz z Durostorum, św. Landelinus, św. Edburga z Winchester, św. Tatian Dulas, bł. Jolanta Księżna Kaliska i zak.*

Pierwsze czytanie: Wj 34, 4b-6. 8-9 Bóg objawia się Mojżeszowi

Psalm responsoryjny: Dn 3, 52. 53a i 54a i 55ab i 56a

Drugie czytanie: 2 Kor 13, 11-13 Pozdrowienie w imię Trójcy Świętej

Śpiew przed Ewangelią: Ap 1, 8

Ewangelia: J 3, 16-18 Bóg posłał swojego Syna na świat, aby świat został zbawiony

Kolor szat liturgicznych:Biały

 

PIERWSZE CZYTANIE

Wj 34, 4b-6. 8-9 Bóg objawia się Mojżeszowi

Czytanie z Księgi Wyjścia

Mojżesz wstawszy rano wstąpił na górę, jak mu nakazał Pan, i wziął do rąk tablice kamienne.
A Pan zstąpił w obłoku, i Mojżesz zatrzymał się koło Niego, i wypowiedział imię Pana. Przeszedł Pan przed jego oczyma i wołał: «Pan, Pan, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność».
I natychmiast skłonił się Mojżesz aż do ziemi i oddał pokłon, mówiąc: «Jeśli łaskawy jesteś dla mnie, Panie, niech pójdzie Pan w pośrodku nas. Jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz winy nasze i grzechy nasze i uczynisz nas swoim dziedzictwem».

Oto Słowo Boże

 

PSALM RESPONSORYJNY:

Dn 3, 52. 53a i 54a i 55ab i 56a

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże.

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławione niech będzie Twoje imię,
pełne chwały i świętości.

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże.

Błogosławiony jesteś w przybytku świętej chwały Twojej, *
Błogosławiony jesteś na tronie Twojego królestwa.
Błogosławiony jesteś Ty, który spoglądasz w otchłanie, †
i na Cherubach zasiadasz, *
Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba.

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże.

 

DRUGIE CZYTANIE

2 Kor 13, 11-13 Pozdrowienie w imię Trójcy Świętej

Czytanie z Drugiego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian

Bracia, radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, jedno myślcie, pokój zachowujcie, a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami.
Pozdrówcie się nawzajem świętym pocałunkiem.
Pozdrawiają was wszyscy święci.
Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i udzielanie się Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi.

Oto Słowo Boże

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Ap 1, 8

Alleluja, Alleluja, Alleluja

Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu,
Bogu, który jest i który był, i który przychodzi.

Alleluja, Alleluja, Alleluja

 

EWANGELIA

J 3, 16-18 Bóg posłał swojego Syna na świat, aby świat został zbawiony

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Jezus powiedział do Nikodema:
«Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego».

Oto słowo Pańskie

 79476182285a94b27db7b234133aba77,4,19,0

Wspomnienie – Uroczystość Najświętszej Trójcy.

Żyć w Trójcy Świętej
Trzy Osoby w Jednej. Dla wielu to absurd. Dla nas, chrześcijan, prawda wiary. Wielka tajemnica, której nie sposób zrozumieć człowiekowi. „Dogmat o Trójcy Świętej ukształtował się dopiero w IV wieku – tłumaczy Anna Świderkówna – a słowo „Trójca” nie jest przecież imieniem Boga, a próbą zarysowania niezgłębionej Tajemnicy. Jeżeli ktoś mi powie, że to jest trudne do zrozumienia, to w odpowiedzi przytoczę słowa św. Augustyna, który stwierdził: «Jeżeli nie rozumiesz, to dobrze. Bo jeśli coś rozumiesz, to to już na pewno nie jest Bóg»”.
Nie starajmy się więc rozumieć, a jedynie przyjąć prawdę o Trójcy Świętej. Przez chrzest św. zostaliśmy wezwani do „uczestnictwa w życiu Trójcy Świętej tu, na ziemi w mroku wiary, a po śmierci w światłości wiecznej” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 265). Powtórzę, Bóg zaprasza nas do życia Jego życiem! Do trwania w Jego miłości, do czerpania z Jego łask. To od nas tylko zależy, w jaki sposób odpowiemy na to zaproszenie, czy pozwolimy, by Bóg uczynił sobie w nas mieszkanie. A będziemy z Nim wieczerzać, jak czytamy u św. Jana, tylko wtedy, gdy rzeczywiście Go umiłujemy i będziemy zachowywać Jego naukę, gdy będziemy żyli zgodnie z Jego słowem (por. J 14, 23). „Bóg jest Miłością: Ojciec, Syn i Duch Święty. Bóg chce w sposób wolny udzielać chwały swego szczęśliwego życia. Taki jest Jego «zamysł życzliwości», który powziął przed stworzeniem świata w swoim umiłowanym Synu, przeznaczając «nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa» (Ef 1, 4-5), abyśmy stali się «na wzór obrazu Jego Syna» (Rz 8, 29), dzięki duchowi «przybrania za synów» (Rz 8, 15)” (KKK 257).
Od oddania się Trójcy Świętej rozpoczynamy nasz każdy dzień i każdy dzień nim kończymy. W Bogu „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28). Bogu jedynym w Trzech Osobach. I każda z nich jest całym Bogiem, a nie jedynie kawałkiem. „Ojciec jest tym samym co Syn, Syn tym samym co Ojciec, Duch Święty tym samym co Ojciec i Syn, to znaczy jedynym Bogiem co do natury” – tak tajemnicę Trójcy Świętej tłumaczy Synod Toledański w 675 r. Jednak każda z Osób Boskich różni się między sobą. Różni się relacją pochodzenia, na co wskazuje Sobór Laterański z 1215 r.: „Ojciec jest tym, który rodzi; Syn tym, który jest rodzony; Duch Święty tym, który pochodzi”. I tak po ludzku rozumując, każda z Osób ma inną rolę do spełnienia w naszym życiu. Ojciec nas nieustannie rodzi, chce być w naszym życiu wciąż na nowo poznawany, czczony i kochany. Mówi do nas nieustannie jak do Chrystusa podczas chrztu Janowego w Jordanie: „Ty jesteś moim dzieckiem umiłowanym – synem, córką” (por. Łk 3, 22). Syn objawia nam miłość Ojca, uczy, jak wypełniać Jego wolę aż po krzyż. Duch chce nas uczyć o Ojcu i Synu, umacniać nas i prowadzić drogą do nieba; umacnia nas do dawania świadectwa o wielkich dziełach, które czyni w naszym życiu.
„O Boże mój, Trójco Przenajświętsza, którą uwielbiam, dopomóż mi zapomnieć zupełnie o sobie samej, abym mogła zamieszkać w Tobie nieporuszona i spokojna, jakby moja dusza była już w wieczności. Oby nic nie zmąciło mego pokoju i nie wyprowadziło mnie z Ciebie, o mój Niezmienny, ale niech każda minuta zanurza mnie coraz bardziej w głębokości Twojej Tajemnicy. Napełnij pokojem moją duszę. Uczyń z niej swoje niebo, swoje umiłowane mieszkanie i miejsce swego spoczynku. Obym tam nigdy nie zostawiła Ciebie samego, lecz abym tam była cała, cała żyjąca wiarą, cała adorująca, cała poddana Twemu stwórczemu działaniu” (bł. Elżbieta od Trójcy).
Karolina Jadczyk

Niełatwo uznać tajemnicę, która nas przerasta. Aby choć trochę dotknąć prawdy o Trójcy Świętej, potrzeba pokory wobec Boga, którego nie jesteśmy w stanie ogarnąć i pojąć. Przyjmujemy z wiarą, co nam objawia Syn Boży, dajemy się przeniknąć Jego Duchowi: miłości udzielającej się między Osobami Trójcy, czujemy wdzięczność za okazane nam miłosierdzie. Ale bez wiary, bez modlitwy, bez działania łaski – pogubimy się tylko wśród martwych formuł.

Ks. Jarosław Januszewski, „Oremus” maj 2008, s. 86

 

Pierwsza niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego – Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, to okazja, aby uświadomić sobie i oddać chwałę Bogu, który objawił się i działa w Trzech Osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ojciec posyła swego Syna, aby dał nam zbawienie, a Duch Święty ma w nas obudzić wiarę, dzięki której człowiek otwiera się z zaufaniem przed Bogiem, by przy- jąć Jego dar – życie wieczne.

Jezus objawia tutaj jasno zamiary Boga względem świata, względem człowieka, każdego z nas. Bóg nie chce nikogo potępiać ani karać, lecz chce nas zbawić! A więc nie musimy się Boga obawiać: nie chce On nam wyrządzić żadnej krzywdy, nie chce nam niczego robić na złość ani się mścić, ani karać, choć miałby ku temu powody. On chce nas tylko zbawić.

Ale my też musimy chcieć, musimy Bogu pozwolić i współpracować z Nim w tym dziele. Właśnie tu jest miejsce na nasz wkład i udział: na wiarę. Wiara jest warunkiem koniecznym zbawienia: „Kto nie uwierzył, już został potepiony”. Zobaczmy, że wcale nie chodzi o to, że „poszedł już do piekła”. Potępienie, podobnie jak i zbawienie, jest pewnym dynamicznym procesem, który rozpoczyna się już tu, w ziemskim życiu, gdy człowiek podejmuje świadomą decyzję za lub przeciw Bogu. Potępienie jest więc raczej „obraniem kierunku przeciw Bogu”, a zbawienie wejściem na drogę ku Niemu. Człowiek, póki żyje, może ten kierunek zmieniać, może w wolności decydować o sobie, ale przecież Chrystus jest godzien zaufania: dlaczegóż by Go odrzucać, zamykać się na Jego miłość? W imię czego człowiek miałby to czynić? Czyż nie lepiej Mu zawierzyć i w ten sposób wejść i kroczyć drogą wiary – ku zbawieniu?

Oczywiście, z decyzji tej wynikają konkretne, życiowe konsekencje: posłuszeństwo Bogu i Jego przykazaniom, objawionym przez Chrystusa. Przecież nikt, kto szczerze zawierzył i oddał swoje życie Bogu, kto uczynił Chrystusa Panem swego życia, nie będzie przecież świadomie robił teraz Bogu na złość, lecz będzie przynajmniej miał szczere chęci pełnić Jego wolę. A więc decyzja wiary – przyjęcia zbawienia od Chrystusa, pociąga za sobą także przyjęcie Jego prowadzenia, kierownictwa, czyli Jego woli względem mnie, Jego planu dla mojego życia. Inaczej nazywamy to powołaniem do zbawienia. Przecież po to właśnie przyszedł na ziemię Chrystus: „nie po to, aby świat potępić, lecz by świat został przez Niego zbawiony”.

I tu przychodzi kolej na działanie Ducha Świętego. To On jest Źrodłem mojej wiary: tylko dzięki Niemu mogę powiedzieć „Moim Panem jest Jezus”. To On mi oznajmia wolę Bożą, przekonuje mnie o prawdzie Ewangelii, daje mi moc do życia według Słowa Bożego. Problem w tym, że często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to wszystko dokonuje się właśnie dzięki Duchowi Świętemu i jesteśmy na Niego zamknięci, nieświadomi, a nawet nie bardzo wiemy, że On w ogóle istnieje! I dlatego jesteśmy bezsilni w życiu religijnym, bo nie pozwalamy, by Duch Święty otworzył nas przez wiarę na Jezusa Chrystusa.

Robimy to najczęściej nie ze złej woli, lecz z nieświadomości, po prostu nie wiemy, że tak trzeba. I dlatego pierwszym i najważniejszym, praktycznym zadaniem Kościoła jest głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu, które Bóg daje nam w Jezusie Chrystusie. To się właśnie nazywa ewangelizacja: „Idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”.

Takie są praktyczne konsekwencje i zadania, wypływające z nauki o Trójcy Świętej. Wystarczy je tylko podjąć i zacząć realizować. Ale my często robimy w Kościele różne rzeczy, tylko nie to, co najważniejsze – nie głosimy wiary, dzięki której ludzie stają się uczniami Chrystusa. I jak sądzę, to właśnie jest głównym źródłem aktualnych trudności Kościoła: „chodzi” do niego wielu ludzi, ale tylko nieliczni mają wiarę, która czyni człowieka uczniem Chrystusa. Jeśli chcemy więc oddać cześć Trójcy Świętej, zacznijmy robić to, co w Jej Imię nakazał nam Chrystus.

Ks. Mariusz Pohl

 

Kochamy za późno

Niewielu z nas może powiedzieć, że umie kochać ludzi. Niewielu z ręką na sercu może powiedzieć, że zawsze jest dobrym mężem, ojcem, matką… Zbyt często odkrywamy jak wiele nam niedostaje do pełnej miłości i to nawet najbliższych. Miłość to trudna sztuka i nieliczni otrzymują z niej ocenę bardzo dobrą. Najczęściej popełniany błąd polega na tym, że kochamy danego człowieka za późno. Kochamy wówczas, gdy go już zabrakło, gdy miłość staje się bólem straconej szansy.

Dwie dobre koleżanki żyją w wyjątkowej zgodzie. Razem kończą studia i pracują w tym samym zakładzie. Dla otoczenia są wzorem przyjaźni. Po kilku latach jedna z nich zajmuje kierownicze stanowisko, druga musi się liczyć z jej rozporządzeniami. W ciągu trzech miesięcy kończy się ich przyjaźń. Raz po raz dochodzi do spięć. Z oczu jednej i drugiej płyną łzy. W tej ciężkiej atmosferze pracują blisko dwa lata. W czasie służbowego wyjazdu, kierowniczka ginie w wypadku samochodowym. Koleżanka stojąc nad trumną odkrywa, że nie umiała jej kochać. Zastanawia się o jakie drobiazgi miała do niej pretensje, za co jej nie lubiła. W jasnym świetle dostrzega, że to wszystko było takie małe. Jest już jednak za późno. Jej serce wypełnia żal utraconej szansy. To z jej winy ich życie w ostatnich dwu latach było tak trudne.

Jakże często tego typu przeżycia mają miejsce w rodzinnych układach. Mąż odkrywa, że nie umiał kochać żony dopiero wówczas, gdy ta od niego odeszła. Dziecko uświadamia sobie, że nie umiało kochać matki, gdy staje nad jej mogiłą. Za późno. Błąd, którego już nie da się naprawić. Ciągle uzależniamy miłość od postawy drugiej osoby, od spełnienia przez nią tego, czego od niej oczekujemy. Ciągle mamy do innych pretensje, unieszczęśliwiając przez to zarówno ich, jak i siebie. Stąd też ciągle się spóźniamy z naszą miłością.

Tylko Bóg nigdy się nie spóźnia z miłością. On zawsze kocha. On jest Miłością. Dla Niego istnieje tylko teraz. On kocha i pragnie nas wprowadzić w świat swojej miłości. Tajemnica Trójcy Świętej to tajemnica Miłości Boga. Nawet gdyby Bóg nie stworzył żadnego świata, Jego życiem byłaby miłość. Ojciec kocha Syna, a Syn Ojca, w Duchu Świętym. Tą ich miłością jest objęte wszelkie stworzenie, a więc i każdy z nas.

Tak niewiele rozum ludzki potrafi powiedzieć na temat Tajemnicy Trójcy Świętej. Może Jej dotknąć tylko serce wypełnione prawdziwą miłością. Serce, które nie spóźnia się z miłością, które odkryło, że kochać trzeba dziś.

Pan Bóg nas kocha. Stworzył nas z miłości i pragnie, abyśmy się nauczyli kochać tak, jak On kocha. W tym celu zesłał swego Syna na ziemię. W tym celu otacza nas ludźmi potrzebującymi naszej miłości. I w tym samym celu dopuszcza na nas bolesne doświadczenia. Bogu chodzi tylko o jedno, byśmy na ziemi nauczyli się kochać, tak jak On nas umiłował.

Poziom życia religijnego w wielkiej mierze zależy od doskonałości pojęcia Boga. Nie chodzi tu o teoretyczne rozważania, lecz osobiste odkrycie kim Bóg jest dla nas. Trzeba oczami serca dostrzec wszechmogącego, wszystkowiedzącego, mądrego Boga i uświadomić sobie, że On pochyla się nad nami jako kochający Ojciec i zaprasza nas, przez swojego Syna, do udziału w ich niepojętej miłości.

Pan Bóg nigdy nie przestaje kochać człowieka. Kocha nas takich jacy jesteśmy. Prawdziwa miłość jest nierozerwalnie związana z chwilą obecną. Stąd kto się nie spóźnia z miłością, kto umie kochać dziś, dotyka Boga i Jego wieczności.

Ks. Edward Staniek

 

W Bożej Rodzinie

Rodzice jedynaków z myślą o szczęściu dziecka potrafią całe lata, a nawet całe życie, poświęcić dla swojego syna lub córki. Biada jednak im i dziecku, gdy z własnej woli zrezygnują z najważniejszego daru dla dziecka, jakim jest jego brat lub siotra. Najpiękniejsze zabawki, najlepiej wyposażony dom, największe konto w banku, najbardziej eksponowane stanowisko, nigdy nie zastąpią tego jedynego daru jakim jest rodzeństwo. Ono bowiem umożliwia powstanie i rozwój tej miłości, która dłużej żyje na ziemi niż rodzice i ona umożliwia otwarcie na innych ludzi. Miłość braterska otwiera serce na innych. Człowiek, który nie miał rodzeństwa ma znacznie większe trudności w wejściu w kontakty braterskie z innymi, niż ten kto wychował się wśród braci i sióstr. Znacznie łatwiej spotkać ludzi dojrzewających do przyjaźni, gdy wzrastali z rodzeństwem, niż gdy zostali skazani przez rodziców na samotność.

Miłość ojca i matki ma zupełnie inny wymiar niż miłość braci i sióstr. Ponieważ tu na ziemi największym skarbem jest właśnie miłość, pozbawienie dziecka rodzeństwa jest wielką krzywdą. Samotne dzieci będą oskarżać rodziców nie tylko na ziemi, ale i w wieczności, oskarżać o zawiniony przez nich niedorozwój ich serca. Na szczęście coraz więcej rodziców dostrzega wagę tego zagadnienia i jeśli nawet sami już nie mogą urodzić dziecka, szukają go przez adopcję, by ich jedynak nie był skazany na samotność. Szkoda, że sprawa nie jest jasno stawiana w środkach masowego przekazu. Często słyszy się w nich o dramatach ludzi samotnych, a nie leczy tego bolesnego zjawiska społecznego u samych korzeni. Wystarczy ustalić jaki procent ludzi samotnych wywodzi się z jedynaków, by dostrzec jedno z ważnych źródeł samotności. Umiejętność życia z ludźmi na płaszczyźnie braterstwa zaprzepaszczona zostaje najczęściej w rodzinnym domu, gdy zabraknie brata lub siostry.

Bóg, znając właśnie to zapotrzebowanie naszego serca na wielowymiarową miłość, która buduje rodzinny dom, objawił się nam jako Ojciec, który razem z Jednorodzonym Synem i Duchem Świętym tworzy Dom. Objawienie Trójcy Świętej dokonało się w naszym rodzinnym języku.

Syn Boga przybył do nas jako nasz Brat. Spotkanie z Nim jest możliwe na płaszczyźnie braterskiej. Trzeba umieć kochać miłością braterską, by zrozumieć miłość jaką nas darzy Syn Boga.

On też uczy nas odniesienia do Boga jako Ojca. Budując na naturalnym odniesieniu człowieka do rodziców, uczy nas pełnego miłości spotkania z Ojcem. Najlepiej to można obserwować, gdy Chrystus uczy nas rozmowy z Ojcem. To jest wielki przełom w dziejach modlitwy na ziemi. Spotkanie z Bogiem na płaszczyźnie dziecka i Ojca.

Ponieważ jednak w tych rodzinnych relacjach chodzi nie tylko o podobieństwo, ale o faktyczne wejście w Dom Ojca, włączenie w Rodzinę Bożą, uzdalnia nas do tego Duch Święty, który przebóstwiając nasze serca czyni je zdatnymi do najbliższego spotkania z Bogiem Ojcem i Bogiem Synem.

Zawsze w Uroczystość Trójcy Świętej dotykamy tajemnicy, której nikt nie jest w stanie wypowiedzieć. Tylko ten, kto w jakiejś mierze dotknął sercem, umiejącym kochać, Ojca i Syna i Ducha Świętego, wie o jakie bogactwo życia tu chodzi. Szkoda, że często wiarę naszą traktuje się jako teoretyczne wyznanie, które polega na powtarzaniu pewnych sformułowań. Najczęściej powtarzamy „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Bogu nie chodzi o powtarzanie, lecz o wejście w Tajemnicę Jego Rodzinnego Życia, o uczestniczenie w tym życiu. Tymczasem tak niewielu chrześcijanom na tym zależy. Interesuje ich tysiące razy więcej nowa cena biletów kolejowych i autobusowych, niż ofiarowana przez Boga możliwość uczestniczenia w Jego wiecznym szczęściu. Przecież nie trzeba umierać, by mieć udział w szczęściu Boga. Ono jest dostępne tu i teraz. Wystarczy z wiarą i miłością spojrzeć na Boga jako Ojca, na Syna jako Brata, a na Ducha Świętego jako promieniującą z Domu Ojca odwieczną Miłość.

Ks. Edward Staniek

 

„Wielka jest Jego miłość ku nam” (ant. na wejście)

„Niech będzie błogosławiony Bóg Ojciec i Jednorodzony Syn Boży oraz Duch Święty, bo okazał nam swoje miłosierdzie”. Antyfona na wejście Mszy św. prowadzi bezpośrednio do rozważania wielkiej tajemnicy Trójcy Przenajświętszej, stawiając w świetle jej istotny aspekt: miłość. Miłość oświeca tajemnicę Trójcy – Bóg bowiem jest miłością zawsze w akcie – która rodzi, daje się, udziela. Ojciec rodzi od wieków swoje Słowo – Syna – w którym wyraża całego siebie, przekazując Mu całe swoje Bóstwo; Ojciec i Syn oddają się i posiadają jeden drugiego w akcie nieskończonej miłości, w doskonałej i substancjalnej wspólnocie, którą jest Duch Święty. Miłość Boga nie pozostaje jednak zamknięta w łonie Trójcy, lecz wyraża się na zewnątrz – poprzez stworzenie. Wszystko, czym człowiek jest i co ma, jest darem Trójcy Przenajświętszej, miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego, „albowiem wielka jest Jego miłość ku nam”. Miłość Boża, zwracając się do człowieka przybiera szczególną cechę, a mianowicie cechę miłosierdzia: „Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność” (I czytanie: Wj 34, 4-6. 8-9). To wzruszające oświadczenie jest odpowiedzią Boga na pokorną prośbę Mojżesza błagającego o przebaczenie niewierności ludu, który czcił złotego cielca. Dzięki skrusze i modlitwie Bóg przebacza, odnawia swoje przymierze z Izraelem, zachowuje dla niego swoją łaskę, a nawet zgadza się na nową prośbę: „Niech pójdzie Pan w pośrodku nas” (tamże 9). Rzeczywiście Bóg zawsze „szedł” ze swoim ludem w czasie długiej wędrówki przez pustynię, stając się obecny w obłoku, który go prowadził, lub w przybytku zebrań] i Bóg nie pozbawił Izraela, który przez pokutę powrócił do Niego, swego przywileju, najwyższego dowodu swego miłosierdzia.

Lecz w pełni czasów Bóg uczyni jeszcze więcej: przyjdzie osobiście zamieszkać wśród ludzi; a uczyni to posyłając Syna, aby zbawił świat: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (Ewangelia: J 3, 16-18). Przez wcielenie Syna, które dokonało się z woli Ojca i przez działanie Ducha Świętego, miłość Boga ku człowiekowi objawia się w sposób bardziej wymowny, a równocześnie Bóg objawia się w swojej tajemnicy, w Trójcy. Cała Trójca działa na korzyść człowieka stworzonego na Jej obraz i przeznaczonego do uczestniczenia w Jej życiu boskim. Człowiek zgrzeszył, lecz Bóg nie pozwala Mu zginąć: zbawia Go miłosierdzie Ojca, krew Syna, łaska Ducha Świętego. Aby wejść w krąg zbawienia, człowiek powinien wierzyć w miłość Boga-Trójcy i powinien uznawać Chrystusa, który Go uczłowiecza i został posłany, „aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”(tamże).

Wierzyć w Chrystusa, to znaczy wierzyć w Trójcę: w Ojca, który Go posłał, i w Ducha Świętego, który Go prowadził w wypełnianiu Jego misji. Tajemnica Trójcy jest źródłem tajemnicy Chrystusa, źródłem powszechnego zbawienia, źródłem życia chrześcijańskiego.

Wówczas rozumie się piękną formę trynitarną Św. Pawła, który kończy Drugi List do Koryntian: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi” (13, 13; II czytanie).Apostoł życzy wszystkim łaski zbawienia, jaką wysłużył Chrystus, miłości Ojca, który jest Jej przyczyną, i daru jedności udzielanego przez Ducha Świętego, który rozlał w sercu wierzących łaskę i miłość, i wezwał ich do wspólnoty z Ojcem i Synem. W ten sposób człowiek przez Chrystusa wchodzi w nurt życia Trójcy, życia miłości i wspólnoty z trzema Osobami Boskimi mieszkającymi w Nim. Nie tylko to; został również wezwany, by wyrażać swoje osobiste uczestnictwo w życiu Trójcy poprzez obcowanie z bliźnim przez szczerą miłość, źródło pokoju, zgody i łączności z wszystkimi.

  • Boże Ojcze, Ty posłałeś na świat swego Syna, Słowo Prawdy, i Ducha Uświęciciela, aby objawił ludziom Tajemnicę Twojego życia: udziel nam laski, abyśmy uznawali, wyznając prawdziwą wiarę, Twoją moc i chwałę i uwielbiali Cię, jedynego Boga w trzech Osobach (Mszał Polski: kolekta).
  • O Trójco przedwieczna! O Bóstwo! O naturo boska, która nadałaś taką cenę krwi Syna Twojego. Ty, Trójco wieczna, jesteś morzem głębokim, w które im bardziej się zanurzam, tym więcej znajduję Ciebie, i im więcej znajduję Ciebie, tym więcej Cię szukam. O, Tobie nigdy nie można rzec: Dość! dusza, która się nasyca w Twych głębokościach, pragnie Ciebie bez przerwy, bo jest zawsze złakniona Ciebie, Trójco wieczna; zawsze pragnie widzieć Twe światło w Twym świetle. Jak jeleń tęskni do źródła wody żywej, tak dusza ma pragnie wyjść z więzienia ciemnego ciała i ujrzeć Ciebie prawdziwie. Jak długo jeszcze będzie zakryte Oblicze Twoje przed moimi oczami?
    O Trójco wieczna, ogniu i przepaści miłości, rozprosz już dziś chmurę ciała mego! Poznanie, które dałeś mi co do Ciebie w prawdzie Twojej, zmusza mnie do gorącego pragnienia, abym mogła porzucić brzemię mego ciała i oddać życie dla chwały i sławy imienia Twojego. Albowiem poznałam i widziałam światłem mojego umysłu w świetle Twoim przepaść Twoją, Trójco wieczna, i piękność stworzenia Twego (św. Katarzyna ze Sieny).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 479

 

 

 

 

 

 

 

O autorze: miarka