Czy Rosja to wschodzące imperium, wciąż zwiększające swą potęgę, czy też upadający kraj, skazany na rozpad? Ostatnio pełno jest sprzecznych opinii na ten temat. Okładka ostatniego numeru /nr 29/2013/ tygodnika “Do Rzeczy” wygląda następująco: na dole portret Putina, a nad nim nagłówek: “ZA 10-15 LAT NIE BĘDZIE ROSJI – mówi Wiktor Suworow w rozmowie z “Do Rzeczy” /fragmenty tego wywiadu – /TUTAJ/.
Nie jest to bynajmiej teza nowa. Już w styczniu 2009 w portalu Dziennik.pl ukazał się wywiad z Leszkiem Moczulskim “Rosja podzieli los Związku Sowieckiego” przeprowadzony przez Macieja Walaszczyka /TUTAJ/. Moczulski stwierdza:
“Od dawna nieszczęściem Rosji jest ambicja do prowadzenia polityki w stylu prezentowanym przez licznych carów czy prawie wszystkich przywódców Związku Sowieckiego. Na krótką metę daje to spektakularne sukcesy, choć na ogół nadmiernym kosztem. Na długą prowadzi do katastrof – a tych, poczynając od końca XVI w., nie brakuje. Przez dwa pokolenia ZSRR był drugim mocarstwem świata, a niemal do końca swego istnienia trzecią potęgą ekonomiczną. Potencjału geopolitycznego, aby rywalizować o prymat w świecie, nie starczyło i jego upadek był równie spektakularny, jak niektóre poprzednie. Współczesna Rosja chciałaby prowadzić politykę na miarę supermocarstwa, choć nie powiodło się to ZSRR. (…)
Moskwę stać na utrzymywanie czołgów w Osetii Południowej, ale brakuje środków na należytą konserwację gazociągów zapewniających Rosji jakie takie funkcjonowanie. Podobnie, po wyjściu z załamania lat 50., zaczynał car Aleksander II – i skutki wzbierały, eksplodowały 60 lat później i 120 lat później.
To zjawisko występuje również we współczesnej Rosji?
Oczywiście. Nawet nasila się – choć daleko jeszcze do sytuacji, w której znalazł się Związek Sowiecki. Tylko cykl będzie zapewne krótszy, bo potencjał geopolityczny Rosji jest bez porównania mniejszy – skoro za sąsiadów ma się Japonię, Chiny, Indie, Unię Europejską, kraje islamskie, chociażby Iran. Najsłabszym zawsze wiatr w oczy wieje.”.
Teraz /14.08.2013/w portalu Niezalezna.pl mamy tekst Tomasza Sakiewicza “Putin przegrywa z geopolityką” /TUTAJ/, w którym na poczatku czytamy:
“Kiedy trzy i pół roku temu [czyli na początku 2010] zacząłem głosić tezę, że lata Rosji są policzone, odbierano to jako kolejny element romantycznego wizjonerstwa. Potem zdarzył się Smoleńsk i ekspansja Moskwy we wszystkich kierunkach. Trudno było przekonać większość obserwatorów, że Rosja jest aż w takich tarapatach. Dzisiaj widać, że nad Federacją Rosyjską zawisło bardzo poważne niebezpieczeństwo, przed którym ucieka w coraz większe awantury.”.
Sakiewicz kończy zaś następujaco:
“Putin swoją coraz bardziej agresywną polityką przedłużył trwanie obecnego imperium o kilka lat i przekreślił szanse Moskwy na stabilną przyszłość w najbliższych dziesięcioleciach. Elity rosyjskie miały czas pozbyć się Putina jeszcze rok, dwa lata temu. Dzisiaj zostaną razem z nim pogrzebane. Na nową pierestrojkę nie ma już co liczyć. W grę wchodzą głównie scenariusze trwania przez konflikt. Scenariusze niedobre dla sąsiadów, a tragiczne dla Rosjan.”.
Powróćmy teraz do linkowanego powyżej wywiadu Suworowa dla “Do Rzeczy” /przeprowadzonego przez Piotra Zychowicza/. Można się z niego dowiedzieć, że:
“gdyby Putin rozkazał wojsku rozpocząć wojnę z Polską, to armia nie byłaby w stanie wykonać tego rozkazu. Zapewnia, że w rosyjskiej armii nie ma dyscypliny, więc oficerowie nie byliby w stanie „utrzymać wojska w kupie”. „Zresztą pewnie nawet nie chcieliby tego robić” (…) Rosjanie są bowiem wymierającym gatunkiem. Wyniszczają ich alkoholizm, choroby. W efekcie cały naród się degeneruje. Fizycznie, ale przede wszystkim mentalnie. Następuje całkowity rozkład (…) za jakiś czas na własne oczy będziemy mogli zobaczyć rozkład Rosji, która miałaby się rozpaść na „większą liczbę organizmów”. (…) Tatarstan będzie pierwszym krajem, który odpadnie od Federacji Rosyjskiej. Druga będzie Syberia (…) cała Rosja jest tykającą bombą” a Władimir Putin jest „ostatnim prezydentem”.
Dobrym uzupełnieniem wywiadu z Suworowem jest notka blogerów Przeglądidei /TUTAJ/. Podają oni konkretne dane liczbowe popierające tezy Suworowa.
Istnieje jednak zupełnie inna szkoła myślenia o Rosji. W numerze 29/2013 tygodnika “W Sieci” opublikowano artykuł Grzegorza Kostrzewa-Zorbasa “Rosja odbudowuje swoja potęgę”. Autor pisze:
“Rosja ukształtowała się na nowo tworząc syntezę dziedzictwa Związku Sowieckiego i imperium rosyjskiego przed komunizmem (…) uzyskała nową tożsamość i odzyskała pewność siebie.”.
Kostrzewa -Zorbas pisze o wzroście rosyjskiej siły militarnej mierzonej liczbą rakiet, bomb jądrowych, sztucznych satelitów i baz wojskowych a Rosji i poza jej granicami. Zwraca uwagę na ogromne manewry wojskowe. Zauważył, że za Putina szybko wzrósł Indeks Rozwoju Ludzkiego (HDI) i poprawiła sie pozyca w rankingu innowacyjności /wynik Rosji to 1,09%, a Polski 0,76%/. Pisze o wielkim planie Putina, który będzie realizowany.
Przed siłą Rosji przestrzega też profesor Andrzej Nowak w wywiadzie zatytułowanym “Rosja to najgroźniejszy kraj na świecie”, przeprowadzonym przez Mariusza Staniszewskiego i opublikowanym w nr 28/2013 tygodnika “Do Rzeczy” /a więc na tydzień przed wywiadem z Suworowem/. Obszerne fragmenty tego tekstu są /TUTAJ/. Czytamy:
“Tak, ale Rosja otwarcie wykorzystuje narzędzie gospodarcze nie tylko dla zysku finansowego, ale do celów politycznych. Doktryna Falina-Kwicińskiego, sformułowana pod koniec istnienia Związku Sowieckiego (Julij Kwiciński był wiceministrem spraw zagranicznych, a Walentin Falin ostatnim ambasadorem ZSRS w RFN), zakłada, że militarna kontrola nad Europą Środkowo-Wschodnią zostanie zastąpiona kontrolą (monopolizacją) dostaw życiodajnych dla każdej gospodarki ropy i gazu.”.
Profesor piętnuje też służalczośc obecnego rządu Polski wobec Rosji:
“Rząd Tuska uwikłał się w grę wewnętrzną, którą Putin bezlitośnie wykorzystuje i podsyca. Najważniejszym priorytetem rządu było od początku zwalczanie PiS. Jeśli partia ta prezentowała wcześniej stanowisko realistyczne, ale twarde wobec Rosji, to Radosław Sikorski i Donald Tusk gotowi byli za wszelka cenę pokazać, że ich poprzednicy nie mieli racji. I dlatego pierwszym gościem, jakiego przyjął premier Tusk, był ambasador Federacji Rosyjskiej. Także wizyta otwierająca politykę wschodnią nowego rządu była skierowana nie do Kijowa (jak wszystkich poprzednich premierów III RP), ale do Moskwy.”.
Gdy mamy do czynienia z tak sprzecznymi opiniami – jak ustalić, kto ma rację? Tego nie wiem, ale do mnie najbardziej przemawia tekst Moczulskiego. Rzeczywiście widać tu wyraźną analogię pomiedzy obecną sytuacją, a latami 70-tymi w Zwiazku Sowieckim. Jelcyn byłby odpowiednikiem Chruszczowa, a Putin Breżniewa.
W trzynastym roku rządów Breżniewa, w 1977, ZSRS wydawał się być u szczytu potęgi. Prawie nikomu /poza Andriejem Amalrikiem/ nie przychodzilo do głowy, że za 15 lat nie będzie już istniał. W mojej notce “Czego boi sie Rosja? /TUTAJ/ stwierdziłam:
“gdy w 1969 r. Amalrik pisał esej “Czy Związek Sowiecki przetrwa do 1984 roku?” też nikt mu nie wierzył. Okazało się, iż pomylił się tylko o 8 lat.”. Podobnie może być obecnie z Suworowem.
Czyżby?! Roczniki statystyczne raczej nie kłamią. A w szczególności dział – demografia.
P.S.
Na sakiewicza nie wypada się powoływać bo to jest nikt.
Są różne zagrożenia. Militarne jest faktem. Zanim Rosjanie wymrą – mogą nieźle narozrabiać.