CBOS oświadczył, że w czerwcu 2013 Komorowski jest na czele rankingu zaufania. Podobno ufa mu 71% Polaków. Następny, zdaniem CBOS, jest Radek Sikorski z 45%. Dalsze miejsca zajmują: Leszek Miller – 35% oraz Donald Tusk i Jarosław Kaczyński – po 32% /patrz – /TUTAJ/.
Sondaż ten jest zapewne “naciągany”, ale faktem jest, iż Bronisław Komorowski cieszy się sympatią wielu polskich obywateli. Nie zdają sobie oni sprawy z tego, jakie jest zaplecze prezydenta oraz z tego, że to właśnie Komorowski jest najwiekszym wrogiem inicjatyw obywatelskich.
Było to widać już w lipcu 2010, gdy Komorowski wywołał konflikt o krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Zrobił to po to, by rozbić jedność Polaków wywołaną żałobą po Smoleńsku. Pierwszego czerwca 2012 podpisał ustawę podwyższającą wiek emerytalny do 67 lat mimo, że nie chciało jej 80% społeczeństwa, a związkowcy zebrali 1,5 miliona podpisów pod sprzeciwem wobec niej /TUTAJ/.
Także w czerwcu 2012 przedstawił on projekt ustawy ograniczajacej wolność zgromadzeń /TUTAJ/. Została ona następnie uchwalona przez parlament. W czerwcu 2013 zawetował obywatelski projekt ustawy o przywróceniu 79 najmniejszych sądów rejonowych /TUTAJ/. Ustawa trafiła w efekcie do kosza. Komorowski postąpił tak chyba tylko po to, by “pokazać chamom, gdzie ich miejsce”. Autor kwestionowanej w ustawie reformy, Jarosław Gowin, popadł bowiem w miedzyczasie w niełaskę i stracił stanowisko ministra sprawiedliwości.
Obecnie powstała nowa inicjatywa prezydenta Komorowskiego, a mianowicie projekt ustawy o referendach lokalnych. Czytamy /TUTAJ/:
“Bronisław Komorowski w swoim nowym projekcie stworzył zapis, który ograniczy siłę referendów lokalnych. Aby jego wynik był wiążący, będzie musiało wziąć w nim udział co najmniej tylu mieszkańców, co w wyborach samorządowych! To spowoduje, że odwołanie władzy będzie praktycznie niemożliwe – uważa Adam Bochentyn, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego, który konsultował ten projekt. (…) Już dziś większość referendów odwoławczych jest nieważna z powodu zbyt wysokiego progu W prezydenckim projekcie znalazł się zapis, który ograniczy siłę referendów lokalnych. Aby jego wynik był wiążący, będzie musiało wziąć w nim udział co najmniej tylu mieszkańców, co w wyborach samorządowych! Dziś wystarczy 3/5.”.
Prezydent Komorowski spowoduje więc dalsze ograniczenie praw obywatelskich Polaków. Taka jego postawa nie dziwi, jeśli wspomnimy, iż jego zaplecze polityczne, to byli funkcjonariusze WSI z Dukaczewskim na czele oraz dawni działacze Unii Wolności, tacy jak Tadeusz Mazowiecki, Jan Lityński, czy Henryk Wujec. WSI – to rosyjska agentura, a Rosja nie chce przecież by w Polsce powstalo silne społeczeństwo obywatelskie. Ci z Unii Wolności mają zaś pretensje do narodu polskiego za to, że odrzucił ich pomysły sprawowania rządu dusz w naszym kraju. Mazowiecki mówił kiedyś wręcz o “przypadkowym społaczeństwie”.
Czemu jednak ludzie w Polsce nie zdają sobie z tego sprawy? Ano, media mainstreamu z pewnościa nie bedą informować o wadach Komorowskiego. “Drugi obieg” natomiast , jeśli w ogóle krytykuje Komorowskiego, to skupia się na duperelach takich, jak błędy ortograficzne i gafy towarzyskie. “Osłona medialna” Komorowskiego jest szczelna ze wszystkich stron. Dlaczego tak jest – nie wiem.
Jednemu Ukraińcowi się udało…
Ei auf dem rechten Arm, i zamiast granatowej Jacke Kennedy, mamy biało-żółte pagony i szukanie winnych w ochronie i luk w ich szkoleniu.
To jest skaza na wizerunku, która będzie się tylko pogłębiać.
W następnym odcinku Komorowski dostanie gdzieś kawałkiem sera, i żaden śmiech mu nie pomoże.
Publika będzie co prawda nadal meldować “Ay, ay, sir!”, bo za to jej płacą, by kapitanowi meldowała, zresztą tak już nauczona, postpańszczyźniane zwyczaje, ale już nie będzie na poważnie traktować takiego kapitana, co byle majtek ma go gdzieś i woli na insze łajby się okrętować, niż pod narcyzem służyć.
Ciekawe, kiedy Nałęcz pokaże, kto tam tak naprawdę rządzi.
Czy w ogóle?
Ostatnio słyszałem taki dowcip:
“Jaka jest różnica między Nałęczem a Komorowskim?”
“Taka jak między Nałęczowianką a kranówą.”
A Polacy łykają wszystko, jak leci, byle nie musieć za to płacić. Dopóki nastawienie się nie zmieni i nie docenimy tego, co w sklepach kosztuje 2 zeta, będziemy oglądać ERSATZ.
W sumie to ciekawe, jak taki gość, jak Komorowski (nobliwy ojciec sześciorga dzieci, pozujący na szlachtę mieszkaniec Obornik) był w stanie zdobyć tak wielkie zaufanie społeczne. Akcja wyborcza przed drugą turą powinna być dokładnie taka, jak u Kwaśniewskiego – wyeksponowanie drugiej połówki.
Może gdy trochę wreszcie zapodają chloru, przerzucimy się na Nałęcza.