Wczoraj /21.07.2013/ zakończył się setny, jubileuszowy Tour de France. Oglądałam wszystkie etapy w Eurosporcie. Nie dało się oczywiście podziwiać ich w całości /z różnych przyczyn/. Na przykład, mogłam zobaczyć tylko godzinę z ostatniego 21-ego “etapu przyjaźni”, bo w mojej dzielnicy wysiadło światło i nie bylo go przez półtorej godziny. Tak więc o tym, że to Kittel wygrał etap dowiedziałam się z portalu Sport.pl.
Najwiekszą przyjemność sprawiło mi kibicowanie Michałowi Kwiatkowskiemu oraz podziwianie piękna Francji. Operatorzy starali się pokazywać jak najwięcej ciekawych obiektów znajdujacych się wzdłuż trasy wyścigu, a wspaniale relacjonujacy Tour de France Krzysztof Wyrzykowski i Tomasz Jaroński podawali mnóstwo informacji na ich temat. Tak więc obejrzałam sobie Korsykę, Niceę, Marsylię, Pireneje, Bretanię, Mont Saint Michel, zamki nad Loara z lotu ptaka, Mont Ventoux, Burgundię, Alpy i na koniec Paryż.
W tegorocznym Tour de France udział wzięło trzech Polaków: Maciej Bodnar, Przemysław Niemiec i Michał Kwiatkowski. Dwaj ostatni byli debiutantami, jadącymi w tym wyścigu po raz pierwszy w życiu. Michal Kwiatkowski /mistrz Polski/ sprawił wszystkim miłą niespodziankę. Juz w poczatkowych etapach na Korsyce spisywał sie świetnie.
Raz zajał trzecie miejsce na jednym z etapów, zdobył białą koszulke młodzieżowego lidera /najlepszego z kolarzy poniżej 25 lat. Kwiatkowski ma 23/ i wszedł do pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Trzeci był też na jednym z pirenejskich etapów, kilkakrotnie zajmował czwarte miejsce i przez sześć etapów jechał w białej koszulce najlepszego młodzieżowca. Cały też czas był w pierwszej dziesiatce klasyfikacji ganeralnej.
Dopiero trzy ostatnie etapy w Alpach /18,19 i 20/ okazały się mniej pomyślne. Kwiatkowski zajął w nich miejsca 31, 37 i 18, w wyniku czego ukończył wyścig na 11 pozycji, a w klasyfikacji młodzieżowej zajął trzecie miejsce za Kolumbijczykiem Quintaną i Talanskim. Niemniej byl to dopiero trzeci przypadek w ciagu ostatnich 12 lat, gdy polski kolarz był w stanie nawiązać równorzędną walkę z najlepszymi podczas Tour de France. W 1993 Zenon Jaskuła zajął trzecie miejsce i wygrał jeden z etapów, a w 1998 Dariusz Baranowski był 12 w klasyfikacji generalnej. Wynik Kwiatkowskiego jest więc najlepszy od 20 lat.
Prowadzący relacje Wyrzykowski i Jaroński wyraźnie stawiali na Przemysława Niemca. Umówili sie z nim, że codziennie będzie opisywał swe wrażenia na audioblogu /co kolarz sumiennie robił/. Niestety zajął on dopiero 57 miejsce. Na każdym etapie dziennikarze łączyli się też z Dariuszem Baranowskim, który uzupełnial ich relacje. Krzysztof Wyrzykowski i Tomasz Jaroński mogliby być wzorem dla innych sprawozdawców sportowych.
Mam tylko jedno zastrzeżenie. Kilka razy nie mogli się oni powstrzymać i zaznaczali swą “polityczną poprawność”. Podczas 12 etapu wydziwiali nad “nagą Radwańską” i podśmiewali sie z Terlikowskiego, gdy ktoś miał defekt stwierdzili “to pewnie też wina Tuska”, a kiedy Kwiatkowski stracił białą koszulkę i włożył znów biało-czerwoną koszulkę mistrza Polski z orłem, powiedzieli z przekąsem: “to pewnie ucieszy milośników barw narodowych”, dając do zrozumienia, że sami się do takich nie zaliczają. Na szczęscie coś takiego zdarzało się rzadko i sprawozdawcy koncentrowali się na kolarstwie oraz urokach Francji, co tylko na dobre wychodziło im oraz widzom.
Jak wiadomo jubileuszowy Tour de France wygrał Brytyjczyk Christopher Froome /drugim byl Quintana, a trzecim Hiszpan Rodriguez/. Z jakichś powodów Froome był stale podejrzewany o doping. Na konferencjach prasowych był wprost o to pytany. Prezydent Francji, Hollande musiał specjalnie czekać na to by uścisnąć dłoń Froome’a, bo gdy ten wygrał etap, to zaraz po minięciu mety pogoniono go na kontrolę antydopingową. Na trasie kibice gwizdali i buczeli na jego widok oraz pokazywali plakaty sugerujace, że Froome powinien opuścić wyścig. Psuło to atmosferę całości imprezy.
Pokazywano też stale migawki z historii Tour de France, a na uroczystość zakończenia wyścigu zaproszono 1400 osób spośród bioracych kiedykolwiek w nim udzal /Baranowski skarżył się, że zaproszenia nie dostał/. Śledzenie w Eurosporcie przebiegu jubileuszowego Tour de France sprawiło mi dużą przyjemność.
Ja też obserwowałem trochę Tour de France, ale bardziej się skupiałem na metach, bądź etapach górskich. Przede wszystkim piękne widoki, np. Góra Saint Michel zrobiła na mnie wielkie wrażenie. W ogóle Francja jest przepięknym krajem. Świetni komentatorzy, którzy potrafią czymś zająć widza, nawet jak nic się nie dzieje na trasie. Fakt, znam ich poglądy polityczne i też się cieszę, że nie trafiłem na ich głupie żarciki w tej dziedzinie. Duże wrażenie, jak zawsze robi ilość widzów podczas wyścigów, szczególnie na Mount Ventoux i L’Alp d’Huez. Podoba mi się to, że kibice mają tam tak bliski kontakt z kolarzami, podobają mi się ci przebierańcy i różnej maści wariaci na trasach.
Sądzę, że należy wspomnieć jeszcze o jednej ciekawostce-dodajmy, bardzo pozytywnej ciekawostce, którą ja zauważyłem na tegorocznym Wyścigu Dookoła Francji. Nie było dnia, żebym nie widział na trasie kibiców z charakterystycznymi, różowymi symbolami “Le manif pour tous”, które wcześniej można było obserwować na masowych antygejowskich protestach w Paryżu. Ale to nie tylko flagi kibiców. Były też symbole tego protestu malowane na ulicach, były wielkie banery rozkładane na polach obok szos, co świetnie wyglądało z kamery z helikoptera. To był naprawdę bardzo krzepiący widok, pokazujący jak wielka jest determinacja tzw. “faszystów”(cytuję lewaka Hollanda) we Francji.