Marek Sas-Kulczycki
„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”
(od 6 min 18 s) …no ale tu jest grabieżcza polityka browaru. Browar nie interesuje ani drożność koryta, ani to, że ludzie cierpią, gdy występują powodzie, on się liczy tylko z tym, żeby miał zyski, żeby czerpać po prostu korzyści i wywozić dochód z kraju.
Mamy więc:
– bierność służb odpowiedzialnych za gospodarkę wodną, za rzetelność wywiązywania się z pozwoleń wodnoprawnych, najprawdopodobniej skorumpowane samorządy;
– sprawę, że browar potrafi mieć zyski w sytuacji gdy społeczność lokalna i Państwo traci. Takie zyski ZAWSZE SĄ PRZESTĘPCZYMI, niezależnie od litery prawa. To sprawiedliwość wspólnotowa, zwłaszcza narodowa jest źródłem prawa w demokracji.
– sprawa wywożenia dochodu z kraju nigdy nie powinna mieć miejsca w uczciwie rządzonym Państwie. Tu się muszą posypać głowy – to świadczy o zdradzie na wysokich szczeblach władzy. Wszystkiej zdrady na raz społeczeństwo nie przezwycięży, ale już “jedna po drugiej” jak najbardziej tak !!!
– Dużo o prokuraturach, co źle funkcjonują, a Prokuratura Apelacyjna wyraźnie kłamie w interesie browaru (to się może zdarzyć tylko faszyźmie, gdzie rządzi ZWIĄZEK korporacji prywatnych i państwa – z tendencją ku “wyraźnie mafijnemu związkowi korporacji”, gdzie to, co państwowe i w ogóle narodowe nie ma żadnej wartości, a więc i “praw” postrzeganych w kategoriach faszystowskiej samowoli waadzy, w kategoriach “praw kaduka”).
Żadnemu Polakowi nie powinny być obojętne protesty pana Knurowskiego. On walczy za nas wszystkich. Każdego z nas niszczą takie Okocimy – starczy popatrzeć na markety i banki, starczy podjąć jakąkolwiek samodzielną działalność gospodarczą itd. Faszyzm to i upadek prawa i upadek polityki. Tylko społeczeństwo obywatelskie może skutecznie zawalczyć o sprawiedliwość, o suwerenną politykę i o Państwo Prawa.
Dziękuję za ten reportaż, dopiero teraz obejrzałem. Podziwiam klarowny sposób opowiadania o tych problemach z utrzymaniem Uszwicy przez pana Knurowskiego, ale ciężko mi zorientować się, kto i co powinien w tej sprawie teraz zrobić.
Z odczytanego pisma wynika dosyć jednoznacznie, że browar nie dopełnił nakazu utrzymania rzeki w odpowiednim stanie, co doprowadziło do zalania gospodarstwa i strat pana Knurowskiego. Czyli Okocim powinien płacić odszkodowanie, tak? W piśmie jest też mowa, że nie wywiązanie się browaru spowoduje cofnięcie pozwolenia na pobór wody, co nie nastąpiło, więc to ostrzeżenie było tylko blefem, więc browar nie miał motywacji, aby wydawać pieniądze na utrzymanie rzeki. Tutaj dał ciała urzędnik, ale który i jaki to urząd? To powinno być podawane z nazwami i nazwiskami. Na stronie pana Knurowskiego widzę też, że nie uzyskał zgody na oczyszczenie koryta rzeki i w 1999 to znowu spowodowało powódź. Tej zgody z kolei nie uzyskał od Akademii Rolniczej – właściciela gruntu, więc odszkodowanie za tę decyzję powinna płacić chyba Akademia Rolnicza, na której wniosek została prowadzona ta nieszczęsna egzekucja. Jest sporo zdjęć, materiałów filmowych, ale brakuje mi zwięzłego i zrozumiałego wyjaśnienia, kto i w jaki sposób przyczynił się do obecnej sytuacji pana Knurowskiego, przynajmniej ja mam problem, aby w tym się rozeznać.
Dzięki za te uwagi. Sam początkowo miałem problem ze zrozumieniem historii p. Knurowskiego.
Ten materiał w założeniu miał być “techniczny” – jako dokumentacja aktualnego stanu, w związku z postępowaniem prokuratorskim prowadzonym w sprawie niedopełnienia obowiązu utrzymania stanu koryta rzeki, ale chcę go rozbudować, aby w sposób kompletny opowiadał historię p. Knurowskiego.
Wygląda na to, że w lista podmiotów które zawiniły w rozmaitym stopniu w sprawie doprowadzenia do ruiny tego – niegdyś przodującego w regionie rolnika obejmuje Akademię Rolniczą, porkuratury i sądy oraz władze samorządowe.
Największym moim zdaniem kuriozum było postępowanie sądowe o odszkodowanie od Browaru, w czasie którego sędzia domagał się od biegłej zmiany opinii, która początkowo obciążała skarżoną stronę. Oczywiście nie zostało to zaprotokołowane, a w orzeczeniu sąd bezczelnie napisał, że p. Knurowski najpierw zgadzał się z opinią, a potem zmienił zdanie – tymczasem to opinia została pomiędzy rozprawami dostosowana do oczekiwań stronniczego sądu.
Moja osobista ocena sytuacji jest taka, że Knurowski, przez swoją bezkompromisowość narobił sobie wrogów – od lokalnej policji, przez radnych gminnych i powiatowych, po sądy i prokuratury rejonowe.
Kiedy powodzie wystawiły go jak na widelcu – wszystkie te podmioty skorzystały z sytuacji, doprowadzając go do ruiny.
Z drugiej strony wykazał się też naiwnością rezygnując z umów pisemnych i przyjmując ustne zapewnienia syndyka masy upadłościowej należącego do Akademii Rolniczej PGR-u – który dzierżawił z planem odkupienia. W efekcie utracił uprawiane przez siebie pola leżące na bezpiecznym od powodzi obszarze.
To są tylko fragmenty opowieści. Postaram się przedstawić ją w sposób kompletny i przejrzysty.
Ten reportaż to początek.
Mamy więc:
– bierność służb odpowiedzialnych za gospodarkę wodną, za rzetelność wywiązywania się z pozwoleń wodnoprawnych, najprawdopodobniej skorumpowane samorządy;
– sprawę, że browar potrafi mieć zyski w sytuacji gdy społeczność lokalna i Państwo traci. Takie zyski ZAWSZE SĄ PRZESTĘPCZYMI, niezależnie od litery prawa. To sprawiedliwość wspólnotowa, zwłaszcza narodowa jest źródłem prawa w demokracji.
– sprawa wywożenia dochodu z kraju nigdy nie powinna mieć miejsca w uczciwie rządzonym Państwie. Tu się muszą posypać głowy – to świadczy o zdradzie na wysokich szczeblach władzy. Wszystkiej zdrady na raz społeczeństwo nie przezwycięży, ale już “jedna po drugiej” jak najbardziej tak !!!
– Dużo o prokuraturach, co źle funkcjonują, a Prokuratura Apelacyjna wyraźnie kłamie w interesie browaru (to się może zdarzyć tylko faszyźmie, gdzie rządzi ZWIĄZEK korporacji prywatnych i państwa – z tendencją ku “wyraźnie mafijnemu związkowi korporacji”, gdzie to, co państwowe i w ogóle narodowe nie ma żadnej wartości, a więc i “praw” postrzeganych w kategoriach faszystowskiej samowoli waadzy, w kategoriach “praw kaduka”).
Żadnemu Polakowi nie powinny być obojętne protesty pana Knurowskiego. On walczy za nas wszystkich. Każdego z nas niszczą takie Okocimy – starczy popatrzeć na markety i banki, starczy podjąć jakąkolwiek samodzielną działalność gospodarczą itd. Faszyzm to i upadek prawa i upadek polityki. Tylko społeczeństwo obywatelskie może skutecznie zawalczyć o sprawiedliwość, o suwerenną politykę i o Państwo Prawa.
Dziękuję za ten reportaż, dopiero teraz obejrzałem. Podziwiam klarowny sposób opowiadania o tych problemach z utrzymaniem Uszwicy przez pana Knurowskiego, ale ciężko mi zorientować się, kto i co powinien w tej sprawie teraz zrobić.
Z odczytanego pisma wynika dosyć jednoznacznie, że browar nie dopełnił nakazu utrzymania rzeki w odpowiednim stanie, co doprowadziło do zalania gospodarstwa i strat pana Knurowskiego. Czyli Okocim powinien płacić odszkodowanie, tak? W piśmie jest też mowa, że nie wywiązanie się browaru spowoduje cofnięcie pozwolenia na pobór wody, co nie nastąpiło, więc to ostrzeżenie było tylko blefem, więc browar nie miał motywacji, aby wydawać pieniądze na utrzymanie rzeki. Tutaj dał ciała urzędnik, ale który i jaki to urząd? To powinno być podawane z nazwami i nazwiskami. Na stronie pana Knurowskiego widzę też, że nie uzyskał zgody na oczyszczenie koryta rzeki i w 1999 to znowu spowodowało powódź. Tej zgody z kolei nie uzyskał od Akademii Rolniczej – właściciela gruntu, więc odszkodowanie za tę decyzję powinna płacić chyba Akademia Rolnicza, na której wniosek została prowadzona ta nieszczęsna egzekucja. Jest sporo zdjęć, materiałów filmowych, ale brakuje mi zwięzłego i zrozumiałego wyjaśnienia, kto i w jaki sposób przyczynił się do obecnej sytuacji pana Knurowskiego, przynajmniej ja mam problem, aby w tym się rozeznać.
Dzięki za te uwagi. Sam początkowo miałem problem ze zrozumieniem historii p. Knurowskiego.
Ten materiał w założeniu miał być “techniczny” – jako dokumentacja aktualnego stanu, w związku z postępowaniem prokuratorskim prowadzonym w sprawie niedopełnienia obowiązu utrzymania stanu koryta rzeki, ale chcę go rozbudować, aby w sposób kompletny opowiadał historię p. Knurowskiego.
Wygląda na to, że w lista podmiotów które zawiniły w rozmaitym stopniu w sprawie doprowadzenia do ruiny tego – niegdyś przodującego w regionie rolnika obejmuje Akademię Rolniczą, porkuratury i sądy oraz władze samorządowe.
Największym moim zdaniem kuriozum było postępowanie sądowe o odszkodowanie od Browaru, w czasie którego sędzia domagał się od biegłej zmiany opinii, która początkowo obciążała skarżoną stronę. Oczywiście nie zostało to zaprotokołowane, a w orzeczeniu sąd bezczelnie napisał, że p. Knurowski najpierw zgadzał się z opinią, a potem zmienił zdanie – tymczasem to opinia została pomiędzy rozprawami dostosowana do oczekiwań stronniczego sądu.
Moja osobista ocena sytuacji jest taka, że Knurowski, przez swoją bezkompromisowość narobił sobie wrogów – od lokalnej policji, przez radnych gminnych i powiatowych, po sądy i prokuratury rejonowe.
Kiedy powodzie wystawiły go jak na widelcu – wszystkie te podmioty skorzystały z sytuacji, doprowadzając go do ruiny.
Z drugiej strony wykazał się też naiwnością rezygnując z umów pisemnych i przyjmując ustne zapewnienia syndyka masy upadłościowej należącego do Akademii Rolniczej PGR-u – który dzierżawił z planem odkupienia. W efekcie utracił uprawiane przez siebie pola leżące na bezpiecznym od powodzi obszarze.
To są tylko fragmenty opowieści. Postaram się przedstawić ją w sposób kompletny i przejrzysty.
Ten reportaż to początek.