1 CZERWCA 2013 Sobota Wspomnienie św. Justyna, męczennika

 

Szukanie mądrości

Czytanie z Księgi Syracydesa.

 

 

(Syr 51,12-20)
Będę Cię wielbił i wychwalał, i błogosławił imieniu Pańskiemu. Będąc jeszcze młodym, zanim zacząłem podróżować, szukałem jawnie mądrości w modlitwie. U bram świątyni prosiłem o nią i aż do końca szukać jej będę. Z powodu jej kwiatów, jakby dojrzewającego winogrona, serce me w niej się rozradowało, noga moja wstąpiła na prostą drogę, od młodości mojej idę jej śladami. Nakłoniłem tylko trochę ucha mego, a już ją otrzymałem i znalazłem dla siebie rozległą wiedzę. Postąpiłem w niej, a Temu, który mi dał mądrość, chcę oddać cześć. Postanowiłem bowiem wprowadzić ją w czyn, zapłonąłem gorliwością o dobro i nie doznałem wstydu. Dusza moja walczyła o nią i z całą starannością usiłowałem zachować Prawo; ręce wyciągałem w górę, a błędy przeciwko niej opłakiwałem. Skierowałem ku niej moją duszę i znalazłem ją dzięki czystości; z nią od początku zyskałem rozum, dlatego nie będę opuszczony.

 

 

(Ps 19,8-11)
REFREN: Nakazy Pana są radością serca

 

Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę,
świadectwo Pana niezawodne, uczy prostaczka mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce,
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.

 

Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki,
sądy Pana prawdziwe, a wszystkie razem słuszne,
cenniejsze nad złoto, nad złoto najczystsze,
słodsze od miodu płynącego z plastra.

 

 

 

(Hbr 4,12)
Żywe jest słowo Boże i skuteczne zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.

 

Skąd pochodzi władza Jezusa

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

 

(Mk 11,27-33)
Jezus wraz z uczniami przyszli znowu do Jerozolimy. Kiedy chodził po świątyni, przystąpili do Niego arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi i zapytali Go: Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić? Jezus im odpowiedział: Zadam wam jedno pytanie. Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię. Czy chrzest Janowy pochodził z nieba, czy też od ludzi? Odpowiedzcie Mi! Oni zastanawiali się między sobą: Jeśli powiemy: z nieba, to nam zarzuci: Dlaczego więc nie uwierzyliście mu? Powiemy: Od ludzi. Lecz bali się tłumu, ponieważ wszyscy uważali Jana rzeczywiście za proroka. Odpowiedzieli więc Jezusowi: Nie wiemy. Jezus im rzekł: Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię.

 

Komentarz

 

 

Święty Justyn (zm. 165) stał się „mężem sławnym” nie tylko z powodu męczeństwa poniesionego dla Ewangelii za czasów imperatora Marka Aureliusza. Oddanie własnego życia zwieńczyło jego poszukiwanie i umiłowanie Prawdy, którą jest Chrystus. Przeszedł długą drogę badacza filozofii greckiej i rzymskiej, poprzez studia nad religią żydowską, by w życiu i nauczaniu Jezusa odnaleźć pełnię prawdy. Jako świecki nauczyciel, bez godności kościelnych i święceń, podejmował dyskusje teologiczne, gromadził uczniów, pisał traktaty ukazujące piękno objawienia ewangelicznego. Na śmierć skazał go cesarz- filozof. Często bowiem zdarza się, że nawet najbardziej oświecona logika ludzka, zderzając się z logiką Boską, wobec braku argumentów sięga po miecz.

 

Wojciech Skóra MIC, „Oremus” czerwiec 2007, s. 4

 

 

CZYSTOŚĆ I CZUJNOŚĆ

 

Tobie oddaję się, o Panie; niechaj Twoja łaska podtrzymuje mnie, abym mógł żyć jak aniołowie w niebie (Mt 22, 30)

 

Ślub czystości pozwala żyć tutaj na ziemi „jak aniołowie Boży w niebie” (Mt 22, 30). Człowiek jednak nie jest czystym duchem i chociaż poświęca się Bogu, nosi skarb czystości w naczyniu glinianym (zob. 2 Kor 4, 7), czyli w ciele materialnym, które odczuwa bodźce do przyjemności zmysłowych. Ślub czystości nie zmienia tego stanu. „Trzeba wiec, aby zakonnicy [jak i wszyscy poświęceni Bogu] zawierzyli słowom Boga, a ufni w pomoc Bożą nie liczyli zuchwale na własne siły, lecz praktykowali umartwienie i strzegli zmysłów” (DZ 12). Czystość doskonała jest darem Bożym; a skoro poświęcony otrzymał go dzięki szczególnej łasce Boga, to nie może go zachować bez łaski Bożej. „Czuwajcie i módlcie się” (Mt 26, 41), powiedział Pan, wskazując środki do pokonania wszelkich trudności i pokus. Modlitwa jest wielką siłą tego, kto świadom własnej słabości, zamiast zniechęcać się wskutek nadmiernych obaw, rzuca się z całkowitą ufnością w ramiona Boże: „Panie, do Ciebie się uciekam — modli się Psalmista — niech nigdy nie doznam zawodu… Skłoń ku mnie ucho, pospiesz, aby mnie ocalić! Bądź dla mnie skałą obronną, zamkiem warownym dla mego ratunku” (Ps 31, 2–3).

 

Obok modlitwy potrzebna jest czujność i umartwienie zmysłów. Są to środki konieczne dla wszystkich chrześcijan, a jeszcze bardziej dla tych, którzy zobowiązali się nie tylko dążyć do cnoty czystości, lecz także zachować ją na mocy ślubu. Tutaj bardzo pożyteczną jest wskazówka, jaką podaje św. Jan od Krzyża: wyrzec się wszystkich przyjemności zmysłów, które nie odnoszą się „do służby i czci Boga” (Dr. I, 13, 4), a jeśli nie można ich uniknąć, to nie wkładać w nie „całkowicie władz i zmysłów, lecz tylko tyle, ile to jest konieczne; resztę pozostawić wolną dla Boga” (Rady i wskazówki V, 38). Dusze poświęcone Bogu, rozmiłowane w ideale doskonałej czystości, podtrzymywane modlitwą i duchem umartwienia, „kierując się jakby duchowym instynktem, będą odrzucać wszystko, co naraża czystość na niebezpieczeństwo” (DZ 12).

 

  • O mój dobry Jezu, wiem dobrze, że wszelki dar doskonały, lecz przede wszystkim dar czystości, zależy od potężnego wpływu Twojej Opatrzności i że bez Ciebie człowiek nic nie może. Błagam Cię przeto, abyś bronił swoją łaską czystości i wstrzemięźliwości mojej duszy i mojego ciała. A gdybym musiał zgodzić się na jakieś pochodzące od zmysłów doznania, które by mogły pomniejszyć moją czystość i nieskalaność, Ty, który jesteś najwyższym Panem wszystkich władz, oczyść mnie, abym mógł sercem nieskalanym czynić postępy w Twojej miłości i Twojej służbie, składając moją czystość w ofierze, przez wszystkie dni mego życia, na ołtarzu Twojego Majestatu (św. Tomasz z Akwinu).

 

  • Opiekuj się mną, o Ojcze pełen miłości i chwały, abym strzegła, jakby w ogrodzie zamkniętym i źródle zapieczętowanym, sanktuarium mojej czystości. Niechaj w nim znajduję Ciebie, o mój Umiłowany, niechaj Cię obejmę i nigdy już nie opuszczę. Spraw, abym zawsze gotowa czuwała we dnie i w nocy ze wszystkich sił mojej duszy, abyś nigdy nie zastał mnie pogrążonej we śnie. Następnie, skoro pragniesz, aby Cię bez wytchnienia szukano, by zapewnić Cię o mojej szczerej miłości, niechaj biegnę za Tobą i naśladuję Cię. Niech wiara moja i dusza moja wyjdą naprzeciw Twojego słowa, Serce moje niech czuwa, a ciało niech śpi, by nie zaczęło czuwać w grzechu, ze szkodą dla duszy.
    Udziel mi jeszcze, o Panie, innych zalet dziewictwa! Daj mi żarliwą pobożność; spraw, abym potrafiła zachować się czystą i umiała pozostać pokorną; daj, abym pielęgnowała miłość i strzegła muru prawdy i ogrodzenia wstydliwości. Uczyń mnie prostą sercem, rozważną w mowie, skromną wobec wszystkich, serdeczną względem krewnych, miłosierną dla ubogich…
    Połóż słowo Twoje jako pieczęć na moim sercu, jako znamię na moim ramieniu, abyś tylko Ty jaśniał we wszystkich moich uczuciach i czynnościach, abym tylko na Ciebie patrzyła i o Tobie tylko mówiła (zob. św. Ambroży).

 

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 212

 

 

 

www.mateusz.pl

 

 

 

KOMENTARZ

 

Czy rzeczywiście chcemy wiedzieć?

 

Kapłani pokazują, że ich pragnienie wiedzy nie wykracza poza ramy wygodnej pozycji społecznej. Nie chcą się narazić ani na oskarżenie przez ludzi, ani na trudne pytania ze strony Jezusa. Wybrali więc pozornie bezpieczne „nie wiemy”. Ale czy tylko oni używają takiej taktyki? Przypatrzmy się naszym decyzjom i naszym postawom. Ile razy, aby uniknąć trudnych pytań lub aby nie powiedzieć tego, co myślimy, pada z naszych ust „nie wiem”? Ile wątpliwości pozostaje ciągle nierozwiązanych w naszym sercu, ponieważ nie chcemy pójść za Chrystusem? Zamiast otworzyć serce i ujawnić jego spekulacje, wybieramy „nie wiem”, które zamyka nas w niewoli naszego egoizmu.

 

Modlitwa

 

Daj mi odwagę odpowiadania bez przewrotności i podstępu na Twoje pytania, Panie, oraz na pytania moich braci, abym mógł usłyszeć prawdę z Twoich ust.

 
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2013”
Autor: ks. Maciej Warowny
Edycja Świętego Pawła

 

 

Komentarz liturgiczny http://www.katolik.pl/modlitwa,888.html

 

Skąd pochodzi władza Jezusa
(Mk 11, 27-33)

 

Pytanie arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych o prawomocność władzy Jezusa powstało po wyrzuceniu przez Jezusa przekupniów i handlarzy z terenu Świątyni. Ci, którzy pytali czuli lęk przed Jezusem (za nim stali ludzie przekonani do Jezusa) jednakże Jezus nie podjął ich podejrzliwej i nieszczerej mowy. Zamiast dać odpowiedź na pytanie: „Jakim prawem to czynisz” zadał im swoje pytanie o chrzest Janowy. Nie odpowiedzieli, bo kierowali się własnym interesem.

 

Mądrością jest nie podjąć wyjaśnień w atmosferze podejrzliwości i nieszczerości.

 

Mądrość pochodzi z modlitwy i przez nią prostuję moją drogę. Zaczynam pragnąć dobra, znajduję mądrość w czystości. Pokazuje się mi  mądrość są przykazań Pana. Dzięki niej rozumiem, dlaczego Jezus tak gwałtownie chronił dom modlitwy.

 

 

Czy ja traktuję Kościół jako miejsce modlitwy?

 

Zacznij tam się modlić a zobaczysz, że Twoja domowa jaskinia zbójców staje się domowym kościołem.

 

 

Asja Kozak
asja@amu.edu.pl

 

 

 

Komentarz księdza Zbigniewa Kapłańskiego http://www.opoka.org.pl/dzis/
TEMAT: Mądrość dostępna
WARTO ROZWAŻYĆ :

 

Czy warto szukać czegokolwiek innego niż mądrości skoro mądrość i tylko mądrość daje szczęście? Czy warto układać sobie własną hierarchię wartości, skoro dana nam jest w prezencie ta, która najskuteczniej porządkuje życie?
Psalmista to zauważył – widzimy to choćby w wersecie, jaki wybrano na refren dzisiejszego psalmu.
Zdanie, jakie znajdujemy jako śpiew przed ewangelią („Żywe jest słowo Boże i skuteczne zdolne osądzić pragnienia i myśli serca”) jest przypomnieniem, że zbłądzi człowiek, który będzie chciał „przechytrzyć” Pana Boga, jak choćby rozmówcy Pana Jezusa z dzisiejszego fragmentu ewangelii..
A Jezus, Dawca życia i Prawa, jest ponad prawem… Nie łamie go, ale nie ma obowiązku niczego wyjaśniać, może też podpowiadać człowiekowi mądre rozwiązania… Robi tak zawsze, gdy człowiek szuka, prosi…

 

WARTO ZAPAMIĘTAĆ:

 

Warto pamiętać, że Bóg zawsze chce nam tłumaczyć świat. Że nie warto szukać odpowiedzi na ważne pytania w światowych filozofiach, w księgach ludzi, którzy sami w swoim życiu Pana Boga nie odnaleźli… Owszem mamy prawo czytać takie książki, ale czy warto? A jeśli, to dla poszerzenia horyzontów, ale z ostrożnością, bo zawsze może w nas zostać coś niedobrego.
Rozmówcy Jezusa chcieli znaleźć cokolwiek, czego mogliby się „przyczepić”, wiemy dobrze, że jak ktoś chce, to właściwie zawsze znajdzie coś, co mu pasuje…
Jest też prawdą, że jak ktoś będzie szukał mądrości, to też ją znajdzie, sprawa czasu i może trochę metody.
Jak wiele zależy od podejścia…. Zawsze znajdę, jak postanowię, że u Niego będę szukać, że Jego będę pytać…

 

DA SIĘ WPROWADZIĆ W ŻYCIE:

 

Pomódlmy się z spokojnie, z wiarą słowami dzisiejszego Psalmu (Ps 19, 8-11).
Nie jest to warunkiem zbawienia, ale ja unikam tekstów, których autorzy chlubią się nieodnalezieniem Boga…
Nigdy też nie pytam, dlaczego coś mnie spotyka, szukam odpowiedzi na pytanie, jakie dobro Pan Bóg każe mi odnaleźć, z jaką łaską współpracować..

 

NAJKRÓCEJ – JAK DO SMS-A

 

„Jakim prawem”? Jezus ma do wszystkiego prawo. Nawet, jak czegoś nie rozumiem, to na pewno dobro z tego może wyniknąć… Chyba, żebym stanął w poprzek

Kilka słów o Słowie 1 VI 2013

 

1 czerwca

 

Święty Justyn, męczennik

 

0106-justyn

 

Justyn urodził się na początku II w. we Flavia Neapolis (dzisiejszy Nablus w Samarii), w pogańskiej rodzinie. Po upadku Jerozolimy w 70 r. miasto było jednym z ważniejszych centrów kultury greckiej i rzymskiej na terenie Palestyny. Od młodości pasjonował się filozofią i problemami ogólnoludzkimi. Przebadał systemy Platona, Arystotelesa, Pitagorasa, Epikurejczyków i modnych wówczas stoików. Więcej jeszcze nurtowały go problemy religijne. W ten sposób zainteresował się mozaizmem i chrześcijaństwem. Czytał Pismo św. i przyglądał się życiu chrześcijan. Badał ich naukę, obserwował ich obyczaje. W 33. roku życia przyjął chrzest. Stał się gorliwym wyznawcą.
Justyn to najważniejszy apologeta chrześcijaństwa w II wieku. Wykorzystując autorytet, jaki sobie zdobył prawością charakteru i wiedzą, Justyn zgromadził koło siebie uczniów i chętnie z nimi prowadził dyskusje na tematy filozoficzne, etyczne i religijne. Sam przekonany o tym, że tylko w chrześcijaństwie jest pełna prawda, dążył do tego, by i jego uczniowie byli o tym przekonani. Chętnie też spotykał się z filozofami pogańskimi i żydowskimi, i żarliwie z nimi dyskutował na wspomniane tematy. W roku 135 spotkał się na przykład w Efezie z pewnym rabinem żydowskim, Tryfonem, i odbył z nim wielogodzinną dyskusję. Pamiątką tego jest dzieło św. Justyna pod tytułem Dialog z Żydem Tryfonem.
W tym czasie wydał też dwie apologie. Pierwszą z nich skierował do Rzymian, drugą zaś formalnie do senatu rzymskiego. Wykazywał w nich odważnie, jak mylne poglądy mieli poganie o chrześcijanach, i obalał zarzuty, stawiane wyznawcom Chrystusa przez pogan. Była to niemała odwaga. Od 100 lat wiara w Chrystusa była na państwowym indeksie. Od czasów Nerona chrześcijanie byli uważani za głównego wroga cesarstwa; należało ich tępić wszelkimi dostępnymi środkami. Nie odwołano krwawych edyktów, wydanych przez Nerona (54-68) i przez Domicjana (81-96). Za czasów św. Justyna panował wprawdzie raczej łagodny cesarz Antoninus Pius (138-161), wszakże za panowania cesarza-filozofa, Marka Aureliusza, prześladowanie wybuchło ponownie (161-180). Jego właśnie ofiarą padł św. Justyn.
Podczas prześladowań chrześcijan za czasów Marka Aureliusza został aresztowany i z wyroku sądu ścięty mieczem w 165 r. Akta sądowe, które Rzymianie tak skrupulatnie prowadzili, zaginęły. Jednak wiadomo, że św. Justyn został oskarżony formalnie przez filozofa Krescensa, którego błędne teorie odważnie zwalczał. Według podania wyrokiem sędziego Juniusza Rustyka został jako obywatel rzymski skazany na śmierć przez ścięcie głowy mieczem. Nie jest także wiadome, gdzie są relikwie Męczennika. Te, które są: w Rzymie (w bazylice św. Wawrzyńca za Murami), w Kolonii czy też w Namur, wydają się niepewne.
Na Soborze Watykańskim I biskupi wnieśli prośbę, aby papież wprowadził Mszę świętą i teksty brewiarzowe na dzień święta św. Justyna, które obchodzono wówczas (do roku 1969) 14 kwietnia. Papież Pius IX przychylił się do ich prośby. Papież Leon XIII w roku 1874 rozszerzył święto na cały Kościół. Kościół grecki obchodzi jego pamiątkę 1 czerwca. Tak jest i dzisiaj w Kościele łacińskim.
W swoich pismach św. Justyn podjął pierwsze próby zbliżenia nauki chrześcijańskiej i filozofii greckiej. Justyn żył zaledwie ok. 100 lat po śmierci świętych Apostołów Piotra i Pawła, dlatego też jego dzieła są fundamentalnymi dla zapoznania się z ówczesną sytuacją Kościoła, jego organizacją i wewnętrzną strukturą, z obrzędami i liturgią. Warto podkreślić, że św. Justyn był człowiekiem świeckim, który wykorzystał swoją wiedzę dla obrony wiary chrześcijańskiej.

W ikonografii Święty przedstawiany jest w chwili, gdy wręcza swoją “Apologię” cesarzowi Hadrianowi.

 

 

http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/06-01

 

 

 

Jacek Salij OP
Czy Pan Jezus umarł na krzyżu?
O. Salij odpowiada, opierając się na dziełach św. Justyna

 

 

Pytania nieobojętne http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_19.htm


 

CZY PAN JEZUS UMARŁ NA KRZYŻU?

 

Jak może Księdzu wiadomo, świadkowie Jehowy zwalczają znak krzyża. Twierdzą, że jest to znak pogański, używany już na wiele wieków przed Chrystusem, zaś przyjęcie go przez chrześcijan było wielkim grzechem odstępstwa od prawdziwej wiary. Chrystus, jak głoszą, wcale nie został ukrzyżowany, ale powieszono Go na palu męki. Nie przejmowałbym się za bardzo tymi twierdzeniami, gdyby nie następujący argument przeciwko krzyżowi, który znalazłem w podarowanej przez nich książeczce: “Otaczanie czcią i adorowanie narzędzia, którego użyto do zamordowania kogoś, kogo się miłuje, przeczy zdrowemu rozsądkowi. Komu przyszłoby na myśl całować albo nosić na szyi rewolwer, którym zamordowano ukochaną osobę?”

 

Proszę Pana, dżentelmeni nie kłócą się na temat faktów. Otóż zarówno archeologia, jak liczne starożytne zapisy na temat strasznej kary ukrzyżowania nie pozostawiają wątpliwości, że polegała ona na tym, iż ręce skazańca przybijano do belki poziomej, zaś nogi do belki pionowej.1 Zresztą czyż niewierny Tomasz nie mówi: “Dopóki na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20,25)? A więc Pan Jezus został przybity gwoźdźmi.

W katakumbach stosunkowo rzadko spotykamy znak krzyża, częstszy jest tam na przykład znak ryby2 Jeśli jednak zestawić razem katakumbowe znaki krzyża, okazuje się, że nie jest ich tak mało: ich reprodukcje znaleźć można między innymi we francuskim Słowniku archeologii chrześcijańskiej3 Przypomniano tam nawet bluźnierczy rysunek, pochodzący jeszcze z okresu prześladowań, a sporządzony zapewne przez poganina, przedstawiający ukrzyżowanego osła.

Najważniejszych świadectw o krzyżu Pana Jezusa dostarczają wczesnochrześcijańskie teksty. Pochodzący jeszcze z I wieku (najpóźniej zaś z trzydziestych lat wieku II) tzw. List Barnaby, przedstawiając starotestamentalne zapowiedzi ukrzyżowania Syna Bożego, wymienia między innymi modlitwę Mojżesza podczas walki z Amalekitami (por. Wj 17,8-13): “Otóż Duch daje natchnienie sercu Mojżesza, aby uczynił wyobrażenie krzyża oraz Tego, który na nim miał cierpieć. (…) Kiedy wyciągnął ręce, Izrael miał przewagę; ilekroć zaś ręce opuszczał, Żydzi ponosili klęskę. Dlaczego? Żeby poznali, że nie mogą być zbawieni, jeśli nie będą pokładać w Nim nadziei”4

Musiał to być popularny motyw starochrześcijańskiej katechezy, bo pojawia się również w Dialogu św. Justyna, który poniósł śmierć męczeńską w roku 167: “Gdy lud walczył z Amalekitami, a syn Nawego o przydomku Jezus dowodził bitwą, sam Mojżesz modlił się do Boga, mając ręce z obu stron rozciągnięte, Or i Aaron podtrzymywali je przez cały dzień, aby mu ze zmęczenia nie opadły. Jeśli bowiem Mojżesz choć trochę zmieniał tę figurę, naśladującą krzyż, naród ponosił klęskę. O ile zaś trwał w tej postawie, o tyle odnoszono zwycięstwo nad Amalekiem. Ten, co zwyciężał, przez krzyż zwyciężał. Zaprawdę nie dlatego wzrastała moc ludu, że Mojżesz tak się modlił, ale dlatego, że na czele bitwy było imię Jezusa, a ponadto dlatego, że Mojżesz wyobrażał znak krzyża”5

Św. Justyn lubił dopatrywać się znaku krzyża w najmniej oczekiwanych szczegółach Starego Testamentu. Oto na przykład Mojżesz, błogosławiąc przed śmiercią synów Izraela, przyrównał pokolenie Efraima i Manassesa do rogów bawołu (por. Pwt 33,17). Św. Justyn nawet w rogach bawołu dopatruje się zapowiedzi krzyża, na którym miał umrzeć Zbawiciel wszystkich ludzi: “Rogi bawołu nie oznaczają nic innego, tylko kształt, czyli figurę krzyża. W krzyżu bowiem stoi pionowo jedna belka, której wierzchołek ma kształt rogu. Do niej przymocowana jest belka poprzeczna, tak że wydaje się, jak gdyby do tego jednego rogu dołączony był z każdej strony inny róg”6 Zatem dla autora tego tekstu jest rzeczą oczywistą, iż narzędzie męki Pańskiej stanowiły dwie skrzyżowane ze sobą belki. Przypominam, że tekst został napisany przed rokiem 167.

Zapowiedź krzyża zauważa św. Justyn nawet w sposobie przyrządzania baranka paschalnego, bo pieczono go na dwóch skrzyżowanych ze sobą rożnach: “Rozkaz, by baranka pieczono w całości, jest symbolem męki krzyżowej, którą miał wycierpieć Chrystus. Baranka bowiem rozciąga się przy pieczeniu na kształt krzyża. Jeden prosty rożen przechodzi przez niego od dolnych członków aż do głowy, drugi przez grzbiet i do niego przywiązuje się nogi baranka”7

Inny męczennik za wiarę, żyjący w drugiej połowie II wieku, św. Ireneusz, biskup Lyonu, przypatrując się w duchu wiary dwóm rozpiętym na krzyżu ramionom Zbawiciela, będzie mówił, że On w ten sposób połączył Żydów i pogan w jeden lud Boży (Adversus haereses V, 17,4). Czyż nie o tym mówi sam Pan Jezus: “Ja, gdy z ziemi zostanę podniesiony, wszystkich przyciągnę do siebie” (J 12,32)? Czy gest przyciągania do siebie nie polega na wyciągnięciu ramion? Tymi rozciągniętymi na krzyżu ramionami obejmuje Chrystus całą ludzkość. Przejmująco mówił o tym w jednej z nauk dla przygotowujących się do chrztu św. Cyryl z Jerozolimy: “Wyciągnął ręce na krzyżu, aby objąć nimi całą ziemię. (…) Wyciągnął swe ludzkie ręce Ten, który swymi duchowymi rękami umocnił niebiosa. Przebite one zostały gwoźdźmi. Przez przybicie do krzyża i śmierć ludzkiej natury, obciążonej ludzkimi grzechami, równocześnie i grzech umarł, a my w sprawiedliwości powstaliśmy z martwych”8

Świadkowie Jehowy mówili Panu, że krzyż jest to znak pogański, używany już na wiele wieków przed Chrystusem. Proszę Pana, różni euhemeryści próbowali negować i dziewicze poczęcie Syna Bożego, i Jego zmartwychwstanie, i tajemnicę Trójcy Świętej, na tej tylko podstawie, że analogiczne pojęcia znajdują się w takim czy innym micie pogańskim. Czy chrześcijanin powinien czuć się z tego powodu zakłopotany? Wystarczy otworzyć się na te tajemnice wiary, zobaczyć nieco z ich niezgłębionego bogactwa i zaznać ich przemieniającej mocy, aby nie mieć wątpliwości, że podobieństwa są bardzo przypadkowe. Przypatrując się różnym postawom bałwochwalczym, na przykład kultowi koniunktury albo jakiegoś innego bożka — też zauważymy sporo podobieństw z kultem Boga prawdziwego. Rzecz w tym, że ostateczny sens obu tych postaw jest dokładnie przeciwstawny. Nie muszę chyba tego tłumaczyć.

Czy znak krzyża znany był już przed Chrystusem? Wspomniany już św. Justyn męczennik, zwracając uwagę na różne pogańskie analogie do prawd chrześcijańskich (a przypisywał te podobieństwa chytrości złego ducha), zauważa: “Nigdy jednakowoż i u żadnego z owych rzekomych synów Zeusa demony nie naśladowały ukrzyżowania.”9 Ale natychmiast rozwija mało podejmowany dzisiaj wątek, że przecież znak krzyża znany jest od początku świata, bo wpisany jest wielorako w całą otaczającą nas rzeczywistość. Znaku krzyża dopatruje się św. Justyn zarówno w locie ptaka, jak w maszcie okrętu i w ówczesnym kształcie pługa. Przede wszystkim zaś sam człowiek naznaczony jest tym znakiem, i to co najmniej dwukrotnie: kiedy w postawie wyprostowanej rozkłada ręce, a ponadto krzyż widnieje na twarzy człowieka, gdyż linia nosa przecina się z linią oczu. Tyle św. Justyn, żyjący w połowie II wieku, który oddał swoje życie za wiarę w roku 167.

Otóż weźmy na zdrowy rozsądek: Dwie przecinające się linie stanowią układ tak elementarny, że byłoby rzeczą zgoła niemożliwą, aby nie pojawiły się gdzieś w symbolice religijnej. Nie uświadamiam sobie, aby gdziekolwiek — poza chrześcijaństwem oczywiście — był to znak szczególnie popularny. Natomiast rację ma św. Justyn, że nigdy w żadnej religii nie przywiązywało się duchowego i w ogóle jakiegokolwiek znaczenia do czyjegoś ukrzyżowania. Wynika stąd, że tylko dla chrześcijan krzyż jest znakiem zbawienia przez mękę Syna Bożego oraz znakiem nadziei, że również nasze cierpienia prowadzą do chwały zmartwychwstania, jeśli otworzymy je na moc płynącą z męki Chrystusa.

Przejdźmy do pytania dla Pana najważniejszego: Dlaczego oddajemy cześć krzyżowi? Świadkowie Jehowy powiadają, że to perwersja otaczać czcią narzędzie zbrodni. Ale przecież my nie czcimy krzyża jako narzędzia zbrodni, czcimy go jako narzędzie naszego zbawienia. Gdyby zastrzelono bliską mi osobę, rewolwer byłby tylko i wyłącznie narzędziem zbrodni. Natomiast Pan Jezus umarł nie tylko dlatego, że ludzie podjęli zbrodniczą decyzję zamordowania Go. Umarł, bo sam chciał oddać za nas swoje życie, bo po to przecież przyszedł na tę ziemię: “Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja je od siebie oddaję! Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Takie przykazanie otrzymałem od Ojca mego” (J 10,17n). “Dręczono Go, gdyż sam dał się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich” — prorokuje Izajasz (53,7).

Nie tylko umarł dlatego, że sam chciał, ale również w sposób, w jaki chciał. Otóż chciał dokonać naszego zbawienia na drzewie krzyża. W ten sposób odzyskaliśmy — i to ponadobficie — utracone w raju drzewo życia. Natomiast sam kształt tego narzędzia naszego zbawienia przypomina nieustannie, że dokonało się na nim dzieło powszechnego pojednania: belka pionowa wskazuje, że na krzyżu Zbawiciel przywrócił naszą łączność z niebem, zaś rozciągnięte na krzyżu ramiona — że im więcej zwrócimy się ku Ukrzyżowanemu, tym więcej wzajemnie dla siebie będziemy braćmi i siostrami. Z kolei ciężar krzyża, tak boleśnie odczuty przez naszego Pana w drodze na Kalwarię, obrazuje straszliwy ciężar naszych grzechów.

I jeszcze pytanie ostatnie: Czy godzi się czcić krzyż, który jest tylko przedmiotem? Ale przecież, jeśli oddajemy cześć krzyżowi, to wyłącznie dlatego, że chcemy w ten sposób uczcić ukrzyżowanego na nim Zbawiciela! Podobnie jak kiedy całuję świętą Ewangelię, to przecież nie papier całuję, ale oddaję cześć słowu zbawienia, a w ostatecznym wymiarze — samemu Zbawicielowi.

1 Obszerną dokumentację znajdzie Pan m.in. w publikacjach: J. M. Vosté, De supplicio crucis, w: Capita selecta Evangelii secundum Joannem, Rzym 1928-1929, s. 235-245; U. Holzmeister, Crux Domini atque crucifixio quomodo ex archeologia Romana illustrentur, Rzym 1934; J. J. Collins, The Archeology of the Crucifixion, “Catholic Biblical Quarterly” 1(1939), s. 154-159.
2 Po grecku ichtys. Pierwsze litery słów greckiej formuły “Jezus Chrystus Syn Boży Zbawiciel” tworzą po grecku ten właśnie wyraz.
3 Dictionnaire de L’Archéologie Chrétienne et de la Liturgie, t. 3, Paris 1948, k. 3049-3059.
4 List Barnaby 12,2n, w: Pisma Ojców Apostolskich, tłum. A. Lisiecki, Poznań 1924, s. 78
5 Dialog z Żydem Tryfonem 90,4, w: św. Justyn, Apologia, tłum. A. Lisiecki, Poznań 1926, s. 265.
6 Dialog z Żydem Tryfonem 91,2, w: dz. cyt., s. 266.
7 Dialog z Żydem Tryfonem 40,3, w: dz. cyt., s. 165n.
8 Św. Cyryl Jerozolimski, Katechezy, Warszawa 1973, s. 190.
9 Apologia I, 51, 1, w: dz. cyt., s. 64.

 

 

 

 

O autorze: Judyta