Całun Turyński i wizerunek Matki Bożej z Guadelupe:
O autorze: Asadow
Marek Sas-Kulczycki
„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”
Dziękuję. Bóg zapłać Ks. Wacławowi za poświęcenie nam swojego czasu.
Dla naszego wspólnego wzrastania w prawdzie chcę zwrócić uwagę na pewien fragment.
Ks.Wacław mówi [14:15] “zwątpić w Boga, że jest miłością, to jest właśnie ta pycha, która powoduje, że człowiek może się od Boga odłączyć, oddzielić”. Zgodnie z Ks.Wacławem pisał Asadow [28 marca 2013 godz. 16:31]: “Odcięcie od prawdy [Boga] nie jest przyczyną, ale raczej skutkiem pychy”.
Circ w sprawie pychy twierdzi coś przeciwnego [28 marca 2013 godz. 14:05]: “Przyczyną pychy jest odcięcie od prawdy [Boga]” – i upiera się przy tym, odmawiając racji słowom Asadowa.
Albo Ks.Wacław ma rację, albo Circ, bo to, co głoszą, jest ze sobą sprzeczne. Jeśli pycha jest przyczyną odłączenia od Boga to odłączenie od Boga nie może być przyczyną pychy. Skutek nie może być przyczyną samego siebie, bo przyczyna zawsze poprzedza skutek.
Myślę, że Iza zbytnio upraszcza utożsamiając pychę i nieprawdę.
Pycha jest szczególnym przykładem nieprawdy: fałszywym widzeniem własnej osoby w relacji do Boga, prawdy i innych ludzi. Atakuje ona naszą samą zdolność poznawania prawdy i w tym sensie jest przyczyną oddzielenia od Boga.
Czy wolno nam definiować pojęcia jak nam wygodnie? Wolno, ale niekoniecznie przynosi to korzyść. Skoro język ma różne słowa należy rozumieć różnice ich konotacji, a nie – arbitralnie przyjmować, że ich nie ma. Jeśli język jest “zepsuty” także trzeba brać to pod uwagę, że wiele osób używa niezgodnych z pierwotnym sensem znaczeń słów. Nie jest rozsądnie się o to obrażać, albo na siłę stosować jedynie słusznej – w rozumieniu autora wypowiedzi – definicji, jeśli łatwo przewidzieć, że spowoduje to problemy z wzajemnym zrozumieniem.
Nie można też moim zdaniem mechanicznie używać traktatu Św. Bernarda z Clairvaux, jako “instrumentu pomiarowego”, szczególnie wykazując pychę innym.
Grzech też jest przyczyną i skutkiem a pycha jest grzechem. Samo myślenie przyczynowo-skutkowe z analogiami może zawodzić, bo jest przykrojone dla ludzkiego rozumu, a pierwszą przyczyną jest Bóg, więc to pytanie o jego wolę i porządek.
Adam i Ewa mieli wolną wolę, wybór, niczym wolnomyśliciele wybrali ‘większy wybór’ (przecież chcieli wielkości poza i ponad Bogiem a nie jej konsekwencji), by mieć ciastko i je zjeść, ‘ciekawość’ skłoniła ich do sprawdzenia, jak to jest samemu wejść w rolę Boga i się przekonali. Grzesząc stawiamy się przeciw Bogu i własnemu dobru. Wydaje się, że zarówno pycha pchnęła ich do grzechu jak i grzech ujawnił pychę.
Pycha występuje, ujawnia się w chwili grzechu, jest z nim nierozerwalnie związana (jak to już z grzechem pierworodnym było), jest grzechem, stąd wychodzi analogiczne pytanie typu, czy grzech powoduje odcięcie od Boga, czy odcięcie od Boga powoduje grzech (co może brzmi jaśniej).
Wracając: gdyby sama w sobie nie była grzechem, a była tylko skłonnością, wadą prowadzącą do grzechu, to wówczas pycha byłaby przyczyną. Ale skoro jest grzechem, to jest i skutkiem! Przyczyną może być, gdy jest nieświadoma a prowadzi do zła, które sobie uświadomimy wraz z jego początkiem i przyczyną. Stąd wielka rola świadomości i rozwoju sumienia; być może i to miało wpływ na określanie stopni pychy (np. mały, pozornie “ludzki” stopień pychy prowadzi do większego grzechu, wyższy stopień jest i większym grzechem).
Czyżby więc była zarówno przyczyną, skutkiem, wiodła prosto do grzechu przeciw Bogu i była grzechem zarazem, a jej przyczyną była nieuświadomiona pycha? Pokrętne, widać diabelski wynalazek. Mylące, bo pycha zarówno towarzyszy innym grzechom, jak i sama jest grzechem (do tego głównym i pewnie najcięższym).
to oczywiście moja mądrość chłopko-roztropkowa i znów nie spałem, może coś wniesie i pogodzi stanowiska, których detali nie śledziłem.
29 marca 2013 godz. 14:11 - w odpowiedzi do: night-rat 13:22
Jeśli chcesz powiedzieć, że Pycha jest grzechem i zarazem drogą do innych grzechów – to pełna zgoda.
Zresztą właśnie Ks. Wacław powiedział coś takiego:
w niebie spotkają się wszystkie grzechy – za wyjątkiem pychy.
W piekle spotkają się wszelkie cnoty – za wyjątkiem pokory.
Te dwie – są jak pierwsze drzwi, od których wiedzie droga – ku Światłu albo ku ciemności.
29 marca 2013 godz. 14:39 - w odpowiedzi do: night-rat 13:22
Dziękuję za Twoje wyjaśnienie, Nigth-rat. Nie za wszystkim się w nim zgadzam.
Grzech też jest przyczyną i skutkiem
To oznaczałoby, że przyczyną grzechu jest grzech i nie wiele by to wyjaśniało (ukradłem ponieważ ukradłem). Jeśli w jakimkolwiek zdaniu (Ks.Wacława,Circ) pojawia się teza, że jedna rzecz jest przyczyną drugiej rzeczy to oznacza, że jest mowa o dwóch różnych rzeczach, a nie tej samej. Gdyby chodziło o tę samą rzecz, jakiekolwiek tezy, że to lub to (czyli to samo) jest przyczyną, nie miałyby sensu.
Wydaje się, że zarówno pycha pchnęła ich do grzechu jak i grzech ujawnił pychę.
Jeśli pycha pcha do grzechu to poprzedza grzech. Jeśli grzech ujawnia pychę, która pchała to nie można powiedzieć “zarówno”, bo wtedy to są różne rzeczy.
Z ratunkiem przychodzi nam tutaj Pismo Święte, które mówi “pycha jest początkiem grzechu każdego”, więc pycha będąca pożądaniem oderwanym od porządku Bożego rodzi wszystkie grzechy, pycha jest ich przyczyną. Poddanie się tej przyczynie zła jest zatem pierwszym i najważniejszym grzechem, grzechem pychy. Tak to rozumiem.
Przecież ksiądz powiedział jasno: “zwątpić w Boga, że jest miłością”.
Rozważania wypada zacząć więc nie od, jak chce circ, od ustaw i przepisów, lecz od miłości, więc od otwartości i szczerości. Skoro z tymi są problemy, nie mam mowy o miłości, jest pycha.
“Grzech też jest przyczyną i skutkiem” ech, te moje skróty, pewnie chodziło mi: w kontekście tegoż odcięcia od Boga, tu chyba zacząłem głośno myśleć o analogii pychy z grzechem w tej sprawie.
Na resztę mam za mały rozumek, podumałem wczoraj po czym zostawiłem konstrukcję.
Dziękuję. Bóg zapłać Ks. Wacławowi za poświęcenie nam swojego czasu.
Dla naszego wspólnego wzrastania w prawdzie chcę zwrócić uwagę na pewien fragment.
Ks.Wacław mówi [14:15] “zwątpić w Boga, że jest miłością, to jest właśnie ta pycha, która powoduje, że człowiek może się od Boga odłączyć, oddzielić”. Zgodnie z Ks.Wacławem pisał Asadow [28 marca 2013 godz. 16:31]: “Odcięcie od prawdy [Boga] nie jest przyczyną, ale raczej skutkiem pychy”.
Circ w sprawie pychy twierdzi coś przeciwnego [28 marca 2013 godz. 14:05]: “Przyczyną pychy jest odcięcie od prawdy [Boga]” – i upiera się przy tym, odmawiając racji słowom Asadowa.
Albo Ks.Wacław ma rację, albo Circ, bo to, co głoszą, jest ze sobą sprzeczne. Jeśli pycha jest przyczyną odłączenia od Boga to odłączenie od Boga nie może być przyczyną pychy. Skutek nie może być przyczyną samego siebie, bo przyczyna zawsze poprzedza skutek.
Bóg zapłać.
trackpinguję wcześniejszy film, cz. 1 z 4, jeśli kto nie widział:
http://www.ekspedyt.org/asadow/2013/03/22/9608_rekolekcje-z-ks-waclawem-mic-konferencja-pierwsza.html
Myślę, że Iza zbytnio upraszcza utożsamiając pychę i nieprawdę.
Pycha jest szczególnym przykładem nieprawdy: fałszywym widzeniem własnej osoby w relacji do Boga, prawdy i innych ludzi. Atakuje ona naszą samą zdolność poznawania prawdy i w tym sensie jest przyczyną oddzielenia od Boga.
Czy wolno nam definiować pojęcia jak nam wygodnie? Wolno, ale niekoniecznie przynosi to korzyść. Skoro język ma różne słowa należy rozumieć różnice ich konotacji, a nie – arbitralnie przyjmować, że ich nie ma. Jeśli język jest “zepsuty” także trzeba brać to pod uwagę, że wiele osób używa niezgodnych z pierwotnym sensem znaczeń słów. Nie jest rozsądnie się o to obrażać, albo na siłę stosować jedynie słusznej – w rozumieniu autora wypowiedzi – definicji, jeśli łatwo przewidzieć, że spowoduje to problemy z wzajemnym zrozumieniem.
Nie można też moim zdaniem mechanicznie używać traktatu Św. Bernarda z Clairvaux, jako “instrumentu pomiarowego”, szczególnie wykazując pychę innym.
Pełna zgoda.
Grzech też jest przyczyną i skutkiem a pycha jest grzechem. Samo myślenie przyczynowo-skutkowe z analogiami może zawodzić, bo jest przykrojone dla ludzkiego rozumu, a pierwszą przyczyną jest Bóg, więc to pytanie o jego wolę i porządek.
Adam i Ewa mieli wolną wolę, wybór, niczym wolnomyśliciele wybrali ‘większy wybór’ (przecież chcieli wielkości poza i ponad Bogiem a nie jej konsekwencji), by mieć ciastko i je zjeść, ‘ciekawość’ skłoniła ich do sprawdzenia, jak to jest samemu wejść w rolę Boga i się przekonali. Grzesząc stawiamy się przeciw Bogu i własnemu dobru. Wydaje się, że zarówno pycha pchnęła ich do grzechu jak i grzech ujawnił pychę.
Pycha występuje, ujawnia się w chwili grzechu, jest z nim nierozerwalnie związana (jak to już z grzechem pierworodnym było), jest grzechem, stąd wychodzi analogiczne pytanie typu, czy grzech powoduje odcięcie od Boga, czy odcięcie od Boga powoduje grzech (co może brzmi jaśniej).
Wracając: gdyby sama w sobie nie była grzechem, a była tylko skłonnością, wadą prowadzącą do grzechu, to wówczas pycha byłaby przyczyną. Ale skoro jest grzechem, to jest i skutkiem! Przyczyną może być, gdy jest nieświadoma a prowadzi do zła, które sobie uświadomimy wraz z jego początkiem i przyczyną. Stąd wielka rola świadomości i rozwoju sumienia; być może i to miało wpływ na określanie stopni pychy (np. mały, pozornie “ludzki” stopień pychy prowadzi do większego grzechu, wyższy stopień jest i większym grzechem).
Czyżby więc była zarówno przyczyną, skutkiem, wiodła prosto do grzechu przeciw Bogu i była grzechem zarazem, a jej przyczyną była nieuświadomiona pycha? Pokrętne, widać diabelski wynalazek. Mylące, bo pycha zarówno towarzyszy innym grzechom, jak i sama jest grzechem (do tego głównym i pewnie najcięższym).
to oczywiście moja mądrość chłopko-roztropkowa i znów nie spałem, może coś wniesie i pogodzi stanowiska, których detali nie śledziłem.
Jeśli chcesz powiedzieć, że Pycha jest grzechem i zarazem drogą do innych grzechów – to pełna zgoda.
Zresztą właśnie Ks. Wacław powiedział coś takiego:
w niebie spotkają się wszystkie grzechy – za wyjątkiem pychy.
W piekle spotkają się wszelkie cnoty – za wyjątkiem pokory.
Te dwie – są jak pierwsze drzwi, od których wiedzie droga – ku Światłu albo ku ciemności.
Dziękuję za Twoje wyjaśnienie, Nigth-rat. Nie za wszystkim się w nim zgadzam.
To oznaczałoby, że przyczyną grzechu jest grzech i nie wiele by to wyjaśniało (ukradłem ponieważ ukradłem). Jeśli w jakimkolwiek zdaniu (Ks.Wacława,Circ) pojawia się teza, że jedna rzecz jest przyczyną drugiej rzeczy to oznacza, że jest mowa o dwóch różnych rzeczach, a nie tej samej. Gdyby chodziło o tę samą rzecz, jakiekolwiek tezy, że to lub to (czyli to samo) jest przyczyną, nie miałyby sensu.
Jeśli pycha pcha do grzechu to poprzedza grzech. Jeśli grzech ujawnia pychę, która pchała to nie można powiedzieć “zarówno”, bo wtedy to są różne rzeczy.
Z ratunkiem przychodzi nam tutaj Pismo Święte, które mówi “pycha jest początkiem grzechu każdego”, więc pycha będąca pożądaniem oderwanym od porządku Bożego rodzi wszystkie grzechy, pycha jest ich przyczyną. Poddanie się tej przyczynie zła jest zatem pierwszym i najważniejszym grzechem, grzechem pychy. Tak to rozumiem.
Przecież ksiądz powiedział jasno: “zwątpić w Boga, że jest miłością”.
Rozważania wypada zacząć więc nie od, jak chce circ, od ustaw i przepisów, lecz od miłości, więc od otwartości i szczerości. Skoro z tymi są problemy, nie mam mowy o miłości, jest pycha.
“Grzech też jest przyczyną i skutkiem” ech, te moje skróty, pewnie chodziło mi: w kontekście tegoż odcięcia od Boga, tu chyba zacząłem głośno myśleć o analogii pychy z grzechem w tej sprawie.
Na resztę mam za mały rozumek, podumałem wczoraj po czym zostawiłem konstrukcję.