Moja dozorczyni każdą kwestię zaczyna od: „ bo ja już taka jestem proszę pani, że każdemu prawdę w oczy powiem” . Jej ostatnie prawdy pod moim adresem to : „ tego psa najwyższy czas wykąpać”, oraz „ coś się nam ostatnio przytyło”.
Po podwórzu walają się papiery i butelki, klatki schodowe się lepią, a ona głosi swoje prawdy. Właśnie wspólnota zrezygnowała z jej usług. Ja tam ją nawet lubię, psa wykąpałam, obejrzałam się krytycznie przed lustrem ( z bólem serca przyznałam jej rację) i to wszystko co mogę dla niej zrobić. Gdybym stanęła – jak chciałam – w jej obronie, kazaliby mi (słusznie) za nią sprzątać, a tak daleko nie sięga moja tolerancja dla jej misji.
Zaczęłam się zastanawiać nad tą wszechpotężną prawdomównością.
Faktycznie lekarz ma obowiązek poinformować pacjenta, że grozi mu zawał ignorując fakt, że zrobi mu tym przykrość. Ale czy lekarz codziennie przypomina choremu, że jest chory, jeżeli jego choroba jest nieuleczalna. Czy nauczyciel mówi niezdolnemu uczniowi: „ jesteś tak głupi, że aż trudno w to uwierzyć”. Czy wypominamy garbatemu , że jest garbaty?
Czy mamy prawo powiedzieć osobie brzydkiej : „ jesteś odrażająca”? Czy jej to pomoże znosić swój los?
Był taki śmieszny film; „ Czego pragną kobiety” . Jego bohater ( grany przez Mela Gibsona) po wypadku (porażeniu prądem), słyszy myśli kobiet. Początkowo zadowolony ze swego niezwykłego daru, marzy potem, żeby się od niego uwolnić. Bo strumień świadomości naszego bliźniego, niekontrolowany wyciek jego prawd, nie tylko nie jest elegancki, ale też nie jest ciekawy. Nie ma się czego wstydzić, to prawie fizjologia, ale trzeba nad tym – jak nad każdą fizjologią- panować.
Niekontrolowane wypowiadanie swoich opinii, a nawet obelg opisał francuski neurolog Gilles Tourette w 1885 roku i od tego czasu ta dolegliwość funkcjonuje jako zespół Tourette’a.
Przysparza nie tylko choremu, lecz jego rodzinie i osobom postronnym wielu kłopotów.
Bo na ogół są to prawdy, które mogą tylko kogoś , zranić czy popsuć czyjeś relacje, Prawdy niszczycielskie, a nie twórcze.
Gdybym przekazywała każdej żonie, co wygaduje o niej w złości mąż ( i vice versa) doprowadziłabym do kilku rozwodów. To byłaby prawda, która rzeczywiście wyzwala- ale tylko z okowów małżeństwa.
Gdybym ujawniła, że znana śpiewaczka nosi tupecik i się z tym kryje, zrobiłabym jej krzywdę. A przecież to prawda.
Dlatego w dawnych dobrych czasach istniały prawdy magla i prawdy salonu. Bo istnieli ludzie, którzy umieli odróżnić magiel od salonu. Pewne zasady, na przykład nie otwieranie pod żadnym pozorem cudzej korespondencji, są tak już passe, że nikogo nie dziwi powoływanie się na bezprawnie otwarty cudzy list, czy podsłuchiwanie cudzych rozmów.
Na drugim biegunie jest ekshibicjonizm znanych osób. Opowiadają bez skrępowania o swoich porodach, aborcjach, ciągach alkoholowych, operacjach plastycznych. Czy jest to czysty ekshibicjonizm ( czerpanie satysfakcji z obnażania się) czy chcą w ten sposób wytrącić broń prześmiewcom.?
Pomiędzy dulszczyzną (wyśmiewaną przez Boya i Tuwima ) i niekontrolowanym praktykowaniem prawdy, nie ma widma ciągłego.
Jest to obszar skwantowany, nieciągły.
Pewne, opisywane wielokrotnie przez antropologów, plemię kultywuje bardzo rozsądny moim zdaniem obyczaj. Jeżeli ktoś ma do kogoś pretensje, wykopuje sobie na boku dołek w ziemi i wyszeptuje do niego wszystko to co ma do powiedzenia.
Idę kopać dołek w ziemi . Przy tej pogodzie nie będzie to łatwe zadanie.
Lecę na mszę, ale jak wrócę, może będę tak przepełniona chrześcijańskim uczuciami, że też wyrąbię se siekierą jakiś dołek;)))
Bardzo podoba mi się owa dozorczyni, choć zapomniała biedaczka o starej prawdzie, że najciemniej pod latarnią. A gdyby się rozejrzała i sobie powiedziała “bo ja już taka jestem proszę pani, że każdemu prawdę w oczy powiem” to do dzisiaj miałaby zatrudnienie.
Wprawdzie przysłowia są nieszczęściem narodu, ale to o belce i słomce konweniuje tu jak najbardziej.
Pani Izabelo, co się dzieje? jakiś powiew normalności na Legionie?
Lecę zakopać wszystkie dołki :-)))
Czy już jesteśmy w Aurze Wielkiej Nocy ?
@ Asadowie, proszę, utrzymaj ten klimat, jak najdłużej.
pozdrawiam
Ja też lecę z palmą- taką przeszło metrową- a potem w ramach mocnego postanowienia poprawy jednak ten dołek w ziemi wykopię. Tobie Ozu też radzę. Życzliwie, a nie złośliwie.A Pana Marka pozdrawiam.
@ Iza
5*!
Jak odtworzę zniknięty post, to, naturalnie, wykopię parę dołków, albo i jak nasza Mme – siekierą wyrąbię ;) /Cało Ona, ta nasza Mme :)))/.
PS. A gdzie jest OZu? Zazwyczaj tu u Ciebie bywa. ??????????????????
Bywa rzadko. Trzeba go chyba poszukać gdzieś w tych norweskich fiordach.
Dość moi mili.
Od tej pory wszystkie notki będące częścią Wojny Circowo – Dyletanckiej będą bezwzględnie uniepubliczniane.
Pani Izo, Pani jest prawdziwa Mistrzynia Pokory, tak potrafia tylko koniarze, brawo koniarze,
ale z tymi dolkami to tez jest tak, kto dolki kopie (nawet wydziobane nozem na wyszeptanie) ten sam w nie wpada.
Wydawało mi się, że piszę o problemach ogólnych. Nie mogę nakładać sobie kagańca w postaci cenzury prewencyjnej.Zastanawiać się czy komuś coś się z czymś lub z kimś nie skojarzy? Za swoje skojarzenia odpowiada każdy sam.Oczywiście jest tez inne wyjście. Mogę się skupić na pieskach koniach i kotkach. Ty też lubisz psy więc nie będzie między nami konfliktu. Znam się jeszcze dość dobrze na ceramice, szczególnie na piecach i kaflach ( manufaktura nieborowska), na architekturze dworskiej i drewnianej. Znam dobrze literaturę młodopolską.I Tatry. Mogę też wstawiać zagadki matematyczne. To co proponujesz?
TO po wyszeptaniu trzeba dołek zakopać:)
//Wydawało mi się, że piszę o problemach ogólnych.//
Nie wierzę. Ale mnie się wydawało, że piszę o notkach będących częścią
Wojny Circowo – Dyletanckiej. Jeśli ta nie zalicza się do tej kategorii, to przecież nie ją miałem na myśli.
To teraz, od Twoich odczuć będzie zależało, czy notka może być upubliczniona,czy też nie?
Ja to dobrze zrozumiałam?
http://youtu.be/SVczavWR6iE”
title=”Po co nam to było”>
Chciałam wkleić link z youTuba, ale coś nie wyszło….
Pani Izabelo,
Dołek, owszem, był dobry, ale to zanim przyszedł Chrystus. On już właśnie nie kopał dołka. On wziął te czyjeś, Pani i moje, pretensje na siebie. Stwierdził, że to trudne, smutne i cierpiące. Lecz wskazał przez mowę – przez przypowieść o dobrym Samarytaninie – oraz faktycznie – przez przez Krzyż i Mękę – na inny sposób mówienia prawdy. Mianowicie, przez bycie prawdą. To jest dla człowieka niemożliwe. Oczywiście. Stąd więc, Bóg stał się człowiekiem. Aby pokazać, że jest człowiekiem? Nie. To znaczy moment! Tak, To pewnie też. Większość Katechizmu mówi o tym, że Bóg jest człowiekiem. Niektórym to trudno przyjąć. Ale gdyby skupili się na faktach, to by po prostu musieli. Nie chcą jednak. Skąd się bierze ta niechęć? Otóż z drugiego pytania. Czy Bóg stał się człowiekiem, aby wykazać, że jest Bogiem? Wszakże nie. Nikt tego nie pojął, włącznie z Apostołami, z wyjątkiem Maryi. Potem, i z tego, powstał Kościół, wspólnota tych, którzy niezależnie od sytuacji przedkładają nad dołek, coś tak prymitywnego, jak… wycofanie się ku szczytowi.
To jest ta pielgrzymka.
Pozdrawiam
Maciej
Dziękuję. Chyba rozumiem.
Że zrozumieją i ci, co tu coś niby ważą? Nie, Pani kochana, tu trzeba jak koniu. To orka.
DelfInn