Zdjęcie tego dworku pokazałam kilka lat temu w RM podczas pracy zespołu ( Filipa Adwenta) zajmującego się własnością ziemi w Polsce i roszczeniami dawnych właścicieli. Dodałam, że w lewym oknie widać moją sylwetkę.
„ W takiej ruderze nie zamieszkałbym nawet za milion dolarów, ale właściwie dlaczego pani się nad nami wywyższa?” ” – powiedział pewien pobożny inteligent z Warszawy
„Dworek nie jest mój lecz znajomych, ale pana wypowiedź jest esencją stosunku do byłych ziemian w Polsce”- odparłam.
Nie mam wątpliwości, że miły pan nie zamieszkałby w tym dworku ani teraz ani przed wojną i że nigdy nie chciałby tak pracować jak jego właściciele, ale i tak czuł się sponiewierany.
Ten nędzny dworek, o wartości O dla gminy, miał nieskończenie wielką wartość nie tylko dla jego właścicieli i osób w nim żyjących, lecz – jak się okazało- dla całej okolicy.
Po jego zburzeniu- już w III RP- wieś właściwie rozsypała się. Młodzi wyjechali, starzy wymarli.
Przed wojną dwór promieniował na całą okolicę kulturą i dobrocią. Jego właścicielka rano robiła medyczny obchód wsi, potem miała lekcje w wiejskiej szkole. Właściciele pomagali wsi przetrwać przednówek, dawali posagi wiejskim pannom, wysyłali chłopskich synów do szkół. Po wojnie przez pewien czas dano im spokój. Dwór był zbyt skromny, żeby zrobić w nim szkołę czy izbę porodową. Potem zostali wysiedleni.
Początkowo dworek służył jako magazyn GS, potem przez całe lata stał pusty. Został zburzony za tak zwanej niepodległości z bardzo prostej przyczyny. Dwory nie były teoretycznie objęte reformą rolną. Istniejący nieużywany dwór pozwoliłby spadkobiercom wystąpić o wydanie go z resztówką 50 ha.
Wysyłając przeciwko dworowi spychacz gmina pozbyła się kłopotu z roszczeniami i zaspokoiła swoje resentymenty. Nikt im tu nie będzie panował. Bo i nie ma nad kim panować. Wieś praktyczne wymarła.
I to jest obraz dzisiejszy naszej Polski.
Teren został uporządkowany i czeka na nowych gospodarzy.
Lud też gotowy paść przed nimi na kolana?
Tak spychacz był bardzo szybki i dokładny. A lud ( nieliczny, bo wieś wymarła) dostanie na piwo i będzie zadowolony.
Stokroć bardziej boli to że pisze się “nową historię”, wstecznie niszczy i przerabia księgi wieczyste. W Wielkopolsce trwa odcinanie się od przedwojennej historii, na Śląsku proces jest bardziej zaawansowany. Jeszcze trochę i sami udowodnimy że wszystko dostaliśmy od armii czerwonej.
Ś.p.wujostwo Lipczyńscy zostali wyrzuceni ze swojego dworku (mimo że majątek był poniżej 50 ha) bez prawa choćby odwiedzenia miejsca, gdzie spędzili zycie, a ludzie ich wspominali z wdzięcznością. W lubelskim ludzie są zakorzenieni od wieków i mają dobrą pamięć i dobre serce i stąd ten zakaz.
Piękny dworek. Żal.
Dzięki.
Niezależnie od sytuacji, właściciele winni zgłosić się do gminy/wojewody o zwrot dworu i ziemi. Rozwalenie spychaczem dworu nie załatwia sprawy.
Tu się wszyscy nabożnie i w różnych konstelacjach nawracają, modlą, tępią “heretyków” etc., a w tym czasie HEART meble z chałupy wynosi! Była wizyta na szczeblu rządowym. Tylko Michalkiewicz o tym pisze. Mój post pt.: “Ty żydzie”, gdzie cytowałam “wielebną” circ, która te słowa wkładała w usta Polaków – ZOSTAŁ SKASOWANY W INTERNECIE.
Ostrzał wstępny???
????
Nie powiedziałabym tego.
W Warszawie tez giną księgi wieczyste i potem są przerabiane stosownie do potrzeb.
To też dworek z Lubelszczyzny. Zniszczono go z mściwą głupotą. To nie Nieborów ani Łańcut- nie było czego zazdrościć. Tylko właściciele doprowadziliby dwór do porządku.Dla innych nie miał wartości, ale ich obrażał.
Młodzi powinni walczyć o ziemię. Ale mają dobrą prace, a sama wiesz ze ta walka jest trudna. Dworu już nie ma. Na ziemi nic się nie dzieje ( jest ugorowana) ale pewnie znajdzie się dobry kupiec z Holandii, albo Niemiec. Tak w każdym razie marzą sobie nieliczni tubylcy.
Nie wiedziałem, że idzie to aż tak wielotorowo. Znajdują się podstawieni spadkobiercy i przejmują niby pożydowskie kamienice. Jest przy tym sporo smrodu, bo zamieszane są w to lokalne władze administracyjne, sądownictwo, notariaty itp. Że idzie o wielkie pieniądze, a także o zamknięcie ust, to w Katowicach zamordowano plenipotenta strony żydowskiej i trafem mordercy nie znaleziono.
W ten sposób wielu ustosunkowanych tupeciarzy zdobywa niezasłużenie godziwy majątek w postaci kamienic, szczególnie w centrach dużych miastach.
O tym się czytało, ale o tym, że niszczy się i przerabia KW to słyszę po raz pierwszy. Przecież na Ziemiach Odzyskanych do tej pory przechowywało się poniemieckie KW.
Boże! jak łatwo wzrok na tym się zawiesza, jak lgnie, bo to z tradycji wywiedzione i jak wkomponowane w przyrodę. A teraz pojechać pod byle większe miasto i obejrzeć ohydztwo tzw. domków rodzinnych, które w sposób karykaturalny mają przyklejone ganki wsparte na betonowych kolumienkach. Brr.
Jadą samochodem pod Warszawą zobaczyłam ze zdumieniem pana niosącego pod pachą klasycystyczną kolumnę. Zastanawiałam się czy nie zgłosić się do pobliskiego Pruszkowa Wschodniego na obserwację. Zamiast tego podjechaliśmy pogadać. Kolumna była z papier mache. Dworek z gipsu. dachówki z plastiku. Pan kończył budowę i był bardzo dumny. Nie “stanęliśmy w prawdzie”. Nie chcieliśmy go zranić. Bo i po co?
W Rawiczu synalek komunistycznego bonzy, własciciel lokalnej gazety zaczął
pisać historię od nowa, twierdzac ze jego tatuś z radzieckimi towarzyszami
wybudował fabrykę (zrabowaną od mojego dziadka!). W majątku, dworek bardzo
podobny do tego ze zdjęcia rozebrano razem z fundamentami, plany geodezyjne
wstecznie poprawione. Rodzinne perypetie (rozległej, i tak traktowanej rodziny) są podstawą do twierdzenia o metodycznym niszczeniu pamięci.
zobaczycie, przyjdą takie czasy, przyjdzie Polska
i dwory będą stały jak długa i szeroka – od morza do morza
i malw się nasadzi, obowiązkowo!
Ja mam całą kartotekę zdjęć i relacji rodzinnych i nie tylko. Te obiektywne ( cudze) chciałam sukcesywnie publikować. Zniechęciłam się gdy ktoś na NE poczuł się urażony, ze wspomniałam gdzieś o srebrnych łyżeczkach.Przecież srebrne łyżeczki można kupić na pchlim targu.
Pan jest bardzo miłym człowiekiem Panie Karolu:)
Życiu za pan brat z naturą dawały świadectwo również chłopskie chaty. Kiedy żyła jeszcze teściowa to kupiliśmy taką niedaleko szosy do Brzezin. Stała nieopodal lasu, na małym wzgórku, tak że doskonale można było mieć baczenie na okolicę.
Chata osią podłużną była ustawiona zgodnie z kierunkiem wschód – zachód. Sypialnia była po wschodniej stronie, a kuchnia po zachodniej. Za izbami i kuchnią, na całej długości od strony południowej była komora, która zapobiegała nagrzewaniu się domu w lato. Na górze był strych.
Opodal kuchni rosła ogromna lipa, która rzucała cień, tak że w kuchni, pomimo palenia pod blachą drewnem, dało się wytrzymać.
My kochamy bacówkę pod Turbaczem.To nie jest kwestia architektury tylko autentyczności, harmonii, kontaktu z naturą. Kiedyś na NE znalazłam opis wiejskiego łózka dziadka tak sugestywny, że poczułam zapach słomy. Na takich siennikach spaliśmy w Ochotnicy zanim się(niestety) ucywilizowała.Te malwy o których napisał Pan Karol muszą być. Malwy obowiązkowo!
Pamiętam. Napisał go jpw, ale wtedy byłem jeszcze na NP. Zrobił się z tego bardzo nostalgiczny i pouczający a długaśny wątek.
Po tak łaskawych słowach drogiej Pani, które zapamiętam, lżej będzie umierać.
Bóg zapłać.
P.S.
Pisałem prawdę, tak będzie. I malwy być muszą!
Przy bramie wielka lipa, co cień daje, i schronienie wszelkim robaczkom, i herbatkę zdrową.
I dereń, dla napoju też zdrowotnego acz mocniejszego.
A w głębi ogrodu jabłonie, te stare, które pamiętają smak lat dziecinnych.
I rozległy warzywnik, solidną włoszczyznę dla rosołu oczystego rodzący.
Z boku, stary pień, który domem dla pszczółek brzęczących.
I stadko ogarów i gończych, dumnie i swawolnie wszystkiego doglądających.
A nad drzwiami ikona Matki Częstochowskiej z Dzięciątkiem.
Bo tej cudownej krainy Ona jest Królową a Syn Królem.
Wszystkim na NE zniknęły ostatnie notki jak portal padł, bo pewnie kopię zapasową robią raz na tydzień i ostatnich nie dało się przywrócić. Mnie też zniknęła ostatnia, o mediumizmie, którą wczoraj jeszcze raz wkleiłam.
Myśl Haniu racjonalnie. Po co się masz oszukiwać, tylko zamieszanie z tego.
Bardzo racjonalna odpowiedź. Ja też nie mogłam się zalogować na NE, już sobie wymyśliłam cała teorię spiskową a tu się okazało, że dla potrzeb pracy zmieniłam sobie klawiaturę i o tym zapomniałam. Hasło nie działało.Ale zdarza się w historii,że okazują się słuszne dzikie teorie spiskowe, w które nikt praktycznie nie wierzył.
Bardzo ciekawą rzeczą jest perspektywa oglądu historii. Zbyszewski pokazał jak można widzieć ją w krzywym – czy przez to bliższym prawdy- zwierciadle. Bo jak mówił wielki Mao: ” żeby odgiąć trzeba przegiąć”. Mam nadzieję, że nie zostanę okrzyknięta maoistką. To tylko wesołkowatość prosta.
Nie bardzo rozumiem wypowiedzi dotyczace nE ?!
Ja od wtorku nie mogę jakąkolwiek drogą dotrzeć do nE.
Przekroczony limit bramy http. To oznacza że moje IP oczekuje na weryfikację
zbyt długo. Problem w tym na jakim etapie jest weryfikowane, i przez kogo.
Czy udaje Wam się wejść na nE ?
Ja nie mam żadnych problemów z wchodzeniem na NE, logowaniem i w ogóle….
Tak samo, jak widzę większość Dyletantów.
Czasem strona otwiera się wolniej, ale nie na tyle, aby przekraczać limit.
Ja się co prawda loguję bez problemu zarówno tutaj, jak na nE, ale muszę to robić co chwila, bo po najdalej po godzinie jestem znowu niezalogowana. Cuda, Panie, cuda;)
….. gdybym to ja był Kawalerem takiego Orderu – też mógłbym się logować
na każdym Portalu :-)))
pozdrawiam Sigmo, bardzo serdecznie,
Marek
ps.
…. wiesz, w tym clipie jest dostojęństwo, godność i jeszcze coś co mnie urzekło !! ale o tym ?! sza !