To zdjęcie zezowatego kotka, podpisane na odwrocie “pura vida” dostał na pamiątkę mój syn gdy wyjeżdżał z Kostaryki. Tak pozdrawiają się na co dzień jej mieszkańcy. To tak jak powiedzieć „dzień dobry” w Polsce. A jednak w wolnym tłumaczeniu znaczy to „ samo życie”, „ takie jest życie”. Mieszkańcy Kostaryki mają –sądząc po pozdrowieniu – o wiele mniej optymistyczny stosunek do świata niż Polacy. Choć powodów do troski maja zdecydowanie mniej.
Klimat jest tam tak ciepły i wilgotny, że wszyscy chodzą ubrani jak na plaży. Nie ma sensu gromadzenie ubrań. Zarówno w szafie bogacza jak i biednego zgniją do najbliższej wiosny. Za to na pewno nikt nie umrze z wyziębienia. Zarówno bezdomny jak i pijany.
Do Kostaryki przyjeżdża wielu Europejczyków na emeryturę. Czasami jest to wczesna emerytura. Wypaleni pracą w wielkich korporacjach kupują dom na plaży i żyją z czego się da.
Znam przypadek pewnej pary z Niemiec. Pan zarabia jako stroiciel gitar, a pani konsumuje to co zarobiła w poprzednim wcieleniu i zajmuje się bezdomnymi zwierzętami.
84% ludności Kostaryki to biali. Reszta Murzyni, Mulaci, Indianie. Nie ma jednak napięć rasowych. Przeszło 70% ludności to katolicy. Nie ma jednak również napięć religijnych. Ludzie są dobroduszni , nie kłócą się o głupstwa, są dla siebie bezinteresownie życzliwi.
Co ciekawe- pomimo rozwarstwienia, to bogaci dostosowują raczej styl bycia do biednych niż odwrotnie. Ten styl ma swoje oczywiste wady. Trudno jest coś załatwić w urzędzie. Zawsze usłyszysz – maniana. Nie jest to nieżyczliwość. To upał, który hamuje ludzką aktywność.
Mentalność krajów Ameryki Środkowej czy Południowej trudna jest do zrozumienia dla przeciętnego Europejczyka. Teraz będą się musieli trochę wysilić, żeby zrozumieć Papieża.
Sadzę, że nie chce on – jak go podejrzewają- odbierać biskupom ich luksusowych szat.
Nikt go jednak nie zmusi, żeby sam do tych szat przywiązywał wagę. Nawet królowa brytyjska musiałaby w Kostaryce zrezygnować ze swoich seledynowych garsonek i wdzięcznych rondelków na głowie. Nałożyłaby t-shirt i klapki, chyba że podróżowałaby w lodowce z szybką.
Rozmarzyłam się….
Myślałam kiedyś, żeby się tam przeprowadzić. Jednak Europejczycy źle znoszą wilgotność, która praktycznie wynosi 100%. Natomiast brak sporów etnicznych czy religijnych to dla mnie ogromna zaleta tych społeczności. Złośliwi mówią że jest zbyt gorąco żeby się kłócić tylko dla sportu.
Czy wiesz że w Drohiczynie przed wojną współżyły zgodnie wspólnoty : katolicka, unicka, prawosławna i starozakonna. unici , katolicy i prawosławni mieli wspólny cmentarz. Po wojnie wszystko się popsuło. Teraz zdarza się wzajemne niszczenie grobów.
Ludzie bezduszni kłócą się o głupstwa, ludzie duchowi dochodzą prawdy.
Kultura wyrasta z filozofii, a filozofia z teologii. To samo z prawem, edukacją, i wszystkim.
Jedni popierdują na forach, inni badają teologię i filozofię, bo od tego popsuł się świat. Jesli ktoś chce go naprawić, musi zacząć od żródeł.
Nikt nie zabrania jednak ślepcom slepoty. Pytanie tylko, czy garstka udźwignie, skoro ‘lud’ nie dorośnie.
.
I czułabyś się dobrze bez “tych pagórków leśnych, łąk zielonych, pól malowanych zbożem rozmaitem”?
A czy u nas są spory etniczne, czy religijne? Jest ogólna nagonka na chrześcijaństwo, sterowana z góry – jak sądzę.
Mieszkam w Wielkopolsce – tutaj mamy albo katolików (mniej lub bardziej praktykujących), albo…”niewiadomokogo”. No, zdarzają się jeszcze Świadkowie Jehowy, albo jacyś im podobni.
A co do grobów…
W Wolsztynie jest cmentarz oficerów radzieckich poległych w II wojnie światowej – zadbany. I nikomu nie przeszkadza: zmarłym należy się pokój.
Wzajemna nieżyczliwość, czy niesnaski wynikają raczej z nerwowości codziennego życia.
Pozdrawiam
Wiesz Izo
Kostaryka to w Ameryce Łacińskiej kraj wyjątkowy. Bez wojen, bez rewolucji, bez fanatyków i takich innych.
Ja znam właściwie tylko okolice San Jose i Puerto Limon. W dżungli też byłem, bo jak inaczej.
Ich motto to: Vivan siempre el trabajo y la paz”
(„Niech praca i pokój trwają wiecznie”.)
Może dlatego tacy fajni?
Pogoda oczywiście paskudna. Bogactwa ostentacyjnego, jak np w Brazylii nie widać.
Ale kąpałem się tam w najpiękniejszych basenach w ogrodach połączonych z Zoo.
Dobrze, że się tam nie przeprowadziłaś. Ale my teraz czekamy na twoją przeprowadzkę. Frukta się szykują, a ty jesteś łasuch.
Serdeczności
Iza,
Po lekturze Gogacza, oczywiście można czytać bezmyślnie i potem przedstawiać wnioski, lecz mam nadzieję, że to mnie ominęło :), trudno mi się zgodzić ze stwierdzeniem prymatu teologii nad filozofią. To są dwie odrębne jakby rzeczywistości…hm… sposoby ujęcia każdego zagadnienia. Można filozoficznie wykazać teologię i można też teologicznie wyprowadzać filozofię. Chcę jedynie powiedzieć w tym wpisie (nie na temat, przepraszam Cię, Izo), że te dziedziny pojmowania i ujmowania człowieka są równoprawne poznawczo.
Zdrowia
Maciek
//dopisek w trybie moderacji – dwa punkta.
1) po namyśle chciałbym powiedzieć, że przez “równoprawne” miałem na myśli “równocenne”, czyli dające te same wyniki przy stosowaniu metod typowych dla danej techniki poznawczej.
2) możliwość edycji (modyfikacji) własnych wpisów w ciągu 15 minut od opublikowania chyba uciekła… nie wiem – to pytanie/sprawa do kohorty – bardzo ważna dla użytkowników, imo.
O! A jakie frukta?
Pozdrawiam
Też łasuch :)
Z tego wynika, że sami dla siebie jesteśmy nadkrytyczni. Hm… Nie podejmuję się tu i teraz tego rozważać, ale mam silne przekonanie, że coś w tym jest. I to coś nie jest byle czym skoro z czystym sumieniem żadne z nas nie potrafi powiedzieć “nie moja jednak wola, ale Twoja niech się stanie”.
Czemu twierdzę śmiało, że żadne z nas? … To też jest ciekawe ku Bogu, prawda?
Sursum corda!
DelfInn*
*) Droga administracjo,
Proszę zmienić wyświetlanie nazw użytkowników i basta. Jeśli chcecie o to sporu – spoko, nie oszczędzę nikogo, lecz może, mam nadzieję, nie dojdzie do tego i jednak wygra osoby drugiej pokora, czyli – rzeczywistość, realność, czyjejś osoby pierwszej, jej zdanie – coś, co trzeba zawsze szanować. Czemu trzeba? Ni wim :)))) Ale w tak Piśmie stoi!
Sursum corda!
Też przepraszam, że nie na temat, ale filozofia jest podrzędna względem teologii, bo teologia jako Objawienie ( poznanie żródłowe, metafizyczne) jest zewnętrzna ludzkiemu poznaniu rozumowemu, dostarcza dogmatów podstawowych na których buduje filozofia. Mogliśmy widzieć u Lutra co dzieje się z filozofią, jak załamuje się jej logika, kiedy zmienić dogmaty Objawione ( twierdzić bezpodstawnie np, że Bóg jest prawdą i kłamstwem)
Arystoteles dokonał trychotomicznego podziału nauk:
teoretyczne – których celem jest formułowanie wiedzy dla niej samej (metafizyka, fizyka i matematyka)
praktyczne – których celem jest formułowanie wiedzy dla osiągnięcia doskonałości moralnej (etyka, polityka)
pojetyczne (wytwórcze) – których celem jest formułowanie wiedzy, za pomocą której można wytwarzać określone przedmioty.
W opinii Arystotelesa, nauki teoretyczne są najbardziej wartościowe, a tym samym najwyżej usytuowane w hierarchii, ze względu na fakt, że opisują wiedzę dla samej wiedzy. Wśród nauk teoretycznych, największą wartość reprezentuje metafizyka, która dąży do zaspokojenia tylko i wyłącznie ludzkiej potrzeby czystego poznania.
Metafizyka, jako dyscyplina najdoskonalsza, usytuowana na szczycie hierarchii nauk, zajmuje się badaniem:
przyczyn i zasad rzeczywistości,
bytu jako bytu,
substancji,
Boga i tego, co transcendentne.
Nazwa metafizyka prawdopodobnie nie pochodzi od samego Arystotelesa, lecz od filozofa perypatetyckiego Andronikosa z Rodos, który wydał i uporządkował pisma mistrza. 14 pism, dotyczących ogólnych zasad, umieścił po pismach fizycznych (gr.) metà tà physiká[6]. Za tym, że porządek przyjęty przez Andronikosa był czysto zewnętrzny, pozafilozoficzny, opowiedzieli się następujący uczeni: Eduard Zeller, Paul Hämmerlin, William David Ross, Werner Jaeger. Arystoteles używał określeń „filozofia pierwsza”, w odróżnieniu od fizyki, czyli „filozofii drugiej”, lub „teologia”, z racji tego, że przedmiotowi metafizyki przypisywane są cechy boskie. (..) Interpretacja ta przypisywana Herenniuszowi, była powszechna w średniowieczu. Dla Tomasza z Akwinu metafizyka dotyczy rzeczy poza-fizycznych (łac.) transphysica i ma ten sam przedmiot co teologia, tzn. traktuje o rzeczach boskich, różni się tylko sposobem poznania[8][9].
Zezowaty kotek jest cudny :)))
Popatrz:
http://szymowski.nowyekran.pl/post/90201,odzyskuja-majatki-zabrane-przez-komunistow
– naturalnie, jako kobita przyZIEMNA ja ciągle o jednym…
Bez Europy jednak nie potrafiłabym chyba…
W latach 70tych, gdy już byłam na malarstwie, chodziłam po Toruniu z wielgachną teczką rysunkową, na której letrasetami wypisałam: “Meine Su”sse Europa”ische Heimat” /był to tytuł wiersza i także płyty Komedy, wydanej w Niemczech/. Okropnie wszystkich gorszyłam… Uparcie więc gorszę do tej pory, mimo że ta cała Europa ………..
Ściskam.
Zezowaty kotek jest cudny :)))
Popatrz:
http://szymowski.nowyekran.pl/post/90201,odzyskuja-majatki-zabrane-przez-komunistow
– naturalnie, jako kobita przyZIEMNA ja ciągle o jednym…
Bez Europy jednak nie potrafiłabym chyba…
W latach 70tych, gdy już byłam na malarstwie, chodziłam po Toruniu z wielgachną teczką rysunkową, na której letrasetami wypisałam: “Meine Su”sse Europa”ische Heimat” /był to tytuł wiersza i także płyty Komedy, wydanej w Niemczech/. Okropnie wszystkich gorszyłam… Uparcie więc gorszę do tej pory, mimo że ta cała Europa ………..
Ściskam.
……………………………..
Poszukasz zajączków w ogródku :).
Tak zaraz chciałbyś wiedzieć?
//Z tego wynika, że sami dla siebie jesteśmy nadkrytyczni. Hm… Nie podejmuję się tu i teraz tego rozważać, ale mam silne przekonanie, że coś w tym jest. I to coś nie jest byle czym skoro z czystym sumieniem żadne z nas nie potrafi powiedzieć „nie moja jednak wola, ale Twoja niech się stanie”.
Czemu twierdzę śmiało, że żadne z nas? … To też jest ciekawe ku Bogu, prawda?//
i tak jest jak piszesz. To ptoste Słowo, zdanie, stwierzdzenie etc. Jest SYSTEMEM zawierającym własne “Sprzężenie zwtotne”/ i inne elementa podstwaowe też/ To owo “sprzeżenie zwrotne” – raz dodatnie innym razem ujenmne – powoduje,że raz jesteśmy nadkrytyczniAż a i nnym razem …wcale, lu w mniejszym stopniu . /w sobie-w słowie,takie małe sumienie-naTenczas/
No, ale jak,ani metafizyka ani filozofja tego nie widzi? To co? Używa sobie nieraz słowa SYSTEM ale go nierozumie. A on SYSTEM znany jest jako pojęcie /wraz z podstawowymi składniami-elementami/ od lat 40-tych wieku ubiegłego.
Niewiesz komu zalezy aby dalej być w tej nieWiedzy?
no mowie wlasnie :) btw, dzieki za koment!
Potrafisz odpowiedzieć normalnie, zwyczajnie, prosto, wprost na normalne, zwyczajne, proste, wprostne pytanie? O rany, przecież jeśli nie potrafisz, to właśnie na to zadane – nie odpowiesz. No kłopot, cóż począć?
Hm, zasadniczo, Jego Krzyż jest sprzężeniem zwrotnym Twego Jego odrzucenia.
Potrafię, ale nie odpowiem ;).
Zadowolony? Pewnie, że nie…
Łasuch!
Wiesz OZ’u … czasem Ci odpierdziela :))) PANSMP! To prawda! ach, co to tam – to nawet Prawda!!! Ojej… az sie boje pisac dalej… Hm. A czemu? ciekawe. nie dla ciekawych, ale dla dociekliwych. i w tym wic, orangu :)
teraz wiem dlaczego jesteś łachudra, i srać na jednym polu z toba nie warto. Wyspowiadaj sie kiedyś porządnie. Internetowy zasrańcu.
“Zal mi Ciebie.
Przepraszam, że się wtrącę.
Zgadzam się, że OZ’owi czasem odpierdziela.(Któż z nas jest od tej przypadłości wolny, hę?)
Ale chyba nie tym razem, gdyż odpowiedź na Twoje proste pytanie wymagałaby dłuższego wywodu i nawiązania do wcześniejszych wypowiedzi innych blogerów – a tego pewnie OZ nie chce, po prostu.
Wróćmy do ciekawego tematu, jakim jest pytanie, czy my, Polacy,jesteśmy gorsi od Kostarczyków.
gutangu nie orangu…
Szanowny Panie,
Nie rozumiem czym sobie zasłużyłem w Pańskiej duszy na takie odrzucenie mnie, człowieka. Mam nadzieję, że Pan i to przyjmie ze względu na Swą hojną miłość.
Zdrowia
Maciej
ale bo kiedy wlasnie orangu, no! :))))
no. i ja sie tu zgadzam. wracajmy do prostoty :)
Ty mi nie ubliżaj!!!!!…..bo ci powiem.
Gutangu a nie orangu… hłe, hłe, hłe….
WHAT?!
TAPIR
Wrrrrrrrrrrrrrrrr
HAŁWA !!!
Tapiry,chałwy, gutangi, orangi i frukta – skoro chcecie robić jaja, to nie tutaj. Skoro karcenie nie dociera, to może kop pomoże, hę?
Nie ;-)
Skąd wiesz? Zawstydziłam się i odniosłam ciasteczko do lodówki:)Oczywiście, że czułabym się źle bez ” tych łąk zielonych”. Ale stosunek Kostarczyków do bliźnich bardzo mi odpowiada. Przede wszystkim zasada, że pomagasz bliźniemu zapraszając go do domu, dając mu pracę. Natomiast nie wtrącasz się nie proszony do jego spraw. Ściskam.
Wzajemna nieżyczliwość przejawia się niekiedy w misji naprawczej wobec kogoś, kto nie życzy sobie być naprawiany. Świadkowie Jehowy nachodzą nasze domy. Nie mam czasu na wysłuchiwanie głupstw, które opowiadają, ani na dyskusje, choć są oczytani w Piśmie. Jeżeli zamykam im drzwi przed nosem mówią, że chcą mi pomóc. Mogliby najpierw zapytać czy ja chcę tej ich pomocy. Ja nie chodzę do cudzych domów ze swoją misją.W Kostaryce Cię to nie spotka. Nie znaczy to oczywiście, że jest to raj. Ale jej mieszkańcy posiedli umiejętność okazywania życzliwości jednocześnie pilnując swego nosa.
Zacytuję co naprawdę napisał kolega synowi na odwrocie zdjęcia. ” Pura fucking vida”. Razem z synem dokarmiali kotki, włóczące się w okolicy ich domu. To jeden z tych kotków. Kolega okazywał synowi ogromnie dużo życzliwości. Tam podział na białych i kolorowych (na ich młodzieżowym poziomie) nie istniał. Być może bywalcy wielkich hoteli uprawiali swoje społeczne gry. Ale tubylców naprawdę oni nie obchodzą.
A wiesz, dlaczego to robią?
Bo uważają, że to jest ich obowiązkiem, wynikającym z Pisma Świętego.
To po pierwsze, a po drugie, każde przepędzenie ich spod drzwi, to punkty dla ich zbawienia (no, bo są prześladowani…)
Trochę na ich temat poczytałam.
Ale to portal misyjny;-)
Przepraszam za Asadowa, który nie powiedział, bo taki jest, ”nie śmiały”, że wydaje mu się, że jakoś psim swędem wszystko ”bedziedobrze” samo z siebie.
Podobnie jak z politykami kandydującymi do Sejmu i z elektoratem który idzie wybierać mniejsze zło.
Tak się zastanawiam jakby Ci tu powiedzieć, że nie masz tytułu, aby za kogokolwiek przepraszać :) Owszem, za dziecko swe być może, ale czy kto jest Twym dzieckiem tu?